Ostatnimi czasy Österreich wyprzedała większość swojej magicznej biżuterii. Nadszedł więc czas na uzupełnienie zapasów. W tym celu wybrała się na zachód Alaranii. Słyszała, że w Górach Słonych można znaleźć naprawdę niezwykłe kamienie szlachetne, zwłaszcza, iż są one położone przy najmroczniejszych krainach tego świata. Podekscytowana dhampirka zatrzymała się na parę dni w Melgehar, wynajmując jeden z lepszych pokoi w dość nowoczesnej gospodzie. Wprawdzie po drodze minęła Maurie, ale akurat tam wolała nie zaglądać. W końcu dla tamtejszych mieszkańców umarła i już nigdy nie miała powrócić. Czasami trochę tęskniła za rodzicami, jednakże szybko przypominała sobie, że tak naprawdę była dla nich jedynie problem i to długo przed nieudanym rytuałem.
Przemieniona usiadła na łóżku i spojrzała w lustro naprzeciwko. Próbowała się uśmiechnąć, widząc swoje odbicie. Z całej siły walczyła ze sobą, aby zaakceptować nowy wygląd. Niestety to wciąż nie było dla niej łatwe. Lubiła latanie, pozwalało jej to na szybkie podróże, nawet swój nowoodkryty dar. Jednakże nie potrafiła wymienić nic więcej, zwierzęcy pyszczek za każdym razem wywoływał uczucie upokorzenia. Jakby stała się czymś gorszym, podrzędną istotą. Öster westchnęła ciężko i położyła się, otulając swoje ciało grubą pościelą. Następnego dnia musiała wyruszyć bardzo wcześnie, aby być na miejscu chwilę przed tym, gdy palące promienie słońca stanął się dla niej nieznośne.
Ostatnio dużo podróżowała, przez co była bardzo zmęczona, a to sprawiło, iż odpłynęła do krainy snów, ledwo przymknęła oczy. Jej sen był wyjątkowo twardy tej nocy. Wprawdzie nie śniła o niczym szczególnym, aczkolwiek zdołała przespać pianie koguta dobre kilka razy. Przez co wstała znacznie później, niż zakładała.
Wyskoczyła z łóżka niczym oparzona i natychmiast zaczęła się ubierać oraz zbierać rzeczy jakby była spóźniona na niezwykle ważne spotkanie. Nie traciła nawet czasu na zejście po schodach, tylko otworzyła okno i poleciała w stronę podnóża gór, przeklinając zbyt miękką poduszkę.
Zgodnie z jej obawami dzień zapowiadał się słonecznie, jak to w lecie bywa. Słońce wzeszło dość szybko i od razu zaczęło grzać. Wyprawa w Góry Słone musiała zostać przełożona na później. Rozczarowana przemieniona wylądowała pod koronami drzew u podnóża szczytów, których sekretów tak pożądała. Zamierzała się wycofać i wrócić do miasta, niespodziewanie jednak jej uwagę przykuła drobna jaskinia, tu na dole. Nie miała nic lepszego do roboty, więc żwawym krokiem weszła do środka. Nie czując obecności żadnych kamieni szlachetnych, postanowiła iść dalej w głąb, licząc, iż są ukryte gdzieś dalej.
W pewnym momencie światło z zewnątrz przestało docierać do środka. Österreich cofnęła się parę kroków i wyciągnęła lampę alchemiczną ze swojej torby. Była to zupełna nowość, którą dziewczyna postanowiła nabyć jako świetną alternatywę dla pochodni. Oczywiście była zaopatrzona w zapas żywego płynu Dermena i zgodnie z otrzymaną instrukcją wlała go do lampy, która niemalże natychmiast rozbłysła ukazując dalszy korytarz jaskini.
Było tu niezwykle chłodno, na dodatek zbierała się wilgoć, powodując, iż każdemu kroku przemienionej towarzyszyło soczyste chlupnięcie. Z sufitu natomiast skapywały krople wody, który upadek niósł się echem w stronę nieprzeniknionych ciemności.
Niespodziewanie będąc w środku krętych tuneli, Öster ujrzała dzienne światło wpadające przez dziurę w suficie. Zaciekawiona i zapatrzona w ów wyrwę nie zauważyła, iż pod jej nogami znalazło się jakieś żelastwo. Chwilę później demonica padła niczym długa obijając się o gruz blokujący dalszą część korytarza. Przeklęła pod nosem i sprawdziła, co do tego doprowadziło.
Ku jej zdziwieniu było to coś, czego jeszcze nigdy nie widziała. Przypominało kształtami coś humanoidalnego, ale brakowało w tym życia. Zaciekawiona Österreich przycupnęła i niepewnie tyknęła ramię znaleziska. W tym momencie to coś wykonało gwałtowny ruch, niczym zbudzone ze snu, czym przeraziło dziewczynę na, tyle iż odskoczyła do tyłu. Niestety było to na tyle niefortunne, iż poślizgnęła się na mokrej powierzchni i boleśnie wylądowała na pośladkach.
Dalekie Krainy ⇒ [Melgehar i okolice] Jaki jest sens życia?
- Österreich
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 3
- Rejestracja: 5 miesiące temu
- Rasa: Przemieniony
- Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Wędrowiec
- Kontakt:
- T'eight
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 2
- Rejestracja: 3 miesiące temu
- Rasa: Upiór
- Profesje: Służący , Wojownik , Inna
- Kontakt:
T’eight trwał w nie-śnie. Jego dusza uwięziona w nieaktywnym ciele tkwiła w bezczynności, dzięki czemu nie groziło mu unicestwienie na wskutek utraty energii. Niestety, skutkiem ubocznym tego był fakt, iż nie był on świadomy ani upływu czasu, ani tego, co działo się dookoła. Można by to nazwać snem, gdyby nie fakt, iż nie był w stanie się obudzić, a i nie nachodziło go ani sny, ani koszmary.
Ostatnie, co pamiętał, nim świadomość go opuściła, to sytuacja, w jakiej się znalazł i desperacka próba przetrwania do czasu, aż odnajdzie go jego Stwórca. Mechaniczne ciało wyłączyło się i uwięziło go wewnątrz siebie, w oczekiwaniu aż zostanie odnaleziony, lub gdy po prostu natknie się na niego istota żywa, która swoją energią byłaby w stanie odnowić jego ograniczone zasoby. Jego mechaniczne ciało było w stanie wybudzić go z obecnego stanu, jeżeli doszłoby do kontaktu z czymś, co mogłoby go odżywić.
I tak też właśnie się stało, gdy Österreich dotknęła metalicznego ciała T’eighta. Pozostawiony w bezruchu przez kilkaset lat, golem pokryty był grubą warstwą ziemi i gruzu. Nic więc dziwnego, że jego momentalny powrót do świadomości i towarzyszące temu gwałtowne ruchy wzbiły drobniejszy pył w powietrze, a większe kawałki gruzu sturlały się z niego z łoskotem, który rozniósł się echem po całej jaskini.
Z początku T’eight tylko zatrząsł się, niczym trafiony piorunem, a jego wnętrze rozbłysło wielokolorowym pokazem świateł na wskutek run aktywujących się po setkach lat bezczynności. Towarzyszył temu łoskot zaniedbanych zębatek i układów mechanicznych, które ze zgrzytem próbowały wykonać swoje funkcje. W końcu światła rozbłysły także w głowie mechanicznego konstruktu, przez krótki moment tańcząc przez całą tęczę kolorów, aż w końcu przybrały one blado-czerwony kolor, niczym dwa płomienie skrywane w oczodołach metalicznego hełmu, który był jego głową.
W tym też momencie T’eight odzyskał pełną świadomość, w wyniku czego przestał się ruszać na moment. Runy i zaklęcia wplecione w jego ciało zaczęły mu podawać informacje o jego stanie. Było to niczym myśli, które wchodziły mu do głowy bez jego ingerencji, a jednak rozbrzmiewające jego własnym głosem.
“Poziom energii… Niski.”
“Runy bazowe… Początki degradacji.”
“Runy użytkowe… Znaczna degradacja.”
“Runy magiczne… Znaczna degradacja.”
“Stan mechaniczny… Liczne uszkodzenia, postępująca korozja, znaczny brak smaru na elementach ściernych”
“Status… wymagana naprawa.”
Gdy tylko umysł jego zaakceptował fatalny stan jego formy, pogorszony przez setki lat zaniedbania, T’eight, wciąż leżąc, obrócił głowę w stronę odgłosów, które słyszał nieopodal. Jego wzrokowi ukazała się nieznana mu istota, zarówno pod względem konkretnej istoty jak i gatunku, który reprezentowała. Na całe szczęście jego runy były wciąż na tyle aktywne, by podać mu podstawowe informacje, które mogłyby mu inaczej umknąć.
“Ubrania, latarnia, narzędzia. Istota cywilizowana. Brak widocznej broni.”
"Zagrożenie... brak."
T’eight spróbował powstać, co zdołał zrobić, lecz każdemu ruchowi towarzyszyły niepokojące dźwięki mechanizmów pracujących w niedopuszczalnych warunkach. Zębatki zderzały się z impetem lub blokowały się na kamieniach, które w nie wpadły, tylko po to, by po chwili trudu obracać się dalej, a towarzyszący temu jazgot zbudziłby pewnie wszystkich umarłych w okolicy, gdyby było kogo zbudzać. Pozostałe mechanizmy także nie brzmiały na zadowolone, nieprzyjemne dźwięki metalu trącego o metal były wręcz bolesne do słuchania, przynajmniej dla istoty żywej, ale T’eight nie martwił się o to, były to bowiem ledwie objawy jego złego stanu.
W końcu, po dłuższej chwili, mechaniczny golem powstał na własne nogi, nawet jeżeli poza jego zdawała się niepewna, a kończyny okazjonalnie drgały, gdy jeden z mechanizmów nie zaczepił się poprawnie o kolejny element skomplikowanej układanki, która pozwalała upiorowi na poruszanie jego fizycznym ciałem. Tyle dobrego, iż wszystkie te drgania skutecznie zrzuciły z niego większość materiału skalnego, dzięki czemu można było widzieć jego ubrania, które na całe szczęście, choć praktycznie szare od pyłu, nie uległy zniszczeniu czy rozkładowi na wskutek lat, prawdopodobnie w wyniku pokrycia grubą warstwą pyłu skalnego, który to odizolował je od szkodliwej wilgoci.
T’eight rozglądnął się, potwierdzając na wszelki wypadek, iż jest to ta sama jaskinia, do której wpadł a w której to podjął decyzje o popadnięciu w stan wyłączenia. Po szybkim zaakceptowaniu tego faktu obrócił swoją głowę w kierunku żywej istoty, która była prawdopodobnie odpowiedzialna za jego pobudkę.
- Ty. - T’eight nie przemówił, a własnym umysłem narzucił te słowa na umysłem przemienionej poprzez telepatie. W jej głowie brzmiał on niby niczym mężczyzna, ale taki mówiący z głębi zbroi, a echo jego głosu rozbrzmiewało dźwiękami kół zębatych i echem magii, która go utrzymywała. - Potrzebna informacja. Dasz informacje. Potrzebna naprawa. Dasz naprawę. Potrzebna energia. Dasz energie.
Wszystko to przekazał jej monotonnym, stanowczym głosem. Wpatrywał się w nią, płomyki energii reprezentujące jego oczy jarzące się czerwienią, która zdawała się patrzeć prosto w nią i przez nią.
Ostatnie, co pamiętał, nim świadomość go opuściła, to sytuacja, w jakiej się znalazł i desperacka próba przetrwania do czasu, aż odnajdzie go jego Stwórca. Mechaniczne ciało wyłączyło się i uwięziło go wewnątrz siebie, w oczekiwaniu aż zostanie odnaleziony, lub gdy po prostu natknie się na niego istota żywa, która swoją energią byłaby w stanie odnowić jego ograniczone zasoby. Jego mechaniczne ciało było w stanie wybudzić go z obecnego stanu, jeżeli doszłoby do kontaktu z czymś, co mogłoby go odżywić.
I tak też właśnie się stało, gdy Österreich dotknęła metalicznego ciała T’eighta. Pozostawiony w bezruchu przez kilkaset lat, golem pokryty był grubą warstwą ziemi i gruzu. Nic więc dziwnego, że jego momentalny powrót do świadomości i towarzyszące temu gwałtowne ruchy wzbiły drobniejszy pył w powietrze, a większe kawałki gruzu sturlały się z niego z łoskotem, który rozniósł się echem po całej jaskini.
Z początku T’eight tylko zatrząsł się, niczym trafiony piorunem, a jego wnętrze rozbłysło wielokolorowym pokazem świateł na wskutek run aktywujących się po setkach lat bezczynności. Towarzyszył temu łoskot zaniedbanych zębatek i układów mechanicznych, które ze zgrzytem próbowały wykonać swoje funkcje. W końcu światła rozbłysły także w głowie mechanicznego konstruktu, przez krótki moment tańcząc przez całą tęczę kolorów, aż w końcu przybrały one blado-czerwony kolor, niczym dwa płomienie skrywane w oczodołach metalicznego hełmu, który był jego głową.
W tym też momencie T’eight odzyskał pełną świadomość, w wyniku czego przestał się ruszać na moment. Runy i zaklęcia wplecione w jego ciało zaczęły mu podawać informacje o jego stanie. Było to niczym myśli, które wchodziły mu do głowy bez jego ingerencji, a jednak rozbrzmiewające jego własnym głosem.
“Poziom energii… Niski.”
“Runy bazowe… Początki degradacji.”
“Runy użytkowe… Znaczna degradacja.”
“Runy magiczne… Znaczna degradacja.”
“Stan mechaniczny… Liczne uszkodzenia, postępująca korozja, znaczny brak smaru na elementach ściernych”
“Status… wymagana naprawa.”
Gdy tylko umysł jego zaakceptował fatalny stan jego formy, pogorszony przez setki lat zaniedbania, T’eight, wciąż leżąc, obrócił głowę w stronę odgłosów, które słyszał nieopodal. Jego wzrokowi ukazała się nieznana mu istota, zarówno pod względem konkretnej istoty jak i gatunku, który reprezentowała. Na całe szczęście jego runy były wciąż na tyle aktywne, by podać mu podstawowe informacje, które mogłyby mu inaczej umknąć.
“Ubrania, latarnia, narzędzia. Istota cywilizowana. Brak widocznej broni.”
"Zagrożenie... brak."
T’eight spróbował powstać, co zdołał zrobić, lecz każdemu ruchowi towarzyszyły niepokojące dźwięki mechanizmów pracujących w niedopuszczalnych warunkach. Zębatki zderzały się z impetem lub blokowały się na kamieniach, które w nie wpadły, tylko po to, by po chwili trudu obracać się dalej, a towarzyszący temu jazgot zbudziłby pewnie wszystkich umarłych w okolicy, gdyby było kogo zbudzać. Pozostałe mechanizmy także nie brzmiały na zadowolone, nieprzyjemne dźwięki metalu trącego o metal były wręcz bolesne do słuchania, przynajmniej dla istoty żywej, ale T’eight nie martwił się o to, były to bowiem ledwie objawy jego złego stanu.
W końcu, po dłuższej chwili, mechaniczny golem powstał na własne nogi, nawet jeżeli poza jego zdawała się niepewna, a kończyny okazjonalnie drgały, gdy jeden z mechanizmów nie zaczepił się poprawnie o kolejny element skomplikowanej układanki, która pozwalała upiorowi na poruszanie jego fizycznym ciałem. Tyle dobrego, iż wszystkie te drgania skutecznie zrzuciły z niego większość materiału skalnego, dzięki czemu można było widzieć jego ubrania, które na całe szczęście, choć praktycznie szare od pyłu, nie uległy zniszczeniu czy rozkładowi na wskutek lat, prawdopodobnie w wyniku pokrycia grubą warstwą pyłu skalnego, który to odizolował je od szkodliwej wilgoci.
T’eight rozglądnął się, potwierdzając na wszelki wypadek, iż jest to ta sama jaskinia, do której wpadł a w której to podjął decyzje o popadnięciu w stan wyłączenia. Po szybkim zaakceptowaniu tego faktu obrócił swoją głowę w kierunku żywej istoty, która była prawdopodobnie odpowiedzialna za jego pobudkę.
- Ty. - T’eight nie przemówił, a własnym umysłem narzucił te słowa na umysłem przemienionej poprzez telepatie. W jej głowie brzmiał on niby niczym mężczyzna, ale taki mówiący z głębi zbroi, a echo jego głosu rozbrzmiewało dźwiękami kół zębatych i echem magii, która go utrzymywała. - Potrzebna informacja. Dasz informacje. Potrzebna naprawa. Dasz naprawę. Potrzebna energia. Dasz energie.
Wszystko to przekazał jej monotonnym, stanowczym głosem. Wpatrywał się w nią, płomyki energii reprezentujące jego oczy jarzące się czerwienią, która zdawała się patrzeć prosto w nią i przez nią.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości