Danae[Karczma pod Czarnym Jednorożcem]

Jedno z trzech elfich królestw znajdujących się w szepczącym lesie. Otoczone murami rozległe miasto wtopione w leśną gęstwinę magicznego lasu.
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Silv zaobserwował nietypowe dla niej zachowanie elfki. Podejrzewał, że Niloufar martwi się nieobecnością kotołaczki, w końcu bardzo o nią dbała. Nie zauważył momentu, w którym kotołaczka wróciła i zganił się za to w duchu. Przez pobyt w więzieniu jego zmysły musiały się przytępić. Nie mógł przecież wiedzieć, że Melpomene jest mistrzynią w skradaniu się i mógłby się od niej uczyć.
Wiadomość nie była zachwycająca, chociaż dobrze, że w ogóle była. Nie raz walczył z taką ilością wojowników, wykorzystując przede wszystkim swoje umiejętności skrytobójcze, lecz jak sam się przed chwilą przekonał, pobyt w więzieniu skutecznie obniżył poziom jego wyszkolenia. Chwilę później elfka upadła. Cholera, kolejny problem. Nie wiedział co się dzieje, a i kotołaczka wyglądała na zmartwioną. Wydawało się, że nie było czasu do stracenia. Na szczęście wiele razy życie stawiało go w takiej sytuacji, więc nauczył się improwizować.
- Daj mi swój sztylet. -Był to właściwie rozkaz, ale nie było czasu na to, żeby być uprzejmym. Poza tym nie była to cecha wyróżniająca wojownika. Nie czekając na jej odpowiedź, wyciągnął sztylet zza pasa Melpomene. Podszedł do elfki. Nie myślał w sumie, że może to wyglądać dość przerażająco, lecz on tylko złapał ją wpół i podniósł. Nie była szczególnie ciężka.
Znał Danae, wiedział więc gdzie znajduje się wskazana brama. Biegł na południe, robiąc szeroki łuk, aby pozostać niezauważonym wśród drzew. W końcu zauważył niewielką bramę. Położył elfkę na ziemi.
- Słuchaj. -Zwrócił się do kotołaczki.- Pilnuj jej i patrz na bramę. Gdy uporam się z żołnierzami, zwrócę uwagę pozostałych i ich odciągnę. Wtedy weź elfkę i zanieś ją do karczmy 'pod Czarnym Jednorożcem'. Czekaj tam na mnie, spotkamy się, gdy tylko zgubię pogoń. Nie przejmuj się, znam Danae jak własną kieszeń i mam pomysł jak to zrobić. I weź moje miecze, lepiej, żeby myśleli, że jestem bezbronny.
Odpiął rzemyki zapięte na torsie i położył bronie obok kotołaczki. Melpomene zostawała sama po raz kolejny, więc żeby dodać jej otuchy, poklepał ją po ramieniu. Spojrzał w stronę miasta. Cholera, normalnie poczekałby na zmierzch, a tak wszystko stawało się dużo trudniejsze. Musiał zagrać w otwarte karty. Chwycił sztylet ostrzem do ziemi i skrył je w rękawie. Wyszedł z lasu, natychmiast stając się łatwo zauważalnym. Melpomene widziała jak się oddalał, kierując się w stronę bramy. Gdy podszedł do żołnierzy rozpoczęła się jakaś rozmowa. Ci musieli go poznać, bo dwóch z tyłu przygotowało broń, a z przodu ruszyli ku niemu, aby go pochwycić. Gdy tylko się zbliżyli, kotołaczka zauważyła szybki ruch prawej ręki więźnia i krótki błysk uwalnianego sztyletu. W ułamku sekundy wojownik poderżnął gardło pierwszemu strażnikowi, a po nim drugiemu. Zanim następni zdążyli się zorientować, że jest uzbrojony, już był przy nich. Bliższemu wbił sztylet w brzuch, zaś drugą ręką zdzielił ostatniego po twarzy. Gdy się zatoczył do tyłu, doskoczył do niego i temu także poderżnął gardło. Zaraz po tym zniknął w bramie. Całość nie trwała dłużej niż kilkanaście sekund. Teraz przyszedł czas na kotołaczkę.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Ledwie zdążyła wziąć głębszy oddech, Niloufar padła na ziemię nieprzytomna. Melpomene zerwała się na równe nogi, gorączkowo myśląc, jak mogłaby pomóc - ubiegł ją jednak Silveren.
- Ale... - wyjąkała tylko, gdy mężczyzna wyszarpnął jej broń. Potem nie miała już wyboru - musiała podążać za nim. Wyjaśnił jej sytuację dość szybko. Mel miała wiele sprzeciwów. Przecież... Przecież nie mam pojęcia, gdzie jest ta karczma!, pomyślała przede wszystkim, zanim jednak zdążyła się odezwać, Silv już zostawił jej swoje miecze i podążył ku bramie. Kazał kotołaczce patrzeć, ale nie mogła się na to zdobyć. Nie było słychać zbyt wiele... Zmiennokształtna jednak doskonale wiedziała, co się dzieje. Potem tylko oddalające się kroki.
- Niloufar - wyszeptała kobieta, potrząsając elfką i starając się to czynić w miarę delikatnie - Niloufar, obudź się, przecież ja cię tak łatwo nie uniosę...
Spojrzała przelotnie na leżące w trawie miecze. I jeszcze dodatkowo to trzeba będzie ukryć!; mimo wszystko nie mogła sobie pozwolić na tracenie czasu. Byle jak przypięła porzuconą przez Silverena broń do swoich pleców, wsunęła dłonie pod ramiona Nilo i zaczęła możliwie jak najszybciej...wlec ją w kierunku bramy. Już po chwili zorientowała się, że taka metoda jest całkowicie nieskuteczna, jeszcze bardziej ją męczy, a na dodatek przyciąga uwagę.
- Niloufar! - syknęła, rozglądając się nerwowo - Obudź się, obudź, do jasnej cholery!
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Elfka dopiero po parunastu minutach wróciła do świadomości, lecz z początku nie otwierała oczu. Strasznie bolała ją głowa, i nie miała siły się podnieść, lecz w końcu zmusiła się do postawy siedzącej i rozejrzenia się wokół. Obok niej stał Ethran, a za nią klęczała Melpomene.
- Gdzie jesteśmy? - powiedziała cicho, gdyż nie rozpoznała tego miejsca. W końcu polana, na której straciła przytomność, była całkiem inna. Wstała z trudem, jeszcze przez moment zataczając się, lecz po chwili złapała równowagę. Ujrzała przejście; zapewne to, o którym kotołaczka wcześniej wspomniała. - I gdzie jest Silv?
Poczekała jeszcze chwilę na odpowiedź zmiennokształtnej, nie mając pojęcia co się stało wcześniej.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

- Jesteśmy przy tym wschodnim przejściu do Danae - wyszeptała, pomagając elfce się podnieść - Silv...Silv gdzieś pobiegł. A wcześniej zabił strażników. Musimy iść do karczmy "Pod Czarnym Jednorożcem". Masz może pojęcie, gdzie to jest?...
Rozejrzała się nerwowo; na razie nikogo nie było w pobliżu, ale jak tylko ktoś będzie przechodził, na pewno zwróci uwagę na ciała wartowników. Należało szybko się oddalić. Mel spojrzała na Ethrana.
- Nie wiem, czy to rozsądne, zabierać go do miasta... Na pewno zwróci uwagę - wiedziała, że Niloufar nie będzie chciała rozstać się z towarzyszem, lecz czy hipogryf w mieście to nic nadzwyczajnego?
- ...Jednorożcem - usłyszała strzęp rozmowy gdzieś z daleka. Zastrzygła uchem i lekko przesunęła się w tym kierunku.
- Trafisz na pewno - mówił dalej dziwnie znajomy głos - To niedaleko...
Kotołaczka wróciła do elfki.
- Jest jeszcze coś. Jakiś mężczyzna próbował mnie złapać - pokazała elfce krawędź płaszcza z wyszarpniętym fragmentem - Nie wiem, kto to był. Mówił w obcym języku, ale na pewno był bardzo niebezpieczny.
Jak na siebie, rozgadała się wręcz straszliwie. Prawdą było, iż nie mogła już wytrzymać. Od pamiętnego poranka w chatce nie zmrużyła oka. Przeżyła mnóstwo rozmaitych opresji, z których cudem powychodziła cało, acz mocno wpłynęły na jej psychikę. Czuła się...rozkojarzona.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Pod Czarnym Jednorożcem... Tak, elfka wiedziała gdzie to jest. To ta sama karczma, którą widziała w tym śnie. Ta sama, w której Belenus Fannon zaczął nagonkę na elfy, pomimo że znajdował się w elfickim mieście. Znajdowała się parę sążni od wschodniego przejścia, więc nie aż tak daleko.
- Wiem, gdzie to jest... I musimy tam jak najszybciej się znaleźć, póki jeszcze nie zauważyli ciał strażników - odparła, gdyż trupów koło wejścia nie trudno było nie zauważyć. Wzięła głęboki oddech, i poklepała hipogryfa po karku.
- Spotkamy się później, gdy to wszystko się uspokoi - powiedziała w mowie zwierząt. - Staraj się unikać ludzi... Trzymaj się.
Po tych słowach Ethran spojrzał się pytającym wzrokiem na elfkę, ale usłuchał się i zniknął w gąszczu. Pierwszy raz od wielu miesięcy musieli się rozłączyć, ale niestety aktualna sytuacja wymagała poświęceń, nawet takich. Po chwili Nilo podeszła do bramy, prosząc gestem kotołaczkę, by za nią podążyła.
- A jak wyglądał ten mężczyzna? Czy miał jakiś herb na napierśniku? - zapytała się, gdy zmiennokształtna do niej podeszła. Jeżeli się nie myliła, była w Danae nie tak dawno temu, co najwyżej paręnaście lat temu. We śnie widziała, że większość elfów zebranych wtedy w sali było o wiele lat młodszych od niej samej, i wyglądało że ona nie była też już najmłodsza. Poza tym, nawet ludzie pomimo swego krótkiego życia w porównaniu co do żywota elfów, raczej tak prędko nie umierali - w końcu Fannon robiąc wtedy nagonkę, był w kwiecie wieku. A tacy ludzie nie umierają ot tak, nagłą śmiercią...
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Melpomene odetchnęła z ulgą. Przynajmniej nie będą musiały błądzić po mieście, szukając karczmy.
- Prowadź - rzuciła krótko, podążając za elfką. Nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo już jej ufa; kłopoty, które razem przeżyły, bardzo zbliżyły je do siebie. Czuła, że Niloufar rozstanie z wierzchowcem nie przychodzi łatwo i zrobiło jej się smutno na myśl, iż sama nie ma tak wiernej, podążającej za nią istoty.
- Jak wyglądał? - powtórzyła szeptem, gdy podążały zacienionymi ulicami Danae - Na pewno był bardzo...bardzo wysoki. Miał dość krótkie włosy, chyba jasne. A może ciemne?
Zgubiła się we własnych zeznaniach.
- Był szybki. I miał kuszę przy pasie - przypomniała sobie nagły ból w boku, gdy przed nim uciekała. W miejcu tym miała teraz przetartą tunikę, a na skórze pod spodem widniał pokaźnych rozmiarów siniec. Ale co to mogło być, kamień? Bełt przecież zabiłby mnie na miejscu... Zadrżała na samą myśl o tym.
- Miał opancerzone rękawice. Herb...nie pamiętam żadnego herbu, ale może go miał, tylko nie widziałam - pokręciła głową. Swojego głosu nie podnosiła ponad szept, rozglądała sie nerwowo i poruszała bezszelestnie; bardzo obawiała się pościgu czy bycia śledzoną.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Nilo prześlizgiwała się uliczkami bardzo szybko. Wiedziała, dokąd się kierować i jak można jak najszybciej dotrzeć do karczmy, by nie zwrócić na siebie uwagi strażników, a zarazem nie dawać powodów zwykłym mieszkańcom do jakichkolwiek podejrzeń. Po paru minutach towarzyszki znalazły się przed karczmą. Bardzo wysoki, krótkie włosy i zbroja, powtórzyła w myślach. W sumie by się zgadzało, ale lepiej nie snuć podejrzeć, nie mając ku temu podstaw.
- Jesteśmy na miejscu - odparła, gdy były w zasięgu paru kroków od wejścia. - Mam tylko nadzieję, że Silv już tu dotarł - dodała, wchodząc do głównej sali. Poznała to wnętrze - to samo co we śnie, nawet wystrój się nie zmienił. Większością obecnych tu osób były elfy - jak przystało na karczmę w typowym elfim mieście. Karczmarz od razu z uśmiechem ją przywitał od progu.
- Witamy ponownie w naszych skromnych progach, lady Cooney! Podać to co zawsze? - zapytał.
- Tak, poproszę - odpowiedziała mu Nilo, trochę zakłopotana tym, iż pamięta go tylko ze snu, a niestety nie ze wspomnień z przeszłości. - I dla mojej towarzyszki także podaj to samo - dodała, wskazując na kotołaczkę.
- Z miłą chęcią, lady - powiedział z widoczną radością z wizyty elfki w jego karczmie, po czym krzyknął do otwartych drzwi na zaplecze - Hej, przygotujcie to co zawsze dla lady Cooney i jej towarzyszki!
Niloufar po tych słowach podeszła do jednego z wolnych stolików i usadowiła się przy ścianie, zachęcając tym samym zmiennokształtną, by zrobiła to samo.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Gdy tylko zajęły miejsce, z zaplecza wyszedł średniego wzrostu elf, ubrany w czarne, obcisłe dżinsy i koszulę, tegoż samego koloru. Blond włosy były spięte w kucyka tak, że szpiczaste uszy były wyraźnie odsłonięte. Miał może niewiele ponad dwudziestkę, a rysy twarzy szlachetne i ładne. Zastanawiającym, płynnym krokiem podszedł do stolika elfki i kotołaczki.
- Witaj, lady Cooney i jej lady towarzyszko. -Ukłonił się nisko, najpierw w stronę elfki, a potem powtórzył gest w stronę Melpomene.- Szef chciałby, aby to co zwykle spożyły panie w nietypowym miejscu, na zapleczu. Proszę się nie obawiać i podążyć za mną.
Zaprowadził je za bar i przepuścił przez drzwi na zaplecze. Poprowadził długim korytarzem do końca i skręcił do kuchni. Na końcu skręcił w lewo i znowu przepuścił je przez drzwi. Znajdowały się w pomieszczeniu, które przylegało do głównej sali karczmy, ale nie było innego przejścia tutaj, niż to którym doszły. Pokój był umeblowany i wyglądał jak jakieś biuro. W rogu był kominek, w którym jarzył się mały ogień. Przy ścianach stały regały, wypełnione książkami. Podłogi pokryte były wilczymi skórami.
- Proszę usiąść. -Poprosił i wskazał dwa fotele dla gości. Po czym dodał:- Szef zaraz przyjdzie.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Kotołaczka bez trudu dotrzymywała kroku towarzyszce, jednocześnie wyczulonymi zmysłami badając otoczenie. Wydawało jej się, iż nikt ich nie śledzi, ale czy mogła być tego pewna?...
Jesteśmy na miejscu. Zmiennokształtna nerwowo skinęła głową i podążyła za Niloufar do jasnego wnętrza. Przez chwilę czuła się bardzo nieswojo, gdy spojrzenia wszystkich obecnych spoczęły na niej. Trudno było jednak rozpoznać rasę Melpomene. Płaszcz sięgał jej za kolana, skrywając ogon, a obszerny kaptur nie pozwalał na spostrzeżenie kocich uszu czy nietypowych oczu.
Bardzo zaniepokoiło ją, że karczmarz od razu zwrócił się do Niloufar po nazwisku, które usłyszeli też wszyscy w karczmie. Czy nie powinnyśmy być bardziej ostrożne? Starając się nie przykuwać większej uwagi, prześlizgnęła się do stolika i opadła na miejsce obok elfki. Już otwierała usta, by jej coś szepnąć, kiedy pojawił się młody elf.
Podczas wędrówki korytarzem była bardzo czujna; niepewna zamiarów tajemniczego mężczyzny. Podążała kilka kroków za Nilo, spod osłaniającego twarz kaptura rzucając niespokojne spojrzenia. Oby to był ktoś ze znajomych Silva, pomyślała, powoli siadając we wskazanym przez przewodnika fotelu.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Elfka nie była zadowolona z propozycji młodego mężczyzny. Mimo to za nim poszła, by stwarzać pozory, że ma wspomnienia... Lecz coś ją zaniepokoiło. Od kiedy szef kuchni proponuje stałym gościom miejsce na zapleczu? Albo ktoś już się zorientował o zdarzeniach z polany, i teraz tylko czekać, aż wpadnie tu gwardia; albo to Silv postarał się, by nie rzucały się w oczy. Nilo była skłonna bardziej uwierzyć w to drugie, aczkolwiek złe przeczucia nie opuszczały jej cały czas. Gdy weszły do pokoju, Niloufar uważnie się rozejrzała, po czym usiadła na drugim z foteli...
- Przytulnie tu - odparła, by przełamać ciszę. - Ale wydaje mi się to zbyt podejrzane... Gdy straciłam przytomność, miałam sen, w którym widziałam tą karczmę. Dokładniej główną izbę. Nie wiem, kiedy to było, ale przypuszczam, że niedawno...
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Gdy tylko zajęły miejsca, elf który je tutaj przyprowadził, stanął po drugiej stronie biurka, na prawo od fotela. Stał wyprostowany w zupełnej ciszy. Nawet, gdy Niloufar zaczęła coś wspominać, sprawiał wrażenie jakby w ogóle nic słyszał. Po chwili w wejściu, z którego przyszli, pojawił się kelner, który podał gościom ich zamówienie.
- Smacznego. -Życzył i odszedł.
Ta dziwna sytuacja trwała kilkanaście minut, gdy nagle jeden z regałów z książkami zatrzeszczał i przesunął się, ukazując schody do podziemi. Z przejścia wyszedł najpierw wysoki elf. Był dużo wyższy niż poprzedni, który je tutaj zaprosił, właściwie mógł mierzyć nawet dwa metry. Jak na taki wzrost był bardzo szczupły i wąski. Ubrany był również na czarno, jednak w kosztowne, chyba ręcznie szyte szaty, z wyszywanymi gdzieniegdzie srebrnymi zdobieniami. Na dłoniach miał skórzane rękawice. Zaraz za nim pojawiła się dobrze znana kobietom postać w brudnych, więziennych łachmanach. Przy wysokim elfie wydawał się wręcz karakanem. Jego głowa cała była porośnięta siwymi włosami i długą brodą, które teraz pokrywała zaschnięta krew, lecz trudno było zidentyfikować czy jego własna.
Wysoki elf zajął miejsce w fotelu na przeciwko, a Silv stanął podobnie jak niższy, tylko że po drugiej stronie szefa.
- Witajcie, panie. -Zaczął wysoki, gdy rozsiadł się wygodnie.- Nazywają mnie Czarnym Jednorożcem, a to moja karczma. Przyjaciółki naszego przyjaciela są naszymi przyjaciółkami i choć na razie nie było czasu, żebym się czegoś o was dowiedział, to wiem że potrzebujecie pomocy. Możecie być pewne, że ją otrzymacie. Podejrzewam, że jesteście bardzo zmęczone trudami podróży, dlatego na dole czeka was prywatna izba, gdzie będziecie mogły wziąć kąpiel i się wyspać. Na razie tyle. Jeśli byłyby panie tak uprzejme to muszę porozmawiać z waszym przyjacielem.
Skinął ręką i ich przewodnik, niski elf, zabrał je na dół. Schodziły w dół schodami, które raz zawracały, aż znalazły się pod ziemią. Przewodnik wskazał jedne z drzwi i przepuścił kobiety przodem. Wszedł za nimi.
- Oto wasza komnata. W kącie jest łazienka, zaraz każę przynieść ciepłą wodę. W szafie są ubrania, gdyby nie udało się dobrać odpowiednich, zapewnię inne. Obecne ubrania zabierzemy, a z racji, że rozumiemy przywiązanie, wypierzemy je i zwrócimy. Gdyby były panie jeszcze głodne, również proszę dać znać. Tylko jedna prośba: proszę nie opuszczać komnaty. To dla pań bezpieczeństwa. Życzę miłego pobytu.
Ukłonił się i wyszedł. Jakiś czas później pojawiła się służka z gorącą wodą.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Czuła się bardzo niezręcznie w tej dziwnej sytuacji. Niepewnie skosztowała zamówienia elfki, ale znów powtórzyła się sytuacja z poprzedniego wieczora - kotołaczka była zbyt zdenerwowana, by wypić wszystko. Odczuwała pragnienie...w odróżnieniu od apetytu.
Gdy pojawił się drugi elf, przez chwilę miala nadzieję, że to Galanoth. Niestety, ku jej rozczarowaniu, okazał się zupełnie obcy. W skupieniu słuchała jego słów, jednocześnie patrząc ze zdziwieniem na Silva. Nie spodziewała się go zobaczyć tu i teraz, ale dobrze, że nic mu się nie stało...
Później, gdy już szła za ich przewodnikiem, czuła narastający niepokój. Wolałaby przebywać na otwartej przestrzeni. Cztery ściany głęboko pod ziemią dawały poczucie zagrożenia. Ach, znowu kąpiel. Pomyślała jednak, iż w czasie, kiedy Nilo będzie się myć, ona może doprowadzić do porządku sierść, wszak od dawna nie miała na to czasu. Gdy tylko mężczyzna wyszedł, smukły kot zaszył się w dość odległym kącie i zabrał się za mycie łapy, od czasu do czasu strzygąc uszami. Kiedy tylko pojawiła się służka, Mel natychmiast przybrała poprzednią postać.
Ostatnio edytowane przez Melpomene 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Nilo próbowała sobie cokolwiek przypomnieć z czasów, gdy przebywała w Danae, lecz nie potrafiła przywołać nic, poza snem.Nie umiała sobie też wyjaśnić logicznie tego wszystkiego... Dlaczego, dziwnym trafem, po paru miesiącach nagle natknęła się na dawnego kochanka, a teraz przybyła do miasta, w którym przebywała, i choć wszyscy ją tu znają, ona nie pamiętała żadnej twarzy, żadnego imienia... Skosztowała trunku przyniesionego przez kelnera, lecz i tak jej to nie uspokoiło. Gdy z podziemnego przejścia wyszedł elf, miała również nadzieję na zobaczenie Galanotha, tymczasem mężczyzna - jak sam powiedział - jest całkiem jej obcą osobą. Niemniej zaskoczył ją widok Silverena - po ostatnich zdarzeniach i tym, że tak nagle zniknął, nie sądziła, że jeszcze go spotka na swojej drodze.
Gdy wraz z Melpomene schodziły w dół, obawiała się najgorszego. W końcu poniekąd zostały tu uwięzione, choć była to tylko dla nich kwatera i bezpieczna kryjówka. Elfka rozejrzała się po pokoju, lecz nic ciekawego nie przykuło jej uwagi. Mogła się tylko domyślać, że znajdują się teraz pod główną salą karczmy. Gdy wspomniana przez elfa służka przyniosła ciepłą wodę i wlała ją do bali, Nilo grzecznie jej podziękowała i wypuściła z pokoju.
- Co o tym sądzisz? - zapytała kotołaczki, choć widziała, że i ona nie jest zbyt zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Ich towarzysz pojawił się dopiero po kilku długich godzinach. Mogły go nie poznać, bo spędził je na doprowadzeniu siebie do porządku. Pierwszy raz od ucieczki z więzienia porządnie się najadł, napił i wymył. Teraz był całkowicie łysy i ogolony, przez co bardzo mocno wyróżniały się błękitne oczy i tatuaż na lewej części twarzy, imitujący winorośl i znikający pod ubraniem. Miał na sobie czarną, kosztowną tunikę, przeszywaną srebrnymi nićmi, podobną do gospodarza karczmy. Spięta była czarnym, skórzanym paskiem. Do tego miał czarne spodnie i wysokie buty do kolan, a na dłoniach, w których trzymał sztylet, skórzane rękawice. W końcu nie unosiła się wokół niego woń trudów ostatnich dni. Mimo, że był zadbany, kobiety mogły stwierdzić, że był niezbyt urodziwy.
- Witajcie. -Przywitał je z uśmiechem.- Udało nam się tutaj dotrzeć. Rozumiem, że może się wam ta sytuacja nie podobać i w każdej chwili możecie stąd odejść. Nie jesteście więźniami. Lecz możecie się nimi stać, jeśli zdecydujecie się odejść. Czarny Jednorożec już zajął się waszym problemem i jutro, pojutrze powinnyście być czyste. Pomogłyście mi, więc jestem zobowiązany odkręcić konsekwencje tego wyboru. I dziękuję za sztylet.
Po tych słowach podszedł do Melpomene i zwrócił jej własność, teraz wyczyszczoną i błyszczącą.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

- Sądzę... - przełknęła ślinę - Nie mam pojęcia, co sądzić. Mam nadzieję, że Silv to osoba godna zaufania i chyba tylko na takim założeniu możemy się opierać.
Kiedy elfka myła się, Mel zajmowała się sobą. W końcu sierść miała czystą i błyszczącą. Wyszukała w szafie prostą, szarą tunikę - niepozorną, acz wygodną, i jasne legginsy; nie posiadały dziury na ogon, a nie chciała ich niszczyć, więc musiała zadowolić się samą tuniką. Obolałym po wielu dniach marszu stopom ulgę sprawiało chodzenie boso. Nim wrócił Silveren, kotołaczka zwinęła się na fotelu. Mimo, iż nie zaznała snu od ponad doby, nie przychodził teraz. Siedziała więc tylko, opierając głowę o miękkie obicie, pogrążona w na poły tylko logicznych rozmyślaniach i marzeniach. Powróciło dobrze jej znane i jakże nielubiane uczucie zagubienia.
Po kilku godzinach mężczyzna pojawił się. Uwagę kotołaczki zwróciło, jak bardzo zmienił się przez ten czas; najwyraźniej również doprowadzał się do porządku. Mógł nie być zbyt piękny, mógł zabijać, ale Mel czuła w jakiś sposób sympatię dla tego człowieka; był bezpośredni i umiał odwdzięczyć się za pomoc. Wyglądało na to, że nie jest już głodny; myśl ta przypomniała zmiennokształtnej, iż ona sama jadła bardzo dawno temu. Wiedziałą jednak, że nie zdoła nic w siebie wmusić.
Nie słuchała całkiem słów Silva; przymknęła oczy i wróciła do poprzedniego stanu apatycznego otępienia. Ocknęła się dopiero, gdy podał jej sztylet.
- Och - wymamrotała, odbierając swoją własność - Nie ma za co.
Tak, sztylet był wyczyszczony... Z krwi. Melpomene odruchowo chciała zatknąć go za pasek, którego jednak nie miała, więc tylko odłożyła broń i rozejrzała się po pomieszczeniu, mocno rozkojarzona. Granatowe oczy miała zamglone ze zmęczenia.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Elfka też nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Tyle wydarzeń, przebłyski wspomnień... Galanoth. Wciąż się zastanawiała, czy rycerz je odnajdzie, tak jak im obiecał w Kryształowym Królestwie. W końcu mogła się wykąpać, co wprawiło ją w wyjątkowo dobry nastrój. Z ubrań, które można było znaleźć w szafie, dobrała sobie lekką i zwiewną suknię, o czekoladowym odcieniu. Nie było tam prawie żadnych zdobień, prócz delikatnych złotych nici wokół mankietu i dekoltu. Usadowiła się na łóżku, podciągając nogi i myśląc nad tym wszystkim, co się stało. Zaczęło ją to przerastać, i nie była pewna już niczego.
Gdy po paru godzinach zjawił się mężczyzna, Nilo wpierw nie zwróciła na niego uwagi. Może i urodą nie grzeszył, lecz i tak kobieta czuła, że jest mu winna podziękowania.
- Dziękujemy za wszystko... - odparła cicho, gdy już Melpomene wzięła z jego ręki sztylet.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Zablokowany

Wróć do „Danae”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości