Astron-Oris[ Marchia Korony] Astron- oris

Stolica państwa Lirien, należy najprawdopodobniej do największych grodów całych stepów wschodnich. Zbudowana za czasów Trójkorony. Łączy ze sobą szyk , nowoczesną architekturę, dumę mieszkańców i ich proste aż surowe życie. Przez każdego z władców, miasto zostało zmienne i dobudowywane. Końcowy efekt jest imponujący. Miasto składa się z wielu dzielnic na siebie nachodzących, wysokich kamienic z charakterystycznymi głowami zwierząt, pałaców arystokratycznych rodów otoczonych ogrodami, oraz prostych drewnianych dworów wojowników.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Śliwka przybłąkała się niedawno do naszego ogrodu, była ranna więc się nią zajęłam. To pocieszne stworzonko, ojciec nawet zgodził się by mieszkała ze mną i biegała po dworze, choć nie powiem bywa bardzo rozbrykana i już kilka razy zdarzyło jej się wejść tam gdzie nie powinna - zaśmiała się. Mała Śliwka odwróciła się na plecy w rękach swojej pani, lubiła być głaskana po brzuszku, jej mruczenie rozbrzmiewało teraz w całej komnacie.

Spojrzała na niego rozważając w głowie jego propozycję. Jakoś ciężko jej było przystosować myśl, że miałaby pójść na bal z dowódcą, w dodatku on niedawno rozszedł się z żoną... Była szczerze zaskoczona jakim obrotem sprawa... ale chyba nie miała innego wyjścia, ojciec pewnie i tak kazałby jej iść. Z resztą im dłużej trwała w samotności tym bardziej ojciec chciał jej kogoś znaleźć, choć nie było to łatwe zadanie.

- Rodzice jeszcze się szykują, ale myślę, że ojciec nie będzie miał nic przeciwko. Sądzę nawet, że ojciec się ucieszy...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Bardziej wolałbym wiedzieć że Ty nie masz nic przeciwko. W każdym razie, jadę do dworku, ale będę wracał jeszcze do pałacu. Więc jeśli pojedziesz ze mną wezmę bryczkę. Zresztą jeśli nie zostaniesz na uczcie do końca odwiozę cię tutaj. Ale chce żebyś Ty chciała lub nie chciała. To Twoja decyzja..
Spojrzał na nią poważnie, prostując się ale i przyglądając jej się. Na jego ustach igrał delikatny uśmiech, splótł ręce z tyłu, jak zresztą często to czynił kiedy oczekiwał na jakąś decyzje.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Jesteś bardzo miły Panie - skłoniła się lekko. Nie znała go takiego, Elestil jeżeli czegoś chciał to po prostu tego żądał i już, takiego go pamiętała. Co raz bardziej zaskakiwało ją jego zachowanie.

- Chętnie skorzystam z propozycji - innego wyjścia nie miała, nie mogła mu odmówić, z resztą jakby ojciec się dowiedział... Nie, to nie wchodziło w grę. Poza tym... intrygował ją, to nie był ten sam Elestil. Choć niestety zdawała sobie sprawę, że skoro wojownik został bez żony zostanie wzięta na języki.

Śliwka ziewnęła przeciągle i wyciągnęła małe łapki pokazując krótkie pazurki. Przymknęła oczy, jakby miała ochotę zasnąć w ramionach swojej pani. Evanlyn uśmiechnęła się ciepło tak do śliwki, jak do Elestila.

- Chciałam jechać konno, Alabaster i tak został już osiodłany, ale to Twoja decyzja Panie - dodała.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Możemy jechać konno, skoro masz taką ochotę. - skłonił się uśmiechając. - zatem, jadę do dworku, ale wrócę tutaj za klepsydrę, najwyżej jedną całą i pół.
Skłonił się jeszcze raz i pocałował ją w dłoń. Uśmiechnął się jeszcze, czekając czy nie zechce czegoś dodać. Nie wypadało wychodzić nim rozmowa ze strony kobiety nie zostanie wyraźnie zakończona.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn skłoniła się i pożegnała z Elestilem. Doprawdy zdumiona była jego zachowaniem. Spojrzała jeszcze na niego jak wychodzi. Zupełnie nie przypominał dawnego wojownika...

Śliwka ziewnęła po raz kolejny, ale widząc, że coś się dzieje, szybko zeskoczyła z ramion Evanlyn. Spojrzała za wychodzącą postacią przekręcając łepek. Po czym odwróciła się do swojej pani i spojrzała na nią pytająco. Evanlyn uśmiechnęła się do kotki, ale zaraz potem jej spojrzenie powiodło na suknię. Miała ochotę stuknąć się w czoło.

- Śliwka... no i zobacz coś zrobiła.. - powiedziała łagodnie do kotka. Suknia Evanlyn cała była w sierści.
- No i muszę się przebrać. I co ja mam według Ciebie teraz założyć, hm? - kotek popatrzył zdziwiony na kobietę, po czym odwrócił się i podreptał w swoją stronę.

Evanlyn natomiast udała się do ojca by poinformować go o dość niespodziewanych odwiedzinach, jak i przykrej wiadomości na temat podatków. Co do jej decyzji odnośnie towarzystwa na balu ojciec zdziwiony był, ale nie miał nic przeciwko. Niestety wiadomość o podatkach zmartwiła go niezmiernie. Evanlyn niestety nic nie mogła na to poradzić. Przekazała ojcu wiadomość i poszła się przebrać.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill wskoczył na konia i ruszył pędem z kopyta. Podejrzewał że ta krótka acz miła wizyta zmniejszyła dystans jego wojowników do niego, i zapewne już wrócili do domu. Nie ociągał się więc już i tym chętniej popędził konia. W dworku był w dobrym momencie, rozsiodłał konia, wytarł go sianem i wypuścił na padok. Do miasta znajdującego się poniżej jego dworu, zjechali wojownicy wraz z jego stadem powiązanych koni. Zszedł niżej by wyszukać Gniadosza. Gniadosz był starym już, gniadym wierzchowcem, ale mimo wieku zachował pewną elegancje, dumę w oku i wyjątkowy chód. Właśnie takiego konia dziś potrzebował, wierzchowca godnie się prezentującego, prężącego się, o skocznym, sprężystym kroku. Przyprowadził konia przed dwór i dokładnie go wyczyścił, potem umył , a na końcu wyczesał i splótł grzywę i ogon. Dłuższą chwilę zajęło mu znalezienie dawnego rzędu końskiego, którego używał jeszcze jego ojciec na ważne ceremonie. Spojrzał krytycznie na konia, Gniadosz poderwał wysoko łeb ukazując zdobną uprząż, czuł że będzie pracował w swój ulubiony sposób więc niecierpliwie przestępował z kopyto na kopyta. Ale już teraz był ożywiony, a jego oczy zdawały się błyszczeć z dumy.
Sam również zadbał o siebie, nie wiedział od jak dawna, nie zakładał ozdobnej tuniki. Była to dłuższa niż zwykle bo prawie sięgająca kolan bardziej dopasowana tunika z ciemnego materiału i zdobiona drobnymi czerwonymi haftami. Zapinana na cały szereg dużych guzików. do tego przepasany był wysadzanym miedzianymi guzami pasie do którego przyczepił krótszy ozdobny miecz. Buty i spodnie były po prostu świeże i czyste, a do tego wygodniejsze, miał w końcu tańczyć a nie się bić. Poprawił jeszcze spinany na ramieniu i nie równo skrojony płaszcz z szarym futrem przy szyi i uznając że już lepiej wyglądać nie będzie wskoczył na konia.
Gniadosz ruszył raźnym kłusem , wyrzucając wysoko paradnie nogi. Wyruszył idealnie, bowiem już powoli cała wioska zbierała się do wyjazdu, na tak ważną ceremonie wypadało być znacznie wcześniej. Skręcił nie co z głównej drogi i skierował konia przez las i łąki, by być szybciej na miejscu. Do dworu przyjechał od tyły, od strony ogrodu, słyszał już zamieszanie jakie się działo z przodu, dlatego objechał dom i pokazał się gospodarzą.
- Zatem jestem jak mówiłem - skłonił się nisko przed Evanlyn , kiedy tylko zeszła ze schodów. zeskoczył z konia, całując ją w dłoń na przywitanie i odbierając cugle jej wierzchowca od chłopca stajennego. Kiedy kobieta siedziała już na siodle odwrócił się w stronę jej rodziców. Skłonił się ojcu witając z nim osobiście, jak również całując w dłoń matkę Evanlyn.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Jej zielonej, ulubionej z resztą sukni nie dało się już doprowadzić do porządku. Poza tym kiedy służące dowiedziały się kto ma towarzyszyć Evanlyn na balu wpadły w jakiś dziwny stan, a i matka uznała, że Evanlyn nie powinna wyglądać tak skromnie. Evanlyn nieszczególnie rozumiała ich zachowanie, nie wiedziała czy się bały, czy też działały pod wpływem innych emocjo, tak czy inaczej grzecznie i posłusznie podporządkowała się wymogom. Założyła więc ciemnozieloną suknię z czarnymi i srebrnymi haftami. A jej szyję ozdobił długi, srebrny łańcuszek na którym zawieszone było małe serce. Zawieszki wisiorka jednak nie było teraz widać, ponieważ łańcuszek spływał głęboko w dekolt i Evanlyn zdecydowała się go schować przynajmniej na czas jazdy.

Elestil przyjechał zgodnie z tym co powiedział i w końcu wszyscy ruszyli na ceremonię.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Gniadosz szedł raźnym sprężystym krokiem, łeb w łeb z wierzchowcem Evanlyn. W przeciwieństwie do młodych wojowników którzy rozmawiając z kobietą z dekoltem częściej rozmawiali z jej biustem, stary wojownik pokazał klasę. Trudno było powiedzieć czy był na tyle stary że piersi schowane pod materiałem sukni już go nie interesowały, czy też nabrał na tyle ogłady że kiedy zwracał się do kobiety patrzył jej w oczy. Na początku drogi, zabawiał ją drobnymi kwestiami, rozmawiali o pogodzie, jakiejś głupiej plotce, naprawdę o niczym ważnym, jednak Ellestill umiał jakoś opleść proste rzeczy takimi słowami że zaczynały być ciekawe. Dopiero kiedy oddalili się nieco od reszty, Ellestill zepchnął bliżej swojego konia. Dbał jego by nie przesadzić z bliskością.
- W zasadzie coś dla ciebie mam. Moja matka mówiła nigdy nie przychodź do kobiet bez podarunku i mimo wielu lat nadal jej rada jest dla mnie cenna. To nic wielkiego, a będzie godną podzięką z mojej strony za to że zechciałaś mi towarzyszyć.
Wyciągnął w jej stronę, delikatny jedwabny materiał w środku którego było coś zawinięte. Kiedy odwinęła w świetle zachodzącego słońca, pojawiła się klamra do włosów. Przedstawiona była w postaci srebrnych pnących się roślinności, wysadzana bardzo drobnymi, błyszczącymi kamykami.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Z tej strony Evanlyn nie znała Elestila. Chyba naprawdę się zestarzał i spoważniał. Daleko mu było do młokosa myślącego tylko o wojnie i kobietach. Stał się nawet miły i uprzejmy, o co Evanlyn nigdy by go nie posądzała. To było naprawdę zaskakujące. Choć ciężko było jej uwierzyć w jego szlachetne intencje jakoś powoli chyba przestawała tracić czujność. Z uśmiechem przyjrzała się zdobnej spince. Była naprawdę piękna i choć Evanlyn rzadko nosiła biżuterię miło było dostać taki prezent. Spojrzała na niego z uśmiechem. A w jej oczach mógł dostrzec, że naprawdę się ucieszyła.

- Dziękuję - powiedziała cicho.
- Pomożesz mi? - zapytała odwracając lekko głową i podając mu spinkę, na znak, że chce by wpiął ją w jej włosy.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Uśmiechnął się po raz chyba już drugi albo trzeci tego dnia. Zwolnił konia tak by ten szedł równo z jej i sięgnął po spinkę. Wspięcie jej ją we włosy kobiety chwilę trwało, ale udało się to bez większych problemów.
- O i proszę. Nie powiem że wcześniej nie pięknie wyglądałaś, ale teraz ...ciut ci ładniej ...- zażartował puszczając do niej oko.
Jechał po jej prawej stronie, zawsze lekko obracając twarz. Puścił teraz luźno cugle konia, pozwalając mu by ten znów wygiął szyję w piękny łuk. Nadal się uśmiechał ale chyba zabrakło mu tematów do dalszych konwersacji na jakich traci się dużo czasu.
- Więc powiedz mi jak się żyje tutaj ? Bo wyobraź sobie...że osiadam na swojej ziemi, całą drogę tutaj zastanawiałem się jak żyje się w jednym miejscu, co robi się całymi dniami, rok to całkiem sporo dni.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Zaśmiała się. Już sama nie wiedziała co myśleć, czuła się jak z całkiem obcym jej człowiekiem, jakby w ogóle go nie znała. Może tak było lepiej, może lepiej było uznać, że nigdy wcześniej nie miała z nim do czynienia, przynajmniej nie w taki sposób. Może warto było zapomnieć choć na chwilę. Zamyśliła się kiedy zadał jej pytanie i spojrzała na zachód słońca.

- Pewnie wielu powiedziałoby, że nudno... - zaczęła.
- Ale ja myślę, że po prostu spokojnie. Nie ma zgiełku, hałasu... Śliwka biega wesoła po pokojach... Czasem przesiaduje się z nią w ogrodzie. Czasem pomaga ojcu i dogląda wszystkiego z czym nie radzi już sobie matka. Pewnie z Tobą będzie podobnie Panie, spraw sobie kota - uśmiechnęła się.
- Będziesz doglądał wszystkich spraw, a kiedy poczujesz się zmęczony po prostu uciekniesz do swojej samotni. Przynajmniej ja tak robię - to zawsze pomaga - mówiła jakby taki spokój sprawiał jej prawdziwą przyjemność, jakby właśnie tego chciała i w takich warunkach czuła się najlepiej.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Słuchał ją uważnie, jakby próbując sobie wyobrażać o czym mówi, uśmiechnął się nawet lekko pod nosem.
- Całe życie byłem skazany na samotność, mój charakter i temperament nie jednoczył mi ludzi. Myślałem że respekt i szacunek innych ludzi można zdobyć tylko bez krzyk i rozkaz. Teraz jednak zdaje mi się że tak nie jest, że na szacunek pracuje się wiele lat. Jakoś tak wyszło że samotniczy tryb życia mi zbrzydł, choć zbyt towarzyski też nie jest odpowiedni. Zresztą - uśmiechnął się ironicznie - gadanie starego dziada.
- Jeśli mi pozwolisz z chęcią czasami przyjadę wypić kawę w ogrodzie, chwilę ci potowarzyszyć na tyle na ile stanowię kompanie do kawy. Mam nadzieje że nie będziesz miała nic przeciwko ?
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Szacunek można zdobyć na wiele sposobów Panie. Jednak najważniejsze żeby mieć szacunek do samego siebie i postępować zgodnie z sobą. Wtedy... wtedy chyba można być szczęśliwym. Któregoś dnia chyba trzeba pozostawić przeszłość za sobą... - przełknęła ślinę. Ona aż za dobrze wiedziała, że któregoś dnia trzeba za sobą zamknąć bramy przeszłości. Niestety choć bardzo się starała jeszcze tego nie zrobiła...

- Oczywiście Panie, z miłą chęcią - dodała w odpowiedzi na jego pytanie i uśmiechnęła się.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Dziękuje Ci za Twoją dobroć, nie chciałem się narzucać, ale prawda jest taka że będę musiał wszystkich poznać od początku. Co innego jest dowodzić, a mieć kogoś za sąsiada. Zresztą...pewnych ran nie da się zapomnieć Pani, nie myśleć o tym co było, bo takie rany zostają w nas - położył zaciśnięta w pięść dłoń na środku piersi. - Choć z wieloma rzeczami można się pogodzić, czas podobno leczy rany. To nie.....-urwał w pół zdania - Ale pewnie masz racje, kobiet należy słuchać ich intuicja i tak wie lepiej.
Uśmiechnął się rozbawiony rozmową.
- W zasadzie...dlaczego nigdy nie miałaś męża ? Ani..o ile pamięć mnie nie myli amanta ? wojownika który przynosiłby ci zdobycz pod nogi, nosił się na rękach, plótł bransolety z kwiatów ?
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn westchnęła. Co jak co, ale ona wiedziała co Elestil ma na myśli, niektóre rzeczy były... wiecznym koszmarem. Minęły, ale ciągle tkwiły w sercach nawet jeżeli bardzo chciałoby się je zapomnieć. Nie mogła mu rzecz jasna powiedzieć wprost, że wie jak to jest.

- Pochowałam ośmiu braci... wiem, że są rzeczy, których zapomnieć się nie da...
- Wyjechałam. Z dnia na dzień czekaliśmy tylko aż przyjedzie wieść, że któryś z moich braci nie żyje. Miałam już dość czekania... Wyjechałam bardzo daleko stąd. Ledwo byłam w stanie żyć z moją opiekunką, zupełnie nie myślałam o ożenku. Potem zajęłam się nauką, niestety któregoś dnia otrzymałam wiadomość o śmierci kolejnych braci. Wróciłam... ale na krótko. Pożegnałam ich, a potem... znów była wojna... i ostatnich z moich braci zniknął na pięć długich lat... Dni znów stały się czekaniem, a je zamiast myśleć o ożenku znów myślałam o bracie. W końcu rodzice znów postanowili wysłać mnie poza granicę ojczyzny. Wiele się tam nauczyłam... ale ludzie tam są inni... nie dla mnie. Niestety historia się powtórzyła... wróciłam by pożegnać brata i... już zostałam. A kiedy wróciłam byłam już starą panną, więc... cóż... nie pozostało mi nic innego jak zamknąć się we dworze i pomagać ojcu. Poza tym... nikt nie chcę starej i schorowanej żony. Już się z tym pogodziłam.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Trudno mi w to uwierzyć szczerze mówiąc, ale też to bardzo smutne. Po śmierci braci, ze spadku wszystko otrzymasz Ty Pani. Twoje wiano jest zatem sporę, do tego jeśli ty nie będziesz mieć syna, Twój ród upadnie. Widywałem już upadki rodów. Sam mój ród wiele utracił, po śmierci ojca wiele się zmieniło, moja gałąź rodowa powoli chyli się ku upadkowi. Nie mam syna, raczej to się już nie zmieni, a potem....potem nie będzie już nic...Jesteś młodsza ode mnie Pani, masz jeszcze szanse uchronić się przed tym losem.
Jego słowa pełne były smutku, żalu i nostalgii. Zdawało się jakby lekko się zgarbił na koniu, kiedy ciężar słów opadł w przestrzeń rozmowy.
Spojrzał na nią powoli, jego oczy były jak tafla jeziora, głębokie, chłodne, zastygłe jakby w bezruchu i pełnymi smutku.
Zablokowany

Wróć do „Astron-Oris”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości