Re: W wielkim mieście
: Sob Maj 07, 2011 10:32 pm
Z początku miły i szarmancki krasnolud zamienił się w upierdliwego zgreda! Tego było już dla Kelly za wiele, ale powstrzymała swoją złość i dalej udawała miłą i ciepłą osobę. Wszystkie sztuczki Morgrima nie robiły na dziewczynie żadnego wrażenia. Uznała to jako słaby podryw. I tak nie miałby u niej szans. Nie lubiła wywyższających się osób... O czym ona w ogóle myślała? Odrzuciła od siebie wstrętne myśli i powiedziała:
- Drużyna Jaśminu? Brzmi nieźle, ale czy ktoś pytał się nas o zdanie? Może nie chcemy dołączyć do twej drużyny? Nie możesz za nas decydować... Typowy, stereotypowy krasnolud, mogłam się tego spodziewać.
Zaczęło coraz bardziej lać. Po chwili z nieba spadł grad.
- Grad?! Co u licha? - pomyślała dziewczyna.
Cała trójka skuliła się pod parasolką krasnoluda. Jednak parasolka była zbyt mała. Stała przytulona do krasnoluda. Poczuła smród alkoholu, którym był przesiąknięty.
- Odrażające! - mówiła do siebie w duchu.
Musiała znaleźć jakieś bezpieczne schronienie z dachem nad głową.
- Drużyna Jaśminu? Brzmi nieźle, ale czy ktoś pytał się nas o zdanie? Może nie chcemy dołączyć do twej drużyny? Nie możesz za nas decydować... Typowy, stereotypowy krasnolud, mogłam się tego spodziewać.
Zaczęło coraz bardziej lać. Po chwili z nieba spadł grad.
- Grad?! Co u licha? - pomyślała dziewczyna.
Cała trójka skuliła się pod parasolką krasnoluda. Jednak parasolka była zbyt mała. Stała przytulona do krasnoluda. Poczuła smród alkoholu, którym był przesiąknięty.
- Odrażające! - mówiła do siebie w duchu.
Musiała znaleźć jakieś bezpieczne schronienie z dachem nad głową.