Danae ⇒ [Okolice Danae] Las.
- Arayo
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 550
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Leśny Elf
- Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Elfka słuchała tego co mówiła Aru, słyszała jej rozgoryczenie, złość na wszystko to, co miało miejsce. Po tym jak skończyła, przytuliła ją mocno, by dodać jej otuchy.
- Aru, wiem, że to ciężkie, ale wierzę, że poradzisz sobie z tym i nic złego się nie stanie. Głos, który słyszałaś, prędzej czy później przypomni się i dostaniesz więcej wskazówek, będziesz wiedziała co dalej. - powiedziała do nie, po czym uśmiechnęła się lekko.
- Chodźmy. - dodała nieco weselej i wstała.
Niedaleko miejsca, w którym siedziały, brzeg małego jeziora przesunięty był nieco w prawą stronę. Było to idealne miejsce na kąpiel, ponieważ było osłonięte różnymi chaszczami. Woda jeziora mieniła się, odbijając promienie wieczornego Słońca, które przebijały się przez liście drzew. Woda w jeziorze nie była taka zimna, upalny dzień sprawił, że teraz jest idealna do kąpieli.Brzeg jeziora, na którym się znalazły, był bardziej piaszczysty niż inne. Arayo spojrzała na Aru, a potem podeszła do pobliskiego drzewa, idealnego by rozłożyć mokre ubrania, po ich wcześniejszym wypraniu.
- No to czas na mały relaks i pozbycie się tego wszystkiego choć na chwilę - spojrzała z troską na swoją przyjaciółkę.
Elfka zdjęła przy brzegu swoje brudne ubranie, będąc w samej bieliźnie, zastanowiła się czy i tej się pozbyć, ale po chwili zdecydowała wejść do jeziora w niej. Zaczekała na Aru, aż ta również pozbędzie się zbędnych ubrań.
- Aru, wiem, że to ciężkie, ale wierzę, że poradzisz sobie z tym i nic złego się nie stanie. Głos, który słyszałaś, prędzej czy później przypomni się i dostaniesz więcej wskazówek, będziesz wiedziała co dalej. - powiedziała do nie, po czym uśmiechnęła się lekko.
- Chodźmy. - dodała nieco weselej i wstała.
Niedaleko miejsca, w którym siedziały, brzeg małego jeziora przesunięty był nieco w prawą stronę. Było to idealne miejsce na kąpiel, ponieważ było osłonięte różnymi chaszczami. Woda jeziora mieniła się, odbijając promienie wieczornego Słońca, które przebijały się przez liście drzew. Woda w jeziorze nie była taka zimna, upalny dzień sprawił, że teraz jest idealna do kąpieli.Brzeg jeziora, na którym się znalazły, był bardziej piaszczysty niż inne. Arayo spojrzała na Aru, a potem podeszła do pobliskiego drzewa, idealnego by rozłożyć mokre ubrania, po ich wcześniejszym wypraniu.
- No to czas na mały relaks i pozbycie się tego wszystkiego choć na chwilę - spojrzała z troską na swoją przyjaciółkę.
Elfka zdjęła przy brzegu swoje brudne ubranie, będąc w samej bieliźnie, zastanowiła się czy i tej się pozbyć, ale po chwili zdecydowała wejść do jeziora w niej. Zaczekała na Aru, aż ta również pozbędzie się zbędnych ubrań.
- Aruviel
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 121
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Anioł Ducha
- Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
- Kontakt:
Westchnęła myśląc o tym co może ją czekać, jakoś nie potrafiła sobie wyobrazić jutra. Zdjęcie ubrania wcale nie było takie proste, w pewnym momencie myślała, że będzie musiała je z siebie zerwać, nie miała najmniejszego pojęcia jak anioły się ubierały i rozbierały, miały jakieś specjalne ubrania, czy co... Problem ze zdjęciem ubrań okazał się tak duży, że Arayo musiał przyjść jej z pomocą, na szczęście po krótkiej szarpaninie udało im się pozbyć, całej góry ubrania Aruviel. Niestety tym sposobem anielica musiała pozbyć się nawet krótkiej halki, która przykrywała jej biust. Cóż, póki była z dala od zbereźnych spojrzeń czuła się bezpiecznie, nie sądziła bowiem, by Arayo jakoś szczególnie zachwycał widok piersi, które przecież mogła oglądać każdego dnia w lustrze. Tak, czy inaczej kąpiel ze skrzydłami była mnie problematyczna niż pozbycie się ubrań, nieporadnie, bo nieporadnie, a Aruviel złożyła skrzydła i weszła z Arayo do wody. Zmycie z siebie obrzydliwego zapachu kanałów okazało się być zbawienne, wbrew pozorom nie tylko dla nozdrzy obu kobiet. Jakimś cudem kąpiel wpłynęła też znacząco na psychikę Aruviel, mimo niedogodności jakimi były skrzydła, taka mała, ludzka czynność przypomniała jej, może życie w takiej postaci nie będzie aż tak straszne. Nie to, żeby zniknęły jej obawy, po prostu na chwilę o nich zapomniała.
- Ethelnalen
- Kroczący w Snach
- Posty: 249
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Kontakt:
Przyglądał się Sopie z uśmiechem, widząc jego minę. Nie wiedział czemu, ale lubił kiedy inni się go bali wtedy, kiedy był stosunkowo niegroźny. Kiedy człowiek skończył mówić, gwałtownie ruszył dłonią z włócznią, ale tylko po to, żeby ją schować na plecy. Zerknął w stronę, w którą odeszła Arayo za Aruviel, przez co usłyszał cichy plusk wody. Uśmiechnął się złośliwie, po czym wrócił wzrokiem na Sopę.
- Mieliśmy trochę... problemów. Właściwie one miały, ja jestem niewinny. - Wzruszył ramionami, kontynuując. - Chyba nie zamierzasz robić im nic głupiego, co? W takim razie poczekaj tutaj... czy rób cokolwiek wędrujący ludzie robią na postoju. Mam coś do... zrobienia.
Po czym odszedł kawałek i rozwinął skrzydła, odlatując z dala od jeziora. Jednak było to tylko po to, żeby ich zmylić, bo gdy już nikt nie mógł go zauważyć zawrócił. Zwalniając lot poruszał się tuż nad koronami drzew. Gdy doleciał do tych ostatnich nad jeziorem, zawisł między liśćmi wyszukując odpowiednią gałąź, żeby się oprzeć. Wylądował na niej ostrożnie, żeby wzbudzić hałas nie większy niż lądujący myszołów.
Trzeba przyznać, że miał stąd wspaniały widok na całe malownicze jezioro i nie mniej piękne kobiety znajdujące się w nim. Uśmeichnłą się do siebie wesoło, nie zamierzając się chyba stąd zbyt wcześnie ruszyć.
- Mieliśmy trochę... problemów. Właściwie one miały, ja jestem niewinny. - Wzruszył ramionami, kontynuując. - Chyba nie zamierzasz robić im nic głupiego, co? W takim razie poczekaj tutaj... czy rób cokolwiek wędrujący ludzie robią na postoju. Mam coś do... zrobienia.
Po czym odszedł kawałek i rozwinął skrzydła, odlatując z dala od jeziora. Jednak było to tylko po to, żeby ich zmylić, bo gdy już nikt nie mógł go zauważyć zawrócił. Zwalniając lot poruszał się tuż nad koronami drzew. Gdy doleciał do tych ostatnich nad jeziorem, zawisł między liśćmi wyszukując odpowiednią gałąź, żeby się oprzeć. Wylądował na niej ostrożnie, żeby wzbudzić hałas nie większy niż lądujący myszołów.
Trzeba przyznać, że miał stąd wspaniały widok na całe malownicze jezioro i nie mniej piękne kobiety znajdujące się w nim. Uśmeichnłą się do siebie wesoło, nie zamierzając się chyba stąd zbyt wcześnie ruszyć.
- Irvin
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 7
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje:
- Kontakt:
Kryjówka Ethelnalena okazała się być dobra, a cały jego plan zapewne by wypalił gdyby nie pewna, niespodziewana komplikacja. Coś pod drzewem na którym przysiadł anioł zaczęło nagle błyszczeć, aż po chwili zamieniło się w oślepiający blask, który z pewnością można było zobaczyć po drugiej stronie jeziora, a gdyby nie drzewa, z pewnością i dalej. Gdy intensywne światło w którego stronę nie dało się patrzeć w końcu zgasło, oczom Ethelena ukazało się kłębiące się wzgórze piór, wielkości człowieka. Po chwili pióra zafalowały układając się w logiczną całość i dwie pary białych skrzydeł uniosły się do góry, ukazując całkowicie nagie młodzieńcze ciało. Chwilę potem przybysz wyprostował, ukazując swoje postawne, muskularne ciało. Jeden oddech później, powietrze wokół niego zamigotało, i zasnuło się dymem, który zaraz potem uformował się w białe, powłóczyste szaty.
Dopiero wtedy oczy anioła otwarły się i niemal natychmiast skierowały się w stronę Ethalnalena, a jego usta rozchyliły i wydobył się z nich miękki głos:
- Witaj Aru... - jego głos urwał się nagle jak ucięty nożem, a na twarzy pojawił się wyraz konsternacji. Anioł, który siedział przyczajony na drzewie, okazał się być nie tym, którego spodziewał się ujrzeć przybysz. Jego niebiańska aura sprawiła ze zmylił drogi i przeniósł się nie tam gdzie zamierzał. Rozejrzał się więc uważnie i po chwili wśród wód jeziora dostrzegł osobę z powodu której tu przybył. Ponieważ sytuacja nie sprzyjała temu by do niej teraz podejść, wzrokiem powrócił w stronę drugiego niebianina.
Ethelnalen w tym karcącym wzroku, dostrzegł odbicie wszystkich swoich grzechów jakie popełnił za swego życia, a obraz ten przywiódł na jego barki i skrzydła niespodziewany ciężar, który ustąpił dopiero wtedy gdy nowy przybysz opuścił wzrok. Uczucie ulgi szybko jednak minęło, gdy nowy anioł odezwał się głosem, wypranym z dopiero co słyszanej miękkości:
- Witaj Ethelnalenie.
Dopiero wtedy oczy anioła otwarły się i niemal natychmiast skierowały się w stronę Ethalnalena, a jego usta rozchyliły i wydobył się z nich miękki głos:
- Witaj Aru... - jego głos urwał się nagle jak ucięty nożem, a na twarzy pojawił się wyraz konsternacji. Anioł, który siedział przyczajony na drzewie, okazał się być nie tym, którego spodziewał się ujrzeć przybysz. Jego niebiańska aura sprawiła ze zmylił drogi i przeniósł się nie tam gdzie zamierzał. Rozejrzał się więc uważnie i po chwili wśród wód jeziora dostrzegł osobę z powodu której tu przybył. Ponieważ sytuacja nie sprzyjała temu by do niej teraz podejść, wzrokiem powrócił w stronę drugiego niebianina.
Ethelnalen w tym karcącym wzroku, dostrzegł odbicie wszystkich swoich grzechów jakie popełnił za swego życia, a obraz ten przywiódł na jego barki i skrzydła niespodziewany ciężar, który ustąpił dopiero wtedy gdy nowy przybysz opuścił wzrok. Uczucie ulgi szybko jednak minęło, gdy nowy anioł odezwał się głosem, wypranym z dopiero co słyszanej miękkości:
- Witaj Ethelnalenie.
Sopa nie cofnął się przed włócznią, najwyraźniej nawet nie spodziewał się ataku ze strony anioła. Cóż, gdyby miał do czynienia z jakimś rzezimieszkiem, przez swoją nieuwagę straciłby teraz pewnie głowę.
- Głupiego? - spytał mężczyzna, drapiąc się po głowie, nie bardzo rozumiejąc, co anioł miał na myśli. Ostatecznie nie doczekał się odpowiedzi, gdyż jego skrzydlaty rozmówca nagle stwierdził, że ma coś do zrobienia, po czym odleciał. Oczywiście, Sopa nie miał nic przeciwko takiej okoliczności i odsapnął lekko.
W końcu, pozostawiony sam sobie, postanowił sprawdzić, czy może złodziej zostawił po sobie jakieś ślady. Podszedł szybkim krokiem do wypalonego niemal ogniska. "No tak, niedźwiedź" - ni to stwierdził, ni to spytał, spoglądając na tropy jakiegoś niezwykle dużego misia, pozostawione na piachu, będącego granicą między jeziorem a lasem.
Nagle, całkiem niedaleko coś rozbłysnęło. Sopa odruchowo zasłonił oczy dłońmi i odwrócił się. Kiedy zjawisko dobiegło końca i jego podrażniony wzrok wrócił do normy, stał w tym samym miejscu, wahając się, czy może iść sprawdzić co się stało. Chociaż podejrzewał, że to sprawka tych dziwaków...
- Głupiego? - spytał mężczyzna, drapiąc się po głowie, nie bardzo rozumiejąc, co anioł miał na myśli. Ostatecznie nie doczekał się odpowiedzi, gdyż jego skrzydlaty rozmówca nagle stwierdził, że ma coś do zrobienia, po czym odleciał. Oczywiście, Sopa nie miał nic przeciwko takiej okoliczności i odsapnął lekko.
W końcu, pozostawiony sam sobie, postanowił sprawdzić, czy może złodziej zostawił po sobie jakieś ślady. Podszedł szybkim krokiem do wypalonego niemal ogniska. "No tak, niedźwiedź" - ni to stwierdził, ni to spytał, spoglądając na tropy jakiegoś niezwykle dużego misia, pozostawione na piachu, będącego granicą między jeziorem a lasem.
Nagle, całkiem niedaleko coś rozbłysnęło. Sopa odruchowo zasłonił oczy dłońmi i odwrócił się. Kiedy zjawisko dobiegło końca i jego podrażniony wzrok wrócił do normy, stał w tym samym miejscu, wahając się, czy może iść sprawdzić co się stało. Chociaż podejrzewał, że to sprawka tych dziwaków...
Bursztynek, bursztynek, znalazłam go na plaży,
Słoneczna kropelka, kropelka złotych marzeń!
Bursztynek, bursztynek, położę Ci na dłoni,
Gdy spojrzysz przez niego, mój uśmiech Cię dogoni!
Słoneczna kropelka, kropelka złotych marzeń!
Bursztynek, bursztynek, położę Ci na dłoni,
Gdy spojrzysz przez niego, mój uśmiech Cię dogoni!
- Arayo
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 550
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Leśny Elf
- Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Kąpiel w jeziorze okazałą się wyjątkowo przyjemna. Woda okazała się być tym, czego potrzebowały nie tylko one, ale też ich ubrania. Spędziły w jeziorze dość sporo czasu, wcale nie miały zamiaru się spieszyć, ale ktoś inny popsuł im plany.
- MMm to to ja rozumiem.. - zaśmiała się do Aru. Jej wzrok jednak uciekł w zupełnie inną stronę.
- A to przebiegły zb... - nie dokończyła, ale jej spojrzenie wróciło do Aru. - Nie zgadniesz jaką ciekawą publiczność mamy. - zmrużyła oczy.
- Ja mu te piórka ze skrzydeł powyrywam jak go tylko dorwę w swoje ręce - uśmiechnęła się złośliwie.
Arayo korzystając z tego, że miała na sobie bieliznę, wyszła na brzeg. Jej długie czarne, mokre włosy, spływały z pleców, elfka wplotła w nie swoje dłonie i roztrzepała włosy, pozbywając się nadmiaru wody. Jakby nigdy nic, podeszła do swojego miecza. Odwróciła się w stronę drzewa, na którym siedział Ethel i przetarła klingę mokrą dłonią, ot tak, po prostu. Odłożyła miecz i sięgnęła po swoja tunikę, zarzuciła ją na siebie, wszystko byłoby dobrze, gdyby nie była jeszcze wilgotna, potem włożyła spodnie. Ruszyła w stronę kryjówki Ethela, przechodząc obok Aru, przewróciła oczami mrucząc coś pod nosem o mężczyznach. Wtedy oślepiło ją niezwykle jasne światło. Uniosła dłoń, aby ochronić się przed rażącymi promykami niewiadomego pochodzenia. Po wszystkim spojrzała zaskoczona na Aru i zobaczyła, że ta również nie ma pojęcia co się stało. Arayo podbiegła po ubrania przyjaciółki i położyła je obok miejsca gdzie znajdowała się anielica.
- Proszę Aru, ubierz się, sprawdzimy co to było. - powiedziała cicho do towarzyszki. - Ciekawe gdze jest człowiek.. - powiedziała jakby do siebie i rozejrzała się.
Jakby tego było mało, zbliżał się wieczór. Niebo powoli ogarniały ciemne chmury, zza których niepewnie przebijały się promienie zachodzącego Słońca. Na włosach elfki zaczęły pojawiać się białe pasma. Było ich znacznie więcej niż każdego wieczora.
- MMm to to ja rozumiem.. - zaśmiała się do Aru. Jej wzrok jednak uciekł w zupełnie inną stronę.
- A to przebiegły zb... - nie dokończyła, ale jej spojrzenie wróciło do Aru. - Nie zgadniesz jaką ciekawą publiczność mamy. - zmrużyła oczy.
- Ja mu te piórka ze skrzydeł powyrywam jak go tylko dorwę w swoje ręce - uśmiechnęła się złośliwie.
Arayo korzystając z tego, że miała na sobie bieliznę, wyszła na brzeg. Jej długie czarne, mokre włosy, spływały z pleców, elfka wplotła w nie swoje dłonie i roztrzepała włosy, pozbywając się nadmiaru wody. Jakby nigdy nic, podeszła do swojego miecza. Odwróciła się w stronę drzewa, na którym siedział Ethel i przetarła klingę mokrą dłonią, ot tak, po prostu. Odłożyła miecz i sięgnęła po swoja tunikę, zarzuciła ją na siebie, wszystko byłoby dobrze, gdyby nie była jeszcze wilgotna, potem włożyła spodnie. Ruszyła w stronę kryjówki Ethela, przechodząc obok Aru, przewróciła oczami mrucząc coś pod nosem o mężczyznach. Wtedy oślepiło ją niezwykle jasne światło. Uniosła dłoń, aby ochronić się przed rażącymi promykami niewiadomego pochodzenia. Po wszystkim spojrzała zaskoczona na Aru i zobaczyła, że ta również nie ma pojęcia co się stało. Arayo podbiegła po ubrania przyjaciółki i położyła je obok miejsca gdzie znajdowała się anielica.
- Proszę Aru, ubierz się, sprawdzimy co to było. - powiedziała cicho do towarzyszki. - Ciekawe gdze jest człowiek.. - powiedziała jakby do siebie i rozejrzała się.
Jakby tego było mało, zbliżał się wieczór. Niebo powoli ogarniały ciemne chmury, zza których niepewnie przebijały się promienie zachodzącego Słońca. Na włosach elfki zaczęły pojawiać się białe pasma. Było ich znacznie więcej niż każdego wieczora.
- Aruviel
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 121
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Anioł Ducha
- Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
- Kontakt:
Aru na szczęście stała tyłem do okropnego anioła, który śmiał je podglądać, gdyby tylko czuła się sobą, gdyby tylko miała przy sobie łuk, po prostu chwyciła by za niego i wstrzeliła. Ale ani nie czuła się dawną sobą, ani nie miała łuku. Całość tej podłej sytuacji dopełnił dziwny blask, który dostrzegła gdzieś w pobliży drzewa na którym siedział anioł. Wybiegła na brzeg i chwyciła za ubrania. Rzecz jasna założenie ich okazało się niemożliwe, w rezultacie czego Aruviel zamiast pobiec za Arayo została w krzakach przykrywając piersi mokrą tuniką. Miała ochotę zawołać przyjaciółkę, żeby pomogła jej się ubrać, ale na to było chyba za późno. Teraz Aruviel nie miała nawet możliwości wyjść z zatoczki, żeby zobaczyć co się stało i co zamierza zrobić Arayo.
- Ethelnalen
- Kroczący w Snach
- Posty: 249
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Kontakt:
Ethel stał spokojnie na jednej gałęzi, czasami pomagając sobie skrzydłami, żeby zachować równowagę. Nie widział szczegółów ciał, kąpiących się kobiet, ale wystarczyły mu same kształty. W dodatku widok skrzydeł Aruviel wzbudzał w nim dziwne uczucie, które już tak dawno w sobie stłumił. Przynajmniej tak mu się wydawało. Niestety został zauważony przez Arayo, czemu w sumie się nie dziwił. No bo kto by nie dostrzegł uzbrojonego mężczyzny o słusznych rozmiarach i z wielkimi skrzydłami czającego się na drzewie? Prychnął cicho i pomachał jej dłonią na gest który wykonała z mieczem.
Kiedy coś błysnęło pod nim, zerknął tam gwałtownie, tracąc na chwilę równowagę, przez co musiał całkowicie rozłożyć skrzydła i parę razy nimi zamachać. Z uniesioną jedną brwią przyglądał się przybyszowi, nie komentując tego ani jednym słowem. Domyślił się, jak chciał się do niego zwrócić nowy anioł, w końcu słyszał jak Arayo wo9łała tak na swoją przyjaciółkę. Wzruszył ramionami na jego przywitanie.
A jeśli Irvin myślał, że tym swoim spojrzeniem wywoła w Ethelnalenie jakiekolwiek uczucie poza chęcią wyśmiania go, to wybitnie się mylił. W końcu przez kilka lat mieszkał na planach i doskonale znał zwyczaje aniołów. Tym bardziej takie spojrzenia.
- Skoro to nie mnie szukasz, to pozwól, że się oddalę. - rzucił krótko, trochę szyderczym tonem. I bynajmniej nie czekając na pozwolenie, odbił się lekko od gałęzi, całkiem przypadkiem ją łamiąc i wzleciał w powietrze.
Po chwili zatrzymał się za plecami Aruviel, trochę nad nią i upuścił jej na ramiona i jednocześnie skrzydła swój płaszcz. Był wystarczająco duży, żeby mogła się nim spokojnie zakryć. W dodatku posiadał dwie właściwości - całkiem nieźle ogrzewał i jakimś tajemniczym zbiegiem okoliczności nie miał kompletnie żadnego zapachu. A poza tym był szary i miejscami lekko poniszczony.
- Nie bój się, nic nie widziałem. A szkoda, bo dawno nie miałem okazji oglądać anielicy. - Uśmiechnął się wesoło, po czym dodał szybko, żeby Aruviel nie zdążyła na niego nakrzyczeć ani rzucić się z pazurami - Tam chyba wylądowała jakaś pomoc dla Ciebie, jeśli cię to interesuje.
I zaraz potem wzbił się w powietrze, wzburzając trochę piasek pod sobą. Przeleciał kawałek wzdłuż brzegu, po czym najzwyczajniej w świecie spadł do wody, chociaż nie tak wcale daleko od brzegu. Cóż, chyba też miał w końcu ochotę się umyć.
Kiedy coś błysnęło pod nim, zerknął tam gwałtownie, tracąc na chwilę równowagę, przez co musiał całkowicie rozłożyć skrzydła i parę razy nimi zamachać. Z uniesioną jedną brwią przyglądał się przybyszowi, nie komentując tego ani jednym słowem. Domyślił się, jak chciał się do niego zwrócić nowy anioł, w końcu słyszał jak Arayo wo9łała tak na swoją przyjaciółkę. Wzruszył ramionami na jego przywitanie.
A jeśli Irvin myślał, że tym swoim spojrzeniem wywoła w Ethelnalenie jakiekolwiek uczucie poza chęcią wyśmiania go, to wybitnie się mylił. W końcu przez kilka lat mieszkał na planach i doskonale znał zwyczaje aniołów. Tym bardziej takie spojrzenia.
- Skoro to nie mnie szukasz, to pozwól, że się oddalę. - rzucił krótko, trochę szyderczym tonem. I bynajmniej nie czekając na pozwolenie, odbił się lekko od gałęzi, całkiem przypadkiem ją łamiąc i wzleciał w powietrze.
Po chwili zatrzymał się za plecami Aruviel, trochę nad nią i upuścił jej na ramiona i jednocześnie skrzydła swój płaszcz. Był wystarczająco duży, żeby mogła się nim spokojnie zakryć. W dodatku posiadał dwie właściwości - całkiem nieźle ogrzewał i jakimś tajemniczym zbiegiem okoliczności nie miał kompletnie żadnego zapachu. A poza tym był szary i miejscami lekko poniszczony.
- Nie bój się, nic nie widziałem. A szkoda, bo dawno nie miałem okazji oglądać anielicy. - Uśmiechnął się wesoło, po czym dodał szybko, żeby Aruviel nie zdążyła na niego nakrzyczeć ani rzucić się z pazurami - Tam chyba wylądowała jakaś pomoc dla Ciebie, jeśli cię to interesuje.
I zaraz potem wzbił się w powietrze, wzburzając trochę piasek pod sobą. Przeleciał kawałek wzdłuż brzegu, po czym najzwyczajniej w świecie spadł do wody, chociaż nie tak wcale daleko od brzegu. Cóż, chyba też miał w końcu ochotę się umyć.
- Irvin
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 7
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje:
- Kontakt:
Irvin spoglądał ze smutkiem za oddalającym się Ethelnalenem. Kara która na niego została nałożona najwidoczniej nie przyniosła pożądanych skutków, a anioł pozostawał zadufany w sobie. Irvin już wyciągał dłoń w jego stronę, by skorzystać z danych mu mocy i przypomnieć nieposłusznemu o tym kim był, jednak przypomniał sobie wtedy, że tym razem nie po to tutaj przybył. Opuścił więc rękę i westchnął tylko chicho. Żal było mu jego braci, którzy zbaczali ze ścieżki światłości.
Naga Aruviel skryła się gdzieś w krzakach. Irvin odczekał tyle ile uważał, iż odrodzona będzie potrzebować na uporanie się z ubraniem po czym ruszył w jej stronę. Zatrzymał się w stosownej odległości od niej, skinął uprzejmie głową elfce na powitanie po czym zwrócił się do odrodzonej:
- Witaj Aruviel, jestem Irvin i jestem aniołem, tak jak i ty teraz. Zapewne jesteś zaskoczona obrotem spraw i tym kim się stałaś. Cóż... zwykle odbywa się to inaczej i w bardziej przyjazny sposób - rzekł przepraszająco. - Sytuacja jednak jest dość wyjątkowa, a ty zostałaś wybrana. Wszystko wyjaśnię ci w swoim czasie, albo sama do tego dojdziesz. Ponieważ sytuacja jest wyjątkowa, postanowiono przysłać mnie - tu ukłonił się zgrabnie - jako twojego strażnika i doradcę. Zwykle bywam jednak inkwizytorem... - Irvin spojrzał przez ramię w stronę Ethelnalena mrużąc oczy, lecz tylko na chwilę. - Będę Ci pomagał - dodał na koniec.
Naga Aruviel skryła się gdzieś w krzakach. Irvin odczekał tyle ile uważał, iż odrodzona będzie potrzebować na uporanie się z ubraniem po czym ruszył w jej stronę. Zatrzymał się w stosownej odległości od niej, skinął uprzejmie głową elfce na powitanie po czym zwrócił się do odrodzonej:
- Witaj Aruviel, jestem Irvin i jestem aniołem, tak jak i ty teraz. Zapewne jesteś zaskoczona obrotem spraw i tym kim się stałaś. Cóż... zwykle odbywa się to inaczej i w bardziej przyjazny sposób - rzekł przepraszająco. - Sytuacja jednak jest dość wyjątkowa, a ty zostałaś wybrana. Wszystko wyjaśnię ci w swoim czasie, albo sama do tego dojdziesz. Ponieważ sytuacja jest wyjątkowa, postanowiono przysłać mnie - tu ukłonił się zgrabnie - jako twojego strażnika i doradcę. Zwykle bywam jednak inkwizytorem... - Irvin spojrzał przez ramię w stronę Ethelnalena mrużąc oczy, lecz tylko na chwilę. - Będę Ci pomagał - dodał na koniec.
Sopa stał przez krótką chwilę na piasku, tuż obok wygaszonego już ogniska. Zastanawiał się, czy iść zobaczyć co się stało, czy też spróbować złowić znowu jakieś rybki, czy coś...
Ale ciekawość ostatecznie zwyciężyła i rudowłosy powolnym krokiem, z mieczem gotowym do szybkiego wyciągnięcia i zadania ciosu, szedł cicho w kierunku, w którym doszło niedawno do dziwnego błysku.
Zatrzymał się, gdy ujrzał odlatującego anioła w zbroi. "Tak, winny ucieka z miejsca zbrodni" - burknął w myślach, cytując swojego przełożonego z okresu służby w straży miejskiej. Nie wiedząc, czego oczekiwać, zaczął przedzierać się przez chaszcze. W końcu usłyszał niewyraźne głosy. Coś o pomaganiu inkwizytorom?...
Ale ciekawość ostatecznie zwyciężyła i rudowłosy powolnym krokiem, z mieczem gotowym do szybkiego wyciągnięcia i zadania ciosu, szedł cicho w kierunku, w którym doszło niedawno do dziwnego błysku.
Zatrzymał się, gdy ujrzał odlatującego anioła w zbroi. "Tak, winny ucieka z miejsca zbrodni" - burknął w myślach, cytując swojego przełożonego z okresu służby w straży miejskiej. Nie wiedząc, czego oczekiwać, zaczął przedzierać się przez chaszcze. W końcu usłyszał niewyraźne głosy. Coś o pomaganiu inkwizytorom?...
Bursztynek, bursztynek, znalazłam go na plaży,
Słoneczna kropelka, kropelka złotych marzeń!
Bursztynek, bursztynek, położę Ci na dłoni,
Gdy spojrzysz przez niego, mój uśmiech Cię dogoni!
Słoneczna kropelka, kropelka złotych marzeń!
Bursztynek, bursztynek, położę Ci na dłoni,
Gdy spojrzysz przez niego, mój uśmiech Cię dogoni!
- Arayo
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 550
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Leśny Elf
- Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Arayo patrzyła to na Aru, to na nowego Anioła. Heeeej ja też tutaj jestem - przebiegało jej przez myśl, gdy tamtej zdawał się jej zupełnie nie zauważać. Poczuła się wyjątkowo głupio, a w jej umyśle pojawiła się złość. Popatrzyła na Aruviel, wzrokiem pełnym troski, przekazując jej nim, że pozostawi ich samych. Uznała, że tak będzie najlepiej, w końcu Aru dowie się, czemu została właśnie aniołem. Spojrzała na nieznajomego, ostrzegawczym spojrzeniem, mówiącym, że będzie miała ich na oku i w razie jakiegokolwiek fałszywego ruchu wobec swojej przyjaciółki, Arayo zjawi się w mgnieniu oka.
Elfka zauważyła Ethela, który znowu gdzieś odleciał, przewróciła oczami nie rozumiejąc tego co się dzieje, westchnęła i chciała iść za nim. Kiedy była przy chaszczach, zobaczyła ruchy, kogoś kto starał się przedrzeć, przez denerwujące zielska. Wszelkie gałązki, liście i inne części roślin, skutecznie zasłaniały osobę, która przedzierała się przez krzaki. Odruchowo położyła dłoń na rękojeści miecza i przygotowała się do ataku, tak na wszelki wypadek. W końcu dostrzegła tego, kto skradał się w jej stronę. Był to Sopa, którego za pewne przyciągała zwykła, ludzka ciekawość.
- Witaj ponownie. - powiedziała do niego z półuśmiechem, kiedy ten wyłonił się z chaszczy.
Wokół jeziora, zrobiło się wyjątkowo cicho. Chmury zupełnie przysłoniły wieczorne niebo, a promienie Słońca, przestały muskać delikatnie miejsce, w którym się znajdowali.
Elfka zauważyła Ethela, który znowu gdzieś odleciał, przewróciła oczami nie rozumiejąc tego co się dzieje, westchnęła i chciała iść za nim. Kiedy była przy chaszczach, zobaczyła ruchy, kogoś kto starał się przedrzeć, przez denerwujące zielska. Wszelkie gałązki, liście i inne części roślin, skutecznie zasłaniały osobę, która przedzierała się przez krzaki. Odruchowo położyła dłoń na rękojeści miecza i przygotowała się do ataku, tak na wszelki wypadek. W końcu dostrzegła tego, kto skradał się w jej stronę. Był to Sopa, którego za pewne przyciągała zwykła, ludzka ciekawość.
- Witaj ponownie. - powiedziała do niego z półuśmiechem, kiedy ten wyłonił się z chaszczy.
Wokół jeziora, zrobiło się wyjątkowo cicho. Chmury zupełnie przysłoniły wieczorne niebo, a promienie Słońca, przestały muskać delikatnie miejsce, w którym się znajdowali.
- Aruviel
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 121
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Anioł Ducha
- Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
- Kontakt:
Miała ochotę uderzyć go w twarz i to z całej siły, ba, zrobiłaby to, ale zanim wzięła zamach, anioł zdarzył wzbić się w powietrze, co prawdę mówiąc bardzo ją rozzłościło. Był arogancki i niewychowany, w ogóle nie rozumiała jak to się działo, że był z Arayo, ratował ją, a już kompletnie nie pojmowała tego, że był aniołem. Nigdy nawet przez myśl jej nie przeszło, że ktoś taki mógłby należeć do grona niebian, przecież oni mięli być dobrzy, a nie tacy… okropni.
Jeszcze przed chwilą czuła się jak małe, zagubione zwierzątko, ale im dłużej trwała ta cała farsa tym bardziej wzbierała w niej złość, miała ochotę kogoś uderzyć, zwłaszcza, że nie udało jej się zemścić w ten sposób na aniele w zbroi.
- Nie chcę być wyjątkowa, ani uczestniczyć w wyjątkowej sytuacji. Nie chce mieć strażnika, ani inkwizytora, nie chcę mieć nawet tych diabelnie uciążliwych skrzydeł. Nie prosiłam się o nie i nie chcę ich. Nawet nie wiem an czym polega wasza wiara! Komuś się, chyba tam coś pomyliło, ja nie mam pojęcia czemu stała się aniołem i nie chcę nim być. Wierzę w Matkę Naturę i z nią chcę się złączyć, tam są wszyscy moi przodkowie i Ergon, tymczasem jestem aniołem i co? Teraz powiesz mi, że mam wykonywać rozkazy Twojego Pana? Niby dlaczego? Czy nie macie dość swoich aniołów? Po co wam jeszcze ja?
Aruviel była wyraźnie zła, a pojawienie się strażnika, wcale sytuacji nie poprawiło. Irvin faktycznie nie był obcesowy, najwyraźniej chciał jej pomóc, ale ona miała w sobie tyle złości, że musiała ją na kimś wyładować. Cóż… padło na niego…
Jeszcze przed chwilą czuła się jak małe, zagubione zwierzątko, ale im dłużej trwała ta cała farsa tym bardziej wzbierała w niej złość, miała ochotę kogoś uderzyć, zwłaszcza, że nie udało jej się zemścić w ten sposób na aniele w zbroi.
- Nie chcę być wyjątkowa, ani uczestniczyć w wyjątkowej sytuacji. Nie chce mieć strażnika, ani inkwizytora, nie chcę mieć nawet tych diabelnie uciążliwych skrzydeł. Nie prosiłam się o nie i nie chcę ich. Nawet nie wiem an czym polega wasza wiara! Komuś się, chyba tam coś pomyliło, ja nie mam pojęcia czemu stała się aniołem i nie chcę nim być. Wierzę w Matkę Naturę i z nią chcę się złączyć, tam są wszyscy moi przodkowie i Ergon, tymczasem jestem aniołem i co? Teraz powiesz mi, że mam wykonywać rozkazy Twojego Pana? Niby dlaczego? Czy nie macie dość swoich aniołów? Po co wam jeszcze ja?
Aruviel była wyraźnie zła, a pojawienie się strażnika, wcale sytuacji nie poprawiło. Irvin faktycznie nie był obcesowy, najwyraźniej chciał jej pomóc, ale ona miała w sobie tyle złości, że musiała ją na kimś wyładować. Cóż… padło na niego…
- Ethelnalen
- Kroczący w Snach
- Posty: 249
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy tylko wpadł do wody, przestał się przejmować co robi reszta. W końcu Aruviel dostała swojego opiekuna, a Arayo wpadła na Sopę. Mógł się zająć sobą i o nic nie martwić. A miał czym się zajmować, bo mycie się w pełnej, płytowej zbroi na sobie nie należało do najłatwiejszych. Musiał co chwilę skakać do wody, zanurzać się, gwałtownie wynurzać tak, aby woda jak najgwałtowniej przemykała w wąskiej szczelinie między pancerzem, a ciałem. No i trwało to przeważnie dużo dłużej, niż zwyczajna ludzka kąpiel. Wbrew pozorom, nie przepadał za brudem. Tym bardziej kiedy na drodze stawały mu piękne, a czasami mniej, kobiety. Ale tym razem postanowił się pospieszyć, żeby skrzydła jak najszybciej wyschły. Nie chciał być nielotny, kiedy znowu przyczepi się do niego ten drugi anioł.
Tak więc po niecałych dziesięciu minutach wyszedł na brzeg dość mocno oddalony od terenu gdzie rozmawiała reszta. Machnął kilka razy skrzydłami, które przesiąknięte wodą trochę mu ciążyły. Kiedy już je otrzepał, zerknął tylko kontrolnie w stronę pozostałych osób, po czym wyrwał włócznie z ziemi, gdzie wbił ją przed wpadnięciem do wody, po czym poszedł w las, pogwizdując sobie pod nosem. Zupełnie, jakby szedł na wycieczkę.
Tak więc po niecałych dziesięciu minutach wyszedł na brzeg dość mocno oddalony od terenu gdzie rozmawiała reszta. Machnął kilka razy skrzydłami, które przesiąknięte wodą trochę mu ciążyły. Kiedy już je otrzepał, zerknął tylko kontrolnie w stronę pozostałych osób, po czym wyrwał włócznie z ziemi, gdzie wbił ją przed wpadnięciem do wody, po czym poszedł w las, pogwizdując sobie pod nosem. Zupełnie, jakby szedł na wycieczkę.
- Irvin
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 7
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje:
- Kontakt:
Aruviel była zagubiona. Cóż, tego należało się spodziewać po osobie, której dotknęła tak drastyczna przemiana. Wyglądała również na zezłoszczoną całą tą sytuacją, Irvin był jednak przekonany, że gdy minie trochę czasu zaakceptuje swoją nową sytuację. Tymczasem wysłuchał jej ze spokojem, po czym odparł:
- Nie musisz wykonywać niczyich rozkazów. Masz tak samo wolną wolę jak wcześniej. Urodziłaś się jako istota nią obdarzona i nikt Ci jej nie zabierze. Najwyższy nadał jedynie twojemu duchowi nowe ciało. Udoskonalił to, które miałaś wcześniej i tchnął w nie na powrót nowe życie. - Anioł starał się mówić spokojnie i uspokajająco. Przerwał na chwilę, zastanawiając się nad kolejnymi słowami, po czym wyrzekł je kręcąc przy tym głową. - Nawet ja nie wiem jaka jest twoja misja, jedyne co wiem, to to że jest ona wyjątkowa. Zostanie Ci ona wyjawiona gdy nadejdzie na to odpowiedni moment. Ja mogę Ci służyć radą i wiedzą, jednak to ty musisz odnaleźć drogę do celu, o ile zechcesz nią podążyć.
- Nie musisz wykonywać niczyich rozkazów. Masz tak samo wolną wolę jak wcześniej. Urodziłaś się jako istota nią obdarzona i nikt Ci jej nie zabierze. Najwyższy nadał jedynie twojemu duchowi nowe ciało. Udoskonalił to, które miałaś wcześniej i tchnął w nie na powrót nowe życie. - Anioł starał się mówić spokojnie i uspokajająco. Przerwał na chwilę, zastanawiając się nad kolejnymi słowami, po czym wyrzekł je kręcąc przy tym głową. - Nawet ja nie wiem jaka jest twoja misja, jedyne co wiem, to to że jest ona wyjątkowa. Zostanie Ci ona wyjawiona gdy nadejdzie na to odpowiedni moment. Ja mogę Ci służyć radą i wiedzą, jednak to ty musisz odnaleźć drogę do celu, o ile zechcesz nią podążyć.
Sopa odetchnął z ulgą. W pierwszej chwili pomyślał, że to mógł być niedźwiedź, który zajął się jego z trudem przygotowywanym posiłkiem. Na szczęście była to spotkana wcześniej elfka. Mężczyzna chyba przestał podejrzewać ją o rozbójnictwo, niemniej miecz, który zauważył u jej boku, wywołał pewnego rodzaju niepewność.
- Panienka wybaczy, ale co panienka robi z tak ostrym mieczem, narzędziem niegodnym damy, przedzierając się przez tak gęste chaszcze? - spytał, ciągle trzymając za rękojeść swojej broni, ale nie wyciągał jej z pochwy. - Grasują tu niedźwiedzie, anioły i kto wie jakie jeszcze monstra. W dodatku te rozbłyski - burknął, nie bardzo wiedząc jak elfka zareaguje na jego obecność, której chyba się nie spodziewała.
- Panienka wybaczy, ale co panienka robi z tak ostrym mieczem, narzędziem niegodnym damy, przedzierając się przez tak gęste chaszcze? - spytał, ciągle trzymając za rękojeść swojej broni, ale nie wyciągał jej z pochwy. - Grasują tu niedźwiedzie, anioły i kto wie jakie jeszcze monstra. W dodatku te rozbłyski - burknął, nie bardzo wiedząc jak elfka zareaguje na jego obecność, której chyba się nie spodziewała.
Bursztynek, bursztynek, znalazłam go na plaży,
Słoneczna kropelka, kropelka złotych marzeń!
Bursztynek, bursztynek, położę Ci na dłoni,
Gdy spojrzysz przez niego, mój uśmiech Cię dogoni!
Słoneczna kropelka, kropelka złotych marzeń!
Bursztynek, bursztynek, położę Ci na dłoni,
Gdy spojrzysz przez niego, mój uśmiech Cię dogoni!
- Arayo
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 550
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Leśny Elf
- Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
- Osobą, która przedziera się przez chaszcze, nie jestem ja - odpowiedziała złośliwie.
- A niedźwiedzi się nie boję - zerknęła kątem oka na swój miecz. - Co do reszty, błyskiem się nie przejmuj, to po prostu ... kolejny anioł - powiedziała znudzonym tonem, odwracając się przez ramię i patrząc czy z Aru wszystko dobrze.
- Nie wydawał się zbyt przyjazny, a na pewno nie dla mnie. - Spojrzała na Sopę i powiedziała półgłosem.- Wydaje się być wysłannikiem, który ma pomóc Aruviel uporać się z tym wszystkim. - dodała po chwili, widząc pytające spojrzenie mężczyzny.
Elfka zamyśliła się na chwilę, ciągle działo się coś nowego, ciągle ktoś się zjawiał, a ona zaczynała się w tym wszystkim gubić. Jeszcze niedawno ledwo uszli z życiem, a teraz każde zajmowało się swoimi sprawami. Do tego wszystkiego nowy Anioł, który miał gdzieś wszystkich oprócz Aru i nie raczył nawet się przywitać.
- Chodźmy po naszego Anioła, tak dłużej być nie może. - spojrzała w stronę Aru, po czym pociągnęła za sobą Sopę i ruszyła w stronę, gdzie powinien być Ethel, ale gdy doszli do tego miejsca, Anioła nie było. Arayo rozejrzała się wkoło.
- Hah, no pięknie, ten z kolei próbuje zwiać - powiedziała lekko rozzłoszczona, po czym ruszyła w las. Sopa szedł tuż za nią.
- Czyżby mały spacerek ? - powiedziała głośno, gdy w końcu znalazła się niedaleko Ethela.
- A niedźwiedzi się nie boję - zerknęła kątem oka na swój miecz. - Co do reszty, błyskiem się nie przejmuj, to po prostu ... kolejny anioł - powiedziała znudzonym tonem, odwracając się przez ramię i patrząc czy z Aru wszystko dobrze.
- Nie wydawał się zbyt przyjazny, a na pewno nie dla mnie. - Spojrzała na Sopę i powiedziała półgłosem.- Wydaje się być wysłannikiem, który ma pomóc Aruviel uporać się z tym wszystkim. - dodała po chwili, widząc pytające spojrzenie mężczyzny.
Elfka zamyśliła się na chwilę, ciągle działo się coś nowego, ciągle ktoś się zjawiał, a ona zaczynała się w tym wszystkim gubić. Jeszcze niedawno ledwo uszli z życiem, a teraz każde zajmowało się swoimi sprawami. Do tego wszystkiego nowy Anioł, który miał gdzieś wszystkich oprócz Aru i nie raczył nawet się przywitać.
- Chodźmy po naszego Anioła, tak dłużej być nie może. - spojrzała w stronę Aru, po czym pociągnęła za sobą Sopę i ruszyła w stronę, gdzie powinien być Ethel, ale gdy doszli do tego miejsca, Anioła nie było. Arayo rozejrzała się wkoło.
- Hah, no pięknie, ten z kolei próbuje zwiać - powiedziała lekko rozzłoszczona, po czym ruszyła w las. Sopa szedł tuż za nią.
- Czyżby mały spacerek ? - powiedziała głośno, gdy w końcu znalazła się niedaleko Ethela.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości