Re: [Poddasze karczmy "Czarny Kruk"]Początek kłopotów
: Pią Mar 23, 2012 7:34 pm
Zbytnio ją nie zainteresowała rana Marco, więc nawet nie przyszło jej na myśl, by spytać się, gdzie ją nabył. Choć zwykle bywała bardziej ciekawska.
Po jej wypowiedzi Arianna gwałtownie zareagowała, wróżka się nawet trochę przestraszyła, gdy alchemiczka zerwała się na nogi i zaczęła krzyczeć. Temu jedynemu tu człowiekowi powinni zakazać wydawania głośnych dźwięków, zazwyczaj źle to się kończyło. Na przykład ostatniej nocy, gdy wybudziła bogu ducha winną naturiankę.
- Ale ty się słodko złościsz - zaśmiała się wesoło, gasząc ogień, gdy dziewczyna już do niej podchodziła.
Gdy ta już stała praktycznie przed nią, poczuła delikatny strach. Jeszcze ta przemowa, aby nie unikać odpowiedzialności. Nie chciała przecież tego robić naprawdę... chyba.
Podleciała bliżej do dwójki znajomych, tak by mieć wgląd na to, co robi Arianna. W sumie nie obchodził ją teraz Marco, więc się na nim nie skupiała. Nagle z alchemiczką zaczęły się dziać dziwne rzeczy.
- Co się stało? Znowu on ci coś zrobił?! - spytała, gdy zauważyła zaczerwienienie na jej twarzy. Gdy ona się odsunęła wróżka również podfrunęła do niej bliżej.
- Kochanie, czemu się tak czerwienisz? - może tak nazwanie dziewczyny nie było na miejscu, lecz Rhyannon już zdążyła się do niej przywiązać. Nie chodziło jej o żadne okazywanie miłości, po prostu ją lubiła, a takie nazewnictwo każdej bliskiej osoby było dla niej normalne.
Po jej wypowiedzi Arianna gwałtownie zareagowała, wróżka się nawet trochę przestraszyła, gdy alchemiczka zerwała się na nogi i zaczęła krzyczeć. Temu jedynemu tu człowiekowi powinni zakazać wydawania głośnych dźwięków, zazwyczaj źle to się kończyło. Na przykład ostatniej nocy, gdy wybudziła bogu ducha winną naturiankę.
- Ale ty się słodko złościsz - zaśmiała się wesoło, gasząc ogień, gdy dziewczyna już do niej podchodziła.
Gdy ta już stała praktycznie przed nią, poczuła delikatny strach. Jeszcze ta przemowa, aby nie unikać odpowiedzialności. Nie chciała przecież tego robić naprawdę... chyba.
Podleciała bliżej do dwójki znajomych, tak by mieć wgląd na to, co robi Arianna. W sumie nie obchodził ją teraz Marco, więc się na nim nie skupiała. Nagle z alchemiczką zaczęły się dziać dziwne rzeczy.
- Co się stało? Znowu on ci coś zrobił?! - spytała, gdy zauważyła zaczerwienienie na jej twarzy. Gdy ona się odsunęła wróżka również podfrunęła do niej bliżej.
- Kochanie, czemu się tak czerwienisz? - może tak nazwanie dziewczyny nie było na miejscu, lecz Rhyannon już zdążyła się do niej przywiązać. Nie chodziło jej o żadne okazywanie miłości, po prostu ją lubiła, a takie nazewnictwo każdej bliskiej osoby było dla niej normalne.