Błyszczące JezioroPrzy brzegu Jeziora

W wodach Błyszczącego Jeziora mieszkają Strażniczki. Małe istotki mierzące dwa cale. Swoje miasto mają w jego głębinach. Są niezauważalne dla ludzkich oczu. To ich połyskujące ciała nadają błyszczące kolory wodom tego jeziora. Na środku znajduje się tez niewielka wyspa cała porośnięta gęstą roślinnością, mity mówią że gdzieś na tej niewielkiej wyspie znajduje się tajemniczy portal prowadzący wprost do lasu Jednorożców.
Merril
Rasa:
Profesje:

Post autor: Merril »

Licho kręciła się wokół na wpół przytomnej uzdrowicielki, mruczała pod nosem, prychała, przeklinała, instynktownie omijała tylko skamieniałego wojownika, drepcąc po pokoju nerwowo. Nawet nie spostrzegła, że ich niewesoła kompania uszczuplała o jedną osobę. Bez pardonu dobrała się do toreb i pakuł, klnąc na brak podstaw pierwszej pomocy, to jest alkoholu, grubej igły i nici rybackiej. I na sprzączki, sprzączki po pewnej ilości wina niewygodnie umykały w palcach.
— A pies z nicią tańcował — warknęła w końcu. — Hejże, Angven, nie odpływaj mi tu! Będziesz mi potrzebny!
Zaprzęgła wojownika do pomocy, ktoś musiał przytrzymać nogę nieruchomo, kiedy ona przekładała materiał i opatrywała ranę. Krew poplamiła jej ręce i ubranie, nierówna smuga została na policzku, po tym jak przetarła twarz.
— Będzie dobrze, przeżyje, nie walnęło w końcu arterii — mruknęła, żeby uspokoić mężczyznę, kończąc łatanie na tyle, na ile załatać umiała. Co nie było tak tragicznym występem, biorąc pod uwagę, ile wina wlała w siebie tego wieczora i że jej ostatnią chirurgiczną interwencją było wydłubywanie sobie drzazgi z palca.
— Będzie dobrze — powtórzyła. — Ale więcej nie zdziałam, nie umiem, żadna ze mnie medyczka. Mogę tylko tyle.
Odetchnęła krótko, przetarła czoło. I wyszła z izby, nie czekając na odpowiedź, tak zwyczajnie, żeby zaczerpnąć powietrza, ochłonąć. Bez słowa, bez „zaraz wrócę”, bez „do widzenia”. Nie planowała ani wracać, ani się widywać. Zrobiła, ile zdołała. I tak więcej, niż była winna. Lepiej było jej zabierać się, póki mogła. Póki chciała. Póki nie strzeliłoby jej do głowy zmienić zdanie i robić z siebie ofiarną bohaterkę.
Ludzie patrzyli na dziewczynę z otwartymi gębami, na pozdzierana koszulę, na krew na jej rękach. Ale nikt nie próbował jej zatrzymać, kiedy wyszła w rześkie, nocne powietrze.
Zwiastun szarpnął się na postronku, kopnął ściany stanowiska, póki nie usłyszał znajomego głosu. Parsknął z podniecenia, powiercił się, kiedy rzuciła mu siodło na grzbiet, podzwaniał czankami munsztuka. Wyjechali ze stajni w mrok, kopyta wzbiły tumany kurzu, mieniące się niemal magicznie wokół nóg karosza, że nie sposób było zgadnąć, czy to jeszcze był koń, czy zjawa z baśni. Minęli gospodę, jechali spokojnie, aż przecięli makowe pole, jasne od księżyca. Z powrotem w trakt. Na trakcie pokłusowali z drogą, aż Licho ściągnęła wodze, zawahała się.
Mogłaby wszak wrócić, pomóc. Jeszcze nie była daleko. Mogłaby, powinna.
Zamiast tego spięła konia i wraziła ostrogę w miękkie, poszli w ostry, długi galop. Gdzie tylko droga wiodła.

Ciąg dalszy: Merril
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Alia zachowywała pełen spokój przez cały czas trwania zabiegu. Zarówno przy przenoszeniu, kładzeniu na łóżku jak i opatrywaniu rany. Czasem tylko syknęła z bólu przez zęby, albo zaciskała palce w pięść w próbie powstrzymania odruchu odsunięcia zranionej nogi. Nadal oddychała z trudnością, ale wydawało się, że jej stan się nie pogarszał. Gdy usłyszała oddalające się kroki i trzaśnięcie drzwi, obróciła lekko głowę na bok. Minęła dłuższa chwila, zanim zdała sobie sprawę, że osoba, która wyszła, nie planowała wrócić. Uzdrowicielka odkaszlnęła lekko, wbijając niewidzące spojrzenie gdzieś wgłąb pokoju. W tym momencie Cień, który cięgle kręcił się w pobliżu, podbiegł do jej twarzy i zaczął lizać ją po policzku.
- Kto wyszedł? Licho nie założyła szwów, prawda? Jak dojdę do siebie, będę musiała to zrobić pewnie. - Druidka mówiła cicho, ale znacznie spokojniej, niż wcześniej. - Nikomu nic się nie stało? Mogę prosić wodę?
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

Po skończonej operacji, Angven zrozumiał, że Merril tu już nic nie trzyma. Zrobiła wszystko co uznała za swoją powinność, a założone szwy patrząc okiem laika były zadowalające. Wojownik siedział obok rannej dziewczyny, wciąż oskarżając się o spowodowanie tej całej sytuacji. Kiedy tylko usłyszał głos Alii, rozpaliła się w nim chęć jakiejkolwiek pomocy i odkupienia swoich win.
-Licho pozszywała cię i widocznie stwierdziła, że pora opuścić nas. Jedyną o którą musisz się teraz martwić jesteś ty.- Odpowiedział na wszystkie pytania jakie dosłyszał, nie zważając czy były one zadane wiernemu Cieniowi czy do niego. W międzyczasie odpiął od pasa manierkę z wodą i włożył ją w rękę dziewczyny.- Mogę ci jeszcze jakoś pomóc?
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

- Nic mi nie będzie. - Uzdrowicielka stwierdziła z lekkim uśmiechem, przełknąwszy łyk wody. - Za najdalej dwa tygodnie będzie tylko blizna i nie będę już kuleć.
Alia zamilkła na chwilę, bezwiednie głaszcząc łaszącego się Cienia. wszystko wskazywało na to, że futrzak był w stanie niemal zaakceptować obecność wojownika.
- Angven? Co tak właściwie się wydarzyło? To, co mówił Cień było nieco nieskładne. A sam rozumiesz, że nie wszystkiego mogę się domyślić. Żal mi tego stworzenia. Całą jego winą było to, że na nie wpadłam. - Dziewczyna znów zrobiła krótką przerwę w mówieniu. Tym razem jednak wszystko wskazywało na to, że była ona wymuszona przez zmęczenie. - Jak tylko będzie szansa, że rana nie zacznie krwawić, będę musiała się umyć. Jeśli to nie problem, pomógłbyś mi później chociaż zejść po schodach, albo przyniósłbyś jakieś wiadro z wodą? Ale później... jeśli nie ruszasz jeszcze w drogę.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

Angven usiadł na brzegu łóżka i ciężko westchnął. Dopiero teraz poczuł jak jest zmęczony tym wszystkim, tym całym dniem.
-Źle, że współczujesz tej istocie. Ten wilkołak był omotany ślepą żądzą zabijania. Nie powstrzymywał się. -Kiedy to mówił poczuł, że podobnie można było o nim powiedzieć. -Zabicie go ocaliło wiele niewinnych istnień.
Znów zamilkł na chwilę. Rozważał czy powiedzieć jej o zajściu z nasłaną zabójczynią. Ostatecznie stwierdził, że lepiej ten szczegół przemilczeć. Zważywszy na jej stan, myśl o przebywaniu w towarzystwie osoby ściganej przez najemników, raczej nie poprawia stanu ducha.
-Późnij ciebie tu przyniosłem, Licho cie pozszywała i wraz z Janis nas upuściły. -Znów przerwał, kończąc tym samym opowiadanie o przebiegu. -Teraz proponuję przespać się i odpocząć choćby z godzinkę.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

- Każdemu można pomóc. Każdy na to zasługuje. - Alia mruknęła, układając się wygodniej, po czym zwróciła niewidzące oczy w stronę Angvena z lekkim, krzywym uśmieszkiem. - Kiedyś przywróciłam niewidomemu wzrok. A wilkołactwo to w pewnym sensie choroba. Może mogłabym pomóc również jemu.
Uzdrowicielka wolała nie dodawać, że zanim uleczyła tamtego ślepca, sama widziała. I właściwie nie był jeszcze do końca niewidomy, gdy stosowała na nim swój talent. Raczej na bieżąco odwracała uszkodzenia spowodowane czymś na kształt wypalania oczu. Więc próba pomocy wilkołakowi mogłaby równie dobrze ją zabić, co spowodować przemianę w niej. Zamiast więc mówić coś więcej, przymknęła oczy, postanawiając się podporządkować propozycji wojownika.
- Jeśli będziesz chciał się przespać, po prostu mnie przesuń, proszę. Mam twardy sen a ból nie jest już tak dotkliwy, żeby mnie obudził.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

-Z tego co widziałem, twój dar przenosi rany i schorzenia na ciebie, więc sama byś się stała tą krwiożerczą bestią. Poza tym lykantropia nie jest tyle chorobą co klątwą, więc to trochę inna kategoria. -Dobrze czuł się odrywając się od myśli o tym co się działo, a koncentrując na tematach związanych z bestiologią, które przez wiele lat były jego jedynym zainteresowaniem. -Ale z faktu, jak jest ona przekazywana oraz przez częste negatywne skutki, można ją nazwać chorobą, tyle że nie jest do końca poprawne merytorycznie.
Taki krótki, trochę nudny wykład poprawił humor wojownika. Może było spowodowane to tym, że był to jedyny temat jaki prawdziwie znał. Teraz już bardziej spokojny, położył się na skraju łóżka, okrył siebie i towarzyszkę płaszczem.
-Miłej nocy. -Powiedział i ułożył się do snu.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Alia postanowiła nie dodawać już nic do dyskusji o wilkołactwie. Chociaż nadal czuła lekkie wyrzuty sumienia. Zdecydowanie jednak silniejsze było uczucie zmęczenia.
- Śpij dobrze. - Odpowiedziała wojownikowi, obracając się ostrożnie na zdrowy bok i niemal natychmiast zasnęła.

Uzdrowicielka obudziła się o świcie przez przeraźliwe piszczenie Cienia. Łasica sobie tylko znanym sposobem wydostała się nocą z pokoju i udała się na polowanie. Podobnie tajemniczo wróciła do swojej pani, ciągnąc za sobą martwego szczura. Mały drapieżnik syczał, prychał i piszczał głośno, pędząc w stronę łóżka. Dziewczyna podniosła się na łokciu i dopiero wtedy zrozumiała, co wywołało taką reakcję. Zwyczajnie przez sen wtuliła się w bok Angvena, co nie spodobało się jej podopiecznemu.
- Cień! Nie wolno! Dość! Przestań! Na ziemię! Aj... - Futrzak w furii i chęci odgryzienia mężczyźnie fragmentu twarzy posunął się nawet do ukąszenia swojej właścicielki. Druidka robiła co mogła, by utrzymać go na dystans, lub nawet zepchnąć na podłogę. Jednocześnie jednak, jak to ona, starała się za wszelką cenę robić to delikatnie, co nie było wcale takie proste, skoro nie widziała wyrywającej się łasicy. W pewnej chwili udało jej się zahaczyć palcami obrożę pupila, co jednak nie mogło go powstrzymać na długo, szczególnie, że ten próbował wykręcić łepek tak, by ugryźć powstrzymującą go dłoń.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

        Sen, jak co noc, nie przyszedł szybko. Jednak z czasem wojownikowi oczy same się zamknęły i oddał się w objęcia Morfeusza. Śnił o monumentalnym pałacu otoczonym pustynią. Białe ściany nie były wykonane z kamienia, lecz ze wspaniale ułożonych kości. W ogrodach, stały jedynie uschnięte drzewa, na których dyndały zwłoki licznych wisielców. Za tymi pniami znajdowała się droga do głównego wejścia. Brama stała otwarta, a na progu czekał on sam, odziany w szkarłatną zbroję i dzierżący masywny miecz z ciemnego metalu. Kiedy postać zrobiła tylko krok na zewnątrz, stanęła w płomieniach, śmiejąc się szaleńczo. Zbliżyła się spokojnym krokiem do śpiącego i... właśnie w tym momencie Angven się obudził.
        Leżał, słysząc skrzeczenie małego zwierzątka i czując ciepło ciała. Do pierwszego z bodźców jakoś już się przyzwyczaił, lecz nie spodziewał się, że obudzi się w uścisku z Alią. Wojownik zarumienił się. Rozumiał już czemu zwierzak się wściekał. Nie chcąc by Cień wyżywał złość na kimkolwiek innym niż on, a już szczególnie na dziewczynie, chwycił wyrywającą się łasicę i trzymał ją w taki sposób by mogła zacisnąć swoje kły na jego palcach, a pazurami podrapać trochę wewnętrznej strony dłoni. Nie było to przyjemne, szczególnie że miejsca wystawione na wolę małej bestii szybko zaczęły krwawić.
-Chyba sobie na to zasłużyłem. -Stwierdził wojownik śmiejąc się lekko.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Ni z tego, ni z owego Alia wydała z siebie długi, wysoki dźwięk. Kilka razy zmieniała jego brzmienie, drażniąc uszy i zakończyła fuknięciem. Bez względu na to, czy była to jakaś sensowna wiadomość w języku zwierząt, czy miała tylko zwrócić uwagę Cienia, zadziałała. Zwierzak zamarł z zębami zaciśniętymi na dłoni wojownika, po czym powoli, wciąż gniewnie pomrukując, rozluźnił chwyt.
- Nie gryzie w tej chwili, prawda? - Zapytała cicho, próbując usiąść na brzegu łóżka i skrzywiła się przy tym. Noga nadal bolała, choć nie tak, jak poprzedniego dnia i uzdrowicielka z pewnością miałaby radę powoli kuśtykać. Po omacku znalazła swój kostur oparty o ścianę obok łóżka i wprawnymi ruchami rozwiązała pętelkę na jednym jego końcu, otrzymując długi rzemień, przywiązany do kija.
- Dasz radę przywiązać mu to do obroży i położyć tak, żeby nie mógł Cię sięgnąć? Tak dla pewności. Zaraz potem Cię wyleczę, odmowy nie przyjmę. Potem... możemy chyba coś zjeść i ruszać. Jak myślisz?
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

-Sądzę, że powinnaś trochę jeszcze odpocząć, a o leczeniu tych drobnostek zapomnij. Ty już i tak sporo cierpisz przez tą nogę. -Mówił, przywiązując rzemień do obroży Cienia. -Jeśli jednak chciałabyś już wyruszać, to można by było sprawić ci konia, albo osła. Podróż na piechotę z taką nogą nie wróży nic dobrego, jeśli z wysiłku na trakcie stan rany się pogorszy to nie będziemy mogli raczej liczyć na pomoc. A jeśli udało by się jeszcze wózek zdobyć, to podróż tym bardziej nie byłaby problemem. -Wymyślił wojownik, patrząc pod kątem wygód towarzyszki, wciąż w głębi czując, że jest winny. Urwał kawałek materiału i zawinął pogryzioną dłoń. Już od dawna nie miał towarzystwa w podróży, a odmiana tego stanu rzeczy jest zapewne miłą nowiną.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

- Nie pozwolę, żeby jakieś zwierzę się przeze mnie męczyło. - Mruknęła Alia, sprawdzając delikatnie dotykiem jakość założonych na jej nogę szwów. - Rzeczywiście, Licho poradziła sobie całkiem nieźle. Są dokładne, ale nie do końca równe. U mnie to niezbyt przeszkadza, ale potem blizna gorzej wygląda.
Uzdrowicielka powoli opuściła stopy na podłogę i spróbowała wstać, opierając jedną dłoń o ścianę. Nie udało jej się to jednak, więc usiadła znów łóżku, zaciskając zęby.
- Bez kostura nie da rady. Dobrze wiedzieć. Podałbyś mi, proszę, moją torbę? I pas? Jeśli nie pozwolisz mi się uleczyć, dam Ci chociaż coś, co przyspieszy gojenie. Mi też się przyda. A wracając do tematu... jeśli koń, albo choćby osioł poniesie, spadnę. I myślę, że przed wyruszeniem gdziekolwiek dobrze byłoby choć trochę doprowadzić się do porządku po tej nocnej eskapadzie, nie uważasz?
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

        Angven przywykł do krwi na rękach i dopiero po słowach Alii zwrócił uwagę na to. Był cały w zaschniętej krwi wilkołaka. Nie wyglądało to zbyt elegancko, nawet dla łowcy potworów. Wstał z łóżka i podał pas niewidomej.
-Zobaczę co da się tu zorganizować w kwestii kąpieli. -Powiedział i wybiegł z pokoju. Pognał, jak zwykle gdy czegoś chciał, do karczmarza. Na szczęście człowiek ten nie miał zwyczaju długo sypiać i już czekał na potencjalnych klientów. Tylko oberżysta dostrzegł wojownika swym zaspanym lekko wzrokiem, a już się przeraził.
-Olaboga! Co się stało? Czegoś cały we krwi dobry człowieku?
-Wieczorem mieliśmy niemiłe spotkanie z pewną bestią. Ale to już historia, a teraz ja i moja towarzyszka potrzebujemy doprowadzić się do ładu, nim w drogę ruszymy.
-Hmm... -Karczmarz potarł obfitego wąsa.- Balię musi gdzieś mam, ale wody za mało. -Zaczął jeszcze żywiej pocierać zarost. -Zrobimy tak chłopcze, ty polecisz po wodę nad jeziorko, a ja zagotuje pozostałą resztkę i postaram się wam zapewnić trochę prywatności.
Wojownik tylko przytaknął, przejął od oberżysty dwa wielkie wiadra i wyszedł z karczmy, kiedy ów karczmarz ruszył do kuchni.
        Poranek był malowniczy. Słońce żywo jarzyło się na nieboskłonie. Drzewa lekko uginały swe gałązki w odwiecznym tańcu z wiatrem. Wilgotna rosą trawa wznosiła się ku światłu. Ptaki swym śpiewem witały kolejny świt świata. Powietrze było odświeżające po wyjściu z zatęchłej aury zajazdu. Angven wziął głęboki wdech i ruszył w stronę niedalekiego jeziora.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Gdy tylko Alia usłyszała szczęk zamykanych drzwi, syknęła przez zęby, unosząc otwartą dłoń. Cień szarpiący dotąd metodycznie rzemień przywiązany do jego obroży znieruchomiał, stawiając czujnie uszy. W pokoju zapanowała idealna cisza, gdy niewidoma i jej podopieczny nasłuchiwali odgłosów karczmy z samego rana. W którymś pokoju ktoś przeklinał, ktoś jeszcze chrapał, jakiś koń zarżał domagając się wypuszczenia z małego boksu. Dwa męskie głosy na parterze ucichły i ledwie słyszalne odgłosy dwóch par stóp oddalały się od siebie, aż jedne kroki ucichły, a drugie urwały się gwałtownie.
- Wyszedł? Szybko, Cień. Gdzie kostur? - Łasica na polecenie zareagowała niezwykle prosto. Zaczęła pomrukiwać. Druidka bez problemu przesunęła dłonią w kierunku dźwięku, aż natrafiła na znajome delikatnie wyżłobione w drewnie zdobienia. Powoli przyciągnęła kij do siebie i sprawnie odwiązała rzemyk od obroży małego drapieżnika. Ten natychmiast zeskoczył z łóżka i podbiegł do drzwi, nadal wydając z siebie krótkie serie piśnięć, pomruków i czegoś pomiędzy szczekaniem a ptasim trelem. Niewidoma wstała powoli z łóżka, opierając większą część ciężaru na kosturze i unosząc lekko zranioną nogę.
- Oj, Mały. Będziemy szli jeszcze wolniej niż zwykle. Nie stanę na tej nodze. - Mruknęła, czując malutkie łapki wsparte o jej łydkę. Cień warknął z niezadowoleniem i wskoczył na łóżko. - Do drzwi. No już. Drzwi!
Alia mówiła cicho, ale jej ton był na tyle stanowczy, że zwierzak podbiegł do framugi i zaczął ją niechętnie naprowadzać. Krok po kroku dziewczyna obeszła pokój, aż odnalazła wyjście i ostrożnie przekroczyła próg. Po kolejnym poleceniu Cień stanął na najwyższym stopniu schodów. Czekał tam, aż jego pani zrównała się z nim i warknął. Dzięki temu wiedziała, że skończył się równy teren. Jedną ręką puściła kostur i oparła ją na poręczy schodów. Stopień po stopniu Alia schodziła w dół, kierowana instrukcjami skaczącego wokół jej stóp Cienia. Była mniej-więcej w połowie drogi na parter, gdy usłyszała z dołu zdziwiony męski głos.
- Na bogów! A panienka co, też wieczorne spotkanie z bestią? - Dziewczyna zamarła, opierając się ciężko na poręczy i krzywiąc lekko. Po chwili skojarzyła głos z karczmarzem, który najwidoczniej musiał usłyszeć łasicę i postanowił sprawdzić, co się działo.
- I to całkiem bliskie. Mój towarzysz...?
- Poszedł po wodę. Zaraz powinien być.
Druidka tylko pokiwała ze zrozumieniem głową, zmuszając się do lekkiego uśmiechu. Odczekała jeszcze chwilę, zaciskając zęby. Gdy uznała, że karczmarz już jej nie obserwował podjęła przerwany marsz w dół. A trzeba przyznać że pokonanie schodów na jednej nodze, kierując się tylko instrukcjami łasicy potrafi sprawiać pewne trudności.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

        Krótki spacer rozbudził zaspane ciało Angvena. Na skraju jeziora przycupnął i napełnił wiadra. Następnie nie mogąc oprzeć się chłodnej, odświeżającej wodzie, obmył powierzchownie twarz i ręce. Teraz, czystszy już znacząco wojownik żwawym krokiem ruszył z powrotem.
        Kiedy dotarł do tawerny, stanął w drzwiach i przeraził się widząc kuśtykającą dziewczynę. Nienormalnym wydawało mu się by po takim zabiegu mogła dziś tak po prostu chodzić. Szybko podbiegł do lady, postawił na nich wiadra pełne wody. Wzrokiem szybko zlokalizował karczmarza by się upewnić, że zabierze wodę i pognał do dziewczyny.
-Nie powinnaś ruszać się w takim stanie. - Powiedział i chwycił ją za bark, by stanowić dla niej oparcie. Wciąż Alia zaskakiwała go swoją siłą woli i samozaparciem. - Mogłaś poczekać pomógłbym ci zejść. - Westchnął i czekał by pomóc uzdrowicielce pójść tam, gdzie by chciała. Przez chwilę rozważał, czy by nie wziąć jej na ręce i tak zanieść, ale ostatecznie zganił sam siebie za taki pomysł, tłumacząc sobie, że mogłaby ona sobie tego nie życzyć. Spuścił wzrok i zobaczył Cienia. Miał cichą nadzieję, że da na razie spokój i będzie grzeczny. Mógłby choć raz zrozumieć to, że Angven również pragnie pomóc jego pani i odpędzanie mężczyzny raczej nie jest najrozsądniejszym z wyjść.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Skrzypnięcie, ciężkie kroki, chlupot wody. Na te dźwięki Alia cofnęła kostur, którym właśnie sprawdzała, czy aby na pewno stopień był tam, gdzie powinien według Cienia.
- Usłyszałam, że wyszedłeś z karczmy. Chciałam wiedzieć, co się dzieje. - Rzuciła, jakby była to najbardziej oczywista oczywistość, gdy Angven stanął obok niej. Jeszcze zanim poczuła rękę na ramieniu, usłyszała nerwowe sapnięcie łasicy. Zwierzę podskoczyło kilka razy w miejscu, fukając. Taka bezczelność nie mieściła się w jego malutkim łebku. Przecież tyle razy ostrzegał tego człowieka! Nie mógł jednak nie zauważyć, że jego pani nie oddychała już tak ciężko i zniknęła część napięcia widocznego wcześniej, dla wprawnego oka, w jej twarzy. Najwidoczniej nie cierpiała i nie pojawiały się na niej nowe rany, jak to zwykle było, gdy kogoś dotykała. Cień był rozdarty przez krótką chwilę. Wreszcie uznał, że skoro już musi tolerować tego człowieka przy jego, JEGO, druidce, to będzie go pilnował. Ze sprawnością typową dla tego małego drapieżnika, wdrapał się po kosturze, wykorzystując delikatnie wyżłobione wzory. Dalej przeniósł się po ręce dziewczyny na jej ramię i owinął wokół szyi. Paciorkowate ślepia spojrzały nieufnie na męską dłoń, dając do zrozumienia, że na chwilę obecną zostanie ona uznana winną za dowolne nieszczęście, czy nawet katastrofę na skalę światową.
- Dziękuję. Żeby skorzystać z tej wody będziemy musieli raczej zejść, prawda? - Alia bez wahania przyjęła pomoc, opierając się na wojowniku. Gdy poczuła miękkie futerko przy twarzy, uśmiechnęła się i szturchnęła zwierzaka brodą, przypominając, że ma być grzeczny. - Będę musiała zapytać karczmarza o najbliższą wioskę. Noga zdąży mi się dostatecznie zagoić i będę mogła leczyć bez obaw. A właśnie... Poprosiłeś o miskę i jakąś ścierkę, prawda? Jeśli o całą balię, będę potrzebowała pomocy. Rana jeszcze za mocno mi dokucza, żebym dała radę ją odpowiednio podnieść.
Zablokowany

Wróć do „Błyszczące Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości