Elisia ⇒ [obrzeża Elisii] Postój
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Tak jak Jenyia przewidziała, nie skomentował jej pytania. Nie chciał nawet dopuśić do siebie myśli, że dźwięk jej delikatnego głosu sprawiał mu przyjemność. Sam przed sobą udawał, że wolałby słyszeć jedynie szmer lasu.
W dodatku nie dawała mu spokoju czyjaś obecność, którą podświadomie wyczuwał. Tylko go zirytowało, kiedy poczuł się wypoczęty. Zdecydowanie wolał móc zarejestrować wszystko co go otacza wzrokiem, niż tylko coś wyczuwać.
Kiedy usłyszał słowa ducha, potrząsnął niespokojnie głową. Uznał je za własną myśl, która już wcześniej dawała o sobie znać i toczyła nieustanną batalię z chęcia zostania w samotności.
Wraz z upływem kolejnych godzin zaczął ignorować dziwny głos. Do skraju lasu dotarli już pod wieczór, ale kiedy wciąż jeszcze było jasno. Rozejrzał się po równinie rozpływającej się daleko przed nimi i zatrzymał jeszcze w lesie.
- Bezpieczniej będzie zostać tutaj do rana. - powiedział w przestrzeń, nie spoglądając na dziewczynę.
W dodatku nie dawała mu spokoju czyjaś obecność, którą podświadomie wyczuwał. Tylko go zirytowało, kiedy poczuł się wypoczęty. Zdecydowanie wolał móc zarejestrować wszystko co go otacza wzrokiem, niż tylko coś wyczuwać.
Kiedy usłyszał słowa ducha, potrząsnął niespokojnie głową. Uznał je za własną myśl, która już wcześniej dawała o sobie znać i toczyła nieustanną batalię z chęcia zostania w samotności.
Wraz z upływem kolejnych godzin zaczął ignorować dziwny głos. Do skraju lasu dotarli już pod wieczór, ale kiedy wciąż jeszcze było jasno. Rozejrzał się po równinie rozpływającej się daleko przed nimi i zatrzymał jeszcze w lesie.
- Bezpieczniej będzie zostać tutaj do rana. - powiedział w przestrzeń, nie spoglądając na dziewczynę.
Dziewczyna nie zadawała więcej pytań do samego końca drogi jedynie śpiewając z wyjątkowo delikatnym uśmiechem. Kochała to robić, było to dla niej niczym zakazany owoc, zawsze jej się obrywało gdy tato słyszał jak śpiewa. Śpiew to marnowanie czasu i sił, najważniejsza jest walka. Sama już nie wiedziała co ma myśleć o tym wszystkim. Powinna go nienawidzić za to, że miała takie dzieciństwo? Nie potrafiła.
-Dobrze, pójdę pozbierać trochę drewna na ognisko. Może przy okazji znajdę trochę grzybów i jeżyn. Niektóre zioła tez mi się powoli kończą.- Odpowiedziała mu i niezbyt przejmując się sprzeciwami ruszyła miedzy drzewa. Trzymała się blisko bo niepotrzebnie nie denerwować Szarego, choć znając jego charakter pewnie niezbyt się przejął jej oddaleniem. Spacer miedzy drzewami był niezwykłym relaksem. Zapach drzew był taki kojący. Nie śpieszyła się zbytnio wiedząc, że ma jeszcze trochę czasu nim się ściemni.
-Dobrze, pójdę pozbierać trochę drewna na ognisko. Może przy okazji znajdę trochę grzybów i jeżyn. Niektóre zioła tez mi się powoli kończą.- Odpowiedziała mu i niezbyt przejmując się sprzeciwami ruszyła miedzy drzewa. Trzymała się blisko bo niepotrzebnie nie denerwować Szarego, choć znając jego charakter pewnie niezbyt się przejął jej oddaleniem. Spacer miedzy drzewami był niezwykłym relaksem. Zapach drzew był taki kojący. Nie śpieszyła się zbytnio wiedząc, że ma jeszcze trochę czasu nim się ściemni.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Nie bronił jej odchodzić, czy chciała jedynie pozbierać drewno, czy zapuścić się gdzieś dalej. Zdjął pleck, kładąc go w na ziemi, gdzie było dosyć miejsca żeby mogły spokojnie przespać się dwie osoby. Sam również pokrążył trochę po okolicy, żeby zebrać trochę drewna, aby już móc rozpalić ogień. Ułożył drobne gałęzie w stożek i rozniecił je szybko za pomocą hubki i krzesiwa. Kiedy się już paliło, pozbierał jeszcze trochę chrustu i usiadł naprzeciwko powiększającego się z wolna ogniska, czekając na powrót lisicy.
Kiedy minęło już trochę czasu i usłyszał jak się zbliża, zapytał swobodnie, grzebiąc kijkiem w płomieniach.
- Pięknie śpiewasz. Gdzie się nauczyłaś?
Kiedy minęło już trochę czasu i usłyszał jak się zbliża, zapytał swobodnie, grzebiąc kijkiem w płomieniach.
- Pięknie śpiewasz. Gdzie się nauczyłaś?
Wróciła z niewielką stertą suchego drewna i ułożyła je na kupce niedaleko ognia. Udało się tez zebrać trochę jeżyn i aromatycznych ziół.
-Naprawdę ci się podoba? Śpiewu nauczyła mnie mama. W sumie nie wolno mi było śpiewać, tato strasznie się denerwował gdy to robiłam. Raz nawet wygonił mnie z domu na parę miesięcy. To właśnie wtedy.. um. Jednak moja mama twierdziła, że śpiew oczyszcza umysł i rozpręża ciało. Zawsze śpiewała mi wieczorami, kiedy tato już spał. W sumie umiem tylko tę jedną piosenkę...- Odpowiedziała mu segregując zebrane zioła. Starannie wybierała liście i trawy układając je na niewielkie kupki przy ognisku. Czekała aż trochę podeschną by schować je do woreczków.
-Śpiew w waszym świecie jest zabroniony?- Zapytała po chwili wyciągając wszystko co miała z torby. Któryś z małych pakunków musiał się rozwiązać bo czuła zbyt intensywny zapach suszonego mchu. W tym również Maoru okazał swoje oblicze. Niewielki lodowy sztylet mienił się w rytm rozpalonego ogniska.
-Naprawdę ci się podoba? Śpiewu nauczyła mnie mama. W sumie nie wolno mi było śpiewać, tato strasznie się denerwował gdy to robiłam. Raz nawet wygonił mnie z domu na parę miesięcy. To właśnie wtedy.. um. Jednak moja mama twierdziła, że śpiew oczyszcza umysł i rozpręża ciało. Zawsze śpiewała mi wieczorami, kiedy tato już spał. W sumie umiem tylko tę jedną piosenkę...- Odpowiedziała mu segregując zebrane zioła. Starannie wybierała liście i trawy układając je na niewielkie kupki przy ognisku. Czekała aż trochę podeschną by schować je do woreczków.
-Śpiew w waszym świecie jest zabroniony?- Zapytała po chwili wyciągając wszystko co miała z torby. Któryś z małych pakunków musiał się rozwiązać bo czuła zbyt intensywny zapach suszonego mchu. W tym również Maoru okazał swoje oblicze. Niewielki lodowy sztylet mienił się w rytm rozpalonego ogniska.
- Eroen
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 57
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Był spokojny dopóki nie pojawił się lód. Zmarszczył brwi których nie miał już od setek lat. Po raz pierwszy odkąd do nich dołączył, postanowił się ujawnić. Wyrósł koło Jenyi jako rozkwitające smugi białego światła. Wstęgi, podobne do dymu oplatały pionową oś i potęgowały się w miarę jak się wznosiły.
Głos Eroena wydał się chłodniejszy niż poprzednio i zatroskany. Nie czekając na jej odpowiedź skręcił się w spiralę i pomknął w stronę ogniska. Wykonał nad nim szybkie kółko i zbladł, a płomienie strzeliły do góry. Potem znów świetlista, bezkształtna istota zawróciła w locie i musnęła wstążkami dymu leżące kupki ziół, a te stały się zupełnie suche. Potem znów wzniósł się pionowo i zbladł, a następnie zniknął.
Mam nadzieje, ze ostrze ma posłużyć ci do pracy
Głos Eroena wydał się chłodniejszy niż poprzednio i zatroskany. Nie czekając na jej odpowiedź skręcił się w spiralę i pomknął w stronę ogniska. Wykonał nad nim szybkie kółko i zbladł, a płomienie strzeliły do góry. Potem znów świetlista, bezkształtna istota zawróciła w locie i musnęła wstążkami dymu leżące kupki ziół, a te stały się zupełnie suche. Potem znów wzniósł się pionowo i zbladł, a następnie zniknął.
Ostatnio edytowane przez Eroen 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie. Osoby obdarzone pięknym głosem są szanowane i wszyscy chcą ich słuchać. - odpowiedział spokojnie, przypominając sobie kiedy mijał niezwykle milczące miasteczko. Pobrzmiewał w nim jedynie dziewczęcy śpiew, a cała mieścina zgromadziła się na małym placu, żeby tego słuchać.
- Za to zabijanie jest zabronione... - możliwe że chciał powiedzieć coś jeszcze, ale jego uwagę zwrócił ruch na granicy pola widzenia. Automatycznie oparł dłoń na rękojeści miecza, wysuwając go nieco z pochwy zanim w ogóle zobaczył czym ów ruch był. Kiedy dostrzegł niematerialną postać, wodził za nią wzrokiem, marszcząc przy tym brwi. Nie był pewien, czy jeśli istota jest wroga, będzie w stanie pokonać ją zwykłą stalą.
- Za to zabijanie jest zabronione... - możliwe że chciał powiedzieć coś jeszcze, ale jego uwagę zwrócił ruch na granicy pola widzenia. Automatycznie oparł dłoń na rękojeści miecza, wysuwając go nieco z pochwy zanim w ogóle zobaczył czym ów ruch był. Kiedy dostrzegł niematerialną postać, wodził za nią wzrokiem, marszcząc przy tym brwi. Nie był pewien, czy jeśli istota jest wroga, będzie w stanie pokonać ją zwykłą stalą.
- Eroen
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 57
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Rozbawiło go zachowanie Garta, a potem sam siebie zganił za tą wesołość i szybko sprawdził czy aby nie przestraszył człowieka. W jego umyśle napotkał jednak tylko czujność i waleczność, co przywróciło mu dobry nastrój. Na chwilę rozbłysnął w mroku tuż przed Gartem jako splątane wstążki srebrzystego światła, a potem nim ten zdążył wykonać ruch zanurkował do ziemi. W mgnieniu oka w tym miejscu wyrósł średniej wielkości kwiat konwalii.
Ostatnio edytowane przez Eroen 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zamyśliła się nad słowami Szarego, chciała też je jakoś skomentować, ale przerwała jej pojawiająca się istota. Popatrzyła na nią zaskoczona. Rozpoznała ten głos od razu.
-Więc to nie była moja wyobraźnia!-Zawołała jakby rozwikłała niezwykłą zagadkę i szybko przycisnęła do siebie sztylet widząc iż owa istota o nim wspominała.
-Maoru to Maoru.- Mruknęła niemiło jakby owy sztylet był żywą osoba. Tak naprawdę ostrze było dla niej niezwykle cenne. Po pierwsze była to jedyna pamiątka po jej zmarłej rodzinie, po drugie widziała w nim coś niezwykłego. Jakby Maoru powstał nie na tym świecie a jego ostrze kierowała siła wyższa. Śledziła wzrokiem poczynania dziwnej istoty do póki nie znikła.
-Więc to nie była moja wyobraźnia!-Zawołała jakby rozwikłała niezwykłą zagadkę i szybko przycisnęła do siebie sztylet widząc iż owa istota o nim wspominała.
-Maoru to Maoru.- Mruknęła niemiło jakby owy sztylet był żywą osoba. Tak naprawdę ostrze było dla niej niezwykle cenne. Po pierwsze była to jedyna pamiątka po jej zmarłej rodzinie, po drugie widziała w nim coś niezwykłego. Jakby Maoru powstał nie na tym świecie a jego ostrze kierowała siła wyższa. Śledziła wzrokiem poczynania dziwnej istoty do póki nie znikła.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Nie dał się sprowokować duchowi, żeby cokolwiek zrobić. Widząc reakcję dziewczyny i to jak przycisnęła sztylet, nie potrafił nie uśmiechnąć się w duchu. Miała rację, że coś ich ze sobą łączyło. Kiedy duch już zniknął, powoli wysunął miecz z pochwy i położył go sobie na kolanach. Przesunął palcem po przecinającej go skazie i rozdzielonych nią strzępkach słów. Porozrywane litery zdawały się blado lśnić w półmroku.
Milczał dłuższy czas, wpatrując się w stal. Momentami oddałby życie żeby dowiedzieć się co było wyryte na ostrzu, które zniszczyło jego życie. Czasami miał ochotę wyrzucić broń w przepaść lub do jeziora ale jednocześnie bał się go stracić.
Milczał dłuższy czas, wpatrując się w stal. Momentami oddałby życie żeby dowiedzieć się co było wyryte na ostrzu, które zniszczyło jego życie. Czasami miał ochotę wyrzucić broń w przepaść lub do jeziora ale jednocześnie bał się go stracić.
Rozejrzała się niepewnie czy aby na pewno dziwna istot zniknęła i przysunęła się na czworaka do Szarego. W sumie nie miała okazji zobaczyć jego miecz. Robił na niej wrażenie i to naprawdę duże.
-Niezwykły miecz. Bardzo mi się podoba.- Lekko pochylona w stronę miecza przyglądała się skazie jak i literom. Nie próbowała go dotknąć. Wiedziała sama jakby zareagowała gdyby ktoś obcy bez pytania zabrał jej Maoru. Nie chodzi tu o używanie, w rękach innych jest tylko kawałkiem lodu, ale samo przywiązanie do oręża sprawiało, że nie godziła się na coś takiego.
-Niezwykły miecz. Bardzo mi się podoba.- Lekko pochylona w stronę miecza przyglądała się skazie jak i literom. Nie próbowała go dotknąć. Wiedziała sama jakby zareagowała gdyby ktoś obcy bez pytania zabrał jej Maoru. Nie chodzi tu o używanie, w rękach innych jest tylko kawałkiem lodu, ale samo przywiązanie do oręża sprawiało, że nie godziła się na coś takiego.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Jest zniszczony. - powiedział krótko i skierował miecz rękojeścią ku dziewczynie, jakby chciał jej go podać. Nie puścił jednak ostrza, szczerze wątpiąc czy lisica byłaby w stanie go utrzymać. Gest ten był spokojny i normalny, jakby pozorował że miecz nie jest dla niego niczym ważnym.
Przz głowę za to przemknęła mu myśl, właściwie nadzieja na to, że broń rozpłynie się kiedy dotkną jej delikatne dłonie Jenyi, a on wróci na swoją polane, do monotonnego życia.
Przz głowę za to przemknęła mu myśl, właściwie nadzieja na to, że broń rozpłynie się kiedy dotkną jej delikatne dłonie Jenyi, a on wróci na swoją polane, do monotonnego życia.
- Eroen
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 57
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Gdy usłyszał rozmowę o mieczu, kwiat konwalii po prostu się rozpłynął w półprzezroczyste smugi, które szybko zanikły. Znów niewidzialny uniósł się nad oręż i kręcił się nad nim czujnie jakby chodził na palcach.
"Runy... bez wątpienia runy. Nie do odczytania przez to pęknięcie. A gdybym..?"
Kusiło go strasznie, by dotknąć ostrza i przywrócić mu pierwotny kształt i uczynić napis czytelnym. A jednak pamiętał jak podobny czyn skończył się poprzednim razem. Z runami na pamiątkach i talizmanach nie ma żartów. Ujawnienie ich treści posiadaczowi może poskutkować poważnymi konsekwencjami.
Nie był pewien czy runy z miecza przyniosłyby dobro Gartowi, więc postanowił zostawić je nieczytelnymi do czasu, gdy dowie się więcej.
"Runy... bez wątpienia runy. Nie do odczytania przez to pęknięcie. A gdybym..?"
Kusiło go strasznie, by dotknąć ostrza i przywrócić mu pierwotny kształt i uczynić napis czytelnym. A jednak pamiętał jak podobny czyn skończył się poprzednim razem. Z runami na pamiątkach i talizmanach nie ma żartów. Ujawnienie ich treści posiadaczowi może poskutkować poważnymi konsekwencjami.
Nie był pewien czy runy z miecza przyniosłyby dobro Gartowi, więc postanowił zostawić je nieczytelnymi do czasu, gdy dowie się więcej.
Ostatnio edytowane przez Eroen 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Dziewczyna nie sięgnęła po miecz. Jedynie niezwykle subtelnie i delikatnie przejechała palcem po pęknięciu. Robiła to tak niepewnie jakby najmniejszy błąd w ruchu miał przynieść ogromną katastrofę.
-To wcale nie znaczy, że stracił swoje piękno. Nie próbowałeś nigdzie naprawić tego pęknięcia? U jakiegoś kowala albo maga?- Zapytała i spojrzała na swój sztylet. On sam w sobie miał moc regeneracji, więc nigdy nie było widać po nim jak wiele istnień zabił. Ułożyła go na kolanach i przeciągnęła po nim dłonią. W blado błękitnym świetle sztylet zmienił swoją postać na długi miecz.
-Mój nie ważne jak wiele razy zetknąłby się ze stalą wygląda nadal tak samo. Tak jakbym nigdy go nie używała. Wtedy szybko zapomina się ile istnień pochłonął. Jest dla mnie jak towarzysz, jakby ktoś z góry kierował nim.- Mówiła cicho i bez jakichkolwiek emocji ponownie tuląc ostrze do piersi.
-To wcale nie znaczy, że stracił swoje piękno. Nie próbowałeś nigdzie naprawić tego pęknięcia? U jakiegoś kowala albo maga?- Zapytała i spojrzała na swój sztylet. On sam w sobie miał moc regeneracji, więc nigdy nie było widać po nim jak wiele istnień zabił. Ułożyła go na kolanach i przeciągnęła po nim dłonią. W blado błękitnym świetle sztylet zmienił swoją postać na długi miecz.
-Mój nie ważne jak wiele razy zetknąłby się ze stalą wygląda nadal tak samo. Tak jakbym nigdy go nie używała. Wtedy szybko zapomina się ile istnień pochłonął. Jest dla mnie jak towarzysz, jakby ktoś z góry kierował nim.- Mówiła cicho i bez jakichkolwiek emocji ponownie tuląc ostrze do piersi.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie, nie próbowałem. - wzruszył ramionami, dopowiadając sobie w myślach że nie wie czy chce go naprawić.
- Spotkałem dość dawno pewnego starca... Stwierdził, że miecz nie jest zniszczony, tylko niedokończony i żeby go naprawić trzeba znać zaklęcie, które pierwotnie na nim użyto i dokończyć je. Nie wiem na ile to prawda. - odchrząknął i schował miecz do pochwy, kiedy dziewczyna cofnęła dłoń.
Przyklęknął przy plecaku i wyciągnął prowiant... Wciąż te same suszone mięso i chleb. Nie potrzebował nic innego, tyle mu wystarczało. Podobną porcję podał w milczeniu dziewczynie i położył się bokiem przy ogniu, podpierając się o ziemię jednym łokciem. Wyspał się poprzedniej nocy i teraz nie czuł ku temu zbtniej potrzeby.
- Spotkałem dość dawno pewnego starca... Stwierdził, że miecz nie jest zniszczony, tylko niedokończony i żeby go naprawić trzeba znać zaklęcie, które pierwotnie na nim użyto i dokończyć je. Nie wiem na ile to prawda. - odchrząknął i schował miecz do pochwy, kiedy dziewczyna cofnęła dłoń.
Przyklęknął przy plecaku i wyciągnął prowiant... Wciąż te same suszone mięso i chleb. Nie potrzebował nic innego, tyle mu wystarczało. Podobną porcję podał w milczeniu dziewczynie i położył się bokiem przy ogniu, podpierając się o ziemię jednym łokciem. Wyspał się poprzedniej nocy i teraz nie czuł ku temu zbtniej potrzeby.
-Rozumiem. Może jest w tym jakaś prawda. Nie wiem dokładnie, nie znam się na tego typu magii.- Odpowiedziała z lekkim uśmiechem i znów przeciągnęła dłonią po Maoru by powrócił do formy sztyletu. Schowała go do wcześniej wytrzepanej torby tak jak i resztę swoich rzeczy. Schnące zioła też zabrała by jutro rano móc od razu ruszyć. Wzięła swój kawałek suchego mięsa i położyła się na plecach obok Szarego. Oparła rękę za głowę i obserwowała ciemniejące niebo. Jakoś nie przychodził jej do głowy jakiekolwiek temat do rozmów więc milczała. Jedynie drewno w ognisku trzaskało przyjemnie.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Długo wpatrywał się w płomienie, błądząc myślami po mało ważnych tematach, jak na przykład to kiedy skończy się jedzenie i trzeba będzie coś upolować. W końcu zrobiło mu się niewygodnie, więc przewrócił się na plecy. Podobnie jak lisica oparł sobie głowę na ramieniu i spojrzał w jej stronę.
- Prześpij się. - powiedział spokojnie i sam wbił wzrok w niebo. Czuł się lekko niespokojny tym, że pomimo całego dnia wędrówki nie czuje się kompletnie zmęczony. Chociaż raz przemknęła mu po głowie myśl że to sprawka ducha, za mało znał takie istoty, żeby to wiedzieć. A nie cierpiał nie wiedzieć co dzieje się z jego ciałem.
W każdym razie trwał tak w bezruchu już nic nie mówiąć i nie śpiąc całą noc.
- Prześpij się. - powiedział spokojnie i sam wbił wzrok w niebo. Czuł się lekko niespokojny tym, że pomimo całego dnia wędrówki nie czuje się kompletnie zmęczony. Chociaż raz przemknęła mu po głowie myśl że to sprawka ducha, za mało znał takie istoty, żeby to wiedzieć. A nie cierpiał nie wiedzieć co dzieje się z jego ciałem.
W każdym razie trwał tak w bezruchu już nic nie mówiąć i nie śpiąc całą noc.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości