Równiny Theryjskie ⇒ [Posiadłość Anadora Firewinga] Pożar
Kiedy Niliana położyła palce na jego bliźnie i powiodła nimi po niej, przeraził się, odruchowo chwycił jej dłoń. Po jej słowach zimne niczym lód ciarki przebiegły po jego plecach, przyprawiając również jego ciało o drżenie. Kiedy złączyła ich usta wszystko stało się jasne i przejrzyste, jego serce które waliło jak oszalałe od chwili gdy podniósł powieki i ujrzał Nilianę w nocnym ubraniu, teraz za to było spokojne jak nigdy. Delikatnie położył dłonie na jej ramionach i lekkim ruchem przycisnął ją do siebie, a później przesunął Nilianę obok na łóżko i znalazł się nad nią wspierał się o materac dłońmi które spoczywały nieco nad głową jego ukochanej, kolanami zaś dotykał jej ud. Choć niechętnie to jednak wreszcie oderwał się od jej ust i powiedział.
- Jesteś tego pewna ? A co z innymi domownikami, jeśli ktoś się dowie, chyba byś tego nie chciała ? - Głos miał nieco zasmucony i bardzo przyciszony. Błagał w duchu, aby jednak Niliana została, aby nie przejmowała się tym co pomyślą inni. Marzył teraz, aby pewnie i nieskrępowanie wodziła dłońmi po jego ciele, chciał czuć jej dotyk i usta i sam również chciał dać jej tą przyjemność.
- Jesteś tego pewna ? A co z innymi domownikami, jeśli ktoś się dowie, chyba byś tego nie chciała ? - Głos miał nieco zasmucony i bardzo przyciszony. Błagał w duchu, aby jednak Niliana została, aby nie przejmowała się tym co pomyślą inni. Marzył teraz, aby pewnie i nieskrępowanie wodziła dłońmi po jego ciele, chciał czuć jej dotyk i usta i sam również chciał dać jej tą przyjemność.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Usłyszała w głowie śpiew niczym chór aniołow, kiedy mężczyzna przygarnął ją dłońmi do siebie. Pościel na której ją złożył była lekko rozgrzana jego ciepłem. Oplatała rękami jego barki i radowała się jego chętną reakcją. Czemu w ogóle wątpiła, czy jej zechce? Przy nikim wcześniej nie czuła takich wątpliwości. Znała swoje piękno. Daimon jednak wydawał jej się najpiękniejszą istotą na świecie i dlatego drżała w obawie, czy sama jest go godna. Nigdy nie uczynił nic co by się jej nie podobało. Był dobry, łagodny, opanowany, uprzejmy, elegancki. Rozpływała się w tym uwielbieniu dla niego, wodząc palcami ponownie po jego piersi. Ciężko uniosła powieki i popatrzyła na niego kiedy zadał pyjanie.
- Wszystkich uśpiłam grą na harfie. To magiczny sen. Nikt się sam z niego nie obudzi. Dopiero gdy ktoś ich dotknie lub zawoła.
Palcami odgarnęła jego grzywkę i uśmiechnęła się z miłością, kiedy ta zaraz opadła spowrotem.
- Tak jestem pewna. Jestem dorosła i wiem czego chcę. Chcę, stać się w pełni kobietą w twoich ramionach. Pozwolić temu co jest między nami wyrazić się swobodnie i tak mocno jak tylko potrzebują tego nasze ciała i serca. Teskniłam do ciebie i pragnę cię... tak, że przywodzi mnie to do szaleństwa... Nie mogę powstrzymywać się dłużej - ostatnie zdania szeptała dotykając ustami jego skóry. Uniosła się na łokciach i składała pocałunki na jego piersiach, obojczykach i szyi.
- Wszystkich uśpiłam grą na harfie. To magiczny sen. Nikt się sam z niego nie obudzi. Dopiero gdy ktoś ich dotknie lub zawoła.
Palcami odgarnęła jego grzywkę i uśmiechnęła się z miłością, kiedy ta zaraz opadła spowrotem.
- Tak jestem pewna. Jestem dorosła i wiem czego chcę. Chcę, stać się w pełni kobietą w twoich ramionach. Pozwolić temu co jest między nami wyrazić się swobodnie i tak mocno jak tylko potrzebują tego nasze ciała i serca. Teskniłam do ciebie i pragnę cię... tak, że przywodzi mnie to do szaleństwa... Nie mogę powstrzymywać się dłużej - ostatnie zdania szeptała dotykając ustami jego skóry. Uniosła się na łokciach i składała pocałunki na jego piersiach, obojczykach i szyi.
Jego ciało drżało, ale on był pewny siebie. Spoglądał na nią wzrokiem pełnym pożądania i miłości, chciał ją posiąść, była piękna, cudowna, za każdym razem gdy ją widział coś w nim szalało i skakało doprowadzając go do euforii, może to było jego serce ? Teraz go to nie interesowało, chciał przeżyć z Nilianą tą cudowną chwilę.
- Zadałaś sobie, aż tyle trudu ? - Nadal szeptał, jego głos był namiętny.
Nie chciał wierzyć, że zrobiła aż tyle, czyżby aż tak bardzo pragnęła połączyć ich ciała, czyżby pragnęła tego tak bardzo jak on ? Daimon miał szczerą nadzieje, że tak właśnie jest. Sięgnął dłonią do ramiączka jej sukni i powoli zaczął je opuszczać, w pewnej chwili jednak się zawahał, przez moment wydawało mu się to zbyt piękne, aby mogło być prawdą: "Czyżby to był sen, pierwszy od prawie wieku ?". Nie, to nie był sen, zsunął wreszcie ramiączko jej sukni, a później całą suknie, w tej również chwili Niliana podniosła się na łokciach i złożyła kilka na jego ciele, były tak przyjemne, że zamknął oczy i czuł jakby się rozpływał z rozkoszy. Pościel nie kryła już od jakiegoś czasu jego ciała, był w samej bieliźnie, Niliana łatwo mogła przez nią zobaczyć jego prężącą się z podniecenia męskość.
- Zadałaś sobie, aż tyle trudu ? - Nadal szeptał, jego głos był namiętny.
Nie chciał wierzyć, że zrobiła aż tyle, czyżby aż tak bardzo pragnęła połączyć ich ciała, czyżby pragnęła tego tak bardzo jak on ? Daimon miał szczerą nadzieje, że tak właśnie jest. Sięgnął dłonią do ramiączka jej sukni i powoli zaczął je opuszczać, w pewnej chwili jednak się zawahał, przez moment wydawało mu się to zbyt piękne, aby mogło być prawdą: "Czyżby to był sen, pierwszy od prawie wieku ?". Nie, to nie był sen, zsunął wreszcie ramiączko jej sukni, a później całą suknie, w tej również chwili Niliana podniosła się na łokciach i złożyła kilka na jego ciele, były tak przyjemne, że zamknął oczy i czuł jakby się rozpływał z rozkoszy. Pościel nie kryła już od jakiegoś czasu jego ciała, był w samej bieliźnie, Niliana łatwo mogła przez nią zobaczyć jego prężącą się z podniecenia męskość.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Chciała poznać dokładnie jego ciało. Każdy jego kawałek fascynował ją i zachwycał. Przesuwała palcami po wypukłościach mięśni i zarysie kości. Całowała w czulsze miejsca, jak sutki, uszy, skóra poniżej pachy. Kiedy zjechała wzrokiem niżej mocniej się zarumieniła, ale był to bardziej rumieniec podniecenia niż wstydu. Chciała go dotknąć, poznać, poczuć pod palcami, zobaczyć. Przesunęła najpierw opuszkami palców po nabrzmiałości pod materiałem. Potem pomacała śmielej, obejmując go dłonią, by poznać kształt. Wyczuwała, że jest gorący i twardy i doskonale wiedziała, że jest to miarą jego pragnienia. Westchnęła cicho z zachwytu. Dodatkowo rozpalało ją to, że sama była naga. Czuła się mu dobrowolnie poddana, ofrarowana w najintymniejszym kawałeczku. Ufała mu, że sprawi jej rozkosz. Kiedy dotknął jej piersi drgnęła i w pierszym odruchu poczuła chęć ucieczki. Jednak powstrzymała ten impuls i pozwoliła się pieścić a z jej warg wydobyło się kolejne westchnienie.
Oddal się pocałunkom i dotykowi Niliany, cieszyła go jej śmiałość. Kiedy dotykała, macała, obejmowała dłonią jego męskość on wzdychał jej do ucha, od czasu do czasu delikatnie je gryząc lub całując. Jej zapach podniecał go jeszcze bardziej, jej ciało pachniało dla niego niczym afrodyzjak. Bez skrępowania wodził dłońmi po jej ciele, najchętniej zatrzymując się nimi na piersiach, ściskał je i pieścił, z początku delikatnie lecz z każdą chwilą jego dotyk był silniejszy.
Złożył pocałunek na jej szyi, a później zaczął schodzić ustami niżej, objął nimi sutek Niliany który zaraz ugryzł, nie zrobił tego, aż tak mocno, aby popłynęła z niego krew, ale nie było to także delikatne. Później jego usta spoczęły na jej brzuchu i z każdą chwilą "mały kroczkami" zaczynały się zbliżać do jej łona, do którego nagle Daimon skierował dwa palce, aby dać jej przedsmak tego co ją czeka w najbliższym czasie.
Złożył pocałunek na jej szyi, a później zaczął schodzić ustami niżej, objął nimi sutek Niliany który zaraz ugryzł, nie zrobił tego, aż tak mocno, aby popłynęła z niego krew, ale nie było to także delikatne. Później jego usta spoczęły na jej brzuchu i z każdą chwilą "mały kroczkami" zaczynały się zbliżać do jej łona, do którego nagle Daimon skierował dwa palce, aby dać jej przedsmak tego co ją czeka w najbliższym czasie.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Gdy poczuła jego palce zagłębiające się w jej ciało ścisnęła dłońmi jego ramiona i napięła mięśnie brzucha. Strach był niewielki, a wrażenie silne i przyjemne. Po chwili rozluźniła się. Popatrzyła mu w oczy. Poddała się wszystkiemu co jej robił. Mimo, że fale strachu mijały się z falami rozkoszy, gdy widziała jego twarz, w sercu miała tylko miłość. Zaprzestała własnych działań i skupiła się na przyjemności, którą jej dawał. Po jego oddechu i wyrazie oczu widziała, że jemu też jest dobrze. Z początku się wstydziła okazywać rozkosz, ale potem wszelkie zachamowania puściły i pozwoliła mu oglądać się roznamiętnioną, poniesioną emocjami. Bez jakiejkolwiek kontroli jęczała, stękała, wiła się błagając go o mocniejsze pieszczoty. Nie miała już przed nim żadnej tajemnicy. A gdy ich ciała złączyły się całkowicie i razem przeżyły rozkoszne dreszcze spełnienia, Niliana jęknęła mu do ucha po kilkakroć półprzytomnie.
- Kocham cie, kocham... Bardzo cię kocham... -
A potem zaczęła go całować z uczuciem przytrzymując go przy sobie, jakby się bała, że mogłby się teraz oddalić. Mimo, że jej ciało było nasycone, ona nie chciała ani odrobinę zmniejszyć zaistniałej między nimi bliskości.
- Kocham cie, kocham... Bardzo cię kocham... -
A potem zaczęła go całować z uczuciem przytrzymując go przy sobie, jakby się bała, że mogłby się teraz oddalić. Mimo, że jej ciało było nasycone, ona nie chciała ani odrobinę zmniejszyć zaistniałej między nimi bliskości.
- Eroen
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 57
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Po spowodowaniu deszczu duch był skrajnie wyczerpany. Nie było go stać na najmniejszą widzialna formę. Opadł na ziemię i pogrążył się w uśpieniu, powoli sącząc w siebie regenerowaną energię. Była to cieniutka stróżka mocy, jak nikła, że nawet po godzinie nie był w stanie wznieść się w powietrze. W miarę mijających godzin, strumień energii, który czerpał ze Źródła stawał się coraz obfitszy. Dobrze przed świtem, poczuł się już na siłach, żeby się rozejrzeć po posiadłości, którą uratował przed ogniem. Ciekawiło go, gdzie się podziała dziewczyna. Kiedy wniknął do dworu, szybko wyczuł, że sen w którym pogrążeni są domownicy, nie jest naturalnym snem. Niektórzy spali w siedzącej pozycji, jakby zasnęli nagle podczas wykonywania jakiegoś zajęcia. Dom spowijał czar. Nie wiedział, kto go rzucił i w jaki celu, ale przyszło mu na myśl, że ten ktoś mógł mieć niecne zamiary. Przeszukał cały budynek, ale nie znalazł włamywacza. Znalazł za to Nilianę. Spoczywała w łożu z mężczyzną. Eroen na ten widok poczuł się z jednej strony zażenowany, a z drugiej dziwnie zahipnotyzowany miłosną sceną. Po chwili dotarło do niego, że tylko ona i on nie ulegli wpływowi magicznego snu. Chwila skupienia na analizie źródeł mocy i duch dostrzegł harfę. Westchnął w duchu. "Zaiste niecelowo używasz tej magii panienko..." pomyślał.
Kiedy oboje zakończyli swe miłosne uniesienia, Daimon chciał opaść obok niej na łóżko, niestety Niliana trzymała go w objęciach nie pozwalając mu na to. Wywołała na jego twarzy przez to uśmiech. Położył dłonie pod jej plecy i przekręcił się na łóżku tak, aby to on leżał na plecach, a ona na nim, skoro tak bardzo chciała utrzymać bliskość ich ciał, to niech chociaż da mu być w wygodniejszej pozycji. Patrzył jej przez chwile prosto w oczy i z przekonaniem oraz prawdziwą szczerością w głosie powiedział.
- Ja też Cię kocham Niliano, ponad życie. - W jego głosie zabrzmiała też nutka namiętności gdy wymawiał jej imię, a w całym zdaniu kryło się tyle emocji, że mogłoby się zdawać iż jego głos stał się namacalny.
Powoli podniósł głowę i złożył na jej ustach kolejny, miękki i mokry pocałunek, objął jej wargi swymi, robił to bardzo powoli i spokojnie, delikatnie. Czuł ich bliskość, gorąco ciała Niliany, było niezwykle przyjemne tak samo jako miękkość jej piersi i skóry. Niliana wydawała mu się więcej niż idealna, jej piękno było oszałamiające dla Daimona, uważał, że anioły czy boginie nie mogłyby się z nią równać, nie potrafił oderwać od niej wzroku, zawsze uważał, że jest cudowna, ale nagość jej ciała, była po prostu czymś tak wspaniały iż czuł, że nie ma słów którymi człowiek mógłby wyrazić takie piękno.
- Ja też Cię kocham Niliano, ponad życie. - W jego głosie zabrzmiała też nutka namiętności gdy wymawiał jej imię, a w całym zdaniu kryło się tyle emocji, że mogłoby się zdawać iż jego głos stał się namacalny.
Powoli podniósł głowę i złożył na jej ustach kolejny, miękki i mokry pocałunek, objął jej wargi swymi, robił to bardzo powoli i spokojnie, delikatnie. Czuł ich bliskość, gorąco ciała Niliany, było niezwykle przyjemne tak samo jako miękkość jej piersi i skóry. Niliana wydawała mu się więcej niż idealna, jej piękno było oszałamiające dla Daimona, uważał, że anioły czy boginie nie mogłyby się z nią równać, nie potrafił oderwać od niej wzroku, zawsze uważał, że jest cudowna, ale nagość jej ciała, była po prostu czymś tak wspaniały iż czuł, że nie ma słów którymi człowiek mógłby wyrazić takie piękno.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Nareszcie mogła mu poodgarniać niesforne włosy z twarzy. Spoglądała na niego z miłością, nie mogąc do końca uwierzyć w swoje szczęście. Nie patrzyła na niego jak na kochanka. Nie wyobrażała sobie, żeby mogła kiedykolwiek się z nim rozstać. W sercu marzyła, że będzie mogła go kiedyś nazywać małżonkiem. Zaczęła wyobrażać sobie, że nie będzie już tylko dwórką. Chciała mieć własny dworek, gdzie będzie panią domu. Te wszystkie myśli ekscytowały ją i wzbudzały lekki dreszczyk strachu, że są zbyt śmiałe i nie muszą wcale się spełnić.
Wtedy jakoś przypadkiem jej palce spoczęły na jego wisiorku. Spoważniała. Przypomniała sobie, że nadal nic o nim nie wie.
- Daimonie... kiedy się poznaliśmy twierdziłeś, że wątpisz w magiczne działanie tego kamienia. Czy nie zauważyłeś, że on zmienia barwę? To musi od czegoś zależeć. Naprawdę nigdy cie to nie zastanawiało?
Znów przeniosła wzrok z wisiorka na twarz mężczyzny i spojrzała mu w oczy. Widać było po niej, że mu nie dowierza, ale nie była nachalna. Pytała o to nieśmiało, delikatnym, ciepłym głosem.
Wtedy jakoś przypadkiem jej palce spoczęły na jego wisiorku. Spoważniała. Przypomniała sobie, że nadal nic o nim nie wie.
- Daimonie... kiedy się poznaliśmy twierdziłeś, że wątpisz w magiczne działanie tego kamienia. Czy nie zauważyłeś, że on zmienia barwę? To musi od czegoś zależeć. Naprawdę nigdy cie to nie zastanawiało?
Znów przeniosła wzrok z wisiorka na twarz mężczyzny i spojrzała mu w oczy. Widać było po niej, że mu nie dowierza, ale nie była nachalna. Pytała o to nieśmiało, delikatnym, ciepłym głosem.
Ich oddechy mijały się ze sobą, gdy jego klatka piersiowa podnosiła się do góry wypełniana chłodnym powietrzem wlatującym przez okno, Niliany za to cofała się, i na odwrót. Przyjemnym uczuciem było odgarnianie jego włosów przez ukochaną, przyprawiało go to o miłe mrowienie pod skórą.
- Zmiana barwy nie musi być koniecznie magicznym efektem. Nie wiem od czego zależy zmiana jego kolory, często przybierał inne odcienie gdy moje uczucia się zmieniały, ale nie zawsze tak było, więc niekoniecznie to może być powodem. Nigdy nie było to dla mnie tak ważne, abym musiał się w to zagłębiać. Nie przeszkadzają mi jego zmiany więc się tym zanadto nie przejmowałem. - Opowiadał o swoim wisiorku raczej obojętnie, co prawda miał pewną moc, ale nie mógł o niej powiedzieć Nilianie nie wydając tym swojej prawdziwej natury.
Nie był pewny czy jego ukochana zrozumiałaby to, że nie do końca jest człowiekiem, na dodatek nie starzeje się, a czas oddziałuje na niego w inny sposób. Chciał, aby mógł powiedzieć Nilianie, miał nadzieje, że kiedyś będzie mógł to zrobić, ale musi ją na to najpierw przygotować.
- Jesteś niemożliwa. Znam Cię tak niedługo, a zawróciłaś mi w głowie. Dlaczego tak bardzo Cię pragnę i kocham ? - W jego głosie nie było żalu czy wyrzutów. Czuł się jak zahipnotyzowany, jeszcze nikt nigdy tak mocno nie chwycił jego serca i miał nadzieje, że Niliana go nie upuści.
- Zmiana barwy nie musi być koniecznie magicznym efektem. Nie wiem od czego zależy zmiana jego kolory, często przybierał inne odcienie gdy moje uczucia się zmieniały, ale nie zawsze tak było, więc niekoniecznie to może być powodem. Nigdy nie było to dla mnie tak ważne, abym musiał się w to zagłębiać. Nie przeszkadzają mi jego zmiany więc się tym zanadto nie przejmowałem. - Opowiadał o swoim wisiorku raczej obojętnie, co prawda miał pewną moc, ale nie mógł o niej powiedzieć Nilianie nie wydając tym swojej prawdziwej natury.
Nie był pewny czy jego ukochana zrozumiałaby to, że nie do końca jest człowiekiem, na dodatek nie starzeje się, a czas oddziałuje na niego w inny sposób. Chciał, aby mógł powiedzieć Nilianie, miał nadzieje, że kiedyś będzie mógł to zrobić, ale musi ją na to najpierw przygotować.
- Jesteś niemożliwa. Znam Cię tak niedługo, a zawróciłaś mi w głowie. Dlaczego tak bardzo Cię pragnę i kocham ? - W jego głosie nie było żalu czy wyrzutów. Czuł się jak zahipnotyzowany, jeszcze nikt nigdy tak mocno nie chwycił jego serca i miał nadzieje, że Niliana go nie upuści.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Uwierzyła mu. Uśmiechnęła się na jego słowa i położyła się przy nim, przytulając głowę do jego ramienia. Naciągnęła kołdrę na swoje ramię. Westchnęła i zamknęła sennie oczy.
- Nie wiem Daimonie dlaczego się kochamy. Pewnie jesteśmy do siebie podobni.
Po chwili mruknęła jak rozleniwiona kotka.
- Chyba nie obudzę domu do południa. Nie mam ochoty wychodzić z twojego łóżka.
Nadal była zachwycona tym, że ich ciała ocierają się o siebie, pozbawione wszelkiej osłony. Czuła, że już należy do niego, a on do niej. Zaspanym, powolnym ruchem gładziła go pod kołdrą palcami po boku.
- Planujesz wrócić w swoje rodzinne strony w przyszłości?
Ta myśl ją martwiła. Miała nadzieje, że gdyby tak się stało, Daimon zabierze ja ze sobą.
- Nie wiem Daimonie dlaczego się kochamy. Pewnie jesteśmy do siebie podobni.
Po chwili mruknęła jak rozleniwiona kotka.
- Chyba nie obudzę domu do południa. Nie mam ochoty wychodzić z twojego łóżka.
Nadal była zachwycona tym, że ich ciała ocierają się o siebie, pozbawione wszelkiej osłony. Czuła, że już należy do niego, a on do niej. Zaspanym, powolnym ruchem gładziła go pod kołdrą palcami po boku.
- Planujesz wrócić w swoje rodzinne strony w przyszłości?
Ta myśl ją martwiła. Miała nadzieje, że gdyby tak się stało, Daimon zabierze ja ze sobą.
Odpowiedz Niliany go zaskoczyła "podobni"-, ale czy faktycznie byli do siebie podobni, a może byli przeciwieństwami ? Niedługo się nad tym zastanawiał, stwierdził, że nie ma to znaczenia, najważniejsze, że się kochają, to mu wystarczy. Cieszył się, że Niliania nie ma zamiaru się od niego odsuwać, czy wracać do sypialni, chciał ją czuć przez całą noc, kiedy będzie spał i kiedy się obudzi. Chce ujrzeć jej twarz o poranku w blasku słońca padającego z okiennicy.
Kiedy ona gładziła go po boku on wplótł dłoń w jej włosy i rozczesywał je palcami. Aż Wreszcie pokusił się na odpowiedz.
- Możliwe... Ale nie sam, moje miejsce jest przy tobie. - Głos miał cichy, gładki i przyjemny.
Jeszcze szczelniej okrył ich pościelą, po czym przycisnął ukochaną mocniej do swojej piersi, złożył pocałunek na jej czole i wyszeptał na ucho.- Chyba jesteś senna. Śpij. -
Sam również po tych słowach zamknął oczy próbując zasnąć, z początku sprawiało mu to trudność, przez te wszystkie uczucia i rozkosze, których doświadczyli tej nocy. Przyglądał się więc śpiącej twarzy Niliany, wyglądała spokojnie, uśmiech sam cisnął mu się na usta, po pewnym czasie jego powieki również zaczęły robić się cięższe, pozwolił więc im opaść, zasnął. Przez całą noc leżał spokojnie, od czasu do czasu jego twarz zmieniała wyraz, niekiedy była spokojna i poważna, a po chwili już potrafiła się zmienić na uśmiechniętą i radosną.
Kiedy ona gładziła go po boku on wplótł dłoń w jej włosy i rozczesywał je palcami. Aż Wreszcie pokusił się na odpowiedz.
- Możliwe... Ale nie sam, moje miejsce jest przy tobie. - Głos miał cichy, gładki i przyjemny.
Jeszcze szczelniej okrył ich pościelą, po czym przycisnął ukochaną mocniej do swojej piersi, złożył pocałunek na jej czole i wyszeptał na ucho.- Chyba jesteś senna. Śpij. -
Sam również po tych słowach zamknął oczy próbując zasnąć, z początku sprawiało mu to trudność, przez te wszystkie uczucia i rozkosze, których doświadczyli tej nocy. Przyglądał się więc śpiącej twarzy Niliany, wyglądała spokojnie, uśmiech sam cisnął mu się na usta, po pewnym czasie jego powieki również zaczęły robić się cięższe, pozwolił więc im opaść, zasnął. Przez całą noc leżał spokojnie, od czasu do czasu jego twarz zmieniała wyraz, niekiedy była spokojna i poważna, a po chwili już potrafiła się zmienić na uśmiechniętą i radosną.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy się przebudziła, pierwsze co poczuła, to świadomość bliskości jego ciała. Nawet nie otworzyła oczu, a już na nowo zaczęła się do niego tulić, całować i ocierać się o niego. Obudziła go i rozbudziła, a potem znów się namiętnie kochali, tym razem bez niepewności i lęków. Po wszystkim rzuciła się na pościel na plecy z rękami nad głowę dysząc rozpromieniona.
- A niech to... Dobrze, że dotąd nie wiedziałam jakie to przyjemne, bo teraz nie wyobrażam sobie jak mogłabym bez tego wytrzymać.
Przypomniała sobie, że domownicy wciąż śpią, a za oknem zrobiło się już całkiem jasno. Przelazła nad nim, by zsunąć się z łóżka. Po drodze, gdy wisiała nad nim pocałowała go jeszcze w usta. Potem podniosła z ziemi koszulę nocną i narzuciła na siebie. Jej ciało pachniało ich wspólną miłością, a włosy miała mocno rozczochrane. Ogarnęła je dłońmi i lekko się zarumieniła.
- Muszę iść już do siebie, doprowadzić się do porządku... - podeszła do drzwi i podniosła harfę. Wróciła się jeszcze, by znów się pochylić i położyć usta na jego wargach.
- A niech to... Dobrze, że dotąd nie wiedziałam jakie to przyjemne, bo teraz nie wyobrażam sobie jak mogłabym bez tego wytrzymać.
Przypomniała sobie, że domownicy wciąż śpią, a za oknem zrobiło się już całkiem jasno. Przelazła nad nim, by zsunąć się z łóżka. Po drodze, gdy wisiała nad nim pocałowała go jeszcze w usta. Potem podniosła z ziemi koszulę nocną i narzuciła na siebie. Jej ciało pachniało ich wspólną miłością, a włosy miała mocno rozczochrane. Ogarnęła je dłońmi i lekko się zarumieniła.
- Muszę iść już do siebie, doprowadzić się do porządku... - podeszła do drzwi i podniosła harfę. Wróciła się jeszcze, by znów się pochylić i położyć usta na jego wargach.
Otworzył powoli powieki obudzony ruchami Niliany. Szybko doprowadziła jego ciało do poprzedniego stanu podniecenia i znów zaczęli się kochać tak jak jeszcze kilka godzin temu. Nie był pewny czy słowa Niliany odnośnie przyjemności go cieszą, czy może martwią.
- Lepiej uważać, to niebezpieczna zabawka, która może pochłonąć jej użytkownika. A na dodatek sprawić, że powstanie nowe życie. -
Akurat gdy kończył mówić Niliana przechodziła nad nim, przytrzymał ją tak, aby nie mogła zabrać swych ust od jego przez dość długą chwilę, chciał tym pokazać, że nie chce, aby wracała do siebie. Niestety wiedział, że musi. Kiedy wstawała Daimon nadal leżał na łóżku przykryty do połowy pościelą. Oddał jej pocałunek, tym razem krótki i nic już nie powiedział kiedy ona odchodziła.
Za chwile sam wstał przypominając sobie o umówionym spotkaniu. "No tak wszyscy jeszcze śpią, a przydała by się służba... no trudno." pomyślał sobie gdy się ubierał. Jego ubranie na szczęście zdążyło wyschnąć przez noc. Posiedział jeszcze kilka minut w pokoju przyglądając się z uśmiechem łóżku na którym tak namiętnie kochał się z Nilianą. Było ono niezasłane, prześcieradło i kołdra były wymięte, ale postanowił to tak zostawić. Wyszedł z pokoju i skierował krok do pokoju Niliany chcąc jej powiedzieć gdzie się wybiera. Zapukał do drzwi, a gdy otworzyła wszedł bez pytania.
- Niliano wybieram się do miasta na kilka godzin, muszę się z kimś spotkać w sprawie mojej kolekcji. Poza tym chciałbym pójść do mnie przebrać się, a później do łaźni miejskiej. - Mówił powoli i spokojnie.
- Lepiej uważać, to niebezpieczna zabawka, która może pochłonąć jej użytkownika. A na dodatek sprawić, że powstanie nowe życie. -
Akurat gdy kończył mówić Niliana przechodziła nad nim, przytrzymał ją tak, aby nie mogła zabrać swych ust od jego przez dość długą chwilę, chciał tym pokazać, że nie chce, aby wracała do siebie. Niestety wiedział, że musi. Kiedy wstawała Daimon nadal leżał na łóżku przykryty do połowy pościelą. Oddał jej pocałunek, tym razem krótki i nic już nie powiedział kiedy ona odchodziła.
Za chwile sam wstał przypominając sobie o umówionym spotkaniu. "No tak wszyscy jeszcze śpią, a przydała by się służba... no trudno." pomyślał sobie gdy się ubierał. Jego ubranie na szczęście zdążyło wyschnąć przez noc. Posiedział jeszcze kilka minut w pokoju przyglądając się z uśmiechem łóżku na którym tak namiętnie kochał się z Nilianą. Było ono niezasłane, prześcieradło i kołdra były wymięte, ale postanowił to tak zostawić. Wyszedł z pokoju i skierował krok do pokoju Niliany chcąc jej powiedzieć gdzie się wybiera. Zapukał do drzwi, a gdy otworzyła wszedł bez pytania.
- Niliano wybieram się do miasta na kilka godzin, muszę się z kimś spotkać w sprawie mojej kolekcji. Poza tym chciałbym pójść do mnie przebrać się, a później do łaźni miejskiej. - Mówił powoli i spokojnie.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Otworzyła mu dopiero, gdy odezwał się na pytanie "kto tam?". Była tuż po kąpieli, okręcona ręcznikiem, a drugim kawałkiem materiału wycierała włosy zagarnięte na jedno ramię. Nie uśmiechnęła się na jego widok, bo w głowie miała już ponownie zmartwienia związane z wczorajszym pożarem. Przypomniała sobie też o duchu, który zniknął nagle nie wiadomo gdzie. Powinna mu podziękować i to jak jej się wydawało, nie tylko za zdrowie Anadora.
Słowa Daimona ją zaintrygowały.
- Co to za kolekcja? chyba nigdy o tym nie wspominałeś. To dotyczy książek?
Odłożyła płótna i zaczęła wdziewać biało-granatową sukienkę o niesymetrycznie zakładanym dole i podwyższonym stanie. Podeszła do niego unosząc włosy i poprosiła, by pomógł jej zawiązać sukienkę z tyłu.
- Mogę iść z tobą na to spotkanie? Spotkajmy się na rynku. Ty idź teraz do siebie i przygotuj się, a ja w tym czasie zajmę się domem. Spotkamy się za godzinę. Oczywiście jeśli się zgadzasz... - dodała zerkając na niego przez ramię.
Słowa Daimona ją zaintrygowały.
- Co to za kolekcja? chyba nigdy o tym nie wspominałeś. To dotyczy książek?
Odłożyła płótna i zaczęła wdziewać biało-granatową sukienkę o niesymetrycznie zakładanym dole i podwyższonym stanie. Podeszła do niego unosząc włosy i poprosiła, by pomógł jej zawiązać sukienkę z tyłu.
- Mogę iść z tobą na to spotkanie? Spotkajmy się na rynku. Ty idź teraz do siebie i przygotuj się, a ja w tym czasie zajmę się domem. Spotkamy się za godzinę. Oczywiście jeśli się zgadzasz... - dodała zerkając na niego przez ramię.
Kiedy przywdziała suknie i poprosiła go o pomoc w związaniu jej z tyły, podszedł i chwycił za sznureczki. Gdy spytała czy może iść z nim zastanawiał się przez kilka chwil po czym chwycił za bok jej sukni i zsunął ją z jej ciała. Objął ukochaną od tyłu rękami trochę pod piersiami, głowę zaś miał nad jej prawym ramieniem.
- Nie, to nie książki. Nie wiem czy powinienem Cię zabierać w tak nieciekawe miejsce, ale chcę spędzać z tobą więcej czasu, więc niech będzie. Musisz jednak założyć coś wygodniejszego i mniej rzucającego się w oczy. Oraz obiecać, że będziesz robić to co każe i nie przejmować się tym co będą mówić. - szeptał jej wprost do ucha, a gdy skończył jego usta dotknęły jej ramienia, później szyi i policzka.
Wypuścił ją z objęć i odszedł kilka kroków. Miał nadzieję, że to co powiedział nie stopi zapału Niliany do udania się z nim, więc ruszył do drzwi, otworzył je i stanął w progu.
- Więc za godzinę na targu. -
Ledwo skończył zdanie, a już wyszedł cicho zamykając za sobą pokój. Skierował szybki krok w stronę wyjścia z domu, po czym biegiem udał się do karczmy w której mieszkał. Spieszył się, ponieważ godzina to bardzo mało czasu, a musi się przebrać i iść do łaźni chcąc odprężyć się i zmyć ze swojego ciała zapach Niliany, choć musiał przyznać, że był on bardzo przyjemny.
- Nie, to nie książki. Nie wiem czy powinienem Cię zabierać w tak nieciekawe miejsce, ale chcę spędzać z tobą więcej czasu, więc niech będzie. Musisz jednak założyć coś wygodniejszego i mniej rzucającego się w oczy. Oraz obiecać, że będziesz robić to co każe i nie przejmować się tym co będą mówić. - szeptał jej wprost do ucha, a gdy skończył jego usta dotknęły jej ramienia, później szyi i policzka.
Wypuścił ją z objęć i odszedł kilka kroków. Miał nadzieję, że to co powiedział nie stopi zapału Niliany do udania się z nim, więc ruszył do drzwi, otworzył je i stanął w progu.
- Więc za godzinę na targu. -
Ledwo skończył zdanie, a już wyszedł cicho zamykając za sobą pokój. Skierował szybki krok w stronę wyjścia z domu, po czym biegiem udał się do karczmy w której mieszkał. Spieszył się, ponieważ godzina to bardzo mało czasu, a musi się przebrać i iść do łaźni chcąc odprężyć się i zmyć ze swojego ciała zapach Niliany, choć musiał przyznać, że był on bardzo przyjemny.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość