Arrantalis[Gęsty, dziki las na wschodnim krańcu wyspy Talianis] Złoto!

Arrantalis leży daleko na Oceanie Jadeitów, zajmuję dwie wyspy – Arrante i Talianis, których jedynym połączeniem jest kamienny most. Rządzi mim piękna anielica królowa Delia.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

[Gęsty, dziki las na wschodnim krańcu wyspy Talianis] Złoto!

Post autor: Evangeline »

        Od wielu lat dziko rosnące drzewa skrywały Parszywą Wiochę wraz z tysiącami zbirów mieszkających w niej. Teraz było to niczym małe miasto, lecz nazwa nadana dawien dawna nie została wciąż zmieniona. Pewnego dnia, hałas wstrząsnął lasem, hałas godny wybuchowi wojny. Co było tego powodem?

        Piwo lało się strumieniami do tego stopnia, iż wszędzie dookoła powstawały alkoholowe, błotne kałuże. Zbiry oblewały się nawzajem wiadrami złotego pyłu, jakby to był najzwyklejszy śnieg. Ci, nieprzyzwyczajeni do luksusów panujących w Parszywej Wiosce, napychali każdą kieszeń w swym ubraniu - niektórzy nawet wypełniali otwory w swoim ciele - czystym bogactwem. Ci bardziej bezwstydni rozbierali się do naga, by otrzeć się całym ciałem o wszechobecny złoty pył.

        Owe bogactwo zdawało się napędzać koło grzechu do niebezpiecznego poziomu. Wszyscy byli upici, w mniejszym lub większym stopniu. Ci, co wciąż mogli stać na nogach, albo stali przy wejściu do Wiochy, która ze wszystkich pozostałych stron była otoczona murem z drewnianych pali, albo też korzystali z jadła, trunków oraz kobiet, które same rozkładały nogi w takiej sytuacji, beztrosko szerząc rozpustę. Tyle dobrego, że ci chociaż czynili to w domach, niekoniecznie w swoich, ale przynajmniej nie publicznie. Osoby, które zostały powalone przez procentowe napoje, niczym trupy na polu bitwy leżały niemalże martwe, wszędzie gdzie było miejsce, przeszkadzając innym.

        A to wszystko przez niewyobrażalną ilość złotego pyłu. Pytanie samo się nasuwa, skąd tyle bezcennego kruszcu, w tak niecodziennej formie? Odpowiedzią była klatka, która stała na dosyć przestronnym placu, a wokół której odbywała się uczta. W tejże znajdowała się Evangeline, która była jak zwykle zainteresowana ilością dźwięków oraz obrazów i zapachów wokół niej. Była do tego przyzwyczajona, takie coś było niemal tradycją. Zawsze, gdy pyłu, który ulatniał się z jej skrzydeł, a który bandyci zbierali, robiło się po prostu za dużo w magazynie, zbiry wydawały ucztę dla wszystkich typów spod ciemnej gwiazdy z państwa Arrantalis.

        Szkoda, że nikt nie wiedział, że tym razem słabe ogniwo w przestępczym świecie zawiodło. Ktoś zazdrosny o to, iż nie może zabrać wszystkiego na siebie, przekazał informacje o tym, co się dzieje do straży w mieście, oddalonym o godzinę drogi od lasu. Ciekawe, kogo wyśle władza - o ile w ogóle kogoś wyśle - na sprawdzenie słów płynących od pospolitego koniokrada?
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

Gdy królowa powróciła do zamku wraz ze swymi zwierzęcymi przyjaciółmi okazało się, iż ktoś doniósł na pewną wioskę będącą siedzibą najgorszych z najgorszych przestępców. Anielica długo się nie zastanawiała - zebrała swoich ludzi, wśród których znajdowali się ci władający magią. Bo przecież wiadomo, iż wobec tej nadnaturalnej mocy, siła fizyczna nader często bywa zawodna. Zanim jednak dołączyła do nich, musiała coś zrobić. Nakazała Szmerowi zostać wraz z lwicą w zamku. Natomiast Eden i Piorun mieli się uda wraz z nią.
- Pamiętaj, pilnuj Apokalipsy, nie wiem co tam zastanę, ale boję się, iż mogłoby jej coś się stać – powiedziała wilkowi.
Po tych słowach wyszła z zamku wraz ze swym doradcą imieniem Yro. Często jej towarzyszył i był bardzo lojalny. Na zewnątrz czekały wierzchowce, dla niebianki rzecz jasna biały niczym pierwszy śnieg. Anielica wsiadła na niego, Yro zaś dosiadł konia o szarej maści. Ruszyli. Eden biegł równo z końmi, Piorun zaś leciał jako pierwszy, niczym żeglarz na bocianim gnieździe wypatrywał niebezpieczeństw i celu podróży.

Dość szybko przedostali się do kamiennego mostu łączącego wyspy. Stał tam stary człowiek, patrzył pogodnie na królową i na żołnierzy także, choć nie ukrywał zdziwienia.

- Parszywa Wiocha, ludzie to czasem mają pomysły… - stwierdził Yro delikatnie rozbawiony.
- Tak, aż dziw, że wcześniej o niej nie słyszałam.
- Wasza wysokość, proszę się nie zadręczać. Zarówno Talianis, jak i Arranta mają miejsca niezbadane lub zapomniane.
- Masz rację, mój drogi doradco, jedźmy więc póki słońce wysoko, by nas nie zastała noc.
Doradca kierując się mapą zrobioną przez człowieka pragnącego się nawrócić, który wskazał owo siedlisko zła, sprawnie prowadził wszystkich.
- A co zrobiliście z tym człowiekiem?
- Na razie jest pod obserwacją starszych magów. Nie wiadomo czy na pewno się nawrócił.

Po dłuższym czasie i rozmowach dojechali. Oczywiście królowa przykazała swym ludziom, by otoczyli wioskę i utrzymywali gotować, a w razie czego Piorun da im znak. Niebianka ukryła swe skrzydła a także twarz pod kapturem i długim płaszczem zasłaniającym niemal wszystko. Yro nie pochwalał tego, że Delia tak ryzykuje, ale nie mógł jej tego zabronić, patrzył tylko czy wszystko idzie dobrze.
Anielicy od razu rzuciła się w oczy klatka, serce ją zabolało, gdy spostrzegła jakże nieludzkie zachowania. Ukradkiem podeszła do młodej więźniarki.

- Kochanie, nie obawiaj się, pomogę ci – szepnęła zatroskana i rozejrzała się za kimś pilnującym kluczy do klatki.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        Gdy zabawa trwała w najlepsze, Delia, odziana w płaszcz utkany z zadziwiająco wysokiej jakości tkaniny o kolorze niemal czarnym, szła w stronę wejścia do Parszywej Wiochy. Ci, którzy dziś pełnili wartę, nie odpuścili sobie kufla czy dwóch, lecz wciąż byli dość przytomni. Na szczęście dla królowej, byli na tyle wstawieni, by zamiast przejmować się przybyciem tajemniczej osoby, po prostu rozmawiać o tym, czym tak naprawdę jest sens życia oraz całego tego rabowania. Nie mrugnęli, nawet gdy noga anielicy postawiła nogę już wewnątrz tego siedliska zła.

        Podobny brak reakcji na nieznaną twarz, czy też raczej obcy płaszcz, Delia ujrzała wewnątrz. Przedzierała się między chaotycznie ustawionymi domkami, upitymi do nieprzytomności ludźmi oraz okazjonalnymi kałużami piwa i złocistego pyłu. Co jakiś czas słyszała czyjś śmiech czy też kobiece jęki, lecz na obrzeżach Wiochy była pustka. Dopiero w centrum, gdzie znajdował się plac, odkryła istne tłumy zbirów. To tutaj rozstawiono setki stołów, na nich beczki piwa oraz jadło, a obok proste krzesła. Był istne tłumy, hałasujące niczym całe miasto podczas święta. Poza tym wszędzie walał się złoty pył, w ilościach, które przypominały zawartość królewskiego skarbca.

        Na całe szczęście, nikt Delii nie zaczepił, dzięki czemu spokojnie dotarła do klatki, gdzie znajdowała się Evangeline. Złocista mgła, niczym chmury na niebie, otaczała jej nagie ciało, zasłaniając to, co kobiece, przed ciekawskimi oczami. Skrzydła jej nie były rozprostowane, bowiem klatka swymi małymi rozmiarami na to nie pozwalała.

        Ledwie królowa przemówiła, a Evangeline zaprzestała rozglądać się, zamiast tego po prostu skupiając się na osobie, która do niej przemówiła. Płaszcz nie wydawał się w oczach młodej anielicy niezwykły, zaś cała reszta była nieuchwytna, bowiem zakryta. Jedynie głos dawał jej coś, czego od czasów narodzin nie zaznała - szczerą troskę. Wiele lat spędziła w otoczeniu zbirów i wiedziała, że sposobu, w jaki Delia do niej przemawia, nie słyszała. Mimo tego czuła, iż ma to być coś dobrego. Coś, dzięki czemu warto się uśmiechnąć. Szczególnie iż słowa, które usłyszała, pasowały idealnie do tego.

- Ja, kochana? Dziękuje… - Przez chwile milczała, szukając słowa, które często występowało przy “dziękuje” w Parszywej Wiosce. Gdy w końcu przypomniała sobie, z uśmiechem na twarzy niemal krzyknęła w stronę Delii, nieświadoma, iż to, co mówi, nie jest zbyt miłe. - Ty sukinkocie ty!

        W czasie, gdy Evangeline cieszyła się z tego, iż miała okazję miło odpowiedzieć nieznajomej, wszyscy dookoła spojrzeli w stronę klatki, dostrzegając osobę, w którą nazbyt uporczywie wpatrywała się złocista anielica. W końcu ktoś bardziej niecierpliwy krzyknął, żądając odpowiedzi.

- Ty, przy naszej żywej kopalni złota. Natychmiast zdejmuj płaszcz i pokaż nam swoją parszywą mordę. I żadnych nagłych ruchów. - W czasie, gdy ta osoba mówiła, zabawa zamilkła, a powietrze przedarły dźwięki wyciąganego oręża oraz pomruków niezadowolenia.
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

- O Panie, dzięki ci, że ci strażnicy są na tyle pijani, by królowa mogła spokojnie wejść! – mówił pod nosem zestresowany Yro obawiający się o Delię. – W razie czego bądźcie w gotowości i na mój znak ruszycie na pomoc naszej władczyni – przemówił do rycerzy.

Tymczasem Del rozglądała się i w myślach cicho wzdychała patrząc na tę rozpustę. Była aniołem i co oczywiste, nie podobało jej się to wszystko. Zgorszyły ją te jęki, ale uwagę bardziej przykuł ten złoty pył.
Anielica, gdy dotarła do Evangeline, znacznie posmutniała widząc, iż nie ma nawet ubrania, a skrzydeł nie może rozprostować. To bestialskie, niebianka nie mogła tego tak zostawić. Cieszyła się, iż jeszcze nikt nie zwrócił na nią uwagi. Miała nadzieję, że owa dziewczyna nie zareaguje zbyt… głośno. Na podziękowania młodej skrzydlatej królowa już chciała odpowiedzieć, ale zdarzyło się coś, co wręcz przeraziło Delie.

- S… sukinkocie…? Dziecko, to przecież bardzo brzydkie słowo, nie używaj tego, proszę – powiedziała kobieta troskliwym głosem, w którym dało wyczuć się zmartwienie. Po chwili zorientowała się, iż dziewczynka krzyknęła dość głośno, przez co zdaje się, że większość osób zwróciła na nie uwagę.

Jeden ze zbirów nieświadomy, iż owa postać to królowa, odezwał się niezbyt miło. Anielica myślała co zrobić. Możliwe, iż czary pomogą.

- No jak to… nie można sobie z nią pogadać? Zresztą nie pamiętasz mnie? – użyła magii umysłu, by zmusić mężczyznę do określonej reakcji.
- Ach, to tylko ty… W PORZĄDKU LUDZIE! TO JEDNA Z NASZYCH! – powiedział nieco jak zahipnotyzowany, ale nie było to aż tak widoczne, zwłaszcza iż większości już pewnie to całe pijaństwo uderzało do głowy. "Uff, udało się" – pomyślała Delia. Teraz tylko, trzeba było znaleźć klucz od klatki, jednym z rozwiązań było spytanie o to młodej niebianki. Jednakże to kolejne ryzyko zwrócenia na siebie uwagi. Rozejrzała się za kluczem, niestety nie mogła go zlokalizować.

- Mam do ciebie pytania, tylko pamiętaj, by odpowiedzieć na nie cicho, bym tylko ja słyszała. Dobrze, po pierwsze, jak masz na imię? A po drugie, wiesz gdzie jest, ktoś, kto ma klucz do tej klatki?

Tymczasem Yro cudem się powstrzymał, od wydania rozkazu rycerzom by ruszyli na pomoc. Cały czas był strasznie poddenerwowany i nerwowo zagryzał paznokcie. Widział, iż królowa sobie radzi, ale obawiał się zawsze najgorszych rzeczy.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

- Ale… Brzydkie? Czemu? - Z początku jedynie zdziwiona, Evangeline powoli skojarzyła, że to, co brzydkie, często jest złe, przez co jej mina posmutniała. - Nie wiedziałam. Przepraszam. Już nie będę. I nie jestem dziecko, jestem kopalnia złota! Dzieci mają brudne ubrania, są małe i nie mają skrzydeł! I nie ma wokół nich złota.

        Mówiąc ostatnie słowa, przeciągnęła ręką po złotej mgle, która ją otaczała, a ta zawirowała jak na jej życzenie. Tymczasem Delia użyła magii, by nie zostać odkrytą, a młoda anielica poczuła to dzięki zmysłowi magicznemu. Postanowiła to skomentować, oczywiście takim słownictwem co uznała za odpowiednie.

- Magia. Rzadko tu jest magia, ludzie tutaj nie lubią magii, wolą pięści. Porządny wpierdol i każdy problem rozwiązany, czasem tak mówią.

        W końcu Delia zadała jej pytania, na które anielica, zgodnie z prośbą, odpowiedziała cichutko.

- Evangeline. Chyba. Rzadko tak do mnie mówią, ale tylko to brzmi jak imię. Bo chyba tylko tak brzmią imiona. A klucz do klatki… nie ma od dawna, klatka jest wiecznie zamknięta. Nigdy nie był potrzebny. Sama wychodzę, kiedy mnie proszą o coś miłego. A… Jak masz na imię? I czemu, skoro cię znają, ja cię nie pamiętam? Myślałam, że widziałam wszystkich z mojego domu.

        Tymczasem, bandyci już bawili się jak wcześniej, no tak jakby. Co niektórzy wciąż obserwowali Delię i jej poczynania przy klatce, bowiem podejrzenia naładowane alkoholem nie chciały szybko odejść. W międzyczasie, w tłumie rozbrzmiała głośna rozmowa.

- Kiedy ta… hic!... przemowa no?!

- Stul mordę i czekaj… pewnie jeszcze jeden kufel się napije i przemówi. Nie odpuści sobie, to jego ulubiona część. A teraz podaj jeszcze kolejkę!
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

- To słowo jest obraźliwe, teraz już wiesz i nie będziesz używać, więc jest dobrze — uśmiechnęła się Delia — Kopalnia złota, nie dziecko? Kochanie, kopalnia złota jest czymś w rodzaju jaskini, nie ma ciała, ty jesteś dzieckiem z nadzwyczajnym darem, uwierz mi, wiem, co mówię — powiedziała łagodnie — Dzieci nie zawsze mają brudne ubrania, to po pierwsze, a po drugie, to, że dziecko nie ma ubrań, nie znaczy, że nim nie jest. Dziecko też nie zawsze jest małe, przecież cały czas rośnie, a skrzydła… Powiem ci, co oznaczają skrzydła, jesteś aniołem — wytłumaczyła wszystko.

Królową zachwyciło to, co potrafiła mała niebianka. Bez wątpienia dziewczynka należała do tych wyjątkowych. Jednak to, co powiedziała i jakie słownictwo użyła mała, wywołało na jej twarzy zniesmaczony grymas.

- Nie lubią? Cóż, każdy ma własne upodobania. Słowo „wpierdol” także należy do tych brzydkich, dodatkowo to z pewnością nie jest najlepsze rozwiązanie. Nie powinnaś słuchać tych ludzi, oni nie są dobrzy.

Anielica w międzyczasie zastanawiała się co zrobić z tą klatką.

- Evangeline, śliczne imię. Sama wychodzisz? Mogłabyś wyjść teraz, tak by inni nie zauważyli? Proszę, a obiecuje, że dostaniesz coś fajnego — uśmiechnęła się — Mam na imię Delia, powiem ci, o co w tym wszystkim chodzi, obiecuje, tylko proszę, chodź ze mną,

Tymczasem Yro niespokojnie obserwował zbirów, strasznie bał się o królową.

- Będzie dobrze, będzie no dalej, czemu ona nie wraca, niech weźmie tę dziewczynkę i już idzie, szybciej…
- Nie chciałbym być zuchwały, ale czy mógłby pan troszeńkę ciszej panikować? - spytał rycerz.
- Oh, em, tak oczywiście, przepraszam.

Mężczyzna starał się milczeć, ale nie wytrzymał, nagle wyprostował się i zarzucił kaptur na głowę, po czym ruszył do wioski. Rycerz tylko westchnął, widząc jak bardzo doradca królowej, się o nią boi. Poszedł on, by odwrócić uwagę zbirów.

- Witaaajcie towarzyszee… - powiedział głośno, nieco zestresowany — Chciałbym wam coś pokazać! Spójrzcie na słońce! - Jako że władał magią iluzji sprawił, że owy świetlisty okrąg na niebie zmienił barwę na czerwoną, co oczywiście było złudzeniem wywołanym przez magie TO ZNAK! MÓWIĘ WAM! DZISIEJSZEJ NOCY! DZIŚ, GDY KRWAWE SŁOŃCE ZAJDZIE I ZASTĄPI JE KRWAWY KSIĘŻYC OTWORZY SIĘ… - No właśnie, co się otworzy? - TAJEMNE PRZEJŚCIE DO MIEJSCA GDZIE… - gdzie co??? - ZNALEŹĆ BĘDZIE MOŻNA NIEZWYKŁE I WYJĄTKOWE KAMIENIE SZLACHETNE!

Delię zaskoczyło nagłe pojawienie się jej zastępcy, rozbawiło ją, jego przemówienie.

- Oj Yro… - powiedziała w myślach.

Teraz jednak martwiła się tym czy Evangeline jej posłucha, poprosiła i obiecała prezent, może zadziała...
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        Evangeline milczała, ze zdziwieniem wysłuchując słów, których treść pierwszy raz w życiu słyszała. Było to dla niej zaskakujące, a co za tym idzie na tyle ciekawe, by nie przerywać Delii w przemawianiu. Jedynie kiwała głową co jakiś czas, by pokazać jej, że słucha.

        W międzyczasie Yro przyszedł, przemówił… i został wzięty na ręce wśród okrzyków pijackiej radości. Wszyscy już mieli tyle złota, iż kamienie szlachetne były kuszącą odmianą. Wszyscy, dosłownie wszyscy ruszyli zwartą grupą z wioski, wprost na czekające wojsko Delii.

- O, kamienie szlachetne, też chce je zobaczyć! - Powiedziała Evangeline, która nagle uśmiechnęła się, po czym nagle, jak za sprawą boskiej woli, jej cielesna forma rozbiła się w złoty pył, który zaczął unosić się i obracać. Dopiero po kilku chwilach ów złota chmurka zaczęła formować się w fizyczną formę, którą było… koło, podobne do takich, co w powozach można znaleźć, z tą różnicą, iż zrobione ze złota, oraz w dodatku pokryte tatuażami z ciała anielicy.

        W ten oto sposób, z pomocą grawitacji, dosłownie wytoczyła się z klatki, mieszcząc się bez trudu między kratami pod postacią koła. Gdy wylądowała na zewnątrz, znów rozbiła swą formę w pył, który po chwili przyjął jej pierwotną, anielską postać.

-Bym zapomniała, przepraszam za wcześniejsze brzydkie słowa. I za to, że nie wiedziałam że jestem dzieckiem, a nie kopalnią złota. Ale w każdym razie, tak jak prosiłaś, spierdoliłam z tej klatki! To, co dostanę? A może chcesz mnie zabrać do tych kamieni, o których też nieznany mi pan mówił?
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

Yro czuł się bardzo nieswojo, gdy obcy i do tego nieprawi ludzie wzięli go na ręce jak jakiegoś ich przywódcę. Aż cały się zaczerwienił ze wstydu, był doradcą królowej, samej królowej a tu go tak traktują. Westchnął cicho w myślach.

- Ehh, muszę to przetrwać, dla mojej królowej… - mówił w myślach – Tylko eee gdzie oni mnie niosą?

Tymczasem anielica miała pewną sprawę na głowie, dokładniej mówiąc, młodą niebiankę z dość ciekawym językiem pełnym wulgaryzmów.

- Klejnoty, zobaczysz, ale dla ciebie przeznaczone jest widzieć te najniezwyklejsze – oczywiście Del nie kłamała, pomyślała o klejnotach w jej koronie, były takie kolorowe i nadzwyczajne. Królowa wystraszyła się lekko i zamrugała oczami, widząc, w co przemieniła się dziewczynka, przez chwilę nie mogła wykrztusić choćby słowa -… Jak… jak to zrobiłaś? To naprawdę niezwykłe… - Niebianka wzięła wdech i wydech, ponieważ szok nie pozwolił jej przez chwilę mówić a musiała przecież odpowiedzieć na kolejne słowa Evangeline – Wybaczam oczywiście, natomiast nie musisz przepraszać za to, iż nie wiedziałaś, że jesteś dzieckiem… - Królowa zrobiła przerwę w mówieniu, zdając sobie sprawę, jak to dziwnie brzmi – To dobrze, że em… Lepiej powiedzieć uciekłam, bo to określenie, którego użyłaś, również zalicza się do słów brzydkich – powiedziała najdelikatniej jak mogła, by nie urazić czy też zasmucić dziewczynki w żaden sposób – Dobrze, teraz pojedziesz ze mną w naprawdę wyjątkowe miejsce – Delia wzięła Evangeline za rączkę i zaprowadziła do tygrysa.

Yro zaś właśnie dokonał niemożliwego, udało mu się zejść z rąk pijaczyn i stanąć tuż przed nimi, mógł najpierw wymyślić jakiś plan, tak więc mocno zestresowany zaczął się nieco jąkać, ale ku chwale Pana coś mu przyszło do głowy.

- ZATRZYMAJCIE SIĘ, ALBOWIEM…eee… ALBOWIEM MIAŁEM WIDZENIE! KLEJNOTY! BY JE ODNALEŻĆ WSZYSCY MUSZĄ UDAĆ SIĘ NA SPOCZYNEK! PONIEWAŻ…ym eee… PONIEWAŻ!...WE ŚNIE KAŻDEMU OBJAWI SIĘ DROGA DO TYCH NAJBARDZIEJ POŻĄDANYCH PRZEZ NIEGO KAMIENI SZLACHETNYCH!
- Czuję się jak jakiś błazen – pomyślał.

W tym samym momencie królowa zapewniła Ev, iż Eden jest niegroźny i może na niego usiąść, gdy to zrobiła, Del usiadła tuż za nią. Tygrys nie był małym kotkiem, bez problemu podołał udźwignięciu pary osób, których waga również za wielka nie była. Ruszył biegiem w stronę zamku swej pani. Yro wyłapał to wzrokiem i miał nadzieję, iż pijaczyny posłuchają słów fałszywego jasnowidza, przecież był bardzo przekonujący! Prawda?
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        Evangeline, choć dorastała wśród bandytów, to jednak potrafiła nie przerywać, gdy druga osoba mówiła. A może właśnie dlatego jest tak, bowiem bandyci nie mieli nerwów na to, by byle źródło złota wchodziło im w słowa? Ciężko stwierdzić, choć pewnie złota anielica znała odpowiedź na to pytanie. Słuchała, słuchała i słuchała, milcząc przy tym. Milczała też, gdy została chwycona za dłoń, choć jej twarz była wtedy zaskoczona. Dotyk był delikatny, jakby to ona była skarbem, a nie złoty kruszec, który tworzy wokół siebie - i z którego jest jej ciało, lecz nie w tym rzecz.

        Ledwo zauważyła tygrysa, a już przepełniła ją radość, wywołana potokiem ciekawości. Nie miała jak dotąd okazji zobaczyć takiego zwierzęcia. Delia gwarantowała, iż tygrys jej nic nie zrobi, lecz młoda anielica i tak by się nie bała, bowiem czuła, iż zwierze przed nią jest dobre. Nim usiadła, zrobiła coś, co w głębi swego szczerozłotego serca czuła, iż należy zrobić, czyli przywitać się, co uczyniła z pomocą mowy zwierząt, którą znała jak każdy inny anioł.

- Witaj, ty pieprzony futrzaku!

        Następnie, radośnie i pełna energii poznawania nowego świata, dosiadła zwierzę, którego futerko ocierało się przyjemnie o jej nieodziane ciało. Aż musiała się powiercić swoim tyłeczkiem na plecach tygrysa, co by doznać pełni miękkości futra, na którym siedziała. Zaś gdy już ruszyli, postanowiła odpowiedzieć na wcześniejsze słowa Delii, a i powiedzieć coś od siebie.

- Najniezwyklejsze klejnoty mówiłaś, tak? Ale ja nawet tych zwykłych nie znam ani nigdy nie widziałam! - powiedziała, po czym dotarło do niej, iż o mało co o czymś zapomniała. - Co do tego, jak wyszłam z klatki, to proste. Okrągłe rzeczy się toczą, gdy coś jest nierówne. A podłoga w klatce zawsze była nierówna, więc wystarczyło, bym stała się okrągła, jak koło! Na początku, gdy to robiłam, miałam zjebane wyczucie czasu, i wracałam do rąk i nóg zbyt wcześnie, często kończąc między pojebanymi kratami albo nadal w środku.

        Zamyśliła się na chwile, po czym w końcu przeprosiła za swe brzydkie słowa. Oczywiście te, o których wiedziała że są brzydkie.

- A i… Przepraszam, że przedtem powiedziałam brzydkie słowo, tam jak jeszcze nie jechaliśmy. Znowu. Naprawdę nie wiedziałam. Skąd ty wiesz jakie słowa są brzydkie? Skąd ty wiesz te wszystkie inne rzeczy? A gdzie jedziemy? A czy wytłumaczysz mi, co to znaczy, że jestem aniołem, gdy dotrzemy tam, gdzie jedziemy?

        W ten oto sposób powoli zbliżali się… Gdzieś tam, tam dalej w stronę gdzie jadą. Nie mnie wiedzieć gdzie. Królowa Delia pewnie będzie wiedzieć. Tymczasem, wracając do Yro… Cóż, jego drugie kłamstwo nie zostało uznane przez pijaczyny i zbrodniarzy. Tyle dobrego, że byli zbyt pijani, by go zabić. Zamiast tego po prostu rzucili go najpierw do niedalekiej dziury w ziemi, która służyła do celów… wyrzucania odpadów przemiany materii, po czym zostawili go tak, wracając do zabawy. Nikt nawet nie zauważył braku pewnej bardzo ważnej rzeczy w klatce. Co za banda idiotów!.

[Ciąg dalszy: Evangeline, Delia]
Zablokowany

Wróć do „Arrantalis”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości