Kryształowe Jezioro[Okolice wodospadu] Tajemnicza sprawa

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Enitia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje: Rzemieślnik , Służący , Artysta
Kontakt:

[Okolice wodospadu] Tajemnicza sprawa

Post autor: Enitia »

Minęło wiele tygodni od zniknięcia Krognala. Enitia początkowo próbowała go odnaleźć. Zamierzała ponownie nawiązać kontakt z młodzieńcem i zapytać co się stało. Jednak po pewnym czasie kobieta zaniechała swoich poczynań. Głównie przez to, iż zwierzyła się ze swojego kłopotu innej nimfie, która odparła, że niepotrzebnie Enitia zawraca sobie tym głowę.
- Kropelko, przecież kompletnie nie znasz tego centaura. Może uznał, że ma coś do załatwienia. Nie przejmuj się tym! Po prostu idź dalej i żyj jak do tej pory.
Była to pokrzepiająca wiadomość. Enitia zgodziła się z Sarą i przestała rozmyślać o centaurze a następnie wybrała się na spacer w stronę wodospadu. Pomyślała, że czas nawiązać nowe znajomości. Była na nie otwarta i ciekawa innych istot. Tylko jeszcze musiała spotkać kogoś, kto jest równie przyjacielski, co Enitia a to nie było takie proste. Poprzednio myślała, że z Krognalem nawiąże znajomość, ale była w błędzie.
"Dlaczego o tym znowu myślę? Miałam przestać a moja głupia głowa znowu funduje mi to samo, co przez ostatnie tygodnie. To się musi skończyć! Krognal, wyjdź z mojej głowy!", upomniała samą siebie.

Po kilkunastu minutach zaczęła rozglądać się za kimś, z kim mogła porozmawiać. "Tajemnicza sprawa", stwierdziła. "Może to nie jest zły pomysł, żeby podać zaginięcie centaura do osób zajmujących się dochodzeniami. Jeżeli coś mu się stało, przynajmniej będę mieć czyste ręce. Pomaganie innym to wszak mój obowiązek nawet, jeżeli jestem tylko nimfą", uznała w duchu Eni.
Po pewnym czasie dostrzegła w oddali zbliżający się do niej zarys jakiejś postaci. Wytężyła więc wzrok, by dostrzec więcej szczegółów. Zatarła ręce z radości. Miała wreszcie towarzystwo!

Enitia z bijącym sercem patrzyła na kogoś, kto się właśnie zbliżał.
Ostatnio edytowane przez Enitia 7 miesiące temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Primrose
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 3 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje: Rybak , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Primrose »

Pierwiosnek unosiła się ponad falą, wędrując pospiesznie do domku pewnej ubogiej wdowy. Miała jej doręczyć sukienkę robioną na drobnej maszynie do szycia wielkości podobnej do gruszki. Nie była to, rzecz jasna, zwykła maszyna, ale wyjątkowo rzadki i magiczny przedmiot, który niedawno zakupiła u miejscowego handlarza. Sukienka zdawała się być wykonana w kolorze fioletu, bieli i błękitu, które były zmieszane w zaczarowanej zielonej poświacie.

Wędrując przez liczne krainy, patrzyła na niedostatek i pogubienie moralne mieszkańców. Nic sobie z tego nie robiła. Miała tylko nadzieję, że spotka tu Anarej i znajdzie odpowiedź na to, dlaczego taki los ją spotkał po śmierci. Od chwili, gdy próbowała przypomnieć sobie siebie "za życia", uznała, że nawet najpiękniejsze wspomnienia blakną, a druhny, które opętała, niosąc im śmierć było rzeczą słuszną. Wiedziała, że miały w pogardzie tych, których mieli się za biednych. Zrozumiała, że jedyne, co jej pozostało to mścić się na ludziach, którzy uznają własne wartości i segregują ludzi według własnej hierarchii.
Łowić ryby i rozdawać je biednym na posilenie, nie biorąc nic w zamian. Ubogim wdowom dać trochę odzienia i drobnych zabawek dla opuszczonych dzieci wyhaftowanych na drutach. Taki miała zamiar... Oprócz znalezienia Anarej. A to był dopiero początek jej podróży do tajemniczych sytuacji, przez które musiała przejść...

Zbliżała się w okolice wodospadu, gdzie mieszkała owa wdowa. Miała jej doręczyć tę niewielką paczuszkę i okazać jej wdzięczność, że takiej ubogiej babinie mogła pomóc. Tu się zaczyna kolejna opowieść...
Awatar użytkownika
Enitia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje: Rzemieślnik , Służący , Artysta
Kontakt:

Post autor: Enitia »

Enitia zaczęła zadawać sobie pytanie, czy dobrze robi chcąc zgłosić zniknięcie centaura do władz miasteczka, w którym przebywała. Biła się z myślami, nie potrafiła podjąć dobrej decyzji. Z jakiegoś powodu ta sprawa nie była jej obojętna i nie potrafiła przejść z tym do porządku dziennego. Ale póki co nie miała kogo doradzić się w tej kwestii. Pomyślała, że odpowiedź na jej wątpliwości przyjdzie sama z siebie i starała się obecnie odgonić te myśli. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Kiedy zbliżała się do wodospadu, przycupnęła na kamieniu, żeby chwilę odpocząć, mimo że nie zmęczyła się w ogóle swoją wędrówką. Czuła się jednak psychicznie nieco w złej kondycji, więc stwierdziła, że powinna się zrelaksować. Zamoczyła palce u nóg w wodzie i weszła do niej do kostek. Schyliła się i zmoczyła nogi oraz odrobinę ramiona. Słońce schowało się za chmurami, więc nie planowała brać kąpieli, a jedynie się opluskać.

Przez myśl przeszło jej, że w okolicy wodospadu mieszka pewna starsza pani, z którą parę razy w życiu rozmawiała. Raz nawet przyniosła jej z miasta świeże warzywa, bo wdowa właśnie tego potrzebowała. Od dłuższego czasu nie miała na jej temat żadnych wieści, więc zastanawiała się co jest tego przyczyną. Może się wyprowadziła albo, co gorsza, zmarła?

Tymczasem postacią, która zbliżała się w kierunku wodospadu była młoda kobieta. Enitia nie wiedziała, czy podejdzie, by z nią porozmawiać. Stała do niej bokiem, więc różnie to mogło się potoczyć. Odwróciła delikatnie głowę i uśmiechnęła się zachęcająco.
Awatar użytkownika
Athaniel
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Palladyn
Profesje: Żołnierz , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Athaniel »

Czasem to nie wielkie bitwy, lecz ciche miejsca szepczą duszy, dokąd powinna się udać.

Palladyn podążał powoli, jego klacz ostrożnie stawiała kroki po wilgotnej ścieżce prowadzącej ku wodospadowi. Pomiędzy smukłymi drzewami rozpościerała się mgiełka, w której słońce igrało jak dziecko z marzeniami, a jego obecność nie była tu przytłaczająca, lecz błogosławiona. Athaniel podróżował już od wielu dni przez tę krainę, niosąc pomoc tam, gdzie jej potrzebowano – nie jako wojownik na wezwanie, lecz jako wędrowiec, który nie tyle szuka celu, ile pozwala, by to cel sam go odnalazł.

Wielu powiadało, że Kryształowe Jezioro przynosi ukojenie... Ale dla kogo? Dla ciała? Czy dla duszy?

Athaniel nie był tego pewien. Nie szukał już zwycięstw. Od dłuższego czasu nie szukał nawet zapomnienia. Szukał zrozumienia – siebie, świata, woli Najwyższego – i może tego jednego, cichego znaku, że jest jeszcze gdzieś potrzebny.

Wtedy właśnie ujrzał ją.

Zatrzymał klacz w cieniu smukłego buka, nie chcąc zburzyć chwili. Na tle jeziora, wśród miękkich fal lśniącej wody, poruszała się sylwetka kobiety – delikatna, jakby utkano ją z porannego światła i zapomnianych pieśni. Nie był pewien, czy to człowiek, elf, duch, czy może... coś więcej. Zbyt wiele widział, by ufać pierwszemu wrażeniu, lecz instynkt – ten sam, który przez lata prowadził go przez bitwy i doliny cierpienia – szeptał teraz: Zatrzymaj się. Tu.

Nie przeszedł dalej.

Zsiadłszy z grzbietu błyskawicy, oparł się lekko o pień drzewa, pozwalając sobie na chwilę wytchnienia. Choć jego postać była nieruchoma, w jego sercu coś drgnęło – może echo dawnego życia, może delikatna struna poruszona widokiem istoty, która – jak on – zdawała się być zawieszona między światem, a czymś, czego nie potrafił nazwać.

Nie odezwał się jeszcze. Nie chciał przeszkadzać. Nie chciał też się przypatrywać tej scenie, by nie spowodować niezręczności. Może to ona pierwsza go zauważy. A może milczenie przyniesie odpowiedź, której nie znalazł w tysiącach słów i modlitw.
Awatar użytkownika
Enitia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje: Rzemieślnik , Służący , Artysta
Kontakt:

Post autor: Enitia »

Przypatrywała się dłuższą chwilę przybyszowi i oczom nie mogła uwierzyć. Była pewna, że spotka się z młodą kobietą. Zdziwienie było widoczne na twarzy nimfy. W duchu ucieszyła się, lecz nie chciała zbyt wcześnie tego okazać. Zastanawiała się głęboko, czy odezwać się pierwsza. Nie miała pojęcia co powiedzieć na powitanie. Słowa gdzieś odeszły w niebyt i zapomniała języka w gębie. Stała więc nieruchomo i milczała przez jakiś czas. Zeszła do wodospadu i cicho ignorując jasnowłosego, poświęciła uwagę wyłącznie sobie. Była pewna, że przybysz szybko ruszy przed siebie, ale on stał w miejscu i co jakiś czas przyglądał się kobiecie. Dostrzegła też jego wierzchowca. Oboje sprawiali sympatyczne wrażenie na pierwszy rzut oka.
Enitia mogła dalej udawać, że nie widzi nieznajomego, ale postanowiła w końcu odezwać się do mężczyzny.
- Witam - odparła, podchodząc do blondyna. Jej chód był pewny a głos wysoki i jasny. Delikatnie uśmiechnęła się i, czekając na odpowiedź, poprawiła włosy i sukienkę, którą miała na sobie. - Co pana tu sprowadza? Myślałam, że nikt tu nie przychodzi - rzekła śmiało, po czym jej uśmiech był już szerszy.

Dziękowała sobie w duchu, że ubrała akurat tę sukienkę. Jej ulubioną. Pogoda prezentowała się zacnie, na niebie widniało kilka chmurek, ale nie zanosiło się na deszcz absolutnie. Aura była stabilna, choć słońce co jakiś czas chowało się za chmurami.
Awatar użytkownika
Athaniel
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Palladyn
Profesje: Żołnierz , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Athaniel »

Zadrżał lekko, jakby budził się z zamyślenia, kiedy usłyszał jej głos – wysoki, czysty, o brzmieniu, które brzmiało jakby nie należało do zwykłego świata. Choć słowo „Witam” było proste, niosło w sobie coś więcej. Może to sposób, w jaki wybrzmiało wśród śpiewu wody i szelestu liści. Może to uśmiech, który je dopełnił.

Skłonił głowę z należnym szacunkiem.

– Pokój z tobą – odrzekł spokojnie, ciepłym tonem. – Nie planowałem tej drogi. Prowadziły mnie tylko stopy i wiara, że tam, gdzie zaprowadzą... może ktoś będzie potrzebował mojego istnienia.

Uniósł lekko wzrok ku wodospadowi, jakby szukał w jego szumie potwierdzenia własnych słów.

– A jednak nie spodziewałem się spotkać kogoś, kto tak bardzo do tego miejsca pasuje. – Spojrzał na nią z łagodnym uśmiechem. – Jeśli pozwolisz... nie chciałbym cię niepokoić. Lecz skoro już przemówiłaś, trudno byłoby mi odejść bez poznania choćby imienia istoty, którą postawił dziś na mojej drodze los. Albo... Najwyższy.

Zrobił kilka kroków, nieco bliżej, wciąż zachowując szacunek do przestrzeni, jaką Enitia wokół siebie wytwarzała.

– Jestem Athaniel – dodał po chwili ciszy. – Wędrowiec. Kiedyś wojownik, dziś bardziej... słuchacz. – Głos na moment przycichł. – A może wciąż ktoś pomiędzy.

Zawiesił spojrzenie na niej, ale nie w sposób nachalny. Patrzył tak, jak patrzy ktoś, kto przyzwyczaił się do utraty i wie, że każda chwila jest darem – nawet ta pierwsza.

– Jeśli to miejsce ma być dziś dla ciebie samotnią, uszanuję to. Ale jeśli zechcesz rozmowy, będę ci wdzięczny – za obecność i za kilka słów.
Awatar użytkownika
Enitia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje: Rzemieślnik , Służący , Artysta
Kontakt:

Post autor: Enitia »

Enitia sama nie wiedziała, czy dobrze zrobiła, witając się z nieznajomym. To trochę szalone i lekkomyślne nawiązywać kontakt z kimś zupełnie obcym. Ale młodzieniec nie wyglądał groźnie a ona nie miała nic do stracenia. Ostatnio miewała niespokojne sny i przez to była rozkojarzona na jawie. Poczuła lekkie zmęczenie. Zamierzała przenocować w lesie, bo tam czuła się bezpiecznie i mogła porozmawiać z driadami. Niekiedy obdarowywały ją błogosławieństwem oraz życzliwą radą.
Zauważyła skinienie głowy mężczyzny i zrobiło się jej przyjemnie na duszy. Dawno nikt nie okazał jej szacunku w ten sposób. Całkiem niedawno spotkała centaura, który ją zlekceważył - zniknął bez do widzenia i bez żadnego ostrzeżenia. A zdążyła go polubić. Tym razem będzie mieć więcej dystansu co do innych istnień, bo nigdy nie wiadomo jak się ktoś zachowa.

Towarzysz wydał jej się bardzo miły i ciepły. Pomimo swojego postanowienia o względnym dystansie, chciała z nim porozmawiać i wysłuchać o jego życiowych zmaganiach. To, co powiedział spowodowało, że myślała o nim w życzliwy sposób. A to mogło otworzyć całkiem przyjemną i owocną drogę do znajomości. Wydało się nimfie, iż ma do czynienia z osobą wierzącą, która kroczy ścieżką Pana. Tacy ludzie często nawiązują w swoich rozmowach do Najwyższego.
- Miło mi cię poznać, Athanielu, jestem Enitia Detras. Obecnie szukam swojego miejsca i trafiłam tu przypadkiem - zaczęła. Ponownie uśmiechnęła się, tym razem trochę szerzej do Athaniela. - Właściwie powinnam odpocząć, pewnie przenocuję w lesie. Nie lubię samotności, ale zmęczenie zaczyna dawać o sobie znać... Czy możemy spotkać się na przykład jutro?

Enitia miała nadzieję, że Athaniel się zgodzi, bo lubiła mieć towarzystwo. Nie została stworzona do samotności.
Awatar użytkownika
Athaniel
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Palladyn
Profesje: Żołnierz , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Athaniel »

Uśmiechnął się z wdzięcznością, słysząc jej imię i zgodę na spotkanie.

– Enitia Detras – powtórzył cicho, z szacunkiem, jakby sam dźwięk tych słów miał pozostać z nim na dłużej. – W świecie pełnym zgiełku dobrze jest trafić na kogoś, kto mówi tak spokojnie.

Skinął głową, słysząc o jej planach.

– Spotkajmy się jutro – powiedział z prostotą, bez śladu zawahania. – Ja również zostanę dziś w tej okolicy. Rozbiję obóz nieopodal, tam, na wzgórzu. Wydaje się spokojne.

Wskazał niewielki pagórek ponad taflą jeziora – porośnięty miękką trawą, wśród rozłożystych drzew. Miejsce, z którego było słychać wodospad, ale można było jednocześnie pozostać poza zasięgiem wzroku. Zsiadł z Błyskawicy i zaczął ostrożnie zdejmować z siodła swój podróżny ekwipunek: płaszcz, poskładany koc, niewielki stalowy stojak pod naczynie.

Nim rozłożył wszystko na dobre, wyjął z torby niewielki pakunek zawinięty w lniany materiał. Uklęknął pod jednym z drzew i, z szacunkiem, złożył na ziemi zawartość: kilka suszonych owoców, odrobinę miodu i błyszczący kamień, który w świetle wieczoru połyskiwał jak rosa.

– Dar dla tych, które czuwają w tym lesie – szepnął półgłosem, jakby mówił do kogoś niewidzialnego. – Niech noc będzie dla was spokojna. - Chciał w ten sposób złożyć dar dla driad.

Wrócił na miejsce i rozłożył obóz z wprawą człowieka, który więcej nocy spędził pod niebem niż pod dachem. Nie rozpalał ognia – jeszcze nie. Zamiast tego usiadł na ziemi, oparł się plecami o pień drzewa i spojrzał w stronę jeziora. Nie wypatrywał jej spojrzenia. Po prostu był.

– Dobrego wieczoru, Enitio – powiedział cicho. – I łagodnych snów, jeśli zechcesz śnić.
Awatar użytkownika
Enitia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje: Rzemieślnik , Służący , Artysta
Kontakt:

Post autor: Enitia »

Kiedy ruszyła w stronę lasu, miała dobre przeczucia co do Athaniela - wydał jej się kimś szczerym i prostolinijnym. Takim kimś jak ona. Zastanawiała się nad jego pochodzeniem, ale nie miała już siły zawracać i zadawać pytań. Las był tego dnia w miarę suchy, co oznaczało, że dawno nie padał deszcz. Ucieszyła się z tego faktu.
Szła powoli leśną ścieżką, bosymi stopami dotykając miękkiego mchu. W lesie panowała cisza. Tylko liście poruszały się lekko na wietrze. Nimfa znała ten szlak – prowadził prosto do miejsca, gdzie driady spotykały się, by śpiewać i rozmawiać.

Wkrótce z jednego z drzew wyszła driada. Uśmiechnęła się lekko i skinęła głową.
- Enitia, znowu do nas wracasz.
- Potrzebuję chwili spokoju - odpowiedziała nimfa. Jestem zmęczona całym tym dniem, w dodatku w dalszym ciągu nie odnalazłam swojego znajomego Centaura. Musicie mi pomóc: czy warto go jeszcze poszukiwać i mieć nadzieję, że wróci?

Driady zebrały się wokół niej. Usiadły razem wśród korzeni drzew i zaczęły cicho rozmawiać, najpierw dzieląc się opowieściami o lesie, wodzie i tym, co działo się w ich świecie. Już tak miały, że zanim odpowiedziały na pytanie, musiały opowiedzieć swoje losy.
- A więc mamy ci pomóc? A ty jak czujesz, chcesz go dalej szukać?
- Czy to twój jedyny znajomy?
- Nie możesz poznać kogoś innego? - Dały się słyszeć ich pytania.

Enitia poczuła, że znów może odetchnąć spokojnie - Driady rozumiały ją i wspierały.

Ich obecność zawsze działała na nią kojąco. Choć czasem mówiły zagadkami i pytały zbyt wiele, wiedziała, że chcą jej pomóc najlepiej, jak potrafią.
Usiadła na miękkim mchu i oparła się plecami o pień starego dębu. Zamknęła na chwilę oczy. Czuła się tu bezpiecznie.
- Nie wiem, czy powinnam dalej czekać na kogoś, kto może już dawno zapomniał o moim istnieniu — powiedziała cicho, bardziej do siebie niż do nich. — Ale kiedy myślę o tym, że może jest gdzieś niedaleko i też mnie szuka... wtedy trudno mi odpuścić.
Driady milczały przez chwilę. W ich oczach widać było zrozumienie.

- Czasem trzeba kogoś puścić wolno, by sprawdzić, czy naprawdę wróci — powiedziała najstarsza z nich, dotykając ramienia Enitii. — Ale to nie znaczy, że masz przestać czuć. Serce i rozum często idą różnymi drogami.
Enitia skinęła głową. Nie wszystko było dla niej jasne, ale czuła się lżej. Nawet jeśli nie znała jeszcze odpowiedzi, czuła, że nie musi jej szukać sama.
Wiatr poruszył liśćmi nad ich głowami. Las zadrżał cicho – jakby słuchał tej rozmowy i chciał ją zachować w swojej pamięci.

Nimfa wiedziała, że zostanie tu dziś dłużej. Może do rana. Może dłużej.

Tu było dobrze. Tu mogła znów poskładać myśli.
Awatar użytkownika
Athaniel
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Palladyn
Profesje: Żołnierz , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Athaniel »

Nie zatrzymywał wzrokiem jej sylwetki, gdy znikała między drzewami. Szacunek wobec cudzego spokoju i wolności był dla niego tak samo naturalny, jak oddychanie. Przez chwilę tylko nasłuchiwał – nie dźwięków kroków, ale tego, co zostawiła po sobie obecność nimfy. Jakby jej głos, cichy i czysty, unosił się jeszcze nad taflą jeziora.

Zajął się rozbijaniem obozu. Ruchy miał spokojne, wyważone – niczym człowiek, który wiele razy rozkładał i zwijał swój dom pod gołym niebem. Rozciągnął koc pod koroną drzewa, rozpostarł płaszcz, wyjął proste naczynia. Gdy wszystko było gotowe, podszedł do wodospadu.

Woda była zimna, przejrzysta jak kryształ. Nabierał ją powoli do bukłaka, potem do misy dla Błyskawicy, która parsknęła cicho i napiła się z wdzięcznością. Pogładził jej kark.

– Jeszcze trochę, dziewczyno. Może właśnie tu znajdziemy to, czego oboje szukamy – mruknął łagodnie.

Później rozniecił ogień. Nie palił się wysoko – tańczył spokojnie, jakby znał wagę ciszy. Na stalowym ruszcie położył kawałki suszonego mięsa. Zapach ziół z podróżnej sakwy dopełnił aromatu. Athaniel jadł skromnie, myślami będąc gdzie indziej.

Gdy niebo przeszło z błękitu w złoto, a złoto w czerwień, wyjął modlitewnik – stary, z wytartą okładką, oprawiony w ciemną skórę. Otworzył go bezszelestnie, jakby otwierał drzwi do czegoś świętego. Przez dłuższy czas szeptał psalmy przypisane na ten dzień – o miłosierdziu, o wytrwałości, o zaufaniu. Modlił się nie tylko za siebie, ale też za tych, których spotkał. Również za nią.

Gdy noc już zapadła, a las zasypiał, położył się spokojnie. Spojrzał jeszcze raz w niebo, zanim przymknął oczy.

– Jeśli masz wrócić… wróć w pokoju – powiedział w myślach. – A jeśli nie… obyś odnalazła to, czego szukasz.

Poranek przywitał go lekkim chłodem i cichym śpiewem ptaków. Otworzył oczy zanim jeszcze słońce przebiło się przez liście. Zwyczaj – a może instynkt. Powitał nowy dzień modlitwą poranną, nieśpiesznie, szeptem, który mieszał się z tchnieniem poranka.

Potem zjadł śniadanie – resztki z poprzedniego dnia, kawałek chleba, trochę suszonych owoców. Błyskawica znów została napojona i nakarmiona – nagrodziła go krótkim szturchnięciem łba, jakby mówiła: dziękuję.

Usiadł. W tym samym miejscu, pod tym samym drzewem. Nie trzymał się nerwowo, nie rozglądał. Po prostu był. Czekał – nie jak ten, kto czegoś oczekuje, ale jak ten, kto zostawił sercu przestrzeń na spotkanie.

Nie ruszał się. Nie mówił.

Tylko słuchał – lasu, wody i siebie.
Awatar użytkownika
Enitia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje: Rzemieślnik , Służący , Artysta
Kontakt:

Post autor: Enitia »

- Oczywiście, że mam innych znajomych, jutro wybieram się na spotkanie przy wodospadzie z jednym z nich! - wykrzyknęła rozemocjonowana Nimfa i spojrzała na Driady z pewnością siebie.
Driady słuchały uważnie jej krótkiej historii. Uznały, że skoro widziała Centaura tylko jeden raz i tylko jeden raz z nim rozmawiała, nie warto się nim przejmować.
- Rozumiemy, że niepokoi cię, iż zniknął tak nagle i bez ostrzeżenia, ale jeżeli już masz nowe towarzystwo, zapomniałabym o poprzednim doświadczeniu.
- Chciałam tylko dowiedzieć się co się z nim stało i nic więcej. To jednak czas przeszły, obecnie nie czuję takiej potrzeby, wszelkie pytania tkwiące niegdyś w mej głowie ulotniły się niby mgła.
Driady pokiwały głową ze zrozumieniem.
- Czyli już nie chcesz go odszukać. Chciałaś, ale dotarła do ciebie pewna wiedza i już nie chcesz. Musiałaś dojrzeć do tego. Pełna zgoda - odparła najstarsza Driada i uśmiechnęła się.

- A twój nowy znajomy? Jak ma na imię i jaki jest? - spytała Driada imieniem Kasja, jedna z młodszych Naturianek.
Enitia odparła skromnie:
- Dopiero się poznaliśmy, imię nie jest mi jeszcze znane...
- Co?
- Jak to?
- Nie zapytałaś o imię?
"Znowu to samo..."
Enitia nie lubiła tłumaczyć każdej z osobna swoich poglądów i założeń. Driad było aż pięć a ona była jedna. Uznała, że nazajutrz powróci tam, skąd przyszła. Woda w niezwykły sposób uspokajała ją, a tego w tym momencie potrzebowała. Okłamała też swoje koleżanki co do kwestii imienia. Nie chciała, by je poznały, w ten oto sposób zachowa prywatność. Nimfa ziewnęła przeciągle. Przedtem wyjawiła, że jej dopiero co poznany kompan oznacza się delikatnością i dobrocią, co widać po jego obliczu.
- Ma łagodne i sympatyczne spojrzenie, oczy koloru nieba, a włosy niczym pszenica błyszczące i lekko powiewające na wietrze...

Kobiety porozmawiały jeszcze, raz po raz śmiejąc się do rozpuku, przegadując z sobą i walcząc o każdą sekundę w dosyć głośnej i typowo babskiej rozmówce. Śmiechom i zwierzeniom nie było końca. Aż tu nagle Driady rozpierzchły się po lesie. Enitia wiedziała, że nie zwykły mówić "do widzenia", po prostu oddalały się, gdy pora naszła odpowiednia ku temu. Nimfa niewiele myśląc również udała się na spoczynek. Powiedziała sobie, zanim zasnęła, iż jak tylko się posili, wyruszy na spotkanie Athanielowi.
Awatar użytkownika
Athaniel
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Palladyn
Profesje: Żołnierz , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Athaniel »

Poranek przeszedł już w pełnię dnia. Cień drzewa przesunął się o krok, a światło słońca lśniło w koronie liści jak złote nici utkane ręką aniołów.

Athaniel siedział nieruchomo. Wyprostowany, z dłońmi splecionymi na kolanach. Nie w napięciu, nie w niepokoju. W czekaniu, które było darem – nie wymogiem.

Czasem zerkał w kierunku, z którego mogłaby powrócić. Ale tylko na moment. Potem znów wracał do ciszy, do siebie, do tej szczególnej modlitwy, która nie potrzebowała słów.

Jednak teraz – kiedy powietrze było tak przejrzyste, a wiatr poruszał liście jak szeptane odpowiedzi – poczuł, że powinien przemówić. Nie głośno. Nie dla kogoś. Ale dla Niej – tej, która odchodziła wśród drzew, a może właśnie powracała.

Otworzył oczy, spojrzał w niebo i wypowiedział cicho:

Panie Światła, który widzisz to, co skryte w cieniu,
dotknij dziś duszy tej, która szuka, choć nie wie dokąd iść.
Nie prowadź jej tam, gdzie nie będzie szczęśliwa,
lecz tam, gdzie serce jej zadrży i zrozumie: „To moje miejsce.”

Daj jej ciszę, kiedy świat hałasuje.
Daj jej siłę, gdy zwątpi, że może być sobą.
Niech nie musi walczyć z tym, co kocha,
i niech pamięta, że samotność to tylko cień obecności,
która jeszcze nie nadeszła.

A jeśli wróci...
niech będzie to w pokoju.
Z uśmiechem, który nie potrzebuje powodu.
Z oczami, które znów odważą się patrzeć przed siebie.

Nie proszę o cud.
Proszę tylko o światło na jej ścieżce,
choćby tak delikatne jak skrzydło motyla.


Athaniel przymknął oczy.

Nie wiedział, czy go słyszała. Czy była już blisko. Ale nie miało to znaczenia. Ta modlitwa nie była zaproszeniem – była błogosławieństwem. Czułym, prostym darem serca.

I tylko wiatr, poruszając liśćmi, zdawał się szeptać odpowiedź: "Ona też o tobie pamięta."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości