[Gdzieś na pustyni] Piękny i Bestia
: Nie Lis 21, 2021 6:22 pm
Miał parszywy humor. W zasadzie z każdą chwilą co raz gorszy. Niby cały ten masaż i uciskanie mu na głowę miało pomóc, ale średnio mu się podobało. Raz było lepiej, raz tragicznie. Wolał regenerować się sam, ale nie... Nie mógł. Jak wytrzyma tutaj kilka tygodni? Raz czuł stres i klaustrofobiczne poczucie bezradności, raz starał się przekonać siebie samego, że jakoś to będzie i wyjdzie z tego cało. Nie musiała mu zabraniać otwierania oczu i tak nie miał ochoty tego robić.
Wysłuchał historii dziewczyny i początkowo powstrzymał się od komentarza. Współczuł jej. To oczywiste. Jednak nurtowało go coś zupełnie innego niż koniec opowieści. Bardziej intrygujący był jej początek. Kiedyś była w tym samym miejscu co on - pytanie dlaczego. Czy z tego samego powodu co on? Został jednocześnie uratowany i uwięziony. Czy ją spotkało to samo? Czy herszt bandy uratował ją, a potem zależało mu na okupie? Bo jeśli tak, to wszystko co ją spotkało było wyłącznie jego winą. Owszem, Alexa uratował przed opuszczeniem ziemskiego padołu, ale wtrącił go do celi.
- Ciekaw jestem tylko dlaczego byłaś w tym samym miejscu co ja... - mruknął cicho, ale w jego głosie nie brzmiała pretensja, ani nawet ciekawość - choć taki był zamiar. Nie dało się wyczytać z niego nic poza tym, że Alex jest potwornie zmęczony i lekko zachrypnięty.
- Rüzgarshams może i mnie uratował, ale tylko po to, żeby dostać za mnie pieniądze. To nie litość ani dobroć, ani nawet współczucie, tylko czysta chęć zysku - westchnął.
- Może jest ci tutaj dobrze. Mnie nie.
Wysłuchał historii dziewczyny i początkowo powstrzymał się od komentarza. Współczuł jej. To oczywiste. Jednak nurtowało go coś zupełnie innego niż koniec opowieści. Bardziej intrygujący był jej początek. Kiedyś była w tym samym miejscu co on - pytanie dlaczego. Czy z tego samego powodu co on? Został jednocześnie uratowany i uwięziony. Czy ją spotkało to samo? Czy herszt bandy uratował ją, a potem zależało mu na okupie? Bo jeśli tak, to wszystko co ją spotkało było wyłącznie jego winą. Owszem, Alexa uratował przed opuszczeniem ziemskiego padołu, ale wtrącił go do celi.
- Ciekaw jestem tylko dlaczego byłaś w tym samym miejscu co ja... - mruknął cicho, ale w jego głosie nie brzmiała pretensja, ani nawet ciekawość - choć taki był zamiar. Nie dało się wyczytać z niego nic poza tym, że Alex jest potwornie zmęczony i lekko zachrypnięty.
- Rüzgarshams może i mnie uratował, ale tylko po to, żeby dostać za mnie pieniądze. To nie litość ani dobroć, ani nawet współczucie, tylko czysta chęć zysku - westchnął.
- Może jest ci tutaj dobrze. Mnie nie.