Re: [Trytonia] Zmiana warty
: Pon Sty 11, 2016 5:20 pm
- Starość nie radość... - odparła zaczepnie Sanginerka, udając zamyśloną. Wredotka miała już coś na myśli... - Za chwilę pojawią się zmarszczki, problemy z kręgosłupem... i coś może obwisnąć. - W przypadku tego ostatniego, położyła rączki tak, że prawie dotykały jej własnych piersi. Wojna pokoleń trwała bez litości i na całego, prawie że krwawe żniwa!
- Nie miałam większego wyboru, musiałam szybciej wydorośleć - odparła, na chwilę wręcz odpływając od rzeczywistości. W porównaniu do długowieczności niektórych miała bardzo świeże wspomnienia. Pewnego dnia może je wymaże, wraz z jej sprawcą... Zaraz potrząsnęła głową, by nie zagłębiać się w te szczegóły. - Całkiem nieźle, jeśli tak mogłabym to ująć. Chód stabilny i obraz taki, jaki powinien być, żadnych dodatkowych atrakcji...
Oj, Łysa Menda bardzo się przeliczyła... bo ostatecznie jegomość sam ruszył tyłek do swoich pracownic, ciągnąć ze sobą wór prezentów niczym... wyleciało jej z głowy; kto, taki grubcio w czerwonym ubranku.
- Mamy mało czasu, więc ujmę to w ten sposób: trzeba spadać, póki się da. - W czasie przemowy zaczął grzebać w manelach, wypłata rzecz święta. - Sprawy się mocno skomplikowały i zalecałbym omijanie Trytonii przez najbliższe tygodnie, pełno tu zabójców nowego szefa podziemia... - Drakon przerażony i blady jak ściana, ale przynajmniej ręce mu się nie trzęsły w czasie dokładania premii.
- Tu wynagrodzenie... a że tego wysokiego metalowego tu nie ma... podobnie jak i wielu innych, nie będą płakać, jak im dola przepadnie. Zresztą, sam tyle nie udźwignę, więc co ma się marnować. - I to spojrzenie Łysej Mendy... gdyby tylko mogło zabić... - Aj, worek się porwał... ale masz to w skarpecie, ponoć jest magiczna, ale mi tylko same patyki dawała. - Gratulację, Darsabelle, masz źródło opału... ale bądź grzeczna, to dostaniesz cukierka!
- Macie tu jeszcze prowiant, a konie są w stajni obok, weźcie, którego tam sobie chcecie... no już, już, zmykać mi stąd!
Więc pożegnania nadszedł czas...
- No to... do zobaczenia na szlaku, babciu - rzekła Darsabelle już z osiodłanym konikiem. - Miło było... i opłacalnie - dodała po chwili z uściskiem ręki. A teraz jechać przed siebie i zarobić więcej monet, bo te wkrótce mogą się wyczerpać... i ta cholerna skarpeta...
ciąg dalszy nastąpi...
- Nie miałam większego wyboru, musiałam szybciej wydorośleć - odparła, na chwilę wręcz odpływając od rzeczywistości. W porównaniu do długowieczności niektórych miała bardzo świeże wspomnienia. Pewnego dnia może je wymaże, wraz z jej sprawcą... Zaraz potrząsnęła głową, by nie zagłębiać się w te szczegóły. - Całkiem nieźle, jeśli tak mogłabym to ująć. Chód stabilny i obraz taki, jaki powinien być, żadnych dodatkowych atrakcji...
Oj, Łysa Menda bardzo się przeliczyła... bo ostatecznie jegomość sam ruszył tyłek do swoich pracownic, ciągnąć ze sobą wór prezentów niczym... wyleciało jej z głowy; kto, taki grubcio w czerwonym ubranku.
- Mamy mało czasu, więc ujmę to w ten sposób: trzeba spadać, póki się da. - W czasie przemowy zaczął grzebać w manelach, wypłata rzecz święta. - Sprawy się mocno skomplikowały i zalecałbym omijanie Trytonii przez najbliższe tygodnie, pełno tu zabójców nowego szefa podziemia... - Drakon przerażony i blady jak ściana, ale przynajmniej ręce mu się nie trzęsły w czasie dokładania premii.
- Tu wynagrodzenie... a że tego wysokiego metalowego tu nie ma... podobnie jak i wielu innych, nie będą płakać, jak im dola przepadnie. Zresztą, sam tyle nie udźwignę, więc co ma się marnować. - I to spojrzenie Łysej Mendy... gdyby tylko mogło zabić... - Aj, worek się porwał... ale masz to w skarpecie, ponoć jest magiczna, ale mi tylko same patyki dawała. - Gratulację, Darsabelle, masz źródło opału... ale bądź grzeczna, to dostaniesz cukierka!
- Macie tu jeszcze prowiant, a konie są w stajni obok, weźcie, którego tam sobie chcecie... no już, już, zmykać mi stąd!
Więc pożegnania nadszedł czas...
- No to... do zobaczenia na szlaku, babciu - rzekła Darsabelle już z osiodłanym konikiem. - Miło było... i opłacalnie - dodała po chwili z uściskiem ręki. A teraz jechać przed siebie i zarobić więcej monet, bo te wkrótce mogą się wyczerpać... i ta cholerna skarpeta...
ciąg dalszy nastąpi...