Kryształowe Jezioro[Okolice jeziora] Nowa przygoda

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Quarraena
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quarraena »

- Wierzysz w zasadę nieprzypadkowego działania? - Schowała do pochwy miecz, który nie wiadomo jakim cudem znalazł się w jej rękach. - Może i mam kompleksy, zresztą to nie twoja sprawa, ot co. Zresztą skąd miałabyś wiedzieć, że potrzebujesz AKURAT naszej pomocy? - Nie przedstawiła się, nie miała zamiaru zdradzać nieznajomej swojego imienia. Nie miała do niej zaufania, zresztą niby czemu miałaby jej ufać? Wciąż była spięta, choć broń spoczywała już w pochwie. Odgarnęła grzywkę z czoła. - Jaki mamy mieć interes z pomocy tobie?
Pilnowała się. Bardzo, choć z pozoru wyglądała na rozluźnioną. Patrząc na nieznajomą pytająco, wyżęła swoje mokre włosy. Woda spłynęła wartką strugą na ziemię, parę kropel spadło również na ubranie elfki. Nie przejęła się tym jednak, i tak już dawno przestała być sucha. Zaś dzięki upałowi wyschnie dosyć szybko, ot co.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

Wiedźma zdawała się nie słuchać elfki patrząc na horyzont daleko nad brzegiem jeziora. Jej oczy jarzyły się z podekscytowania. Była pewna swoich słów, przekonań. Niechętnie odwróciła wzrok w stronę kobiety.
-Przeznaczenie to jedyna rzecz w którą wierzę. - spojrzała jej głęboko w oczy. - Nie czujesz tego? To ,że spotkałaś tego wojownika, że byliście tutaj razem... - zrobiła sugestywną pauzę uśmiechając się krzywo, obróciła głowę w stronę Aredora. - Zostałam wysłana w te rejony przez pewnego starego, spróchniałego dziada, myślałam, że się mści... ,ale nie. Teraz jestem pewna, że miał w tym jakiś cel. Jesteście argumentem ostatecznym.
Zapadła chwila ciszy. Miorya nie zdawała sobie sprawy z tego jak dziwacznie musiały brzmieć jej słowa. Wiedziała ,że większość ludzi uważa ją za wariatkę, podobnie jak jej starego opiekuna. Wiedziała również, iż w istocie jej charakter został napiętnowany szaleństwem, jednak niezbyt ją to obchodziło. Ludzie jej nie obchodzili , ważna była potęga i pojednanie z siłami natury. Ona zawsze rozumie, ponieważ sama powołała ją do życia.
Patrzyła teraz na mężczyznę przenikliwym spojrzeniem, nie zdając sobie sprawy iż robi to dłużej niżby powinna. Przez uderzenie serca ten brak odpowiedzi zaczął jej ciążyć.
-Poszukuję czegoś. Nie mogę wrócić do domu dopóki tego nie odnajdę. - jej głos łagodniał ,gdy wypowiadała te słowa, przebijała przez niego ukrywana na dnie duszy tęsknota za czymś ... lub za kimś dawno nie widzianym, niedostępnym.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Odpowiedź czarodziejki nie satysfakcjonowała wojownika, nie wiedział konkretnie o co chodzi. Z tak małą ilością informacji nie wiedział nawet czy pomóc.
- Czego poszukujesz ? mów konkretnie.
Bohater był zbyt dobrze wychowany, by teraz porzucić wiedźmę. Od młodości uczony był by pomagać osobą w potrzebie, nie miał zamiaru porzucić rad rodziców. Tym razem również zależało mu na rozwiązaniu problemu Miory. Niekiedy irytowała go jego dobroć, nigdy nie odmawiał i wiele razy wplątywał się w wiele przeróżnych konfliktów i kłopotów. Z jednej strony zapewniały mu one pewnego rodzaju rozrywkę, z drugiej zaś strony wprawiały go w nie lada problemy. Zawsze pomagał więc i tym razem zamierzał pomóc.
Wyczuł, że ton kobiety znacznie złagodniał, a następnie ujrzał ją zamyśloną.
- Co się stało, śmiało
Chciał dowiedzieć się szczegółów, jej planu działania oraz jej swego rodzaju smutku.
Awatar użytkownika
Quarraena
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quarraena »

Nie miała zbytniej ochoty, by Miorya do nich dołączyła. W dalszym ciągu jej nie ufała, ponadto była wciąż zła o zepsucie tamtej magicznej chwili. Postanowiła więc się nie odzywać. Niech Aredor sam konwersuje z nieznajomą. Chwila. Ledwo znała tego mężczyznę, a już była o niego zazdrosna? Zerknęła na niego bystro. Nie. Zazdrosna to za dużo powiedziane. Po prostu... Wściekła.
Przysiadła w cieniu, pod drzewem. Upał znowu zaczynał dawać się we znaki. Ubranie wyschło bardzo szybko. Elfka z utęsknieniem spojrzała na lśniącą taflę wody. Miała ochotę ponownie się w niej zanurzyć... Wygląda jednak na to, że już nie ma takowej możliwości. Kolejny powód do złości. Cudownie.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

- Czego poszukujesz ? Mów konkretnie.
Miorya przygryzła wargę, nie będąc pewną ile może wyjawić. Milczała, co nie działało na jej korzyść. Ale cóż ma powiedzieć tej parze? Że stary pierdziel wysłał ją na poszukiwania bliżej nieokreślonej rzeczy nie dając żadnych wskazówek?
- Co się stało, śmiało.
Aredor wydawał się taki pomocny...bez trudu mogłaby wymyślić jakąś historyjkę i używając swojej charyzmy zmanipulować go do pomocy. Jedynak co by jej to dało? W sumie... co dwie głowy to nie jedna, a dziewczyna miała mgliste wrażenie, że również elfka mimo twardej powłoki, nie jest tak zimną i oschłą jaką próbuje udawać.
Może jest to jedyna możliwość? Fergus zawsze wiedział jaka jestem. Sam nie należy do miłych i powiedział, że jest to test moich umiejętności.
Miorya westchnęła głęboko, niemal teatralnie. Nie wiedziała dlaczego tym razem decyduje się na szczerość.
-Lubicie zagadki ?- wyszeptała z narastającym gniewem na twarzy. Machnęła gwałtownie ręką - zawiał ostrzejszy wiatr otwierając klapę od torebki, którą kruczowłosa nosiła przy pasie. Włożyła do niej dłoń i po chwili poszukiwań wyjęła plik kartek. Poszukała właściwej, odchrząknęła i przeczytała:
- "Stała jak woda. In Utherena na revas." To język elfów, prawda? - spojrzała na siedzącą dziewczynę. - Wiem, że tekst mówi o Prawdzie. Ale trudno jest mi zrozumieć ... jak można znaleźć coś czego nie można dotknąć? - pokręciła głową zdenerwowana , iż właśnie odkryła przed nieznajomymi swoją niewiedzę. W powietrzu można było poczuć narastający chłód.
Nie wierzę, że po tylu latach nie kontroluję tych mocy. - dziewczyna zirytowała się jeszcze bardziej.
Trzasnęło, gdy wyładowanie elektryczne przeszyło powietrze. Z każdą chwilą zniecierpliwienie narastało, tworząc kolejne rozpryski energii.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Aredor zauważył, że kobieta zaczęła mocno się denerwować. Co powoduje wyładowania atmosferyczne, musiał coś zrobić, powstrzymać ją lub chociażby tylko spróbować. Podbiegł szybko do dziewczyny i złapał ją za ramię.
- Spokojnie
Powiedział przyjemnym i zarazem łagodnym tonem
- Nie masz się o co denerwować
Jego kolejne słowa, brzmiały podobnym tonem. Dziewczyna rzeczywiście nie miała powodu do złości czy też irytacji. Nie chciał by komuś stała się krzywda, dlatego też chciał najszybciej uspokoić dziewczynę. No cóż możliwe, że jego wadą było nadmierne obawianie się o osoby. Jednak w tym wypadku czuł że wiedźma ma jakiś problem, problem którego nie chce wyjawić. Coś strasznego lub smutnego, niepojętego. Nie chciał jej zmuszać do opowiedzenia swej historii, szukał jednak sposobu, by uspokoić dziewczynę. Z każdą kolejną chwilą coraz to bardziej ciekawiło go, co przeżyła obecna tu czarodziejka. Teraz spojrzał na mroczną elfkę. Ta wyglądała na dość rozjuszoną.
- Czy byłabyś w stanie to rozszyfrować, u mnie z elfickimi językami jest dość ciężko
Skupił się teraz głównie na problemie czarnowłosej. Miał również nadzieję, że sytuacja jaka zdarzyła się z Quarraeną, ponowi się i, że tym razem nikt mu nie przeszkodzi.
Awatar użytkownika
Ryann
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ryann »

Wszechobecne gorąco. O tyle złośliwe, że nie dało się przed nim uciec. Nagrzane powietrze wszędzie znalazło drogę, do każdego zakamarka, do każdej dziury. Mimo skwaru, skarogniady koń nie wyglądał na zmęczonego, z wysoko uniesioną głową parł stępa naprzód. Po co się spieszyć? Ani rumakowi nigdzie nie spieszno, ani jego jeźdźcowi. Rozglądająca się wokół, rudowłosa kobieta chowała przed słońcem twarz w cieniu szerokiego ronda swojego kapelusza z piórem, obecnie pawim. Westchnęła.
- Coś tu tak cicho, nie, Łopian? - zagadała. Rumak uparcie milczał, niestety nie będąc zbyt skorym do rozmowy. - Wiem, zagram coś. Tylko bądź grzeczny.
Kobieta puściła wodze, po czym wzięła w ręce swój ukochany instrument - mandolę. Skarogniady wierzchowiec nie zaprzestał chodu. Najwyraźniej nie obchodziły go wyczyny rudowłosej na jego grzbiecie. Ta szarpnęła struny na próbę. Wokół rozniósł się wysoki, przyjemny dla ucha dźwięk. Ryann, bo tak było kobiecie na imię, zastanowiła się przez chwilę, po czym zaintonowała:
- Tutaj wtedy w lasach głębokich, żyły tylko gryfy i smoki. Krwawym wzrokiem wkoło toczył człowiek z jaszczurczemi oczu.
Kiedy skończyła, uśmiechnęła się do siebie; po chrypie nie zostało ani śladu. Jednak stare zielarki znają najlepsze sposoby na takie dolegliwości. Rudowłosa poprawiła swój kapelusz, po czym kontynuowała grę na instrumencie. Jej wyćwiczone palce szybko szarpały struny, jedną po drugiej w skomplikowanym rytmie. Umiejętnie rujnowały irytującą ciszę, przerywaną tylko miarowym oddechem konia. Ryann na moment oderwała wzrok od swojej mandoli i spojrzała naprzód. Już miała zamiar wrócić do poprzedniego zajęcia, kiedy dotarło do niej, że dość niedaleko od niej znajdują się trzy postacie, jedna o nieco ciemniejszej skórze. Czyżby mroczny elf? Zaciekawiona kobieta zaprzestała brzdąkania, na rzecz obserwacji sytuacji.
Awatar użytkownika
Quarraena
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quarraena »

- Ja się nie denerwuję - stwierdziła złośliwym tonem. - Ja się wkurzam, a to różnica. - Odepchnęła dłoń Aredora i błyskawicznym ruchem podniosła się z ziemi. Miała zdecydowanie dość wszystkiego, a musiała sobie parę rzeczy przemyśleć. Dostrzegła na drodze tajemniczą, rudą kobietę na przepięknym koniu. Wzruszyła ramionami, patrząc na nią obojętnie. Jeszcze jedna obca, pomyślała z niechęcią. Stwierdziła, że najlepszym, co w tej sytuacji może zrobić, będzie ponowne wskoczenie do jeziora. A gdyby tak popłynąć na drugi brzeg? Tak, to jest myśl. Uśmiechnęła się złośliwie i wskoczyła do wody. Kurde! Miecz przy pasie! Będzie obciążał! Trudno. Teraz już za późno na odwrót.
Zanurzyła się, dopływając do dna. Była już daleko od tamtego brzegu, zbyt daleko, by ktokolwiek z pozostałych zdołał do niej dopłynąć i ściągnąć ją z powrotem. Teraz mogła wszystko w spokoju przemyśleć. I się z tego cieszyła.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

Wiedźma wzdrygnęła się czując dotyk mężczyzny na swoim ramieniu. Już od dawna żaden człowiek jej nie dotykał. Fergus nigdy nie okazywał jej ojcowskich uczuć, a zwykłe podanie dłoni uważał za coś niepotrzebnego. Karczmarz - to on przytulał dziewczynkę i rozpieszczał, gdy była mała, ale okazał się jak każdy i gdy tylko wystąpiła przeszkoda oddał dziecko do starca, który zawsze ją odtrącał. Był jeszcze Ranolf...
Szok jakiego doznała na chwilę przyćmił jej moce, które po kilku sekundach wybuchnęły jeszcze większym płomieniem. Tym razem w powietrzu zatańczyły iskry, jednak trwało to zaledwie moment. Zmieszana dziewczyna odtrąciła dłoń mężczyzny.
-Nie dotykaj mnie! - krzyknęła chcąc brzmieć na rozwścieczoną, jednak w jej głosie tlił się brak zrozumienia dla takiego zachowania. Była zaskoczona tym jak ciepła była dłoń mężczyzny. Kamienie i drzewa są zazwyczaj chłodne. Ona sama ma skórę zimną jak lód.
- Ja się nie denerwuję - stwierdziła elfka złośliwym tonem. - Ja się wkurzam, a to różnica.
Odwróciła się i odeszła w stronę wody. Jej ignorancja i brak jakiejkolwiek odpowiedzi na pytania dotyczące pisma jeszcze bardziej rozjuszyły Mioryę. Włożyła kartkę do torby niemal jej nie rozrywając.
-Żałosne istoty, nie znają własnego języka, czy historii. - posłała mężczyźnie piorunujące spojrzenie. Miała taką ochotę rzucić odpowiednie zaklęcie aby woda zamarzła. Co wtedy odpowiedziałaby elfka? Oczywiście nie chciałaby zrobić jej krzywdy, roztopiłaby lód w odpowiedniej chwili. Pomimo okropnych stereotypów nie była jędzą za którą uważał ją każdy kto stanął jej na drodze. Opanowanie jednak przychodziło z wielkim trudem.
-Powinnam była się tego spodziewać. - wyszeptała.
Zacisnęła pięść. Nie tego nauczał ją jej mistrz. Co powiedziałby na takie dziecinnego zachowanie? Zapewne zmarszczyłby swoje krzaczaste brwi i pokręcił głową w ciszy. I to by wystarczyło by dziewczyna poczuła wstyd.
Wspomnienie Fergusa uspokoiło ją. Skrzywiła się i odwróciła wzrok, zdając sobie sprawę, iż w zamyśleniu patrzyła na Aredora.
-Chyba nie otrzymam od was pomocy,prawda ? - w jej głosie można było usłyszeć zawód. Straciła cenne chwile z nadzieją, że elfka przetłumaczy przynajmniej kilka zdań, a jednak. Po raz kolejny została sama ze swoim problemem.
Ruch w okolicy drzew natychmiastowo zwrócił jej uwagę.
Wiedźma zerknęła w tamtą stronę. Ludzkie dziewczę. Raczej nie pomoże jej w rozszyfrowaniu tego tekstu.
Naciągnęła kaptur na głowę, posyłając wojownikowi zawiedzione spojrzenie.
-Nigdy was nie zrozumiem. - burknęła pod nosem zmęczona, ignorując narastającą senność. Morskie powietrze, z pewnością to ono działało tak na organizm dziewczyny. Westchnęła głęboko rozmyślając w milczeniu nad dalszymi planami.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Wszystko zaczęło się komplikować, oburzona mroczna wskoczyła do wody, natomiast wiedźma zmęczona i zarazem zawiedziona odeszła od wojownika. On sam jednak nie zamierzał się poddać, nie znał elfickiego. Nadal jednak był w stanie pomóc choć w najmniejszym stopniu, możliwe by zrozumiał ową zagadkę, był w stanie ją wyjaśnić lub nawet rozwiązać. Bez tłumacza jednak nie mógł niczego zrobić, swoją podróż zaczął dość niedawno i nie był w stanie posługiwać się innymi językami oprócz ludzkiego.
- Hej Quarraena, jeśli tkwi w tobie chodź ździebło honoru, przyjdź tu i nam pomóż.
Słowa wykrzyczał głośno, na tyle, że usłyszała je elfka. Jej pomoc była niezbędna, tylko ona była w stanie przetłumaczyć napis.
Wierzył, że mroczna pomoże, nie ma istoty złej do szpiku. W każdym tkwi chodź cząstka dobra. Możliwe, że jest ukryta gdzieś w jej sercu, a jego zadaniem było ją wyciągnąć. Nigdy nie spisywał nikogo na straty, zawsze jest nadzieja, zawsze może zdarzyć się coś niezwykłego, co na zawsze odmieni życie.
- Mioryo, możesz na mnie liczyć
Na koniec słów ofiarował kobiecie uśmiech, zawsze warto próbować.
Awatar użytkownika
Ryann
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ryann »

Im bardziej rudowłosa zbliżała się do zauważonej grupki postaci, tym bardziej ta gromadka wydawała się jej kolorowa i ciekawa. Mroczna elfka ni stąd ni zowąd wskoczyła do wody, a wokół drugiej kobiety działy się interesujące zjawiska atmosferyczne. Najnormalniej z całej trójki wyglądał mężczyzna, który po chwili krzyknął w stronę jeziora, za zapaloną pływaczką. Dzięki temu Ryann wywnioskowała, że owa elfka zwie się Quarraena. Ładnie brzmiące, egzotyczne imię.
- Może wykorzystam je w jakiejś balladzie - szepnęła do konia. Łopian potrząsnął ciemnobrązową grzywą, rżąc, jakby w odpowiedzi. Rudowłosa uśmiechnęła się, głaszcząc wierzchowca po szyi. W jednej ręce wciąż trzymała swoją mandolę, rozważając ponowne zagranie jakiegoś utworu. Po raz kolejny poprawiła kapelusz, jednocześnie sprawdzając, czy pióro nadal stabilnie tkwi na swoim miejscu. Kątem oka zerknęła w lewo. Gdzieś daleko od brzegu, z wody wyłoniła się głowa szaroskórej elfki.
- Nie radziłabym pływać tak daleko - oznajmiła Ryann głośno. - We wsi powiadają, że zagnieździły się tu drapieżne ryby. Ile w tym prawdy - nie wiem, ale chłopi często mają rację.
Awatar użytkownika
Qualcias
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Qualcias »

Oczywiście smokołaczka nie raczyła go wydostać z jaskini. Z tego też powodu zmuszony był wskoczenia w trujące opary, które wywołały u niego trudności z oddychaniem. Później pobiegł co sił w stronę wyjścia skręcając sobie lewą kostkę. W końcu po wielu trudach udało mu się zajść aż tutaj śladem energii wypływającej ze zmiennokształtnej. Wyszedł spomiędzy gąśzczu kolczastych krzaków o mało się nie przewracając.
- Witam - wykrztusił ocierając krew cieknącą z lewej skroni.

Nie trzeba chyba wspominać, iż jego twarz poróżowiała od niedoboru tlenu? To naturalna reakcja organizmu. Każdy człowiek postawiony w podobnej sytuacji wyglądałby tak jak on...
Awatar użytkownika
Quarraena
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quarraena »

Zimna woda uspakajała. Dawała odpoczynek od upału. Nie obchodziły ją głosy pozostałych, nawet ta ruda musiała się wtrącić. A co tam ryby. Ryby niech się boją mnie, pomyślała. Teraz miała problem. Pomóc nieznajomej czy nie? Z jednej strony zachowała się jak tchórz, a z drugiej... Nie znosiła przebywania w towarzystwie tylu osób. Wolała być sama, mieć spokój. Wyglądało jednak na to, że przez dłuższy czas nie dadzą jej żyć. Trudno. Sami się nadzieją na jej ostrze. Niekoniecznie jawnie. Miała ochotę warknąć. Wyglądało jednak na to, że aby wszyscy się od niej odczepili, będzie musiała pomóc Mioryi. Nie pozostawili jej wyboru.
Zacisnęła mocno powieki, wkurzona na cały świat. Wiedziała, że zachowuje się bardzo samolubnie, ale ta cecha była już wpisana w jej charakter. Mroczne elfki tak mają, po prostu...
Kurde. Co robić? Chyba tylko wyjść z wody i pomóc tej dziwnej nieznajomej. A potem się uwolnić od całego tego towarzystwa. Uszczypnęła się w rękę. Mocno. Chciała mieć pewność, że to nie sen. Zabolało... Wobec tego chyba czas wracać.
Wynurzyła się w końcu z wody i wybrnęła na brzeg, mrużąc oczy. Unikała spojrzeń wszystkich pozostałych, podeszła tylko do nieznajomej, cała ociekając wodą i złością.
- To jak? W czym ci pomóc? - warknęła. Miorya bez słowa pokazała jej kartkę. Elfka przeczytała szybko napisy na niej. Zacisnęła usta w wąską kreskę, narzucając na plecy mokre włosy. - Stała jak woda. W Utherenie leży prawda. - Przetłumaczyła szybko. - Cokolwiek to znaczy...
Moment. Utheren? Skądś znała tę nazwę. Brzmiała ona bardzo, ale to bardzo znajomo... Teraz tylko należało sobie przypomnieć, gdzie i kiedy je usłyszała po raz pierwszy. Na pewno nie było to realne miasto, bowiem takie w całej Alaranii nie istniało. Nie, to musiał być jakiś obiekt... Albo jeszcze coś innego.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

- Mioryo, możesz na mnie liczyć.
Wiedźma posłała Aredorowi lodowate spojrzenie. Był dla niej wyjątkowo miły, a za takim zachowaniem zawsze coś się kryje. Ludzie chcą czegoś w zamian, niczego nie robią bezinteresownie. Nie miała zamiaru mu dziękować. Jeszcze nie zasłużył na ciepłe słowa. Dziewczynie wydawało się, że już zawsze będzie taka...stanowcza. Zignorowała również okrzyk rudowłosej. Jej uwagę zwróciła wyłącznie postać czarodzieja, który właśnie przybył.
-Witam - wykrztusił ocierając krew cieknącą z lewej skroni.
Kiwnęła delikatnie głową. Mag był w okropnym stanie, na końcu języka miała pytanie co go do niego doprowadziło, jednak nie chciała irytować mężczyzny. Potężny człowiek, z całą pewnością, w dodatku starszy. Przypominał jej Fergusa. Kącik jej ust zadrżał delikatnie. Tak, był niesamowicie podobny do jej mistrza - bynajmniej ze swojej cielesnej powłoki.
Miała nadzieję, że stojący obok wojownik nie zauważył tego ukradkowego uśmiechu.
Kruczowłosa dopiero po chwili zorientowała się, że ktoś do niej mówi. Elfka wróciła znad wody i teraz patrzyła na nią wyczekująco. O czym ona mówiła? Ah... pomoc.
Miorya wyjęła kartkę z torby delikatnym ruchem ręki i podała ją bez słowa wpatrzona w czarodzieja. Cóż Fergus miał na myśli z tą "prawdą"? Przez głowę przemknęło jej kilka myśli.
- Stała jak woda. W Utherenie leży prawda. - przetłumaczyła szybko zadziorna elfka. - Cokolwiek to znaczy...
A więc Utherenia. Już się nad tym zastanawiała, jednak nie była pewna czy to prawda. Kobieta właśnie potwierdziła jej obawy. Mentor musiał oszaleć wysyłając ją do krainy, która istnieje jedynie w mitach.
-Stary pierdziel. - szepnęła wściekłym głosem. Wyrwała kartkę z rąk tłumaczki i złożyła ją w rulon wciskając do niewielkiej torebki.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

W odpowiedzi od wiedźmy, Aredor dostał nieciekawe spojrzenie. Nie zwrócił jednak zanadto na to uwagi, widział, że kobieta miała jakieś problemy, była dość wybuchowa i nieprzewidywalna ale i zarazem ukryta w samym sobie. Co prawda nie był on specem od rozpoznawania emocji i zachowań, zauważył jednak, że coś musiało się wydarzyć. Co na zawsze zmieniło czarodziejkę. Teraz zwrócił się w stronę maga.
- Witam Cię Qualciasie.
Czarodzieja udało mu się poznać podczas poprzedniej przygody, kiedy to razem z nim i resztą drużyny zmagał się ze skrzydlatą bestią. Od tamtej pory nie upłynęło zbyt wiele czasu. Ponownie spojrzał na wiedźmę, dość dobrze kryła swoją mimikę. Nie umknęło mu ujrzeć widok, delikatnie uśmiechającej się kobiety. Bądź co bądź, zawsze zwracał uwagę na zachowanie społeczeństwa. Wydawał się bardzo ufny lecz tak na prawdę cały czas był czujny i obserwował inne istoty. Miorya chciała wyjaśnić powierzoną jej zagadkę, a on nie mógł jej pozwolić by sama się z tym trudziła. Nie oczekiwał od niej jakiejkolwiek nagrody, pomoc innym i szczęście widziane w ich oczach było dla niego największą nagrodą. Może to i głupie, ale przecież jego misją było podróżowanie po świecie. Nie chciał być znany jako najemnik, gotowy zrobić wszystko za pieniądze, lecz jako porządny człowiek, gotowy poświęcić się dla towarzyszy. Kierował się swoimi zasadami i nic nie było wstanie, zrzucić go z tej drogi. Jeśli wiedźma pozwoli sobie pomóc, na pewno to zrobi.
Awatar użytkownika
Ryann
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ryann »

Niespodziewane pojawienie się sponiewieranego czarodzieja sprawiło, że spłoszony Łopian cofnął się nieco, kładąc po sobie uszy. W powietrzu wisiał nieprzyjemny nastrój, który był niemal namacalny. Ryann nachyliła się nad szyją swojego wierzchowca i wyszeptała do niego kilka słów spokojnym tonem. Po chwili znów się wyprostowała i zmierzyła wzrokiem zebranych.
- Przyjmijcie wyrazy skruchy, jeżeli w czymś przeszkodziłam, jednak moja obecność tutaj to dzieło czystego przypadku - powiedziała rudowłosa, uśmiechając się uprzejmie. - Nie wiem, czy kogokolwiek obchodzi moje imię, jednak i tak się przedstawię, bo być może o mnie słyszeliście. Ryann Blaithin, bard - oznajmiła, ściągając z głowy kapelusz. Efektownie machnąwszy nim w powietrzu z powrotem umieściła go we właściwym miejscu na swojej rudej głowie. - Nie chcę męczyć waszmościów moją obecnością zbyt długo, aczkolwiek być może znacie odpowiedź na moje pytanie. - W tym momencie kątem oka zerknęła na czarodzieja, akurat ocierającego sobie krew cieknącą z rany na twarzy. Ryann zastanowiła się przez krótki moment. Może ma jeszcze ze sobą trochę leczniczego ziela? Jeśli Łopian podczas postoju nie dobrał się do juków i go nie wyjadł, to na pewno. - Szukam maga ognia, który ma na tyle cierpliwości, żeby podszkolić me marne umiejętności. Jak dotąd nie natknęłam się niestety na żadnego, nad czym ubolewam niezmiernie. Chciałabym ubrać moje moce w sensowne inkantacje, ale... Cóż, w tym momencie urywam, bo nie chciałabym zamęczyć nikogo moimi problemami. - Z każdym słowem przyspieszała, ujawniając cechy typowe dla nałogowego gaduły. Kiedy skończyła, schowała trzymaną dotąd na kolanach mandolę z powrotem na jej miejsce.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość