Re: [Las nad rzeką Nefari] Spotkanie o poranku
: Wto Kwi 04, 2017 11:37 am
Przyglądała się płaszczowi, gdy usłyszała miękkie uderzenie, a jej wzrok machinalnie podążył za lądującym nieopodal sztyletem. Zmarszczyła brwi zdziwiona i zaczęła odwracać głowę w stronę Ilyi, już kątem oka dostrzegając, że dziewczyna się na nią rzuca. Nie umiała czytać w myślach, by odkryć intencje nieznajomej, a nie obserwowała wcześniej jej twarzy, by zobaczyć pojawiający się na niej uśmiech. Skok blondynki uznała więc za najzwyklejszy atak i warknęła pod nosem, gdy Ilya na niej wylądowała. Dziewczyna nie miała jednak okazji przygnieść Kimiko swoim ciałem, gdyż ta odchylając się na plecy, zgarnęła blondynkę na swoje obute stopy i odrzuciła ją w tył przez głowę. Trzymając jej nadgarstki poleciała za nią, przewracając się również do tyłu, dzięki czemu wylądowała siedząc okrakiem na napastniczce. Ilya mogła w tym samym momencie poczuć chłód sztyletu na swojej szyi, który nie wiadomo skąd pojawił się w wolnej dłoni Kimiko. Drugą wciąż przytrzymywała jeden z nadgarstków dziewczyny, a wszystko to trwało zaledwie uderzenie serca.
Kimiko przyglądała się Ilyi z niezadowoleniem, a jej kocie oczy szukały wyjaśnienia na licu blondynki. Dostrzegając nagle jej wesoły uśmiech, zmarszczyła brwi, a później przewróciła oczami, gdy zorientowała się, że to miał być żart czy zabawa w mniemaniu dziewczyny, a nie atak.
- Nie zaskakuj drapieżnika, szalona – mruknęła i zabrała sztylet z jej szyi, chowając go z powrotem w materiał karwasza. Zsiadła też zaraz z dziewczyny, przyklękając obok i odgarniając włosy z twarzy. No co za dzieciak, dobrze że się na jej kły nie nadziała, dopiero by Kimiko miała przeprawę z tym wielkim gadem, który właśnie się do nich zbliżał. Panterołaczka łypnęła na niego z niezadowoleniem i przeplotła nogi na siad turecki, przenosząc wzrok na Ilyę.
Dziewczyna wydawała jej się bardzo dzika, bezpośrednia, jakby nie dbała zupełnie o zdanie innych. Ale takie zachowanie mogło naprawdę wpakować ją w niejedno niebezpieczeństwo, a smok nie zawsze będzie mógł jej pomóc. Kimiko westchnęła, spoglądając na blondynkę, która zdawała się być mentalnie o wiele młodsza niż wyglądała.
- Nie macamy moich uszu – mruknęła zdecydowanie. Nie miała właściwie żadnego dobrego argumentu na uzasadnienie tej decyzji, gdyż jej to nie przeszkadzało, ani nie bolało, jednak miała wrażenie, że tak powinno być i już. Poza tym nie znała dziewczyny dobrze. Mogła jedynie zgrywać niewiniątko. Już raz się na nią rzuciła, nawet jeśli tylko dla zabawy. Mimo wszystko było to o wiele bardziej poufałe niż można by się spodziewać po dwóch osobach, które dopiero co się poznały. Poza tym, Ilya i tak ma fory, bo jest dziewczyną. Kimiko nie była pewna czy powstrzymałaby rękę ze sztyletem, gdyby skoczył tak na nią chłopak.
Zmarszczyła lekko nosek, próbując zrozumieć mowę dziewczyny. Czyli gdyby pozwoliła jej dotknąć uszu, to ta opowiedziałaby jej o płaszczu? Bez sensu. Ona się nie targuje.
– Opowiedz – poprosiła ponownie i wskazała brodą na płaszcz, wciąż leżący na ziemi koło nich. Ciekawił ją, ale nie na tyle, by negocjować odpowiedź za jakieś ustępstwo ze swojej strony.
Kimiko przyglądała się Ilyi z niezadowoleniem, a jej kocie oczy szukały wyjaśnienia na licu blondynki. Dostrzegając nagle jej wesoły uśmiech, zmarszczyła brwi, a później przewróciła oczami, gdy zorientowała się, że to miał być żart czy zabawa w mniemaniu dziewczyny, a nie atak.
- Nie zaskakuj drapieżnika, szalona – mruknęła i zabrała sztylet z jej szyi, chowając go z powrotem w materiał karwasza. Zsiadła też zaraz z dziewczyny, przyklękając obok i odgarniając włosy z twarzy. No co za dzieciak, dobrze że się na jej kły nie nadziała, dopiero by Kimiko miała przeprawę z tym wielkim gadem, który właśnie się do nich zbliżał. Panterołaczka łypnęła na niego z niezadowoleniem i przeplotła nogi na siad turecki, przenosząc wzrok na Ilyę.
Dziewczyna wydawała jej się bardzo dzika, bezpośrednia, jakby nie dbała zupełnie o zdanie innych. Ale takie zachowanie mogło naprawdę wpakować ją w niejedno niebezpieczeństwo, a smok nie zawsze będzie mógł jej pomóc. Kimiko westchnęła, spoglądając na blondynkę, która zdawała się być mentalnie o wiele młodsza niż wyglądała.
- Nie macamy moich uszu – mruknęła zdecydowanie. Nie miała właściwie żadnego dobrego argumentu na uzasadnienie tej decyzji, gdyż jej to nie przeszkadzało, ani nie bolało, jednak miała wrażenie, że tak powinno być i już. Poza tym nie znała dziewczyny dobrze. Mogła jedynie zgrywać niewiniątko. Już raz się na nią rzuciła, nawet jeśli tylko dla zabawy. Mimo wszystko było to o wiele bardziej poufałe niż można by się spodziewać po dwóch osobach, które dopiero co się poznały. Poza tym, Ilya i tak ma fory, bo jest dziewczyną. Kimiko nie była pewna czy powstrzymałaby rękę ze sztyletem, gdyby skoczył tak na nią chłopak.
Zmarszczyła lekko nosek, próbując zrozumieć mowę dziewczyny. Czyli gdyby pozwoliła jej dotknąć uszu, to ta opowiedziałaby jej o płaszczu? Bez sensu. Ona się nie targuje.
– Opowiedz – poprosiła ponownie i wskazała brodą na płaszcz, wciąż leżący na ziemi koło nich. Ciekawił ją, ale nie na tyle, by negocjować odpowiedź za jakieś ustępstwo ze swojej strony.