Re: Ruiny w pobliżu miasta
: Pią Gru 26, 2014 3:31 pm
Wykorzystała chwilę i odcięła bandziorowi mieszek ze złotem, który przyuważyła chwilę wcześniej. Drobna rekompensata za ubabranie swoich katowskich ostrzy krwią tak marnych istot była zawsze mile widziana. Sądząc po jej ciężarze to powinno wystarczyć na jakieś dwa noclegi i posiłek w miarę normalnym przybytku a nie podrzędnej norze. Oczywiście jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma... ale skoro się już coś ma, to aż szkoda nie skorzystać z tego...
- A co do ciebie... - mruknęła pod nosem w swoim języku, po czym cisnęła nim ob ziemię. Wiedziała też, że w obozie ktoś jest bo dobiegały stamtąd jakieś odgłosy. Dziwiła się tylko, że oni sami nie zareagowali na wrzaski "swojego kompana." "Może pijani?" Wtedy miałoby to nawet sens...
Podeszła do mężczyzny łapiącego oddech po poprzedniej "wizycie w wyższych sferach", gdzie "coś" go delikatnie przyduszało i wbiła miecz gdzieś w okolicę kolana, a gdy ten zawył z bólu i wyciągnął rękę ni to w stronę nogi ni to w jej to na dokładkę ciachnęła i... to tyle, bo leżała sobie spokojnie na ziemi.... I to przerażenie w jego oczach... Rila kiwnęła głową w jego stronę jednoznacznie sugerując, że powinien stąd spadać, a jak to zrobi z tymi ranami oraz paroma złamaniami to nie jej problem. Wolną ręką teatralnie zaczęła odliczać do trzech, baaaardzo powoli.
Rabuś czołgał się w stronę ogniska będąc tak przerażonym, że pewnie jeszcze nie zdołał uświadomić sobie tego, że tracił coraz więcej krwi. "Jeszcze tylko przeszukać tamtych i ewentualnie zabić jego kompanów, jeśli i im życie nie miłe." Demonica zakładała, że ten obóz należał do tamtej grupy, a oni stanowili jej część. Skoro jednak zabiła pięciu tak łatwo, to i z resztą nie powinno być aż takiego problemu.
- A co do ciebie... - mruknęła pod nosem w swoim języku, po czym cisnęła nim ob ziemię. Wiedziała też, że w obozie ktoś jest bo dobiegały stamtąd jakieś odgłosy. Dziwiła się tylko, że oni sami nie zareagowali na wrzaski "swojego kompana." "Może pijani?" Wtedy miałoby to nawet sens...
Podeszła do mężczyzny łapiącego oddech po poprzedniej "wizycie w wyższych sferach", gdzie "coś" go delikatnie przyduszało i wbiła miecz gdzieś w okolicę kolana, a gdy ten zawył z bólu i wyciągnął rękę ni to w stronę nogi ni to w jej to na dokładkę ciachnęła i... to tyle, bo leżała sobie spokojnie na ziemi.... I to przerażenie w jego oczach... Rila kiwnęła głową w jego stronę jednoznacznie sugerując, że powinien stąd spadać, a jak to zrobi z tymi ranami oraz paroma złamaniami to nie jej problem. Wolną ręką teatralnie zaczęła odliczać do trzech, baaaardzo powoli.
Rabuś czołgał się w stronę ogniska będąc tak przerażonym, że pewnie jeszcze nie zdołał uświadomić sobie tego, że tracił coraz więcej krwi. "Jeszcze tylko przeszukać tamtych i ewentualnie zabić jego kompanów, jeśli i im życie nie miłe." Demonica zakładała, że ten obóz należał do tamtej grupy, a oni stanowili jej część. Skoro jednak zabiła pięciu tak łatwo, to i z resztą nie powinno być aż takiego problemu.