Re: [W środku lasu] Wiecznie zielona głębia
: Wto Sie 25, 2015 7:15 pm
Ponownie odwzajemnił uśmiech, nieco szerzej, ukazując przydługie i bardziej wyostrzone kły, niż powinien. Mógłby przypominać wampira, tyle że całkowicie mu do niego daleko. Lubił się uśmiechać do anielicy, to wyjątkowo było dla niego dziwne. Nawet nie miał pojęcia, że kolor oczu mu się zmienił, więc był odrobinkę zdziwiony, że dziewczyna zapatrzyła się.
- Zdobywanie kolejnych umiejętności, wspinanie się po szczeblach kariery dla umiejętności, magii... To uczucie jest mi kompletnie obce. Szczególnie, że każdy zmienny trzyma się swojej grupy, a moja jest... przez 20 lat, albo nawet więcej, nie widziałem żadnego panterołaka, to trochę przykre. Mam wrażenie, że nie jestem ostatnim ze swojej rasy. Cóż i tak nie wszyscy powstają dzięki rodzicom, więc nawet jeżeli zginę i żadnego innego nie ma, to kiedyś moja rasa może powrócić. - Wszystko co mówił wydawało się taki smutne i zarazem bardzo optymistyczne. Nawet nie zauważył, gdy się rozgadał.
- Większość, podobnie jak ja, nie jest zbytnio ufnych. Cóż jestem inny niż reszta, poza tym mam swój rozum i wiem, że anioły nie mogłyby kogoś oszukać, nie lubią zła. - Gdyby miał ogon zacząłby nim zadowolony poruszać na boki z tej swojej inteligencji oraz bystrości.
- Krew każdej istoty w jakiś spo... - urwał nagle i porządnie się zamyślił. Zamilkł tak, że było słychać tylko deptane pod ich stopami rośliny czy podmuchy wiatru.
- ...sób regeneruje się po od 3 do 6 tygodni. To tylko przy utracie 0,5l, a taka buteleczka to dosłownie kilka kropel, tak na moje oko. - Jego głos był trochę niższy, brzmiał profesjonalnie. Nie używał tradycyjnych nazw, a raczej tylko tych, które znał. Jak trzeba będzie wyjaśnić, to na pewno to zrobi. Zakasłał przytykając pięść do ust.
- Nie masz za co dziękować, może kiedyś dzięki tej krwi mnie sklonujesz czy coś? - zaśmiał się krótko - to i tak dobry pomysł... hahahaha! - Wybuchnął śmiechem odchylając głowę w tył. Trochę się uspokoił, gdy rozmowa ponownie zeszła na tor "pośmiertny".
- Szczerze mówiąc, nie obraź się, ale wolałbym zostać demonem. To nie tak, że chciałbym szerzyć zło czy coś takiego, po prostu gdybym został aniołem nie mógłbym robić wielu rzeczy, które są uznawane za złe. Poza tym nie jestem zbytnio wierzący, nie wiem czemu. - Wzruszył barkami zerkając na anielice.
- Może nie rozmawiajmy na takie tematy, żeby nie urażać siebie czymś przypadkowo. Jestem pewien, że nawet gdy kiedyś w przyszłości umrę, nie ważne pod jaką postacią się spotkamy, będziemy nadal... się lubić. - Uważnie dobierał słowa. Ruszył mniej więcej w stronę miasta, wystając ciut na przedzie, jakby ochraniając ją przed potencjalnym atakiem czy coś podobnego. Ludzie uszy drgnęły nagle słysząc pisk i w tym samym czasie zapytał ją o to samo.
- Słyszałaś? - Rozejrzał się zmieniając błyskawicznie postać na hybrydę. Uszka, choć małe, stały wyraźnie na sztorc, nawet uniósł nos do góry nie wiedząc, czego się spodziewać. Złapał ją za rękę i ruszył powoli w stronę, z której usłyszał pisk. Normalnie byłoby to trudne, ale jego świetny słuch nie pozwolił na zmyłki.
- Zdobywanie kolejnych umiejętności, wspinanie się po szczeblach kariery dla umiejętności, magii... To uczucie jest mi kompletnie obce. Szczególnie, że każdy zmienny trzyma się swojej grupy, a moja jest... przez 20 lat, albo nawet więcej, nie widziałem żadnego panterołaka, to trochę przykre. Mam wrażenie, że nie jestem ostatnim ze swojej rasy. Cóż i tak nie wszyscy powstają dzięki rodzicom, więc nawet jeżeli zginę i żadnego innego nie ma, to kiedyś moja rasa może powrócić. - Wszystko co mówił wydawało się taki smutne i zarazem bardzo optymistyczne. Nawet nie zauważył, gdy się rozgadał.
- Większość, podobnie jak ja, nie jest zbytnio ufnych. Cóż jestem inny niż reszta, poza tym mam swój rozum i wiem, że anioły nie mogłyby kogoś oszukać, nie lubią zła. - Gdyby miał ogon zacząłby nim zadowolony poruszać na boki z tej swojej inteligencji oraz bystrości.
- Krew każdej istoty w jakiś spo... - urwał nagle i porządnie się zamyślił. Zamilkł tak, że było słychać tylko deptane pod ich stopami rośliny czy podmuchy wiatru.
- ...sób regeneruje się po od 3 do 6 tygodni. To tylko przy utracie 0,5l, a taka buteleczka to dosłownie kilka kropel, tak na moje oko. - Jego głos był trochę niższy, brzmiał profesjonalnie. Nie używał tradycyjnych nazw, a raczej tylko tych, które znał. Jak trzeba będzie wyjaśnić, to na pewno to zrobi. Zakasłał przytykając pięść do ust.
- Nie masz za co dziękować, może kiedyś dzięki tej krwi mnie sklonujesz czy coś? - zaśmiał się krótko - to i tak dobry pomysł... hahahaha! - Wybuchnął śmiechem odchylając głowę w tył. Trochę się uspokoił, gdy rozmowa ponownie zeszła na tor "pośmiertny".
- Szczerze mówiąc, nie obraź się, ale wolałbym zostać demonem. To nie tak, że chciałbym szerzyć zło czy coś takiego, po prostu gdybym został aniołem nie mógłbym robić wielu rzeczy, które są uznawane za złe. Poza tym nie jestem zbytnio wierzący, nie wiem czemu. - Wzruszył barkami zerkając na anielice.
- Może nie rozmawiajmy na takie tematy, żeby nie urażać siebie czymś przypadkowo. Jestem pewien, że nawet gdy kiedyś w przyszłości umrę, nie ważne pod jaką postacią się spotkamy, będziemy nadal... się lubić. - Uważnie dobierał słowa. Ruszył mniej więcej w stronę miasta, wystając ciut na przedzie, jakby ochraniając ją przed potencjalnym atakiem czy coś podobnego. Ludzie uszy drgnęły nagle słysząc pisk i w tym samym czasie zapytał ją o to samo.
- Słyszałaś? - Rozejrzał się zmieniając błyskawicznie postać na hybrydę. Uszka, choć małe, stały wyraźnie na sztorc, nawet uniósł nos do góry nie wiedząc, czego się spodziewać. Złapał ją za rękę i ruszył powoli w stronę, z której usłyszał pisk. Normalnie byłoby to trudne, ale jego świetny słuch nie pozwolił na zmyłki.