Szepczący Las ⇒ [Na zachód od Danae] Podróż
- Akkarin
- Poszukujący Marzeń
- Posty: 415
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Nemorianin
- Profesje:
Co ciekawe gdy w końcu porozumieli się w sprawie jego zachowania, nie kończąc tego kłótnią, dalsza podróż zdawała się Akkarinowi znacznie przyjemniejsza. Przestało mu przeszkadzać dalsze przedzieranie się przez gęstwiny, a wręcz przeciwnie - cieszył się tymi chwilami, które spędzał w tym pięknym świecie w towarzystwie elfki. ba! Nie uważał nawet teraz, żeby wracanie w środku nocy, było złym pomysłem.Choć zaniepokoiły go słowa o widmowych psach, postanowił zapytać o nie, gdy znajdą się już w prowizorycznym obozie.
Zdziwił się, lekko widząc jak bardzo zainteresowały ją grzyby, na które on nie zwróciłby szczególnej uwagi. Przez chwilę odniósł wrażenie, że elfka się uśmiecha, czyżby przywidzenie? W chwili, gdy ją taką ujrzał, zdawała mu się jakby stała się... Piękniejsza? Zaraz jednak Aileen znów ruszyła w dalszą drogę, odwracając się do niego plecami.
- Gdybym potrafił zabić cię z zimną krwią, uczyniłbym to już przy pierwszym naszym spotkaniu, pozostawiając cię w moim świecie. Nie zrobiłem tego, nie jestem zabójcą. Walczę, gdy muszę. Czasem posłużę się magią gdy krew się we mnie gotuje ze złości, przyznaję. Nikt nie jest idealny. Choć i wtedy częściej czynię to by kogoś zniechęcić do walki, czy też dalszego irytowania mnie, niż żeby zabić.
Chwilę później ujrzeli światło padające z ogniska w ich obozowisku. Demonowi zaś przyszło do głowy jeszcze jedno pytanie, które chciałby zadać elfce. Sięgnął do jej umysłu.
- Wybacz, że tak się komunikuję. Chciałbym cię o coś zapytać, jednak nie jestem pewny, czy Tilia powinna to usłyszeć. Czemu akurat jej przypadł zaszczyt terminowania u ciebie? Co w niej jest takiego specjalnego?
Zdziwił się, lekko widząc jak bardzo zainteresowały ją grzyby, na które on nie zwróciłby szczególnej uwagi. Przez chwilę odniósł wrażenie, że elfka się uśmiecha, czyżby przywidzenie? W chwili, gdy ją taką ujrzał, zdawała mu się jakby stała się... Piękniejsza? Zaraz jednak Aileen znów ruszyła w dalszą drogę, odwracając się do niego plecami.
- Gdybym potrafił zabić cię z zimną krwią, uczyniłbym to już przy pierwszym naszym spotkaniu, pozostawiając cię w moim świecie. Nie zrobiłem tego, nie jestem zabójcą. Walczę, gdy muszę. Czasem posłużę się magią gdy krew się we mnie gotuje ze złości, przyznaję. Nikt nie jest idealny. Choć i wtedy częściej czynię to by kogoś zniechęcić do walki, czy też dalszego irytowania mnie, niż żeby zabić.
Chwilę później ujrzeli światło padające z ogniska w ich obozowisku. Demonowi zaś przyszło do głowy jeszcze jedno pytanie, które chciałby zadać elfce. Sięgnął do jej umysłu.
- Wybacz, że tak się komunikuję. Chciałbym cię o coś zapytać, jednak nie jestem pewny, czy Tilia powinna to usłyszeć. Czemu akurat jej przypadł zaszczyt terminowania u ciebie? Co w niej jest takiego specjalnego?
- Aileen
- Kroczący w Snach
- Posty: 224
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Urocze grzybki po trąceniu butem wypluły z siebie chmurę różowawych zarodników, od których chciało się kichać. Przetrawiając w myślach odpowiedź demona, poprowadziła go dalej w las. Uśmiechnęła się. Chyba po raz pierwszy nie próbowała doszukiwać się ukrytego sensu w czymkolwiek. Może dlatego, że wszystko zabrzmiało wyjątkowo prawdziwie - od wycieczki do Otchłani po niemiły incydent z bardem.
Zaczynało się ściemniać, a elfka miała coraz większe problemy ze znalezieniem bezpiecznej drogi. W efekcie dwa razy wpadła w jakąś dziurę i o mało nie nadepnęła na niewielkiego katerflata, który zaczaił się w mchu. Jednak te drobne niedogodności wcale nie czyniły spaceru nieprzyjemnym. Kilka razy zatrzymywali się w ciszy, gdy elfka posłyszała coś ciekawego - śpewające sennie rzadkie ptaki, ćwierkające głośno świerszcze czy też nawet gromadę kłócących się na drzewie chochlików.
- Wybacz, że tak się komunikuję. Chciałbym cię o coś zapytać, jednak nie jestem pewny, czy Tilia powinna to usłyszeć. Czemu
akurat jej przypadł zaszczyt terminowania u ciebie? Co w niej jest takiego specjalnego? - usłyszała, gdy między drzewami majaczyło już światło ogniska. Pytanie ją zaskoczyło, bo przeważnie nigdy nie ubierała swej decyzji w słowa. Zatrzymała się w miejscu, co poskutkowało tym, że Akkarin na nią wpadł.
- W zasadzie, to jedna z niewielu decyzji, które kiedykolwiek podjęłam pod wpływem impulsu. Może dlatego nie mam wątpliwości co do jej słuszności.
Tilia ma duży potencjał i talent. Przez chwilę nawet sądziłam, że płynie w niej krew elfów czy Czarodziei. Wybrałam ją jednak głównie ze względu na jej charakter - będzie żywiła do magii szacunek, a może kiedyś, jak do niedawna ja, zajmie się badaniem aspektów o których niewielu powinno wiedzieć. Życie to najpotężniejsza siła ze wszystkich, które utrzymują ten i inne światy.
Aileen splotła ręce i spojrzała w dal. Coś naprawdę było w tym powiedzeniu, jakoby elfy nigdy nie potrafiły wyrażać się jednoznacznie.
- Jest zdolna i uczciwa. Na pewno nie przyszłoby jej do głowy przechodzenie przez nieznane portale, niezbyt uprzejme zachowanie wobec Nemoriańskiej arystokracji, ucieczka przed szwadronem nieumarłych czy ryzykowanie śmiertelną chorobą.
Kiedy weszli w krąg światła ogniska, elfka podeszła "obudzić" Tilię, co okazało się niepotrzebne. Aileen uśmiechnęła się w duchu. Demon naprawdę robił w lesie kilka razy większy hałas niż spacerująca Bzura. No cóż, normalny chód elfowi czy też druidowi zawsze wyda się głośny niczym cwałujący słoń.
- Jak ci poszło? - zapytała elfka dziewczynę.
Zaczynało się ściemniać, a elfka miała coraz większe problemy ze znalezieniem bezpiecznej drogi. W efekcie dwa razy wpadła w jakąś dziurę i o mało nie nadepnęła na niewielkiego katerflata, który zaczaił się w mchu. Jednak te drobne niedogodności wcale nie czyniły spaceru nieprzyjemnym. Kilka razy zatrzymywali się w ciszy, gdy elfka posłyszała coś ciekawego - śpewające sennie rzadkie ptaki, ćwierkające głośno świerszcze czy też nawet gromadę kłócących się na drzewie chochlików.
- Wybacz, że tak się komunikuję. Chciałbym cię o coś zapytać, jednak nie jestem pewny, czy Tilia powinna to usłyszeć. Czemu
akurat jej przypadł zaszczyt terminowania u ciebie? Co w niej jest takiego specjalnego? - usłyszała, gdy między drzewami majaczyło już światło ogniska. Pytanie ją zaskoczyło, bo przeważnie nigdy nie ubierała swej decyzji w słowa. Zatrzymała się w miejscu, co poskutkowało tym, że Akkarin na nią wpadł.
- W zasadzie, to jedna z niewielu decyzji, które kiedykolwiek podjęłam pod wpływem impulsu. Może dlatego nie mam wątpliwości co do jej słuszności.
Tilia ma duży potencjał i talent. Przez chwilę nawet sądziłam, że płynie w niej krew elfów czy Czarodziei. Wybrałam ją jednak głównie ze względu na jej charakter - będzie żywiła do magii szacunek, a może kiedyś, jak do niedawna ja, zajmie się badaniem aspektów o których niewielu powinno wiedzieć. Życie to najpotężniejsza siła ze wszystkich, które utrzymują ten i inne światy.
Aileen splotła ręce i spojrzała w dal. Coś naprawdę było w tym powiedzeniu, jakoby elfy nigdy nie potrafiły wyrażać się jednoznacznie.
- Jest zdolna i uczciwa. Na pewno nie przyszłoby jej do głowy przechodzenie przez nieznane portale, niezbyt uprzejme zachowanie wobec Nemoriańskiej arystokracji, ucieczka przed szwadronem nieumarłych czy ryzykowanie śmiertelną chorobą.
Kiedy weszli w krąg światła ogniska, elfka podeszła "obudzić" Tilię, co okazało się niepotrzebne. Aileen uśmiechnęła się w duchu. Demon naprawdę robił w lesie kilka razy większy hałas niż spacerująca Bzura. No cóż, normalny chód elfowi czy też druidowi zawsze wyda się głośny niczym cwałujący słoń.
- Jak ci poszło? - zapytała elfka dziewczynę.
- Tilia
- Kroczący w Snach
- Posty: 223
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Druid
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
- Kontakt:
Usłyszała ich kiedy podchodzili. Wstała powoli. Nie chciała wystraszyć wilgi, która nadal siedziała na krzewie; wyglądała, jakby zerkała na przybyłych z ciekawością.
Tilia spojrzała na Aileen i zamrugała. Była tak zaabsorbowana wieściami o ojcu, że na moment zapomniała o wcześniejszych przeżyciach związanych z ćwiczeniami. Szybko przywołała się do porządku: - Widziałam… - nie bardzo wiedziała jak określić to, co udało jej się zobaczyć - …poświatę. Ona tak pięknie iskrzyła… I jeszcze… – znów usiłowała sprecyzować to, co zobaczyła – kątem oka… wydaje mi się, że widziałam… falujące światło… nie potrafię powiedzieć… nie wiem co to było, ale wyglądało jak… płomień?... – nie była nadal pewna czy rzeczywiście o to chodziło – Ale poczekaj! – przypomniała sobie nagle i aż zamachała rękami, po czym wskazała krzak czeremchy, chcąc pokazać „kuriera”, który wiadomości dostarczył – Dostałam wieści od ojca! – i już nie przerywając, podekscytowana tłumaczyła: - Jest o dzień drogi od Menaos, trzy – cztery dni przed nami. Został wezwany przez wójta. Miasto boryka się z plagą szczurów, które niszczą wszystkie zapasy. Ojciec nie może na nas czekać, ale na pewno spotkamy go w mieście. Z pewnością będziemy mogli pomóc... – zamilkła i nabrała powietrza.
Tilia spojrzała na Aileen i zamrugała. Była tak zaabsorbowana wieściami o ojcu, że na moment zapomniała o wcześniejszych przeżyciach związanych z ćwiczeniami. Szybko przywołała się do porządku: - Widziałam… - nie bardzo wiedziała jak określić to, co udało jej się zobaczyć - …poświatę. Ona tak pięknie iskrzyła… I jeszcze… – znów usiłowała sprecyzować to, co zobaczyła – kątem oka… wydaje mi się, że widziałam… falujące światło… nie potrafię powiedzieć… nie wiem co to było, ale wyglądało jak… płomień?... – nie była nadal pewna czy rzeczywiście o to chodziło – Ale poczekaj! – przypomniała sobie nagle i aż zamachała rękami, po czym wskazała krzak czeremchy, chcąc pokazać „kuriera”, który wiadomości dostarczył – Dostałam wieści od ojca! – i już nie przerywając, podekscytowana tłumaczyła: - Jest o dzień drogi od Menaos, trzy – cztery dni przed nami. Został wezwany przez wójta. Miasto boryka się z plagą szczurów, które niszczą wszystkie zapasy. Ojciec nie może na nas czekać, ale na pewno spotkamy go w mieście. Z pewnością będziemy mogli pomóc... – zamilkła i nabrała powietrza.
- Akkarin
- Poszukujący Marzeń
- Posty: 415
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Nemorianin
- Profesje:
W umyśle elfki pojawiło się wrażenie akceptacji wysłane przez Akkarina, po czym połączenie mentalne zniknęło. Z uwagą słuchał słów Tilii, dziewczyna naprawdę zdawała się mieć talent, choć brakowało jej wciąż wiedzy teoretycznej i zdaniem demona, cierpliwości by poświęcić cały wolny czas na kontemplację nad magią. Choć jej rasie i tak brakuje zazwyczaj czasu na poznanie tej dziedziny dostatecznie dobrze...
- Skoro jest dzień drogi od Menaos możemy się tam przenieść i spotkać się z nim jutro. Wolałbym jednak teleportować nas tam rano, żebyśmy wszyscy byli wypoczęci. Chyba, że wolicie zrobić to już teraz... - Uklęknął przy ognisku, podniósł z ziemi patyk. Nie odrywając oczu od jego końca, zaczął nim rozgrzebywać żar.
- Skoro jest dzień drogi od Menaos możemy się tam przenieść i spotkać się z nim jutro. Wolałbym jednak teleportować nas tam rano, żebyśmy wszyscy byli wypoczęci. Chyba, że wolicie zrobić to już teraz... - Uklęknął przy ognisku, podniósł z ziemi patyk. Nie odrywając oczu od jego końca, zaczął nim rozgrzebywać żar.
- Tilia
- Kroczący w Snach
- Posty: 223
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Druid
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
- Kontakt:
Tilia znów miała wrażenie, że nie rozumie nic z otaczającego ją świata, a świat ją przerasta przytłacza… - Jak to… teleportować?!... – wyrwało jej się mimowolnie. Natychmiast przypomniała sobie swoją obietnicę sprzed… nie tak dawna, że nie będzie się już niczemu dziwić. A przynajmniej się postara. Znów się nie udało, znów pewnie Akkarin uzna, że jest głupią dziewczyną, która nic nie wie o życiu, magii itp.
Tilia szukała wzroku Aileen. Miała nadzieję z twarzy uzdrowicielki wyczytać czy zjawisko teleportowania się gdziekolwiek jest dla elfki czymś zwyczajnym, czy wręcz przeciwnie.
- Rano… - powtórzyła cicho słowa nemorianina. Z przerażeniem uświadomiła sobie, że skoro rano czekają ją takie „atrakcje” z pewnością nie zmruży oka. A to na pewno nie pomoże w walce ze zmęczeniem po konnej jeździe… Westchnęła zrezygnowana. A jednak postanowiła spróbować: - A może pojedziemy w zwyczajny sposób do Menaos? – zaczęła niepewnie, stwierdzając jednocześnie, podróż na końskim grzbiecie nie była dotąd „zwyczajnym” sposobem podróżowania… - Ojciec z pewnością nie odjedzie stamtąd bez spotkania się z nami…
Tilia szukała wzroku Aileen. Miała nadzieję z twarzy uzdrowicielki wyczytać czy zjawisko teleportowania się gdziekolwiek jest dla elfki czymś zwyczajnym, czy wręcz przeciwnie.
- Rano… - powtórzyła cicho słowa nemorianina. Z przerażeniem uświadomiła sobie, że skoro rano czekają ją takie „atrakcje” z pewnością nie zmruży oka. A to na pewno nie pomoże w walce ze zmęczeniem po konnej jeździe… Westchnęła zrezygnowana. A jednak postanowiła spróbować: - A może pojedziemy w zwyczajny sposób do Menaos? – zaczęła niepewnie, stwierdzając jednocześnie, podróż na końskim grzbiecie nie była dotąd „zwyczajnym” sposobem podróżowania… - Ojciec z pewnością nie odjedzie stamtąd bez spotkania się z nami…
- Aileen
- Kroczący w Snach
- Posty: 224
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Perspektywa zaszczurzonego Menaos skojarzyła się elfce tylko z jednym. Wolała, by jej przeczucia się nie sprawdziły. Tymczasem, Akkarin zajął się dokładnym rozgrzebywaniem popiołu w ognisku. Elfka spojrzała na niego ze zdumieniem. To co powiedział wcześniej dotarło do niej dopiero wraz z wystraszonym głosem swej uczennicy.
Odkąd teleport wyniósł ją na sam środek Pustkowi, w dodatku tuż obok groteskowego demona, elfka nabrała uprzedzeń do takiej formy transportu. Uprzedzenie pogłębiło się, gdy porównała prawie niewyczuwalne zaklęcie elfiej magiczki z portalami Akkarina, które nie wyglądały ani bezpiecznie, ani zachęcająco. Propozycja demona odnowiła (nie)dawne wspomnienia, ale cóż, teleport zdecydowanie przyspieszyłby przeprawę przez las. Aileen ze zgrozą uświadomiła sobie, że dziewczyna będzie polegać na jej osądzie i doświadczeniu. Westchnęła ze zrezygnowaniem.
- Rano, zdecydowanie. Las nie jest niebezpieczny, dopóki ma się przewodnika, więc spokojnie możemy spędzić tu noc.
Akkarin dalej grzebał w ogniu, obserwowany przez zaciekawioną Bzurę.
- Portale nie wyglądają zbyt przyjemnie, lecz są bezpieczne. Osobiście nienawidzę podróżować w ten sposób, ale czasem trzeba. To trwa tylko chwilkę, nie denerwuj się. Gruszkę?
Elfka podała jej kilka małych owoców. Nie wyglądały tak apetycznie jak te uprawiane w sadach, lecz smakowały o wiele lepiej.
- A więc umiesz już samodzielnie sięgać do magii, wciąż jednak nie widzisz wszystkiego, nie umiesz też powiedzieć co widzisz. Ja na przykład wiem teraz, że na krzaku obok ciebie siedzą... hm... cztery pająki, sporo pasikoników i mnóstwo innych żyjątek, mniejszych od łebka od szpilki. Nie oczekuję od ciebie rozpoznawania gatunków, jedynie wyrobienia w sobie wręcz odruchowego sięgania po magię oraz wyczulonych zmysłów. Jak inaczej odnajdziesz w którym miejscu naczynia jest uszkodzenie, które spowodowało krwotok? Potem, równie precyzyjnie, będziesz musiała je zamknąć, uprzednio sprawiając, że krew powróci do naczyń.
W normalnych warunkach dostateczne opanowanie kontroli zajmuje adeptom miesiąc. Ćwiczą jednak na własną rękę, może godzinę dziennie. Z moją pomocą i twoją motywacją, może udać się w krócej niż dwa tygodnie.
Zanim dam ci spokój, pokaż mi szybko raz jeszcze jak to robisz.
I po raz kolejny na granicy świadomości Tilii pojawiło się coś obcego. Nie zwracaj na mnie uwagi. - usłyszała głos elfki.
Odkąd teleport wyniósł ją na sam środek Pustkowi, w dodatku tuż obok groteskowego demona, elfka nabrała uprzedzeń do takiej formy transportu. Uprzedzenie pogłębiło się, gdy porównała prawie niewyczuwalne zaklęcie elfiej magiczki z portalami Akkarina, które nie wyglądały ani bezpiecznie, ani zachęcająco. Propozycja demona odnowiła (nie)dawne wspomnienia, ale cóż, teleport zdecydowanie przyspieszyłby przeprawę przez las. Aileen ze zgrozą uświadomiła sobie, że dziewczyna będzie polegać na jej osądzie i doświadczeniu. Westchnęła ze zrezygnowaniem.
- Rano, zdecydowanie. Las nie jest niebezpieczny, dopóki ma się przewodnika, więc spokojnie możemy spędzić tu noc.
Akkarin dalej grzebał w ogniu, obserwowany przez zaciekawioną Bzurę.
- Portale nie wyglądają zbyt przyjemnie, lecz są bezpieczne. Osobiście nienawidzę podróżować w ten sposób, ale czasem trzeba. To trwa tylko chwilkę, nie denerwuj się. Gruszkę?
Elfka podała jej kilka małych owoców. Nie wyglądały tak apetycznie jak te uprawiane w sadach, lecz smakowały o wiele lepiej.
- A więc umiesz już samodzielnie sięgać do magii, wciąż jednak nie widzisz wszystkiego, nie umiesz też powiedzieć co widzisz. Ja na przykład wiem teraz, że na krzaku obok ciebie siedzą... hm... cztery pająki, sporo pasikoników i mnóstwo innych żyjątek, mniejszych od łebka od szpilki. Nie oczekuję od ciebie rozpoznawania gatunków, jedynie wyrobienia w sobie wręcz odruchowego sięgania po magię oraz wyczulonych zmysłów. Jak inaczej odnajdziesz w którym miejscu naczynia jest uszkodzenie, które spowodowało krwotok? Potem, równie precyzyjnie, będziesz musiała je zamknąć, uprzednio sprawiając, że krew powróci do naczyń.
W normalnych warunkach dostateczne opanowanie kontroli zajmuje adeptom miesiąc. Ćwiczą jednak na własną rękę, może godzinę dziennie. Z moją pomocą i twoją motywacją, może udać się w krócej niż dwa tygodnie.
Zanim dam ci spokój, pokaż mi szybko raz jeszcze jak to robisz.
I po raz kolejny na granicy świadomości Tilii pojawiło się coś obcego. Nie zwracaj na mnie uwagi. - usłyszała głos elfki.
- Akkarin
- Poszukujący Marzeń
- Posty: 415
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Nemorianin
- Profesje:
Decyzja została podjęta. Demon przestał grzebać w ognisku, dorzucił nawet trochę nowych gałęzi, żeby płomień nie zgasł. Zerknął w stronę kobiet i uśmiechnął się. Wyczuwał między nimi mentalne połączenie, nie próbował jednak w żaden sposób w nie ingerować. To co mu teraz przyszło do głowy, wymagało właśnie takiej sytuacji. Elfka uważała, że jego magia to tylko mrok. Choć, Akkarin specjalnie sprawiał zawsze takie wrażenie - pomagało to przerazić przeciwników. Część z nich odpuszczała sobie walkę, więc nemorianin nie musiał zabijać. Cienie, to była matryca - najprostsza do przyjęcia przez magię forma, gdyż najczęściej używana. Teraz jednak czas by demon przestał być taki straszny...
Sięgnął magią, wyłapując światło ogniska. Coś czego nikt poza nim nie mógł uchwycić, gdyż tak jak cienie nie było materialne. Po chwili, w jego stronę skierowało się około dwudziestu kulek światła, każda o średnicy trochę mniej niż jeden centymetr. Przez chwilę krążyły wokół jego dłoni, demon zaś każdej przyglądał się równie uważnie. W końcu zatrzymał je w równym rzędzie. Między nimi, zgromadziła się bardzo cienka linia cienia, jakby łącząca wszystkie ze sobą. Całe dzieło podleciało w stronę elfki. Zatrzymało się na jej szyi, choć część sięgała kawałek za miejsce gdzie klatka piersiowa łączy się z obojczykami. Gdy wszystko leżało jak należy, w stronę elfki podleciała jeszcze odrobina światła z ogniska, dołączając się do linii cienia, z tyłu jej szyi. Demon ostatni raz użył magii, nadając swojemu tworowi materialną postać.
Uśmiechnął się zadowolony - na szyi elfki spoczywał naszyjnik. Na czarną niczym noc nić nawleczone były kamienie, podobne do pereł. Wszystkie w kolorze światła jakie daje ognisko. W tym samym kolorze było zapięcie do naszyjnika. Teraz gdy skupienie zniknęło, Akkarin poczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Bzura wpatrywała się w niego intensywnie. Posłał więc w jej kierunku myśli.
- Myślisz, że jej się spodoba?
Sięgnął magią, wyłapując światło ogniska. Coś czego nikt poza nim nie mógł uchwycić, gdyż tak jak cienie nie było materialne. Po chwili, w jego stronę skierowało się około dwudziestu kulek światła, każda o średnicy trochę mniej niż jeden centymetr. Przez chwilę krążyły wokół jego dłoni, demon zaś każdej przyglądał się równie uważnie. W końcu zatrzymał je w równym rzędzie. Między nimi, zgromadziła się bardzo cienka linia cienia, jakby łącząca wszystkie ze sobą. Całe dzieło podleciało w stronę elfki. Zatrzymało się na jej szyi, choć część sięgała kawałek za miejsce gdzie klatka piersiowa łączy się z obojczykami. Gdy wszystko leżało jak należy, w stronę elfki podleciała jeszcze odrobina światła z ogniska, dołączając się do linii cienia, z tyłu jej szyi. Demon ostatni raz użył magii, nadając swojemu tworowi materialną postać.
Uśmiechnął się zadowolony - na szyi elfki spoczywał naszyjnik. Na czarną niczym noc nić nawleczone były kamienie, podobne do pereł. Wszystkie w kolorze światła jakie daje ognisko. W tym samym kolorze było zapięcie do naszyjnika. Teraz gdy skupienie zniknęło, Akkarin poczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Bzura wpatrywała się w niego intensywnie. Posłał więc w jej kierunku myśli.
- Myślisz, że jej się spodoba?
- Tilia
- Kroczący w Snach
- Posty: 223
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Druid
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
- Kontakt:
O nie, wygląda na to, że nie uda się przekonać towarzyszy do kontynuowania podróży… Tilii przyszło do głowy pytanie, dlaczego, przy takich możliwościach Nemorianina nie teleportowali się do Menaos od razu, prosto z Danae? Czy naprawdę musiała znosić upokorzenia nauki jazdy konnej tylko dlatego, że nie do końca wiedzieli gdzie znajduje się jej ojciec?
Druidka przysiadła zrezygnowana na kamieniu. Skoro ludzie potrafią przemieszczać się za pomocą teleportali, to nie pozostaje jej nic do gadania. Przecież, gdyby to było bardzo niebezpieczne, uzdrowicielka nie zgodziłaby się na takie coś… Tilia nieświadomie przyłożyła dłonie do skroni i westchnęła by choć odrobinę się uspokoić.
Dotarł do niej przekaz Aileen. Odruchowo spojrzała na krzak obok siebie, wypatrując na nim pająków i pasikoników. Udało jej się dostrzec tylko jednego Tygrzyka paskowanego. Potem, zanim zdumiona zdążyła cokolwiek pomyśleć, poczuła obecność towarzyszki w swojej głowie. Westchnęła ponownie i postarała się skupić. Trwało to dłuższą chwilę, gdyż usłyszanych wcześniej rewelacji nie udało się tak łatwo wyprzeć ze świadomości, jednak udało się w końcu.
Najpierw była poświata jej własna, później, nakierowana spostrzeżeniami Elfki dostrzegła iskierki na krzaku, jedną w tym miejscy, gdzie przed chwilą wypatrzyła pająka. Iskierek było kilka, może kilkanaście. Tilia zafascynowana spróbowała je policzyć, zastanawiając się jednocześnie, w jaki sposób można odróżnić od siebie poszczególne gatunki zwierząt? Iskrzą przecież tak samo…
To by było na tyle, jeśli chodzi o koncentrację… Zawstydziła się, że nie popisała się postępami i spuściła wzrok. Zanim spróbowała po raz kolejny się skupić musiała zapytać: - W jaki sposób odróżniasz od siebie te iskierki?
Już chciała się ponownie zabrać do ćwiczenia, zwłaszcza, że miała nadzieję na powtórne ujrzenie dziwnego falującego światła, usłyszała jednak coś jakby parsknięcie. Końskie parsknięcie. A dokładniej, był to odgłos wydany przez Bzurę. Tilia spojrzała na klacz i jej nieco zdumioną minę, powędrowała wzrokiem w kierunku, w którym ta patrzyła. I zamarła.
Na szyi Aileen było coś… Nie miała pojęcia co to i w jaki sposób się tam znalazło…
Druidka przesłoniła usta dłonią i zamarła wpatrzona w Elfkę.
Druidka przysiadła zrezygnowana na kamieniu. Skoro ludzie potrafią przemieszczać się za pomocą teleportali, to nie pozostaje jej nic do gadania. Przecież, gdyby to było bardzo niebezpieczne, uzdrowicielka nie zgodziłaby się na takie coś… Tilia nieświadomie przyłożyła dłonie do skroni i westchnęła by choć odrobinę się uspokoić.
Dotarł do niej przekaz Aileen. Odruchowo spojrzała na krzak obok siebie, wypatrując na nim pająków i pasikoników. Udało jej się dostrzec tylko jednego Tygrzyka paskowanego. Potem, zanim zdumiona zdążyła cokolwiek pomyśleć, poczuła obecność towarzyszki w swojej głowie. Westchnęła ponownie i postarała się skupić. Trwało to dłuższą chwilę, gdyż usłyszanych wcześniej rewelacji nie udało się tak łatwo wyprzeć ze świadomości, jednak udało się w końcu.
Najpierw była poświata jej własna, później, nakierowana spostrzeżeniami Elfki dostrzegła iskierki na krzaku, jedną w tym miejscy, gdzie przed chwilą wypatrzyła pająka. Iskierek było kilka, może kilkanaście. Tilia zafascynowana spróbowała je policzyć, zastanawiając się jednocześnie, w jaki sposób można odróżnić od siebie poszczególne gatunki zwierząt? Iskrzą przecież tak samo…
To by było na tyle, jeśli chodzi o koncentrację… Zawstydziła się, że nie popisała się postępami i spuściła wzrok. Zanim spróbowała po raz kolejny się skupić musiała zapytać: - W jaki sposób odróżniasz od siebie te iskierki?
Już chciała się ponownie zabrać do ćwiczenia, zwłaszcza, że miała nadzieję na powtórne ujrzenie dziwnego falującego światła, usłyszała jednak coś jakby parsknięcie. Końskie parsknięcie. A dokładniej, był to odgłos wydany przez Bzurę. Tilia spojrzała na klacz i jej nieco zdumioną minę, powędrowała wzrokiem w kierunku, w którym ta patrzyła. I zamarła.
Na szyi Aileen było coś… Nie miała pojęcia co to i w jaki sposób się tam znalazło…
Druidka przesłoniła usta dłonią i zamarła wpatrzona w Elfkę.
- Aileen
- Kroczący w Snach
- Posty: 224
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Aileen ucieszyły postępy Tilii w nauce. Okazało się, że nie musiała ponownie pokazywać jej jak sięgnąć po magię, sama była w stanie to zrobić. Pozostawały więc tylko ćwiczenia. Elfka dostrzegła, że wciąż nie umiała dostrzec bardzo wielu szczegółów i dotąd nie poznawała tego, co naprawdę widzi. Co prawda, w takim stanie mogłaby już próbować leczenia skaleczeń, ale straciłaby niepotrzebnie mnóstwo energii i istniało zbyt duże prawdopodobieństwo, że zrobi przy tym więcej szkód niż pożytku. Elfka podzieliła się z nią tą myślą, podkreślając, że to i tak wielki sukces, a potem obie zabrały się za poprawianie precyzji.
Tilia zdekoncentrowała się po jakimś czasie, lecz Aileen po prostu zaczekała cierpliwie aż dziewczyna ponownie się skupi. Jednak zamiast zobaczyć"iskierki", usłyszała pytanie. Zaśmiała się cicho.
- Większość uzdrowicieli nie nabywa tej umiejętności, gdyż jest im niepotrzebna. W moim przypadku dużą rolę gra doświadczenie. Dawno temu prowadziłam badania, nauczyłam się przy tym rozpoznawać wiele małych stworzeń. Władam też magią umysłu, co bardzo ułatwia sprawę, słyszę bowiem coś na kształt ich myśli. Choć, może to trochę za duże słowo. I wreszcie ostatni aspekt - to, czego teraz uczysz się ty, opanowałam do perfekcji. Popatrz:
Kolejny raz Tilia poczuła jakby ktoś "wywlekł" ją z własnego ciała, ale tym razem już nie próbowała się przed elfką bronić. Zobaczyła "iskierkę", która okazała się być tym samym pasiastym pająkiem którego spostrzegła wcześniej. Światełko w dziwny sposób się wyostrzyło, a potem jakby podzieliło.
Tilia zorientowała się, że właśnie patrzy na lśniącego pająka, który jest jakby półprzezroczysty. Widać w nim było jaśniejsze i ciemniejsze miejsca, które wyglądały zupełnie jak...
- Jeśli zastanawiałaś się kiedyś czy pająki podobnie jak my mają mózg, serce, żołądek i inne rzeczy, to właśnie możesz zaspokoić ciekawość.
Po chwili wszystko znikło, łącznie z obecnością elfki.
Bzura przechyliła łeb na bok, jakby się zastanawiając.
- Doprawdy, nie rozumiem co wy takiego widzicie w błyszczących cukierkach nawiniętych na sznurek. - parsknęła i zerknęła na elfkę, która jak dotąd chyba nic nie zauważyła. Ostatnim co poczuł Akkarin, zanim Bzura zerwała połączenie, był... chichot?
Aileen z natury była nerwowa, a Tilia z natury silnie odczuwała emocje. Połączenie tych dwóch cech sprawiło, że elfka nieźle się wystraszyła. Sięgnęła bezwiednie do szyi, a jej palce napotkały, na szczęście, tylko korale.
Chwila, korale?
Zdumienie na twarzy Tilii nadawało jej wygląd raczej komiczny, ale uwaga elfki była skierowana gdzie indziej. Pomijając fakt tajemniczego pojawienia się sznura paciorków na jej szyi, nie były to zwykłe korale. Były ciepłe, cieplejsze od jej skóry. Kamienie także nie były zwyczajne - elfka nie była w stanie powiedzieć z jakiego minerału zostały wykonane. Nigdy nie widziała kamienia który wygląda jak zastygłe, skrystalizowane płomienie.
Wstała i odwróciła się powoli. Bzura natychmiast zaczęła chrupać trawę jak gdyby nigdy nic. Spojrzenie Akkarina było natomiast aż nadto wymowne, elfka bezwiednie się uśmiechnęła.
Zdecydowanie powinna coś powiedzieć, lecz nie cierpiała, gdy wszyscy się na nią patrzą, łącznie z końmi. Bzura z takim zacietrzewieniem gryzła trawę, że prawie się udławiła.
- Czy one także znikną w świetle dnia? Są... piękne.
Tilia zdekoncentrowała się po jakimś czasie, lecz Aileen po prostu zaczekała cierpliwie aż dziewczyna ponownie się skupi. Jednak zamiast zobaczyć"iskierki", usłyszała pytanie. Zaśmiała się cicho.
- Większość uzdrowicieli nie nabywa tej umiejętności, gdyż jest im niepotrzebna. W moim przypadku dużą rolę gra doświadczenie. Dawno temu prowadziłam badania, nauczyłam się przy tym rozpoznawać wiele małych stworzeń. Władam też magią umysłu, co bardzo ułatwia sprawę, słyszę bowiem coś na kształt ich myśli. Choć, może to trochę za duże słowo. I wreszcie ostatni aspekt - to, czego teraz uczysz się ty, opanowałam do perfekcji. Popatrz:
Kolejny raz Tilia poczuła jakby ktoś "wywlekł" ją z własnego ciała, ale tym razem już nie próbowała się przed elfką bronić. Zobaczyła "iskierkę", która okazała się być tym samym pasiastym pająkiem którego spostrzegła wcześniej. Światełko w dziwny sposób się wyostrzyło, a potem jakby podzieliło.
Tilia zorientowała się, że właśnie patrzy na lśniącego pająka, który jest jakby półprzezroczysty. Widać w nim było jaśniejsze i ciemniejsze miejsca, które wyglądały zupełnie jak...
- Jeśli zastanawiałaś się kiedyś czy pająki podobnie jak my mają mózg, serce, żołądek i inne rzeczy, to właśnie możesz zaspokoić ciekawość.
Po chwili wszystko znikło, łącznie z obecnością elfki.
Bzura przechyliła łeb na bok, jakby się zastanawiając.
- Doprawdy, nie rozumiem co wy takiego widzicie w błyszczących cukierkach nawiniętych na sznurek. - parsknęła i zerknęła na elfkę, która jak dotąd chyba nic nie zauważyła. Ostatnim co poczuł Akkarin, zanim Bzura zerwała połączenie, był... chichot?
Aileen z natury była nerwowa, a Tilia z natury silnie odczuwała emocje. Połączenie tych dwóch cech sprawiło, że elfka nieźle się wystraszyła. Sięgnęła bezwiednie do szyi, a jej palce napotkały, na szczęście, tylko korale.
Chwila, korale?
Zdumienie na twarzy Tilii nadawało jej wygląd raczej komiczny, ale uwaga elfki była skierowana gdzie indziej. Pomijając fakt tajemniczego pojawienia się sznura paciorków na jej szyi, nie były to zwykłe korale. Były ciepłe, cieplejsze od jej skóry. Kamienie także nie były zwyczajne - elfka nie była w stanie powiedzieć z jakiego minerału zostały wykonane. Nigdy nie widziała kamienia który wygląda jak zastygłe, skrystalizowane płomienie.
Wstała i odwróciła się powoli. Bzura natychmiast zaczęła chrupać trawę jak gdyby nigdy nic. Spojrzenie Akkarina było natomiast aż nadto wymowne, elfka bezwiednie się uśmiechnęła.
Zdecydowanie powinna coś powiedzieć, lecz nie cierpiała, gdy wszyscy się na nią patrzą, łącznie z końmi. Bzura z takim zacietrzewieniem gryzła trawę, że prawie się udławiła.
- Czy one także znikną w świetle dnia? Są... piękne.
- Akkarin
- Poszukujący Marzeń
- Posty: 415
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Nemorianin
- Profesje:
Prawie się obraził, gdy Bzura nazwała jego naszyjnik kolorowymi cukierkami nawiniętymi na sznurek. Niestety nie zdążył wyrazić swojego sprzeciwu, gdyż klacz zerwała połączenie, przy okazji... Śmiejąc się? Z niego?!
Głęboki wdech. Spokojnie. Toć przecież to Bzura, jej należy darować takie zachowanie. Znów zerknął na Aileen. Chyba wciąż nic nie zauważyła pogrążona w mentalnej rozmowie. W pewnym momencie dojrzał równocześnie dwie rzeczy: Przerażenie na twarzy Tilii i elfkę sięgającą w stronę własnej szyi. Co teraz będzie? Zacznie się awantura? W końcu znów "bawił się" magią i do tego wystraszył uczennicę elfki.
- No Akkarinie, już nie żyjesz. - Nawet własny umysł widział wszystko w czarnych barwach. W końcu Aileen spojrzała na niego. Nie potrafił ukryć swojej winy, teraz odmalowanej na twarzy. Nim jednak zdążył przeprosić z ust elfki spłynęły słowa, których się nie spodziewał. W tej chwili musiał wyglądać naprawdę głupio. Naprawdę jej się podobają? I nie jest zła?
- Nie... Nie znikną. Skąd ten pomysł? - Ledwo wykrztusił pierwsze słowo.
- Są teraz jak najbardziej zwyczajne. Nie umiem robić magicznych przedmiotów. I... - Zawahał się na chwilę. W końcu jednak uśmiech zagościł już na stałe na jego twarzy, zastępując konsternację. - Cieszę się, że ci się podobają.
Głęboki wdech. Spokojnie. Toć przecież to Bzura, jej należy darować takie zachowanie. Znów zerknął na Aileen. Chyba wciąż nic nie zauważyła pogrążona w mentalnej rozmowie. W pewnym momencie dojrzał równocześnie dwie rzeczy: Przerażenie na twarzy Tilii i elfkę sięgającą w stronę własnej szyi. Co teraz będzie? Zacznie się awantura? W końcu znów "bawił się" magią i do tego wystraszył uczennicę elfki.
- No Akkarinie, już nie żyjesz. - Nawet własny umysł widział wszystko w czarnych barwach. W końcu Aileen spojrzała na niego. Nie potrafił ukryć swojej winy, teraz odmalowanej na twarzy. Nim jednak zdążył przeprosić z ust elfki spłynęły słowa, których się nie spodziewał. W tej chwili musiał wyglądać naprawdę głupio. Naprawdę jej się podobają? I nie jest zła?
- Nie... Nie znikną. Skąd ten pomysł? - Ledwo wykrztusił pierwsze słowo.
- Są teraz jak najbardziej zwyczajne. Nie umiem robić magicznych przedmiotów. I... - Zawahał się na chwilę. W końcu jednak uśmiech zagościł już na stałe na jego twarzy, zastępując konsternację. - Cieszę się, że ci się podobają.
- Aileen
- Kroczący w Snach
- Posty: 224
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Aileen zastanowiło przez chwilę, czy ona również miała tak głupią minę jak Akkarin. Najwyraźniej spodziewał się awantury, przez co elfka solennie przykazała sobie popracować nad swoim wizerunkiem.
Właściwie, cała ta sytuacja była w jej pojęciu bardzo głupia. Dziękowała niebiosom za to, że jest na tyle ciemno, by Tilia nie widziała wyraźnie. Mogłaby przysiąc, że jej twarz zaczyna kolorem przypominać piwonie.
- Nie wiem, po prostu wszystko co tworzysz wydaje się być zrobione z cienia i... - zerknęła ponownie na naszyjnik, dotykając ciepłych kamieni. Zdecydowanie nie wyglądały na cień. - Nie, nieważne. Nie znam się na tym, naprawdę... - zakończyła kulawo.
- Są jak najbardziej niezwyczajne. Dziękuję. - odpowiedziała po krótkiej chwili. Boleśnie odczuwając wpatrzone w nią co najmniej pięć par oczu, odwróciła się, zerkając na Tilię. O ile kiedykolwiek czuła się jak mentorka, tym razem to uczucie wyparowało. Podobnie jak pamięć stu lat życia i niejednej sytuacji w tym stylu.
Bzura jak zwykle rozwieszała uszy, nasłuchując jej myśli. Prychnęła z rozczarowaniem, gdyż elfka zamknęła przed nią umysł. Wciąż żując zielsko schowała się między drzewami, szukając pozostałych koni. Nastała chwila ciszy.
- W zasadzie, wystawianie warty w tym miejscu nie ma dużego sensu. Konie mają czulsze zmysły od nas, w okolicy śpi mnóstwo zwierząt, a ja mam zwyczaj sypiać bardzo płytko, więc w razie niebezpieczeństwa będziemy ostrzeżeni. Proponuję odpocząć przed jutrem.
Elfka usiadła pod jednym z drzew, okryła się kocem który jakimś cudem zmieścił się do wypchanej torby i oparła głowę o szorstką korę. Uśmiechała się delikatnie, jakby do swoich myśli. Była ciekawa, czy w istocie będzie miała powód obudzić Tilię i Akkarina w środku nocy. Wyjątkowo ciemnej i cichej nocy.
- Dziękuję raz jeszcze. Nigdy wcześniej nie dostałam czegoś takiego. - usłyszał Akkarin. Elfka nawet nie drgnęła, jedynie jej wzrok przeniósł się na demona. - Nie przestrasz się, jeśli obudzę cię w środku nocy. Nie chcę mówić Tilii, pewnie by nie zasnęła, a nie chcę żeby jutro ledwie trzymała się na nogach.
Nie, nie powiem o co mi chodzi. Sam się przekonasz. Śpij, o ile Nemorianie potrzebują snu.
Tymczasem Aster, hałasując jak rasowy koń pociągowy, wychynął zza krzaków i jak gdyby nigdy nic, położył się obok Tilii.
Właściwie, cała ta sytuacja była w jej pojęciu bardzo głupia. Dziękowała niebiosom za to, że jest na tyle ciemno, by Tilia nie widziała wyraźnie. Mogłaby przysiąc, że jej twarz zaczyna kolorem przypominać piwonie.
- Nie wiem, po prostu wszystko co tworzysz wydaje się być zrobione z cienia i... - zerknęła ponownie na naszyjnik, dotykając ciepłych kamieni. Zdecydowanie nie wyglądały na cień. - Nie, nieważne. Nie znam się na tym, naprawdę... - zakończyła kulawo.
- Są jak najbardziej niezwyczajne. Dziękuję. - odpowiedziała po krótkiej chwili. Boleśnie odczuwając wpatrzone w nią co najmniej pięć par oczu, odwróciła się, zerkając na Tilię. O ile kiedykolwiek czuła się jak mentorka, tym razem to uczucie wyparowało. Podobnie jak pamięć stu lat życia i niejednej sytuacji w tym stylu.
Bzura jak zwykle rozwieszała uszy, nasłuchując jej myśli. Prychnęła z rozczarowaniem, gdyż elfka zamknęła przed nią umysł. Wciąż żując zielsko schowała się między drzewami, szukając pozostałych koni. Nastała chwila ciszy.
- W zasadzie, wystawianie warty w tym miejscu nie ma dużego sensu. Konie mają czulsze zmysły od nas, w okolicy śpi mnóstwo zwierząt, a ja mam zwyczaj sypiać bardzo płytko, więc w razie niebezpieczeństwa będziemy ostrzeżeni. Proponuję odpocząć przed jutrem.
Elfka usiadła pod jednym z drzew, okryła się kocem który jakimś cudem zmieścił się do wypchanej torby i oparła głowę o szorstką korę. Uśmiechała się delikatnie, jakby do swoich myśli. Była ciekawa, czy w istocie będzie miała powód obudzić Tilię i Akkarina w środku nocy. Wyjątkowo ciemnej i cichej nocy.
- Dziękuję raz jeszcze. Nigdy wcześniej nie dostałam czegoś takiego. - usłyszał Akkarin. Elfka nawet nie drgnęła, jedynie jej wzrok przeniósł się na demona. - Nie przestrasz się, jeśli obudzę cię w środku nocy. Nie chcę mówić Tilii, pewnie by nie zasnęła, a nie chcę żeby jutro ledwie trzymała się na nogach.
Nie, nie powiem o co mi chodzi. Sam się przekonasz. Śpij, o ile Nemorianie potrzebują snu.
Tymczasem Aster, hałasując jak rasowy koń pociągowy, wychynął zza krzaków i jak gdyby nigdy nic, położył się obok Tilii.
- Tilia
- Kroczący w Snach
- Posty: 223
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Druid
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
- Kontakt:
Tilia nadal wpatrzona w Aileen podeszła kilka kroków. Wspomnienia tego, co widziała przed chwilą, zostały chwilowo przyćmione nie tylko zaskakującą biżuterią, ale również jej równie zagadkowym pojawieniem się. Zdążyła pomyśleć to, co uzdrowicielka właśnie powiedziała „są piękne…” i zorientowała się, że to dzieło Akkarina. Od razu zrobiło jej się cieplej na duszy; mężczyzna, który potrafi obdarować kobietę tak piękną biżuterią, nie może być groźny i zły. W dodatku, jeśli sam te klejnoty stworzył. Driudka zamknęła usta, kiedy tylko zorientowała się, że nie wygląda zbyt inteligentnie. Zerkała na swoich towarzyszy nie mogąc dociec, jakież to więzy łączą tych dwoje. W końcu uznała, że to absolutnie nie jej sprawa i znów popatrzyła na korale, tym razem z zachwytem, a nie przestrachem.
Po krótkiej chwili napięcie opadło, a jej towarzysze zaczęli przygotowywać się do snu. Potwierdziła słowa Aileen – rzeczywiście okolica, w której się znajdowali wydawała się dość spokojna. Obudzić mogły ich co najwyżej leśne zwierzęta, których nie musieli się obawiać.
Tilia przysiadła znów pod „swoim” drzewem, po chwili podszedł do niej Aster i ułożył się tuż obok. Nie dało się ukryć, że to zwierzę, nie było najbardziej zwinnym koniem na świecie. Był za to ciepły i miękki. Tilia z lubością wtuliła się w koński bok i zamknęła oczy. Starała się nie myśleć o tym, co czeka ją o poranku. Chociaż z drugiej strony… wszystko wskazywało na to, że już jutro znów spotka ojca.
Po krótkiej chwili napięcie opadło, a jej towarzysze zaczęli przygotowywać się do snu. Potwierdziła słowa Aileen – rzeczywiście okolica, w której się znajdowali wydawała się dość spokojna. Obudzić mogły ich co najwyżej leśne zwierzęta, których nie musieli się obawiać.
Tilia przysiadła znów pod „swoim” drzewem, po chwili podszedł do niej Aster i ułożył się tuż obok. Nie dało się ukryć, że to zwierzę, nie było najbardziej zwinnym koniem na świecie. Był za to ciepły i miękki. Tilia z lubością wtuliła się w koński bok i zamknęła oczy. Starała się nie myśleć o tym, co czeka ją o poranku. Chociaż z drugiej strony… wszystko wskazywało na to, że już jutro znów spotka ojca.
- Akkarin
- Poszukujący Marzeń
- Posty: 415
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Nemorianin
- Profesje:
W pierwszej chwili zamierzał usnąć od razu. W jego myślach wciąż rozbrzmiewały słowa elfki Nigdy wcześniej czegoś takiego nie dostałam. W końcu jednak Arkad przemówił mu do rozsądku.
- Weź się w garść. Nie słyszałeś?! Może cię obudzić w środku nocy, czyli coś się dzieje złego. Musisz czuwać.
- Wiesz, że będę rano ledwo żywy?
- Czerp z pierścienia.
- Ale może mi się przydać moc w nim zgromadzona...
- Teraz ci się przyda!
- Może i racja. Idź spać. Będę czuwał. - Choć nikt całej rozmowy nie słyszał, kobiety mogły dostrzec znaczące spojrzenia jakie demon wymienił ze swoim wierzchowcem. W końcu jednak zarówno Aileen jak i Tilia zasnęły. Jedynie Akkarin siedział oparty o drzewo. Co jakiś czas pobierał energię z kostura, by utrzymać świadomość i w miarę stabilny poziom mocy. Czuł, że nim ranek nastanie moc w zdobycznym kawałku drewna się skończy i będzie musiał czerpać z pierścienia. Zaczynał się obawiać, czy starczy mu sił na portal...
- Weź się w garść. Nie słyszałeś?! Może cię obudzić w środku nocy, czyli coś się dzieje złego. Musisz czuwać.
- Wiesz, że będę rano ledwo żywy?
- Czerp z pierścienia.
- Ale może mi się przydać moc w nim zgromadzona...
- Teraz ci się przyda!
- Może i racja. Idź spać. Będę czuwał. - Choć nikt całej rozmowy nie słyszał, kobiety mogły dostrzec znaczące spojrzenia jakie demon wymienił ze swoim wierzchowcem. W końcu jednak zarówno Aileen jak i Tilia zasnęły. Jedynie Akkarin siedział oparty o drzewo. Co jakiś czas pobierał energię z kostura, by utrzymać świadomość i w miarę stabilny poziom mocy. Czuł, że nim ranek nastanie moc w zdobycznym kawałku drewna się skończy i będzie musiał czerpać z pierścienia. Zaczynał się obawiać, czy starczy mu sił na portal...
- Aileen
- Kroczący w Snach
- Posty: 224
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Aileen nie spała, choć w zasadzie, trudno było to stwierdzić. Do perfekcji opanowała regenerowanie sił w pozornie niewygodnej pozycji, będąc przy tym w stanie obudzić się na najmniejszy szelest. Po kilku latach nauki tą umiejętność opanowywały wszystkie studentki zmuszone do uczęszczania na szczególnie nudne wykłady, elfka nie była tu wyjątkiem.
Nie zwracała większej uwagi na otoczenie. Wciąż otaczała ich ta nienaturalna dla tego lasu cisza, a tylko ona i Tilia mogły ten stan uważać za odmienny. Nie musiała się jednak martwić. Powód tej ciszy nie zamierzał w żadnej mierze robić im niczego złego. A przynajmniej, miała taką nadzieję...
Jednak przysnęła. Zdała sobie z tego sprawę po tym, jak gdzieś w górze zahuczał puchacz, a głośny i zdecydowanie niepokojący szelest liści za jej plecami zwiastował wędrującego jeża. Las ponownie wrócił do swego nocnego rytmu. Miała ochotę zakląć brzydko, bo najwyraźniej właśnie przegapiła coś, czego prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczy. Otworzyła oczy i natychmiast napotkała spojrzenie czyichś ciemnych jak dno studni oczu. Przez ułamek sekundy znów wróciło wspomnienie jej własnych koszmarów. Szybko jednak spostrzegła, że pozornie czarne oczy, są ciemnozielone.
- Śpij, kretynie. - mruknęła, gdy tylko jej serce przestało bić jak szalone. - Zbyt często powtarza się historię o zaginionych, którzy przeszli przez robiony w pośpiechu portal. A gdy Tilia zobaczy w jaki sposób czerpiesz energię od Arkada, to wierz mi, wolałbyś jeszcze raz porozmawiać sobie z Gardenią.
Elfka ponownie zamknęła oczy i odpłynęła w głąb swoich myśli. W zasadzie, nie bardzo martwiła się tym, czy Akkarin jej posłuchał. W razie jakichkolwiek kłopotów, sama mogła pomóc mu swoją magią, lub też pomóc odnaleźć jej źródło w lesie. Jeż dalej tuptał niedaleko ogniska, łowiąc przebudzone owady, a puchacz kontynuował swe popisy.
Już po kilku chwilach elfka poczuła, że coś jest nie tak. Jeżeli wtedy las był cichy to teraz... Teraz dopiero mogła powiedzieć, że wie, co to prawdziwa cisza. Wszystkie zwierzęta zamarły, liśćmi nie poruszał najmniejszy powiew. Zrobiło się też wyjątkowo zimno a ognisko przygasło. Wtedy, elfka usłyszała rozmowę. Nie była to rozmowa w ścisłym jej znaczeniu lecz coś na kształt wymiany myśli, wspomnień. Dziwny rodzaj mentalnego porozumienia, którego nie znała. Odwróciła głowę w bok, pewna co tam zobaczy.
Zza drzew wyglądał... pies. I nie byłoby w nim nic niezwykłego, poza faktem, że roztaczał delikatną białawą poświatę, był niemal przezroczysty a miast oczu miał dwie czarne dziury. Przypominał smukłego wilka. Spoglądał elfce głęboko w oczy.
Cichy szelest dziwnych myśli. Z ciemności wyłoniły się kolejne dwa, potem cztery widmowe psy. Potem przybyły następne, obchodząc obozowisko. Pierwszy, największy z nich wszystkich, zbliżył się do elfki, wyraźnie węsząc. Aileen chciała go dotknąć, ale jej palce przeniknęły przez niego jak przez dym. Poczuła, jakby wsadziła dłoń do lodowatej wody.
Wstała powoli, starając się nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. W powietrzu wciąż czuła ich ciche myśli. Podeszła do demona i delikatnie dotknęła jego ramienia.
- Zachowaj ciszę. - szepnęła - Są niegroźne, ale łatwo je spłoszyć.
Minęła śpiącego Astra, posyłając jednocześnie w jego stronę odrobinę swej magii. Gdyby się obudził, byłby przerażony. Obudziła po cichu Tilię, na wstępie zaznaczając, że naprawdę nic im nie grozi. Duchy w spokoju śledziły każdy jej ruch.
- To są widmołaki. Oglądacie właśnie coś, co widziało niewielu żyjących. - wyszeptała, uśmiechając się lekko. Usiadła obok Tilii, skąd miała widok na całe obozowisko. Okolica wydawała się być skąpana w księżycowym blasku, choć niebo było puste.
Dwie istoty bardzo zainteresował sygnet demona. Zachowywały się przy tym jak ciekawskie szczenięta, co w połączeniu z ich aparycją wyglądało groteskowo.
- Któryś z elfów dawno temu próbował badać ich zwyczaje, lecz im częściej ich szukasz, tym rzadziej znajdujesz. Przypuszczał, że przyciąga je nietypowa magia, dziwne zdarzenia lub częściej - przypadek. Groźne są tylko dla centaurów, lecz nikt nie wie dlaczego.
Nie zwracała większej uwagi na otoczenie. Wciąż otaczała ich ta nienaturalna dla tego lasu cisza, a tylko ona i Tilia mogły ten stan uważać za odmienny. Nie musiała się jednak martwić. Powód tej ciszy nie zamierzał w żadnej mierze robić im niczego złego. A przynajmniej, miała taką nadzieję...
Jednak przysnęła. Zdała sobie z tego sprawę po tym, jak gdzieś w górze zahuczał puchacz, a głośny i zdecydowanie niepokojący szelest liści za jej plecami zwiastował wędrującego jeża. Las ponownie wrócił do swego nocnego rytmu. Miała ochotę zakląć brzydko, bo najwyraźniej właśnie przegapiła coś, czego prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczy. Otworzyła oczy i natychmiast napotkała spojrzenie czyichś ciemnych jak dno studni oczu. Przez ułamek sekundy znów wróciło wspomnienie jej własnych koszmarów. Szybko jednak spostrzegła, że pozornie czarne oczy, są ciemnozielone.
- Śpij, kretynie. - mruknęła, gdy tylko jej serce przestało bić jak szalone. - Zbyt często powtarza się historię o zaginionych, którzy przeszli przez robiony w pośpiechu portal. A gdy Tilia zobaczy w jaki sposób czerpiesz energię od Arkada, to wierz mi, wolałbyś jeszcze raz porozmawiać sobie z Gardenią.
Elfka ponownie zamknęła oczy i odpłynęła w głąb swoich myśli. W zasadzie, nie bardzo martwiła się tym, czy Akkarin jej posłuchał. W razie jakichkolwiek kłopotów, sama mogła pomóc mu swoją magią, lub też pomóc odnaleźć jej źródło w lesie. Jeż dalej tuptał niedaleko ogniska, łowiąc przebudzone owady, a puchacz kontynuował swe popisy.
Już po kilku chwilach elfka poczuła, że coś jest nie tak. Jeżeli wtedy las był cichy to teraz... Teraz dopiero mogła powiedzieć, że wie, co to prawdziwa cisza. Wszystkie zwierzęta zamarły, liśćmi nie poruszał najmniejszy powiew. Zrobiło się też wyjątkowo zimno a ognisko przygasło. Wtedy, elfka usłyszała rozmowę. Nie była to rozmowa w ścisłym jej znaczeniu lecz coś na kształt wymiany myśli, wspomnień. Dziwny rodzaj mentalnego porozumienia, którego nie znała. Odwróciła głowę w bok, pewna co tam zobaczy.
Zza drzew wyglądał... pies. I nie byłoby w nim nic niezwykłego, poza faktem, że roztaczał delikatną białawą poświatę, był niemal przezroczysty a miast oczu miał dwie czarne dziury. Przypominał smukłego wilka. Spoglądał elfce głęboko w oczy.
Cichy szelest dziwnych myśli. Z ciemności wyłoniły się kolejne dwa, potem cztery widmowe psy. Potem przybyły następne, obchodząc obozowisko. Pierwszy, największy z nich wszystkich, zbliżył się do elfki, wyraźnie węsząc. Aileen chciała go dotknąć, ale jej palce przeniknęły przez niego jak przez dym. Poczuła, jakby wsadziła dłoń do lodowatej wody.
Wstała powoli, starając się nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. W powietrzu wciąż czuła ich ciche myśli. Podeszła do demona i delikatnie dotknęła jego ramienia.
- Zachowaj ciszę. - szepnęła - Są niegroźne, ale łatwo je spłoszyć.
Minęła śpiącego Astra, posyłając jednocześnie w jego stronę odrobinę swej magii. Gdyby się obudził, byłby przerażony. Obudziła po cichu Tilię, na wstępie zaznaczając, że naprawdę nic im nie grozi. Duchy w spokoju śledziły każdy jej ruch.
- To są widmołaki. Oglądacie właśnie coś, co widziało niewielu żyjących. - wyszeptała, uśmiechając się lekko. Usiadła obok Tilii, skąd miała widok na całe obozowisko. Okolica wydawała się być skąpana w księżycowym blasku, choć niebo było puste.
Dwie istoty bardzo zainteresował sygnet demona. Zachowywały się przy tym jak ciekawskie szczenięta, co w połączeniu z ich aparycją wyglądało groteskowo.
- Któryś z elfów dawno temu próbował badać ich zwyczaje, lecz im częściej ich szukasz, tym rzadziej znajdujesz. Przypuszczał, że przyciąga je nietypowa magia, dziwne zdarzenia lub częściej - przypadek. Groźne są tylko dla centaurów, lecz nikt nie wie dlaczego.
- Tilia
- Kroczący w Snach
- Posty: 223
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Druid
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
- Kontakt:
Druidka zamknęła oczy i zapadła w sen. Jak zwykle w podróży spała czujnie lecz nie budziły jej zwykłe odgłosy lasu. Wiadomo przecież, że spokojny las to miejsce, w którym druidowi nie stanie się krzywda.
Wydawało jej się, że dopiero co zasnęła, gdy poczuła drobną dłoń na ramieniu. Natychmiast otworzyła oczy, lecz nie poruszyła się przy tym. To był odruch. Zobaczyła w mroku twarz Aileen, która na szczęście nie wyglądała na przestraszoną. Czyli nic im nie groziło. Tilia zaspana nieco wysłuchała szybkich wyjaśnień. Nie rozumiała do końca dlaczego uzdrowicielka obudziła ją w środku nocy, zwłaszcza, że nic im nie groziło, musiało być to jednak z pewnością coś ważnego. Druidka odruchowo wsłuchała się w las i rozejrzała dookoła. Ku swemu zdumieniu nie usłyszała nic. Cisza była tak nienaturalna, że mimo zapewnień Aileen, przeraziła się. Serce zaczęło walić jej szybko i dziewczynie wydało się, że jego bicie słyszą wszyscy. No właśnie… wszyscy…
Nie musiała rozglądać się dookoła. Te dziwne zjawy… Jak nazwała je Aileen? Widmołaki?... Były jednocześnie przerażające i piękne. Poświata jaką roztaczały zdawała się hipnotyzować. Tilia nie potrafiła oderwać wzroku od przedziwnych stworzeń. Zapatrzona z zapartym tchem wsłuchiwała się w cichy głos uzdrowicielki dzielącej się informacjami na temat tych niesamowitych istot. Prawdopodobnie przerażenie powoli mijało, gdyż druidka zaczynała myśleć. Może jeszcze niezbyt jasno, ale na tyle by zastanowić się, które z wydarzeń wymienionych przez Aileen mogło przyciągnąć duchy: magia – (z pewnością nietypowa), dziwne zdarzenie – jakie? (co miało się niebawem wydarzyć?!), czy może faktycznie przypadek?
Zapatrzona Tilia nie miała pojęcia ile czasu trwało przedziwne widowisko. Czas zdawał się płynąć zupełnie inaczej. Druidka wiedziała jednak doskonale, że tej nocy już nie zaśnie.
Magiczną ciszę przerwało nieśmiałe brzmienie drozda. Początkowo jego śpiew był cichy, jakby ptak obawiał się czy jego codzienny rytuał jest dziś na miejscu. Jednak gdy tylko zabrzmiały pierwsze dźwięki porannej pieśni, duchy czy też zjawy, powoli wycofały się w głąb lasu i znikły z oczu trójki podróżnych. Las ożył, drozd otrzepał piórka i już swoim dobrze znanym głosem kontynuował budzenie lasu. Tilia nadal zafascynowana niedawnym widowiskiem ocknęła się dopiero kiedy drozd zakończył trele, a jego miejsce zajął rudzik. Wtedy zamrugała kilkakrotnie powiekami i spojrzała na Aileen, która również nie spała: - Jak nazwałaś te dziwne stworzenia? Widmołaki? Myślałam dotąd, że to zjawy z opowieści snutych przy ogniu. Są niesamowite… Widziałaś je wcześniej? – gdy usłyszała odpowiedź, podniosła się zgrabnie i odruchowo wygładziła strój. Chciała poprawić fałdy sukni, ale mogła tylko poprawić nogawki spodni…
Nocne wydarzenia odwróciły jej uwagę od wydarzenia, jakie miało nastąpić niebawem, teraz jednak przyszedł czas, by zmierzyć się z kolejnym nowym sposobem podróżowania…
Wydawało jej się, że dopiero co zasnęła, gdy poczuła drobną dłoń na ramieniu. Natychmiast otworzyła oczy, lecz nie poruszyła się przy tym. To był odruch. Zobaczyła w mroku twarz Aileen, która na szczęście nie wyglądała na przestraszoną. Czyli nic im nie groziło. Tilia zaspana nieco wysłuchała szybkich wyjaśnień. Nie rozumiała do końca dlaczego uzdrowicielka obudziła ją w środku nocy, zwłaszcza, że nic im nie groziło, musiało być to jednak z pewnością coś ważnego. Druidka odruchowo wsłuchała się w las i rozejrzała dookoła. Ku swemu zdumieniu nie usłyszała nic. Cisza była tak nienaturalna, że mimo zapewnień Aileen, przeraziła się. Serce zaczęło walić jej szybko i dziewczynie wydało się, że jego bicie słyszą wszyscy. No właśnie… wszyscy…
Nie musiała rozglądać się dookoła. Te dziwne zjawy… Jak nazwała je Aileen? Widmołaki?... Były jednocześnie przerażające i piękne. Poświata jaką roztaczały zdawała się hipnotyzować. Tilia nie potrafiła oderwać wzroku od przedziwnych stworzeń. Zapatrzona z zapartym tchem wsłuchiwała się w cichy głos uzdrowicielki dzielącej się informacjami na temat tych niesamowitych istot. Prawdopodobnie przerażenie powoli mijało, gdyż druidka zaczynała myśleć. Może jeszcze niezbyt jasno, ale na tyle by zastanowić się, które z wydarzeń wymienionych przez Aileen mogło przyciągnąć duchy: magia – (z pewnością nietypowa), dziwne zdarzenie – jakie? (co miało się niebawem wydarzyć?!), czy może faktycznie przypadek?
Zapatrzona Tilia nie miała pojęcia ile czasu trwało przedziwne widowisko. Czas zdawał się płynąć zupełnie inaczej. Druidka wiedziała jednak doskonale, że tej nocy już nie zaśnie.
Magiczną ciszę przerwało nieśmiałe brzmienie drozda. Początkowo jego śpiew był cichy, jakby ptak obawiał się czy jego codzienny rytuał jest dziś na miejscu. Jednak gdy tylko zabrzmiały pierwsze dźwięki porannej pieśni, duchy czy też zjawy, powoli wycofały się w głąb lasu i znikły z oczu trójki podróżnych. Las ożył, drozd otrzepał piórka i już swoim dobrze znanym głosem kontynuował budzenie lasu. Tilia nadal zafascynowana niedawnym widowiskiem ocknęła się dopiero kiedy drozd zakończył trele, a jego miejsce zajął rudzik. Wtedy zamrugała kilkakrotnie powiekami i spojrzała na Aileen, która również nie spała: - Jak nazwałaś te dziwne stworzenia? Widmołaki? Myślałam dotąd, że to zjawy z opowieści snutych przy ogniu. Są niesamowite… Widziałaś je wcześniej? – gdy usłyszała odpowiedź, podniosła się zgrabnie i odruchowo wygładziła strój. Chciała poprawić fałdy sukni, ale mogła tylko poprawić nogawki spodni…
Nocne wydarzenia odwróciły jej uwagę od wydarzenia, jakie miało nastąpić niebawem, teraz jednak przyszedł czas, by zmierzyć się z kolejnym nowym sposobem podróżowania…
- Akkarin
- Poszukujący Marzeń
- Posty: 415
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Nemorianin
- Profesje:
Stworzenia, widmołaki zachwyciły demona równocześnie w pierwszej chwili powodując lekki lęk przed nimi. Ufając jednak zapewnieniom elfki o ich pokojowych zamiarach pozwolił sobie na zmniejszenie czujności.
Z uwagą słuchał informacji jakie Aileen posiadała o tych niezwykłych istotach. Czyżby to jego magia je tu ściągnęła, a może coś innego? Zapewne nigdy nie pozna odpowiedzi na to pytanie...
Nie wiedział ile czasu siedział bez ruchu, bojąc się poruszyć by nie spłoszyć widmołaków. Gdy w końcu odeszły odezwał się.
- Zapewne to ostatni raz gdy je widzimy. Ciekawe jak powstały? Wynik eksperymentu maga czy też naturalne zjawisko? - mówił szeptem choć sam nie wiedział czemu.
W końcu podniósł się z ziemi, wspierając się na kosturze. Przyjrzał się mu krytycznie. Przedmiot stracił całą magię jaką zawierał. Została pusta "skorupa". Sucha gałąź, choć o ciekawym kształcie. Oparł go o najbliższe drzewo. Skoro nie jest mu już potrzebny równie dobrze może tu zostać. Ze spokojem zaczął pomagać w uprzątnięciu obozowiska oraz pakowaniu ekwipunku. Gdy wszystko było gotowe demon sięgnął po magię. Przed nim pojawił się pionowy, owalny portal, ścięty o podstawy, w miejscu gdzie łączył się z ziemią. W przeciwieństwie do magicznych przejść jakie tworzył do tej pory, ten nie był tak mroczny. Choć zachował ciemne barwy nie pochłaniał światła, czasem tylko czujne oko mogło dostrzec pojawienie się ciemniejszych miejsc, zachowujacych właściwości dawnych portali.
- Przejście przeniesie nas obok traktu, niedaleko miasta. Tak będzie lepiej niż pojawiać się na środku Menaos. Nie chcę informować całego miasta o naszej obecności.
Z uwagą słuchał informacji jakie Aileen posiadała o tych niezwykłych istotach. Czyżby to jego magia je tu ściągnęła, a może coś innego? Zapewne nigdy nie pozna odpowiedzi na to pytanie...
Nie wiedział ile czasu siedział bez ruchu, bojąc się poruszyć by nie spłoszyć widmołaków. Gdy w końcu odeszły odezwał się.
- Zapewne to ostatni raz gdy je widzimy. Ciekawe jak powstały? Wynik eksperymentu maga czy też naturalne zjawisko? - mówił szeptem choć sam nie wiedział czemu.
W końcu podniósł się z ziemi, wspierając się na kosturze. Przyjrzał się mu krytycznie. Przedmiot stracił całą magię jaką zawierał. Została pusta "skorupa". Sucha gałąź, choć o ciekawym kształcie. Oparł go o najbliższe drzewo. Skoro nie jest mu już potrzebny równie dobrze może tu zostać. Ze spokojem zaczął pomagać w uprzątnięciu obozowiska oraz pakowaniu ekwipunku. Gdy wszystko było gotowe demon sięgnął po magię. Przed nim pojawił się pionowy, owalny portal, ścięty o podstawy, w miejscu gdzie łączył się z ziemią. W przeciwieństwie do magicznych przejść jakie tworzył do tej pory, ten nie był tak mroczny. Choć zachował ciemne barwy nie pochłaniał światła, czasem tylko czujne oko mogło dostrzec pojawienie się ciemniejszych miejsc, zachowujacych właściwości dawnych portali.
- Przejście przeniesie nas obok traktu, niedaleko miasta. Tak będzie lepiej niż pojawiać się na środku Menaos. Nie chcę informować całego miasta o naszej obecności.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość