Góry Dasso[górski szlak] Irytująca góra mięsa

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Awatar użytkownika
Ellishalith
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ellishalith »

Owszem, od strony gór słychać było przez moment przeraźliwy ryk, aczkolwiek Elli nie był tak entuzjastyczny jak stara kobieta. Zatrzymał się tylko na moment, spoglądając w tamtą stronę. Mówiono, że troll ma swoją jamę dużo głębiej, mniej więcej w połowie szlaku, dokąd mieli raczej całkiem daleko. Mógł to być ryk niedźwiedzia, jelenia czy innego dzikiego zwierzęcia, ale nie po to tu przyszedł. Chociaż dopuszczał też możliwość, że to wiatr przyniósł z dalekich urwisk ten dźwięk. Jednakże elf prychnął pod nosem i bynajmniej nie zamierzał czekać. Zerknął tylko na ludzi, którzy byli za nim. Mężczyzna o bladej twarzy wydał mu się dość podejrzany przez to, jak patrzył na innych. Ale czego się mógł spodziewać, skoro to bandycki szlak? Pewnie to jakiś złodziej czy gwałciciel, co tłumaczyłoby jego zainteresowanie kobietami. Drugi mężczyzna też zachowywał się dość dziwacznie. Dwie młodsze kobiety nie wyglądały groźnie, ale wolał nikogo nie lekceważyć. W dodatku runy na toporze lekko pobłyskiwały, więc całkiem możliwe, że stara babcia była wiedźmą, która tylko pozowała na wioskową idiotkę.
Uśmiechnął się pogardliwie sam do siebie, widząc całą tę zgraję. Pewnie wszyscy uciekną, kiedy tylko pojawi się cały ten włochaty stwór. Ale to dobrze dla niego, wolałby go zabić w pojedynkę - przynajmniej byłoby większe wyzwanie. Miał jednak krztynę ogłady i nie odmawiał innym, kiedy szukali pomocy na szlaku. Przynajmniej dopóki zbytnio nie zaczynali wtrącać się w jego sprawy. Poprawił topór na ramieniu i ruszył trochę szybszym krokiem w stronę gór.
Awatar użytkownika
Nimlos
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nimlos »

Ryk ją ździebka przeraził. No jest kobietą, to chyba normalne! Obróciła głowę, słysząc czyjeś kroki.
"C... Co? Wampir?!" - przeszło jej przez myśl, gdy tylko zobaczyła jak ów mężczyzna zbliża się do nich. Wyprostowała się widząc, że bransoleta świeci błękitnym światłem. Automatycznie złapała za rękojeść miecza. Może wampirom nie da się za wiele żelastwem zrobić, ale można ich ogłuszyć. Przyspieszyła kroku, będąc teraz jakieś trzy metry za Ellishalithem.
- Jak z czymś takim można się witać?! - rzuciła pogardliwie. Czuła wewnętrzny wstręt do tych istot. Nie ma co się jej dziwić. Zabiły jej ojca. Jakby się dało, sama znalazłaby tego krwiopijcę, co uśmiercił rodzica Tanyi.
Kto zanurkuje, kiedy jestem na dole?
Kto sprawi, że zacznę walczyć?
Kto przywróci mnie do życia?
Nie pozwól mi utonąć...

Wszystkie moje czerwone sny...
Awatar użytkownika
Hela
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hela »

Babcia szła i szła. Tempo elfa było dla niej dość szybkie, ale nie miała zamiaru się poddawać. Rycerz coraz bardziej jej się podobał. Nie przestraszył się ryku, a odgłos wprowadził go w pełną patosu, chwilową zadumę. Jednak ponownie usłyszała niezrozumiałe szepty. Ach, ta dzisiejsza młodzież, nie potrafi nawet chwilę pozostać w milczeniu i skupić się na walce. Ona to kiedyś potrafiła. Ba, nadal potrafi!
- Cichajcie żesz, gnioty! - zawołała w oburzeniu. - Bitka będzie! - Chłopiec nie przetłumaczył. Po samej intonacji głosu kobiety dało się zrozumieć, że być może za chwilę rozegra się coś ważnego, a może właśnie nie?
Awatar użytkownika
Luciano
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luciano »

Wysoki mężczyzna podpierający się o kostur zachowywał się co najmniej dziwnie. Z początku mruczał coś pod nosem - wampiry mają na szczęście świetny słuch i nie musiał czekać, aż ów jegomość powtórzy. Luciano już prawie był pewny, że ma ich wszystkich w garści, cóż to by była za uczta! Dawno nie miał okazji spotkać tylu osób wędrujących razem po jednym szlaku, w tym dwie młode kobiety o smakowitej krwi.
Jedna z osób zareagowała niestety nie tak jak przypuszczał: wyczuł w niej wrogość, a trzymany w dłoni miecz jedynie upewnił go w przekonaniu, że nie jest tu mile widziany. Miecz na szczęście wyglądał na żelazny, jednakże nie mógł ryzykować, iż gdzieś schowane mają srebro. Powoli zaczął się wycofywać, spoglądając wciąż po zebranych, by nie zostać zaskoczonym przez atak. Gdy odszedł już na odpowiednią odległość, obrócił się na piecie i dzięki swojej wampirzej szybkości szybko zniknął z ich pola widzenia.
Awatar użytkownika
Zerr
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pradawny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zerr »

Ryk nie zrobił na nim najmniejszego wrażenia, a może nawet go nie słyszał. Zupełnie go zignorował. Wysłuchał uważnie Luciano i odprowadził go wzrokiem. Po chwili odetchnął z ulgą, gdy ten zniknął mu z oczu. "Przynajmniej mnie nie zabije. Tylko do kogo ja tu mam się odezwać. Do głuchej staruchy, czy do dwóch płochliwych, słabych dziewek? A może do tego brzydkiego ponuraka?" Jednak w duchu i tak się cieszył. Od razu się rozchmurzył i zaczął nawet nawet pogwizdywać jakąś piosnkę. Brzmiała na radosną i żwawą. "Teraz już tylko czekać, aż ten na przedzie upora się z potworem a ja się wzbogacę. Nawet nieźle się zapowiada." Jednak, co dało się zauważyć, baczniej zaczął się przyglądać kobiecie, która wyraźnie wystraszyła się jegomościa jeszcze bardziej niż on sam. Jakim złoczyńcą trzeba być, żeby nawet nie kryć swego strachu? "Jakby nie patrzeć, to ja też go nie ukrywałem. Głupiec!" Jednak, gdy ta nie okazywała niczego więcej, to co dopiero teraz zaczął dostrzegać piękno krajobrazu...
Awatar użytkownika
Safron
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Fellarianinka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Safron »

Wszyscy się prawie zrównali z mężczyzną który szedł z przodu. Wampir sobie poszedł, a ryk zwierzęcia był jednorazowy, czyli było bezpiecznie na razie. Safron nadal nie wiedziała gdzie idzie i z kim idzie. Wszyscy jak na złość siedzieli cicho. Mogliby zrobić przerwę i się poznać nawzajem. Safron nie przeszkadzało to, że ciągle idą. Mogłaby iść tym tempem cały dzień, ale wieczorem byłaby wykończona i nie brałaby aktywnego udziału w rozmowie.
- Może zrobimy przerwę? - Odważyła się w końcu to powiedzieć. - Poznamy się i będzie nam się lepiej szło dalej.
Safron była niepewna reakcji innych, zwłaszcza starszej pani, która wszystkich poganiała.
Awatar użytkownika
Ellishalith
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ellishalith »

- Zawsze możesz powitać go ostrzem swego miecza - mruknął posępnym głosem, gdy Tanya podbiegła bliżej niego. Może i nie mówiła tego do Elli'Shalitha, ale nic mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, nawet się ucieszył kiedy w pewnym sensie zapanowała cisza - nie wiadomo czy spowodowana bardziej niedawną obecnością wampira, czy też stałym gderaniem starszej kobiety, która wciąż ich poganiała. Przecież troll nigdzie nie ucieknie, skoro ma tutaj swoje leże, więc każdą jej uwagę Elli zbywał cichym prychnięciem.
Kiedy już przeszli całkiem spory kawałek, odezwała się Safron z pomysłem na przerwę. Elf zatrzymał się, przyglądając się chwilę dalszej drodze. Tutaj zaczynało już robić się dość skaliście, a kawałek dalej ścieżka zaczęła wspinać się po zboczu pod coraz większym kątem. Elli'Shalith poczuł się w pewien sposób odpowiedzialny za tę grupkę, która niefortunnie za nim podążała. Zerknął więc przez ramię na resztę i wzruszył ramionami.
- Beze mnie - rzucił krótko, mając chyba na myśli ten pomysł z poznawaniem się. Nie widział w tym zbyt dużego sensu. On przyszedł tu tylko zabić trolla, a nie szukać przyjaciół. Ale lepiej było dać im odpocząć - nie znał możliwości tych ludzi, a niezbyt przyjemnie by było, gdyby ze zmęczenia dali się zabić stworowi. W końcu mając przynętę zawsze łatwiej coś upolować. Uśmiechnął się krzywo i odszedł kawałek od reszty, opierając się o małe drzewko, które aż ugięło się pod jego ciężarem. Po prostu na tej wysokości nie było już rozłożystych drzew liściastych, tylko małe, nikłe jodełki. Oparł topór o ziemię, potrząsając lekko głową.
Awatar użytkownika
Nimlos
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nimlos »

Babcia wyglądała na bardzo skupioną. Cięła równo przed siebie. Kątem oka Tanya zobaczyła, że bladoskóry odchodzi. Odetchnęła z ulgą. Ręka ściskająca rękojeść miecza nieco się rozluźniła. Widać nie tylko ona nie lubowała się w towarzystwie wampirów. Zupełnie jak ona, mężczyzna kroczący za grupą, odetchnął.
Gdy Safron zaproponowała odpoczynek, wzruszyła ramionami. Było jej obojętne czy staną, czy nie. Nie była do przesady zmęczona. Równie dobrze mogłaby spędzić w siodle kolejną noc.
- A jednak... - szepnęła do siebie i usiadła na ziemi niedaleko elfa. Powietrze było już na tyle chłodne, że zrezygnowała ze zdjęcia kaptura. Obserwowała resztę.
Kto zanurkuje, kiedy jestem na dole?
Kto sprawi, że zacznę walczyć?
Kto przywróci mnie do życia?
Nie pozwól mi utonąć...

Wszystkie moje czerwone sny...
Awatar użytkownika
Hela
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hela »

I znów odpoczynek, ale cóż, mistrzowi nie wolno przeszkadzać. Kobieta uznała, że skoro poznała głównego bohatera tej wędrówki, trzeba poznać też pozostałych. Dużo ich, jakiś znamienity rybałt powinien się znaleźć. Spojrzała badawczym wzrokiem po pozostałych, a gdy wyczuła dosyć napiętą atmosferę (Takoj się boją potwory, baciary!), postanowiła zacząć rozmowę pierwsza:
- Gniotki, pokazujcie się. Rug cug, bo potwora czeka, ano. - Spojrzała na chłopca. - Nu, pokaż się wszmością. - malec wstał, złożył głęboki ukłon w stronę każdego z uczestników i rozpoczął:
- Witajcie Mości Panowie i Panie. Jestem Snor Wędrownik - wskazał na starszą panią - a to moja opiekunka.
Po czym chłopiec z wielką uprzejmością pokłonił się znowu i usiadł, dając jasny sygnał, że jego przemowa właśnie się skończyła. Kobieta, wyraźnie zadowolona ze swego wychowanka, patrzyła teraz po twarzach pozostałych.
Awatar użytkownika
Zerr
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pradawny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zerr »

Uradował się widząc, że wszyscy się zatrzymali. W końcu można odpocząć. Czarodziej usiadł na jakimś kamieniu. Zapewne nie było to wygodne miejsce do siedzenia, lecz dobre i to. "Nareszcie poznam tych nudziarzy." Przyjrzał się uważnie babci, która przemawiała według niego co najmniej niezrozumiale. "Szczęście, że ten bachor mówi normalnie." Po krótkiej chwili zastanowienia, nie wstając z miejsca, powiedział dość głośno, by staruszka go usłyszała:
- Jestem Zerricus. - Następnie dodał, jakby chciał się czymś pochwalić, dodał: - Czarodziej.
"Przydałby się jakiś ciepły posiłek. Mam nadzieję, że któraś z tych dziewek coś zrobi."
Awatar użytkownika
Safron
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Fellarianinka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Safron »

Safron zdjęła plecak z pleców, wyciągnęła kubek i w magiczny sposób napełniła go wodą. Mogłoby się zdawać, że kubek sam się napełnił, ale tak nie było. Długo to ćwiczyła.
- Mam na imię Safon - sięgnęła po myszkę schowaną pod szalikiem na jej ramieniu - a to Blanka.
Wzięła łyk wody z kubka i położyła myszkę na ziemi, żeby mogła sobie pobiegać.
- Gdzie my właściwie idziemy? - To pytanie najbardziej dręczyło Safron. Miała jeszcze sporo pytań, ale to było priorytetem. Cieszyła się że Zerricus jest czarodziejem - mógłby ją czegoś nauczyć. Gdy wypiła pół kubka, zaczęła się zastanawiać czy wyciągnąć kabanosa, zostały jej tylko trzy, a nie chciała się za bardzo dzielić. Postanowiła że poczeka, aż ktoś inny zrobi jakiś ruch związany z jedzeniem. "Bedę mogła wtedy wysępić, mogę nawet pójść na układ - ja gotuję lub odgrzewam, reszta załatwia jedzenie."
Awatar użytkownika
Nimlos
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nimlos »

Wszyscy wygodnie usiedli i się przedstawili. Mężczyzna to czarodziej, a co do dziewczyny, to Tanya nie była pewna. Posługiwała się magią. Szybko ją opanowała! Odrzuciła więc myśl, że jest tej samej rasy co ona.
- Ja jestem Tanya - rzuciła. Bez przesady, konia przedstawiać nie będzie. Poza tym, i tak nikt go nie ukradnie. Wzruszyła ramionami i zaczęła rozglądać się dookoła. Miała niezły widok na okolicę. Wszystko było takie małe i odległe. Wlepiła wzrok w ziemię i cicho westchnęła.
Kto zanurkuje, kiedy jestem na dole?
Kto sprawi, że zacznę walczyć?
Kto przywróci mnie do życia?
Nie pozwól mi utonąć...

Wszystkie moje czerwone sny...
Awatar użytkownika
Hela
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hela »

Gryzoń! Mieć szkodnika za przyjaciela i nadać mu imię? Widać to całe "bezstresowe wychowanie". Chcesz pieska, masz pieska. Chcesz gryzonia - masz. Chcesz karalucha, pająka, pchły czy inne insekty - rodzice kupią, a potem będziesz mógł nadawać im imiona, karmić je miodem, wyprowadzać na świeże powietrze - kochać! Ano! Na szczęście ta dziewczyna ma tylko mysz.
Bohater nie chciał się przedstawić. Kolejna dobra cecha - skromność. Zapadła cisza. Jej młodzi towarzysze wydali się czekać na coś, ale żadne nie chciało powiedzieć, co im konkretnie na żołądku leży. Trudno! Nie takich kiedyś zmusiła do gadania. Starsza pani wyciągnęła swoje druty i zaczęła z wielką skrupulatnością wybijać rytm: "lewe, lewe, prawe".
Trwało to jakiś czas, aż w końcu kobieta również poczuła się głodna. To ją olśniło. Zaśmiała się półgębkiem pełna rozgoryczenia nad tymi dziećmi, które nawet same o jedzenie dla siebie zadbać nie potrafią. Albo też nie chcą się podzielić. Spojrzała badawczym wzrokiem po wszystkich, za wyjątkiem elfa, i w każdej twarzy dostrzegła potwierdzenie swoich przeczuć.
- Tej, batiarnia. Cuż wam? Akuratnie nic nie leży na bańdziochu? Ech, kindrusy, kindrusy. Kapcany! - I złożywszy swoje przyrządy zaczęła wyciągać z coraz to kolejne rzeczy. Najpierw skrzesała ogień, potem znalazły się nad nim ususzone zioła na drewnianej, nierównej tacce, która, o dziwo, nie miała zamiaru się spalić, oraz inne zwykłe niezwykłe przedmioty.
Jakiś czas później po długim czasie przygotowania powstała wielce nieatrakcyjnej powierzchowności potrawa o nieznanej nazwie i niezidentyfikowanej konsystencji. Starczyło oczywiście dla każdego. Rozległa się komenda "hamać!", a jedyna posiadana przez kobietę łyżka, która trafiła w ręce chłopca, zabrała się do jedzenia swojej porcji z zaskakującym entuzjazmem.
Awatar użytkownika
Zerr
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pradawny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zerr »

Czarodziej spoglądał jak staruszka przygotowuje jedzenie. Wpatrywał się w danie jakby to była jakaś pieczeń królewska lub inne znakomite danie godne króla. Gdy było już gotowe, nie wytrzymał. "Chyba się nie obrażą, jak się poczęstuję. Wygląda smacznie!"
- Eeee... Można? - spytał jakoś niepewnie, cały czas wpatrując się łapczywie w jedzenie.
"Psia jego mać. Nie jadłem od dwóch dni. Co prawda zdarzało mi się nie jeść dłużej... Ale to wygląda smakowicie!" Nie czekając na odpowiedź wstał ze swojego niewygodnego miejsca i ruszył w kierunku potrawy.
Awatar użytkownika
Safron
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Fellarianinka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Safron »

Nikt nie odpowiedział na jej pytanie. Nie wiedziała, czy je powtórzyć, czy nie. Nie powtórzyła, nie chciała być nachalna. Na razie poznała imiona wszystkich, oprócz mężczyzny który szedł z przodu i starszej pani, która teraz robiła coś do jedzenia. "Prawdopodobnie się nie znali, każdy przedstawił tylko siebie. Dobrze byłoby wiedzieć coś więcej o innych." Byłaby skłonna zadać odpowiednie pytanie, ale nie odpowiedzieli jej na pierwsze, da im drugą szanse odpowiedzieć.
Zauważyła że Zerricus wziął sobie trochę jedzenia, które przygotowała starsza pani. Wyjęła miskę z plecaka i łyżkę. "Czymś innym ciężko byłoby jeść tę papę." Papa całe szczęście miała znikomy znośny smak. Postanowiła następnym razem pomóc w doprawianiu. "Narzekać nie będę, zwłaszcza że mam tylko te trzy kabanosy i sucharki, których już nie jem, żeby w trudnych warunkach Blanka miała co jeść."
Spojrzała na Blankę, która jadła coś zielonego. "Sucharki zostaną na później."
Awatar użytkownika
Nimlos
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nimlos »

Starsza pani wzięła się do robienia jedzenia. W powietrzu unosił się całkiem przyjemny aromat, choć Tanya nie potrafiła go zidentyfikować. Czarodziej patrzył na jedzenie jakby nie jadł od wielu dni. Safron wyciągnęła z torby miskę i łyżkę, i wzięła trochę jedzenia. Cóż, wszyscy jedli, lecz ona sama ani drgnęła. Jakoś nie było jej spieszno do konsumowania. Ani nie odczuwała głodu, ani chęci spróbowania polowej potrawy. Spojrzała w stronę elfa. Siedział z przymkniętymi oczyma, olewając wszystko i wszystkich. Kontaktowy to on nie jest. Coś przeszło jej przez myśl. Przesunęła się w jego stronę. Patrzyła na jego reakcję.
Kto zanurkuje, kiedy jestem na dole?
Kto sprawi, że zacznę walczyć?
Kto przywróci mnie do życia?
Nie pozwól mi utonąć...

Wszystkie moje czerwone sny...
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość