Szepczący Las[Nad rankiem, środek lasu] Szczurek poznaje anioła

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Charlotte
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 85
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Przeklęty człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Charlotte »

Wolałaby się gdzieś schować i umyć porządnie, lecz niestety była zmuszona znosić towarzystwo mężczyzny. Czuła jednak, że mogła mu przynajmniej w małym stopniu zaufać. Uratował ją, prawda? A skoro na koniec zdzielił lidera najemników za to, co o niej mówił, to chyba pod tą powierzchowną obojętnością kryły się jakieś emocje.
A kiedy powiedział co myśli o jej małym "problemie" w pierwszym momencie chciała rzucić w niego czymś ciężkim. Z drugiej jednak strony... miał rację. Może zabrzmi to naiwnie, lecz przez cały okres trwania klątwy nie pomyślała w ten sposób. Z resztą ciężko zmienić swój sposób myślenia, kiedy pamiętała jedynie te krwawe momenty z bycia bestią. Z natury jednak była łagodna, więc pewnie wpłynęło to na zachowanie szczurzycy, którą stawała się po zachodzie słońca. Jeśli anioł miał rację, gdyby najadła się porządnie tuż przed przemianą i napiła być może istniała możliwość, że zamiast biegać po lesie i polując przespałaby większość nocy?
- Nie myślałam wcześniej nad tym w ten sposób. - Niech się cieszy, ale przyznała mu poniekąd tym stwierdzeniem rację. Pytanie jedynie, czy to zauważył. Zanim odpowiedziała na jego pytania wpierw wyszła z wody i usiadła w słońcu. Nadal było wcześnie, lecz promienie słoneczne skutecznie ocieplały jej skórę. Oparłszy głowę o drzewo przymknęła oczy na wpół ze zmęczenia, na wpół żeby pomyśleć. - Nie wiem dokładnie co robię w nocy, ale przeważnie opiera się to na polowaniu lub szukaniu jedzenia. Klątwa, którą na mnie nałożono, wymusza przemianę w chwili, kiedy słońce znika za horyzontem.
Wyjaśniła spokojnie, a kiedy przez dłuższą chwilę anioł się nie odzywał sama pozwoliła swoim myślom swobodnie płynąć. Do tej pory podróżowała, żeby znaleźć jakiegoś czarodzieja, który byłby w stanie uwolnić ją od zaklęcia, które kiedyś rzuciła na nią Jessica. Myślała, że tylko magia może pokonać magię. Jednak ten mężczyzna pokazał jej, że po drodze może próbować jeszcze na inne sposoby i mimo, że nie powie mu tego wprost była mu wdzięczna.
- Mam na imię Charlotte - wyznała cicho, a jej głos wskazywał na to, że powoli zasypia. I faktycznie, wszystkie siły powoli ją opuszczały. Adrenalina już dawno minęła, więc efekt zmęczenia po walce oraz nocnych harcach skumulował się. Chwilę później jej oddech się uspokoił, całkowicie wyrównał, a głowa opadła jej na bok. Wyglądała teraz tak niewinnie... długie włosy spływały po jej ramionach, część opadła na brzuch, reszta delikatnie kręciła się za jej plecami. W słońcu krople wody błyszczały na ciele, jednak przez to liczne blizny i siniaki jeszcze bardziej wyróżniały się na tle jej przeraźliwie bladej skóry. Gdyby anioł chciał mógłby ją teraz bez problemu zabić, okraść czy po prostu zostawić.
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Można powiedzieć, że anioł odwzajemniał jej uczucia w kwestii bycia zmuszonym do przebywania w czyimś towarzystwie. Już dawno porzucił pomysł podróżowania z kimś. Teraz rzadko zatrzymywał się w osadach czy rozmawiał z innymi, w zasadzie tylko wtedy, kiedy wpadł na trop działalności piekielnych lub innych żądnych mordu stworów. Generalnie jednak unikał ingerowania w sprawy ludzi, dopóki nikomu nie działa się większa krzywda. A nawet wtedy po udzieleniu pomocy od razu odchodził. Tak samo zamierzał zrobić teraz.
- Więc nie jesteś wilkołakiem. Czym w takim razie jesteś? - Zapytał, kończąc kilka ostatnich kęsów suszonego mięsa. - Powinnaś więc upolować coś zawsze wieczorem, znaleźć jakieś bezpieczne miejsce typu jaskinia, czy gęsty las i tam przeczekać noc. Samotne zwierzęta boją się ludzi bardziej niż oni ich, zazwyczaj nie zbliżają się jeśli nie są zmuszone.
Anioł usłyszał co prawda, że dziewczyna się przedstawiła - sam jednak nic nie powiedział. Nie przywiązywał większej wagi do imion, zazwyczaj i tak ich nie pamiętał, no chyba ze ktoś w jakiś sposób wywrze na nim wrażenie.
W końcu jednak zawiązał sakwę, sprawdził mocowania broni i podniósł się, z zamiarem odejścia.
- Myślę, że dasz sobie radę. I zajmij się tmy dzikiem, do nocy będzie zepsuty. - Stwierdził krótko, obracając się w stronę Charlotte. Uniósł brwi, widząc że półnaga dziewczyna zwyczajnie usnęła pod drzewem. Przez dłuższą chwilę bił się z myślami, czy ją obudzić, czy zwyczajnie zostawić tutaj samej sobie. W końcu zawarczał pod nosem poirytowany.
- Świetnie, zostałem niańką. - Prychnął i przykrył dziewczynę jej własnym płaszczem. Rozejrzał się po okolicy, coś w końcu musiał robić dopóki ona nie odpocznie. Nie mógł jej przecież zostawić samej, skoro ci bandyci mogli kręcić się jeszcze w okolicy. Anioł i tak nie miał konkretnego celu, nigdzie nie zmierzał, jednak uznał to za trochę śmieszne, żeby musieć pilnować śpiącego potwora.
Po kilku minutach przechadzał się po lesie zbierając gałęzie i większe pniaki. Zamierzał rozpalić ognisko i upiec przynajmniej część dzika, żeby się nie zmarnował. A i sam dawno nie jadł świeżego mięsa, toteż i sam będzie miał trochę korzyści z tego czekania.
Wrócił na pole walki i przytargał dzika nad strumyk, gdzie odpowiednio przygotował go do pieczenia. Zajęło mu to ponad godzinę, zwierze było całkiem spore. Dopiero wtedy mógł nabić wielkie kawały mięsa na kije i zacząć je piec nad sporym ogniskiem. Nie myślał nad niczym konkretnym i nie interesował się dziewczyną. Czasem tylko zerkał, czy nadal leży pod drzewem, samemu nasłuchując odgłosów ewentualnych gości.
Charlotte
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 85
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Przeklęty człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Charlotte »

Mimo wszystko... cieszyła się, że spotkała tego mężczyznę. Co prawda nie wiedziała o nim nic, tajemniczy wojownik z jednym skrzydłem o oczach głębokich jak górskie przepaście i wyrazie twarzy obojętnym niczym u marmurowej lalki. A jednak jej pomógł. Nawet ta krótka chwila, którą poświęcali na rozmowę sprawiła, że przez chwilę poczuła się jak dawniej. Jak normalna dziewczyna, której największym zmartwieniem jest to, czy zdąży przygotować posiłek na czas, by jej rodzina mogła we wspólnym gronie odpocząć po męczącym dniu. To było tak nostalgiczne, że aż bolesne. Charlotte musiała dać sobie wyimaginowanego kuksańca, żeby się ogarnąć. Nic dobrego nie przyjdzie z rozmyślań nad dawnym życiem.
- Oczywiście, że nie jestem wilkołakiem! Jestem człowiekiem! - Trochę się obruszyła na ten pomysł. Chociaż z drugiej strony doskonale rozumiała jak na niego wpadł. Tyle, że wilkołaki podobno potrzebowały do przemiany księżyca w pełni. - Rok temu w mojej wiosce było święto plonów, podczas którego między innymi wybierana jest Królowa Plonów. Ma ona za zadanie odtańczyć coś na kształt rytualnego tańca, żeby zapewnić dostatek wiosce na przyszły rok. Tamtym razem ja zostałam wybrana, co rozwścieczyło jedną z kobiet. W sumie nic by to nie znaczyło, gdyby nie okazała się wiedźmą. Rzuciła na mnie klątwę... więc od tego czasu szukam czarodzieja, który potrafiłby ją ze mnie zdjąć.
Nie musiała mu mówić, lecz czuła, że w ten sposób może mu podziękować za ratunek - opowiadając swoją historię. W miarę jednak jak mówiła jej głos był coraz bardziej cichy, a ona odpływała do krainy snów. Słyszała, że anioł coś do niej mówił, lecz nie potrafiła rozróżnić słów. Zmęczenie w końcu nad nią wygrało, więc gdy ten zajmował się rozpaleniem ogniska i przyszykowaniem strawy ona odpoczywała. Śniła o tańcach, ogniu, lecz także o ciepłych, silnych dłoniach, które chwytały ją, kiedy sama wpadała w bezdenną otchłań. Śnił jej się anioł o skrzydłach białych jak śnieg otoczony złotym blaskiem. Ciepło, jakie od niego czuła koiło zranione serce i duszę dziewczyny. Lecąc w swoich snach przez przestworza w ramionach anioła w rzeczywistości po jej policzkach popłynęły dwie łzy, lecz towarzyszył im delikatny uśmiech. Ethel? On równie dobrze mógł tego nie zauważyć, w końcu zajmował się obrabianiem mięsa.
Obudziła się po jakichś trzech godzinach i mimo, że nadal była nieco zmęczona czuła się na siłach, żeby wstać. Pierwszym, co jej mózg zarejestrował był smakowity zapach pieczone mięsa, od którego aż zaburczało jej w brzuchu. I wtedy pojawiła się czerwona lampka. Nie była sama! Otworzyła gwałtownie oczy, jednak na widok anioła nieco się odprężyła. Wtedy zdała sobie też sprawę, że jest przykryta swoim płaszczem.
- Zostałeś przy mnie... - bardziej stwierdziła niż spytała i wstała spod drzewa. Było jej przyjemnie ciepło, słońce zdążyło się już wspiąć wyżej na nieboskłon, a do tego żar ogniska otulał ją niczym ramiona kochanka. Szybko ubrała z powrotem swoją bluzkę oraz spodnie, buty zostawiła na trawie, a płaszcz odłożyła. Tak odziana zbliżyła się do ogniska przyglądając się z apetytem pieczonej śwince. I znów jej zaburczało w brzuchu! Już chciała się spytać kiedy będzie gotowe, lecz wtedy przypomniała sobie swój sen. Czyżby on...? Zerknęła niepewnie na pojedyncze skrzydło oraz oczy bez wyrazu Ethela. Nie, na pewno nie był aniołem! Nie chciał jednak się przed nią otworzyć, więc na pewno naciskać nie będzie. Z drugiej strony myśl, że miała gdzieś swojego anioła stróża sprawiała, że robiło się jej lżej na sercu. - Dlaczego? - Spytała nieśmiało i przysiadła się obok. Nie musiał, ale zaopiekował się nią. Doskonale widziała, że nim zasnęła szykował się do odejścia! A jednak, zrezygnował z tego pomysłu dla niej. Wiedział, że w nocy jest bestią i się nie kontroluje, lecz to go nie odrzucało. Nie wzdrygał się również na widok jej blizn, a przecież powinny napawać go wstrętem! Zupełnie tego nie rozumiała...
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Anioł nie zdążył skomentować jej opowieści o tym, jak została przeklęta, ponieważ dziewczyna spała już chwilę potem.
Zanim Charlotte się obudziła, Ethelnalen zdołał upiec już prawie całego dzika. Gotowe kawałki sterczały nabite na grubsze gałęzie tuż przy ognisku. Chwycił jeden z nich i podał Charlotte, samemu obgryzając sobie inny kawałek. Kiedy usłyszał pytanie, wzruszył ramionami nie spoglądając na nią i odpowiedział krótko.
- Jak to dlaczego, gdybym go nie upiekł, mięso by się zepsuło. Teraz masz zapas na całą noc. - Sam schował sobie parę mniejszych kawałków do sakwy, owijając je w liście, żeby mieć na później. W międzyczasie uzupełnił też wodę w swoim bukłaku, także był gotowy do odejścia w każdej chwili.
- Magów w lasach raczej nie znajdziesz, nie uważasz? - zapytał po chwili, zerkając na nią. Było już po południu, najwyższy czas ruszyć się z miejsca żeby przebyć chociaż kawałek do zmroku. Ethel jednak nadal się nie ruszał, dokańczając jeszcze posiłek.
Charlotte
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 85
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Przeklęty człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Charlotte »

Zmarszczyła nos i prychnęła głośno. Doskonale wiedział o co pytała, a zamiast tego zlekceważył to i coś tam o mięsie wspomniał. Normalnie mogłaby go do tej rzeczki wrzucić! Ot, tak za karę! Ciekawe czy by się wtedy tak cieszył... W każdym razie przyjęła swoją porcję pieczonego świniaka, zatopiła zęby w soczystym mięsku i aż nie mogła uwierzyć, że coś tak dobrego powstało kiedy spała! Zapach, smak... to wszystko było tak zniewalające, że aż cała się rozpromieniła. Przez ten czas całkowicie zapomniała o obecności anioła skupiając się całkowicie na posiłku, co Ethel mógł uznać za najwyższą pochwałę jego zdolności kulinarnych. Chociaż może wynikało to po prostu stąd, że dawno nie jadła czegoś przygotowanego przez inną osobę? Podobno też jedzenie smakowało o wiele lepiej, kiedy jadło się je w towarzystwie. Gdy skończyła oblizała palce i uniosła wzrok na wojownika.
- Do miast chodzę tylko za dnia. Nie mogę przecież dopuścić, żebym przemieniła się na środku ulicy, gdy zajdzie słońce. - Wyjaśniła spokojnie, by zaraz potem przyjrzeć się aniołowi. Zbierał się do wyjścia, a ona nadal mu nie podziękowała. Przez dłuższą chwilę, gdy ten chował mięso na później ona zastanawiała się co zrobić. W końcu chwyciła jeden ze swoich noży i ucięła długi kosmyk swoich włosów, który splotła w warkocz. - Wiem, że to oklepane, nie ma żadnej wartości ani tym bardziej Ci się nie przyda, ale tylko tyle mogę Ci dać w podzięce za uratowanie życia... - Wręczyła mu to zawstydzona. Nie miała pojęcia, że co noc jej włosy będą się zmieniały w szczurzą sierść, a za dnia powracały do pierwotnego wyglądu. Anioł jednak dzięki temu mógł wiedzieć, że nadal żyje. A kiedy w nocy warkocz pozostanie warkoczem znaczyć to będzie, że albo umarła, albo klątwa została zdjęta. - Kiedyś odwdzięczę Ci się w należyty sposób... - dodała szybko i w końcu podniosła wzrok, żeby zobaczyć jak zareagował. A przecież nawet nie znała jego imienia.
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Ethelnalen nie podzielał podziwu Charlotte wobec mięsa. Ot, zwykła pieczeń, bez konkretnych przypraw czy czegokolwiek dodatkowego. Owszem, była lepsza niż suszone mięso, ale anioł jakoś nie zastanawiał się nad tym głębiej. Jedzenie to jedzenie i już.
Kiedy wszystko już spakował, siedział jeszcze chwilę w bezruchu. Zastanawiał się czy nie powinien zostać z dziewczyną i pilnować czy nie wyrządzi nikomu większej krzywdy. W końcu doskonale widział po jej zachowaniu, że nie miała nikogo i podróżowała sama. Zapewne wszyscy których znała odrzucili ją kiedy została przeklęta, zamiast pomóc. Cholerni tchórze. Ethel nigdy nie rozumiał takiego zachowania i zapewne nigdy nie zrozumie. I to nie tak, że sam się niczego nie bał, wręcz przeciwnie, bał się większej ilości rzeczy niż przeciętny człowiek - głównie przez to że widział więcej. Ale w przeciwieństwie do nich nie uciekał od tego - wszelkim strachom stawiał czoła z uniesioną brodą i orężem w ręku. Jednak coś sprawiało, że Charlotte się ani nie bał, ani nie martwił o to czy sobie poradzi. Pewnie spory wpływ na to miało jego znudzenie i obojętność, o których nie był do końca świadomy. Rozmyślając nad tym sam nie zauważył kiedy się podniósł, a do świata przywrócił go dopiero głos dziewczyny,
Widząc jej gest, anioł uniósł brwi ze zdziwienia. Po czym zmrużył je groźnie, odbierając ten dar.
- Nigdy nie dawaj nikomu obcemu części siebie. Nawet słaby mag, mając twoje włosy może spotęgować swoją magię przeciwko tobie. - Mruknął ostrzegawczo, ale schował kosmyk do sakwy przy pasie. Owszem, nie miało to dla niego wartości, ale resztki dobrego wychowania jakie w nim zostały, sugerowały, że nie należy wyrzucać takiego podarku. Naszła go nawet krótka myśl, że powinien jej w tym momencie podarować pióro ze swojego skrzydła, jednak znikła tak szybko jak się pojawiła.
- Nie musisz się odwdzięczać, spraw tylko żebym nigdy nie zobaczył twojej ślicznej twarzy na listach gończych i będziemy kwita. - Położył przyjacielsko dłoń na jej ramieniu, po czym skłonił lekko głowę w geście pożegnania. I owszem, dobrze słyszała, że nazwał ją śliczną. Był wojownikiem, widok blizn to dla niego codzienność i nie oznaczały dla niego szpetoty jak dla zwykłych ludzi. Wiedział też, że odpowiednio silną magią można wyleczyć i same blizny, chociaż sam by się nigdy na to nie zgodził. A Charlotte z pewnością była piękną dziewczyną, czego oczy Ethelnalena nie mogły pominąć.
Dziewczynie mogło się wydawać, że na jego ustach pojawił się na moment cień uśmiechu... chociaż może było to tylko złudzenie? Anioł odwrócił się i skierował na północ, w stronę przełęczy.
- Uważaj na siebie i pamiętaj co mówiłem! - Dodał jeszcze po kilku krokach, a minutę później zniknął między drzewami.

Z tematu: ...
Charlotte
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 85
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Przeklęty człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Charlotte »

W takim razie anioł nie znał radości płynącej ze wspólnego posiłku. Pozostawała jedynie nadzieja, że kiedyś będzie w stanie dostrzec przyjemności w najmniej ważnych czynności. W końcu wszystko, nawet zwykłe spożywanie wspólnie (w ich przypadku) śniadania może sprawić, że dzień od razu będzie przebiegał milej.
Smutny był trochę fakt, że się rozstawali. Może spędzili ze sobą raptem kilka godzin, jednak dla dziewczyny ten czas był bezcenny. Chwile, kiedy nie była sama, a do tego czuła, że znajduje się pod jego opieką sprawiały, że na moment opuściły ja wszystkie troski. Sam anioł pewnie odbierał ją jako kłopotliwą pannę, przez którą stracił cały poranek. Jednak fakt, że poczuł się odpowiedzialny do obronienia jej chyba o czymś świadczył, prawda? Bo ona nigdy nie zapomni o tym, czego dokonał. Ochronił ją przed najemnikami, pilnował gdy spała, a nawet przygotował jej coś do zjedzenia, żeby nie chodziła głodna i nie musiała samodzielnie polować. Efektem jego działań było delikatne ciepełko, które tliło się w sercu Charlotte. Pozwolił jej bowiem uwierzyć, że jeszcze jest dla niej nadzieja.
Zaraz jednak, o ironio, spokorniała pod jego spojrzeniem. No skąd mogła wiedzieć, że jej włosy mogą posłużyć komuś do takich celów?!
- Gdybyś chciał tak zrobić nie pomagałbyś mi... - No po prostu nie mogła mu wprost powiedzieć, że złapał ją na niewiedzy! A tym bardziej chciała mu pokazać, że wcale nie jest taka naiwna, za jaką ją chyba ma. Zmarszczyła nawet nieco nos, by okazać mu swoje niezadowolenie. W następnej chwili jednak zdębiała. Nie... chyba musiała się przesłyszeć. Jednak czy wtedy anioł położyłby dłoń na jej ramieniu i spojrzał na nią... cieplej? Bo takie miała wrażenie. Nie mając kontroli nad reakcjami swojego ciała przeklinała się w myślach za rumieńce, które wypłynęły na jej poliki. Widział ją... widział jej blizny oraz jej nocną postać, ale mimo to nazwał ją śliczną. Uśmiechnęła się delikatnie i kiwnęła głową. - Postaram się. Chociaż z drugiej strony mógłbyś wtedy częściej podziwiać moją wspaniałą urodę.
Uśmiechnęła się delikatnie i obserwowała, jak mężczyzna odchodzi. Czy to źle, że w głębi duszy miała wielką nadzieję, że się jeszcze spotkają? Pragnęła tego nie będąc jednak pewna, czy wynikało to z jego czynów czy słów. Niemniej pozbierała swoje rzeczy, spakowała jedzenie i także ruszyła w swoją stronę.

Ciąg dalszy - Charlotte
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość