Równiny Andurii ⇒ [Las nieopodal Grydani] Polowanie na skorpiona.
[Las nieopodal Grydani] Polowanie na skorpiona.
Lasy podobno powinny uspokajać. Zdaniem wielu jest to miejsce, gdzie można odpocząć i się zrelaksować. Dla Arthasa i kompana ta wycieczka do lasu nie była w celach rekreacyjnych. Mieli za zadanie ubić potwora. Tego nietrudno było tropić. Zostawiał połamane gałęzie i ślady w poszyciu na każdym kroku. Można powiedzieć, że torował sobie drogę przez las. Arthas przez wiele lat tropił nawet dużo mniejsze i ostrożniejsze bestie, tak więc tym razem zadanie miał bardzo ułatwione. Nadal nie znał imienia maga, z którym miał pracować przez jakiś czas, a więc zapytał:
- Dobra. Jeżeli mamy razem pracować, muszę poznać twoje imię. Ja nazywam się Arthas - powiedział lekko zirytowany Arthas.
- Dobra. Jeżeli mamy razem pracować, muszę poznać twoje imię. Ja nazywam się Arthas - powiedział lekko zirytowany Arthas.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Ależ rzeczywiście, mój drogi! - zreflektował się czarodziej - Cóż za brak manier z mojej strony, proszę mi wybaczyć! Jestem Kafaer Zardan, kilka tysięcy lat temu Władca Kręgu Przeznaczenia, a teraz mag czasu. Właśnie dzięki mocy związanej z tym drugim tytułem jestem w stanie wspominać o wydarzeniach, które zdarzyły się tak niecodziennie wielką ilość czasu temu. Nie myśl też, że nie zauważyłem tej aluzji w stosunku do mnie jako o banku złota, ale pozwól, że zdradzę ci pewien sekret. Otóż przed wejściem do każdego miejsca, w którym mogę wydać pieniądze, upewniam się, że moja sakiewka jest pełna rzeczy zupełnie niezwiązanymi z pieniędzmi. Gdy przychodzi do zapłaty, używam na nich magii chaosu, a one zmieniają się w monety! Niestety, gdy tylko się oddalę, zmieniają się one w coś zupełnie odmiennego. Musisz wiedzieć, że nie jest to iluzja, lecz realna przemiana, nie przejrzy jej żaden mag. Nie są więc to "zwykłe sztuczki", jak to określiłeś, tylko wysokopoziomowa magia chaosu. Nie martw się jednak, moja zapłata za twoje usługi będzie realna, ha ha! Ach, i jest jeszcze sprawa tego łucznika, drugiego, który poluje na skorpiona. Planuję przyłączenie go do drużyny i wyruszenie na Pustynię Nanher razem - nie miałbyś nic przeciwko?
Chaos.
Tak, "chaos" najlepiej określa widok znajdujący się przed Acheronem. To tu, to tam porozrzucane resztki zwierzęcych zwłok. Krew sączyła się ciurkiem z wiszących na drzewach kończyn. Runo leśne było całkowicie przykryte mozaiką z kości. Całokształt bardziej przypominał sen wariata niż las.
"Ah, chyba nareszcie natrafiłem na trop tej bestyjki..."
Łucznik zbliżył się do rzezi. Przed wejściem w głąb lasu przegonił swojego kruka - będzie tylko przeszkadzał.
"Tak, to definitywnie dzieło tego wielkiego skorpiona. Ludzie nie są AŻ tak brutalni. Elfy zresztą też. Chociaż zdarzają się wyjątki. Zaraz.. A to co?"
Acheron przypadkiem wdepnął w kałużę zielonego śluzu. Schylił się i zebrał trochę wydzieliny to fiolki.
"Trucizna? Jad? Nie mam czasu na takie rozterki, mam inny cel."
Fellarianin dokładniej przeszukał miejsce ataku skorpiona. Największy smutek przyniósł fakt, że żaden z tylu kawałków zwierząt nie nadaje się do jedzenia. Wydzielany przez bestie jad najprawdopodobniej przyśpieszył gnicie mięsa. Po krótkich poszukiwaniach Acheron dostrzegł prawdopodobny kierunek wędrówki skorpiona. W jednym miejscy rośliny były zdeptane, drzewa niemal powyrywane, krzaki kompletnie zniszczone...
"No tak, olbrzymi skorpion pozostawi po sobie olbrzymi bałagan."
Po tych przemyśleniach ruszył w kierunku poszukiwanej bestii.
Tak, "chaos" najlepiej określa widok znajdujący się przed Acheronem. To tu, to tam porozrzucane resztki zwierzęcych zwłok. Krew sączyła się ciurkiem z wiszących na drzewach kończyn. Runo leśne było całkowicie przykryte mozaiką z kości. Całokształt bardziej przypominał sen wariata niż las.
"Ah, chyba nareszcie natrafiłem na trop tej bestyjki..."
Łucznik zbliżył się do rzezi. Przed wejściem w głąb lasu przegonił swojego kruka - będzie tylko przeszkadzał.
"Tak, to definitywnie dzieło tego wielkiego skorpiona. Ludzie nie są AŻ tak brutalni. Elfy zresztą też. Chociaż zdarzają się wyjątki. Zaraz.. A to co?"
Acheron przypadkiem wdepnął w kałużę zielonego śluzu. Schylił się i zebrał trochę wydzieliny to fiolki.
"Trucizna? Jad? Nie mam czasu na takie rozterki, mam inny cel."
Fellarianin dokładniej przeszukał miejsce ataku skorpiona. Największy smutek przyniósł fakt, że żaden z tylu kawałków zwierząt nie nadaje się do jedzenia. Wydzielany przez bestie jad najprawdopodobniej przyśpieszył gnicie mięsa. Po krótkich poszukiwaniach Acheron dostrzegł prawdopodobny kierunek wędrówki skorpiona. W jednym miejscy rośliny były zdeptane, drzewa niemal powyrywane, krzaki kompletnie zniszczone...
"No tak, olbrzymi skorpion pozostawi po sobie olbrzymi bałagan."
Po tych przemyśleniach ruszył w kierunku poszukiwanej bestii.
- Shadirr
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 14
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Shadirr szedł typowym dla sobie tempem w pobliżu granicy lasu. Słyszał, że w okolicy jest pokaźnych rodzajów skorpion, a takie rzeczy zawsze go interesują. Po niedługim czasie zauważył rumor w trawie, zapewne trasę przejścia stwora.
Widać było, że skorpion zmierzał do lasu, Shadirr ruszył więc jego śladem.
"O ostrożność nie dbał... W sumie, jest to jedynie monstrum nie grzeszące zapewne inteligencją, czego innego się po takim spodziewać?"
Po dłuższym czasie Shadirr zauważył dwie osoby w oddali. Niezbyt podobała mu się perspektywa towarzystwa, zwłaszcza, że jego płaszcz haczył o poszycie, co dodatkowo psuło mu nastrój. Chciał więc przejść nieco bardziej naokoło, żeby tych dwoje ludzi go nie zauważyło.
Spróbował w tym czasie wyczytać coś z ich aur. Słabo je czuł ze względu na odległość, jednak dowiedział się tą drogą, że jeden z nich jest dobrym łucznikiem, oraz wałęsa się po świecie.
Zauważył również, że drugi jest czarodziejem, co go z kolei zainteresowało. Zawsze interesował się osobami, które w wysokim stopniu władają magią.
Ostatecznie postanowił, że jeśli go zauważą, podejdzie do nich, zaś jeśli nie, trudno.
Widać było, że skorpion zmierzał do lasu, Shadirr ruszył więc jego śladem.
"O ostrożność nie dbał... W sumie, jest to jedynie monstrum nie grzeszące zapewne inteligencją, czego innego się po takim spodziewać?"
Po dłuższym czasie Shadirr zauważył dwie osoby w oddali. Niezbyt podobała mu się perspektywa towarzystwa, zwłaszcza, że jego płaszcz haczył o poszycie, co dodatkowo psuło mu nastrój. Chciał więc przejść nieco bardziej naokoło, żeby tych dwoje ludzi go nie zauważyło.
Spróbował w tym czasie wyczytać coś z ich aur. Słabo je czuł ze względu na odległość, jednak dowiedział się tą drogą, że jeden z nich jest dobrym łucznikiem, oraz wałęsa się po świecie.
Zauważył również, że drugi jest czarodziejem, co go z kolei zainteresowało. Zawsze interesował się osobami, które w wysokim stopniu władają magią.
Ostatecznie postanowił, że jeśli go zauważą, podejdzie do nich, zaś jeśli nie, trudno.
- Biar
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Biar zaprawiony w długi wędrówkach, choć już lekko zmęczony szedł leśną ścieżką, choć ostatnie drzewo które raczył zapytać o drogę ostrzegło go że w okolicy jest jakaś bestia ten nie przejmował się tym.
-"Nawet jeżeli, to obecność takiego bydlaka raczej trudna jest do przeoczenia, mam tylko nadzieję że nie wpadnę na jakiś zapalonych bohaterów próbujących się wybić tak błahym czynem jak załatwienie jakiegoś przerośniętego robala." - Pomyślał sobie w duchu, kiedy myśl o ostrzegającym go dębie znów zaprzątnęła jego umysł gdy był już na skraju lasu, wpierw jednak oparł się na jednym z odgraniczających las od łąk drzewie i próbował wypatrzeć czy nikt nie zmierza w jego stronę.
W pewnym momencie zauważył postać odzianą w podobną do jego własnej szatę. Bez chwili namysłu szybko przygotował zaklęcie zmieniające głos, wyciszył się w celu ukrycia znaków jakby jakakolwiek magia biła od jego osoby i ruszył spokojnym krokiem mniej więcej w stronę nieznajomego tak aby ten nie mógł poznać że wcześniej już go zauważył.
-"Nawet jeżeli, to obecność takiego bydlaka raczej trudna jest do przeoczenia, mam tylko nadzieję że nie wpadnę na jakiś zapalonych bohaterów próbujących się wybić tak błahym czynem jak załatwienie jakiegoś przerośniętego robala." - Pomyślał sobie w duchu, kiedy myśl o ostrzegającym go dębie znów zaprzątnęła jego umysł gdy był już na skraju lasu, wpierw jednak oparł się na jednym z odgraniczających las od łąk drzewie i próbował wypatrzeć czy nikt nie zmierza w jego stronę.
W pewnym momencie zauważył postać odzianą w podobną do jego własnej szatę. Bez chwili namysłu szybko przygotował zaklęcie zmieniające głos, wyciszył się w celu ukrycia znaków jakby jakakolwiek magia biła od jego osoby i ruszył spokojnym krokiem mniej więcej w stronę nieznajomego tak aby ten nie mógł poznać że wcześniej już go zauważył.
- Shadirr
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 14
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Shadirr był tak skupiony na obserwowaniu oznak zauważenia go u dwóch postaci, które przedtem zobaczył, że nie zauważył zbliżającej się do niego osoby. Dopiero Shast zmaterializowała się przed nim i przekazała mu myślowo informację o zbliżającej się osobie.
Shadirr skarcił się za taką nieuwagę i podziękował w myślach Shast, po czym się zdematerializowała, natomiast on skierował wzrok ku owej osobie.
Zrazu spostrzegł, że osobnik go widzi, chociaż to ukrywa, co nie napalało go radością, gdyż nie pożądał tak licznego towarzystwa.
Ze względu na odległość miał trudności z odczytaniem aury, ale w końcu zorientował się, że ma do czynienia z czarodziejem.
Z tego powodu postanowił porozmawiać z nim.
Powoli ruszył w jego kierunku, nadal jednak nie zapominając o tamtych dwóch osobach.
Shadirr skarcił się za taką nieuwagę i podziękował w myślach Shast, po czym się zdematerializowała, natomiast on skierował wzrok ku owej osobie.
Zrazu spostrzegł, że osobnik go widzi, chociaż to ukrywa, co nie napalało go radością, gdyż nie pożądał tak licznego towarzystwa.
Ze względu na odległość miał trudności z odczytaniem aury, ale w końcu zorientował się, że ma do czynienia z czarodziejem.
Z tego powodu postanowił porozmawiać z nim.
Powoli ruszył w jego kierunku, nadal jednak nie zapominając o tamtych dwóch osobach.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Kafaer nagle zachwiał się i zapewne upadłby, gdyby nie podtrzymał się pobliskiego drzewa. Było tak, ponieważ nagle uderzyły w niego ogromne pokłady magii o trzech źródłach będących blisko siebie. Dał znak do zatrzymania się swojemu towarzyszowi i począł szukać aur tajemniczych przybyszy. Dwoje było zbyt blisko siebie, by mógł wyczuć cokolwiek konkretnego - zaledwie zdołał zidentyfikować dużo czarów pustki - czyżby jakiś potężny iluzjonista? Natomiast ten trzeci był, hmmm, co najmniej interesujący. Tak wyglądały aury ludzi, którzy poświęcili się w życiu jednemu celowi - o tak, Kafaer wiedział o tym najlepiej. W dodatku ta rzecz w jego ręce, prawdziwe arcydzieło, pięknie tkany czar... Czyżby to był łuk? Zdecydował podejść do tajemniczego łucznika i szepnął do Arthasa:
- Mamy towarzystwo, czuję ich aurę. To trzy osoby, moim zdaniem dwie w grupie i jeden samotnik. Chodź za mną po cichu.
Po czym ruszył powoli w stronę interesującego go (prawdopodobnie) fellarianina. A nuż zgodzi się do niego przyłączyć? Na pewno poczuje się bezpieczniejszy, mając go po swojej stronie.
- Mamy towarzystwo, czuję ich aurę. To trzy osoby, moim zdaniem dwie w grupie i jeden samotnik. Chodź za mną po cichu.
Po czym ruszył powoli w stronę interesującego go (prawdopodobnie) fellarianina. A nuż zgodzi się do niego przyłączyć? Na pewno poczuje się bezpieczniejszy, mając go po swojej stronie.
- Shadirr
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 14
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Shadirr natychmiast spostrzegł reakcję interesującego go najbardziej maga, jednak szybko spostrzegł, że skupił się na kimś innym, więc kontynuował chód w stronę drugiego, który już go widział.
W końcu znaleźli się blisko siebie. Jeszcze raz wczytał się w jego aurę, po czym spytał, zwykłym sobie, ponurym i spokojnym tonem:
- Jak cię wołają, czarodzieju?
W końcu znaleźli się blisko siebie. Jeszcze raz wczytał się w jego aurę, po czym spytał, zwykłym sobie, ponurym i spokojnym tonem:
- Jak cię wołają, czarodzieju?
Arthas dzięki swym wyostrzonym zmysłom bardzo szybko usłyszał nadchodzące postacie. Zlokalizował je w głowie i powiedział do Kafaera:
- Zajmiemy się tym później. Mamy towarzystwo. — Następnie wystrzelił dwie strzały w stronę nieznanych osobników. Pierwsza wbiła się pół stopy od zakapturzonej postaci w szacie, która haczyła o poszycie, a druga niczym nóż utkwiła w drzewie obok kaptura kolejnego. Następnie wykrzyczał:
- Wy dwaj! Czego tu szukacie? - Następnie przypatrzał się nieznajomym. Zauważył, że obydwaj noszą szaty z kapturami.
- Odzywać się albo podziurawię was kolejnymi! - Po czym wyciągnął kolejną strzałę i założył ją na cięciwę.
- A ty magu cyrkowy zmaterializuj sobie coś do walki albo zmień ten kamień — Tutaj kopnął kamień w stronę Kafaera — w coś użytecznego.
- Zajmiemy się tym później. Mamy towarzystwo. — Następnie wystrzelił dwie strzały w stronę nieznanych osobników. Pierwsza wbiła się pół stopy od zakapturzonej postaci w szacie, która haczyła o poszycie, a druga niczym nóż utkwiła w drzewie obok kaptura kolejnego. Następnie wykrzyczał:
- Wy dwaj! Czego tu szukacie? - Następnie przypatrzał się nieznajomym. Zauważył, że obydwaj noszą szaty z kapturami.
- Odzywać się albo podziurawię was kolejnymi! - Po czym wyciągnął kolejną strzałę i założył ją na cięciwę.
- A ty magu cyrkowy zmaterializuj sobie coś do walki albo zmień ten kamień — Tutaj kopnął kamień w stronę Kafaera — w coś użytecznego.
- Biar
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Panie, ja tu tylko do wioski idę w karczmie odpocząć, a tego człowieka to pierwszy raz widzę! - Czarodziej najwyraźniej próbował robić dobrą minę do złej gry, ale po chwili o czymś sobie przypomniał.
- A tak.. ugh - odchrząknął zrzucając czar maskujący głos. - Mam dziś straszną chrypę, co niestety nie zmienia faktu, że strzelanie sobie od tak do ludzi jest raczej niegrzeczne, więc jeśli panowie łaskawie pozwolicie to z przyjemnością się oddalę, a co do człowieka stojącego obok mnie, to jak już mówiłem nie mam pojęcia, kim jest i czy pragnie was zaatakować, ja w każdym razie zaklinam się, że takich zamiarów nie mam - oznajmił z rękami w górze, przy okazji lekko odsuwając się od nieznajomej postaci dla podkreślenia efektu.
- A tak.. ugh - odchrząknął zrzucając czar maskujący głos. - Mam dziś straszną chrypę, co niestety nie zmienia faktu, że strzelanie sobie od tak do ludzi jest raczej niegrzeczne, więc jeśli panowie łaskawie pozwolicie to z przyjemnością się oddalę, a co do człowieka stojącego obok mnie, to jak już mówiłem nie mam pojęcia, kim jest i czy pragnie was zaatakować, ja w każdym razie zaklinam się, że takich zamiarów nie mam - oznajmił z rękami w górze, przy okazji lekko odsuwając się od nieznajomej postaci dla podkreślenia efektu.
- Shadirr
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 14
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Shadirra zaskoczyła strzała, jednak zachował opanowanie. Chwilowo zapomniał o pytaniu zadanym czarodziejowi i zakrzyknął w kierunku strzelca:
- Ładnie to tak strzelać do nieznajomych? Może ja też powinienem począć rzucać sztyletami we wszystkich obcych spotkanych w lesie? Miło by ci było? Wątpię. Zwłaszcza z klingą w czaszce. - Powoli, zwyczajnym sobie tempem ruszył w ku nieznajomemu. - Jeśli byłbyś tak miły, czy mógłbyś odłożyć ten łuk, abyśmy mogli porozmawiać jak cywilizowani ludzie? Nie wiem, kim jest czarodziej za mną, właśnie chciałem się tego dowiedzieć, jednak mi w tym przeszkodziłeś swoją lekkomyślnością.
"Ten człowiek jest bardzo porywczy, kiedyś jeszcze przyniesie mu to zgubę. Miejmy nadzieję, że nie z mojej ręki..."
Shast tymczasem zmaterializowała się obok Shadirra i zaczęła krążyć niespokojnie wokół niego.
- Ładnie to tak strzelać do nieznajomych? Może ja też powinienem począć rzucać sztyletami we wszystkich obcych spotkanych w lesie? Miło by ci było? Wątpię. Zwłaszcza z klingą w czaszce. - Powoli, zwyczajnym sobie tempem ruszył w ku nieznajomemu. - Jeśli byłbyś tak miły, czy mógłbyś odłożyć ten łuk, abyśmy mogli porozmawiać jak cywilizowani ludzie? Nie wiem, kim jest czarodziej za mną, właśnie chciałem się tego dowiedzieć, jednak mi w tym przeszkodziłeś swoją lekkomyślnością.
"Ten człowiek jest bardzo porywczy, kiedyś jeszcze przyniesie mu to zgubę. Miejmy nadzieję, że nie z mojej ręki..."
Shast tymczasem zmaterializowała się obok Shadirra i zaczęła krążyć niespokojnie wokół niego.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Kafaer zrezygnował ze swojego celu w postaci łucznika i szybko zlustrował wzrokiem pozostałą dwójkę, przeklinając w duszy porywczość swego towarzysza. Jako że nieznajomi nieco się od siebie oddalili, uważnie obejrzał ich aury. Jeden z nich, ten, który dopiero się odezwał, był złodziejem, to było jasne. Jego płaszcz miał na sobie słabe zaklęcie ukrywające twarz, ale właściwie po co ją chował? Była dość przystojna. Natomiast aura tego drugiego była jakby przyłumiona, zupełnie nie mógł jej rozczytać. Po chwili uświadomił sobie, że widać jest ukryta magią pustki - czyżby to był ten iluzjonista? Postanowił działać natychmiast - tak potężne czary pustki mogły stanowić poważne zagrożenie. Najpierw wyeliminował mniejsze zagrożenie. Użył magii zła na złodziejaszku sprawiając, że każdy atom w jego ciele odczuwał bardzo lekki ból - na nic więcej nie było go stać na poziomie nowicjusza - po czym rzekł:
- Wiesz, co to jest? Magia zła. Jeśli tylko się poruszysz, zaboli wiele, wiele razy bardziej - zablefował.
Następnie dzięki chaosowi sprawił, że za plecami drugiego nieznajomego pojawił się fioletowy kamień, z drzew naokoło niego wyrosły metalowe ciernie wycelowane w niego ostrymi kolcami, a potem krzyknął do niego:
- Zdezaktywuj iluzje, które na siebie nałożyłeś, albo te kolce przebiją cię na wylot, magu! I mówcie - zwrócił się do obu nieznajomych - Jesteście przyjaciółmi czy wrogami?
- Wiesz, co to jest? Magia zła. Jeśli tylko się poruszysz, zaboli wiele, wiele razy bardziej - zablefował.
Następnie dzięki chaosowi sprawił, że za plecami drugiego nieznajomego pojawił się fioletowy kamień, z drzew naokoło niego wyrosły metalowe ciernie wycelowane w niego ostrymi kolcami, a potem krzyknął do niego:
- Zdezaktywuj iluzje, które na siebie nałożyłeś, albo te kolce przebiją cię na wylot, magu! I mówcie - zwrócił się do obu nieznajomych - Jesteście przyjaciółmi czy wrogami?
- Biar
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Widzę, że mam tutaj przyjaciela po fachu - rzucił ironicznie, po czym zrobił zamaszysty ruch ręką, po którym obiekty stworzone przez brodatego maga zmieniły się w małe czerwone drewniane kulki.
- Nie lubię jak mi się grozi, ale spokojnie, przecież gdybym miał was zaatakować, zrobiłbym to o wiele wcześniej, co do iluzji, to proszę bardzo, czytaj sobie jak z otwartej księgi - ciągnął dalej przy okazji przestając wyciszać swoje moce. - A ty w kapturze jak nie umiesz poznać dobrego blefu to mi cię przykro, z tego co wiem ta magia albo działa, albo nie, a tak jak już wszyscy najwidoczniej dobyli broni to i ja nie pozostanę bezbronny. - Mag spojrzał na ziemię pod nim i mocno się skupiając, zdołał przywołać coś na kształt węża z małymi kruczymi skrzydłami, wąż grubością przypominał nogę czarodzieja, zaś długi był tak jak wysoki jest jego stwórca.
"Raczej sobie nie polata, ale przynajmniej robi wrażenie"
- Nie lubię jak mi się grozi, ale spokojnie, przecież gdybym miał was zaatakować, zrobiłbym to o wiele wcześniej, co do iluzji, to proszę bardzo, czytaj sobie jak z otwartej księgi - ciągnął dalej przy okazji przestając wyciszać swoje moce. - A ty w kapturze jak nie umiesz poznać dobrego blefu to mi cię przykro, z tego co wiem ta magia albo działa, albo nie, a tak jak już wszyscy najwidoczniej dobyli broni to i ja nie pozostanę bezbronny. - Mag spojrzał na ziemię pod nim i mocno się skupiając, zdołał przywołać coś na kształt węża z małymi kruczymi skrzydłami, wąż grubością przypominał nogę czarodzieja, zaś długi był tak jak wysoki jest jego stwórca.
"Raczej sobie nie polata, ale przynajmniej robi wrażenie"
Ostatnio edytowane przez Biar 10 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
- Shadirr
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 14
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Shadirr, respektując czarodzieja nie poruszył się, chociaż wątpił w prawdziwość jego słów, a ból go nie martwił. Zdenerwowała go lekko uwaga drugiego czarodzieja, jednak zignorował ją i skupił się na tym, który go zaatakował. Zastanawiał się nad użyciem magii, ale stwierdził, że z czarodziejem na pewno nie miałby większych szans.
"Widać nie lepszy, niż jego towarzysz, ech..."
- Oczywiście, że przybywam w pokoju! Bym wam nawet gróźb nie prawił, gdyby jegomość obok ciebie nie strzelał w moim kierunku... Chciałem porozmawiać z wami jak człowiek z człowiekiem, co u mnie się rzadko zdarza, lecz widzę, że jestem tu niechciany, pójdę zatem. - Po czym odwrócił się bokiem do czarodzieja i strzelca, oraz ruszył dalej tropem bestii.
"A więc faktycznie blefował z tym wielkim bólem..."
Shast w tym czasie bezradnie warczała na czarodzieja, choć ze względu na jej naturę, nie było to słyszalne.
"Widać nie lepszy, niż jego towarzysz, ech..."
- Oczywiście, że przybywam w pokoju! Bym wam nawet gróźb nie prawił, gdyby jegomość obok ciebie nie strzelał w moim kierunku... Chciałem porozmawiać z wami jak człowiek z człowiekiem, co u mnie się rzadko zdarza, lecz widzę, że jestem tu niechciany, pójdę zatem. - Po czym odwrócił się bokiem do czarodzieja i strzelca, oraz ruszył dalej tropem bestii.
"A więc faktycznie blefował z tym wielkim bólem..."
Shast w tym czasie bezradnie warczała na czarodzieja, choć ze względu na jej naturę, nie było to słyszalne.
Arthas nie przejął się słowami dwóch czarodziejów. Wykrzyczał do jednego z nich:
- Skoro chciałeś tylko porozmawiać, jak to ująłeś, "Jak człowiek z człowiekiem". - Nie był jednak pewien czy na pewno zakapturzona postać była istotą ludzką. - To na drugi raz nie podkradaj się jak szpieg. Inny człowiek mógłby ci wpakować bełt pomiędzy oczy albo pogłaskać wyrzuconym młotem. - Dopiero wtedy ujrzał ciernie, które wystawały z drzew, a następnie jak zmieniają się one w kulki. Wtedy zastanowił się, czy czarodziej, którego miał eskortować, na pewno potrzebuje jego pomocy. Wolał jednak tę uwagę pozostawić dla siebie.
- Mam nadzieję, że nie chcesz ich do ochrony prawda? - powiedział cicho do Kafaera. Nagle z gęstwiny leśnej wyskoczył wielki skorpion i rzucił się na Shadirra przewracając go i wstrzykując mu swoją truciznę. Shadirr zostaje sparaliżowany.
- Co do cholery? - Po czym wyciągnął miecz i pobiegł w stronę skorpiona.
- Skoro chciałeś tylko porozmawiać, jak to ująłeś, "Jak człowiek z człowiekiem". - Nie był jednak pewien czy na pewno zakapturzona postać była istotą ludzką. - To na drugi raz nie podkradaj się jak szpieg. Inny człowiek mógłby ci wpakować bełt pomiędzy oczy albo pogłaskać wyrzuconym młotem. - Dopiero wtedy ujrzał ciernie, które wystawały z drzew, a następnie jak zmieniają się one w kulki. Wtedy zastanowił się, czy czarodziej, którego miał eskortować, na pewno potrzebuje jego pomocy. Wolał jednak tę uwagę pozostawić dla siebie.
- Mam nadzieję, że nie chcesz ich do ochrony prawda? - powiedział cicho do Kafaera. Nagle z gęstwiny leśnej wyskoczył wielki skorpion i rzucił się na Shadirra przewracając go i wstrzykując mu swoją truciznę. Shadirr zostaje sparaliżowany.
- Co do cholery? - Po czym wyciągnął miecz i pobiegł w stronę skorpiona.
- Biar
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Biar nie był pewny co powinien teraz zrobić, nie obchodziło go czy skorpion zabije ludzi, którzy przed chwilą go zaatakowali, ale też chciał pozbyć się skorpiona, aby ten nie mógł mu przeszkodzić, gdy znów będzie podróżował przez ten las.
"Trudna decyzja... W sumie dawno nie gadałem z nikim na swoim poziomie, aż zaczyna mi tego brakować, a ten mag wydaję mi się być kimś z kim mógłbym znaleźć wspólny temat. Ehh, raz czy dwa razy się żyje" postanowił w myślach. Przysiadł na ziemi, zmienił wcześniej przyzwanego węża w kupkę ziemi i począł tworzyć coś bardziej nadającego się do walki.
- Panowie, na mnie nie czekajcie, postaram się tutaj stworzyć coś bardziej śmiercionośnego niż uskrzydlony wąż.
"Trudna decyzja... W sumie dawno nie gadałem z nikim na swoim poziomie, aż zaczyna mi tego brakować, a ten mag wydaję mi się być kimś z kim mógłbym znaleźć wspólny temat. Ehh, raz czy dwa razy się żyje" postanowił w myślach. Przysiadł na ziemi, zmienił wcześniej przyzwanego węża w kupkę ziemi i począł tworzyć coś bardziej nadającego się do walki.
- Panowie, na mnie nie czekajcie, postaram się tutaj stworzyć coś bardziej śmiercionośnego niż uskrzydlony wąż.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość