Szepczący Las[W środku lasu] Wiecznie zielona głębia

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Shinichi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

[W środku lasu] Wiecznie zielona głębia

Post autor: Shinichi »

Szczerze mówiąc dłuższy czas nie miał co robić, błąkał się po różnych miejscach w poszukiwaniu sam nie wiedział czego, aż zrozumiał, że jego kieszenie robią się puste. Te kieszenie były ważne, zawsze miał w nich przeróżne zioła i pomimo tego, że nie zbliżał się do innych żywych istot i zazwyczaj z żadną nie zamieniał więcej niż 1 zdanie, nigdy nie wiadomo, czy sam nie będzie potrzebował. Zawsze warto mieć coś, co wspomoże naturalną regenerację. Po to właśnie wybrał się do lasu, jednak nie mając pewności, czy to aby bezpiecznie miejsce, był w postaci hybrydy. Po raz pierwszy był na tym terenie, a do lasów nigdy nie miał zaufania, po tym co stało się w dzieciństwie. Małe, czarne uszy ledwo było widać spod dłuższych, gęstych, czarnych włosów, które po dłuższej chwili odgarnął na lewą stronę, przez co blizna na czole stała się wyraźnie widoczna. Posługiwał się nie tylko swoim świetnym wzrokiem, ale również węchem. Szedł powoli, z lekkim uśmiechem z powodu łaskoczącego go poniekąd futra na przemienionych stopach w tych ciężkich butach. Puchate łapy może nie będą zbyt dobre do wyrywania roślin z ziemi, ale od czego ma przy sobie broń i pazury. To miejsce nie wydawało się jakoś specjalnie obfitować w rośliny mu potrzebne, ale postanowił się nie poddawać, póki znów nie napełni tych dwóch kieszeni. Wracanie z niczym to jak porażka, a takich nie uznawał. Powoli przemierzał las spokojnym krokiem na dwóch łapach, czasami też na czterech, by niuchać blisko przy ziemi, ale wtedy dziwnie wyglądał jak na raczej ludzkie ciało, tak zabawnie wygięty z uniesionym ogonem. W którymś momencie wcisnął nos w dziwnie wyglądającego kwiatka, przez co kichnął i ostatecznie wylądował na tyłku rozkojarzony. Przetarł nos łapą, potrząsnął głową na boki i podniósł się otrzepując ubranie z ziemi.
Postanowił trochę odpocząć, przez ten pyłek i tak miał trochę przytkany nos "katarem". Usiadł wśród korzeni jednego z większych drzew i spojrzał w górę z przymkniętymi oczami. Dotknął łapą swojego krótkiego pyska z cichym westchnieniem, po czym ponownie cicho kichnął. Przez tą krótką przerwę postanowił powspominać przeszłość. Oby nie spotkał jakiegoś wilkołaka...
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Tym razem Carey udała się w podróż w nieco inną część Alaranii, choć musiała przyznać, że Szepczący Las był jednym z jej ulubionych miejsc. Nie krępując się, leciała spokojnie w swojej anielskiej formie, będąc niemal pewną, że nikogo nie spotka na swojej drodze. Pogrążona w rozmyślaniach, brnęła przez las, lecz nie główną droga, ale boczną ścieżką, którą pamiętała jeszcze z ostatniej wizyty. Zupełnie nie zwracała uwagi na to co dzieje się w koło, skrzydła niosły ją nieco nad ziemią, bo na wyższy pułap nie pozwalały drzewa. Carey przekonana o braku towarzystwa, usłyszała dziwny dźwięk, lecz kiedy rozejrzała się, nie było nikogo kto mógłby go wydać, nie zwracając głębszej uwagi na to co słyszała, wciąż brnęła przed siebie, nie przejmując się niczym.
Po chwili usłyszała głośne kichnięcie, co sprawiło, że od razu przemieniła się i przybrała bardziej ludzką formę, a nagła utrata skrzydeł sprawiła, że wyrżnęła o glebę, brudząc nieco sukienkę.
- Na Pana, znowu to samo... – wstała ostrożnie i otrzepała jasną cześć sukienki. Kolejny raz zaliczyła takie lądowanie! Tyle, że tym razem obyło się bez błota.
- Pięknie... – westchnęła i spojrzała w górę, chcąc coś tam powiedzieć, lecz niebo przysłonięte było koronami drzew, na Jego szczęście!
Caey upewniła się, że broszka przypięta do sukienki jest na swoim miejscu, po czym rozejrzała się za istota, która wydała z siebie dźwięk, który tak ją przestraszył.
Jak się okazało pod jednym z większych drzew zobaczyła sylwetkę, prawdopodobnie chłopaka, nie będąc pewną, bo siedział bardziej bokiem, poszła więc w tamtą stronę by upewnić się, że wszystko z nim dobrze.
- Dzień dobry! – powiedziała z uśmiechem, kiedy była kilka kroków od chłopaka. Nie mogła przejść obok niego nie upewniając się co do jego stanu zdrowia. Wszak nieczęsto miała okazję spotkać istoty odpoczywające właśnie w takich miejscach.
- Idealny dzień na odpoczynek? – powiedziała miłym głosem, nie chcąc go za bardzo przestraszyć, bo przecież nie każdy lubi rozmowy z obcymi. Carey zaczęła sondować aurę chłopaka, próbując określić z kim ma do czynienia, jedyne co było w tym momencie pewne, to fakt, że jest zmiennokształtnym.
Awatar użytkownika
Shinichi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shinichi »

Dookoła panowała kompletna cisza, aż zaczął się zastanawiać, czy żyją tutaj jakieś zwierzęta. Może to i lepiej, nie do śmiechu mu ze swoimi instynktami w postaci półkota, kiedy goniłby dzika jak małą zabawkę. Było tutaj zbyt ładnie oraz zielono, by psuć to krwią i wnętrznościami jakiegoś małego zwierzaka. Oczywiście nie pogardziłby ćwierkaniem ptaków czy czymś w ten deseń. Nawet jeżeli zamknął swoje złote ślepia rozmarzony to usłyszał wyraźnie huk, jakby coś spadło z wysoka. Może nie za głośny, ale nie było mowy o pomyłce. Uniósł nos do góry próbując wywąchać nowego przybysza lub nawet wroga. Cóż, najwyraźniej istota, która była w pobliżu nie miała złych zamiarów, pentagram pozostawał bez koloru, jak zwyczajny naszyjnik. Potem ten cichy szmer, nie wiedział co to tak naprawdę było i raczej nie pragnął się szybko dowiadywać. Przesunął szerokim językiem po kłach i wyjął go na zewnątrz, niczym pies dysząc cicho krótką chwilę. Miał dziwny posmak rosy w pysku, a może to takie wrażenie? W sumie ten las był na tyle dziwny i jednocześnie wspaniały, że ciągle słyszał jakieś szepty i szmery, dodatkowo ten delikatny wietrzyk... coś wspaniałego!
Kilka kosmyków włosów, które wróciły na swoje prawowite miejsce, znów odgarnął na lewy nadal lekko się uśmiechając. Małe panterze uszka chodziły niczym radary wyraźnie słysząc czyjąś obecność. Wolał nie ryzykować, aczkolwiek wiedział jedno - nie jest to żaden łowca ani osoba, która chciałaby go zabić. Gdyby tak było poruszałaby się bardziej bezszelestnie, a nie takie łubudu. Zanim ten ktoś ujrzał mężczyznę ten szybko zmienił postać na całkowicie ludzką, a kiedy spojrzał w lewo zobaczył... kobietę. Tego to całkowicie się nie spodziewał! W sumie dziewczyny lubią takie ładne i ciche miejsca czego mógłby się spodziewać. Wyglądała całkiem uroczo, może też szuka ziółek?
- Dzień dobry... - mruknął nieco niepewnie, a kolor jego tęczówek zmienił się na szary starając ukryć pionowe źrenice. Zamrugał kilka razy mierząc ją wzrokiem od góry do dołu uważnie.
- Właściwie to dla leniuchów tak, niestety ja jestem zajęty i przysiadłem tylko na chwilę. - Nie był wystraszony, zawsze przy rozmowie z innymi czuł pewnego rodzaju wyższość chociaż nie powinien. Przymknął oczy oblizując walki po czym wstał opierając się o pień drzewa.
- Co taka piękna panna, jak ty, robi w miejscu, w którym mogą się znajdować dzikie zwierzęta? - zapytał z uśmiechem poprawiając kurtkę i otrzepując ją oraz plecy na samym dole, gdzie tracą swoją szlachetną nazwę. Nie spuszczał z niej wzroku nawet na chwilę, był po prostu uważny.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Anielica uśmiechnęła się do nieznajomego, który wstał i otrzepał swoje ubranie. Przyjrzała się mu uważnie, odruchowo próbowała wyczuć choć cień działania sił piekielnych, ale nie znalazła niczego podejrzanego. Sam chłopak zdawał się nie mieć ochoty na jakieś ataki wobec niej, więc jeszcze bardziej się rozluźniła, co nie znaczyło, że zupełnie straciła czujność.
- Wydawało mi się, że spędzasz tak swój czas Panie. – uśmiechnęła się szerzej, bo właściwie sama lubiła odciąć się od swoich obowiązków i spędzić czas na zupełnym, błogim lenistwie.
- Jestem Careylissa. – przedstawiła się uprzejmie i nie co skinęła przy tym głową. Z obserwacji wynikało, że chłopak musiał przybrać ludzką formę i ukryć swoją prawdziwą tożsamość, ale Niebianka nie miała zamiaru zdradzać mu, iż wie kim jest, choć to też nie było do końca prawdą, bo zmiennokształtnych po tym świecie chodzi całe mnóstwo.
- Zmierzam w stronę miasta, mam tam kilka rzeczy do zrobienia, a las jak widzisz Panie jest całkiem spokojny, a główny szlak wiedzie kawałek stąd, dlatego tutaj jest nieco bezpieczniej. Należy też pamiętać, że na każde dzikie zwierzę jest jakiś sposób. – wyjaśniła krótko, choć miał rację, nigdy nie wiadomo na kogo można można trafić, a bandytów na tym świecie nie brakuje, tak jak i groźnych stworzeń.
- A mogę zapytać co masz do zrobienia w tym pięknym lesie? – z uśmiechem rozejrzała się po swoim ulubionym miejscu w Alaranii, nie licząc Kryształowego Jeziora, przy którym poznała... Właśnie, tam poznała Łowcę... Mina Carey nieco posmutniała, ale zaraz potem kobieta potrząsnęła głową i odgoniła wspomnienie mężczyzny, który dawno powinien przestać istnieć.
- Nie wydajesz się być polującym na jakąś zwierzynę. – odezwała się po chwili tym samym, spokojnym i całkiem miłym tonem głosu.
- Jeśli jesteś Panie zbyt zajęty, nie chciałabym Ci przeszkadzać. – przyznała po chwili ,robiąc przy tym trochę niewinną minę. Przez ten krótki czas rozmowy, mogła również przyjrzeć się jego ciału i sprawdzić czy nie jest ranny, ale wszystko zdawało się być w porządku, oprócz tego kichania, które wcześniej usłyszała, może było to po prostu zwykłe kichnięcie, a ona od razu chciała biec na pomoc i kogoś wyleczyć. Te jej anielskie nawyki...
Carey rozejrzała się w koło, Las był tak niezwykle cichy, że można było usłyszeć nawet czyjś szept, a to tak bardzo nietypowe dla tego miejsca. Kobieta spojrzała nieco w dół i to przypomniało jej o brudnej sukience, co sprawiło, że poczuła się nieco głupio. Jak ona wygląda i to jeszcze przy kimś kogo własnie poznała.
- Drobny... wypadek... – zaśmiała się cicho i odgarnęła włosy, które opadły jej na twarz.
Awatar użytkownika
Shinichi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shinichi »

Cały czas raczej odwzajemniał delikatny uśmiech, a może to ta szarmancka postawa? Wyglądał na groźnego i jednocześnie tak łagodnego, że można by chcieć powierzyć mu własne życie, wydawał się być tak mocno godnym zaufania młodym mężczyzną. Taki niebezpieczny drapieżnik wzbudzający zaufanie, nie ma nic lepszego dla tych groźniejszych istot! W każdym razie sam Shin uważnie przyglądał się reakcjom jej ciała, czy może spina mięśnie? Gdyby miał być zaatakowany, zapewne już by tak było, a jak wcześniej się domyślał była ciut za głośna i najwyraźniej niezdarna. Cóż to za niewinna słodycz?
- Jakiż Panie? Mów mi po prostu Shin. Nazywam się Shinichi. Ten, kto zna jego znaczenie, może się zdziwić. Jestem z osób, które raczej wierzą w połowie w przeznaczenie ze swoich imion. Skomplikowane jak się tego słucha - zaśmiał się, starając się ukryć swoje długawe kły nawet w ludzkiej postaci. Była uprzejma, miła, całkiem ładna, niczego sobie panna. Nie należał do ufnych osób, nawet jeżeli tego zagrożenia nie było nawet w najmniejszym stopniu, taki po prostu już był.
- Miasto... nie zapuszczałem się do niego dawno, nie mam po co, a i na łonie natury pracy ogrom. Nawet łagodnej wodzie nie należy wierzyć, nie wiesz kiedy porwie cię na samo dno. - Ludzkie uszy drgnęły i uniosły się nieco. Nie powinien być zdziwiony na wieść o dzikich zwierzętach, może same słowa podświadomie na niego inaczej podziałały. Oblizał raz jeszcze zaschnięte wargi rozglądając się dookoła. Właśnie sobie przypomniał jak niewiele nazbierał będąc tutaj, powinien to zaraz nadrobić.
- Postanowiłem poszukać tu różnych ziół. Może to nie jest idealne miejsce, ale jak można ulepszyć swoje umiejętności, gdy nie stawia się sobie pewnych przeszkód i barier? Zwykła chęć stawania się lepszym. - Nawet jeżeli się rozglądał i bardziej zajmował otoczeniem, niż samą rozmówczynią zauważył tą krótką zamianę nastroju u kobiety. Ciekawe o czym myślała, zapewne o czymś przykrym. Z resztą co go to obchodziło, nie ma na ziemi człowieka bez problemów, do tego trzeba przywyknąć.
- Nie mam odpowiedniej broni do polowania na większe zwierzęta, poza tym w najbliższej okolicy nie ma ani jednego. W sumie nóż najlepszy do wszystkiego - zerknął na swoje prawe udo jakby pokazując, że ową broń posiada. Przesunął kłem po dolnej wardze, zaraz potem ziewając.
- Raczej aż tak poważnie zajęty nie jestem, robię coś dla siebie, więc mi się nie spieszy. A twój wypadek... trudno go było nie usłyszeć. - Nie kryjąc się zbytnio podszedł do niej i pociągnął kilka razy nosem niuchając w okolicy jej szyi.
- Ludzie po drzewach nie chodzą, na łowcę wybacz, ale się nie nadajesz Careylisso. Kim jesteś? - jego tęczówki błysnęły jakby szarym światłem, zrobił krok w tył żeby zachować odpowiednią odległość między nimi. Włoski na jego rękach zjeżyły się, a raczej najzwyczajniej w świecie dostał gęsiej skórki.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Chłopak przyglądał się uważnie swojej rozmówczyni, co trochę ją krępowało, ale nie był to pierwszy raz kiedy jakiś mężczyzna własnie tak bardzo ją obserwuje. Może powodem nie była tylko jej anielska uroda, ale również fakt, ze znalazła go w samym środku lasu, gdzie powinien mieć spokój od wędrowców.
- Miło Cię poznać Shin. – uśmiechnęła się kiedy zdradził jej swoje imię, dość nietypowe jak dla niej. Zastanawiała się skąd pochodzi, ale nie przyszło jej do głowy żadne konkretne miejsce. Wciąż jednak nie była w stanie stwierdzić kim tak naprawdę jest.
- A co oznacza Twoje imię? – zapytała zaciekawiona jego słowami, co prawda mało kto wierzy w takie coś jak znaczenie imion, nawet jej własne czegoś takiego nie posiadało.
- Zaciekawiłeś mnie tym. – przyznała szczerze i pokazała zęby w wesołym uśmiechu.
- Jeżeli chcesz, możesz wybrać się ze mną do miasta, choć obecnie może tam być całkiem spory tłum. – a jak wiadomo, gdzie tłumy, tam i szerzące się zło, mające swoje źródło w siłach nieczystych, które tylko czekają by zdobyć niewinne dusze i zesłać je na samo dno Piekła.
Shin wyjaśnił jej dlaczego przebywa w Szepczącym Lesie, właściwie była zaskoczona, że powodem są zioła, a nie zwierzyna, której było tutaj więcej, choć teraz mogło zdawać się inaczej, przez tę panującą ciszę.
- Potrafisz rozróżniać zioła? To bardzo przydatna umiejętność. – powiedziała po chwili milczenia.
- Ja zupełnie nie orientuję się w tej dziedzinie. Znalazłeś już coś godnego uwagi? – spojrzała na niego z autentycznym zainteresowaniem, lubiąc poznawać różne istoty, które znają się na tak wielu ciekawych rzeczach, o których ona nie miała pojęcia. Zawsze to okazja by poznać coś nowego!
- Nóż? – zerknęła zaskoczona, nie mogąc sobie wyobrazić tego chłopaka polującego na jelenia za pomocą noża, czy to nie jest zbyt trudne?
- Sądziłam, że lepiej nadaje się do tego łuk. – zaśmiała się cicho, choć o polowaniu też nie miała wielu informacji, które mogłyby świadczyć o tym, że się zna na tej dziedzinie, ale wiedziała o tym nieco więcej niż o zielarstwie.
Kiedy wspomniał o jej drobnym wypadku, Carey spuściła nieco głowę i zarumieniła się lekko. Od razu obiecała sobie w myślach, że więcej nie popełni takiej gafy, poza tym, w jej wieku... Takie pomyłki? Aż dziw, że jeszcze nie wpakowała się w ogromne problemy, choć dwa wcześniejsze wypadki, wpakowały ją w ręce piekielnych.
To co potem zrobił Shin zwyczajnie ją zamurowało. Chłopak podszedł do niej i zaczął... Obwąchiwać? Był na tyle blisko, że mogła poczuć jego zapach, dlaczego każdy mężczyzna pcha się tak blisko niej? I to jest dowód! Jest zmiennokształtnym jak nic!
- Ekhm... – wyrwało się z jej gardła, a Anielica spojrzała na niego niepewnie, czując się nieco niezręcznie.
- Kim jestem? – spojrzała na niego, w jego oczach pojawił się blask, zauważyła, że postawa Shinichiego nieco się zmieniła, czyli ewidentnie stwierdził, że jest z nią coś nie tak.
- Jestem kimś, kto nie chce zrobić Ci krzywdy. – powiedziała spokojnie, jakby nigdy nic.
- Nie masz się czego obawiać, zapach drzew w lesie jest całkiem normalny, nie uważasz? – spojrzała na niego, wyraz jej twarzy był całkiem spokojny, tak samo jak ton głosu. Nie miała zamiaru od razy przyznawać się do tego ,że jest Aniołem, szczególnie, że nie każda istota jest zadowolona po tym, jak Carey przedstawi swoje prawdziwe oblicze.
- Polegasz na swoim węchu, prawda? Masz wyostrzone zmysły. – zerknęła na niego, lekko przekrzywiając głowę.
- Tak nie zachowuje się zwykły człowiek. – dodała po chwili ,ciekawa czy przyzna się jej kim jest.
Awatar użytkownika
Shinichi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shinichi »

Kiedy tak niuchał nosem blisko jej szyi i owiewał skórę dziewczyny ciepłym powietrzem wydychanym przez usta, czuł się całkiem spokojnie, to było dziwne uczucie. To nie znaczyło, że opuścił gardę, nawet jeżeli miał wrażenie, jakby przebywał na łączce przy jakimś małym, krystalicznie czystym strumyku. Wyczuwał od niej każde, najmniejsze i najbardziej niewyraźne uczucie podobne do niewygody czy strachu. Nie przeszkadzało mu to, jeżeli bałaby się go nawet trochę wiedziałby, że jest o wiele bardziej bezpieczny, wszak wystraszone stworzenia atakują tylko w samoobronie.
- Przyjemność po mojej stronie - odparł prostując się bardziej. Chyba zaczynały boleć go plecy od wcześniejszego chodzenia z nosem przy ziemi, byleby znaleźć odpowiednie zioła. I właśnie teraz zdał sobie również sprawę z tego, że całkiem pozbył się kataru. Nos był czysty od tego nieznośnego, powodującego kichanie, pyłku. Powinien kontynuować zbieranie ziółek.
- Co oznacza moje imię? Nigdy nie próbowałem go zapisywać tak, jak powinienem, więc naprawdę ma dużo znaczeń. Podam ci dosłowne znaczenie w 3 różnych rodzajach no np. "prawda,jeden" co można tłumaczyć, przynajmniej na mój gust jako "jedyny prawdziwy". Inne tłumaczenie jest takie "opieka,jeden". Jak słychać Shin może być wieloma wyrazami, ale ichi zawsze zostanie jako "jeden" - wyjaśnił spokojnym tonem, powoli, by chociaż spróbowała to zrozumieć. Mogło to być rzeczywiście trudne dla kogoś, kto nie ma pojęcia o znaczeniu imion czy innych pierdołach.
- Wiesz tłumaczenia są... różne i jest ich wiele. Teoretycznie mógłbym pomyśleć nad twoim, ale wyjawić je mógłbym dopiero przy następnym spotkaniu - zaproponował z lekkim uśmiechem.
- Szczerze mówiąc nie wiem czy mam po co iść do miasta. Lepiej mi się przebywa z dala od tłumów. Poza tym w mieście roi się od złodziei i nawet jeżeli majątku nie posiadam wolałbym nie zrobić krzywdy takiemu złodziejaszkowi. - Ziewnął przysłaniając usta ręką, tak z grzeczności, bo by mu jeszcze jakiś pociąg wjechał jak do tunelu.
- Tak, nauczyła mnie tego pewna kobieta. Chociaż mi to tam za wiele nie potrzebne, bo nie lubię się bić, szukam ziół leczniczych, aczkolwiek w tym miejscu, jak już widziałem, roi się od ziół na trucizny lub inne tego typu. To przez ten ich pyłek kichałem - stwierdził wskazując na kwiat z żółtym pyłkiem w środku, który znajdował się całkiem blisko nich.
- W tej postaci są raczej nieszkodliwe. Znalazłem prócz tego zwykłe zioła lecznicze oraz te, które potrafią odkazić rany swoim sokiem - po tych słowach otworzył jedną z kieszeni spodni i pokazał ich zawartość.
- Jeżeli jakieś się wymieszają w takiej ściśniętej kieszeni, mogą stracić swoje właściwości. Lepiej mieć torebeczki albo dużo kieszeni hehe... - Strzelił palcami obu rąk zamykając kieszenie. Zamknął oczy wsłuchując się w wiatr, który zdawał się wygrywać przepiękną melodyjkę jak na flecie.
- Ważne znać się na czymś przydatnym, nigdy nic nie wiadomo. Na tym świecie chodzi wiele parszywych bestii. - Zerknął na nóż ponownie, jakby chciał się upewnić, że on nadal tam jest.
- Zależy kto poluje na co. Niektórym potrzebny jest nóż, innym własne ręce, a jeszcze innym nóż lub inny tego typu. Na polowaniu też się znam, prawie jak łowca, ale to raczej na zwykłą zwierzynę, tak myślę. - Podrapał się po brodzie, a raczej wzdłuż szczęki.
- Wiedziałbym, gdybyś chciała mi zrobić krzywdę już wtedy, kiedy do mnie podeszłaś. - Zastanowił się nad tym, co powiedzieć. Podróżując widział wiele kotołaków i wilkołaków, czasem też lisy, ale panterołak to coś... nowego. Do tego z leczniczą krwią, ktoś mógłby to wykorzystać w zły sposób, jakiś wampir mógłby mieć z niego prawdziwą ucztę godną mistrza.
- Fakt, polegam na swoich zmysłach. Myślę, że wykorzystywanie ich jest podstawą przetrwania. Skoro coś się ma to trzeba z tego korzystać, a nie to po prostu marnować, prawda? Ludzie i wszystkie inne istoty mierzą się swoimi indywidualnymi miarami. To trochę głupie posunięcie.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Anielica z uwagą przysłuchiwała się opowieści na temat znaczenia imienia jej nowego towarzysza. Musiała przyznać, że nie spodziewała się czegoś takiego, jedno, całkiem przyjemne imię, a tyle różnych znaczeń!
- Jestem ciekawa czy moje miałoby tyle różnych interpretacji, to naprawdę bardzo interesujące. – przyznała szczerze i uśmiechnęła się do niego wesoło.
- Tak długo zajęłoby Ci szukanie znaczenia mojego imienia? Zapewne nie będzie ono jakieś wielce odkrywcze. – zachichotała cicho, bo gdyby tak pomyśleć, imiona anielskie zapewne są związane z niebiańskimi sprawami, a może wręcz przeciwnie? W każdym razie, Carey nie miała o tym żadnego pojęcia.
Shin bez wahania wyjaśnił jej dlaczego nie ma zamiaru udawać się do miasta, w pewnym sensie rozumiała go, bo faktycznie mogą tam napotkać wiele różnych istot, ale z drugiej strony... musiała sprawdzić co i jak...
- A co jeśli przejdziemy obok i jeśli ci się nie spodoba, to będziesz mógł pójść w swoją stronę? – dopiero po tych słowach zorientowała się, że tak naprawdę wprosiła się w jego towarzystwo i jego podróż, zupełnie zapominając, że on nie wie kim jest, a teraz zachowała się tak jakby chciała zostać jego aniołem stróżem ,choć na ten krótki okres czasu.
- Przepraszam, nie powinnam tak decydować za Ciebie. – lekko spuściła głowę, choć zaraz potem znowu podniosła spojrzenie i uśmiechnęła się do niego miło.
Z ciekawością obserwowała również zioła zebrane przez Shinichiego, miał naprawdę spory zbiór, przynajmniej ona nigdy nie zebrałaby takich okazów. Zawsze podziwiała istoty, które potrafiły wykorzystywać zioła by pomagać innym i zawsze wiedział jakie zioło na co jest dobre.
- Może kiedyś będę miała okazję nauczyć się nieco więcej o zielarstwie? – zerknęła na niego z autentyczną chęcią by tak własnie kiedyś było.
Rozmowa zeszła im na nieco inny temat, Anielica z uwagą słuchała słów Shina, który brzmiał naprawdę mądrze, co wywołało lekki uśmiech na jej ustach.
- Tak, korzystać z tego co się posiada, to naprawdę dobra sprawa. – pokiwała lekko głową i zamyśliła się na moment. Sama skorzystała z własnych umiejętności by dowiedzieć się kilku rzeczy o tej istocie.
- Czasem smutno jest patrzeć na egoizm, zło, to co dzieje się w społeczeństwach różnych istot. – zaczęła mówić jak anielica, której nie podoba się całe to zło.
- Niestety ja nie potrafię naprawić całego świata i zmusić innych do myślenia. – dodała jakby do siebie, ale zaraz potem otrząsnęła się i spojrzała wesoło na Shina, jakby przed chwilą niczego smutnego nie mówiła.
- Mogę zostać z Tobą? Będę CI przeszkadzać? - zapytała po chwili, chcąc odciągnąć jego uwagę od nieprzyjemnych spraw.
Awatar użytkownika
Shinichi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shinichi »

Nawet nie zaczął rozmawiać w ten specyficzny sposób o inteligentnych rzeczach, a powoli zbierała się w nim taka ochota. Jak na panterołaka kiedy miał ochotę był całkiem rozgadany i buźka mu się nie zanikała. Zalewał rozmówcę trudnymi do zrozumienia rzeczami tym swoim niskim, nieco zachrypniętym tonem głosu, który wydawał się być taki ciepły i uprzejmy. Szczerze mówiąc już teraz zastanawiał się nad znaczeniem imienia, ale tego skupienia ani trochę nie było po nim widać. Tęczówki, które dotychczas były głównie szare, mieszały się ze złotym kolorem, jakby żyły własnym życiem. Niezbyt mogło to być widoczne dla rozmówczyni.
- Szczerze mówiąc... nie koniecznie. Mam wrażenie, że twoje imię można tłumaczyć jako "łąka nadziei" ale nie jestem tego całkowicie pewien. Mam wrażenie, że nawet pasuje... - urwał zamyślony i wznowił zmieniając swój ton na bardziej uprzejmy - ... panience takie tłumaczenie, prawda? - również inaczej zaczął brzmień, postanowił wprowadzić taką małą zamianę.
- Imiona zazwyczaj mają jedną lub dwie interpretacje, a to, że moja ma ponad sześć to czysty przypadek i może oznaczać coś dobrego jak złego oraz smutnego. - Wzruszył barkami znów odgarniając włosy na lewą stronę, przez co było widać jego bliznę na czole, cały ten czas.
- Wolę nie podawać informacji, które wydają mi się, że są autentyczne, ale rzeczywiście prawdziwe - wyjaśnił spokojnie spoglądając w niebo i znów kichnął, tym razem był to zapewne tylko kurz czy inne małe pyłki w powietrzu. Uniósł brwi i przeniósł wzrok na kobietę, nieco zdziwiony.
- Tak bardzo panienka chce, żebym poszedł do miasta? A może panienka chce tylko mojego towarzystwa? - uśmiechnął się znacząco minimalnie ukazując zęby w szerokim uśmiechu. Nie miał nic przeciwko, póki nie był denerwowany i atakowany. Rzadko zdarza mu się tak przyjazne towarzystwo.
- Nic się nie stało, zapewne taka twoja natura, prawda? Nie decydujesz za mnie, tylko mi coś proponujesz - zamyślił się na chwilę i zaraz dodał - kiedy skończę zbieranie moich zapasów mogę udać się w stronę miasta. Nie zostało mi zbyt dużo pracy, a potem nie mam tak czy siak co robić. - Kiedy i on podniósł wzrok ich spojrzenia się spojrzały, przez co panterołak znów się lekko uśmiechnął, jakby chciał ją pocieszyć.
- Zioła tak? Cóż mnie uczyła osoba świetnie wyszkolona, więc nie miałem z tym problemów, ale jestem pewien, że jest jakieś zioło, którego nie znam, bo jest mi niepotrzebne i nie wiem jak wygląda. Chyba nie chciałabyś lekcji z zielarstwa panienko? - zapytał znów patrząc tym podejrzanym i jednocześnie zachęcającym wzrokiem.
Był zadowolony, że udało mu się wybrnąć z dziwnej sytuacji. Zaczął iść przed siebie, gestem ręki zachęcił do tego również swoją towarzyszkę. Czemu w momencie mówienia o egoizmie serce zaczęło mu mocniej bić? Zdziwienie wyraźnie było widać na jego twarzy. Miał wrażenie, jakby to się jego tyczyło.
- Są jeszcze indywidualiści, którzy woleliby być sami i tak dalej... - Zmrużył ślepia. Cóż może nie jest zbyt wierzący, ale zawsze wyobrażał sobie istoty z nieba właśnie w sposób "złote włosy, błękitne oczy i białe szaty". Jej sposób mówienia o światłości oraz złu dał mu trochę do myślenia. No i ten upadek z drzewa, już wszystko było jasne. Zatrzymał się i stanął tuż przed dziewczyną.
- Jesteś z nieba, prawda? - uśmiechnął się delikatnie - to też wyjaśnia twój upadek. - Nie miał zamiaru jakoś rozmawiać długo o swojej i jej rasie, to takie sprostowanie sytuacji między rozmówcami.
- Może panienka ze mną ile chce, o ile czujesz się bezpiecznie - ten poważny ton, spojrzenie prosto w oczy, gdy ujawnił swoje pionowe źrenice, które teraz były całkowicie jak pionowe kreski. Nie ukrywał się, nie zamierzał. Ponoć istoty z nieba są jak sam bóg czy nie wiadomo kto, o każdym wiedzą wszystko.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Anielica słysząc możliwe tłumaczenie jej imienia, aż uśmiechnęła się promiennie, bo to tak bardzo pasowało do tego kim jest. Może jej rodzice faktycznie przemyśleli sprawę jej imienia, nadając jej własnie takie?
- Pięknie brzmi... łąka nadziei – powtórzyła wesołym tonem głosu, najzwyczajniej w świecie urzeczona tymi słowami.
- Nie wydajesz się być kimś, do kogo pasuje słowo „smutek” – zerknęła na niego, nie mogąc wyobrazić sobie smutnej twarzy Shinichiego, ale to może i dobrze? Chciałaby by wszyscy byli szczęśliwi przez większość czasu, choć smutek i ciężkie chwile sprawiają, że docenia się to co dobre.
- Właściwie... Dawno nie miałam towarzystwa. – wzruszyła bezradnie ramionami, trochę dziwnie wyglądało kiedy tak nalegała na jego obecność, ale to naprawdę nie było związane z jakimiś niecnymi planami, o nie! Niebianka nie czyniła zła, nie sprawiała nikomu przykrości, a przynajmniej nie celowo.
- Ale nie chcę się narzucać! - dodała po chwili, nie chcąc by wziął ją za kogoś okropnie dziwnego.
- A mogłabym pomóc w zbieraniu? – zapytała i od razu zaczęła rozglądać się za jakimiś ziołami, ale zdecydowanie nie potrafiła wypatrzeć nic godnego uwagi, choć to zapewne wynikało z zupełnego braku wiedzy na ich temat.
- Kiedy tak słucham o ziołach, kiedy opowiadasz o nich, odnoszę wrażenie, że zielarstwo jest naprawdę bardzo przydatne. – uśmiechnęła się szczerze. Gdyby tak potrafiła wykorzystywać zioła, by przyrządzać lecznicze specyfiki, to mogłoby jej pomóc, chociaż z drugiej strony wykorzystywanie magii, jest szybsze, ale bywa wyczerpujące jeśli leczenia jest naprawdę dużo, a też nie każda istota jest podatna na magię.
Careylissa nie potrzebowała zachęty, od razu ruszyła za mężczyzną, który autentycznie wzbudzał jej ciekawość i chęć poznania nowych rzeczy. Anielica dzielnie szła obok swojego nowego towarzysza, zmiana w jego zachowaniu w momencie kiedy wspomniała o egoizmie, była aż nadto widoczna, lecz Niebianka nie była pewna czy oburzyła go jej opinia, czy może źle ją zrozumiał?
- Oczywiście! I też nie każdy indywidualista jest egoistą. – powiedziała uspokajająco, uśmiechając się do niego miło, cały czas idąc przed siebie.
Shin zatrzymał się tuż przed nią, co sprawiło, że niemal wpadła na niego. Zaskoczona jego słowami rozchyliła nieco usta, jej oczy były szeroko otwarte, ale zaraz po chwili na jej twarzy pojawił się spokój. Wysłuchała Shin, który również przestał maskować swój prawdziwy wygląd i teraz mogła patrzeć w jego oczy, które miały pionowe źrenice.
- Tak myślałam ,ze jesteś zmiennokształtnym. – powiedziała z uśmiechem, wcale nie bojąc się go.
- I masz rację, jestem z nieba. A dokładnie z Planów Niebiańskich. - kiwnęła głową, nie chcąc też okłamywać go co do swojej osoby.
- Pokaże Ci. – roześmiała się cicho, była pewna, że uspokoi tym mężczyznę, który będzie mógł jej spokojnie zaufać.
Kobieta zrobiła dwa kroki w tył i spojrzała na Shinichiego, uśmiechając się lekko. Oczy Anielicy zaczęły błyszczeć srebrzystym światłem, a po brązowym odcieniu nie było ani śladu. Włosy Dziewczyny stały się odrobinkę jaśniejsze, ale to nie była największa zmiana jaką mógł dostrzec Shin. Anielica pokazała również swoje duże, białe skrzydła z miękkimi piórami, Careylissa uśmiechnęła się do chłopaka, a potem przemówiła do niego, mając również nieco przyjemniejszy głos.
- I właśnie dlatego usłyszałeś odgłos mojego upadku. – zachichotała cichutko.
Awatar użytkownika
Shinichi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shinichi »

Pomimo tego, że imiona są nadawane wedle zachcianek rodziców albo przez zwykły przypadek to i tak często bardzo pasują oraz opisują przyszłość, która czeka tę osobę, tak Shinowi zdarzało się myśleć.
- Gorzej by było, gdyby jakiś złodziej dostał podobne imię w męskiej wersji, nie sądzisz? - Dosyć zabawna wizja, aczkolwiek panterołak szczerze mówiąc nie miał już siły na takie ciągłe śmianie się. Należał raczej do tych poważniejszych osób, ale dostosowywał się do otoczenia, więc to nie jego wina, że ta dziewczyna była tak roześmiana i radosna.
- W każdym razie pasuje do panienki jak najbardziej - stwierdził znów spoglądając w górę na korony drzew. Marzyło mu się nocne niebo pełne gwiazd i z księżycem. Może nie w pełni, ale z księżycem, gdyż kocha go bardzo, jest tak mocno zafascynowany nocnym niebem, że chciałbym nauczyć się latać i móc zrobić sobie taką nocną... wycieczkę. Marzenia piękne i zarazem tak niemożliwe.
- To zapewne przez to, że jesteś bardzo roześmiana. Chociaż bardziej niż smutasem jestem samotnikiem - stwierdził nieco poważniejszym tonem, ale nie chciał, by atmosfera zrobiła się jakaś nie-ten-tego. W każdym razie nie ważne, jaki miał charakter, ale jego życiowa zasada, że nigdy się nie podda, nie ważne ile będzie go to kosztowało.
- Podobnie jak ja, mało z kim rozmawiam, ale z panienką mogę, bo jesteś urocza i trochę niezdarna - wyszczerzył kły jakby czekał tylko na to, by oberwać czymś po głowie za ten tekst.
- Z resztą wolałbym nie spotkać łowców, dlatego mało z kim rozmawiam. Nie wiem przy przetrwanie oraz polowanie to zdolności, które pomogłyby mi ich uniknąć w jakikolwiek sposób. Nie spotkałem... a nie, mój przybrany ojciec był łowcą. Dobry był z niego człowiek - ostatnie słowa prawie że wyszeptał minimalnie spuszczając głowę. Pochylił się i szybko odrzucił głowę w tył prostując się, targając tym samym swoje włosy, by powróciły wszystkie na swoje miejsce. Te opadające na twarz zgarnął za uszy, podczas ponownego szukania ziół, żeby nie przeszkadzały pod żadnym pozorem.
A co do samej towarzyszki, nie uważał jej już za złą ani nie brał za potencjalne zagrożenie. Jak już nie raz wspominał była zbyt delikatna, dobra i zarazem niezdarna, by chcieć komuś zrobić krzywdę. Był jednak pewien, że pod tą powłoką kryje się ktoś, kto jest w stanie chronić innych ogromną siłą.
- Nie narzucasz się, spokojnie. Nie obraź się, ale póki nie posiądziesz odpowiedniej wiedzy na temat ziół wolałbym robić to sam. Tą wiedzę doszkalałem jakieś 4 lata? Zawsze zdarzały się jakieś głupie pomyłki - zaśmiał się na samą myśl i dodał - to nie takie proste przy tak rozległej krainie. - Chwile po tym zatrzymał ją nagle, gdyż nadepnęłaby na jedno z raczej potrzebnych ziółek. Zatrzymał ją kładąc dłoń na jej brzuchu i pochylił się, by je zerwać. Pokazał je dziewczynie z uśmiechem, po czym schował do kieszeni. Kochał tą swoją podzielność uwagi.
- Teoretycznie dla mnie niepotrzebne, jednak jeżeli znajdziesz się np. taka TY w potrzebie, to może zrobię ci opatrunek czy coś. Nie wyglądasz na osobę pchającą się w niebezpieczeństwa, ale nigdy nic nie wiadomo, sama musisz to przyznać. - Zastanawiał się co powiedzieć, co słusznym byłoby jej powiedzieć. Jest aniołem prawda? Tak czy siak wie dużo, ale to też nie będą zbyt prywatne informacje. Może zrobić jednak ten dobry uczynek. Co do jej słów... nie był ani trochę obrażony, mógł się tylko taki wydawać.
- Można spokojnie ich za takich uważać, zależy pod jakim kątem by na to spojrzeć. Egoistami mogą być ze względu na to, że odbierają komuś opcjonalną możliwość poznania drugiej połówki. Ciekawe spojrzenie na sprawę, prawda? - mówił tak, jakby chciał teraz się położyć i szczerze odpocząć. Przeciągnął się nadal stojąc tuż przed dziewczyną.
- Gdyby panienka nie miała blond włosów i gdybym nie słyszał upadku raczej bym się nie domyślił tego. - Przyglądał się głównie tym skrzydełkom, które zaraz wręcz dopadł i zaczął głaskać odgarniając palcami każde piórko po kolei i patrzy co jest pod spodem. Ciekawski z niego typ, nawet trochę nachalny teraz się zrobił. Takie miękkie w dotyku, coś niesamowitego móc je osobiście "pomacać".
- Tak się domyślałem, naprawdę ładny egzemplarz... - urwał zamyślając się na krótką chwilę, po czym wrócił do formy hybrydy. Krótki czarny pysk, humanoidalne panterze łapy i nogi, oraz długi ogon z pędzelkiem wraz z uszkami.
- Dziwne, że nie zauważyłaś tego widząc mnie z daleka, a może nie chciałaś? - wyszczerzył ogromne kły mogące z łatwością jednym ugryzieniem zabić dzika. Podrapał się pazurem po głowie.
- Skoro jesteś na ziemi musisz mieć jakąś misje. Masz może jakąś buteleczkę małą? Coś na pewno znajdziesz! - Porusza łagodnie ogonem na boki. W międzyczasie, żeby móc się szybciej udać do miasta wrócił na cztery łapy, co dziwnie wyglądało, gdy wyglądał jak wpół człowiek z nosem przy ziemi. Zebrał kilka najbliższych ziół na szybko uzupełniając odpowiednio ostatnie braki w kieszeniach.
- W sumie... mogłem ci wyrwać kilka piórek jak miałem okazje - zaśmiał się poruszając powoli ogonem na boki.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Careylissa była bardzo zadowolona z tego, że chłopak nie przeraził się na widok jej prawdziwego oblicza. Spokojnie przyglądała się Shinowi, który pokazał jej również swoją formę hybrydy, co wyglądało naprawdę uroczo, lecz jeśli ktoś nie znał tego osobnika, mógł uznać, że wygląda bardziej groźnie niż uroczo.
Jeśli zaś idzie o zielarstwo, Carey byłą niepocieszona, kiedy dowiedziała się od swojego towarzysza, że nauka tej dziedziny to wiele lat szlifowania tej umiejętności. Cóż.. Może kiedyś ktoś zechce ją pouczyć?
Rozmowy z Shinem były całkiem przyjemne, Anielica podfrunęła do niego i uśmiechnęła się wesoło.
- Wyczułam, że jesteś zmiennokształtnym, nie byłam pewna tylko, do której grupy należysz. - wyjaśniła spokojnie, zerkając mu przy tym w oczy.
- A co do egoizmy, mogę się z Tobą zgodzić, choć nie jest to egoizm celowy, tak sądzę. - uśmiechnęła się lekko i nieco zmachała skrzydłami, chcąc je nieco rozprostować. To właśnie ta część ciała bardzo zaciekawiła Shinichiego, który zaczął dotykać jej piór, podziwiając ich wygląd i miękkość. Carey uśmiechnęła się szerzej i nawet nie cofnęła się przed nim, pozwalając mu na to co robił.
- Moja duma. - powiedziała wesoło, uwielbiając swoje skrzydła.
- Właściwie tak, my, Aniołowie Światła, jesteśmy zsyłanie by walczyć tu ze złem. Ratujemy dusze zwiedzione przez piekielne siły, pozbywamy się demonów, staramy się pomagać innym istotom. - wyjaśniła krótko, spoglądając na Shina.
- Dlatego też podeszłam do Ciebie, chciałam upewnić się, czy wszystko z Tobą w porządku. Może pomogę Ci z tym katarem co? - wyszczerzyła wesoło bielusieńkie zęby.
Kiedy Shin zapytał o to, czy Niebianka ma przy sobie jakąś buteleczkę, Anielica przeszukała swoje ubranie i ze smutną miną pokręciła głową.
- Niestety nic takiego nie posiadam. - powiedziała, choć nie bardzo wiedziała dlaczego chce od niej buteleczkę.
- A może Ty coś masz? - zapytała niepewnie i jeszcze raz poszukała u siebie, lecz znowu na próżno.
Shin zaczął rozglądać się za ziołami, które jeszcze mógł zebrać, Niebianka musiała przyznać, że wyglądał całkiem zabawnie, kiedy tak niuchał za czymś konkretnym. Gdy ponownie zwrócił się do niej, Carey zrobiła wielkie oczy, nie kryjąc swojego zaskoczenia.
- Moje pióro? - powtórzyła jego słowa. Wyrywanie piórek nie jest najlepszą metoda, bywa bolesna, jeśli ktoś nieumiejętnie zabierze się za to.. Niebianka uśmiechnęła się do Shina i zaczęła mocno trzepotać skrzydłami, robiąc przy tym odrobinkę hałasu i tworząc porządny powiew wiatru. Kobieta uniosła się nieco nad ziemię, a po chwili przestała poruszać skrzydłami i znowu stanęła na twardej ziemi.
- Widzisz? -zadowolona z siebie, schyliła się i podniosła jedno piórko, które wypadło z jej skrzydła.
- Proszę, to dla Ciebie. - z uśmiechem wciągnęła dłoń z piórkiem, by dać je Shinowi.
- Będzie przynosić Ci szczęście! - powiedziała, przyglądając się zdziwionej twarzy swojego towarzysza.
Awatar użytkownika
Shinichi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shinichi »

Jak ktoś o czystej duszy i intencjach miałby się bać anioła? W pewnym sensie i tak czuł się od niej silniejszy. Najwyraźniej polegał bardziej na swoich zwierzęcych instynktach, niż ludzkim umyśle. W każdym razie tylko zło powinno się bać Niebian, a sam Shin nie miał do tego powodu. Forma hybrydy była głównie do jakichś prostych zadań, lub gdy potrzebował swojej zręczności oraz innych umiejętności na najwyższym poziomie, czego ludzkie ciało nie raz nie mogło mu dać.
Mógł ją nauczyć chociażby podstaw czy też najprostszych ziół. Jedno potrafiło mieć nawet po 3-4 zastosowania, zależy z czym ją się połączyło lub jak rozrobiło. Nie koniecznie pamiętał ich nazwy ale wygląd i zapach. Umiał też sprawdzić w bezpieczny sposób, czy ta roślina na właściwości o które chodziło zmiennokształtnemu. Dlatego jemu zajęło to tak bardzo długo i mogło się to wydawać bardzo trudne.
- Aniołki nie wiedzą tego z góry? Nie znają każdego, kim jest, jego imię itp. ? To trochę... zmienia moje spojrzenie na twoją rasę. - Oblizał pysk, a potem wytarł go futrzastą łapą.
- Więc jak to z wami jest? Wyczuwacie tylko ogóły, a nie szczegóły, czy to już wiecie? Jak to jest? - ciekawski zadawał pytania jakby oczekiwał odpowiedzi podobnej do referatu. Tak, długą odpowiedzią byłby wystarczająco usatysfakcjonowany.
Wysłuchał jej odpowiedzi odnośnie egoizmu, po czym skinął głową zgadzając się z nią. Oczywiście, że to nie celowy egoizm.
- Twoje skrzydła to twoja duma jak moje lśniące futro i ogon z uszami? - pytanie całkowicie retoryczne. Znów potargał swoją czuprynę, włosy i tak układały się całkiem naturalnie na pół kociej łepetynie.
W momencie, kiedy mógł spokojnie słuchać wiadomości z jakiego powodu znajduje się na ziemi, sam szukał w kieszeniach buteleczki, niewielkiej, podobnej do probówki wielkością, ale nie wiedział czy ma. Teoretycznie powinien mieć, nawet gdy potrzebuje rozrobić jakieś zioła. Wysunął język w lewym kąciku pyska, był całkiem spory jak na krótki pysk. Wyszczerzył lekko kły wyciągając całkiem sporą fiolkę, jedną z mniejszych raczej, jakie można było znaleźć lub kupić, po czym otworzył ją i dał Careylissie.
- Potrzymaj chwilkę pionowo, jak powiem dopiero zatkaj. - Wyjął z kieszeni kilka ziół, przebrał w nich i wybrał jedno, które było w bardzo ciemnym odcieniu zieleni. Włożył je do pyska i zaczął obśliniać je, byleby dokładnie nasiąknęło wodopodobną substancją. Kilka sekund wystarczyło. Wysunął pazury u prawej łapy, zaczął pocierać ziółkiem o pazury aż stało się papką i w niej też trzymał chwile pazury. Zadziwiające było to, że po chwili wbił te pazury w skórę na lewym ramieniu, po czym przesunął w górę robiąc sporą ranę. Nawet jeżeli ma silną regenerację rana się nie goiła. Wlał czerwoną, słodko pachnącą posokę do buteleczki. Dosłownie chwila, płynęła dosyć szybko.
- Możesz już zamknąć - mruknął i zaczął wylizywać ranę oraz pazury, by usunąć substancję. Papke wyrzucił, na nic mu się już nie przyda.
- Nikomu nie mów, moja krew ma lecznicze właściwości. Istoty nie podatne na magie lub bez regeneracji... spodziewam się, że umiesz leczyć, ale moja krew działa natychmiastowo i nie powoduje komplikacji. Nie dawaj wampirom ani nikomu takiemu, to nie zabawka. Rzadko kto ma taki dar. - Rana zaleczyła się dzięki ślinie pantery. Szkoda, że coś takiego nie działa w ludzkiej postaci.
Akurat gdy skończył zobaczył na ziemi piórko, od razu wziął je i schował do jednej z wielu kieszeni w swoich spodniach.
- Szczęście? To naprawdę aż taki amulecik, czy tylko tak mówisz - wyszczerzył kły wracając całkiem do ludzkiej postaci.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Carey została zasypana ogromna ilością pytań, wolała póki co zaczekać aż ich lista dobiegnie końca. Potem z uśmiechem odebrała od Shina fiolkę, którą znalazł po drobnych poszukiwaniach. Kiedy tak stała i trzymała pojemniczek, przez moment z zaciekawieniem patrzyła co robi Shin, jak radzi sobie z ziołami, nie miała również pojęcia co takiego ma zamiar zrobić.
Póki jeszcze zajmował się przygotowywaniem nieznanego jej specyfiku, postanowiła odpowiedzieć na zadane pytania, wciąż uważnie obserwując jego poczynania.
- Nie zawsze wszystko wiemy. Znaczy są anioły, które bez problemu wszystko rozpoznają, ba, wiedzą nawet ile życia pozostało danej istocie. Ale to są anioły, które stoją wysoko w hierarchii, umieją znacznie więcej niż ja. Ja jestem Aniołem światła, jestem dosyć młoda, jeszcze nie wszystko mam opanowane do perfekcji. - zaśmiała się cicho, a po chwili zaczęła kontynuować.
- Potrafię wyczuć kim jest jakaś istota, ale czasem mam kłopot ze sprecyzowaniem rasy, tak jak to było w Twoim przypadku. Wiele potrafię, ale mimo wszystko są rzeczy, z którymi nie radzę sobie tak doskonale. Ale to kiedyś się zmieni! Chciałabym być naprawdę dobra w tym co robię, może kiedyś zostanę archaniołem? - nieco rozmarzyła się, a tymczasem Shin rozciął skórę, a z rany popłynęła krew.
- Dlaczego to zrobiłeś! - z przerażeniem spojrzała na ranę, po chwili dotarło do niej co wiedziała o tych zmiennokształtnych, pamiętała jak uczyła się o tym, że ich krew jest naprawdę bardzo cenna. Spojrzała na twarz Shina, będąc w szoku, ze chce jej dać coś tak ważnego.
- Myślę, że własnie tak samo postrzegam swoje skrzydła. - przerażenie zniknęło z jej twarzy, zastąpione delikatnym uśmiechem.
Carey zatkała fiolkę, tak jak polecił jej Shinichi. Po chwili uniosła ją i przyjrzała się specyfikowi, który dostała w prezencie.
- Bardzo Dziękuję, to naprawdę wiele dla mnie znaczy, znając wartość Twojej krwi, na pewno nikomu o tym nie powiem i wykorzystam najlepiej jak potrafię. - obiecała, a jej słowo znaczyło naprawdę dużo.
- Możesz być pewny, że piórko naprawdę przynosi szczęście. Wiele istot chciałoby posiadać takie, tak samo jak wielu chciałoby zdobyć łuskę smoka, czy Twoją krew. - wyjaśniła spokojnym tonem głosu, a potem dobrze schowała fiolkę, by przypadkiem jej nie zgubić.
- Jesteś naprawdę bardzo miły. - uśmiechnęła się radośnie, a zaraz potem przybrała swój ludzki wygląd, tak będzie wygodniej w leśnej gęstwinie.
- Tak jak wspomniałeś, potrafię leczyć, właściwie posługuję się magią zawsze wtedy kiedy mam do czynienia z siłami nieczystymi, albo jeśli ktoś potrzebuje mojej pomocy, staram się wtedy naprawdę bardzo. - powiedziała dumnie uśmiechając się przy tym radośnie. Lubiła pomagać, zawsze i nigdy nie potrafiła odmówić, kiedy ktoś poprosił ją o pomoc.
Awatar użytkownika
Shinichi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shinichi »

Ciekawski no to zadaje pytania. Lubi zagadki, ale takie proste sprawy woli mieć powiedziane wprost. Zagłębianie się w coś "małego" jest... jego zdaniem być może bezsensowne? Mało potrzebne, coś podobnego do straty czasu. Otrzepał dłonie z ziemi, która kryła się gdzieś między szczupłymi palcami zmiennego.
- Aha czyli to zależy od waszej rangi. Cóż, nie dziwię się, zawsze "im wyżej tym lepiej" albo "im starszy tym mocniejszy". Można by tego wymyślać jeszcze wiele, bardzo podobne wersje. Cóż hierarchia jest ważna wszędzie, nie ważne czy w niebie, na ziemi, czy w piekle. Wiek to doświadczenie - im więcej tym lepiej! - roześmiał się wyszczerzając kły. Jego oczy zmieniły kolor na prześliczny błękit, ruchomy niczym morze, w jego ślepiach dało się utopić. A to już zależało do tego, czy dziewczyna chciałaby w nie patrzeć.
Słuchał jej uważnie, nawet nie próbował przerywać i wyraźnie przytakiwał anielicy z lekkim uśmiechem na ustach. Przekrzywił lekko głowę w prawy bok, potem w lewy, a następnie wyrównał.
- Zatrzymaj ten prezent, jeżeli kiedyś ci zabraknie i mnie spotkasz będę mógł uzupełnić buteleczkę. Ktokolwiek to weźmie możesz zapewnić, że słodko smakuje. Jeżeli chcesz mogę dać panience spróbować nawet ze źródła. - Mogło wydawać się to obrzydliwe i głupie, ale jak inaczej miał to powiedzieć? Machnął łapą poszerzając na chwilę uśmiech.
- Dobrze, że znasz tego cenę, mam nadzieję, że będę miał farta w walce jak i w szukaniu ziół, a nóż widelec może coś ciekawszego niż zazwyczaj się trafi? Stwierdziłem, że warto zrobić dobry uczynek, może po śmierci trafię do nieba, albo zostanę jakimś demonem - zaśmiał się złowieszczo, acz dość krótko, po czym wznowił - co jest dosyć prawdopodobne. Wolałabyś, żebym nie był twoim wrogiem, prawda? Nie wiem jaki bym był po utracie ciała, ponoć przy przemianie może się zmienić też charakter całkowicie... - Przesunął ręką po prawym policzku dwa razy, mruknął coś cicho do siebie i zabrał ją na dalszy spacer po lesie.
- Zapach krwi się nie rozniósł, jestem tego pewny, więc teraz skoro wszyscy już wszystko, co swoje, zrobili możemy iść do miasta, prawda? - zapytał spokojnym, neutralnym tonem.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Carey spojrzała w błękitne oczy Shina, uśmiechając się do niego ciepło. Miała wrażenie, że jest dobrą istotą, niebieskie oczy były tak śliczne, że Anielica zapatrzyła się w nie na moment, po chwili lekko potrząsnęła głową i zachichotała cicho.
- Tak własnie jest, my również uczymy się przez całe swoje życie, rozwijamy się i zdobywamy doświadczenie. - przyznała rację chłopakowi, na dowód kiwając głową, bo doskonale ją zrozumiał.
- Naprawdę to zrobisz? Masz bardzo dobre serce Shin. - odezwała się po usłyszeniu jego zapewnienia. Wiele osób było w stanie zabić jakiegoś panterołaka, by jedynie zdobyć jego cenną krew, a młody chłopak tak po prostu podarował jej kilka kropel tej drogocennej cieczy. To był naprawdę miły gest.
- Bardzo dziękuję, to najmilszy dar jaki kiedykolwiek dostałam. - a jeszcze biorąc pod uwagę, że niemal przed chwilą poznała tego zmiennokształtnego, prezent nabierał jeszcze większej wartości.
- Będę dbać o tę fiolkę i nie zmarnuję jej, to na pewno! - obiecała żywo i uśmiechnęła się radośnie.
- Och, spróbować? - zerknęła na niego zaskoczona taką propozycją.
- Nie chcę Cię urazić, ale nie dziękuję, wierzę Ci na słowo, czytałam też o działaniu tej krwi, myślę, że nie muszę kosztować. - zaśmiała się, choć takie posunięcie ze strony Shina wskazywało na to, że naprawdę jej ufał.
- O nie! Nie możesz zostać demonem! - powiedziała nagle, bo nie wyobrażała sobie Shina jako kogoś złego, nawet nie chciała by stał się kimś takim, z całego serca życzyła mu, by mógł trafić na Plany, gdzie istoty wiodą szczęśliwe życie po wsze czasy.
- Na pewno trafisz do nieba, Pan jest naprawdę wyrozumiały i dba o swoich podopiecznych. - wyjaśniła mu, uśmiechając się przyjaźnie. Bardzo chciała zadbać o to, by Shin już zawsze był szczęśliwy.
- Z charakterem jest różnie. Jeżeli trafiłbyś do czeluści piekielnych, Twoje priorytety mogłyby ulec zmianie... A nie chciałabym by spotkał Cię taki los. - dodała po chwili, zerkając an niego całkiem poważnym wzrokiem.
- Gdybym spotkała Cię, a byłbyś piekielnym, inaczej wyglądałaby nasza znajomość, co prawda nie zabiłabym Cię gdybym nie musiała, ale robiłabym wszystko by zbawić Twoją dusze. - powiedziała do niego spokojnym tonem głosu, ale na pewno nie chciała go przestraszyć.
Carey rozejrzała się po okolicy, faktycznie było bardzo spokojnie, nic złego się nie działo, nawet nie wyczuwała żadnego niebezpieczeństwa.
- Tak, możemy ruszyć do miasta Shin. - spojrzała na swojego towarzysza i spokojnie ruszyła przed siebie. Po jakimś czasie usłyszała cichy pisk, docierający gdzieś z leśnych zarośli.
- Słyszałeś? - zatrzymała się nagle i rozejrzała w poszukiwaniu źródła dźwięku.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości