Równina Maurat[Skraj lasu otaczającego Elisię] Początek wspólnej przygody

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Zablokowany
Furin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Furin »

- Nie. Ja mam inne zadanie do wykonania. - rzek³ sucho Furin, zbieraj±c swój sprzêt z chatki i jej okolic. Znów ubra³ na siebie pancerz, koszulê. Podró¿ na oklep przez te bagna nie zapowiada³a siê przyjemnie, ale zaraz w g³owie demona pojawi³y siê obrazy z cierpieñ, których do¶wiadcza³ w Piekle, czy te¿ ju¿ w Zaginionym Mie¶cie podczas szkolenia przez demonologów. Na ustach pojawi³ siê zimny, smutny u¶miech bo przy tych przera¿aj±cych do¶wiadczeniach to, które mia³o nast±piæ by³o jak kropla wody przy ogromie oceanu.
Nie widzia³, czy Kazimir oddali³ siê, czy te¿ nie. Wróci³ do chatki, ogarn±³ pozosta³y ba³agan, który sprowadzi³ siê do od³o¿enia rzeczy z pod³ogi na stó³, a tak¿e poustawianiu sprzêtów na miejsca, w których siê znajdowa³y przed ich przybyciem. Nie wiedzia³, co nakaza³o mu to uczyniæ, ale po prostu czu³, ¿e to jest postêpowanie w³a¶ciwe... dobre. Ogarn±³ spojrzeniem wszystkie izby chatki, ubran± ju¿ Aravirê i Reiven, która sta³a niedaleko i dalej emanowa³a rado¶ci± i szczê¶ciem. Swoim entuzjazmem zarazi³a nawet demona, który u¶miechn±³ siê i rzek³ do dwóch kobiet:
- To jak? Wracamy do obozu, czy idziecie z Kazimirem?
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Odszukanie zielarza, by³o teraz dla mnie jak najbardziej s³usznym zadaniem. Nie mog³em go w koñcu zostawiæ na pastwê rozw¶cieczonych jaszczurów. Szaroziele wci±¿ dzia³a³o, wiêc jeszcze przez æwieræ wachty bez problemu mog³em zauwa¿yæ co¶ ciekawego. Odsun±³em drzwi rozgl±daj±c siê na oko³o. Choæ smród palonego miêsa, nieco przyt³umi³ mój zmys³ wêchu, wci±¿ bardzo dobrze widzia³em i s³ysza³em. Nawet szara pow³oka spowodowana ju¿ ledwo widocznym s³oñcem nie przeszkadza³a mi zbytnio. Spojrza³em w prawo, nastêpnie w lewo. Nic.
Cisza.
Za cicho.
- Perkele!
Zawo³a³em. Po czym ¿wawym krokiem podszed³em do ogrodzenia. Wierzchowców nie by³o, nie by³o po nich ¶ladu. Chocia¿? Wbijaj±c miecz w ziemie, pochyli³em siê nad b³otnistym pod³o¿em. A jednak deszcz na co¶ siê przyda³. Na wilgotnym pod³o¿u widaæ by³o wyra¼nie. ¦lady kopyt, ale jeszcze czego¶. Pazurzastej stopy o wiele wiêkszej od zwyk³ego zwierzêcia. Roz³o¿enie ¶ladów i g³êboko¶æ odcisku jasno przedstawia³y, ¿e by³a to istota humanoidalna poruszaj±ca siê na dwóch nogach.
- A wiêc razem z sob± przyprowadzi³e¶ tutaj swoich towarzyszy.
Powiedzia³em cicho do siebie. Rozgl±daj±c siê na boki. Sytuacja mi siê nie u¶miecha³a. Jeden nie stanowi³ problemu, ale ca³a gromada tych stworzeñ stanowi³a nie lada problem. Zawsze popiera³em wszelkie ruchy potêpiaj±ce ³owców niewolników. A te stworzenia z pewno¶ci± by³y ich ofiarami. Jednak nie mog³y roz³adowywaæ frustracji kosztem mieszkañców wiosek, którzy nic tutaj nie zawinili. Choæ po za tymi rozmy¶leniami, mia³em pewne obawy, jednak postanowi³em zepchn±æ je na jaki¶ g³êbszy plan. Musia³em odszukaæ zielarza. Tylko on móg³ rozja¶niæ nieco sytuacje. Jednak najpierw musia³em co¶ zrobiæ. Zawróci³em id±c z powrotem w kierunku chaty. Wtedy przeszed³ mnie dreszcz, k±tem oka zdawa³o mi siê, ¿e widzia³em poruszaj±cy siê ogon, który znik³ za rogiem budynku. Zacz±³em biec. Po raz kolejny przeszed³em przez drzwi.
- Jest ich wiêcej, ukrad³y wierzchowce, przygotujcie siê!
Powiedzia³em prawie jednym tchem, wchodz±c do izby gdzie siedzia³a wiêkszo¶æ moich towarzyszy. Po czym chwyci³em za rega³ z ksi±¿kami i postanowi³em przesun±æ go na tyle by zabarykadowaæ drzwi do sypialni zielarza.
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Aravira s³ysza³a ostrzegawczy Kazimira. Po jej g³owie wêdrowa³y genealogiczne korzenie tych dziwnych stworzeñ. Przecie¿ s± w jakim¶ stopniu gadami tak jak ja. Zamy¶li³a siê, wola³a nie wylewaæ bezsensownej krwi wiêcej razy. By³a raczej pokojowo nastawiona. Wsta³a i popatrzy³a na Furina milcz±c, który ju¿ gotowa³ siê do boju.
- Dajcie mi z nimi porozmawiaæ. - powiedzia³a stanowczo i przesz³a tak by móc widzieæ jaszczurów. Powoli zbli¿a³y siê do drzwi lekko pochylone cia³a, o elastycznej budowie i giêtkim ciele.
Te stworzenia doskonale zna³y jej jêzyk, Staro¿ytn± Mowê Smoków. By³y przecie¿ nieudanym eksperymentem Stwórcy, który pragn±³ skrzy¿owaæ piêknych ludzi i swoich potomków. Efekt niestety by³ mizerny, m±dro¶æ ludzka i smocza zaginê³a gdzie¶ w machinacjach genetycznych, by czasem daæ o sobie daæ, lecz tych przypadków by³o bardzo ma³o.

Zaczê³a p³ynie przemawiaæ, jaszczur zatrzyma³ siê oniemia³y i tylko ³ypa³ na ni± ¿ó³tymi ¶lepiami. Jêzyk smoków s³yszalny z boku, by³ ¶wistem i warkotem, lecz Aravira doskonale intonowa³a ka¿de zdanie i s³owo. Ma³y odzia³ Argoinów opu¶ci³ broñ i na ich twarzach pojawi³ siê grymas, który mia³ byæ u¶miechem. Nyslay - bo tak mia³ na imiê ich przywódca skapitulowa³ i zacz±³ opowiadaæ, ¿e kilka dni temu zawitali tutaj ³owcy niewolników, którzy mieli do wyrównania jakie¶ rachunki z rzeczonym zielarzem. Oni byli tylko dodatkowym balastem na drodze do Elisii, lecz uda³o im siê uwolniæ, lecz banda handlarzy pojê³a zielarza i odjecha³a odgra¿aj±c siê ¿e wróc±. Nyslay obieca³, ¿e odda konie i przeprosi³ za atak, my¶leli ¿e to owi handlarze, którzy powrócili by ich znów pojmaæ. Elfka odwróci³a siê do swoich towarzyszy i opowiedzia³a ca³± historiê, bez zaciêcia. Czeka³a na reakcjê towarzyszy za oknami r¿a³y ju¿ prowadzone konie.
- Co s±dzicie? - zapyta³a lekko, niczym górski strumyk, twarz Nyslaya zniknê³a w dziurze i s³uchaæ by³o tylko ¶wiszcz±cy jêzyk. Gadów.
Prawie tacy jak ja.
Furin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Furin »

Furin wyszed³ przed dom i rzeczywi¶cie - konie sta³y, jakby nigdzie siê nie ruszy³y, w pobli¿u nie by³o ¿adnego nieznajomego, którego mo¿na by zobaczyæ, czy te¿ wyczuæ w jakikolwiek inny sposób.
- ¦wietnie - powiedzia³ do Araviry, wracaj±c do ¶rodka - najwa¿niejsze, ¿e konie wróci³y. Uwa¿am, ¿e nic nas tutaj nie trzyma. - obejrza³ raz jeszcze dom, sprawdzaj±c czy rzeczywi¶cie wszystko jest na swoim miejscu, chocia¿ jak s³ysza³ handlarz prêdko, o ile w ogóle tutaj nie wróci.
Wyszed³ na dwór, wsiad³ na swoj± klacz i podjecha³ bli¿ej domu. Wierzchowiec Kazimira pod±¿y³ za swoj± now± towarzyszk± i tym sposobem, dwa konie sta³y ledwie kilka kroków od drzwi domostwa handlarza.
- Idziecie? Zapraszam na koñ - powiedzia³ do zebranych w ¶rodku.
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

-Nie, nie wierze im...
Powiedzia³em, krótko i zwiê¼le. Posz³o zbyt ³atwo, zbyt g³adko. Nie wierzy³em w to, ¿e wszystko od tak rozejdzie siê po ko¶ciach, szczególnie, ¿e zabi³em jednego z ich pobratymców. W sumie powoli zaczyna³em rozumieæ ich plan, teraz gdyby¶my zostali w izbie, nie zrobi³y by nam nic. Tchórzliwie stworzenia z pewno¶ci± nie ryzykowa³y by walki z czwórk± powiedzmy sobie szczerze dobrych wojowników. Na pewno przy walce poleg³o by kilku takich jaszczuroludzi. Zamiast wchodziæ do groty tygrysa, chcia³y sprawiæ, ¿eby tygrys przyszed³ do nich. Zwrócenie nam wierzchowców w tak trudnym terenie nie dawa³o nam ¿adnej korzy¶ci, i tak przez wiêkszo¶æ czasu bêdziemy je powoli przeprowadzaæ przez bagniska, tak jak by³o to poprzednio. Gadom teraz by³o tak teraz nawet na rêkê. One o wiele lepiej czu³y siê na takich moczarach. Chcia³y wzbudziæ w nas zaufanie tylko po to by wprowadziæ nas w pu³apkê. Trochê ¿al mi by³o Araviry i jej naiwno¶ci. Szkoda, ¿e bêdzie trzeba zachwiaæ jej wierzenia w dobroæ tego ¶wiata, ale taka by³a cena naszego ¿ycia.
-... I nie pozwolê na to.
Jeszcze raz wszed³em do pomieszczenia, w którym spalili¶my to pierwsze stworzenie. Choæ ogieñ wy¿ar³ wiêkszo¶æ cia³a pozosta³a nadpalona czaszka. Chwyci³em j±, wychodz±c ¿wawym krokiem mijaj±c Reiven i Furina, który wchodzi³ do ¶rodka. W prawej d³oni trzymaj±c miecz a w lewej czaszkê, wyszed³em na podwórze. Rozejrza³em siê za najbardziej ros³ym gadem i rzuci³em mu czaszkê pod nogi.
- Nadal masz zamiar czekaæ, a¿ wszyscy ruszymy na bagna, czy mo¿e za³atwimy sprawy ju¿ teraz! Tutaj na na tej ziemi!
Krzykn±³em. Nawet nie musia³ rozumieæ tych s³ów, ton wypowiadanych s³ów móg³ wystarczyæ.
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Furin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Furin »

- Zostaw ich w spokoju! - warkn±³ Furin na Kazimira, któremu chyba naprawdê zaczê³o odbijaæ. - jak chcesz z nimi walczyæ, to zostañ walcz, ja siê w to nie mieszam. Nie maj± powodu, by nas atakowaæ.
Spojrza³ znów na dwie elfki, a spojrzenie mówi³o, ¿e powinny siê pospieszyæ. W zasadzie skierowa³ ca³± uwagê na Aravirê bo to ona rozmawia³a z przedstawicielem tamtych, a wiêc to ona mia³a najwiêksze pojêcie o sytuacji. Zreszt± Reiven sprawia³a wra¿enie, jakby mia³a zamiar pod±¿yæ za niedawno co odczarowan± dziewczyn±, niezale¿nie od jej wyboru.
- Powiem jeszcze raz - zacz±³ spokojnie, chocia¿ w g³êbi wrêcz siê gotowa³ do wyjazdu - nie mam zamiaru tu zostaæ, a tym bardziej nie bêdê z nikim walczyæ dopóki kto¶ mnie nie zaatakuje. Wracam do naszego 'starego obozu'. Wracacie ze mn±, czy te¿ nie?
By³ trochê zdziwiony swoj± pewno¶ci± siebie, zdecydowaniem. Chyba pierwszy raz mu siê to zdarzy³o. No ale có¿, niezwyk³e sytuacje wzbudzaj± w ludziach, taa... dobre sobie, niezwyk³e reakcje. A demon naprawdê chcia³ st±d znikn±æ. Zrobi to tak czy siak, ale liczy³ na to, ¿e dwie nowe znajome mu potowarzysz±. G³upio by³oby tak siê z nimi rozstawaæ...
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Obserwowa³a w milczeniu ca³± sytuacjê, patrzy³a jak Kazimir wchodzi i wychodzi jak d¼wiêki przep³ywaj± swobodnie przez jej umys³. By³a bardzo os³abiona, lecz wiedz±c co siê ¶wieci wybieg³a za najemnikiem.
- Hej cz³owieku czy¿ Ty rozum postrada³!? - krzyknê³a i podbieg³a do niego. Jej oczy p³onê³y i Kazimir dok³adnie wiedzia³, ¿e je¿eli wykona jeszcze jeden ruch to sp³onie. Elfka nie by³a zwyk³± m³od± istot± nieznaj±cej swej warto¶ci. Dobrze wiedzia³a jak zdobywaæ i wykorzystywaæ wiedzê. Skrzy¿owa³a z Kazimirem spojrzenia i wiedzia³a, ¿e jego umys³ by³ praktycznie bez ¿adnych barier.
Albo cicho siê odwrócisz, albo dotkliwie Ciê poharatam, nie nara¿aj siê na gniew smoka, bo on zawsze pamiêta i niewa¿ne ile lat minie, ja nie zapomnê. Odwróci³a siê i unios³a w ge¶cie podziêkowañ rêce, Nysylan sk³oni³ g³owê i z czu³o¶ci± zabra³ czaszkê le¿±c± u jego stóp. Zniknêli w szele¶cie li¶ci i cz³apania du¿ych stóp.
- Jak ¶miesz napadaæ niewinne istoty!? CO ONI CI ZROBILI WIELKI NAJEMNIKU Z LASU!? Je¿eli wszystkie problemy rozwi±zujesz mieczem to naprawdê wspó³czuje Twojej kochance kiedy ¼le zrobi Ci languisement! Co wtedy utniesz jej jêzyk?! Dyplomacji siê ucz, cz³eku marny. Bo to tylko pomo¿e Ci przetrwaæ w pozornie niemo¿liwych do wyj¶cia sytuacjach! - na policzki Araviry wyp³ynê³y rumieñce, z³o¶ci i irytacji. Kazimir zachowywa³ siê jak niewy¿yty m³okos, a nie do¶wiadczony najemnik. Prychnê³a i odwróci³a siê do Furina.
- Dziêkujê ¿e mnie wspierasz Furinie. Mogê jechaæ z Tob±? - zapyta³a ju¿ bez cienia z³o¶ci w g³osie, lecz rumieñce nadal zdobi³y jej lico. Reiven przystanê³a przy drugim koniu i ¶mia³a siê z ca³ej sytuacji. Smoczyca pos³a³a elfce ciep³e my¶li.
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Najniebezpieczniejszy wróg zawsze czai siê za twoimi plecami.
- Nie chce z nimi walczyæ, chce ich tylko zabiæ.
Powiedzia³em. Zrozumiej± potem i jeszcze bêd± mi dziêkowaæ. Trzymaj±c miecz, poci±gn±³em ma³y ³yk ciep³ej i rozgrzewaj±cej cieczy. Poczu³em ulgê. Dawno czego¶ takiego nie czu³em. Moje cia³o zaczê³o nape³niaæ gor±cym p³omieniem. Trzymaj±c miecz umys³ przesta³y nêkaæ my¶li. Widzia³em tylko ¶wiêc±ce iskry. Jedno machniêcie miecza spowodowa³o, ¿e jedna z jaszczurzych r±k ulecia³a w powietrze, chwile potem do³±czy³a do niej g³owa. Jeden z nadbiegaj±cych stworów zosta³ odrzucony w ty³ uderzeniem pie¶ci. Nieprzytomny, po³amany, l±duj±c by³ ju¿ w stanie krytycznym, a w miejscu uderzenia widaæ by³o nienaturaln±, ciemn± plamê. Kolejne machniêcie mieczem spowodowa³o rozerwanie boku tu³owia fa³szywego gada. Pomimo wzglêdnego chaosu, wszystkie moje posuniêcia by³y idealnie zaplanowane. Na razie oby³o siê prawie bez ran, poczu³em jedynie raz jakie¶ szarpniêcie na ramieniu, nie bola³o, bo i tak nie mog³o. Uchyli³em siê przed uderzeniem jednego z bardziej ros³ych jaszczurów, który przemkn±³ z pazurami tu¿ obok mojego ramienia, p³ynnie przechodz±c do kontrataku, ciêcie zakotwiczy³o w jego g³owie, a stwór pad³ martwy na ziemie. To by³ chyba ten ich przywódca, o którym s³ysza³em ostatnio... To by³ ten ³owca niewolników?
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Wpatrywa³a siê w demona nadal nie mog±c uwierzyæ w to, ¿e jest tu zaraz obok, chcia³a wiedzieæ wszystko to co czuje jak u¿ywa ognia, chcia³a by przesta³ szukaæ demonologa. Nagle zza jej pleców dobieg³ ryk i odg³osy walki. Przeklê³a pod nosem, a w sumie ¶wisnê³a jak to w smoczym zwyczaju. Tego by³o za wiele, rzucaæ siê na bezbronnych wolnych Alarañczyków by³o przestêpstwem, w dodatku w linii praktycznie prostej byli braæmi i siostrami. Aravira zaczê³a siê zamieniaæ w smoczycê, ros³a i ros³a jej pier¶ tê¿a³a g³owa robi³a siê smuklejsza, oczy pa³a³y z³o¶ci±. Gdy transformacja dobieg³a koñca pochyli³a ³eb tak by spojrzeæ jednym okiem na Kazimira, po czym przygwo¼dzi³a go do ziemi ³ap±, delikatnie tak by nic mu siê nie sta³o, ale jednak by³ ubezw³asnowolniony i skrêpowany. Aravira pochyli³a siê nad nim otwieraj±c paszczê. Miecz z d³oni Kazimira powêdrowa³ na bok ju¿ gdy Aravira zamienia³a siê w smoka. Ledwie siê mie¶ci³a na zagrodzie, zwali³a ca³y p³ot i kilkana¶cie drzew dooko³a.
Kazimir rêkoma móg³ dotkn±æ jej ogromnych, wielko¶ci niego samego k³ów ostrych jak brzytwa. W jego g³owie by³o szaleñstwo niesk³adne my¶li po za¿yciu narkotyku. Aravira wesz³a bez problemu w jego umys³, niczym nó¿ w mas³o. Wszystko by³o nie na swoim miejscu, chaos, chaos, chaos. Zbyt wiele prób na sobie przeprowadza³, zbyt wiele za¿ywa³ u¿ywek. Najemnicy...Westchnê³a i zaczê³a ple¶æ nad nim niæ zaklêæ z dziedziny umys³u. Szarpa³ siê jak opêtany, lecz silne ³apy przytrzymywa³y wierzgaj±cego mê¿czyznê. Powoli w jêzyku smoków szepta³a zaklêcie. Po chwili Kazimir przesta³ siê szamotaæ, jego my¶li wyg³adzi³y tor spojrza³a na niego i przes³a³a my¶l.
-Dotknij tych zêbów, które mog³y Ciê zabiæ. - us³ysza³ w swojej g³owie cichy szept elfki.
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Kawaleria Szatana I

Dooko³a panowa³a gêsta nieprzenikniona ciemno¶æ, o¶wietlana tylko chêci± mordu gadopodobnych stworzeñ, wszêdzie tylko widaæ by³o ich zêbiska i szpony. Chcia³y zabijaæ, nie pozwoli³em im na to. Zwalony z nóg, przygnieciony s³ysza³em jakie¶ s³owa, które poch³on±³ g³o¶ny szum, krzyk panuj±cy na polu bitwy. Co¶ du¿ego stanê³o na mojej drodze i nie pozwala³o siê usun±æ. Pochwyci³o mnie i nie dawa³o mi siê wyrwaæ. Widzia³em tylko ogromne zêbiska, które lada moment mia³y mnie zabiæ. Ca³y mój wysi³ek wk³ada³em w wyrwanie siê z u¶cisku ³apy pokryt± mnóstwem ³usek. Naprê¿a³em miê¶nie z ca³ych si³, ale nie mog³em przerwaæ bariery. Zaczyna³em s³abn±æ, a mój gniew opada³. Zdawa³o mi siê, ¿e to by³ mój koniec. Moja g³owa opad³a na bok, wpatruj±c siê w ciemn± dal. Praktycznie podda³em siê, ale w oddali zobaczy³em co¶ co zmusi³o mnie do dalszego wysi³ku. - Sygnet zielarza. Le¿a³ samotnie kilka metrów ode mnie, nawo³uj±c o pomstê.
Krew za krew. Tego wymaga³a sprawiedliwo¶æ. Trzeba by³o j± wymierzyæ. W tym momencie znów zap³onê³o we mnie...
Szaleñstwo, chaos, dziki gniew.
Spaliæ, zgnie¶æ.
Spaliæ, zgnie¶æ.
Dokona siê okropna rze¼...

S³ychaæ by³o trzask ³amanej ko¶ci i gor±cy strumieñ magii, który zacz±³ ulatniaæ siê z cia³a Kazimira. Æwiekowana skórznia rozerwa³a siê na mnóstwo kawa³ków. Chwile potem w ³apê Araviry wbi³a siê masa wielkich i ostrych zêbów, daj±c czas na ucieczkê Kazimirowi. Widaæ by³o ogromn± ciemno¶æ, która jednym smagniêciem pozbawi³a ¿ycia z czterech jaszczuroludzi, którzy zostali porozrzucani na boki. Mkn±c tu¿ za Kazimirem. Ros³y najemnik sta³ w³a¶nie na truchle jednego ze stworzeñ, diabelsko siê ¶miej±c. Chwyci³ za ostrze kolejnego atakuj±cego Argoina i wbijaj±c mu je w punkt po³o¿ony pomiêdzy krtani± a nasad± mostka. Przy jego ramieniu pojawi³ siê ogromny poruszaj±cy siê kszta³t, ¿ywy i ruchliwy, z oddali przypominaj±cy skrzyd³o, ale z bliska maj±cy kszta³t demonicznej g³owy z mnóstwem ostrych zêbisk. Upaprany swoj± i nieswoj± krwi± szuka³ kolejnego przeciwnika do zabicia. W jego oku widaæ by³o z³ote bielmo, ³akn±ce ¶mierci.

Obrazek
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Furin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Furin »

Furin obserwowa³ to, co siê dzia³o dooko³a z wyk³adniczo rosn±cym zdziwieniem. Im wiêcej go by³o dooko³a tym, o dziwo, jeszcze wiêcej zadziwiaj±cych i szokuj±cych rzeczy dzia³o siê dalej. O ile przemiana Araviry go nie zdziwi³a, o tyle pó¼niejsze zachowanie najemnika i jego przemiana... to by³o co¶. Postawi³ krok do przodu, d³onie zmieni³y kolor z szarego na ognisty, ale po chwili wróci³y do normy.
Nie... Aravira sobie poradzi. Trzeba zaj±æ siê Reiven te my¶li powstrzyma³y demona przed podjêciem bardziej zdecydowanych dzia³añ. Zamiast rzuciæ siê w wir walki, chwyci³ elfkê za rêkê i pobieg³ z ni± w stronê swojego wierzchowca, który na szczê¶cie oddali³ siê od Araviry i Kazimira, którzy teraz w niczym nie przypominali swych 'ludzkich' postaci.
- Chod¼. Szybko. Nie ma czasu. Aravira sobie poradzi, a my musimy siê ukryæ. - mówi³, aby zachêciæ dziewczynê do biegu. Ta na szczê¶cie doskonale zda³a sobie sprawê z powagi sytuacji i bieg³a ramiê w ramiê obok demona. Sprint trwa³ tylko chwilê, bo wierzchowiec nie by³ daleko. Furin wskoczy³ na grzbiet zwierzêcia. Chcia³ wyci±gn±æ d³oñ, aby pomóc Reiven, ale zapomnia³ ¿e ma do czynienia z elfk±, która z w³a¶ciw± dla swej rasy gracj± znalaz³a siê tu¿ za jego plecami.
- ¦wietnie. Trzymaj siê mocno - powiedzia³, chwytaj±c wodze i poganiaj±c konia do galopu. Demon z elfk± pognali w las, jak najdalej od tego pandemonium licz±c na to, ¿e trafi± do swego starego obozu.
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Ryknê³a przera¼liwie co wstrz±snê³o okolic±, jej ogon zacz±³ ¿ywo siê ruszaæ, oczy zap³onê³y ogniem. To co stara³o siê przebiæ jej skórê ledwie zarysowa³o ³uskê, lecz sam fakt ¿e najemnik przemieni³ siê w opêtanego nie dawa³ jej zbytnio doj¶æ do siebie. Nie chcia³a go zabiæ, lecz gdyby musia³a...

Z g³êbi jej ducha wyp³yn±³ ogieñ otaczaj±c i ca³kowicie otulaj±c jej serce. Chêæ do walki narasta³a, lecz chcia³a daæ szansê dyplomacji. Stanê³a nad chochlikiem, bo tak ¿a³o¶nie ów cz³ek przy niej wygl±da³ i wbi³a w niego spojrzenie orzechowych oczu. S±dzi³a, ¿e zawsze by³ jaki¶ inny, lecz by a¿ tak. Zmierzy³a go uwa¿nym spojrzeniem i zaczê³a badaæ jego umys³ oraz aurê. To nie by³ Kazimir, to by³a hybryda.
Wesz³a z now± si³± w jego popl±tane my¶li, lecz tam zasta³a tylko pustkê i ciemno¶æ - opêtanie. Mog³a siê skupiæ, lecz najemnik wygl±da³ jak wyg³odnia³e zwierze i w ka¿dej chwili móg³ siê na ni± rzuciæ. K±tem oka dostrzeg³a jak Furin odje¿d¿a wraz z Reiven, czy zrobili dobrze czy ¼le to mia³o siê okazaæ, jednak¿e co¶ w niej pêk³o na ten widok.
Napra³a na Kazimira ca³± si³± swojego umys³u i magii któr± pozna³a w klasztorze.
Daj spokój temu cz³owiekowi! Odejd¼ lub poka¿ siê by walczyæ lub dogadaæ siê z kim¶ kto jest równy Tobie. ¿adnego odzewu.

Tylko pustka, nie mog³a ryzykowaæ wej¶cia g³êbiej w jego umys³, musia³a siê skupiæ bez obawy ¿e bezwolny zwierz rzuci siê na jej gard³o z warkotem. W g³owie Araviry zagnie¼dzi³ siê ma³y plan, lecz musia³aby daleko odlecieæ, by go wt³oczyæ w ¿ycie. Pomy¶la³a o demonie i elfce, dobrze im to zrobi. U¶miechnê³a siê ukazuj±c szereg ¶mierciono¶nych, per³owych zêbów. Jej skrzyd³a zaczê³y miarowo uderzaæ o ziemiê, powoli acz stopniowo oddala³a siê od Kazimira, czy raczej to co zast±pi³o jej towarzysza. Ju¿ mia³a odlecieæ gdy w ostatniej chwili jej silny krêty ogon owin±³ siê wokó³ pasa chochlika by zacisn±æ nierozerwalne pêta wokó³ dziwacznych skrzyde³ i obezw³adniæ przeciwnika. Nie móg³ nic zrobiæ spêtany smoczym ogonem i pod gro¼b± spopielenia cia³a, czego demon bardzo by nie chcia³. Ryknê³a triumfalnie i zaczê³a szukaæ wzrokiem jakiego¶ wzniesienia, czy góry. Smoczyca musia³a swobodnie usi±¶æ tak by mog³a w razie czego, albo zrzuciæ Kazimira, albo porz±dnie go trzepn±æ o skaln± ¶cianê. Musia³a mieæ go poni¿ej pasa w ogonie, by nie robi³ zamieszania, kiedy bêdzie szuka³a jego w³asnego umys³u. Nie przy Aravirze nikt nie bêdzie zabija³ niewinnych.

Dalej
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość