Strona 2 z 2

Re: [U podnóża gór] Szczątki przeszłości, powrót do wspomnie

: Czw Kwi 03, 2014 10:47 pm
autor: Assasello
Diabeł jak to diabeł, po raz kolejny uczynił niezwykle poważną minę. Przyszło mu to o tyle łatwiej, że faktycznie nastrój był poważny. Jeśli ten osobnik był faktycznie uczniem Szywariusa – i chodziło o tego samego maga, o którym Azali nie tylko słyszał, ale i słyszał relacje czarnoksiężnika, któremu w pojedynku darowano życie – to piekielny mógł z niepokojem domyślać się, jakimi to straszliwymi i tajemnymi mocami mógł dysponować jego uczeń.
- Nieść zagładę i zgubę jest czystym barbarzyństwem niegodnym istoty cywilizowanej.
Diabeł odpowiedział nekromancie gładko, nie bacząc na to, że przed chwilą zleciał z nieba i wciąż miał na sobie ślady sadzy. Drugim zaskoczeniem była nagła niemoc smoczycy. Nie był do końca pewny jej reakcji, lecz mimo tego pozwolił sobie podbiec doń i pomóc opadającej kobiecie, zachowując pozory tej nieuchwytnej cywilizacji i stylu, który to Azali cenił.
- Spokojnie. Sądzę, że nic ci z naszej strony nie grozi.
Kłamał aż miło, lecz czy mógł powiedzieć coś innego, nie narażając się? I tak czuł się wystarczająco niekomfortowo bez możliwości swobodnej teleportacji. Miał pewien problem z rozróżnieniem naturalnej, silnej emanacji smoczycy z przedmiotem przez nią posiadanym. Jeszcze teraz tym się nie przejmował.

Re: [U podnóża gór] Szczątki przeszłości, powrót do wspomnie

: Sob Lip 26, 2014 10:54 pm
autor: Arthanal
        Arthanal zaśmiał się, a w śmiechu tym brzmiały nuty szaleństwa.
        - Grożę! - rzekł. - Grożę! Ja! Jestem Arthanal Formierz, ja nie potrzebuję grozić, bo ja patrzę w dal, widzę wiele i kształtuję to, co zobaczę, by odpowiadało mojej wizji. A ty nie dbasz o to, nie żywisz szacunku - niech więc i tak będzie. Ja jednak nie wzgardzę tobą, bo spełni się to, o czym mówiłem ci wcześniej.
        Sięgnął do sakwy, wydobył monetę - podłużną, masywnego wyglądu. Zbliżył się do smoczycy.
        - Weź ją i strzeż - odezwał się znowu. - Nie pozwól, byś straciła ją choć na chwilę, bo umrzesz. To mój dar i moje przekleństwo dla ciebie. Żegnaj więc.
        Rzucił przedmiot obok kobiety i odwrócił się do diabła.
        - Także i tobie, książę, nie mogę poświęcić teraz więcej czasu. Żałuję, liczyłem na możliwość dłuższej rozmowy, jednak - czas mnie goni. Żegnaj więc i ty, panie Erfensoufre. Do czasu, być może.
        I nekromanta odwrócił się, odchodząc, wydając niemy rozkaz swym nieumarłym sługom, które podążyły za nim. Wkrótce smoczyca pozostała na polanie sama, bo, choć Arthanal nie wiedział o tym, również i piekielny odszedł w sobie znanych sprawach. Jedyną pamiątką po Fomierzu była błyszcząca na wypalonej ziemi moneta.

Ciąg dalszy: Arthanal, ciąg dalszy: Azali