Strona 2 z 2
Re: W drodze
: Pią Kwi 18, 2014 9:36 pm
autor: Soike
Grajek wrócił, gdy Acora i Vadien zasnęły. Spojrzał na nemoriankę, której sen nie zmorzył.
- Jest dużo pytań, na które chciałbym znać odpowiedź - wyprzedził swoje myśli słowem, by Mileena nie musiała wbijać mu się w głowę. - Nie jestem wam potrzebny, w dodatku wadzę. Gdy odprowadzimy dziewczynkę do domu, to was opuszczę.
Położył się przy ognisku i spoglądał na podbicie wyszyte gwiazdami. Przez minioną ulewę, mógł oglądać gwiazdozbiory przez czyste nocne niebo. Westchnął ciężko. Sen nie miał zamiaru przyjść do niego prędko.
Re: W drodze
: Sob Kwi 19, 2014 2:36 pm
autor: Mileena
- Dobranoc - zdążyła rzucić do Acory zanim ta zasnęła. Sama wpatrywała się w księżyc, który tak lubiła. Swoją drogą wiadomo było już, kto zapewne będzie czuwał, kiedy reszta będzie spać. Nie, żeby Mileenie to przeszkadzało, to chyba najbardziej naturalne rozwiązanie.
Dla Acory faktycznie najlepszy był teraz sen, nic więc dziwnego, że tak szybko usnęła. Przydałoby się jednak, żeby zjadła coś poważniejszego niż tylko kromka elfiego chleba.
Potem jednak wrócił grajek. Na jego słowa westchnęła ciężko. Na pewno nie była dobra w rozmowach od serca, ale nie chciała, żeby jej drużyna się rozpadła w połowie drogi. Podeszła więc do Soike kiedy ten już leżał.
- Nie wadzisz, musimy tylko na siebie uważać. Acora byłą pijana więc nie słuchaj jej....nie rozumiem tylko czemu wy ludzie aż tak kłócicie się między sobą? Wiem dużo o świecie, ale tego nigdy nie mogłam pojąć. My Nemorianie zawsze się wspieramy, szczególnie w obecności innych ras - powiedziała i uśmiechnęła się lekko do Soike.
Kiedy i grajek zasnął Mileena wpatrywała się w księżyc i spacerowała wokół obozowiska, nie zdarzyło się jednak nic groźnego. Kiedy zbliżał się ranek i jakieś ptaki całkiem spore zaczęły przelatywać, napełniła ich płuca wodą, tak, że padły martwe na ziemię. Cóż to był jej sposób polowania. Oskubała je z piór, nabiła na kilka zaostrzonych patyków i podpiekła nieco na ognisku. Kiedy Soike i Acora i Vadien się obudzą będą miały przygotowane śniadanie. No mniej więcej.
Re: W drodze
: Pon Kwi 21, 2014 1:14 pm
autor: Acora
Acora wstała wraz z pierwszymi promieniami słońca. Od razu rzucił ją na kolana zapach ciepłego posiłku. Dziewczyna spojrzała zaskoczona na Mileenę, która z pewnością przygotowywała posiłek. Zaraz jednak machnęła ręką i wstała. Przeciągnęła się jak kotka i zwinęła koc. Sprawdziła torbę, zapakowała wszystko co miała pod ręką, lub co wczoraj wieczorem udało jej się wydobyć z torby i smętnie spojrzała na butelkę po alkoholu. Skrzywiła się nieznacznie i wpakowała szkło do torby.
-Dzień dobry.- rzuciła radośnie. Głowa ją nie bolała, nie czuła suszenia w gardle, a rana już tak nie piekła. Najemniczka sprawdziła zakres swoich ruchów i z niezadwoleniem doszła do wniosku, że musi odwiedzić medyka. Bo mimo tego, że mogła unieść szablę, i odparować słabsze ciosy, była wolna. Zbyt wolna, a ta sekunda czasami ratuje życie.
-To gdzie masz zamiar jechać, o mości królowo?
Re: W drodze
: Pią Kwi 25, 2014 7:33 pm
autor: Histoffe
Histoffe od dłuższego czasu szukała informacji na temat Miasta Diabła i swoich braci spod komendy Taidiella. Niestety ze słabym skutkiem. Chcąc znaleźć kolejnego upadłego ze swojej rodziny ruszyła w stronę Ostatniego Bastionu, gdzie zatrzymując się w karczmie trafiła na wieść o demonicznej księżniczce podróżującej z kobietą o niebieskich włosach, grajkiem i dzieckiem. Anielica niezbyt znała się na szpiegowaniu i nie wierzyła nigdy plotkom, to jednak tęsknota za towarzystwem sprawiła, że postanowiła uwierzyć. Nie spędzając w karczmie zbyt dużo czasu, postanowiła wyruszyć natychmiast. Histoffe nienawidziła podróżować pieszo, dlatego kilka teleportacji wzdłuż drogi okazało się zdecydowanie wygodniejszym i szybszym sposobem przemieszczania się. Anielica wyczuwając w pobliżu znajomą aurę zatrzymała się kilkanaście merów od obozu księżniczki i jej towarzyszy. Pozostałą odległość przeszła pieszo. Znalazła się w obozie od razu witając się z Mileeną skinieniem głowy. Nic nie powiedziała, ponieważ jej się nie śpieszyło z poznawaniem innych, po drugie chciała zobaczyć ich reakcję.
Re: W drodze
: Pią Kwi 25, 2014 9:21 pm
autor: Mileena
Mileena wpatrywała się w ogień z wielkim skupieniem. Nie chciała zepsuć przecież śniadania swoim towarzyszom. Jej próba zrobienia śniadania i szanse na powodzenie wynikały bardziej z jej wiedzy o światach niż z samej umiejętności gotowania. Wiedziała po prostu jak ma wyglądać usmażona zwierzyna i celowała teraz w taki sam efekt. Kiedy uznała, że wygląda bardzo podobnie zdjęła przyszły posiłek z ognia. W tym momencie obudziła się Acora.
- Dzień dobry. Jak się czujesz? - na szczęście Mileena wiedziała z jej myśli, że najemniczka nie jest pijana ani nie ma kaca więc nie będzie spowalniać niepotrzebnie ich drogi. I tak zapewne napotkają dużo przeszkód po drodze. Dużo bardziej martwiła ją rana najemniczki, która ją osłabia.
Wywróciła oczami i już miała odpowiedzieć jakimś na wpół złośliwym tekstem jednak wczuła zbliżającą się czyjąś magiczną obecność. Była pewna, że już ją zna, nie mogła jednak skojarzyć kto to. Przez chwilę się nie odzywała, aż zobaczyła zbliżającą się postać. Histoffe? Jak to możliwe?
- Za niedługo się tego dowiemy - rzuciła najemniczce. Miała dużą nadzieję, że dowiedzą się czegoś konkretnego od Histoffe.
Kiedy były już blisko księżniczka również skinęła głową. Jednak za bardzo cieszyła się w duchu na to, że ją widzi wobec czego podeszła do niej i przytuliła lekko.
- Histoffe! Myślałam, że jeszcze długo Cię nie zobaczę, a tutaj taka niespodzianka. Masz jakieś wieści? A właśnie, to jest Acora - powiedziała wskazując na najemniczkę. Cieszyła się strasznie ze spotkania jak i z tego, że w końcu będzie im towarzyszyć ktoś mniej ludzki, ktoś bardziej z jej magicznego świata.
Re: W drodze
: Pon Kwi 28, 2014 8:54 pm
autor: Soike
Soike zerwał się jak kot, gdy przybyła kobieta białych włosach. Żywym krokiem zbliżył się ku nowoprzybyłej z promiennym uśmiechem na twarzy. Trochę go gryzło w boku, gdy Mileena nie przedstawiła go Histoffe. Wytłumaczył to tym, że księżniczka księżniczce nie będzie przedstawiać byle grajka. Soike był pewien, szczególnie po tym, jak nemorianka przywitała się z upadłą, że to jej siostra, kuzynka, lub przyjaciółka. Był pewny, że dołączyła się do nich kolejna demonica z królewskiego rodu.
- Jestem Soike Nbirrdiew, wędrowny grajek, przez przyjaciół zwany Kasztankiem lub Włóczykijem. - Ukłonił się przesadnie.
Nim się wyprostował, to rzucił kilka jawnych i długich spojrzeń na kobiece walory trzech obecnych pań:
- „Niebieska, kruk, biała i ja. Razem na piaszczystej plaży figlujemy przez cały dzień, poznając się bardzo, bardzo blisko...” - Marzenia to nie zbrodnia, toteż Soike wyobraźnią rozebrał kobiety, co objawiło się zabawnym zaróżowieniem na jego policzkach.
Prawą dłonią złapał się za podbródek w poważnym zamyśleniu, chcąc ukryć to, co mu obecnie chodziło po głowie.
Re: W drodze
: Pon Kwi 28, 2014 9:21 pm
autor: Acora
-Aaaa... Ech.- dziewczyna machnęła ręką. Została przedstawiona, to znaczy coraz więcej osób wiedziało jak się nazywa naprawdę. Często bowiem, kiedy dziewczyna nie miała ochoty, bądź wiedziała, że w danych kręgach jej osoba nie jest zbyt mile widziana, przedstawiała się przypadkowymi imionami.
-Miło mi.- rzuciła w stronę nowo przybyłej. Nie lubiła magicznych od czasów incydentu z takim jednym palantem. Co gorsza, właśnie zmierzała do tego palanta w towarzystwie księżniczki, grajka, dziecka i możliwe, że jeszcze anielicy. To się chłopak ucieszy...
-Soike, bądź tak dobroduszny i obudź małą.
Trzeba przyznać, że Acora nie lubiła nazywać dzieci po imieniu. Nie do końca była pewna skąd to się wzięło, ale jednak...
Po zjedzeniu posiłku, najemniczka podziękowała skinieniem głowy i zaczęła przygotowywać Karego do drogi. Delikatnie sprawdziła nogi wierzchowca, stan jego ścięgien i kopyt.
-Cholera..- mruknęła, kiedy zdała sobie sprawę, że kolejne parę miedziaków będzie musiała przeznaczyć na swojego konia. Ale bez niego nie byłoby jej. Więc koniec końców najemniczka wiedziała, że przeznaczy każdy grosz na Kariniego. Chociaż miałaby nie jeść przez tydzień. Woli własne nieszczęście, niż brak jakichkolwiek podstawowych rzeczy dla konia.
-Kiedy ruszamy?- krzyknęła w stronę obozowiska.
Re: W drodze
: Czw Maj 01, 2014 6:38 pm
autor: Histoffe
- Histoffe Uzdrowicielka, żołnierz. - przedstawiła się od niechcenia. Świta Mileeny wydała się jej dorywcza.
Przy śniadaniu powiedziała niewiele:
- Malakhall i Odetta, czyli moi towarzysze z oddziału, od czasu śmierci dowódcy polują samodzielnie na demony na ziemiach Ostatniego Bastionu. Miałam zamiar ich jutro odwiedzić i dowiedzieć się czegoś więcej, może to by miało połączenie z naszą sprawą. Na razie, oprócz porwań i symboli na ścianach, słyszałam o jakimś kluczniku, ale o to wolę się dopytać Malakhalla.
- "Milena, masz dziwne upodobania." - zwróciła się do niej w myślach - "Towarzystwo dwójki arystokratów i jeszcze dziecko. Rozumiem, że niewinna krew grajka ma posłużyć do jakiegoś rytuału, bo jego ręce niezbrukane krwią mogą być lepsze od krwi anielskiej dziewicy… Wiesz czy Soike jest dziewicą? Bo jak tak, to mamy przy sobie naprawdę potężny składnik do rytuałów. Będzie ciężko przemycić go w jednym kawałku, gdziekolwiek się udamy. Co z dzieckiem i niebieskowłosą? Mają jakieś wyjątkowe zastosowanie?"
- Acora, tak? - podeszła do dziewczyny, gdy ta chciała wsiąść na konia. - Jak chcesz mogę cię uzdrowić, a nawet pozbyć się starych blizn.
Histoffe było obojętne, czy Acora się zgodzi. Mogła ją uzdrowić na tyle, na ile ona sama będzie chciała. Jeżeli odmówi, to upadła nie miała zamiaru oferować raz jeszcze swojej pomocy.
-Nienawidzę podróżować pieszo. Pozwolicie, że spotkamy się na miejscu. Teleportuję się do karczmy w mieście. Tam się spotkamy. - Jak powiedziała, tak najchętniej by zrobiła. - Włóczykiju, mam nadzieję, że dojedziesz w jednym kawałku.
Re: W drodze
: Nie Maj 04, 2014 5:22 pm
autor: Soike
Tak jak poleciła Acora, tak Soike obudził Vaidien. Dziewczynka trąc prawe oko, lewym rozejrzała się sennie po wszystkich i zauważyła Histoffe. Po chwili przywitała się ze wszystkimi i przedstawiła się ufnie nowo przybyłej. Podczas śniadania, kiedy grajek usłyszał słowa Histoffe, to ze zdziwienia otworzył usta i wytrzeszczył oczy:
– „ Histoffe, uzdrowicielka i żołnierz... Ktoś poluje na demony, a demonica idzie się z nimi spotkać i pogadać, bo sama poluje na demony, czy co?! Na bogów! Co się porobiło ze światem? Gdzie są anioły. Pewnie nie istnieją, skoro piekło prowadzi wojnę domową na ziemi…” - Soike potrząsną ostentacyjnie głową, jakby nie zgadzał się ze swoją myślą.
- Za niedługo! – odpowiedział Soike.
Czas było ruszać dalej, Acora się śpieszyła, gdy Soike szykował się do dalszej podróży irytująco wolno, aż Vaidien zaczęła mu marudzić, bo grajek sobie na to pozwalał. Gdy mężczyzna był w połowie pakowania się, zobaczył jak uzdrowicielka podchodzi do najemniczki, by zaoferować jej leczenie. Miał nadzieję, że dziewczyna się zgodzi, bo wtedy grajkowi byłoby lżej na sumieniu. Ostatnie słowa Histoffe wzbudziły w nim wewnętrzny strach i pytanie; „dlaczego miałbym nie dojechać?”.
// Ciąg dalszy: Soike, Acora, Mileena, Histoffe