Rubidia[Obrzeża i okolice] Jak się odnaleźć w nowym życiu?

Miasto słynące głównie z ogromnego portu handlu dalekomorskieg. To tutejsze stocznie bujdą statki handlowe dla całego wybrzeża. Miasto rybaków i hodowli wszelkiego rodzaju stworzeń morskich.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Pola
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Szaman , Wojownik
Kontakt:

[Obrzeża i okolice] Jak się odnaleźć w nowym życiu?

Post autor: Pola »

Pola od dawna myślała jak to będzie, gdy powróci na kontynent, wśród ludzi. Zastanawiała się, czy ktoś ją powita, może wyląduje w swojej wiosce, może zobaczy swoich bliskich. Marzyła o takim obrocie spraw, ale Pan najwyraźniej miał inne plany, bo gdy tylko jej wzrok przyzwyczaił się do jasnych promieni południowego słońca, odkryła, że stoi na złotym piasku. Natomiast oślepiający blask emanował od przybijających do brzegu fal. Woda połyskiwała jak najdroższe klejnoty, ale nawet one nie mogłyby być lekiem na rozczarowanie anielicy. Stała tu sama, daleko od domu, wprawdzie nie wiedziała jeszcze jak bardzo, ale nawet w najlepszym wypadku nie zdołałaby tam dotrzeć tego samego dnia.
Pola westchnęła ciężko i rozejrzała się wokół, gdzieś w oddali widniał zarys lasu, w przeciwnym kierunku natomiast majaczył zarys portu. Miała misję i obiecała ją wypełnić, więc ruszyła w stronę cywilizacji. Był to jedyny sensowny pomysł, szczególnie że nagle uderzyło ją ostre poczucie samotności.
Przeszedł ją lekki dreszcz spowodowany chłodną bryzą, zdecydowanie odbiegającą od wysokiej temperatury tego dnia. Niebianka szła na piechotę, choć na jej plecach widniała para białych skrzydeł, pragnęła ona poczuć się choć przez chwilę sobą, dawną sobą, jeszcze przed tamtą straszną tragedią. Na tę myśl zacisnęła pięści, Najwyższy dobrze wiedział jaką misję jej powierzyć. Chęć zemsty była silnym motywatorem, poza tym wyplenieniem piekielnego plugastwa z pewnością przysłuży się światu.
Po drodze Pola zbierała różne zioła, które mogły jej się przydać do rytuałów. Umiała dobrze walczyć, ale jedyną bronią, jaką mogła uznać była magia.

- No i proszę, jak tu latać, kiedy wokół tyle świetnych składników – mamrotała pod nosem, snując kolejne wymówki, by nie odrywać się od ziemi, choć zapewne dotarłaby do celu dwa razy szybciej.

Rubidia była niezwykle zatłoczona o tej porze, popołudniowy gwar wypełniał nawet najbardziej skryte uliczki. Każdy człowiek miał tu jakąś ważną sprawę do załatwienia. Mimo to większość zatrzymała się, aby obdarować anielicę choćby przelotnym spojrzeniem.
Wprawdzie Pola preferowała chodzenie od latania, ale nie zamierzała ukrywać tak wielkiego daru, jakim były skrzydła.
Ludzie szeptali z zaciekawieniem, co sprawdza tu służebnice Pana, a tym bardziej, dlaczego jej wygląd jest tak nietypowy. Niebianka słyszała te słowa i tylko uśmiechała się pod nosem, z chęcią odpowiedziałaby na nurtujące tutejszą ludność pytania. Niestety nikt nie miał śmiałości do niej podejść i zagadać.
W pewnym momencie zastała ona niewielki sklepik alchemiczny i jej czarne oczy zabłyszczały srebrzystym blaskiem bardziej niż zwykle. To było dokładnie to, czego szukała. Gdy chwyciła za gałkę i popchała drzwi, gdzieś z góry dobył się melodyjny dźwięk dzwonka.

- Czym mogę służyć? – zapytał mężczyzna w średnim wieku. Całe jego dłonie były pokryte tatuażami przedstawiającymi symbole alchemiczne i magiczne runy.

Przez chwilę nawiązała się między nimi nawet krótka rozmowa na ten temat, przerywana pakowaniem wszelkich składników, które anielica mogła w przyszłości wykorzystać. Pola pakowała je do swojej skórzanej torby noszonej przez ramię. Na szczęście była dość spora. W gorszej sytuacji natomiast znalazł się jej mieszek znacznie uszczuplony o liczne rueny.
Niebianka dostała je przed opuszczeniem Planów na dobry początek. Mogła wydać mniej, ale czuła, że to dobra inwestycja dlatego zaraz po udanej transakcji ruszyła za miasto, aby w spokoju zająć się czarami.

Słońce właśnie zachodziło. Pola szykowała odpowiedni krąg, układając na piasku kamienie. Na każdej z czterech stron świat ułożyła również specjalne runy. Przy każdej z nich nasypała odrobinę siarki zakupionej wcześniej w mieście i wyrwała jedno ze swoich piór.
Ten rytuał był dla niej dość nowy, nauczono jej tego w Planach, więc wciąż potrzebowała małej ściągi w postaci księgi z inkantacjami, która była głównym obciążeniem jej torby.
Przewertowała kilkanaście stron i trafiła na tę zaznaczoną kolorowym sznurkiem. W prawej dłoni wciąż trzymała piórko, w lewej natomiast otwartą księgę. Zaczekała jednak, aż ostatnie promienie słońca znikną za horyzontem. Siarka symbolizowała piekielnych, a nadchodząca ciemność miała być alegorią wszelkiego zła.
Gdy szamanka zaczęła inkantację, zwiększyła ona niebiańską energię drzemiącą w tej lotce, sprawiając przy pomocy demonicznej arkany, aby wszelkie plugastwo ciągnęło do niej niczym ćmy do światła. Runy migotały, a Pola niewzburzona kontynuowała rzucanie zaklęcia. W końcu cały ten blask skupił się na piórku, które otoczył pył siarki, wirując w koło, by ostatecznie w nie wniknąć. Dopiero wtedy wszystko było gotowe.
Niebianka wciąż pozostając w kręgu, splotła cienki warkoczyk, w który wetknęła ów zaklęte pióro. Wiedziała, że jest to nad wyraz ryzykowne, ale wolała, aby to ją atakowano niż osoby, które nie byłyby w stanie się obronić.
Awatar użytkownika
Glukel
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 3 lat temu
Rasa: Eugona
Profesje: Wojownik
Kontakt:

Post autor: Glukel »

        Eugona podążała szlakiem drzew, starając się nie zbliżać zanadto do oceanu. Lubiła pływać, ale nigdy nie widziała tak wielkiego jeziora. Kryło ono tajemnicę, a wszelakie sekrety niosły ze sobą ryzyko niebezpieczeństwa. Glukel nie bała się podjąć ryzyka, jednak narażała się wyłącznie stając w obronie matki natury i jej tworów. Gdyby poświęciła się na darmo, zmarnowałaby dar otrzymany od swojego bóstwa, jakim jest życie. A to byłoby nie do pomyślenia...
        Skąd wiedziała, dokąd zmierzać? To proste. Węże były zazwyczaj dobrymi przewodnikami, chętnie pomagały kobiecie w różnych sytuacjach i dotrzymywały jej towarzystwa, a ona im się odwdzięczała, podarowując część upolowanej zwierzyny. Kiedy znalazła się na rozwidleniu dróg, wystarczyło spytać o drogę i w mgnieniu oka wszystkie liany, upadłe gałązki oraz porastający drzewa bluszcz zamieniały się w beznogie gady o długim, giętkim ciele.
        - Lasss Driad, moja droga przyjaciółko, jessst w tamtą ssstronę - oznajmiła zielona żmija, wskazując ogonem północny zachód.
        Odkąd wyruszyła, nie stanęła z żadnym człowiekiem twarzą w twarz. Nie dlatego, że nikogo nie było w lesie; celowo unikała wszystkich podejrzanych zapachów. Miała na tą chwilę bowiem dość ludzi - tych zdradzieckich, paskudnych istot, które potrafiły jedynie niszczyć. W sumie, to dobrze dla nich, bo gdyby jednak chciała się z nimi widzieć, zapewne w amoku rozszarpałaby każdego na swojej drodze.

        Powoli zapadał zmrok. Mimo to Glukel nie zwolniła tempa - zrobiła sobie kilka drzemek za dnia i w najbliższym czasie nie potrzebowała kolejnej przerwy. Wówczas wywęszyła smród, który bardzo ją zaniepokoił. Wyczuła siarkę, a siarka przypomniała jej o pożodze, która kilka dni temu strawiła część lasu. Glukel natychmiast skierowała się tam, skąd dochodziła okrutna woń. Olbrzymi perłowołuski gad wypełzł z kniei na piaszczystą plażę, po czym okrążył swoim długim ciałem samotną, uskrzydloną kobietę. Dopiero będąc na tyle blisko, by zauważyć, że nie ma do czynienia z człowiekiem, eugona zatrzymała się i zaprzestała ostrzegawczych syknięć. Podniosła wyżej pysk i zbliżyła go do nieznajomej, nie wykonując gwałtownych ruchów. Żółte ślepia o zaokrąglonych źrenicach wpatrywały się w nią uważnie. Po chwili na miejscu głowy pojawił się kobiecy tułów i Glukel mogła w końcu dostrzec dziwne barwy pokrywające ciało upierzonej dziewczyny
        - Jefssli chcfsefss rofsspętacfs ogień, będę zmufssona cfsie zjefscfss.
        W tamtym momencie eugona nie wiedziała, że prawdziwi wrogowie dopiero mieli się pojawić, skuszeni rytuałem niebiańskiej szamanki.
Awatar użytkownika
Pola
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Szaman , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Pola »

Anielica po skończonym rytuale przymknęła oczy, napawając się chłodną, morską bryzą. Nie oczekiwała, że ten drobny moment wystarczy, aby ktoś niespostrzeżenie się do niej zbliżył. Według jej obliczeń piekielni mogli przybyć nawet następnego dnia, zależnie od tego, czy w ogóle byli w pobliżu. Ten rodzaj magii był potężny, ale wymagał cierpliwości i czasu. Dlatego w momencie, gdy coś działo się zbyt szybko, należało zachować wzmożoną czujność, bo szansa niepowodzenia była ogromna. Pola słyszała o ludziach i przedstawicielach innych ras, którzy w wyniku nawet drobnych błędów wszelkiego rodzaju magów mieli płacić srogą cenę, jeśli nie najwyższą.
Wystarczył więc drobny szelest czegoś, co pełzło po trawie, aby zaniepokoić niebiankę, ale gdy otworzyła oczy i przybrała gotowość do obrony, było już odrobinę za późno. Oplatał ją długi, łuskowaty ogon węża. Anielica nie miała pojęcia, skąd się wziął, zdecydowanie nie był mały, a jasne łuski powinny rzucać się w oczy już z daleka.
Nie była pewna jak wybrnąć z tej sytuacji, na pewno nie chciała spłoszyć zwierzęcia, bo wtedy mogłoby to wyjść na niekorzyść im obojgu. Na szczęście, prawdopodobnie, wąż okazał się czymś innym, kimś innym. W jednej chwili miała przed sobą gada, a teraz przemawiała do niej najprawdziwsza eugona. Niebianka nie potrafiła ukryć swojego uśmiechu i błysku fascynacji w oczach.

- A więc Matka Natura postawiła na mej drodze jedną ze swoich córek. Ten zaszczyt z pewnością nie jest przypadkowy. Gdybym tylko wiedziała, co to może znaczyć… - westchnęła w myślach.

Naturianie nie byli jej obcy, byli częstymi i szanowanymi gośćmi w jej plemieniu. Nigdy jednak nie miała okazji spotkać wężowej kobiety. Driady i wróżki nieraz wspominały o takich istotach, choć nie zawsze określały je w dobrym świetle. Mimo to Pola nie zamierzała sugerować się ich opinią, chciała sama zobaczyć ile w tym prawdy.

- Co…? – słowa kobiety był trudne do zrozumienia w pierwszej chwili. Dopiero gdy anielica powtórzyła sobie je kilka razy w głowie zrozumiała – Aaa… Nie. Nie, nic z tych rzeczy! Jakże bym mogła zrobić coś tak okrutnego?
- Czy ona powiedziała, że będzie chciała mnie zjeść, jeśli bym to planowała? Ale dlaczego w ogóle pomyślała, że… - w tym momencie zawiał mocniejszy wiatr i mocniej poruszył piórko w warkoczu kobiety, które wydzielało dość intensywny zapach siarki – No tak.
- Jestem Pola z Purasangui. W moim plemieniu szanujemy Matkę Naturę i niedopuszczalne byłoby jej szkodzenie – wyjaśniła – Przybyłam tu, aby odnaleźć piekielne istoty i oczyścić z nich świat – dodała.

W czasie gdy niebianka w miarę swobodnie rozmawiała z eugoną, pewne istoty z mrocznego wymiaru już podjęły jej trop. Nie znając przyczyny silnego przyciągania, po prostu ruszyły w jej stronę niczym po nitce do kłębka. Niebianka nie wzięła jednak pod uwagę, jak liczna może być ta gromada splugawionych tworów Księcia Ciemności więc czekało ją spore zaskoczenie. Na szczęście jak dotąd byli całkiem daleko, choć nie na długo.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rubidia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości