Szepczący Las[Gdzieś w lesie] Wędrówka.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tak, Tilia miała podobne skojarzenia z czuwającym Persewirem. Pokiwała więc tylko głową i uśmiechnęła się do krasnoluda na wzmiankę o diecie i kocie. Faktycznie wartownik z kotołaka nie był zbyt przekonywujący. – Ja mogę czuwać pierwsza, zdrzemnij się panie Nurdinie. Ja lubię deszcz i chętnie posiedzę jeszcze, nie jestem zmęczona. Gdyby coś się działo, z pewnością cię obudzę. – o tak, czuwanie wśród towarzyszy to był luksus zwłaszcza ze świadomością, że w razie niebezpieczeństwa jest kogo obudzić. Tilia co prawda nie wierzyła by jakieś niebezpieczeństwo miało się wydarzyć, ale i tak świadomość była miła.
- Elfy… - zamyśliła się na wzmiankę o przedstawicielach tej rasy. Przypomniała sobie wspólną podróż z Aileen i zrobiło jej się jakoś tak cieplej na duszy. A zarazem i smutno. Gdzie teraz wędrowała elfka? Czy jest bezpieczna? – Nie mam nic przeciwko elfom – zabrzmiało to chyba trochę naiwnie; przecież druidka nie miała nic przeciwko nikomu. No chyba, że ktoś chciał wyrządzić innym krzywdę, wtedy sprawa wyglądała całkowicie inaczej. – Mam przyjemne doświadczenia związane z towarzystwem elfów – poprawiła się. – Ale dlaczego ty miałbyś być kłopotliwym towarzystwem? – zaintrygowało ją to stwierdzenie. Choć na tyle, na ile udało jej się poznać usposobienie towarzysza mogła przypuszczać, że elfy na przykład nie chciały kupować jego wyrobów, albo wyraziły się o nich niezbyt pochlebnie.
Zerknęła znów na kotołaka. Faktycznie, wyglądał jakby spał. W końcu koty przesypiają większą część doby. Nie powinno jej dziwić takie zachowanie.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir fuknął na towarzyszy. "Pff, nic nie wiedzą". Kotołak uważnie słuchał rozmowy kompanów przez większość czasu, lecz teraz, bardzo obruszył się tym, że Ci, nie ufają jego zmysłom. Wstał i godnym krokiem wyszedł z jaskini w zarośla. Prawdziwym powodem jego odejścia, był głód. "Mmm, sowa..." - oblizał pyszczek na samą myśl.
Podczas poszukiwania pożywienia, kot oczywiście był bardzo cicho. Poruszał się, jak to miał w zwyczaju bezszelestnie, gdy nagle natrafił na... elfy! Te same elfy, które wystraszył. Teraz mógł się im lepiej przyjrzeć. Był to młody elf wraz z partnerką. Siedzieli nad niewielkim stawem.
Persewir nie lubił elfów, tak jak każdej innej rasy. Nie miał jednak nic przeciwko nim, kiedy dawali mu jeść, albo pić. Najlepiej, kiedy miały coś cennego. Wtedy kot momentalnie zmienia nastawienie i uwielbia elfy! Rasa ta charakteryzowała się jego zdaniem właśnie tym, więc kotołak od razu pomyślał, że i te nie mogą być wyjątkiem. Podkradł się do nich od tyłu i przyjrzał się plecakom. "Czy te stworzenia naprawdę są tak głupie?" - pomyślał patrząc na otwarty plecak, za plecami nieznajomych. Nie miał tak wytrawnego oka, by ocenić, które rzeczy są coś warte, ale wiedział, że musi zdecydować się na jedną. Przecież nie miał jak zabrać więcej.
Wyparzył jeden przedmiot i wiedział, że go chce. Był to mianowicie sztylet w wysadzanej diamentami pochwie. Persewir nie chciał go zabrać tylko dla zysku. Bardziej dla siebie. Długo już przymierzał się do kupna takiego, jednak los sprawił, że ma go za darmo.
Chwycił więc skórzaną pochwę zębami i ostrożnie, tak by nie narobić hałasu, wyciągnął. Teraz już wszystko było proste. "Wystarczy zabrać do jaskini" - i popędził, zanim ktokolwiek mógłby się zorientować. Dotarłszy do schronienia, jak gdyby nigdy nic schował broń do plecaka i znów zaczął czuwać w pozycji leżącej. Z emocji nie był nawet głodny.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin wpatrywał się w otaczający go las rozmyślając o elfach. Spotkanie z nimi było nieuniknione. Nawet jeśli jakimś cudem ominą tą dwójkę którą odkrył kotołak, to i tak puszcza była pełna przedstawicieli tej rasy, a w ostateczności właśnie do ich siedziby prowadziła Tilia. Ponieważ sam nigdy nie spotkał elfa, który mógłby obalić stereotypowe postrzeganie długouchych przez nordów, kowal uważał elfów za próżnych, nadętych, zapatrzonych w siebie i gardzących wszystkim co w ich mniemaniu nie jest tak doskonałe jak oni sami.
- Obawiam się że to z powodu różnic kulturowych lub wyznawanych wartości, mógłbym chlapnąć coś co może mości elfom nie przypaść do gustu. Jakoś tak jest że tam gdzie elf rozwodzi się w ogólnikach i pięknych słówkach, krasnolud wali prosto, to co myśli. Dlatego też proponuję abyś to ty prowadziła negocjację, a jeśli przyjdzie mi do głowy coś palnąć to masz moje pozwolenie by kopnąć mój tłusty zadek. – Odpowiedział druidce.
Burza stopniowo słabła, a raczej przesuwała się w inne miejsce. W każdym razie to co wcześniej było gwałtowną ulewą teraz przypominało delikatna mżawkę.. Wszystko wskazywało na to iż wkrótce będą mogli wyruszyć. Tymczasem Persewir sam podjął decyzję o opuszczeniu jaskini. Bez słowa czy też miauknięcia, minął druidkę i krasnoluda i zniknął w zaroślach.
- Zwiad czy za potrzebą? – Rzucił kowal za znikającym kotem. Persewir był podręcznikowym przykładem powiedzenia o kotach chodzących własnymi drogami. – Zawsze jest taki rozmowny? Czy to dlatego że mnie nie lubi?
Po chwili krasnolud zmienił temat odnosząc się do propozycji druidki dotyczącej czuwania.
- Zdrzemnąłem się wystarczająco zanim zerwała się ta cała zawierucha. Poza tym, nie chciałbym narażać na szwank całej operacji tylko dlatego że Nurdin musi się wyspać. Ulewa mija. Ledwo siąpi. Myślę że moglibyśmy już ruszać. O ile tylko odnajdziemy naszego zgubę. – Stwierdził kowal mając na myśli Persewira. Nieoczekiwanie dla siebie nord ujrzał kota leżącego na swoim posłaniu. Nawet nie miał pojęcia kiedy tamten wrócił.
Jeszcze większym zaskoczeniem były dla niego dochodzące z pobliża głosy.
- Belanirze, zaczekaj! – Wołał ktoś znajdujący się na lewo od jaskini.
- Sprawdzę jeszcze tutaj! Musiałem go gdzieś upuścić! – Podała odpowiedź.
Nurdin instynktownie cofnął się w głąb schronienia, mocniej zaciskając swoją kusze. Elfy oznaczały kłopoty. Wolał pozostawić Tilii decyzje o ewentualnej konfrontacji, jak również samo prowadzenie rozmowy.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Różnice kulturowe... Druidka miała ochotę roześmiać się, ale uznała, że mogłoby to być niezbyt grzeczne. Przytaknęła więc dyplomatycznie słowom towarzysza. Nie potrafiła sobie nawet wyobrazić, że dałaby radę powstrzymać krasnoluda przed powiedzeniem czegoś, co zamierzał wyartykułować, nawet kopnięciem w zadek, jak to ładnie ujął. Kopnięciem, też coś. Potraktowała więc jego słowa jako żart.
Rozmawiać natomiast mogła. Jej wiara w dobre intencje była wielka, a ona sama uważała, że rozmową i dobrą wolą można zdziałać cuda.

Ni z tego ni z owego Persewir zerwał się z miejsca i wybiegł w słabnącą, na szczęście, ulewę. Wzruszyła tylko ramionami, bo nie miała pojęcia co też wygnało go z suchego legowiska. Nie było go nawet niezbyt długo, więc chyba faktycznie wybiegł za potrzebą.
Kiedy wrócił, ciągnął coś całkiem sporego i chyba dość ciężkiego. Zwłaszcza dla niezbyt dużego kota. Nóż? A może sztylet? Czy zamierzał schować to coś tak, by ona i krasnolud tego nie zauważyli? Tilia uniosła brwi wpatrzona w zmiennokształtnego i zadając mu nieme pytanie. Skąd on to ma? I jak zamierzał nieść teraz ten swój pakunek będąc kotem? Wydawało się, że kotu udało się przechytrzyć Nurdina, który albo nic nie zauważył, albo udawał, że nie widział. Skąd on to ma?
I wtedy właśnie usłyszała głosy przed jaskinią. Ktoś był niedaleko. Sądząc po imieniu, które wydawało jej się, że usłyszała, były to elfy. Przynajmniej dwóch. Czyżby to te elfy, o których wspominał Persewir? Poukładała wszystko i doszła do wniosku, że przedmiot, który przyciągnął futrzasty najprawdopodobniej należał do jednego z przybyszy.- Okradłeś ich?! - powiedziała to niemal bezgłośnie, mierząc kotołaka gniewnym spojrzeniem. Dziewczyna była oburzona i zła. Wiedziała, że jeśli ci dwaj znajdą jaskinię i zorientują się, że jedna z przebywających w niej osób ma ich własność krasnolud i druidka znajdą się w całkiem niezłych tarapatach. Przecież nikt nie będzie podejrzewał kota o kradzież... Sama by nie uwierzyła w taką opowiastkę.
Wstrzymała oddech. Było jeszcze ciemno, istniała szansa, że nowi przybysze nie zauważą wejścia do jaskini.
Trwało to całą wieczność i Tilii wydawało się, że się udusi z niepewności, ale po bardzo długim (w jej odczuciu) czasie odgłosy kroków zaczęły się chyba oddalać. Jeszcze bała się odetchnąć.
Tak, chciała wyruszyć jak najszybciej.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Kotołak nie rozumiał zdenerwowania druidki. O co chodzi? Przecież im ten sztylet nie przydał by się na nic. To elfy... "Założę się że mają jeszcze pięć takich w plecakach!" -pomyślał patrząc w oczy dziewczyny ze spokojem w oczach.
Ulewa się skończyła. Persewir przetransformował się w człowieka, ubrał się i jak gdyby nigdy nic wziął swój pakunek i powiedział przeciągając się:
- No, czas ruszać. - potem uśmiechnął się do towarzyszy i wyszedł z jaskini. "Ciekawe, czy będą mieli do mnie pretensje? Ale przecież w sumie nic się nie stało, więc o co?"
Odetchnął świeżym powietrzem. Popatrzył. Próbował zorientować się w terenie. Nie wiedział tak właściwie po co, ponieważ tak czy siak nie miał pojęcia gdzie karawana kupiecka może jechać.
Najrozsądniejszą myślą jaka trafiła do głowy kota było to, by skierować się ku szlakowi handlowemu. A więc spojrzał za siebie, czy kompani się zbierają i wyruszył w drogę.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin był przekonany że właśnie pobił krasnoludzki rekord w wstrzymywaniu oddechu. W bezruchu napinał mięsnie, czekając na moment w którym druidka odezwie się w kierunku elfów i zainicjuje spotkanie. Kowal ściskał swoją kuszę z taką siłą, iż tylko cud sprawił że nie postrzelił nikogo w jaskini. Był przekonany że Tilia spróbuje skontaktować się z elfami. Ufała im, pokładała w długouchych spore nadzieje, a nade wszystko uważała że jest w stanie dojść do porozumienia z każdym żyjącym stworzeniem. Ktoś kto bez wahania przygarnął do kompani norda, nie powinien zastanawiać się ani minuty nad kwestią otwartości wobec elfów.
Tymczasem chwila niepewności trwała i trwała, a finał całej sprawy okazał się nie lada zaskoczeniem. Tilia wyraźnie przestraszona, wolała przeczekać i odstępując od swoich ideałów, za wszelka cenę uniknąć rozmowy z parą długouchych.
- To ci niespodzianka. Prędzej spodziewałbym się że moja broda zacznie rosnąc ku górze. – W tym krótkim stwierdzeniu Nurdin zawarł wszystkie dręczące go pytania, wątpliwości i oczekiwanie wyjaśnień.
O ile zachowanie Tilii była dla kowala zagadką i nie lada zaskoczeniem, to tego co wyprawiał Persewir, krasnolud nie pojmował ni w ząb. Kotołak sprawiał wrażenie jakby nie chciał być członkiem kompanii a jedynie podążał w tym samym kierunku. Rzadko się odzywał, robił to na co ma ochotę, na każdym kroku demonstrując arogancję i butę.
Gdy tylko kot uznał że czas ruszać, po prostu opuścił jaskinie, nie informując nikogo w którym kierunku się udaje. Krasnolud postanowił ignorować zwierzaka. „Prędzej pocałuję trolla w zadek niż zacznę biegać za twoim ogonem” – Pomyślał Nurdin, uznając iż nie ruszy się z jaskini ani na stopę, póki Tilia nie zdecyduje o wymarszu.
Do wyjaśnienia pozostawała jeszcze jedna kwestia:
- Zabawne. Byłem przekonany że oni są bardziej rozgarnięci. Jak myślisz Tilio co zgubili? – Spytał kowal, cały czas dręczony podejrzeniami że para elfów wciąż znajduje się zbyt blisko. – W każdym razie na pewno nie przyjdzie im do głowy by szukać w naszej jaskini. Nie znajdziesz tu nic prócz reumatyzmu.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Była coraz bardziej zła na kota. Nie dość, że zaczynał zachowywać się nieznośnie, to jeszcze narażał ich na niebezpieczeństwo. Tilia nie rozumiała przywłaszczania sobie rzeczy innych, to było nieuczciwe i nieuprzejme. A Persewir najwidoczniej za nic miał zasady dobrego wychowania. Wiedziała, że nie podoba jej się takie zachowanie, z drugiej strony, czy miała prawo pouczać i wygłaszać moralizatorskie przemówienia do kogoś, kogo ledwo znała?

- Obawiam się, że nie zgubili… – westchnęła ciężko do krasnoluda i popatrzyła wymownie w kierunku, w którym zniknął Persewir - Szukali czegoś, co KTOŚ im zabrał – słowo „ktoś” zaakcentowała wyraźnie. - Ale rzeczywiście, zważywszy naszą obecną sytuację, powinniśmy chyba wyruszyć. – zawahała się, pomyślała czy dokończyć to, co chciała powiedzieć. Nabrała powietrza: - Panie Nurdinie, nie jestem pewna… obawiam się… może… - przerwała. Nie powinna nikogo oceniać zbyt pochopnie. A może futrzasty znalazł to coś, co zgubiły elfy? Dokończyła więc: - Wytłumaczę to później. Teraz chodźmy. Obrzuciła miejsce ich noclegu uważnym spojrzeniem. Większość zwierząt, które schroniły się tam przed ulewą, już opuściła suche schronienie.
Dziewczyna wyszła przed jaskinię, zrobiła miejsce by i krasnolud mógł wyjść i rozejrzała się.
Las był wilgotny, odświeżony nocną ulewą. Na liściach i gałęziach w porannym słońcu błyszczały kropelki rosy, pajęczyny wśród liści wyglądały wręcz bajkowo. Powietrze było rześkie i przyjemne. Ptaki śpiewały swoje poranne piosenki. Druidka wzięła głęboki oddech. – Jaki piękny dzień – powiedziała nawet nie próbując tłumić radości i uśmiechu, który rozjaśnił jej twarz i zdawał się udzielać wszystkim wokół. Powoli nawet złość na kota zaczęła jej mijać.
- Gotowy? – zapytała grzecznie Nurdina i ruszyła niezbyt szybkim krokiem pamiętając, że wczorajszy marsz był dla niego niełatwy. - Może dziś uda nam się odnaleźć kupca?

Po niedługiej wędrówce doszli w pobliże taktu handlowego. Persewira nie było widać, choć druidka przypuszczała, że kręci się gdzieś w pobliżu. Tilia nadal wolała prowadzić bocznymi ścieżkami, ale co jakiś czas widzieli trakt. Na długo przed południem zdecydowała się podejść jeszcze bliżej i wtedy udało się dostrzec ślady kopyt i kół. Czyżby znaleźli „ich” kupca? Pokazała znalezisko kowalowi i czekała co on na to. W jej oczach było trochę strachu i pytanie „co teraz?”, a żołądek zaczął się skręcać z emocji. Na pewno z emocji, choć w pośpiechu nie zjedli nawet śniadania…
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir zignorował docinki druidki. Miał przynajmniej nową broń! I to jaką!
Kotołak rzeczywiście kręcił się w pobliżu. Postać ludzka przeszkadzała mu trochę w przedzieraniu się przez krzaki. Nie rozumiał jak ludzie funkcjonują w takich warunkach. Tu gałąź, tam gałąź i wszystko potem jest na ubraniu. Jeszcze te wkurzające owady. Wilgotne powietrze sprzyjało wychodzeniu tych żyjątek. Kiedy chłopak po raz kolejny poczuł jak coś wbija mu się w skórę na ramieniu, szybkim ruchem walnął drugą ręką w to miejsce. "Ałł, to nie było rozsądne" - skrzywił się.
Kiedy doszli do szlaku Persewir obejrzał ślady. Były to ślady karawany. Westchnął - "Czyli faktycznie będziemy musieli go ostrzec".
Spojrzał na drogę. Naglę coś go oślepiło. Podszedł bliżej i podniósł z ziemi złotą monetę. "Dobrze się zapowiada" - Uśmiechnął się i poszedł dalej.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin podążał za Tilią, nerwowo rozglądając się wokół siebie. Sam las tradycyjnie wydawał mu się nieprzyjazny, a nadto kowal oczekiwał że w każdej chwili mogą zastać zaatakowani przez elfickich strażników. Jeśli jakikolwiek zwiadowca przebywał obecnie w Szepczącym Lesie, wytropienie krasnoluda nie stanowiło dla niego wyzwania. Plecak noszony przez kowala podskakiwał z każdym krokiem swojego właściciela, a znajdujące się w nim sprzęty dzwoniły radośnie. Do sporego hałasu jaki czynił Nurdin samym poruszaniem się, doszedł jeszcze jeden donośny odgłos, a mianowicie burczenie jego żołądka.
Dla krasnoluda, wyruszenie w podróż bez obfitego śniadania, było zbrodnią popełnioną na wszystkich wielkich wyprawach Alaranii. Miało to też znaczny wpływ na ponury humor rzemieślnika. Obecnie Nurdina przy życiu utrzymywał jedynie suchy prowiant, pieczołowicie konsumowany w czasie marszu. Jako że posiłki i wysiłek fizyczny nie chodzą parami, do licznych problemów norda wkrótce dołączyła niestrawność i wzdęcia.
Kował był od włos od wszczęcia buntu i głośnego zaprotestowania na swoja niedolę, gdy nagle przed nim i druidką ukazała się droga na której oboje dostrzegli koleiny po kupieckim wozie. Nurdin technicznym wzrokiem przyjrzał się traktowi, krytycznie oceniając sposób jego wykonania. Być może Tilii widok który mieli przed sobą, kojarzył się z celem wędrówki i rozpoczęciem misji ratunkowej, jednak dla krasnoluda liczyło się przede wszystkim rzemiosło.
- Co to ma być? To partactwo nazywają głównym szlakiem handlowym? – Prychnął nord. – Stado dzików które pocisnęło swoje schaby przez zarośla, nie oznacza od razu budowy drogi. Gdyby dwa wozy miały się tu minąć, jeden musiałby podskoczyć. A gdzie wykop? Podsypka? Tłuczeń i utwardzenie? O drenażu to pewnie nikt w tej dziczy nie słyszał. Dam sobie brodę zgolić że nasz handlarz zajechał konie, połamał oś wozu, a sam ugrzązł w błocie. Ruszajmy nim zapadnie się w tym bagnisku głębiej niż po samo dupsko.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

No tak, teraz już dziewczyna wiedziała "co kowal na to"... Ona sama nigdy nie zastanawiała się nad jakością szlaków handlowych. Droga jak droga, zawsze przecież można wędrować lasem. A jednak często traktem było szybciej. Mimo tego, co krasnolud nazywał partactwem. "Wykop", "drenaż" i inne, fachowe zapewne, określenia brzmiały dla niej absolutnie obco. No, ale jeśli kupiec połamał wóz i zajechał konie to gdzież jest teraz? I czy to oznacza, że jest całkowicie bezbronny?
Nie miała pojęcia czy Nurdin oczekuje od niej jakiejkolwiek odpowiedzi. Właściwie chyba nie, bo ruszył dalej najwyraźniej podenerwowany.
- Ale... - odważyła się zaprotestować, choć zabrzmiało to bardzo słabo i niezdecydowanie. Rozejrzała się przy tym, sprawdzając czy jej protesty mają sens i czy faktycznie mogą się na chwilę zatrzymać, bo to właśnie zamierzała zaproponować. Cóż, nieopodal leżało zwalone drzewo, na którym dwie osoby mogły swobodnie usiąść. Wskazała dłonią w tamtym kierunku: - może chcesz chwilę odetchnąć, panie Nurdinie? - "odetchnąć" to nie było właściwe słowo. Tilia zdążyła się już przekonać, że krasnolud jest twardy i ambitny i może nie chcieć przyznać się do zmęczenia. Tym bardziej głupio było jej pytać go czy jest głodny. Co tu kryć, słyszała jak od czasu do czasu burczy mu w brzuchu... Ale czasu i warunków do spożywania długiego i wykwintnego posiłku raczej nie mieli. Spróbowała się poprawić: - Może zjemy śniadanie? - zaryzykowała. Jej wystarczy plasterek suszonego mięsa i kubek wody, ale może poczekać aż towarzysz skonsumuje coś bardziej odpowiedniego dla siebie. - Ślady wozu są świeże, ale wokół jest spokojnie. - dodała uspokajająco, jakby ten właśnie fakt miał tłumaczyć konieczność spożycia posiłku.

Persewira nadal nie było widać. On na pewno był już po śniadaniu. Ciekawe tylko dlaczego nie zaszczycił ich od rana swym towarzystwem?
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir doszedł w końcu do towarzyszy, akurat wtedy, gdy krasnolud zaczął swój wywód na temat szlaku handlowego. „Co? Lepiej jechać lasem…” – pomyślał z irytracją. „Czemu on tak się wymądrza, Tilia wpadła mu w oko czy co?”.
Gdy druidka zaproponowała krasnoludowi postój, uśmiechnął się. Tilia była taka bezradna, wszystkim chciałaby pomóc, a większość ją ignoruje, albo się z niej śmieje. Sam nie miał nic przeciwko dziewczynie. Była miłą sympatyczną osobą, plus jeszcze umiała rozmawiać ze zwierzętami. To się ceni. W dodatku nigdy nie mógł się nadziwić, że jest tyle ziół i sposobów na wszystko. Wywary, herbaty nigdy nie zastanawiał się nad tym jak powstają, a teraz ma taką produkcję pokazaną praktycznie codziennie.
Może druidka nauczy go kiedyś pisać? Czytać? Albo chociaż posługiwać się ziołami?
Miał taką nadzieje. Usiadł na zwalonym drzewie, które wskazała Nurdinowi Tilia , zamknął oczy i zaczął wsłuchiwać się w śpiew ptaków, mącony ciężkim oddechem i wzdęciami krasnoluda.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Kowal uśmiechnął się pod nosem słysząc propozycję Tilii. Sytuacja wyglądała dość komicznie. Z jednej strony cały czas mieli w głowach świadomość goniącego ich czasu i tego że jeśli nie dotrą do kupca przed bandą zbójców, cała ich wyprawa zakończy się klęską. Z drugiej zaś strony ta której najbardziej zależało na powodzeniu misji, nieustannie proponowała odpoczynek i robienie przerwy. Nurdinowi wydawało się to bardzo kobiece. Pragnienie niesienia pomocy, a jednocześnie obawy i odsuwanie od siebie widma konfrontacji.
Zupełnie inną sprawą był fakt że w obecnym stanie, krasnolud gotów był zabić za ciepły posiłek. Kowal z całą pewnością nie pomagał rozwiązać dylematów druidki, od razu przystając na spożycie śniadania.
- Świetna myśl. Mam wrażenie że mój żołądek pozostał w jaskini, cały czas czekając na ciepły kociołek, a reszta starego krasnoluda buntuje się że nie jest w komplecie. Poza tym nie słyszałem by kiedykolwiek zagłodzona armia była w stanie odnieść bitewny sukces. – Odparł Nurdin rozsiadając się w miejscu wskazanym przez Tilię. Kątem oka spojrzał w kierunku kotołaka który tradycyjnie wyglądał na zajętego sobą. Persewir również niewiele pomagał druidce. W każdym razie nic nie wskazywało na to by był zainteresowany motywowaniem kompani do żwawszego działania. Kowal miał nadzieję że Tilia zacznie gotować.
- A tak przy okazji. Nie wspominaliście wcześniej nic o tym co to za kupiec? Ciekawi mnie co wiezie? Myślę iż może to być ważne z punktu widzenia tego co nasz czeka. – Głośno zastanawiał się nord. Nurdin doskonale zdawał sobie sprawę, że im wyższa wartość przewożonych towarów tym większa świadomość zagrożenia, jak również kwalifikacje tego który siedzi na wozie. - Raczej nie napada się na człowieka handlującego starą rzepą.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia zdumiona spojrzała na Persewira, jego pojawienie nie powinno jej tak zaskakiwać. Wiedziała przecież, że potrafił poruszać się niemal bezszelestnie. Wyglądało na to, że choć podczas wędrówki nie widać go, on jednak cały czas trzyma się blisko. Uspokoiło ją to.
Przysiadła niedaleko kotołaka i uśmiechnęła się szeroko słysząc słowa kowala. Wyjęła jeden z pakunków, w którym było jedzenie, wyciągnęła z niego plasterek suszonego mięsa dla siebie i drugi, który podsunęła Persewirowi. Wyciągnęła też zawiniątko w kierunku Nurdina i dopiero teraz zorientowała się, że chyba mieli co innego na myśli, kiedy rozmawiali o śniadaniu. Zawahała się: - Raczej nie możemy rozpalić tu ognia... - powiedziała, choć właśnie zdała sobie sprawę z tego, że dla krasnoluda jedzenie, które nie jest ciepłe i bulgoczące może nie być satysfakcjonujące. - To może być niebezpieczne... - i kontynuując myśl, odpowiadała jednocześnie na dalsze pytania: - Zbliżamy się już do jeziora, bandyci wspominali o zasadzce właśnie w tych okolicach. - przeszedł ją dreszcz. Do tej pory miała nadzieję, że kiedy już znajdą się tak blisko zakończenia misji, będą wiedzieć jak tego dokonać. A ona wcale nie czuła się ani mądrzejsza, ani bardziej odważna. Odsunęła od siebie ponure myśli, odgryzła kawałek mięsa i zaczęła przeżuwać - Kupiec handluje różnościami, pewnie ma wśród nich coś cennego, skoro został wybrany przez zbójców. Podobno jest stary, ale starość to pojęcie względne - nie wiedziała przecież w jakim wieku są bandyci; jeśli byli młodzi, to kupiec w średnim wieku mógł być dla nich staruchem stojącym nad grobem... Nie wiedziała tylu rzeczy. I była coraz bardziej przybita. Może to dobry pomysł, żeby Persewir pobiegł przodem i spróbował dogonić kupca. Kot na pewno jest szybszy od wozu zaprzężonego w jakiekolwiek zwierzę. Tylko czy mogą go tak narażać? Wystraszyła się na samą myśl, że mogłoby mu się coś stać.
- Co teraz panie Nurdinie? - zapytała cicho - Dziś na pewno dogonimy kupiecką karawanę...
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir wziął do ręki suszone mięso. Nie był jakoś przesadnie głodny, ale jak dają, to grzech odmówić. Kiedy już zjadł "śniadanie", popatrzył się na druidkę i na krasnoluda, aż nagle wziął plecak na ramię i wszedł w krzaki. Po kilku minutach ukazał się towarzyszom już w kociej postaci.
- Mogę pójść na zwiady, wytropię kupca i dam wam znać gdzie iść - miauknął do Tilii i pobiegł w las.
Nie wiedział za bardzo, odkąd ma zacząć poszukiwania. Postanowił trzymać się drogi. Było to logiczne i kot sam siebie skarcił. Żeby być dobrym zwiadowcą musiał szybko podejmować ważne decyzje. Czuł się wreszcie ważny w drużynie jaką stanowili wraz z Tilią i Nurdinem. Przestał być tak bardzo zły na krasnala i chyba zaczął go nawet tolerować.
Tak zamyślony przemierzał zarośla patrolując teren, aż nagle natknął się na dziwny drewniany obiekt. Po dłuższym oglądaniu kotołak doszedł do wniosku, że jest to pojazd, który jest ciągnięty przez konia. To bez wątpienia był kupiec, którego mieli ostrzec.
Już miał pędzić do towarzyszy, gdy nagle chciwość i ciekawość wygrała. Podszedł do karawany. Usłyszał jakby głos. Był on gruby i donośny:
-Za chwilę odjeżdżamy! - Persewir postanowił skorzystać, że drzwi do wozu są otwarte i wślizgnął się doń. Kupiec faktycznie sprzedawał różne rzeczy. Na początku dostrzegł tylko jakieś szmaty, nic nie warte, ale po wejściu w głąb, zauważył drogie sukna i stos monet. Kot zdziwił się, że handlarz trzyma to wszystko razem, ale co kotołak, mieszkający w lesie całe życie mógł wiedzieć o tego typu rzeczach. Zamierzał już zabrać trochę sukna w pysk, ale w tej samej chwili, gdy już sięgał po nie usłyszał:
- Odjazd! - a zaraz potem: - Dobrze już nie musisz się tak drzeć Edwardzie! - Persewir w ostatniej chwili przemknął przez zamykające się drzwi. Ostatnie co słyszał biegnąc do lasu był okrzyk zdziwionego kupca.
Niedoszły zwiadowca pędził teraz przez las. Kiedy zdyszany dobiegł to towarzyszy, wydobył tylko z siebie:
- Idźcie... dalej... szlakiem... Ja.... Dogonie... Was... - Wydyszał i opadł na ziemię.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin czuł się oszukany. Oszukany perfidnie i podstępnie. Tilia najpierw omamiła go wizją wykwintnego śniadania, a następnie usiłowała nakarmić porcją suszonego mięsa, którą od biedy najadłby się niewielki ptaszek. Miał wrażenie ze oto dano mu zioła herbaty i kazano wypić bez kropli wody, w której można by owo zielsko rozpuścić. Nie miał pojęcia dlaczego tak poczciwa istota jak druidka, otwarcie drwiła z świętej instytucji śniadania. A może do tej pory Tilia nie dostrzegła że krasnolud i kotołak mają żołądki nieco innych gabarytów?
Z wyrazem rozczarowania na twarzy, kowal przyjął oferowany mu posiłek. Raz jeszcze krytycznym okiem popatrzył na drogę. Jeśli tak nędzną ścieżynę nazywano tu traktem, to trudno był się dziwić że owe nic uchodziło w tych stronach za jedzenie.
- Chyba przyjdzie mi się przyzwyczaić do tutejszych standardów. – Powiedział Nurdin nie kryjąc zawodu. – W ten oto sposób widelec zacznie uchodzić za widły, nastoletnim szkrabom zacznie wydawać się że noszą brody, a krzaki jagód staną się jabłoniami. A przy okazji, gdzie nasz tygrys? – Ironicznie podsumował krasnolud.
Zdaniem norda sytuacja aż prosiła się o rozpalenie ogniska. Sugerując się opowieścią druidki, łatwo dało się zauważyć ze rzekomi zbójcy nie należeli do najodważniejszych. Nie ma wielkiej chwały w napaści na samotnego starca. Być może sama świadomość że w okolicy znajduje się ktoś jeszcze, odwiodłaby niedoszłych łotrów od swojego planu.
- Z zatem „graciarz”. Skupuję jak leci i patrzę sprzedać z zyskiem. Na dziesięć trzymanych w wozie rupieci, góra dwa maja jakąś wartość. Twoi zbójcy Tilio albo są desperatami albo maja świetny cynk, o tym co wpadło w łapy Graciarza. W każdym razie zdecydujemy co robić dalej gdy tylko dowiemy się czy uda nam się dotrzeć do sprzedawcy klamotów, przed czy po jego spotkaniu z niecną szajką.
Wywód krasnoluda przerwał Persewir który wyskoczył z zarośli. Nurdin niemal natychmiast sięgnął po kusze. Nie znał się na zwierzętach na tyle by móc pomóc kotołakowi, jednak doskonale zrozumiał iż ich towarzysz właśnie przed czymś uciekał. Kowal wolał być przygotowanym na spotkanie z tym, który mógł gonić kocura. Wycelował w zarośla czekając na decyzję Tilii.
- Co z nim? – Spytał nord który nie zrozumiał nic z miałczenia Persewira.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Chyba dobrze wyczuła emocje. Kowal nie był zbyt zadowolony ze takiej formy śniadania. Ale raczej wyjątkowo chyba nic mu się będzie. Uśmiechnęła się przepraszając, jakby to była jej wina, że na śniadanie nie jedli obiadu. Na szczęście Persewir nie wybrzydzał.
Przemiany z kota w człowieka i odwrotnie musiały nie być męczące, bo Tilia powoli przestawała nadążać za postacią, w jakiej aktualnie może zobaczyć towarzysza. Na szczęście pod dowolną postacią rozumiała co do niej mówi.
- Zwiady – wyjaśniła zwięźle krasnoludowi i uśmiechem skwitowała „tygrysa”. Miała też nadzieję, że nieco burkliwy ton nie oznacza niechęci Nurdina do niej samej, ale do niewygód podróży jako takich.
- Graciarz… - powtórzyła z zamyśleniem. Nie bardzo wiedziała czy to prawdziwe określenie, czy tylko jakiś slang. Nie brzmiało jednak zbyt przyjemnie, wręcz nawet mogło umniejszać ważności sprzedawania takich różnych towarów. Jeśli chodzi o Tilię, jej było absolutnie obojętne czym kupiec handluje, ale skoro Nurdin uważał taką informację za cenną, nie zamierzała się z nim spierać.

Kotołak który przybiegł jak szalony i padł na ziemię, przeraził ją bardziej, niż stado zbójców, których mogli się przecież spodziewać. Najpierw zerwała się na równe nogi, ale zaraz przykucnęła przy kocie i spytała zdenerwowana: - Co się dzieje? Persewirze, czy ktoś cię goni? – miała ochotę nim potrząsnąć, żeby wydobyć informacje, ale opanowała się, choć ręce nieco jej drżały. Krasnolud coś mówił, chyba o coś pytał, ale druidka ze zdenerwowania nie usłyszała co. - Persewirze?... - powtórzyła
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości