Opuszczone KrólestwoArena - Wilcza Warownia

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Tyr
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nord
Profesje:
Kontakt:

Arena - Wilcza Warownia

Post autor: Tyr »

Co się działo z Tyrem ?
Przez wiele miesięcy Tyr podróżował z Mrocznymi Elfami jako niewolnik, ich przywódczyni Ayathell obiecała go uwolnić w zamian za 5 letnią służbę. Niestety pewnego dnia Tyr nauczył się że słowa Drow'a są nic nie warte. Po paru miesiącach został sprzedany jako gladiator na Arenę w która znajdowała się właśnie w Opuszczonym Królestwie.

Tyr przestał liczyć już która to będzie jego walka, wiedział jedynie że minęły już 2 zimy od kiedy tu się znalazł. Jego podróż skończyła się na Arenie. W Wilczej Warowni stacjonowały kiedyś liczne wojska, teraz jednak stacjonują tu jedynie gladiatorzy, drobni kupcy i podróżnicy. Warownia posiadał trzy poziomy. Pierwszy poziom był najbliżej bramy wjazdowej, tutaj handlarze i kupcy rozkładali swoje towary na sprzedaż. Na tym poziomie znajdowała się też gospoda "Pod Błędnym Kłem" gdzie podróżni mogli odpocząć przed dalszą drogą, z ów gospodą był połączony niewielki burdel. Na drugim poziomie znajdowała się Arena, gdzie wystawiano różnych przyjezdnych gladiatorów by walczyli między sobą a za ich krew i pot ktoś mógł zarobić. Na ostatnim poziomie znajdowała się siedziba Szefa warowni który był nazywany Hyclem. Był tak nazywany, ponieważ gdy ludzie nie mogli oddać mu pieniędzy, brał ich do niewoli i sprzedawał lub wysyłał na Arenę by zarobić na ich śmierci. Try był jego najlepszym nabytkiem. Złożył Drow'om propozycję "nie do odrzucenia". Drowy albo oddały Tyra albo mogły zapomnieć o Artefakcie który Hycel miał. Zgodziły się i sprzedały Tyra w zamian za artefakt.

A dziś Tyr miał znów zostać komuś sprzedany. Dziś miał być pokazowa walka by przedstawić Norda przyszłym nabywcom. Tyr wyszedł ze swojej celi wprost na Arenę w towarzystwie dwóch strażników Hycla. Gdy znaleźli się na jej środku zdjęli z Tyra kajdany poza obrożą na jego szyi. Nord pomasował sobie obolałe od kajdan nadgarstki czekając na swojego przeciwnika. Oponentem okazał się sporych rozmiarów zielonoskóry, którego ciało było przyozdobione różnej wielkości blizny a z gęby wyglądał jakby dostał wścieklizny bo sączyło się z niej piana.... naprawdę dużo piany.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Wypuszczenie z Piekła Pokusy z mapą po przeszło czterystu latach było niezwykłą wręcz uprzejmością. Gdyby jeszcze ktokolwiek oświecił ją, jak korzystać z tego kawałka pergaminu, albo gdzie miała się pojawić. W efekcie Rakell znalazła się w Alaranii. I tyle była w stanie na ten temat powiedzieć. Po tym, jak głośno wyraziła swoje zdanie na temat wszystkiego i wszystkich, z jej "ulubionym" diabłem na czele, wdrapała się na grzbiet wierzchowca i rozejrzała. W oddali zobaczyła tylko jeden rzucający się w oczy punkt podejrzanie przypominający górę i tam też ruszyła.
Szybko okazało się, że nawet na grzebiecie gipsody droga dłużyła się niemiłosiernie. Szczególnie, gdy klacz zaczęła być głodna i odmówiła ruszenia zapasów. Wypieszczona poczwara uparła się jeść tylko najświeższe możliwe mięso i wolała głodować, niż kalać swoje podniebienie byle uciętą dłonią wyjętą z juków. Na szczęście w pobliżu płynęła rzeka, więc bydle nie było aż tak marudne, skoro mogło chociaż iść wzdłuż brzegu, a czasem nawet zejść nieco głębiej w wodę.
Piekielna za to coraz częściej rozważała zadźganie wierzchowca na śmierć za pomocą kolczyka. Początkowo chciała wygrać starcie, biorąc maszkarę głosem, ale nerwy były Rakell zbyt cenne, by marnować je tak szybko. Gdy więc zobaczyła ludzi zmierzających ku zabudowaniom, popędziła Kuś galopem w ich kierunku. Po drodze dowiedziała się, gdzie była i co mogła zdobyć w Warowni. Niewolnik brzmiał w tym momencie doskonale. Wystarczyło go tylko zabrać nad rzekę na tyle daleko, by nikt nie zobaczył mordującej go klaczy.
Pokusa zostawiła wiernego rumaka w stajni, zadbawszy najpierw, aby żaden ze stajennych ani myślał podchodzić do gipsody, nie mówiąc już o zdejmowaniu jej ogłowia.
Po dotarciu na arenę, gdzie prezentowano ludzki towar, Rakell najpierw zaczęła się rozglądać za kimś, kto miał dostatecznie ciężką na jej potrzeby sakiewkę. Po wypatrzeniu właściwego celu, zaczęła przeszukiwać myśli mężczyzny. Potem, bez dalszego namysłu, ruszyła w jego stronę, zmieniając po drodze wygląd. Najpierw zasłoniła włosy zrobionym naprędce z fragmentu sukni szalem, a gdy go zdjęła, miała gładkie, czarne kosmyki. Aby zmienić kolor oczu na ciemniejszy, wystarczyło mrugnąć. Resztę szczegółów dopracowywała stopniowo. Gdy wreszcie stanęła przy swojej ofierze, zupełnie nie przypominała samej siebie. I była piekielnie z siebie zadowolona. Nie miała ochoty na zbyt długą zabawę, mężczyzna był jej zdaniem zbyt stary. Ale miał pieniądze, co było widać. Pokusa zajęła się więc oczarowywaniem z dużą dozą wbijania nieszczęśnikowi do podświadomości, że jest ona spełnieniem jego marzeń. Logicznie rzecz biorąc powinien więc zapragnąć spełniać jej zachcianki. Podczas całego procesu zerknęła od niechcenia na gladiatorów.
- Uch, tego spienionego nawet kijem bym nie tknęła. Ale drugi... - Szepnęła mimowolnie, w myślach dopowiadając sobie, że z drugiego da radę nawet wykroić parę kawałków, jak już Kuś z nim skończy. Może, jeśli wyczuje, że sama zabiła człowieka, z którego pochodziło mięso, raczyłaby je zjeść?
- Ten niezielony... jeśli wygra, chciałabym go mieć. Nie odmówisz mi, prawda? - Piekielna uwiesiła się na szyi swojej ofiary, by nieco umotywować swoją prośbę odpowiednimi argumentami, a konkretniej odpowiednimi obietnicami. Których absolutnie nie zamierzała spełnić. Co jakiś czas zerkała na prezentowanych niewolników, upewniając się, czy rzeczywiście chciała zdobyć tego konkretnego.
Awatar użytkownika
Tyr
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nord
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tyr »

Na trybunach zebrało się dużo ludzi, większość z nich przyszła oglądać walkę pomiędzy Nordem a zielonoskórym, a mniejszość chciała zobaczyć swój przyszły towar w akcji, pojedynek miała odbyć się bez broni, tylko pięści i hart ducha. Na Arenie wszyscy czekali na uderzenie gongu, który miał zwiastować śmierć jednego z gladiatorów, wszyscy umilkli i wpatrywali się, by nie przegapić pierwszych chwil walki. Gdy rozległo się uderzenie gongu, Ork w krzyku pełnym furii zaczął szarżować. Tyr szybko przyjął postawę do walki i stał, a jego mięśnie były napięte i gotowe do walki. Ork doskoczył, chcąc zadać cios lewą ręką, lecz Tyr wykonał błyskawiczny unik zginając lekko nogi, kiedy ręka nie trafiła wykonał dwa mocne ciosy w bok. Ork musiał to poczuć, gdyż w szle i gniewie zaczął wymachiwać niedbale rękoma, by trafić Norda. To było dość proste - zbyt proste, przez co Tyr nie docenił przeciwnika. Ork nagle złapał chłopaka za ramię, wbijając głęboko swoje długie pazury w ramię, a następnie zadając brutalny cios w głowę Norda. Tyr stracił na chwilę przytomność, lecz ocucił go odór z gęby Orka, który wyraźnie próbował odgryźć głowę Norda. Ten przyłożył mu z łokcia w twarz, wybijając Orkowi parę zębów, a potem wbił mu kciuk w oko. Ork z bólu puścił Norda, łapiąc się za oczodół, do którego głębiej wepchnięto gałkę oczną. Tyr wykorzystał okazję i zadając potężne kopnięcie w nogę powalił orka na kolana. Ork był tak zdezorientowany, że szamotał się w furii, starając się złapać przeciwnika, który był już za nim. Tyr chwycił zielonoskórego za głowę, wbijając mu raz jeszcze kciuk w zmasakrowany oczodół, by chwyt był mocniejszy. Wziął dwa wdechy i z krzykiem, który wydawałoby się że dodał mu siły, skręcił kark orkowi. Z chwilą gdy ciało szalonego orka uderzyło o ziemię, rozległ się wiwat ludzi - niektórzy gwizdali, inni klaskali, a inni krzyczeli imię Norda. Tyr stał nad nim, dysząc ze zmęczenia. Pomimo że walka nie trwała dwóch minut, Tyr czuł się jakby walczył cały dzień z oszalałym przeciwnikiem.
- Dobra, Panie i Panowie, zaczynamy od 1000 złotych monet! - krzyknął siwy brodaty mężczyzna o posturze żołnierza, lecz podpierał się laską z prawej strony, właśnie tego mężczyznę nazywali Hyclem.
- Dam 1100! - krzyczał barczysty jednooki łowca niewolników, który chyba wolał zostać nowym menadżerem Stormcallera, niż polować na brudnych niewolników.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Pokusa oglądała walkę z czystą przyjemnością. Co prawda liczyła na nieco więcej krwi, ale i tak doceniała krótką rozrywkę. Gdy wszystko wskazywało na to, że jeden z walczących skończy pozbawiony głowy, pochyliła się nawet lekko w przód, by lepiej widzieć. Na jej twarzy na dobre rozgościł się szeroki, okrutny uśmiech. Mogła nawet znieść błądzącą po jej ciele dłoń jej ofiary. Na krótką chwilę przed śmiercią orka wstrzymała oddech, czekając na rozwój wydarzeń. Krzyk zwycięzcy niestety zagłuszył chrzęst skręcanego karku, ale Piekielna i tak bezwiednie oblizała z zadowoleniem usta. Nie przyłączyła się do oklasków, ani wiwatów, rozglądając się za innymi kupcami, którzy mogliby chcieć stać się właścicielami wojownika. Po tym krótkim pokazie była zdecydowania zdobyć tego konkretnego niewolnika. Oglądanie jego starcia z gipsodą, którego wynik po prawdzie i tak był przesądzony, powinno być wspaniałą rozrywką. Radosne rozmyślania o przyszłym posiłku wierzchowca przerwało Rakell rozpoczęcie licytacji.
Pierwszego kupca zauważyła bez problemu. Natychmiast zabrała się za przypominanie swojemu chwilowemu towarzyszowi o konieczności wygrania tego starcia, choć i bez tego mężczyzna pragnął spełnić zachciankę Pokusy. Sama skrzydlata, choć tymczasowo bez skrzydeł, skupiła się na jednookim przeciwniku. Zaczekała, aż jej ofiara wywołała wyższą cenę i zmrużyła oczy, wpatrując się w kundla kręcącego się w pobliżu jednookiego. Pies akurat usiłował schwytać jakąś wyjątkowo upartą pchłę, gdy dojrzał na swoim ogonie płomienie. Zwierzęciu nie robiło różnicy, że padło ofiarą iluzji, a ten ogień nie mógł zrobić mu krzywdy. Rzuciło się w panice między ludzi, podcinając nogi i wywołując zamieszanie, które chwilowo wykluczyło pierwszego kupca z gry.
- Tysiąc trzysta! - Zawołał jeden z młodszych obecnych po przeciwnej stronie. Stał dostatecznie blisko Piekielnej, by wykorzystać inną sztuczkę. Bezczelnie rzuciła w niego podniesionym z ziemi kamykiem, a gdy rozejrzał się, od razu zauważył wpatrzoną w niego Pokusę. Ta ostatnia udawała właśnie, że rozprowadzała po wargach jakiś balsam małym palcem i puściła mężczyźnie oczko. Rakell rozpraszała i przeszkadzała w najróżniejszy sposób każdemu, kto próbował podbić cenę. Jej ofiara, nieświadoma źródła wydarzeń wokół niej stała się w ten sposób właścicielem niewolnika za marne pięć tysięcy. Marne przynajmniej zdaniem stojącej obok kobiety. W końcu wydawała cudze pieniądze.
- Piękna moja, jest twój. - Pokusa usłyszała wreszcie długo wyczekiwane słowa, które pojawił się wraz z pocałunkiem na szyi.
- Więc chodźmy po niego. - Mruknęła do zauroczonego mężczyzny, pozwalając mu ruszyć przodem, aby torować drogę między ludźmi. Człowiek odebrał po drodze od swojego sługi, czy może innego niewolnika sakwy z pieniędzmi. Gdy dotarli wreszcie do sprzedawcy, Rakell obrzuciła spojrzeniem jeszcze raz swoją najnowszą własność. Zatrzymała na chwilę wzrok na śladzie po pazurach martwego orka na ramieniu niewolnika.
- Oj... to nie będzie się dobrze goić, prawda? - Rzuciła pełnym troski tonem, jednak jej wyraz twarzy był daleki od zmartwienia. Wredny półuśmieszek ani na chwilę nie opuszczał ust Piekielnej, gdy czekała, aż będzie mogła zabrać nowy nabytek i się ulotnić.
Awatar użytkownika
Tyr
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nord
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tyr »

Nord nie odpowiedział, patrzył tylko na swojego nowego właścicielkę i chyba właścicielkę. Dziewczyna była ładna ale dziwnie pachniała, czuć było od niej trawę czy zioła oraz siarkę. Drażniło to trochę nos Norda ale nie dał po sobie poznać.
-Dobra kasa przekazana ja wam przekazuje Norda. Masz Tyr twoje rzeczy..- Powiedział Hycel który nagle znalazł się na Arenie w towarzystwie 2 chudych niewolników którzy nieśli kufer z rzeczami Tyra. Nord otworzył i ujrzał swojego przyjaciela wielki dwóręczny młot. Dawno nie czuł go w swoich dłoniach.
-Proszę pamiętać o obroży, pozwoli wam trzymać go w ryzach, aktywuje się ją tym kamieniem runicznym wystarczy przejechać palcem po runie.- Wytłumaczył Pan Warowni wręczając kamień Rakell.
-Życzę miłego dnia i szczęścia na szlaku..- Pozdrowił i wyszedł z areny wprost do swojej twierdzy.
Tyr był już gotowy do drogi. Strój kompletny młot zarzucony na ramię jedyne na co czekał to na słowa jego właściciela bądź właścicielki bo przeczuwał że to ona będzie jego nową Panią.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell przygotowania do drogi oglądała z pewnym rozbawieniem. W końcu jej zdaniem niewolnik nie miał doczekać następnego wschodu słońca. Otrzymany kamień runiczny obejrzała dokładnie ze wszystkich stron, zanim wsunęła do go do kieszonki ukrytej głęboko w dekolcie, nic sobie nie robiąc z obecnych ludzi.
- Muszę coś załatwić... za chwilę wrócę, znajdę cię. - Mruknęła do mężczyzny, który zapłacił za gladiatora i obróciła się na pięcie, zanim ten zdążył zaprotestować. - Tyr, tak? Pozwól za mną, słodziutki.
Pokusa ruszyła przed siebie, nie oglądając się ani na chwilę. Gdy tylko opuścili arenę, narzuciła na chwilę na głowę szal, a gdy go zsunęła, zamiast prostych, czarnych włosów pojawiły się delikatne białe loki. Wtedy dopiero zatrzymała się i obróciła gwałtownie, wbijając w Norda spojrzenie jasnych, nieco upiornych oczu.
- Wydaj jeden dźwięk niepytany, zanim stąd odejdziemy, a wyrwę Ci język, upiekę i każę zjeść. - Niemal warknęła, po czym rozejrzała się na boki i podjęła przerwany marsz, tym razem idąc nieco szybciej. Przy każdym kroku zwiewna szata okręcała się wokół jej kostek, a gdy czasem zerkała gdzieś w bok, odsłaniała znajdujący się na plecach tatuaż, dziwnie przypominający wizerunek błoniastych skrzydeł, podobnych smoczym.
Po kilkunastu minutach intensywnego marszu dotarli do stajni, gdzie powitał ich jeden z młodszych stajennych, przyciskając opatrunek do przedramienia.
- Pani... ja...
- Ruszałeś mojego konia, widzę. Ale umiesz opatrywać. Świetnie. Sprawdź, czy ten kochaś nie ma żadnej rany wymagającej leczenia. - Piekielna rzuciła tonem nieznoszącym sprzeciwu, pokazując kciukiem na idącego za nią Norda. Sama weszła do wnętrza stajni i niemal natychmiast można było usłyszeć jej gniewny krzyk. - Kuś! Dość!
Opanowanie gipsody i założenie jej siodła zajęło parę minut. Na zewnątrz Rakell wyjechała już na grzbiecie swojego wierzchowca.
- Gotowy? Ruszamy. Mam nadzieję, że potrafisz biegać. - Tak paskudny uśmiech z pewnością nie pasował do tak ślicznej twarzyczki, ale w jakiś sposób wydawał się dla Pokusy naturalny. Zaczekała tylko tyle, aby upewnić się, że Tyr mógł ruszyć za nią od razu i pogoniła kopytną maszkarę do kłusa, zmuszając tym samym Norda do truchtu. Co jakiś czas zerkała na niewolnika, by upewnić się, że nie narzucała zbyt dużego tempa. Dopiero, gdy zobaczyła wreszcie bramę Warowni, zwolniła, aż mężczyzna mógł spokojnie iść.
- Jak dokładnie działa ta obroża? Jak nie powiesz, zacznę sprawdzać sama. Umiesz pływać?
Awatar użytkownika
Tyr
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nord
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tyr »

Nord dobiegł do Bramy bez większego wysiłku ale jeżeli ma tak latać za swoją nową panią to czarno to widzi. Gdy pani spytała o obrożę przez chwilę milczał lecz w końcu wykrztusił z siebie słowa.
-Obroża działa jak bat na niewolników, jedyna różnica jest taka że zamiast zdawać ból w plecy zadaje go bezpośrednio w umysł. To tak jak by krzyknęła Pani bansheei prosto w ucho.- Wyjaśnił najprościej jak umiał bo sam nie znał się na tych dziwnych mechniczno-magicznych rzeczach, nie raz nie dwa dostało mu się od tej obroży a do tego bólu nie da się przyzwyczaić. Na kolejne pytanie odpowiedział bez większych zastanowień.
-Tak Pani umiem pływać nawet z przyjacielem na plechach- Wykazał kciukiem wielki dwuręczny młot który wisiał na plecach.- Nord nie raz musiał chodzić po bagnach i przepływać rzeki kiedy jeszcze służył czarodziejowi. To jedna z niewielu rzeczy których nauczył się podczas swojego życia niewolnika. Nie pamiętał już ile minęło od kiedy został znaleziony i uwięziony, zaczął zapominać jak to jest być wolnym, a patrząc na nową właścicielkę chyba nie prędko odzyska wolność.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Kuś wreszcie zdała sobie sprawę, że szła obok potencjalnego posiłku. Wyciągnęła pysk w stronę Norda, chcąc go jak na razie tylko obwąchać. Pokusa nie pozwoliła nawet na to, skracając gwałtownie wodze. Wolała nie ryzykować, że bestia nagle postanowi zerwać zębami twarz niewolnika. Słuchając wyjaśnienia na temat obroży, kiwała lekko głową, uśmiechając się jednym kącikiem ust. Wszystko wskazywało na to, że ten mały kamyczek runiczny, który dostała mógł okazać się bardzo interesującym przedmiotem. Po ostatniej wypowiedzi Tyra, Rakell obrzuciła głowę do tyłu i roześmiała się perliście.
- Słyszałaś, Kuś? Coś czuję, że dziś wieczór ja będę się bawić doskonale, a za to ty troszeczkę mniej. - Obrzuciła idącego obok mężczyznę dziwnym spojrzeniem. Już prawie przejeżdżali przez Bramę, była to więc ostatnia chwila, gdy ktoś mógłby ją rozpoznać i zatrzymać. Czy to z rozkazu mężczyzny, który zapłacił za jej najnowszą zabawkę, czy karczmarza, który na pewien czas stracił stajennego z powodu ostrych zębów gipsody. Pokusa usiadła bardziej prosto, jedną dłonią poprawiając ułożenie spódnicy. Wcześniej zwisała wzdłuż końskich boków bez jakiegokolwiek zamierzenia widocznego w ułożeniu fałd. Po wprowadzeniu drobnej korekty okazało się, że wśród kilku warstw cieniutkiego materiału kryły się dwa symetryczne rozcięcia, każde z nich sięgające jednego biodra. Wydawała się absolutnie nieporuszona faktem, że aktualnie prezentowała oba uda, które znajdowały się na poziomie twarzy sporej części ludzi w tłumie.
- Jak wcześniej. Odezwij się bez mojego polecenia, jeszcze dziś zjesz własny język. Jeśli będziesz miał szczęście. - Pokusa szepnęła do Norda, posyłając jednocześnie uśmiech jednemu ze strażników. Jechała przed siebie, jakby była przynajmniej nową panią Warowni. Wszystko wskazywało jednak na to, że nikt nie zamierzał jej niepokoić. Czasem tylko rzucano niepewne spojrzenia na idącego obok niej wytatuowanego mężczyznę. Piekielna podniosła się na chwilę w strzemionach, by przerzucić wodze nad końską szyją. Gdy już zwisały luźno z pyska gipsody, Rakell pochyliła się do Tyra i klepnęła go wolną dłonią w ramię.
- Trzymaj. Nie powinna próbować zagryźć, ale lepiej się pilnuj. - Gdy znaleźli się już bezpiecznie za bramą, białowłosa zarządziła postój. Z resztą tylko po to, żeby zeskoczyć z siodła. Korzystając z okazji postanowiła się lepiej przyjrzeć swojemu nabytkowi. Od razu stwierdziła, że lepiej było zostać w siodle, przynajmniej bezsprzecznie mogłaby mówić do niego z góry, a to zawsze daje lepszy efekt.
- Ciekawe tatuaże. - Mruknęła, przesuwając po jednym z nich palcem. - Są na całym ciele, czy tylko na ramionach? A właśnie. Nazywam się Rakell.
Pokusa powoli obeszła niewolnika dookoła, przyglądając mu się uważnie. Gdy znów widziała jego twarz, chwyciła go za podbródek, by mieć pewność, że patrzył jej na twarz i podeszła jeszcze bliżej, demonstrując jednocześnie, co myślała o przestrzeni osobistej.
- Patrząc na ten młot, musisz być silniejszy, niż na to wyglądasz. Zrobimy tak. Bądź przydatny, baw mnie i dożyj świtu, a jedyne, czego będę wymagać, to żebyś został w zasięgu głosu. Zdenerwuj mnie... - Tu Piekielna przysunęła usta do ucha Tyra, zniżając głos do szeptu. - spraw, abym była niezadowolona, a będziesz błagał, żebym zaczęła używać tego zabawnego kamyczka od Twojej obroży. Rozumiesz?
Rakell odsunęła się wreszcie od mężczyzny i ruszyła przed siebie, kiwając dłonią, aby Nord i gipsoda również podjęli marsz.
- Idziemy nad rzekę, możliwie daleko od ludzi. Byle byśmy dotarli przed zmierzchem.
Awatar użytkownika
Tyr
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nord
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tyr »

Oczywiście dla Tyra to zdanie nie było w ogóle zabawne, choć może dla tego że nie zrozumiał dlaczego koń ma się bawić mniej od jej właścicielki, pewnie ten dowcip jest popularny i rozumiany w jej kraju z jakiegokolwiek by nie pochodziła. Pani Właścicielka sprawiała wrażenie ze chce się szybko wydostać z warowni ale inni mieszkańcy tego miejsca woleli patrzeć na jej odsłonięty kawałek ciała niż się zastanawiać czemu się tak śpieszy, w sumie "Tutaj wszyscy wolą zajmować się swoimi sprawami". Pomyślał Nord gdy przechodzili już przez bramę warowni.

Kiedy Rakell wytłumaczyła mu że ma się nie odzywać nie pytany, chciał coś powiedzieć na potwierdzenie jej polecenia ale wstrzymał się, milczenie chyba było najlepszą odpowiedzią. Gdy kobieta podała Tyrowi lejce konia i ostrzegła go przed koniem Tyr się na początku nie przejął zwykle był w dobrych stosunkach z zwierzętami, ale ten koń był inny Nord zrozumiał dopiero po tym jak spojrzał mu w oko, to nie był normalny koń i możliwe że jego właścicielka też nie. Kiedy w końcu wydostali się z Wilczej Warowni i dodarli bezpiecznego miejsca na postój właścicielka norda postanowiła chyba sprawdzić co kupiła a raczej dostałą.
-Są na całym ciele, to pamiątka.- Wytłumczył krótko i zwięźle.
-Ostatni właściciel mówił na mnie Tyr...Pani może mnie nazywać jak chce.- Starał się odpowiadać grzecznie choć jako Nord miał problemy z ....jak to nazywają ? A Etyką. Więc zwykle milczał i odzywał się tylko pytany i możliwie krótko. Tyr by nie patrzeć jej w oczy, patrzył przed siebie i stał sztywno. Po chwili chwyciła jego podbródek i zmusiła go by patrzył jej prosto w oczy i była dość blisko...jak dla Tyra zbyt blisko, starał się nie denerwować nie tyle co ze strachu co z jego małych kontaktach z kobietami.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Pokusa swobodnie prowadziła radosny korowód, zerkając czasem przez ramię i cmokając na gipsodę, gdy ta zaczynała zbytnio zwalniać, albo błyskać czasem kłami. W pewnej chwili chwyciła delikatnie ciemny wisior, a zaraz potem Kuś parsknęła, potrząsając łbem. Niedługo potem Nord mógł zrozumieć dlaczego, gdy w powietrzu rozeszła się intensywna woń siarki i spalenizny, może nawet z nutką krwi, a Rakell odetchnęła głęboko, z wyraźną radością.
- A właśnie, słodziutki... mnie się bać nie musisz... Kuś to inna sprawa. - Białowłosa rzuciła w pewnej chwili przez ramię, po czym jakby się zamyśliła. - Dopóki w pobliżu nie ma ludzi, możesz sobie gadać, pytać, śpiewać. Najwyżej powiem Ci, kiedy masz się zamknąć.
Piekielna przeszła jeszcze kawałek, po czym uznała, że od czegoś miała przecież tego wierzchowca. Odebrała od Tyra wodze i przerzuciła je nad końskim karkiem. Bez większych sensacji wdrapała się na grzbiet bestyjki i kopnęła ją lekko piętą, by jej stęp był choć odrobinę żywszy.
O ile droga do Warowni dłużyła się Pokusie, to droga nad rzekę była istną katorgą. Lubiła prędkość, którą mógł jej zapewnić lot. A teraz nawet kłus na dłuższą metę odpadał. Przygryzła w zamyśleniu dolną wargę i zerknęła na niewolnika, po czym uśmiechnęła się drapieżnie jednym kącikiem ust.
- No, Kuś! Chcesz solidną kolację, trzeba zapracować. Wsiadaj za mną, słodziutki. Pójdziemy trochę galopem, teraz wleczemy się tak, że zaraz umrę z nudów. A to bydle powinno sobie poradzić. Zwłaszcza, jak poczuje rzekę. - Rakell wykazała się nawet tak daleko posuniętą uprzejmością, jak wyjęcie jednej stopy ze strzemienia, aby mężczyzna mógł dostać się na grzbiet gipsody. - Jak nie chcesz, będziesz biegł. Na sznurze.
Awatar użytkownika
Tyr
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nord
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tyr »

Do Norda w końcu doszło, że dziewczyna i jej wierzchowiec nie są normalnymi istotami... to demony i wygląda na to, że Rakell była zadowolona z tego. Kiedy Rakell ostrzegła Norda nie przed sobą, lecz przed jej klaczą, Tyr spojrzał na klacz spod byka i spojrzał jej prosto w oczy, a następnie prychnął. W ten sposób chciał oznajmić, że nie da się jej łatwo. Po chwili ruszyli w dalszą drogę.

Droga się dłużyła, Nord tym się nie przejmował - podobała mu się taka wolna podróż, dwa lata spędził w Wilczej Warowni, więc chciał się rozkoszować otwartym terenem. Rakell chyba miała inne zdanie na ten temat, niewolnik widział to po jej zniecierpliwionej twarzy. Przez chwilę myślał, że ona wybuchnie, ale zamiast tego uśmiechnęła się drapieżnie do niego i zaproponowała mu wspólną jazdę na jej klaczy. Tyr na początku nie chciał się dosiadać, może dlatego, że to były demony lub z innego powodu, więc się zastanawiał, lecz kiedy Rakell wspomniała o bieganiu na sznurze, przestał się zastanawiać. Westchnął ciężko i dosiadł Kuś. Złapał się rękoma z tyłu siodła i usadził się tak, by nie spaść podczas jazdy, bo pewnie czekała go szalona jazda.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Wbrew wszelkim przewidywaniom Pokusa nie wrzasnęła na gipsodę, ani nie kopnęła jej piętami, by ruszyć szalonym galopem. Szturchnęła ją jedynie lekko łydką, a Kuś ruszyła łagodnym kłusem, wcale nie szybszym od tego, który demonstrowała w Warownii. Dopiero po paru chwilach przeszła do galopu. Rakell nie wiedziała, dlaczego jej wierzchowiec miał tak przyjemny, równy, niemal nudny chód. Podejrzewała jednak, że miało to coś wspólnego z tym, że bydle było koniec końców czymś na kształt drapieżnej rzecznej zjawy. Faktem pozostawało, że Kuś nie miała w zwyczaju się potykać, gubić rytmu, czy nawet mocno trząść. Biegła płynnie, nie zmieniając bez powodu tempa. Czasem tylko parsknęła.
- I jak się podoba? - Piekielna zerknęła przez ramię, usiłując dla rozrywki odczytać pragnienia Norda i dostosować do nich wygląd. Była w sumie ciekawa, jaki byłby efekt końcowy. W pewnej chwili gipsoda parsknęła szczególnie głośno i przyspieszyła jeszcze bardziej. Pokusa zareagowała natychmiast, wymuszając zmniejszenie tempa. Po krótkiej walce i wymianie poglądów między jeźdźcem oraz wierzchowcem, cała trójka zatrzymała się.
- Wyczuła rzekę. Jak nie chcesz skończyć od razu pod wodą, zsiadaj. Jak podjedziemy bliżej, nie utrzymam jej. Mam nadzieję, że masz ochotę popływać potem? - Rakell wyszczerzyła do Tyra zęby w drapieżnym uśmiechu. Zaraz potem, nie czekając na jego decyzję, odchyliła się lekko w tył, przerzucając nogę nad karkiem klaczy i zsunęła się na ziemię. Mimo, że bestia nie wydawała się mocno zmęczona, z łatwością można było zauważyć, że ta przebieżka nie przeszła bez echa. Zwierzę było spocone i oddychało nieco ciężej, ale wszystko wskazywało na to, że gdy tylko Pokusa wypuści z rąk wodze, popędzi ku rzece cwałem.

Całości od jakiegoś czasu przyglądał się z boku pewien diabeł.
- Oświecisz mnie, słodziutka, co niby robisz? - Rozległo się nagle tuż przy końskim boku. Chwilę później rogaty, pokusa i gipsoda zniknęli, jakby nigdy ich tam nie było. Jedynym śladem po ich obecności był odór siarki oraz runiczny amulet leżący na ziemi.

Ciąga dalszy: Rakell
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości