Strona 2 z 2

: Nie Kwi 18, 2010 2:00 pm
autor: Desire
Dziewczyna z zadowoleniem przyjęła odpowiedź Raymond'a i usiadła na miejscu wskazanym przez Anioła. Zdziwiło ją nieco zachowanie Rycerza, który bezceremonialnie usiadł przy stole i nie czekając na nikogo zaczął spożywać swój posiłek. Wydało jej się to trochę niegrzeczne, zważywszy na Jego rycerskie wychowanie. Postanowiła jednak nie zwracać na to uwagi, widocznie ów jegomość życzył sobie nieco spokoju. Desire zwróciła się znowu w stronę Anioła i podziękowawszy skinieniem głowy, odebrała od Niego kielich. Pochyliła się nad nim i przymknęła oczy rozkoszując się jego słodkim aromatem. Demonica westchnęła cicho. Podniosła naczynie do ust i jedynie musnęła je wargami. Jak zwykle to samo... Miała tylko nadzieję, że ta jej drobna ułomność ujdzie uwadze jej towarzyszy. Spuściła nieco głowę. Spojrzenie Varlein'a wprawiło ją w zakłopotanie. Myślenie o tym co im powie o sobie postanowiła jednak odwlec na później, gdyż sama nie wiedziała o sobie jeszcze zbyt wiele. Swój wzrok skierowała ku rozzłoszczonemu Bardowi, który ckliwie głaskał swoją lutnie. Delikatnym ruchem dłoni zaprosiła go do stołu.

: Nie Kwi 18, 2010 2:43 pm
autor: Dairen
Dairen nie słuchał całej tej jadowitej wymiany uprzejmości, dopieor w momencie, kiedy kobieta zaprosiła go do stołu wstał z krzesła i złapał mocniej swoje tobołki. Na ułamek sekundy jego usta z arystokratycznej godności zmieniły wyraz na dziecięcą wesołość, ale na szczęście szybko to opanował.
Usiadł pomiędzy Raymondem a tą przepiękną kobietą, wściekle wpatrując się w gbura. Ostentacyjnie rzucił rzeczy na stół, tak, aby uderzyń nimi w miskę obżerającego się egoistycznie Davonam, a lutnie płożył na blacie, niby to przypadkiem prawie zahaczając gryfem o długi podbródek tego chama, który miał czelność ją tknąć. Całe szczęście, że nie pękła, a bez jednej struny prawdziwy artysta dalej może grać z takim samym powodzeniem.
- Chcesz mi powiedzieć, że będę musiałgo znosić przez całą tą podróż, którą nam zgotowałeś? - mruknął po cichu do Raymonda. - Rozumiem, że jesteś zły za ten mieszek, ale czy ty aby nie przesadzasz?

: Sob Kwi 24, 2010 10:56 am
autor: Raymond
Wygląda na to, że wszyscy już zasiedli przy stole i względnie są gotowi wysłuchać tego co ma do powiedzenia Raymond. Bez większych ceregieli i dalszego opóźniania, postanowił wyłożyć współtowarzyszom to co sam wiedział o ich przyszłej wyprawie. Przed wypowiedzią zdążył jedynie kiwnąć nieznacznie głową w stronę Dairena, dając mu do zrozumienia, że go usłyszał, co niekoniecznie musiało być prawdą.
- No dobrze. Spróbuję zacząć od samego początku, starając się nie pomijać istotniejszych faktów. Po pierwsze, wraz z moimi towarzyszami - w tym momencie przesunął wzrokiem po bardzie i rycerzu - dotarłem do biblioteki w Menaos w swoistych interesach. Kiedy już wszystko zostało uzgodnione, postanowiłem sam przejrzeć imponujące zbiory, które otaczały mnie zewsząd. Oczywiście, nie spodziewałem się, aby moi towarzysze podzielali takie samo zainteresowanie księgami co ja, więc robili w czasie moich badań co uważali za najlepsze - tutaj na chwilę przystopował, zauważając, że że chyba nadto odbiega od tematu. - W każdym bądź razie, znalazłem informacje o Kamieniach Mocy, jeżeli mówi wam coś ta nazwa. W wielki skrócie, są to przedmioty dające właścicielowi niewyobrażalną moc. Wcześniej słyszałem jedynie pogłoski i brałem to za ludowe legendy. Jednak wiele starych tomów potwierdzało ich istnienie, a nawet wskazywało drogę do mapy, która wskazuje drogę do owych artefaktów. Uznałem to za godne zbadania. Zanotowałem co mogłem - nieznacznie poklepał swój plecak, w którym trzymał wszelkie zapiski - po czym skierowałem się do miejscowej siedziby Cechu Łowców Przygód. Tutejszy Zleceniodawca dał mi zgodę na poszukiwania na własną rękę. Oprócz tego, powiedział mi, iż do mojej wyprawy zostaje dołączona jeszcze jedna osoba - teraz z kolei skierował wzrok na Varleina. - Nic mi nie powiedziano, dlaczego masz uczestniczyć w poszukiwaniach, wiem tylko, że był to jedyny postawiony warunek. Nie, żeby mi to przeszkadzało, więc zgodziłem się. Potem dogadałem się jedynie z Davonem i Dairenem i w taki sposób jesteśmy tutaj - odetchnął głośno po dosyć długich objaśnieniach. Swoją część w tej dyskusji już chyba wypełnił. Teraz tylko czekać co powiedzą inni.

: Wto Kwi 27, 2010 1:31 pm
autor: Pani Losu
Podróż po Kamienie Mocy dla tej piątki skończyła się szybciej niż myśleli. Z różnych przyczyn każde z nich postanowiło odejść w swoją stronę.