Elisia ⇒ [lasy Elisi] Wędrówka
Emitiel przyjrzała się kobiecie. Ta aura ... wampir ... - komuś pić się zachciało - przez głowę centaurzycy przebiegła myśl.
-No skoro już tu jest to może napiłaby się z nami herbaty ... właśnie miałam zaparzyć ...- powiedziała i skinęła głową, żeby ta usiadła koło nich. Obudziła też Yorina ...
Laurendile przygasiła ogień tak, że można było ustawić stojak na rondelek ...
Emitiel chwilę pogrzebała w swojej torbie z ziołami i w końcu znalazła mityczne ziele zwane Osiris ... Pogłoska mówi, że jeśli wampiry go skosztują znacznie osłabną, jeśli jakaś śmiertelna osoba będzie go blisko nosiła nie zostanie wprowadzona przez wampira w tak zwany stan hipnozy ... ponoć długo krąży w żyłach istot co właściwie powoduje, że odstrasza od siebie ludzi z kłami ...
Emitiel zamierzała je wypróbować ...
Dodała kilka listków do wrzącej już wody i czekała aż herbata się zaparzy ...
Shige jednak nie usiadła koło nich ...
-Emitiel spojrzała na nią ciepłym wzrokiem ... nie wiedziała czy wampirzyca jest dobra czy też jak to określają inni "ta zła". Słyszała o wampirach różne rzeczy ... jednak nadzwyczaj często powtarzało się to, że są samolubne i dbają tylko o własny interes ...
-Podejdź do nas spokojnie, nie gryziemy - uśmiechnęła się lekko ...
-No skoro już tu jest to może napiłaby się z nami herbaty ... właśnie miałam zaparzyć ...- powiedziała i skinęła głową, żeby ta usiadła koło nich. Obudziła też Yorina ...
Laurendile przygasiła ogień tak, że można było ustawić stojak na rondelek ...
Emitiel chwilę pogrzebała w swojej torbie z ziołami i w końcu znalazła mityczne ziele zwane Osiris ... Pogłoska mówi, że jeśli wampiry go skosztują znacznie osłabną, jeśli jakaś śmiertelna osoba będzie go blisko nosiła nie zostanie wprowadzona przez wampira w tak zwany stan hipnozy ... ponoć długo krąży w żyłach istot co właściwie powoduje, że odstrasza od siebie ludzi z kłami ...
Emitiel zamierzała je wypróbować ...
Dodała kilka listków do wrzącej już wody i czekała aż herbata się zaparzy ...
Shige jednak nie usiadła koło nich ...
-Emitiel spojrzała na nią ciepłym wzrokiem ... nie wiedziała czy wampirzyca jest dobra czy też jak to określają inni "ta zła". Słyszała o wampirach różne rzeczy ... jednak nadzwyczaj często powtarzało się to, że są samolubne i dbają tylko o własny interes ...
-Podejdź do nas spokojnie, nie gryziemy - uśmiechnęła się lekko ...
-
- Szukający drogi
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: ognista wróżka
- Profesje:
- Kontakt:
Widocznie Emitiel kochała podteksty... Jednak Laurendile nie domyśliła się niczego. Nie umiała czytać aur ani nic z tych rzeczy. Wróżka podleciała do rondelka i zajrzała do środka.
- Co tam pichcisz? - zapytała z zaciekawieniem. Wiedziała, że Emitiel zabrała się za parzenie herbaty, ale te ziółka nie były żadną odmianą tego naparu znaną Laurendile. "Hm... Ciekawe jak Mon-Adhur, Daren i ta dziewczyna mają się na pustyni... Że też zapomniałam zapytać ją o imię..." - pomyślała, siadając na jednej z gałązek niedużego drzewka, znajdującego się opodal ogniska. Westchnęła i kątem oka spojrzała na konia Shige. Coś wstrząsnęło małą. "Te... Oczy..." - wytrzeszczyła patrzały.
- To kelpia? - zapytała wampirzycy, nie patrząc na nią. - Ma oczy kelpii, lecz słyszałam, że nieczęsto wychodzą one z wody... - pogłaskała konia po chrapach i rzuciła przelotne spojrzenie Shige.
- Co tam pichcisz? - zapytała z zaciekawieniem. Wiedziała, że Emitiel zabrała się za parzenie herbaty, ale te ziółka nie były żadną odmianą tego naparu znaną Laurendile. "Hm... Ciekawe jak Mon-Adhur, Daren i ta dziewczyna mają się na pustyni... Że też zapomniałam zapytać ją o imię..." - pomyślała, siadając na jednej z gałązek niedużego drzewka, znajdującego się opodal ogniska. Westchnęła i kątem oka spojrzała na konia Shige. Coś wstrząsnęło małą. "Te... Oczy..." - wytrzeszczyła patrzały.
- To kelpia? - zapytała wampirzycy, nie patrząc na nią. - Ma oczy kelpii, lecz słyszałam, że nieczęsto wychodzą one z wody... - pogłaskała konia po chrapach i rzuciła przelotne spojrzenie Shige.
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
Fakt, nie usiadła obok nich i nie zamierzała. Coś nie pasowało Shige w Pani Centaur. Na pewno nie miała zamiaru poczęstować się jej herbatką. "O nie nie, na pewno nie dam Ci się otruć..."- pomyślała tylko. Rzuciła w stronę centaurzycy gniewne spojrzenie, gdy ta odwróciła się do gara. Pytanie wróżki zaskoczyło ją.
"Nosz cholera..."
-Nie- powiedziała przeciągając- To nie kelpia, on po prostu..- wzruszyła ramionami, udając teraz głupiutką i nieświadomą. To również potrafiła doskonale...- On po prostu ma takie oczy, mam go od źrebaka i nie zauważyłam u niego żadnych nadzwyczajnych cech, no prócz tych oczu...- teraz zrobiła niby zamyśloną minkę, jakby dopiero zauważyła, ze w tych oczach jest coś nadzwyczajnego...
"Nosz cholera..."
-Nie- powiedziała przeciągając- To nie kelpia, on po prostu..- wzruszyła ramionami, udając teraz głupiutką i nieświadomą. To również potrafiła doskonale...- On po prostu ma takie oczy, mam go od źrebaka i nie zauważyłam u niego żadnych nadzwyczajnych cech, no prócz tych oczu...- teraz zrobiła niby zamyśloną minkę, jakby dopiero zauważyła, ze w tych oczach jest coś nadzwyczajnego...
- Yorino
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 84
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Centaur
- Profesje:
- Kontakt:
Obudzony przez Emitiel i nie do końca jeszcze przytomny, Yorino podrapał się po głowie i ziewnął przeciągle. - Dobry wszystk--? - przerwał w połowie i popatrzył na zwierzę obok siebie.
- Koń-zombie! - wydukał przerażony patrząc w oczy ulubieńca nieznajomej mu kobiety. - Och, och... Przepraszam, to przecież kelpia... prawda? Pff... Choć wygląda raczej na magicznego konia. Jeny, ale oczy... hmmm, przepraszam. Taki... jakiś inny jest w każdym razie - powiedział centaur. Zerknął na nowo przybyłą. Bardzo ładną nowo przybyłą. Uśmiechnął się zawstydzony i nerwowo zaczął się bawić swoimi długimi, czarnymi włosami.
Zawsze czuł się niepewnie w większym towarzystwie. Dla niego, antyspołecznego stworzenia, cztery to już o jeden za dużo. W każdym razie wbił wzrok w ziemię jakby zakłopotany samym swoim istnieniem.
- Koń-zombie! - wydukał przerażony patrząc w oczy ulubieńca nieznajomej mu kobiety. - Och, och... Przepraszam, to przecież kelpia... prawda? Pff... Choć wygląda raczej na magicznego konia. Jeny, ale oczy... hmmm, przepraszam. Taki... jakiś inny jest w każdym razie - powiedział centaur. Zerknął na nowo przybyłą. Bardzo ładną nowo przybyłą. Uśmiechnął się zawstydzony i nerwowo zaczął się bawić swoimi długimi, czarnymi włosami.
Zawsze czuł się niepewnie w większym towarzystwie. Dla niego, antyspołecznego stworzenia, cztery to już o jeden za dużo. W każdym razie wbił wzrok w ziemię jakby zakłopotany samym swoim istnieniem.
-
- Szukający drogi
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: ognista wróżka
- Profesje:
- Kontakt:
Laurendile zauważyła, jak Yorino zaczął się zachowywać przy tej całej Shige. Rzuciła gniewne spojrzenie zarówno tej paniusi ze zdziwaczałym koniem, a także centaurowi, który właśnie popadł w niemiłosierne zauroczenie. Wróżka postanowiła sprowadzić go na ziemie.
- Yorino, uspokuj się! - rzekła. Po chwili wpadła na genialny pomysł. Jej twarz rozświetlił cwaniacki uśmieszek, po czym użyła swej umiejętności magii ognia.
- Yorino, mój drogi, siedzisz zadem w ognisku... - rzekła nader spokojnym głosem, przez co cała ta sytuacja wyglądała jeszcze śmieszniej. Zaś tyłek biednego centaurka zajął się ogniem. Przynajmniej przez chwilę nie był zapatrzony na tą pięknotkę z tubalnym głosem...
- Yorino, uspokuj się! - rzekła. Po chwili wpadła na genialny pomysł. Jej twarz rozświetlił cwaniacki uśmieszek, po czym użyła swej umiejętności magii ognia.
- Yorino, mój drogi, siedzisz zadem w ognisku... - rzekła nader spokojnym głosem, przez co cała ta sytuacja wyglądała jeszcze śmieszniej. Zaś tyłek biednego centaurka zajął się ogniem. Przynajmniej przez chwilę nie był zapatrzony na tą pięknotkę z tubalnym głosem...
- Elianan
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 51
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy pojawiła się w środku lasu odetchnęła z ulgą - tutaj, w przeciwieństwie do pustyni, będzie potrafiła się odnaleźć. W przeciwieństwie do Morko, nie słyszała nigdy wcześniej o ubocznych skutkach teleportacji, więc i nie przyszło jej na myśl by sprawdzić czy ma wszystko na swoim miejscu. Rozejrzała się po towarzyszach, chcąc sprawdzić czy wszyscy są obecni - byli, a Elianan odetchnęła z ulgą.
Uśmiechnęła się lekko, zadowolona z takiego obrotu sprawy - teraz szybko odnajdą Emitiel, której obecność wpłynie kojąco na Mon-adhura...
- Emitiel - powiedziała, patrząc ze zdziwieniem na znajomą twarz.
Nie wiedziała, czy ściągnęło ich do Emitiel serce czarodzieja, niemniej ucieszyła się na widok centaurzycy. Byli tu też pozostali - cali i zdrowi. Nagle się zreflektowała.
- Emitiel! Czy możesz mu pomóc? - wskazała dłonią pół mężczyznę-pół konia.
[przepraszam, ze się porządziłam i nas przeniosłam, ale nie mogłam się już doczekać :)]
Uśmiechnęła się lekko, zadowolona z takiego obrotu sprawy - teraz szybko odnajdą Emitiel, której obecność wpłynie kojąco na Mon-adhura...
- Emitiel - powiedziała, patrząc ze zdziwieniem na znajomą twarz.
Nie wiedziała, czy ściągnęło ich do Emitiel serce czarodzieja, niemniej ucieszyła się na widok centaurzycy. Byli tu też pozostali - cali i zdrowi. Nagle się zreflektowała.
- Emitiel! Czy możesz mu pomóc? - wskazała dłonią pół mężczyznę-pół konia.
[przepraszam, ze się porządziłam i nas przeniosłam, ale nie mogłam się już doczekać :)]
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
Centaur wstał. Zauważyła, że zmieszało go nieco towarzystwo Lirit. Odwzajemniła mu uśmiech, posyłając jeden z tych najpiękniejszych. Na psikus wróżynki zaśmiała się lekko. Uroczo to wyglądało, po prostu. Shige, pomimo swej natury, po prostu lubiła mężczyzn. Bała się jednak zakochania w istnieniu 'z krwi i kości', więc unicestwiała mężczyznę, do którego zaczynała się przywiązywać, spijając jego krew. Taki akt samoobrony...
Zaczynało się tu zbierać coraz więcej ludzi...
"Chyba nici z polowania, panno Lirit" pomyślała tylko.
Przyglądała się całej sytuacji całkiem z daleka, nie wychylając się. Chyba za niedługo zacznie się zwijać...
Zaczynało się tu zbierać coraz więcej ludzi...
"Chyba nici z polowania, panno Lirit" pomyślała tylko.
Przyglądała się całej sytuacji całkiem z daleka, nie wychylając się. Chyba za niedługo zacznie się zwijać...
- Yorino
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 84
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Centaur
- Profesje:
- Kontakt:
Spokojnie, aż nietypowo dla siebie, zagasił szybkimi ruchami żarzące się części swojego ciała. I choć nie okazywał tego, bolało go to bardzo. Dla niego każde skaleczenie czy poparzenie było czymś większym niż u przeciętnych stworzeń. W każdym razie posłał wróżce smutne spojrzenie, ale szybko zastąpił je delikatnym, troszkę nierozgarniętym uśmiechem. Skojarzył sobie dość powoli o co chodzi Laurendile. Nie wydawał się zbyt przejęty jej reakcją. I tak nie miał zamiaru nic robić. Przyzwyczaił się, że co ładniejsze to na pewno nie dla niego. I tak niezbyt dawał sobie radę se sprawami sercowymi, więc po prostu omijał je szerokim łukiem.
Jego uwagę zwróciła Elianan. Zdezorientowany otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale najwidoczniej zapomniał co, więc stał na wpół otwartymi ustami niczym kamienny posąg, albo wyłowiona z wody złota rybka.
Jego uwagę zwróciła Elianan. Zdezorientowany otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale najwidoczniej zapomniał co, więc stał na wpół otwartymi ustami niczym kamienny posąg, albo wyłowiona z wody złota rybka.
Emitiel spojrzała na Elinan ... nie spodziewała się, że dotrą do nich tak szybko ...
Wzrokiem szukała Mon-adhura, rozejrzała się ... za kobietą stali jeszcze nieznani jej ludzie ...
Kiedy Elinan spojrzała na rannego nie mogła uwierzyć, że to on ... Nie wiedziała co zrobić ...
- C.. c... co mu się stało ? - zapytała i pobiegła do niego ...
Nie mogła w to uwierzyć ... obiecał, że będzie na siebie uważać ...
Nie wiedziała czy jej zioła tu pomogą ... co do oka ... to mógłby zrobić tylko jakiś uzdolniony mag ... ale co z innymi ranami ...
-Połóżcie go na legowisku ... wskazała na wygniecione miękkie posłanie z liści ...
Bała się ... bała się jak nigdy dotąd ...
Wzrokiem szukała Mon-adhura, rozejrzała się ... za kobietą stali jeszcze nieznani jej ludzie ...
Kiedy Elinan spojrzała na rannego nie mogła uwierzyć, że to on ... Nie wiedziała co zrobić ...
- C.. c... co mu się stało ? - zapytała i pobiegła do niego ...
Nie mogła w to uwierzyć ... obiecał, że będzie na siebie uważać ...
Nie wiedziała czy jej zioła tu pomogą ... co do oka ... to mógłby zrobić tylko jakiś uzdolniony mag ... ale co z innymi ranami ...
-Połóżcie go na legowisku ... wskazała na wygniecione miękkie posłanie z liści ...
Bała się ... bała się jak nigdy dotąd ...
-
- Szukający drogi
- Posty: 30
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: ognista wróżka
- Profesje:
- Kontakt:
Wytrzeszczyła oczy, gdy zobaczyła Mon-Adhura. Za nim stało kilka osób, których nie znała jeszcze za bardzo, a tym bardziej jej uwagę przykuło zachowanie Emitiel. Nie wiedziała, co może zrobić tak mała i niewinna istotka jak ona. Chyba herbatka będzie musiała jednak trochę poczekać... Podleciała do Shige i wlepiła w nią swoje duże oczy.
- Byli na pustyni... - szepnęła. - Mon-Adhur czegoś szukał, a Daren - wskazała na blond włosego elfa, - i Elianan - pokazała palcem na kobietę, - zdecydowali się pójść z nim. Byli w Zatopionym Mieście... Miejscu, w którym ten elf uratował mnie przed zgrają ghuli... - po dokładnych wyjaśnieniach poleciała do Emitiel i usiadła jej na ramieniu.
- Pomóc ci w czymś...? - zapytała niepewnym dosyć głosem.
- Byli na pustyni... - szepnęła. - Mon-Adhur czegoś szukał, a Daren - wskazała na blond włosego elfa, - i Elianan - pokazała palcem na kobietę, - zdecydowali się pójść z nim. Byli w Zatopionym Mieście... Miejscu, w którym ten elf uratował mnie przed zgrają ghuli... - po dokładnych wyjaśnieniach poleciała do Emitiel i usiadła jej na ramieniu.
- Pomóc ci w czymś...? - zapytała niepewnym dosyć głosem.
- Morko
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 21
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: duch opiekuńczy
- Profesje:
- Kontakt:
W tym całym zamieszaniu teraz dopiero zdała sobie sprawę, że właściwie to nie wie, gdzie zmierzają. Bo niby czemu właśnie do Elisi? Domyśliła się tylko, że to umówione miejsce spotkania z... No właśnie z kim? Już otwierała usta, by zadać pytanie kiedy się zaczęło... Ścisnęła mocno pióra feniksa. Uścisk jednak raptownie poluźniła. Wizja, że z garścią piór wyląduje tam, gdzie ponad wszystko znaleźć by się nie chciała, była bardzo sugestywna. Bo właśnie to "ponad wszystko", wyobraźnia umiejscowiła w przestrzeni powietrznej, jakieś 100 m nad ziemią, a to już mogłoby się okazać niezbyt przyjemnym upadkiem. Zapomniała, że jej "astralna" postać pozwala na latanie. Połamałby się najwyżej jej kij. Śmierć na zbyt długo niby też jej nie groziła. Mimo to umierania nie uważała za przyjemne...
Ale wylądowali. Morko poruszyła niespokojnie wszystkimi członkami. O dziwo wszystko zdawało się być na swoim miejscu. Uśmiechnęła się szeroko i z wyraźną ulgą. Wydawało się, że i pozostali dotarli w stanie nie gorszym niż się znajdowali.
Widok drzew niezmiernie ją ucieszył. Natomiast tak nagły widok kolejnych nowych twarzy nieco ją zaskoczył. Teleportacja okazała się niezwykle dokładna, bo najwyraźniej trafili w odpowiednie miejsce, skoro Elianan już się zaczęła witać.
Podeszła do miejsca w którym położono Mon-adhura. Przedstawiła się i zaczęła wyjaśniać co wydarzyło się w Zatopionym Mieście. Uspokajającym tonem dodała:
- Najważniejsze, że Mon-adhur odzyskał przytomność. Sądzę, że najgorsze już minęło.
Ale wylądowali. Morko poruszyła niespokojnie wszystkimi członkami. O dziwo wszystko zdawało się być na swoim miejscu. Uśmiechnęła się szeroko i z wyraźną ulgą. Wydawało się, że i pozostali dotarli w stanie nie gorszym niż się znajdowali.
Widok drzew niezmiernie ją ucieszył. Natomiast tak nagły widok kolejnych nowych twarzy nieco ją zaskoczył. Teleportacja okazała się niezwykle dokładna, bo najwyraźniej trafili w odpowiednie miejsce, skoro Elianan już się zaczęła witać.
Podeszła do miejsca w którym położono Mon-adhura. Przedstawiła się i zaczęła wyjaśniać co wydarzyło się w Zatopionym Mieście. Uspokajającym tonem dodała:
- Najważniejsze, że Mon-adhur odzyskał przytomność. Sądzę, że najgorsze już minęło.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 79
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Podczas wędrówki z Zatopionego Miasta, Daren trzymał się nieco z tyłu. Kuśtykał, przez swą nogę, której nie mógł nadwyrężać. Gdy już dobrnęli do obozowiska, zobaczył nieznajomą kobietę siedzącą przy ognisku. Usiadł opodal niej. Dopiero teraz dostrzegł jej kosmiczną niemal urodę. Uśmiechnął się nieznacznie i przedstawił się półgłosem:
- Witaj. Jestem Daren... - jakoś nie miał pomysłu na dalsze tematy konwersacji, a zwłaszcza, że noga niemiłosiernie bolała, gdy nią ruszał. Spojrzał w stronę Emitiel i Mon-Adhura, po czym uśmiech zniknął z jego twarzy. Usłyszał uspokajający ton Morko.
- No i ważny jest też fakt, że zgubiliśmy białe damy... - dodał tak samo uspokajająco, co dziewczyna.
- Witaj. Jestem Daren... - jakoś nie miał pomysłu na dalsze tematy konwersacji, a zwłaszcza, że noga niemiłosiernie bolała, gdy nią ruszał. Spojrzał w stronę Emitiel i Mon-Adhura, po czym uśmiech zniknął z jego twarzy. Usłyszał uspokajający ton Morko.
- No i ważny jest też fakt, że zgubiliśmy białe damy... - dodał tak samo uspokajająco, co dziewczyna.
- Elianan
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 51
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Uśmiechała się lekko. Mon-adhur był w dobrych rękach, pustynia była daleko za nimi i nawet nie musieli się przez nią ponownie przedzierać bo czar feniksa załatwił wszystko. A poza tym - pomyślała dotykając pnia drzewa - byli w lesie. Zapach, który roztaczał się dookoła działał na nią kojąco - nawet nie podejrzewała, że tak jej będzie brakowało lasu i wszystkiego co z nim związane.
Tutaj wszystko było znajome, wiedziała, jak działa i wiedziała, jak ma sobie radzić ze wszystkim tym, co las ma w zanadrzu.
Dobry humor prysnął niczym bańka mydlana.
Nie zwróciła na kobietę uwagi, dopóki Daren się do niej nie odezwał. Odwróciła się w jej kierunku i zamarła - było w nieznajomej coś, co ją drażniło, co sprawiało, że jak podejrzewała, nie mogłaby jej polubić.
Poczuła, że z jej gardła zaraz wyrwie się warczenie i zamarła. Nie rozumiała, co się dzieje. Amulet od czarodzieja miał jej pomóc się kontrolować... może pomagał? Może bez niego rozszarpałaby kobiecie szyję?
Zamknęła na chwilę oczy, starając się uspokoić, jednak to nic nie dawało. Każdym porem skóry wyczuwała nieznajomą, jej zapach ją drażnił, wwiercał się w świadomość.
Spokojnym krokiem ruszyła przed siebie, w las. Kiedy znalazła się poza zasięgiem wzroku towarzyszy zaczęła biec najszybciej, jak potrafiła - byle dalej od kobiety. Musiała się uspokoić, ochłonąć.
Poczuła, że jest lepiej. Zatrzymała się i przysiadła przy jednym z drzew, opierając się o jego pień.
Zamknęła oczy i chłonęła zapach lasu, jego dźwięki. Chłód nocy działał kojąco i pomagał uspokoić naturę wilka w sobie.
Tutaj wszystko było znajome, wiedziała, jak działa i wiedziała, jak ma sobie radzić ze wszystkim tym, co las ma w zanadrzu.
Dobry humor prysnął niczym bańka mydlana.
Nie zwróciła na kobietę uwagi, dopóki Daren się do niej nie odezwał. Odwróciła się w jej kierunku i zamarła - było w nieznajomej coś, co ją drażniło, co sprawiało, że jak podejrzewała, nie mogłaby jej polubić.
Poczuła, że z jej gardła zaraz wyrwie się warczenie i zamarła. Nie rozumiała, co się dzieje. Amulet od czarodzieja miał jej pomóc się kontrolować... może pomagał? Może bez niego rozszarpałaby kobiecie szyję?
Zamknęła na chwilę oczy, starając się uspokoić, jednak to nic nie dawało. Każdym porem skóry wyczuwała nieznajomą, jej zapach ją drażnił, wwiercał się w świadomość.
Spokojnym krokiem ruszyła przed siebie, w las. Kiedy znalazła się poza zasięgiem wzroku towarzyszy zaczęła biec najszybciej, jak potrafiła - byle dalej od kobiety. Musiała się uspokoić, ochłonąć.
Poczuła, że jest lepiej. Zatrzymała się i przysiadła przy jednym z drzew, opierając się o jego pień.
Zamknęła oczy i chłonęła zapach lasu, jego dźwięki. Chłód nocy działał kojąco i pomagał uspokoić naturę wilka w sobie.
- Yorino
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 84
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Centaur
- Profesje:
- Kontakt:
Patrząc na Mon-adhura zdał sobie sprawę, jak bardzo jest tu bezużyteczny. Mógł co najwyżej rozłożyć ręce w powietrze i wzruszyć smutno ramionami. Kiedy zastanawiał się, gdzie najmniej będzie przeszkadzał, jego uwagę zwróciła Elianan, która nagle, zaraz po zobaczeniu pięknej nieznajomej, dostała dziwnego ataku.
Trochę przestraszony, ale równie i zaniepokojony tym, pobiegł za nią. W gruncie rzeczy miał dobre serce, choć bardzo strachliwe. Przez jakiś czas przedzierał się przez gęstwinę, mając nadzieję, że jeszcze się nie zgubił. Odetchnął spokojniej, kiedy zobaczył uciekinierkę opierającą się o pień drzewa.
- Elianan? W-w-wszystko dobrze? - zapytał podchodząc bliżej ostrożnie. Miał wrażenie, że nie powinien się w to mieszać. Ale coś mu mówiło, że mimo wszystko, powinien za nią pójść.
Trochę przestraszony, ale równie i zaniepokojony tym, pobiegł za nią. W gruncie rzeczy miał dobre serce, choć bardzo strachliwe. Przez jakiś czas przedzierał się przez gęstwinę, mając nadzieję, że jeszcze się nie zgubił. Odetchnął spokojniej, kiedy zobaczył uciekinierkę opierającą się o pień drzewa.
- Elianan? W-w-wszystko dobrze? - zapytał podchodząc bliżej ostrożnie. Miał wrażenie, że nie powinien się w to mieszać. Ale coś mu mówiło, że mimo wszystko, powinien za nią pójść.
-
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Centaur
- Profesje:
- Kontakt:
Drugi powrót do świadomości był jeszcze bardziej bolesny. Z wielkim trudem otworzył oko i zazgrzytał zębami aby stłumić jęk bólu. Udało mu się to tym razem bezbłędnie. Powiódł niedowidzącym wzrokiem po najbliższym otoczeniu i z obrazów wyłowił twarz Emitiel.
- Hej maleńka.- westchnął i zakaszlał lekko - Uważałem na Esmodeusza. - ujął jej dłoń i lekko uścisnął. Wziął głęboko oddech aby kontynuować swoją wypowiedź lecz ból który go przeszył podczas tej czynności był zbyt duży. Skrzywił się tylko i opadł s powrotem na posłanie. "Jestem jakiś słaby" pamięć przywróciła mu ostatni obraz z "bitwy". Zdobył się na wysiłek aby jednak coś powiedzieć.
- Daren... On tam wszedł... ze mną... Zobacz... czy jest cały. To dobry chłopak... szkoda by było... .- westchnął tylko. Wysiłek odebrał mu resztę sił. Leżał i palcami zdrowej ręki badał wnętrze dłoni Emitiel. Było delikatne i ciepłe.
- Hej maleńka.- westchnął i zakaszlał lekko - Uważałem na Esmodeusza. - ujął jej dłoń i lekko uścisnął. Wziął głęboko oddech aby kontynuować swoją wypowiedź lecz ból który go przeszył podczas tej czynności był zbyt duży. Skrzywił się tylko i opadł s powrotem na posłanie. "Jestem jakiś słaby" pamięć przywróciła mu ostatni obraz z "bitwy". Zdobył się na wysiłek aby jednak coś powiedzieć.
- Daren... On tam wszedł... ze mną... Zobacz... czy jest cały. To dobry chłopak... szkoda by było... .- westchnął tylko. Wysiłek odebrał mu resztę sił. Leżał i palcami zdrowej ręki badał wnętrze dłoni Emitiel. Było delikatne i ciepłe.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
- Elianan
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 51
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Zdziwiła się, kiedy najpierw usłyszała a później zobaczyła Yorino - nie spodziewała się, że ktoś za nią pójdzie.
Kiedy zadał pytanie milczała przez chwilę przypatrując mu się. Nie przywykła do mówienia o sobie. Teraz jednak czuła, że jeśli się z kimś nie podzieli tym wszystkim co się w niej kłębi to zwariuje.
- Nie wiem - powiedziała po prostu. - Nie rozumiem tego, co się ze mną dzieje. Ta kobieta - wykonała nieokreślony ruch dłonią, jakby chciała wskazać nieznajomą - dziwnie na mnie działa. Nigdy wcześniej jej nie spotkałam a budzi moją niechęć... - zamilkła, niepewna, czy powinna mówić dalej.
Spojrzała na centaura, obawiając się jego reakcji. Była mu wdzięczna za to, że przyszedł tu za nią ale nie wiedziała jak zareaguje na to, co chciałaby powiedzieć.
- Jej obecność - kontynuowała po chwili - drażni moją wilczą naturę.
Wpatrywała się mech pod stopami. Obawiała się spojrzeć na Yorino, bała się tego, co mogłaby zobaczyć w jego oczach.
Kiedy zadał pytanie milczała przez chwilę przypatrując mu się. Nie przywykła do mówienia o sobie. Teraz jednak czuła, że jeśli się z kimś nie podzieli tym wszystkim co się w niej kłębi to zwariuje.
- Nie wiem - powiedziała po prostu. - Nie rozumiem tego, co się ze mną dzieje. Ta kobieta - wykonała nieokreślony ruch dłonią, jakby chciała wskazać nieznajomą - dziwnie na mnie działa. Nigdy wcześniej jej nie spotkałam a budzi moją niechęć... - zamilkła, niepewna, czy powinna mówić dalej.
Spojrzała na centaura, obawiając się jego reakcji. Była mu wdzięczna za to, że przyszedł tu za nią ale nie wiedziała jak zareaguje na to, co chciałaby powiedzieć.
- Jej obecność - kontynuowała po chwili - drażni moją wilczą naturę.
Wpatrywała się mech pod stopami. Obawiała się spojrzeć na Yorino, bała się tego, co mogłaby zobaczyć w jego oczach.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości