Strona 2 z 2

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Czw Maj 19, 2011 4:58 pm
autor: Ita
Bez problemu mogła stwierdzić, że Flora nie czuje się w tej sytuacji zbyt swobodnie. Z własnej inicjatywy jednak wzięła na siebie jej rolę, a nie można było dopuścić, aby mężczyzna zorientował się w oszustwie. Kimkolwiek by nie był, stanowił jedyne ogniwo łączące ją z Piraavem.
Mężczyzna, słuchając Flory, potrząsnął lekko ramionami. Minę miał wciąż niezmienioną i ozdobioną delikatnym uśmiechem, choć żadna z jego towarzyszek nie ufała tym wargom ani odrobinę. Mimo to, mężczyzna zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Trzeba mu przyznać - dobry był.
- Zapłaciłaś, pani, za informacje. Niczego więcej nie było w umowie - sprostował spokojnie, czekając aż Flora skończy przeglądać papiery.
Icie nie za bardzo spodobało się, że driada rzuciła na nie okiem. Z pewnością nie było tam niczego, co powinna zobaczyć niewinna, prostoduszna driadka. Zachowała jednak spokój, bo nie rudowłosa była w tej chwili przeciwnikiem. Zaraz też nowa znajoma podała jej papiery, co demonica przyjęła nie bez ulgi.
Nie mogła się jednak powstrzymać i od razu zaczęła przebiegać wzrokiem po starożytnym tekście. Tak się przejęła, że nie słyszała nawet słów Flory. Mężczyzna tymczasem uniósł brwi w zdumieniu.
- Czy oskarżasz mnie, pani, o kradzież? Zapewniam, dostarczyłem wszystko, co zostało mi przekazane - oświadczył, a coś złego błysnęło w jego jasnych oczach. - Chciałbym też porozmawiać w tym momencie o mojej nagrodzie z tego tytułu...
Ze spokojem obrócił się w stronę dziewczyny i wyciągnął w jej stronę bladą dłoń o długich palcach, wnętrzem do góry. Wyraźnie na coś oczekiwał, Ita natomiast pochłonięta była lekturą pergaminów.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Czw Maj 19, 2011 5:32 pm
autor: Flora
Rzeczywiście nie czuła się swobodnie, lecz śmieszyło ją to że w ogóle to zaczęła.
- Możliwe że o kradzież, albo nie dostałeś wszystkiego. - Skoro już miała te papierki, to mogła mówić co chciała, przynajmniej tak myślała.
- Nagrodzie? Nie było o tym nic w umowie. Czekałam zbyt długo żebyś mógł takową dostać. - W sumie to niecałą godzinę, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć. Stwierdziła, iż mogła zostać dobrą aktorką, po co komu tam jakaś lekarka.
Zobaczyła wyciągnięta dłoń. Niezbyt zrozumiała czemu, może to jakieś powitanie. Położyła na jego ręce swoją wyprostowaną dłoń wnętrzem do dołu uśmiechając się miło.
Nie zwracała nawet uwagi na to jak Ita się zaczytała, rozmawiała sobie spokojnie z elfikiem.
- O, jeżeli powiesz gdzie przebywa osoba od której przybywasz, dostaniesz duuużą nagrodę. - Sama nic nie miała, rzuciłaby mu jakimś magicznym pierścieniem. Musiała się dowiedzieć kto i skąd ma takie informacje o niszczeniu magów, nie mogła przecież dopuścić do większego rozprzestrzenienia się tych informacji.
Poczuła że jej amulet napił się wystarczająco, wyciągnęła go z kubka i założyła na szyję, zatęskniła za nim.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Czw Maj 19, 2011 5:43 pm
autor: Ita
Wyraźnie zdziwiły go jej słowa. Prawdopodobnie dlatego, że nie było nigdy umowy na konkretny dzień ani godzinę, a sama Ita przyznała się wcześniej, że będzie tutaj czekała do skutku. Zanim jednak zdążył cokolwiek odpowiedzieć, Flora położyła dłoń na jego wyciągniętej ręce. Z zadowoleniem zacisnął na niej lekko palce, przytrzymując aby przypadkiem nie uciekła.
- Robiłem to wiele razy, nie zaboli nawet - zapewnił, a obie kobiety mogły poczuć wyładowanie magiczne z jego dłoni. - Rozluźnij się, pani...
W tej chwili wokół ich splecionych dłoni pojawiła się lśniąca na żółto sfera, obracająca się powoli. Kilku gości w gospodzie krzyknęło, ktoś poderwał się z miejsca. Nikt jednak nie ośmielił się zbliżyć, za bardzo obawiano się magii. Nawet Ita podniosła wzrok znad papierów, żeby zorientować się, co też się dzieje. Flora mogła poczuć, jakby coś było wysysane przez jej rękę i wchłaniane przez jego. Nawet oczy zaświeciły mu się niespodziewanie na zielono...
- NIE! - zawył, wyrywając rękę i podrywając się z miejsca. - Ty... ty... ty nie jesteś demonem! Jesteś czystą driadą! Oszukałaś mnie!
W oczach wyraźnie błyskało mu szaleństwo. Zaraz też spod płaszcza wydobył dwa długie i nieco zakręcone sztylety. Był wściekły i rozczarowany, ciężko powiedzieć, która z tych emocji objawiała się silniej.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Czw Maj 19, 2011 6:04 pm
autor: Flora
Przestraszyła się gdy zaczął ją zapewniać że to nie boli, wiedziała że zaraz wydarzy się coś niemiłego. Poczuła jak jej moc ucieka, nie lubiła tracić swojej energii, wiele razy przez to mdlała, ale sama się do tego doprowadzała. Jej pierścień zaczął ją alarmować delikatnymi ukłuciami na ciele że przesadza, chociaż to nie była jej wina. Wszytko wokół na chwilę stało się takie ładne i żółte, ciekawe co on chce zrobić.
Po chwili elf nagle się zerwał krzycząc na nią. Ucieszyła się że ktoś ot tak rozpoznał że ona jest driadą, ale została zdemaskowana. Trzeba było coś szybko wymyślić. Usłyszała kilka słów w swej głowie, dostała podpowiedz od swojego towarzysza dzielnie spoczywającego na szyi.
- Jestem pod postacią driady, baranie, a nie driadą - zacytowała do elfa to co jej Puu powiedział. Nie było to w jej stylu, ale sama niczego mądrzejszego nie mogła wymyślić. Na wszelki wypadek wzięła z kieszeni nasionko które się tam pałętało.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Czw Maj 19, 2011 9:53 pm
autor: Ita
Ita oderwała się niechętnie od pergaminu, bo zamieszanie zrobiło się niebezpieczne. Goście w karczmie także popatrywali niespokojnie w ich stronę, nikt już nie rozmawiał od pewnego czasu. Obecność czarownika nikogo nie napawała radością. Demonica natomiast poczuła, że ciarki przechodzą wzdłuż jej kręgosłupa. Rozumiała już, dlaczego ten elf dostarczył im papiery zamiast Piraava. Jej znajomy wiedział, że kobieta pochodzi z Otchłani. Najwyraźniej nie zatrzymał tego dla siebie, miała w końcu przed sobą uzależnionego.
Nie rozumiała za dobrze tego procederu, jednak niektórzy parający się magią z domeny demonicznej mieli zwyczaj żywić się energią przywoływanych istot. Odczuwali przy tym niesamowitego kopa, zupełnie jakby zażyli jakiś narkotyk. Z czasem też całkowicie się od tego uzależniali, a ich własna energia nie działała jak trzeba, jeżeli nie mieszali jej z choćby odrobiną pochodzenia otchłaniowego.
Ale Flora z pewnością nie mogła o tym wiedzieć, gdyż fakt ten był utrzymywany raczej w ścisłej tajemnicy. Gdyby Ita nie spotkała na swojej drodze już kilku takich uzależnionych, także by w tym momencie była bardzo zdziwiona.
- Flora... skończ - odezwała się demonica, wydobywając dwa miecze i stając przy rudowłosej. - On potrafi odróżnić demoniczną energię. W tym miejscu kończy się nasza zamiana.
Mężczyzna spojrzał na nie i roześmiał się opętańczo, odchylając nieco głowę w tył. Było w nim coś upiornego. Żywić się energią demonów? Jak plugawą istotą trzeba było się stać, by doprowadzić organizm do takiego stanu.
- Taaak, warto było porozmawiać z Piraavem. Wyglądasz na silną, bardzo silną - mruknął, oblizując się ohydnie. - Jeśli zamknę cię w kręgu, będę miał materiał na długi czas!
Coś tknęło czarnowłosą. Jakim cudem Piraav wygadał się przed takim psychopatą? Znała go może niezbyt długo, jednak niektórych cech była pewna. Nigdy nie zdradzał, naprawdę był człowiekiem honoru.
- Ty... co mu zrobiłeś, świnio? - syknęła, czując jak narasta w niej coraz większy gniew.
Odpowiedział jej jeszcze głośniejszy śmiech.
- Do końca nie chciał cię wydać. A teraz ta mała driadka - spojrzał na Florę i uśmiechnął się szeroko. - Co, malutka? Ty także pragniesz umrzeć dla marnego demona?

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Czw Maj 19, 2011 10:38 pm
autor: Flora
Przypatrywała się cały czas biegowi sytuacji. Pomysły już się jej zaczęły kończyć, lecz dostała wiadomość że może skończyć. I dobrze, nie chciała niepotrzebnie tracić więcej energii, mogłaby znowu odpokutować długotrwałym chorowaniem lub snem. Na swoje nieszczęście Flora nie znała siły ani swojej, ani Ity, ani złowrogiego elfa, więc nie mogła dobrze ocenić co zrobić. Zaczął obrzydzać ją przybyły, oblizywał się i teraz wyglądał o wiele straszniej.
- Mała driadka? - wstała nagle z widocznym zdenerwowaniem. - Marnego demona? - zacisnęła pięść patrząc w podłogę. - Chyba jej nie znasz, skoro w ogóle ośmielasz się tak mówić, jest na pewno o wiele lepsza od ciebie! Podła kreaturo! - Stanęła pomiędzy elfem a Itą, patrząc w stronę tego złego. Jak on w ogóle śmiał tak mówić o kimś kogo nie znał? - Może niech Ita pozostanie jeszcze Itą? - wyszeptała retorycznie, odchylając głowę lekko do tyłu by znajoma usłyszała. Włożyła nasionko za koszulkę, dając mu się trochę rozrosnąć na małą deseczkę, która mogłaby ochronić przed lekkim ciosem w stronę serca, tak na wszelki wypadek. Nie spodziewała się, że wytrzyma napór takich sztyletów, ale zawsze warto było się zabezpieczyć. Jedyne co mogła teraz zrobić, to zamknąć oczy i intensywnie myśleć. Myśleć żeby coś się stało i w to wierzyć. Najlepiej żeby było to coś co jego unieszkodliwi i byleby szybko.
- Nie pragnę umrzeć, lecz jeżeli taka będzie potrzeba... - westchnęła wpatrując się w głąb oczu napastnika. Źli ludzie nie powinni otrzymywać litości, z tego co zrozumiała zrobił coś złego z jakimś Piraavem, nie spodobała mu się energia driady i jeszcze obrażał jej nowo poznaną koleżankę. Choć Flora niewiele umiała, nie mogło to przejść płazem. Czekała na jego ruch, przygotowując się na jakąś kontrę.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Czw Maj 19, 2011 11:15 pm
autor: Ita
Nie przejęła się tym, że ją obrażał. Tak po prawdzie to i tak był w miarę kulturalny, nazywał ją tylko marną... do tej pory nasłuchała się już tylu wyzwisk na swój temat, że nie byłaby w stanie większości zliczyć. Większość oczywiście była aluzją do jej ciała i łóżka. Cóż, niektórym tylko jedno było w głowie...
- Ty... - zaczęła, ale urwała widząc zachowanie driady.
Spodziewała się, że dziewczyna raczej zaleje się łzami i ukryje się pod stołem. Trzeba przyznać, że mile zaskoczyła demonicę. Nie była też uprzedzona do niej, nawet słysząc o jej pochodzeniu. Choć chyba niesłusznie. Poczuła się trochę nieswojo, bo raczej nie była lepsza od mężczyzny. Wiele żyć miałaby na sumieniu, gdyby to sumienie kiedykolwiek u niej powstało. Wiele spośród nich było też zupełnie niewinnych i szlachetnych. Jej nie robiło to absolutnie żadnej różnicy. Czyniła po prostu to, co jej w danej chwili odpowiadało.
Nie była teraz pewna działań driady, wydawało się jednak, że dziewczyna ma jakiś plan. Demonica skinęła jej więc głową i odsunęła się o krok, nadal jednak gotowa by zaatakować. Obserwowała wszystko bardzo uważnie.
- Oj malutka, a taka z ciebie pocieszna istotka - westchnął elf, kręcąc głową i unosząc sztylet dla zadania jednego, porządnego ciosu, który zakończy życie rudowłosej kobiety.
Nie zdążył jednak. Jeden z gości gospody zakradł się od tyłu i przyłożył mu ciężkim, glinianym garncem po głowie. Naczynie pozostało całe, elf natomiast osunął się na ziemię, omal nie nadziewając się na własną broń. Ita roześmiała się głośno. Oto bowiem w zamieszaniu wszyscy zapomnieli o klientach karczmy, którzy najwyraźniej postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. I to dosłownie.
- Dziękujemy za ratunek - zwróciła się do ludzi, którzy teraz rozochoceni przywiązywali elfa podłym sznurkiem do nogi stołu. - Co zamierzacie teraz z nim uczynić?
Ktoś zaczął przeszukiwać płaszcz elfa. Było tam trochę różnych papierów, jakieś dziwne przedmioty, sakiewka o którą parę osób się pobiło, mała okaryna.
- Oddamy go strażnikom - powiedział karczmarz, opierając się o wyszorowaną ladę - ale najpierw się chłopcy trochę pobawią. Nie będą mi tu elfy burd wyczyniać w mojej karczmie. Wy... - spojrzał na kobiety, ale jego spojrzenie zmiękło z powodu ładnych buzi. - Możecie zostać. Tylko jeśli sprowadzicie tu więcej kłopotów, w waszej skórze także nie chciałbym się znaleźć.
Ita skinęła mu z wdzięcznością głową. Zerknęła jeszcze na elfa. Chciała złapać dla siebie coś z jego przedmiotów, jednak tubylcy wyraźnie nie mieli zamiaru dzielić się łupami.
- Chodź na górę... - zaproponowała demonica, łapiąc Florę za ramię. - Weź talerz z jedzeniem i zniknijmy im z oczu...
Sama schowała miecze i zarzuciła na ramię swoją sakwę, po czym ruszyła powoli schodkami na piętro, gdzie powinien na nią czekać pokój.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Czw Maj 19, 2011 11:31 pm
autor: Flora
Nie wiedziała, czy bycie pocieszną istotką to komplement, ale chyba tak. Nie przejmowała się tym zbytnio, gdyż jej życie wisiało na włosku. Zamknęła oczy i zaczęła mocno wizualizować. Jej skupienie przerwało stuknięcie. Zobaczyła i nie uwierzyła widząc elfa lecącego do tyłu. Uśmiechnęła się szczerze, aż jej łezka poleciała ze wzruszenia. Wreszcie widzi dobrych ludzi którzy potrafią pomóc innym, a tyle słyszała o tym jaki ten świat jest zły. Nie spodziewała się takiego ruchu od siedzących obojętnie pijaczków. Od tego miejsca Flora zaczyna zmieniać złą rzeczywistość, przynajmniej tak sobie postanowiła. Spojrzała tylko smutna na okarynę, która poleciała gdzieś tam w tłum, chętnie by nauczyła grać na takowej. Cóż, trudno, znajdzie sobie kiedyś lepszą. Podziękowała również karczmarzowi i wszystkim. Została popędzona przez znajomą, więc złapała talerz i poszła z nią na górę.
- Głupie pytanie, ale... Jak się otwiera drzwi? - zawsze ktoś jej otwierał i teraz się zastanowiła, że nie wiedziała by jak wyjść z pokoju, wolała się dowiedzieć teraz, niż potem płakać pod drzwiami. Flora chętnie poszłaby teraz spać, była już wcześniej zmęczona, a ten elf ją jeszcze wykończył.
- I czemu ten elf był taki zły...? - Nie mógł jakoś milej zareagować tylko od razu ze sztyletami wyleciał, obrażając obie dziewczyny.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Pią Maj 20, 2011 8:04 pm
autor: Ita
„Dobrzy ludzie” stali nad elfem, kopiąc go po twarzy, nogach i żebrach. Śmiali się przy tym wesoło i wzajemnie przekonywali do coraz odważniejszych czynów. Cóż, nawet jeśli początkowo faktycznie mieli w planie oddać elfa strażnikowi, najprawdopodobniej powoli rezygnowali z tego postanowienia.
Nie dotyczyło to już jednak dwóch kobiet, gdyż te znalazły się nareszcie na górze. Ita żałowała elfiego ucha, nie zamierzała się jednak pchać między tamtych facetów. Zwłaszcza, że część chyba usłyszała coś o demonie, a te nigdy nie były zbyt mile widziane wśród ludzi… Właściwie, to nigdzie nie były zbyt mile widziane.
- Drzwi…? – powtórzyła za driadą nieco nieprzytomnie, i dopiero po chwili naprawdę zrozumiała sens pytania. – Drzwi. Zobacz. Podchodzisz, naciskasz tutaj i ciągniesz…
Bez specjalnego zainteresowania, ale odpowiednio powoli zaprezentowała mechanizm nowej znajomej. Zaraz też weszła do środka, gdzie czekało na nią jedno łóżko, kufer na rzeczy, szafka z na wpół wypaloną świecą oraz miska. Niewielkie okienko pokazywało wieczorne niebo i zabałaganione ulice Fargoth.
- Poćwicz sobie otwieranie, jeśli tego pragniesz. Możesz też zostać tu na noc, jakoś się zmieścimy – oceniła, patrząc na pomieszczenie.
Wprawdzie niegdyś całymi latami spała na podłodze zimnego lochu, nie zamierzała jednak rezygnować z wygody łóżka. Zsunęła swoje sakwy z ramion, przygotowała miecze by łatwo można je było w razie czego wydobyć.
- Bo to elf był - odpowiedziała automatycznie, dając wyraz własnym uprzedzeniom. - Nie wiesz, że elfom nie wolno ufać? Gdy widzisz jakiegoś, albo zabij, albo uciekaj. Ewentualnie możesz próbować rozmawiać, ale nigdy, nigdy nie ufaj. Ostrouchy tylko udają porządnych i związanych z naturą, w rzeczywistości to bardzo chciwe istoty, które nie szanują nikogo kto nie jest elfem. Zresztą, sama chyba widziałaś...

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Pią Maj 20, 2011 8:28 pm
autor: Flora
Niby taki prosty mechanizm, a dla osoby nieznającej go tak trudny. Z zainteresowaniem patrzyła, jak się łapie za klamkę. Niesamowite...
Stanęła w drzwiach rozglądając się po pokoju. Nie była pewna, czy powinna tutaj wchodzić. Gdy usłyszała że może zostać na noc, uśmiechnęła się szeroko. Weszła do środka i zaczęła eksperymentować z bramą do pokoju. Pomyśleć, że wcześniej było to dla niej straszne. Zamknęła i weszła w głąb pokoju.
- Wszystkie elfy są takie złe? Dzięki że mówisz, teraz wiem czego się spodziewać po tych mrocznych istotach - teraz dla niej zwykły elf był o wiele gorszy, niż piekielne istoty. Nie miała zbytniego pojęcia na temat ras. Przynajmniej wie, jakiej rasy nauczyciela nie szukać i jakiej rasie trzeba zacząć wpajać dobroć.
- Puu, mówiłeś że długouchowce są dobre... Okłamałeś mnie? - wyszeptała cicho do siebie, patrząc przez chwilę w stronę swych stóp.
- Demon to twój przydomek czy coś? - nie wiedziała, że tak naprawdę te istoty są chaotycznie złe, nie wiedziała, że nawet istnieje taka rasa, Flora myślała, że Ita jest zwykłym prostym ludziem.
- Nikogo jeszcze nie pytałam, jak to jest być człowiekiem? - Zawsze jak z kimś przebywała, to nie była o zbyt rozmowna osoba, a na pewno nie taka, której odważyła by zadać takie rasistowskie pytanie, albo po prostu nie była pewna kim ta osoba jest.
Na stojąco zaczęła jeść z talerza który miała ze sobą, nie wiedziała gdzie w końcu powinna usiąść. Dało się zjeść, od długiego czasu nie jadła, gdyż dłuugo spała. Ciekawiło ją, czy Puu przez ten czas się stęsknił, pewnie nie, zdążył się przyzwyczaić, gdyż Flora ciągle odlatywała z powodu zbyt dużego zużycia energii.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Pią Maj 20, 2011 9:22 pm
autor: Ita
Kiedy driada bawiła się drzwiami, Ita wydobyła papiery i zaczęła kontynuować czytanie. Nie była pewna, czy wszystko dobrze rozumie. Raz, zapisane to było z użyciem jakiejś dziwnej gramatyki, dwa, nie miała teraz czasu by wszystko dokładnie przeanalizować i przemyśleć. Ale to nic, w tej chwili chciała przede wszystkim zapamiętać dokładnie treść dokumentów. Tyle lat za nimi goniła, a były tak kruche, tak łatwo mogła je utracić. Chyba by umarła, gdyby ktoś jej teraz je wykradł.
A przecież nie spodziewała się, że jej wrogowie śpią. O nie, Ellik czuwał, już dawno wysłał za nią swoje psy. W każdej chwili mogli się też pojawić kolejni najemnicy z zamiarem odebrania jej życia. Zerknęła na driadę, która beztrosko bawiła się drzwiami.
Jakże proste jest istnienie takiego stworzenia!
- Tak, wszystkie – zapewniła ją machinalnie, odrywając się od swoich rozmyślań. – Wiesz, nie wszyscy o tym wiedzą. To bardzo sprytne istoty, więc przed innymi udają czyste i niewinne. Wielu się nabrało, niestety.
Zsunęła buty ze stóp i poruszyła zmęczonymi palcami. Nareszcie trochę spokoju i wytchnienia. Żal jej tylko było Piraava, był bardzo dobrym przyjacielem, jak i informatorem. Gdyby nie on, nie dotarłaby tak daleko.
- Ale nie daj nigdy po sobie poznać, że o tym wiesz. Udawaj, że im ufasz – poradziła jej jeszcze. – Będą mniej się przy tobie pilnować.
Na jej pytanie o demonicę o mało nie zachłysnęła się powietrzem. Spojrzała na dziewczynę, niepewna czy ta zwyczajnie nie próbuje z niej kpić. Nie wyglądało jednak na to. Zaprawdę, znalazła sobie driada niańkę…
- Wyglądam trochę jak demon, z tymi tatuażami i w ogóle – powiedziała wymijająco, w sumie niczemu nie zaprzeczając. – A człowiekiem… szybko. Rodzisz się, uczysz, umierasz. W sumie to możesz się cieszyć życiem jak każdy inny, zależy, co postanowisz ze sobą zrobisz. No, tylko ludzie są słabi – dodała po chwili namysłu.
Dostrzegła, że driada stoi w miejscu i je w ten sposób. Westchnęła i wskazała jej łóżko obok siebie.
- Siadaj, przecież całą noc stać nie będziesz. Czuj się moim gościem. - Odsunęła z twarzy zabłąkane kosmyki czarnych loków. - Wybacz, że ponownie o to zapytam, ale jakie masz teraz plany? Wiem, odpowiadałaś już, ale w tym całym zamieszaniu wyleciało mi nieco z głowy...

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Pią Maj 20, 2011 9:46 pm
autor: Flora
Miała ochotę spytać o inne niewinnie wyglądające rasy, ale wolała najpierw zobaczyć je na własne oczy, bo i tak by nie zapamiętała. Ach, jaką wygodą władała driada, stwierdziła patrząc na to, jak Ita ściąga buty. Dziewczyna nie miała tego problemu, zawsze czuła przyjemny powiew wiatru na stopach i nie musiała się praktycznie rozbierać. Nawet nie miała bielizny, więc i tak musiała zostać w tym w czym była.
- Waaw, tatuaże, bardzo ładne. - Uśmiechnęła się słodko, podchodząc trochę bliżej. Nie chciała o nich wspominać wcześniej, gdyż nie wiedziała jak to nazwać. Ciężko było to określić mianem rysunku. - No ale ty przecież nie jesteś chyba słaba? Naaa pewno jesteś silna - odpowiedziała sobie sama po chwili. Według Flory ten kto miał miecz, musiał władać jakąś siła, a jeżeli ktoś miał trzy... Coś to musiało znaczyć.
- Co ja zamierzam zrobić? - W jednej ręce trzymając już pusty talerz, palcem drugiej ręki wskazała na siebie. Mówiła mając jeszcze pełne usta.
- Zamieszam uratoplać świat od zła, cholób i cielpienia - rzekła niewyraźnie. Przełknęła po chwili i odłożyła talerz na stoliczek obok. Podeszła i usiadła we wskazanym miejscu znów się głupio uśmiechając. Zaczęła oglądać Icie, tym razem z bliska, wcześniej nie miała takiej okazji. Przyjrzała się zwłaszcza tatuażom.
- I nauczyć się magii - dokończyła wcześniejsze zdanie. Zależało jej tylko na jak najefektywniejszym leczeniu i polepszeniu zdolności kontrolowania wzrostu drzew, tylko to ją interesowało. Tylko gdzie teraz znajdzie jakiegoś nauczyciela nie elfa.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Pią Maj 20, 2011 10:28 pm
autor: Ita
Drgnęła, gdy driada pochwaliła jej tatuaże. Obróciła na nią spojrzenie z takim wyrazem, jakby chciała teraz i natychmiast pozbawić rudowłosą głowy... Opanowała się jednak równie szybko i opadła na szorstką pościel, wzdychając ciężko.
- Wybacz. Nienawidzę tych tatuaży, przypominają mi o jednym takim, który niespecjalnie dobrze się ze mną obszedł - mruknęła, przejeżdżając opuszkami palców wzdłuż skomplikowanych wzorów na skórze. - No ale nie mogłaś wiedzieć...
Niby mogła się zacząć ubierać skromnie, zakrywać ciało. Nie była w stanie jednak się do tego przekonać. Czułaby się z tym, jakby chowała je wstydliwie. Nigdy w życiu. Już wolała je prezentować każdemu po kolei, przynajmniej nikt nie powie, że się z czymkolwiek ukrywa.
Zniosła też jakoś brak manier u driady. Była Nemorianką, arystokratką pośród istot z Otchłani. Dawno już jednak przywykła, że w Alaranii bardzo niewiele istot przestrzegało jakichkolwiek zasad.
- Zapomnij, Mała, nie ocalisz świata - wyśmiała ją dopiero słysząc te naiwne słowa. - Musiałabyś pozbawić wszystkich wolnej woli. Zło i niegodziwość jest w naturze większości istot, egoizm to element przetrwania. Z tym nie wygrasz.
Ziewnęła, zasłaniając dłonią usta. Na wspomnienie o magii zamarła jednak i obróciła do dziewczyny głowę. Milczała przez moment, po czym wzięła ją za rękę. Delikatnie, ale zdecydowanie. Przymknęła oczy, wczuwając się w dziewczynę uważnie.
- Cóż, trochę mocy posiadasz, myślę że masz szansę - przyznała, puszczając ją. - Interesuje cię jakaś konkretna magia, czy co się nawinie, byle tylko zostać magiczką?
Uśmiechnęła się lekko pod nosem i sięgnęła po pozostawione przed chwilą papiery.
- Zabawnie się składa, ja także podróżuję w poszukiwaniu magii.

Re: [Karczma "Spóźnione jutro"] Cisza przed burzą

: Pią Maj 20, 2011 11:20 pm
autor: Flora
- Przepraszam... - posmutniała, gdy dowiedziała się że tatuaże nie wynikały z niczego dobrego. Zastanowiła się jednak nad tym głębiej, po co je nosi skoro jej coś złego przypominają, dzisiejszy świat pozwala pewnie na zmazanie ich w jakiś magiczny sposób.
- Zobaczysz jeszcze, wejdziesz kiedyś do miasta w którym każdy będzie się do ciebie uśmiechać i witać z dobrocią, to znaczy że moja misja się w tamtym miejscu powiodła. - Dziewczyna nie zamierzała się ograniczać do jakieś małej mieścinki, wierzyła że może zmienić cały świat, miała przecież dużo czasu.
- Jeżeli dożyjesz... - zaśmiała się, przewidywała że zajmie jej to trochę czasu. - Postaram się jak najszybciej zmieniać otoczenie. - Chciała, by taki człowieczek mógł jeszcze to zobaczyć.
Chciała już zabrać rękę, gdy demonica ją pożyczyła, złe wspomnienia miała z tym gdy ktoś ją łapał za dłoń. Zwłaszcza to przed chwilą na dole. Ufała jej jednak na tyle, by jej pozwolić, cokolwiek chce zrobić.
- Nie orientuję się w rodzajach, pewnie jakaś lecząca i zajmująca się drzewami, naturą. - Wiedziała że jest jakaś tam magia energii, ale nazw nie znała, nikt jej nie mówił jak to się nazywa, po prostu robiła to co umiała.
- Chociaż ostatnio wydarzyło mi się coś bardzo dziwnego. Nie miało to do czynienia z żadną moją umiejętnością. - Przypomniała się jej ostatnia historia z jej życia, była na tyle ciekawa że zechciała ją opowiedzieć.
- Był chłopak, który miał ducha wilka, który cały czas za nim chodził, strasznie to było skomplikowane i okazało się, że ten młodzieniec wiedział bardzo malutko o swoim towarzyszu i dzięki mnie dużo sobie wyjaśnili. Według mnie i tak niepotrzebnie ten wilk był duchem, gdyż to właśnie ten chłopak go zabił, a można było tego uniknąć. Jednak nieważne tam, bardziej chodzi o to, że bardzo dziwnie się czułam, możliwe że płakałam wtedy. Byłam blisko tego wilka, widziałam go w myślach prawdziwego, żywego. Po chwili głaskałam go po futerku i przytuliłam się do niego. Otworzyłam oczy i okazało się że leżałam na ziemi, Podobno przez chwilę ten wilk naprawdę był żywy. Ciekawi mnie czemu i jak. - Nigdy wcześniej takich dziwnych rzeczy nie robiła. - Nie wyobrażałam sobie nigdy takich rzeczy, bo nie było potrzeby, ale skąd takie coś umiem? - Popatrzała przez chwilę na swój pierścień.
- Na przykład jakbym sobie wyobraziła biała górkę, obsypaną białym prochem, bardzo zimnym, wszędzie z nieba padający również taki proch. - Mówiąc to wyobraziła sobie taką górkę ośnieżoną. Nie wiedziała nawet, że sobie śnieg wyobraża, nigdy o czymś takim nie słyszała. - Ty tam stoisz, ja obok ciebie, czuć zapach... widać kolor... wszystko... - zwizualizowała sobie to głęboko. Jej magia chaosu połączyła się razem z pierścieniem powodując, iż użył się on inaczej niż powinien. Mogły obie poczuć zawirowania energii, lecz po chwili znalazły się w zupełnie innym miejscu.

Ciąg dalszy: Flora i Ita