Dalekie Krainy[Pałac Derionu] Artystka i Włóczęga

Poza Środkową Alaranią istnieją setki, najróżniejszych krain. Wielka Pustynia Słońca, Góry Księżycowe, archipelagi wysp, płaskowyże, mokradła, a nawet lądy skute wiecznym lodem. Inny świat, inne życie, inni ludzie i nieludzie. Jeżeli jesteś podróżnikiem, czy poszukiwaczem przygód wyrusz w podróż w najdalsze zakątki wielkiej Łuski Alaranii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Fallon
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Mędrzec , Opiekun , Włóczęga
Kontakt:

[Pałac Derionu] Artystka i Włóczęga

Post autor: Fallon »

Nie wiedział ile czasu dokładnie już podróżuje, gdzieś w trakcie zgubił poczucie czasu. Z nieukrywaną tęsknotą wracał jeszcze myślami do tego okresu, gdy zamieszkiwał swój las, a zwłaszcza do tych ostatnich lat gdy nie był w nim całkiem sam. Teraz to wszystko wydawało mu się niezwykle odległe, po tym jak doświadczył tego jak bardzo świat, który zamieszkuje dojrzał przez te kilka stuleci. Chociaż tak naprawdę to Fallon dawno temu zastygł w czasie i dopiero teraz udało mu się odmrozić. Podróżował gdzie nogi go poniosły, a gdy ciało było już zbyt zmęczone to wspomagał się magią przestrzeni by pokonywać większe dystanse. Jednak w jego obserwacji świata najbardziej kluczowy był jego towarzysz, Auga, duch o postaci kruka, którego oczami elf mógł patrzeć na świat nawet podczas spoczynku. Dawało mu to niezwykłe spojrzenie z innej perspektywy na piękne krainy Alaranii.
Elf śnił w wielu miastach, ruinach, chłonął historię jak największej liczby miejsc jednak niewielką część jego uwagi przyciągały konstrukty zbudowane przez istoty zamieszkujące ten świat, o wiele bardziej interesowało go dzieło sił natury, pierwotnego stworzenia, coś nie dotkniętego przez budowniczych. Tej części jego charakteru nie dało się wykorzenić. Po setkach lat w samotności, bliższe były mu drzewa niż ludzie. I to właśnie ta jego część zaprowadziła go wzdłuż rzeki Derion, gdzie elf mógł obserwować co natura jest w stanie zrobić gdy nienaruszona ma wystarczająco dużo czasu na swoje dzieło. Dzieło pokazujące prawdziwą potęgę czegoś tak codziennego jak płynąca rzeka, która płynąc przez wiele lat doprowadza do erozji i drąży swoje koryto coraz głębiej aż powstanie cyklopowy kanion, z którego krawędzi każdy może spojrzeć na majestat tej naturalnej sztuki. Fallon zatrzymał się zaraz nad klifem tego kanionu i gdy Auga obserwował dalszą drogę, elf zanurzył się we własnych rozmyślaniach na temat upływu czasu i tego jak łatwo można zgubić jego poczucie.
- Pomyśleć, że nikt nie doceni twego wysiłku, a zauważy tylko to co jest tu i teraz - powiedział jakby chciał rozmawiać z samą rzeką, jakby liczył, że pierwotna siła zrozumie jego mowę. Tymi słowami też zakończył swój moment zadumy i nawet nie zauważył tego jak bardzo zmieniła się pora dnia. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi.
Oczami swego towarzysza dostrzegł następny cel swojej podróży. Niedaleko od niego znajdował się pałac położony na klifie, który w oczach Fallona na pewno miał jakąś historię godną opowiedzenia więc nic nie stało na przeszkodzie by spróbować ją poznać, zwłaszcza że budowla ta znajdowała się po drodze i z tego co widział, być może pozwoli mu pokonać kanion bez użycia magii.
- Dobra robota, przyjacielu - powiedział pod nosem, jednocześnie gestem ręki przywołując do siebie kruka.
Tempem z jakim przemieszczał się Opiekun to dotarcie do mostu zajęło mu resztę zachodu słońca i początek nocy, bo gdy już był na miejscu ciężko mu było z daleka, w ciemności, dostrzec szczegóły budowli. Lokacja ta wyglądała jakby mogła być pilnie strzeżona jednak elfowi nie rzucił się w oczy żaden patrol czy stacjonujący strażnik. Niewielki dystans mógł przejść mostem, gdyż na drodze stała mu wysoka brama, której jak się okazało pilnowała straż, jednak strażniczka, odpłynęła w krainę snów oparta o własną włócznię. Niegodne pochwały zachowanie, które jednak wywołało uśmiech na twarzy elfa, gdyż przypomniało mu okres jego własnej nauki - jak zasypiał nad książkami - i jego własna uczennica, którą musiał budzić za każdym razem, gdy tylko kazał jej siedzieć przy co cięższych lekturach.
Przysiadł przy bramie, krzyżując nogi i opierając swoje plecy o kamienną część ściany, do której brama była zamontowana. Niedługo mu zajęło wejścia w pożądany stan snu, w którym miał nadzieję, że objawi mu się historia tego miejsca. Czuł, że nie sięga do bardzo odległej historii, nie był w stanie określić jak dawno temu to było gdyż pałac wyglądał o wiele mniej zadbanie, jakby wiele lat stał opuszczony. Wizja przeszła korytarzami zdegradowanej i zakurzonej budowli aż zatrzymała się w pałacowej kuchni, która musiała zostać niedawno odnowiona. Jakby patrząc oczami służby, która przygotowywała posiłek dla właściciela tych włości. Chwilę później widział jedną ze ścian wewnątrz pałacu, niedawno ugruntowaną, która mieniła się bielą niczym czyste płótno malarskie. Zaś na samym środku tej scenerii, niczym mieniąca się srebrem smuga, stała odwrócona plecami, drobna kobieta o długich do samych kostek i odbijających światło niczym księżyc w bezchmurną noc włosach. Elf nie widział jej twarzy w tej wizji, ale i bez tego był w stanie stwierdzić, że ta osoba wręcz promieniuje swoim pięknem i jest kimś ważnym w tym pałacu. Dłoń kobiety trzymała pędzel, który przesuwając się po ścianie zostawiał smugi farby, zaś one łączyły się w piękne dzieło o tematyce kwiatów, jakby sama natura pchała ten pędzel by tworzył wieczne piękno. Elf mimo tego, że spał to wprawiony w zachwyt poczuł jak bardzo nie na miejscu się znajduje.
Fallon tak siedząc nie przypominał nic innego jak zagubionego włóczęgę, który - cały umorusany błotem, trawą, plamami od owoców,czy też krwią zwierząt, które oddały życie by on mógł się pożywić - znalazł nieodpowiednie miejsce by spocząć na tę noc. Makabry do tego obrazu dodawało to, że na jego szacie, na samym brzuchu widniała czerwona plama, na tyle świeża, że przypominała taką od krwi, a na głowie elfa spoczął kruczy duch, który obserwował najbliższe otoczenie swego pana.
Awatar użytkownika
Elsa
Zbłąkana Dusza
Posty: 1
Rejestracja: 3 lat temu
Rasa: Morski Elf
Profesje: Arystokrata , Artysta
Kontakt:

Post autor: Elsa »

Elsa odcięła się od świata, ale niespecjalnie tęskniła za wielkim towarzystwem. Pałac Derionu dał jej miejsce na ziemi, które nieustannie dopieszczała malując na meblach kwiaty, ptaki, liście, mchy, a nawet drzewa. Ściany ozdabiała pejzażami, zdobiła nawet grzbiety książek. Była artystką. Jej dusza każdego dnia pragnęła wylać z siebie to co w niej tkwiło. Elsa otaczała się naturą, choć nieraz nie opuszczała murów pałacu. Czuła się tam bezpiecznie, ale umiłowanie natury sprawiło, że gdzie się dało znajdowały się donice z kwiatami i malunki sprawiające, że w pomieszczeniach można było czuć się jak na łące. Kochała to miejsce. Kochała z całego serca.

Opiekunka Elsy - Laura, anielica i medyczka - nie podzielała jednak umiłowania swojej pani do braku towarzystwa i zamknięcia się w murach pałacu. Zajmowała się nią od wielu lat i choć faktycznie widziała, że księżniczka nabrała spokoju ducha, uważała, że powinna wyjść do ludzi. Nie zamierzała jej jednak do niczego zmuszać. Raczej układała w głowie plan, jak przekonać elfkę, by małymi kroczkami wyszła poza mury swojej emocjonalnej twierdzy.

Strażniczka przebudziła się, ale nie była zbyt przejęta tym, że zasnęła. "Most Derionu" nie był często uczęszczanym miejscem. Cała okolica wiedziała, że w środku mieszka "lodowa księżniczka", która nikogo do siebie nie dopuszcza. Służba, która wychodziła z zamku, chwaliła sobie swoją panią, ale fakt, że dziewczyna zamknęła się w swoim świecie sprawił, że plotkowano o niej jako o kimś zimnym i nieczułym. Jej uroda zaś wszystkim wydawała się lodowata ze względu na jasną cerę i włosy. Rzucono więc na nią przydomek "lodowej księżniczki". Nie miało znaczenia, że była połączenie górskiego i morskiego elfa.
Strażniczka westchnęła ciężko i wyprostowała się. Nocne warty były zazwyczaj nudne... Wtem dostrzegła coś niedaleko siebie, przy murze kończącym most. Wyglądało to jak sterta starych szmat, na których siedział jakiś ptak czy inny podobny niemu byt. Dziewczyna zbliżyła się ostrożnie do tego, co uznała za stertę śmieci. Stuknęła lekko włócznią o podłoże, a jej grot rozjarzył się na pomarańczowo - wyglądało na to, że był zrobiony z jakiegoś magicznego kryształu. Podeszła bliżej, a dzięki światłu dostrzegła, że ma przed sobą ludzką istotę. Brudne ubranie, umorusane błotem, trawą i Prasmok wie czym jeszcze. Dopiero po kilku sekundach dostrzegła czerwone plamy w różnych miejscach na odzieniu nieznajomego. A więc był ranny, w dodatku nieprzytomny - tak myślała. Odwróciła się w stronę zamku, uniosła włócznię i zaczęła nią machać. Nagle na różnych poziomach budowli zaczęły majaczyć świetlne punkty w różnych kolorach. Kobieta zatrzymała włócznię i wskazała nią na konkretne miejsce. Dwa zielone kryształy rozbłysły na halabardach strażników, którzy równym truchtem zaczęli biec w stronę bramy.
- Trzeba go zabrać do środka - rozkazała strażniczka.
- Diabli wiedzą kto to - mruknął jeden z halabardników.
- Ale jest cały we krwi, wygląda na rannego i jest na naszym terenie. Nie możemy go tutaj zostawić. No już, brać się do roboty.
Wyglądało na to, że dziewczyna, choć sprawowała jedynie straż przy bramie głównej, była wyższa stopniem od dwójki mężczyzn. A może po prostu miała taką charyzmę. Istotne jednak było, że mężczyźni faktycznie jej posłuchali i zaczęli podnosić z ziemi śpiącego włóczęgę.
Awatar użytkownika
Fallon
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Mędrzec , Opiekun , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fallon »

Gdy śnił o przeszłości, miał bardzo głęboki sen. Nawet uderzenie elfa w twarz nie wystarczyłoby, żeby go obudzić, więc gdy strażnicy nieśli uśpione ciało Fallona to on nawet nie był świadom tego co się dzieje. Dopiero po chwili dotarł do niego sygnał od kruka, który pozwolił na zapoznanie się z sytuacją w świecie rzeczywistym ichoć przerwało to sen Opiekuna to po krótkiej, ale wnikliwej ocenie sytuacji, stwierdził on, że poczeka na dalszy rozwój, a w tym czasie spróbuje jeszcze zanurzyć się na chwilę we wspomnieniach tego miejsca. Bardziej od jego własnego bezpieczeństwa, ważniejsze dla elfa było zaspokojenie jego ciekawości. Co tak naprawdę było rzeczą iście niewykonalną.
Strażnicy nieśli, na pozór nieprzytomnego, Fallona, a duch towarzyszący mu, podążał za nimi i obserwował bacznie sytuacje, by w razie czego wybudzić swego pana. Kroki strażników prowadziły przez korytarze pałacu, a po samych mężczyznach było widać, że rozkład pomieszczeń mają kompletnie zmemoryzowany, nie błądzili bez sensu, tylko szli prosto do celu.
Elf zdawał sobie sprawę z tego jak mało czasu tak naprawdę zostało mu na sen i chcąc zaczerpnąć z tego jak najwięcej to coraz głębiej zanurzał swoją świadomość. Jednak to, że jego fizyczne ciało zostało naruszone, nie pozwalało mu na pełne skupienie i poznanie wszystkich szczegółów. Widział jedynie urywki, niewyraźne fragmenty tego co chciał zobaczyć. Jednak postać jasnowłosej kobiety pozostawała niezmiennie wyraźna. W pewien sposób to z jaką enigmą te wspomnienia ją traktowały, oczarowało Fallona. Od jej postaci uderzało wręcz ogromne ciepło i pasja, lecz również chłód i wycofanie. Z jednej strony kobieta była ogromnie pochłonięta tym co robiła i jaki ogrom emocji wkładała w swoje dzieło, którym było ozdabianie swego domu. Każdy ruch jej pędzla był pełen energii, która mówiła elfowi, że pani tych włości jest urodzoną artystką. Opiekun z wielką chęcią przespacerowałby się korytarzami tego pałacu na własnych nogach by tylko móc zobaczyć to w jakim stanie obecnie pozostawione są ściany oraz meble tego miejsca. Z drugiej jednak strony czuł emocję osoby, z której perspektywy śnił te wydarzenia i to z jaką ostrożnością podchodzi ta osoba do swej pracodawczyni. Dziewczyna była bardzo wycofana względem innych osób, widać było, że bliższe jest jej towarzystwo pędzla niż interakcje społeczne.
Fallon niezwykle mocno zapragnął poznać Panią tego pałacu na żywo, czuł się oczarowany jej osobą. Jemu samemu brakowało interakcji z innymi, a to najlepiej nadrabiać poprzez kontakt z kimś kto wzbudza zainteresowanie, poprzez rozmowę z kimś kogo nie czyta się jak otwartej księgi.
W tym czasie strażnicy dotarli do celu i po tym jak położyli go u medyczki, ukłonili się i wyszli, elf powoli odzyskiwał przytomność. Jego zmysły bardzo powoli wracały do świata rzeczywistego. Widział tylko kobietę o jasnych, lecz ciemniejszych niż ta z jego snów, włosach, ubraną schludnie i elegancko, która przyglądała się Fallonowi. W tym momencie zrozumiał sytuację. Najwidoczniej przez swój zaniedbany wygląd został uznany za rannego i przeniesiony do sali medycznej. Odzyskał pełnię zmysłów, gdy kobieta miała zbliżyła się do niego by rozciąć odzienie mężczyzny żeby sprawdzić obrażenia, których doznał. W tym momencie Fallon zniknął sprzed niej, zamieniając się miejscami z kruczym duchem, który spoczął na stoliku nieopodal.
- To nie będzie koniecznie - odezwał się elf spokojnym tonem do kobiety. Myślał sobie, że to będzie niezręczna rozmowa by wyjaśnić to co zaszło.
- To nieporozumienie, nie jestem ranny, jedynie spędziłem długi czas w lesie - kontynuował, odwracając się w stronę swojej rozmówczyni.
- Ale gdzie moje maniery, nazywam się Fallon Dir Nevaelah - mówiąc to ukłonił się płytko, trzymając prawą rękę na piersi, a lewą za plecami.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dalekie Krainy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość