Re: W drodze do Ekradonu...
: Pią Maj 23, 2014 10:22 pm
Była wściekła na wszystkich i jedzenie nie poprawiało jej humoru. Siedziała tak bez słowa, zmęczona, obolała i zrezygnowana. "Po co w ogóle gonię za jakimś obcym magiem?" - rozmyślała. - Zamieniliśmy raptem kilka zdań, potem mnie zostawił, a ja głupia biegam za kimś takim po całym lesie. I co mi z tego przyszło? Same nieszczęścia. Niech sobie sam ratuje świat, skoro tak chce" - zdecydowała.
- Zabrałeś mi rybę - powiedziała do Stayera. - Tę, którą piekłam przed wypadkiem. A te suchary nic a nic mi nie smakują. - Zła, wyrzuciła trzymany posiłek. Acila znajdzie sobie jakaś wodę i złapie następną rybę. Może i oczy mnie teraz zawodzą, ale ryba to ryba. Mam już dość tego wszystkiego. Chrzanić Erabor, skoro jak mówisz, rządzą tam ludzie, to ja tam nie idę. Niechaj sobie radzą sami. Jak tylko się wyleczę, zamierzam udać się do miejsca, gdzie żyją kotołaki i tam pozostać. Szkoda, że nie spotkam już tego Keity - dodała, wyrzucając przy tym swoje noże i zawartość worka z ziołami. - Powiedziałabym mu, co myślę o takim traktowaniu, a przede wszystkim kazała zabierać sobie te wszystkie podarki i pocałować mnie w mój chudy tyłek. - W tym momencie poczuła, że coś siada jej na ramieniu i usłyszała znajomy głos. - Stayer, czy mógłbyś mi opisać tego osobnika przed nami? - Wolała nie zdejmować opaski z oczu, nie będąc pewna, co takiego ujrzy.
- Zabrałeś mi rybę - powiedziała do Stayera. - Tę, którą piekłam przed wypadkiem. A te suchary nic a nic mi nie smakują. - Zła, wyrzuciła trzymany posiłek. Acila znajdzie sobie jakaś wodę i złapie następną rybę. Może i oczy mnie teraz zawodzą, ale ryba to ryba. Mam już dość tego wszystkiego. Chrzanić Erabor, skoro jak mówisz, rządzą tam ludzie, to ja tam nie idę. Niechaj sobie radzą sami. Jak tylko się wyleczę, zamierzam udać się do miejsca, gdzie żyją kotołaki i tam pozostać. Szkoda, że nie spotkam już tego Keity - dodała, wyrzucając przy tym swoje noże i zawartość worka z ziołami. - Powiedziałabym mu, co myślę o takim traktowaniu, a przede wszystkim kazała zabierać sobie te wszystkie podarki i pocałować mnie w mój chudy tyłek. - W tym momencie poczuła, że coś siada jej na ramieniu i usłyszała znajomy głos. - Stayer, czy mógłbyś mi opisać tego osobnika przed nami? - Wolała nie zdejmować opaski z oczu, nie będąc pewna, co takiego ujrzy.