Re: Honor Norda [cd]
: Wto Gru 08, 2015 11:05 am
Sprawy znów nie toczyły się tak jakby Nurdin sobie tego życzył. Dyskretne przesłuchanie rycerza zamieniło się w pogoń za chudzielcem po całym budynku. Wreszcie, gdy miał ku temu okazję, krasnolud chwycił nogę od połamanego wcześniej stołu i zdzielił nią sir Ewalda, wkładając w cios całą nagromadzoną frustrację. Kowal nigdy nie należał do osób delikatnych. Odgłos pękającej czaski niósł się po całym korytarzu. Rycerz padł na ziemię bez przytomności. Wszystko wskazywało na to, iż próba wyciągnięcia informacji z podstarzałego arystokraty właśnie dobiegła końca.
- A niech to, pęknięte kowadło! Nie miałem pojęci,a że chudzina taki słabowity – wytłumaczył się Nurdin. – Musimy go zawlec na powrót do komnaty nim zbiegną się tu ludziska z całej kamiennicy. Chyba jeszcze dycha – dodał kowal dokonując powierzchownych oględzin swojej ofiary. – W każdym razie ja mu medyka wołał nie będę.
Zaabsorbowany pościgiem kowal zupełnie zapomniał o pozostawionych w pokoju Ewalda dozorcy i młodej służce. Na szczęście Bulgil okazał się na tyle roztropny, by nie ruszać za nimi na ślepo lecz zostać w komnacie i pilnować kłopotliwych gości. Nurdin głośno pochwalił rozsądek młodego krasnoluda, chociaż osobiście podejrzewał, iż jego krewniakiem bardziej kierowała adrenalina i chęć odegrania się na oprawcy niewinnej dziewczyny niż trzeźwa ocena sytuacji. W czasie gdy kowal i Raavik uganiali się za rycerzem, Bulgil związał dozorcę niczym prosiaka na ruszcie, a przy tym cały czas nie szczędził tamtemu razów.
- Zaknebluj go jeszcze, a potem umieścimy go na jakiś czas w schowku na miotły. Niewiele tam miejsca, ale jeśli się postaramy można tam wcisnąć grubasa i pozostawić na kilka godzin. A ty, młoda damo, dostaniesz klucze do drzwiczek i będziesz odpowiedzialna za wyciągnięcie naszego przyjaciela gdy tylko znikniemy z tego miasta. Tylko nie spiesz się nadto – zakomunikował kowal. – Mamy jeszcze trochę czasu do świtu. Powinieneś się przespać Bulgilu jeśli masz stanąć do walki wypoczęty.
- Kiedy czuję się świetnie. Razem możemy zawojować całą Demarę! – krzyknął młody krasnolud.
- Nie ma potrzeby niczego wojować. Będziemy na zmianę pilnować tej chudej łajzy, a jako że ja nie lubię gdy ktoś przerywa mi sen, posiedzę przy nim pierwszy. Raavik obudzi cię gdy nadejdzie twoja warta.
Niezadowolony z takiej decyzji Bulgil chwycił za nogi dozorcy i pociągnął go na zewnątrz. Służąca zgodnie w wytycznymi Nurdina ruszyła w ślad za nim. Sądząc z zaciętej miny dziewczyny, prawdziwe męki dozorcy dopiero się zaczynały.
– Upakuję go tylko i już mnie nie ma – oznajmił Bulgil
- Raaviku, widziałeś dziś tego całego Wraza – zaczął Nurdin gdy wraz z przyjacielem zostali sami. – Myślisz, że dasz mu radę w pojedynku? Mam pewien plan, ale najpierw zamierzam przeszukać wszystkie zakamarki i schowki naszego gospodarza. Na tyle na ile zdążyliśmy go poznać, mam podejrzenie iż wcale nie jest tym za kogo się podaje i spodziewam się znaleźć tu dowód, iż jego szlachetna osoba nie powinna nawet sprzątać po stanie rycerskim. Oczywiście takie fakty rzuciłyby inne światło na poczynania naszego Bulgila, a odpowiedzialność za czyny mojego krewkiego krewniaka spadła by na kogoś innego.
- A niech to, pęknięte kowadło! Nie miałem pojęci,a że chudzina taki słabowity – wytłumaczył się Nurdin. – Musimy go zawlec na powrót do komnaty nim zbiegną się tu ludziska z całej kamiennicy. Chyba jeszcze dycha – dodał kowal dokonując powierzchownych oględzin swojej ofiary. – W każdym razie ja mu medyka wołał nie będę.
Zaabsorbowany pościgiem kowal zupełnie zapomniał o pozostawionych w pokoju Ewalda dozorcy i młodej służce. Na szczęście Bulgil okazał się na tyle roztropny, by nie ruszać za nimi na ślepo lecz zostać w komnacie i pilnować kłopotliwych gości. Nurdin głośno pochwalił rozsądek młodego krasnoluda, chociaż osobiście podejrzewał, iż jego krewniakiem bardziej kierowała adrenalina i chęć odegrania się na oprawcy niewinnej dziewczyny niż trzeźwa ocena sytuacji. W czasie gdy kowal i Raavik uganiali się za rycerzem, Bulgil związał dozorcę niczym prosiaka na ruszcie, a przy tym cały czas nie szczędził tamtemu razów.
- Zaknebluj go jeszcze, a potem umieścimy go na jakiś czas w schowku na miotły. Niewiele tam miejsca, ale jeśli się postaramy można tam wcisnąć grubasa i pozostawić na kilka godzin. A ty, młoda damo, dostaniesz klucze do drzwiczek i będziesz odpowiedzialna za wyciągnięcie naszego przyjaciela gdy tylko znikniemy z tego miasta. Tylko nie spiesz się nadto – zakomunikował kowal. – Mamy jeszcze trochę czasu do świtu. Powinieneś się przespać Bulgilu jeśli masz stanąć do walki wypoczęty.
- Kiedy czuję się świetnie. Razem możemy zawojować całą Demarę! – krzyknął młody krasnolud.
- Nie ma potrzeby niczego wojować. Będziemy na zmianę pilnować tej chudej łajzy, a jako że ja nie lubię gdy ktoś przerywa mi sen, posiedzę przy nim pierwszy. Raavik obudzi cię gdy nadejdzie twoja warta.
Niezadowolony z takiej decyzji Bulgil chwycił za nogi dozorcy i pociągnął go na zewnątrz. Służąca zgodnie w wytycznymi Nurdina ruszyła w ślad za nim. Sądząc z zaciętej miny dziewczyny, prawdziwe męki dozorcy dopiero się zaczynały.
– Upakuję go tylko i już mnie nie ma – oznajmił Bulgil
- Raaviku, widziałeś dziś tego całego Wraza – zaczął Nurdin gdy wraz z przyjacielem zostali sami. – Myślisz, że dasz mu radę w pojedynku? Mam pewien plan, ale najpierw zamierzam przeszukać wszystkie zakamarki i schowki naszego gospodarza. Na tyle na ile zdążyliśmy go poznać, mam podejrzenie iż wcale nie jest tym za kogo się podaje i spodziewam się znaleźć tu dowód, iż jego szlachetna osoba nie powinna nawet sprzątać po stanie rycerskim. Oczywiście takie fakty rzuciłyby inne światło na poczynania naszego Bulgila, a odpowiedzialność za czyny mojego krewkiego krewniaka spadła by na kogoś innego.