Menaos[Gdzieś za miastem] Wśród drzew

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Uśmiechnęła się do niego mrużąc ciemne, kocie ślepia. Leżeli teraz oboje twarzami do siebie. Miło było oddać się pożądaniu. Ale co tak na prawdę miało być dalej? Chyba wypadałoby zdecydować przynajmniej o najbliższej przyszłości. Po słowach Meira wiedziała, że to ona musi zdecydować. A cóż miała do stracenia? Było jej dobrze, przyjemnie, bezpiecznie, czegóż chcieć więcej? Meiro był dobrym człowiekiem, a ona zmęczona była nieszczęściami i tułaniem się po świecie. Zwykle towarzyszyło jej poczucie zagrożenia, a nie bezpieczeństwa, teraz było inaczej. Poczuła się szczęśliwa.

- Myślę... że powinniśmy po prostu zostać razem. Jeszcze nie wiem gdzie, ale... razem. Musisz jednak pamiętać, że jestem kotem, nie normalną kobietą. Ja, nie wiele wiem o życiu. Chyba będziesz musiał nauczyć mnie jak żyć. Jak do tej pory nie miałam swojego miejsca. Ale jeśli miałabym je mieć, to... z Tobą... Kochanie? ... Wiesz... chyba... - chciała coś powiedzieć, ale urwała i szybko zmieniła temat - Chyba powinniśmy wrócić do karczmy. Trochę mi zimno - rzekła w końcu.

Dziewczyna wyswobodziła się z jego objęć i wstała powoli. Jej ogon falował w powietrzu niczym dym unoszący się znad dopalającego się ogniska. Może była pół człowiekiem, pół kotem, ale pewne zachowania miała zupełnie zwierzęce i mowa tu nie tylko o zwierzęcych żądzach. Wstając rozciągnęła się i prychnęła jak rasowy kociak. Jej uszka drgnęły lekko łaskotane przez rozczochrane włosy. Odrzuciła czarne pukle do tyłu i zaczęła się ubierać.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Każde jej słowo sprawiało, że zimny wiatr przestawał być już taki chłodny. "Będę pamiętał, przynajmniej Twój ogon i uszy, będą mi przypominać" - pomyślał wypuszczając ją z objęć, co zrobił niechętnie. Jednak wolał, aby nie przeziębiła się. Wziął przykład z dziewczyny i sam zaczął się ubierać. Części swojej garderoby zostały porozrzucane, więc najpierw pochodził chwilę nago, zanim zebrał wszystko. Oczywiście nie omieszkał zerkać na kocicę. Teraz gdy na nią patrzył, nie mógł pozbyć się uśmiechu z twarzy. Sądził, że koci ogon i uszy, dodają jej tyko uroku, a zwierzęce odruchy wydawały mu się słodkie. Jeśli ona nie miała problemu zaakceptować jego demoniczną część, dlaczego on miałby mieć problem z tym, że nie jest zwykłą kobietą.

Już ubrani ruszyli w kierunku miasta i karczmy. Merio niepewnie chwycił dłoń dziewczyny.
- Chciałbym przypomnieć, że do zwykłego, normalnego mężczyzny też mi daleko. Będziemy musieli nauczyć się razem, jak żyć. Ale wiesz skoro jesteś kotem, to wiem czym Cię będę karał, jak będziesz niegrzeczna - powiedział, a Siara popatrzyła na niego zdziwiona i ciakwka, na co on wyszczerzył się szeroko.
- Po prostu nie będę Cie drapał po brzuchu i za uchem - dodał i na próbkę podrapał kocicę za jednym.
- Z resztą bycie normalnym jest przereklamowane - zaczął wysuwając się na przód i odwracając, po czym zaczynając iść tyłem.
- Pomyśl, jakbyśmy byli przeciętnie, to czy wdrapalibyśmy się na mur niezauważeni ? Wątpię - powiedział i mrugnął do dziewczyny.
- Z resztą seks nie byłby tak - tutaj się zamyślił - zwierzęcy ? Chyba to dobre określenie tego co robiliśmy. W mieście będziemy musieli przyhamować, a przynajmniej zachowywać się ciszej. Inaczej mogą wezwać kogoś do odstraszenia demonów - powiedział uśmiechając się.
- Właśnie, Ty znasz moje preferencje żywieniowe, Ty chyba nie masz żadnych problemów z tym ? Pomijając uszy i ogon, wyglądasz na zwykłą pociągającą dziewczynę. Przeciągasz się i prychasz jak kot, czego mogę się jeszcze spodziewać ?
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Zaśmiała się perliście i rzuciła mu na szyję. Włosy miała nadal w nieładzie co tylko dodawało jej uroku. Kocie uszka zadrżały jakby znów łaskotane wiatrem. Śmiała się wesoło przytulając do Meira i wtulając twarz w jego szyję.

- Jesteś głupolem wiesz - powiedziała wesoło i prychnęła na niego udając obrażoną - Taaak prycham jak kotek, lubię drapanie za uchem i po plecach, poza tym lubię długo spać, pić mleko i jeść ryby, ale nie, nie surowe, myszek ani ptaków też nie łapię i nie liże futerka - mówiła śmiejąc się i pokazując mu mały, różowy język. Jej oczy lśniły w mroku niczym dwie czarne perły.

- Tylko zwierzęcy seks Ci w głowie - śmiała się, ale do ucha szepnęła mu - Mnie też - i uśmiechnęła się radośnie, na głos zaś mówiła - Ja jestem przecież grzeczna, to Ty jesteś zboczeńcem. Ja byłam grzeczna, na prawdę - jej głos był tak słodki i miękki, że aż zdolny był w to uwierzyć. Saira zaś mrugała jak mała dziewczynka i udawała, że rumieni się pod jego spojrzeniem.
- Wiesz... - zaczęła wtulając się w niego mocniej - Tak na prawdę pod tym względem jestem chyba całkiem normalną kobietą - szepnęła i tym razem zarumieniła się na prawdę.
- Ja... To znaczy... To co się stało... Ja, może i jestem kotem i drzemią we mnie zwierzęce żądze, ale z drugiej strony jestem delikatna i potrzebuje czułości, jak... kobieta -powiedziała uśmiechając się lekko.W końcu jednak puściła go by mogli pójść dalej, oprała głowę na jego ramieniu, a on objął ją czule. Już dawno wyszli z lasu, teraz podążali powoli w stronę murów miasta. Saira spoważniała, wcześniej o tym nie myślała, teraz jednak...

- Meiro... - zająknęła się - Czy... czy Ty na prawdę nie możesz mieć... no wiesz...
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Uwielbiał dy śmiała się. Jej głos brzmiał tak radośnie, twarz wydawała się nie znać żadnych cierpień. Wydawała się całą promieniować wewnętrznym blaskiem, widząc to sam nie mógł powstrzymać uśmiechu. Gdy zarzuciła mu ręce na szyje objął ją w pasie.

- Jestem największym głupkiem na tym świecie, ale za to też najszczęśliwszym. Co do ryb, nie jem, do tego mam niechęć. Jednak, też lubię długo spać, jeśli można. A futerko ja mogę ci lizać - powiedział i śmiał się razem z nią. Tym bardziej czuł się szczęśliwy, widząc jej radosne oczy rozświetlające mrok. Roześmiał się szczerze słysząc jej zapewnienia, że to on jest zboczeńcem, a ona jest czysta jak łza i grzeczna niczym najlepszy anioł. Mówiła to takim głosem, że gdyby sam nie słyszał jej jęków jeszcze tej samej nocy, uwierzyłby jej i poszedł do kaplicy prosić o przebaczenie i zapewnić o zmianie na lepsze.
- Delikatna, potrzebujesz czułości ? Nic trudnego, obchodzić się będę z tobą jak z jajkiem - powiedział, gdy już znowu ruszyli w stronę miasta, a byli coraz bliżej bramy, obok której wcześniej się przemknęli. Trochę zdziwił go jej poważny ton, nie wiedział co to może oznaczać. A pytanie zawisło nad nim jak miecz gotowy odciąć głowę. Miał przynajmniej nadzieję, że ostrze ma tępe i zardzewiałe.
-Dzieci ? Nie wiem, ponoć Przeklęci z reguły nie mają dzieci. Dawno słyszałem pogłoski, o tym, że ktoś spłodził dziecko, ale zawsze to były normalne dzieci, bez klątw jakie nosimy. Może dziecko jest możliwe, jeśli spełni się jakieś warunki. Zawszę mogę się spytać jednego z najstarszych Przeklętych, jeśli już on powinien coś wiedzieć na ten temat. A czy moja prawdopodobna bezpłodność przeszkadza ci ? O impotencji wśród mojej rasy nie słyszałem, więc dziki seks masz gwarantowany. Jednak co do dzieci pewności nie mam. Jeśli będziemy blisko Ostatniego Bastionu, zaciągnę rady u staruszka. Wiesz zawsze jest adopcja czy coś. Nigdy do tej pory nie myślałem o dziecku. Ba, nawet nie marzyłem o tym, że poznam kobietę, która po usłyszeniu całej prawdy nie zacznie uciekać z krzykiem, w jednej chwili siwiejąc. Więc sprawa tej niewiadomej bezpłodności jakoś szczególnie mnie nie bolała. Z resztą co mógłbym zrobić ? Choćbym nie wiem jak chciał nie zmienię tego kim jestem. Jedyne co mógłbym zmienić, to swoje życie, a dokładniej skończyć je. W tej chwili jestem od tego daleki, kiedyś było gorzej. Nie chciał kończyć swojego życia, zawsze mam na coś nadzieję. Wada lub zaleta - powiedział i umilknął, właśnie przechodzili przez bramę miasta. nie zatrzymywani przez nikogo. Jedne strażnik spał strasznie głośno chrapiąc, dwóch innych było zajętych piciem wódki, po ich kiwaniu się z boku na bok, widać było, że to nie jest pierwsza butelka, ani też ostatnia.
- Jeśli ci to przeszkadza to możesz zacząć uciekać, obiecuję, że dopiero po chwili zacznę cię gonić - powiedział z uśmiechem.
- Tylko jeśli cie złapię to nie wypuszczę, a kara cie nie ominie - dodał, a jego uśmiech się poszerzył.
- Ale najpierw chodźmy coś zjeść, jesteś pewnie głodna, a ja też muszę coś przekąsić. Będziesz miała okazję zobaczyć dusze jakiegoś zwyrodnialca - powiedział, po czym otworzył przed nią drzwi do karczmy.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Uśmiechneła się do niego pogodnie i pogłaskała po policzku.

- Hej, spokojnie. Nigdzie nie ucieknę, ani teraz ani później. Wiem wystarczająco dużo i jeśli chciałbym uciec to zrobiłabym to już dawno. Wiesz, chyba na razie nie jestem gotowa na taka odpowiedzialność jaką jest dziecko. Dopiero co postanowiłam odnaleźć swoje miejsce na ziemi. Nie chce wybiegać daleko w przyszłość, po co? Ważne żebyś był w niej Ty. Nie boję się Twojego przekleństwa, to nie Twoja wina, że jest jak jest. A...jeśli jesteś bezpłodny, to nic. Dziecko przecież, nie jest gwarancją szczęścia. Póki co chyba nie musimy się o to martwić, prawda. Jeżeli kiedyś, czy nawet dziś zajdę w ciążę to będę się z niej cieszyć, bez względu na to czy jestem na to gotowa czy nie, ważne że byłoby to Twoje dziecko. Myślę, jednak, że nie ma co wybiegać w przyszłość. Jest dobrze i niech tak będzie. Najważniejsze chyba, że jesteśmy razem - odwróciła wzrok pytająco. Nie musiał odpowiadać, wyczytała wszystko w jego oczach.

Weszli do karczmy. W środku siedziało jeszcze klika osób, rzecz jasna już pijanych w trupa. Karczmarz stał pochylony za ladą. Sala przeszła zapachem wódki i piwa i zrobiło się w niej mało przyjemnie. Dziewczyna podejrzewała, że o tej porze karczmarz nie będzie miał im już nic do zaoferowania. Kuchnia już dawno zastała zamknięta. Na szczęście nie była głodna.

- Ja wolałbym się już położyć, nie jestem głodna, tylko zmęczona. Chce mi się spaaaać - mówiła mrużąc ślepia i kolejny raz udowadniając, że ma sporo z natury kota.
- Meiro... a gdzie będziemy spać? - zapytała przymykając oczy i opierając głowę o jego ramię, w końcu mieli wynajęte dwa pokoje.

Ciąg Dalszy.
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość