Równina MauratMiędzy Meot a Nandan-Ther

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Gart opuścił miecz, trochę wybity z tropu. Zbierał drewno, aż napotkał dwa przywiązane i osiodłane konie. Nie widząc ich właścicieli od razu do głowy przyszło mu kilka złych myśli. Czym prędzej więc pobiegł z powrotem do Jenyi. Kiedy znalazł się na granicy lasu dostrzegł błysk, który towarzyszył magii lisicy. Zaraz potem usłyszał żałosne krzyki i dostrzegł drugiego mężczyznę. Wysunął miecz z pochwy i skierował się cicho w jego stronę.
Dostrzegł rosnące przerażenie w oczach dziewczyny, nie mając pojęcia skąd się wzięło. Wtedy dopiero zauważył ruchy dłoni wpatrującego się w dziewczynę napastnika. Przyspieszył kroku, żeby go czym prędzej ogłuszyć, ale zatrzymała go wyrastająca z nikąd bariera.

Mężczyzna który znalazł się pod lodową kopułą otworzył szeroko oczy. Takiego czegoś się nie sodziewał. Ktoś musiał się wtrącić. Rozglądnął się nerwowo w momencie, kiedy przed oczami Jenyi pojawił się ponownie spokojny, pochłonięty mrokiem lasek. Przed nim w swoich lodowych więzieniach znajdowała się dwójka nieznajomych i Gart pospiesznie keirujący się w stronę dziewczyny.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Obraz wioski zniknął i znów pojawił się las. Niestety nie do końca docierało to lisicy bo jej wygasłe rubinowe oczy zaszły mgłą. Widziała jedynie czarną sylwetkę biegnącą w jej kierunku. Bała się, tak strasznie bała.
-Nie zbliżaj się!- Krzyknęła wściekle i jej ciało samo zareagowało ostateczną szansą ratunku. Przy towarzystwie niezwykle bolesnego jęku skóra dziewczyny najeżyła się krwawo-błękitnymi kolcami. Prawdą było stwierdzenie, że lód był w niej. Osoba zbyt blisko, lub ze zbyt słabym refleksem prawdopodobnie się na nie nabiła. Zwymiotowała krwią z wysiłku i usunęła się jeszcze bardziej na ziemię. Dyszała ciężko. Co do dwóch napastników. Ten z uwięzionymi nogami mógł jedynie czuć jak oziębia się jego ciało. Gorzej było z tym drugim. W lodowej kopule powoli kończył się tlen.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Oboje napastnicy zdębieli na widok tego, co stało się z Jenyą.

Gart zatrzymał się gwałtownie zaledwie kawałek od niej tak, że kilka lodowych kolców zazgrzytało na jego zbroi kiedy się pochylił. Nie cofał się, ale uklęknął na ziemi obok, wbijając miecz między żdźbła trawy.
- Jenya, słyszysz mnie? To ja, Szary. Uspokój się, zanim sama się zabijesz... Słyszysz? Spokojnie już jestem przy Tobie... - chciał dotknąć jej policzka, ale nie wiedział jaką reakcję to wywoła. Czuł się za nią odpowiedzialny, w końcu sam ją tu przyprowadził.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna starała się zrozumieć co czarna postać do niej mówi. Nie mogła sobie nic przypomnieć, zebrać myśli, uspokoić. Gdzieś już słyszała ten głos. Długo milczała zbierając siły.
-Sz..Szary?- Zapytała cicho. Lodowe kolce powoli się cofały pozostawiając na jej ciele porozcinane punkty. Była tak zmęczona, że ledwo oddychała. Nie miała siły się do niego przysunąć więc wyciągnęła jedynie w jego stronę drżącą rękę.
-Wróciłeś.- Wyszeptała cicho. To były jej ostatnie słowa nim straciła przytomność i padła na trawę.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Kiedy tylko straciła przytomność chwycił ją na ręce i podciągnął do siebie. Przez moment żałował, że dziewczyna zemdlała, bo miał ochotę na nią nakrzyczeć, że tak nierozważnie korzysta z mocy. Chociaż pewnie i tak nie przeszłoby mu to przez usta. Podtrzymał jej głowę ramieniem, drugą rękę kładąc na czole lisicy. Dłoń rozbłysła jaśniejącym i nieco oślepiającym w tym mroku światłem i zostawiała za sobą smugę podobną do drogi mlecznej na niebie, kiedy Gart przesuwał nią w dół ciała lisicy, aż do brzucha.
Skrzywił się, czując świerzbienie na własnej skórze, kiedy rany dziewczyny się rozpłynęły. W dodatku nieświadomie przekazał jej część swoich sił, co wywnioskował z tego, że rozbolała go głowa.
Odetchnął ciężko i uniósł ją na rękach, żeby położyć ją przy kawałek dalej od tego zamieszania, opierając głowę lisicy na swoim plecaku. Przykrył ją szczelnie kocem i dopiero wtedy spojrzał na obce osoby.

Ten który w obecnej chwili zaczynał się dusić z braku powietrza pod kopułą był zdecydowanie starszy. W jego włosach widać już było siwiznę. Ubrany był zbyt bogato jhak na zwykłego, leśnego rozbójnika.
Drugi podobnie, chociaż był wyraźnie młodszy. I mniej odważny. Do niego najpierw podszedł Gart, wcześniej wyrywając z trawy miecz.
- Kim jesteście? - nie widząc reakcji u leżącego mężczyzny wskazał mieczem na lodową kopułę. - Mów, albo zostawię go tam do rana. - przerażone oczy spojrzały na lodowe więzienie. Nie zrozumiał gwałtownych gestów towarzysza, który starał się przekazać, żeby nic nie mówił.
- My... My nic nie zrobili! Jechaliśmy tylko... normalnie, bez złych zamiarów! Z Nandan-Ther... To jemu na starośc zachciało się żony... - tylko tyle był w stanie wyjąkać wystraszony mężczyzna. I tyle Gartowi póki co wystarczyło. Wyjął z torby linę i związał jednego, rozbijając mieczem lód który pokrywał jego nogi. Kiedy rozbił kopułę przy drugim, był już on nieprzytomny, al wciąż żył. Związał mu identycznie nogi i ręce i zaciągnął niedaleko miejsca w którym leżała Jenya.
Rozpalił ognisko, korzystając z drewna które wcześniej porzucił na skraju lasu. Przysunął lisicę bliżej ognia, żeby nie zmarzła, tamtą dwójke pozostawiając w oddaleniu ale tak, żeby mógł widzieć każdy ich ruch.
Zmęczony usiadł przy ogniu, ocierając krew spływającą z nadgarstka. Chociaż był wybitnie zmęczony, nie zamierzał spać tej nocy.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Stała w całkowitej ciemności. W oddali słyszała krzyki jednak tak niewyraźne, że nie rozumiała ani jednego słowa. Stała w wodzie po kostki. Była lodowata, ale tym razem zimno zdawało się bardziej doskwierać niż kiedykolwiek. Próbowała się odezwać, ale nie mogła. Gardło zaciskało się zbyt mocno. Kiedy zorbiła krok do przodu wyrosła przed nią szklana ściana ukazując jej sponiewierane ciało.
-"Tak właśnie wyglądam?"- Pomyślała przerażona dotykając ran na ramieniu. Nic nie pamiętała. Podeszła do gładkiej powierzchni w pól przeźroczystego lustra i dotknęła jej. Nagle jej odbicie chwyciło ją silnie za nadgarstek.
-Przesadziłaś.- Odezwała się z niezbyt przyjemnym uśmiechem. Jenya próbowała się wyrwać jednak nie mogła. Żelazny uścisk był nie do rozwarcia.
-A teraz zabieram cię ze sobą.- Jej własne odbicie bardzo powoli wciągało ją do środka. Mimo sprzeciwu i prób jakiegokolwiek krzyku powoli wnikała w taflę szklanej ściany. Bała się, że nic jej nie uratuje. Myliła się. Rozbłysk jasnego światła oślepił ją i ogłuszył. Obudziła się gwałtownie przy ognisku. Nie była jednak w stanie się podnieść, jeszcze brakowało jej sił. Jedynie jej wystraszone oczy błądziły po okolicy jakby szukając jakiegoś punktu, który by jej przypomniał co się stało. W jej pamięci pozostały jedynie strzępy obrazów. Dwójka ludzi, błysk stali, obraz jej rodziców i płaczącej siostry. Czarna postać,która coś do niej mówiła.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Siedział przy ogniu nie mogąc skupić myśli. Tamta dójka co chwilę coś do siebie szeptała, ale nie zwracał na to uwagi, bo wyglądali jakby się po prostu kłócili. Ogień wesoło trzaskał w ognisku, a księżyc z wolna chował się za horyzontem ustępując miejsca słońcu.
Kiedy Jenya się przebudziła przyklęknłą przy niej, opierając dłonie na jej ramionach i przytrzymując na leżąco. Widział, że i tak była na to za słaba. Chwilę później ujął w dłoń jej podbródek, starając się nakierować błędny wzrok lisicy na swoje oczy. Cały ten czas powtarzał cicho jej imię i że już jest bezpieczna.
Delikatnie przystawił do jej ust bukłak, mając nadzieję, że chłodna woda ją ocuci. Nie chciał jej jednak poić na siłę, więc mogła z łatwością się odsunąć, jeśliby tego nie chciała.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Potrzebowała chwilę by obraz postaci nad sobą się wyostrzył. Wzięła niewielkiego łyka wody i odsunęła twarz.
-Szary... co się stało? Nie mogę sobie za wiele przypomnieć. Twarz mojej siostry... Szary... ja widziałam swoją rodzinę. Widziałam moją wioskę. Oni są źli. Ona tak strasznie płakała. Ja ich nie obroniłam, nie było mnie przy nich...- Wyszeptała słabo. Nawet płakać nie miała siły.
-Oni zginęli, bo mnie tam nie było. Nie było mnie, Szary. Nie było.- Dodała i spojrzała łzawym wzrokiem w oczy mężczyzny. Zrobiła to wyjątkowo głęboko jakby szukając tam ochrony, jakby błagając by ją przytulił i powiedział, że wszystko jest w porządku. Znów tak strasznie się bała.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Westchnął cicho, odkładając bukłak na bok. Nie miał ochoty znowu tego robić, ale widział jak dziewczyna tego potrzebuje. Usiadł za nią i Ujął Jenyę pod ramiona, żeby podciągnąć ją na swoje kolana. W międzyczasie zerknął kątem oka na dwójke po drugiej stronie wygaszonego już ogniska. Nie widząc nic niepokojącego opuścił wzrok na lisicę, odgarniając jej splątane włosy z czoła.
- Jenya. Nic się nie stało. To nie była twoja wina. Jesteś bezpieczna i... przepraszam, że cię zostawiłem. - powtórzył jeszcze raz zapewnienie, że już wszystko dobrze, starając się wysilić na przyjemniejszy ton.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna była niczym lalka, nie stawiała oporu a jej ciało zdawało się być bezwładne.
-Gdybym była posłuszna nic by się nie stało. Byłabym w domu i obroniła ich. To moja wina.- Jej głos był spokojny. Podniosła wzrok na dwójkę związanych ludzi. Zdawało się, że ich już widziała. Dwa atakujące cienie.
-Szary. Kim są ci ludzie? Co tutaj robią?- Zapytała nadal wpatrując się w nich zmęczonym wzrokiem. Powoli wracała jej trzeźwość umysłu choć ciało nie odzyskało sił. Niestety, pamięć nie wracała jakby podświadomie coś ją blokowało. Nie liczyła, że mężczyzna będzie wiedział więcej. W końcu go nie było. A może jednak? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Spojrzał na dwójkę mężczyzn, milcząc dłuższą chwilę. Domyślał się, że jeden z nich użył przeciwko Jenyi jakiejś magii, a słowa dziewczyny w pewnym sensie to potwierdzały. Nie wiedział co dokładnie zaszło, ale nie chciał wypytywać lisicy. Domyślał się, że tamci też za dużo nie powiedzą, a na pewno nie miał zamiaru ich do tego zmuszać w jakiś brutalny sposób.
- Nie wiem. Kiedy wróciłem z lasu walczyłaś z nimi. Niedaleko przywiązane są ich konie, może stamtąd się czegoś dowiemy. - przyglądał się jeszcze chwilę niedawnym napastnikom, po czym przeniósł spojrzenie na Jenyę.
- Jak się czujesz?
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

-Mhm...- Mruknęła odrywając wzrok od związanych ludzi.
-W porządku. Jeszcze jestem słaba, ale siły zaraz mi wrócą. Potrzebuję trochę czasu.- Zamilkła na chwilę urywając zdanie. Odetchnęła głęboko by wysilić się na pełen spokój.
-Przepraszam za kolejne kłopoty. Chyba tylko to potrafię przynosić. Jak wrócą mi siły odejdę. Wystarczająco zmartwień masz przeze mnie na głowie. Wiem, że masz mnie już dość. Czuję to.- Starała się podnieść dłoń by potrzeć szczypiące od napływających łez oczy, ale nie wyszło. Potarła więc twarz o ramię i zagryzła wargę. Obiecała sobie w myślach, że załatwi to jak należy bez zbędnego płaczu i lamentu.
-Dziękuję za wszystko czego mnie nauczyłeś. Jesteś naprawdę wspaniałym człowiekiem.- Dodała trochę ciszej opierając o Szarego głowę.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Przyglądał się jej nerwowym ruchom, tak jak zwykle milcząc dłuższą chwilę nawet kiedy jej słowa już dawno ucichły. Jednocześnie chciał ją zostawić, ale i zatrzymać przy sobie. Przynajmniej nadawała jakiś cel jego bezsensownej wędrówce.
Samemu nie wiedząc czemu, uniósł dłoń i oparł palce na mostku dziewczyny. Przymknął na moment oczy, w trakcie gdy Jenya mogła poczuć jak wracają jej siły. Zupełnie jakby brała orzeźwiającą kąpiel wśród grzejących promieni słońca.
Gart skrzywił się pod maską, kiedy przejął na siebie część jej zmęczenia. Odchrząknął jednak i dopiero teraz się odezwał.
- Te kłopoty nie były twoją winą. Zabawnie wyglądasz, kiedy mówisz nie do końca to co myślisz. Wyruszymy za godzinę. - nie widział potrzeby wyjaśniać jej swoich zamiarów. Nie zaczął się również podnosić.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Chciała go powstrzymać i złapać za rękę, ale nie miała siły. Nie widziała potrzeby w leczeniu, jej siły regenerują się szybciej niż u normalnego człowieka. Starczyłaby jej ta godzina. Westchnęła tylko na jego słowa i uśmiechnęła lekko.
-Ty również wyglądasz wtedy zabawnie. Tylko, że mówiła na serio. Przecież widzę jak wywracam twoje życie do góry nogami. W waszym świcie naprawdę lubicie się litować nad innymi.- Zaśmiała się cicho i zakaszlała. Chciała ruszyć z miejsca, ale było jej tak wygodnie. Obiecała sobie posiedzieć tak jeszcze chwilę i puścić Szarego.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

- A kto powiedział, że mam własne życie? - uśmiechnął się do siebie, nie wiedząc czemu. Wydawało mu się zabawne, że w świecie gdzie tylu ludzi dąży do bogactw i własnego szczęścia, on po prostu tułał się czerpiąc przyjemność kiedy udawało mu się komuś pomóc. Może i on sam nie pasował do tego świata?
Uniósł dziewczynę ze swoich kolan i położył z powrotem z głową na torbie, nie zważając czy miała już siły podnieść się sama czy nie. Wstał na nogi i podszedł do związanych mężczyzn, żeby rozwiązać im nogi. Śmiesznie by wyglądało, gdyby musieli za nim skakać. Zamierzał oddać ich straży w najbliższym mieście, żeby tam się nimi zajęli.
Wyciągnął jedzenie z plecaka ale tym razem prawie dwa razy więcej niż ostatnio. Podał najpierw Jenyi, óźniej dopiero zanosząc posiłek ich więźniom. Sam usiadł w miejscu które niedawno opuścił i opuścił maskę, nie spiesząc się z jedzeniem.
- Zrobisz jak chcesz, nie będę cię zatrzymywał.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Nie sprzeciwiała się zbytnio, gdy znów ja położył. Miała chwile by pomyśleć. Nie rozumiała czemu opiekuje się również więźniami. Dziewczyna zostawiłaby ich tu w lesie a w najgorszym przypadku zabiła. a on jeszcze ich karmi. Co za dziwny człowiek. Jadła powoli przedłużając ciszę tak długo jak mogła.
-No dobra... ale powiesz mi szczerze jak będziesz miał mnie dość.- Chrząknęła po tych słowach by zatuszować zażenowanie. Jej blada twarz pokryła się rumieńcami a oczy starały nie patrzeć w stronę Szarego. Nie rozumiała czemu tak bardzo chciała z nim zostać. Owszem lubiła go, uczył ją różnych rzeczy i pomagał jak mógł. No ale Meiro był taki sam i jakoś nie miała problemów by odejść. W czym tkwił problem?
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość