Równina Maurat ⇒ [Skraj lasu otaczającego Elisię] Początek wspólnej przygody
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie wiem kim jest... - tutaj ugryz³ siê w jêzyk. Chcia³ paln±æ co¶ o tym, czy ona zna wszystkich ludzi, elfów, krasnoludy na ¶wiecie. Nie zrobi³ tego bynajmniej ze wzglêdu na fakt, ¿e móg³ byæ niemi³y. Taka czcza gadka by³aby bezowocna, gdy¿ to nie pomog³oby rozwi±zaæ problemu, tylko skutecznie odwiod³o ich od szukania remedium na przypad³o¶æ elfki. Da³ sobie chwilê na odej¶cie od tematu leczenia i 'oddemoniania', by po chwili do niego wróciæ. Wykorzysta³ ten moment, aby odwie¼æ elfkê od szalonego pomys³u z wizyty u demonologa.
- Nie liczy³bym na pomoc demonologa. Nie wiem jak silny jest ten demon, ale zrobiê wszystko, aby j± z tego wyci±gn±æ.
Zbli¿y³ siê do sto³u i zacz±³ rozmy¶laæ nad sposobami dowiedzenia siê czego¶ o swoim przeciwniku, który pojawi³ siê znik±d. Walka z demonem nie by³a dla niego nowo¶ci±, bo musia³ te¿ na swej drodze pozbyæ siê kilku, ale tego typu potyczki traktowa³ bardziej jako formalno¶æ ni¿ wyzywanie. Przede wszystkim dlatego, ¿e skazani na zag³adê 'pobratymcy' dobrowolnie oddali siê na s³u¿bê demonologom, a to pieczêtowa³o ich istnienie. Przy czym to by³y jakie¶ pomniejsze, s³absze kreatury, a ten tutaj, Elua, sprawia³ wra¿enie potê¿niejszego skoro tak otwarcie zdradzi³ swoje zamiary.
- Co robiæ? - mrukn±³ sam do siebie, zapominaj±c o tym, ¿e dooko³a niego by³y dwie osoby. Resztê rozwa¿añ przeprowadzi³ ju¿ w ciszy.
Naj³atwiej by³oby stworzyæ portal i go po prostu wyci±gn±æ z cia³a. Ale do tego brak mi mocy. Sam te¿ nie jestem w stanie opu¶ciæ cia³a, aby rozprawiæ siê z nim tam, na dnie. Trzeba wykorzystaæ innych... tylko kto mi pomo¿e? my¶la³ gor±czkowo, mimowolnie pocieraj±c skronie. W koñcu wpad³ na pewien pomys³. Nie by³o to rozwi±zanie problemu, lecz ledwie pierwszy krok, który móg³by pos³u¿yæ do rozwik³ania tej zagadki.
Nachyli³ siê nad elfk± tak, ¿e ich twarze dzieli³o ledwie kilka centymetrów, a na swej skórze czu³ ¿ar wydobywaj±cy siê z cia³a Araviry. Po³o¿y³ d³oñ na jej policzku i zamkn±³ oczy. Mrucza³ pod nosem zaklêcia, stara³ siê nawi±zaæ ³±czno¶æ z piek³em, aby móc przywo³aæ demoniczn± energiê. W koñcu wokó³ palców pojawi³y siê czarne linie, które wi³y siê w ró¿ne strony, splata³y, rozplata³y. Przypomina³y ma³e wê¿e, które kr±¿± wokó³ koñczyny ofiary i czekaj± tylko na jej najdrobniejszy ruch, gest by zaatakowaæ. Nie zaatakowa³y, a splot³y siê w dwa czarne, niczym najczarniejsza z czerni, ma³e wê¿yki, które kszta³tem przypomina³y robaki. Mimo i¿ porusza³y siê niezale¿nie, by³y ze sob± powi±zane i to co rejestrowa³ jeden, odbiera³ tak¿e drugi. Byli jak jedno - wysy³ali jedn± wi±zkê energii w eter, ale mieli tê zaletê, ¿e gdy jeden zgin±³, drugi móg³ uciec. Nie by³a to prosta magia, w³a¶nie przez wzajemne po³±czenie dwóch istot, ale ze wzglêdu na to, i¿ demony te mia³y w sobie niewiele energii czar ten uda³ siê Furinowi, który nie by³ mistrzem z zakresu magii demonów. Niektóre demony, a nawet wybitni demonolodzy, byli w stanie stworzyæ ¶mierciono¶ne grupy po³±czonych ze sob± jednostek, które by³y ¶wietnymi zwiadowcami, mordercami, ¿o³nierzami. Furin nie mia³ jednak ani tyle mocy, ani nawet czasu. No i by³ wielkim zwolennikiem u¿ywania jak najmniejszej ilo¶ci energii do realizacji swoich celów.
Szepn±³ jeszcze s³owo, koñcz±c zaklêcie, a dwa demony-robakami wesz³y przez dziurki od nosa do umys³u Araviry. Mia³y jasne cel - udaæ siê na przeszpiegi. Demon liczy³ na to, ¿e ów Elua wyczuje intruza i zabije jednego z nich, ale wtedy drugi wróci z wieloma, cennymi informacjami.
Demon wyprostowa³ siê i wpatrywa³ siê z kamienn± twarz± w elfkê.
- Nie liczy³bym na pomoc demonologa. Nie wiem jak silny jest ten demon, ale zrobiê wszystko, aby j± z tego wyci±gn±æ.
Zbli¿y³ siê do sto³u i zacz±³ rozmy¶laæ nad sposobami dowiedzenia siê czego¶ o swoim przeciwniku, który pojawi³ siê znik±d. Walka z demonem nie by³a dla niego nowo¶ci±, bo musia³ te¿ na swej drodze pozbyæ siê kilku, ale tego typu potyczki traktowa³ bardziej jako formalno¶æ ni¿ wyzywanie. Przede wszystkim dlatego, ¿e skazani na zag³adê 'pobratymcy' dobrowolnie oddali siê na s³u¿bê demonologom, a to pieczêtowa³o ich istnienie. Przy czym to by³y jakie¶ pomniejsze, s³absze kreatury, a ten tutaj, Elua, sprawia³ wra¿enie potê¿niejszego skoro tak otwarcie zdradzi³ swoje zamiary.
- Co robiæ? - mrukn±³ sam do siebie, zapominaj±c o tym, ¿e dooko³a niego by³y dwie osoby. Resztê rozwa¿añ przeprowadzi³ ju¿ w ciszy.
Naj³atwiej by³oby stworzyæ portal i go po prostu wyci±gn±æ z cia³a. Ale do tego brak mi mocy. Sam te¿ nie jestem w stanie opu¶ciæ cia³a, aby rozprawiæ siê z nim tam, na dnie. Trzeba wykorzystaæ innych... tylko kto mi pomo¿e? my¶la³ gor±czkowo, mimowolnie pocieraj±c skronie. W koñcu wpad³ na pewien pomys³. Nie by³o to rozwi±zanie problemu, lecz ledwie pierwszy krok, który móg³by pos³u¿yæ do rozwik³ania tej zagadki.
Nachyli³ siê nad elfk± tak, ¿e ich twarze dzieli³o ledwie kilka centymetrów, a na swej skórze czu³ ¿ar wydobywaj±cy siê z cia³a Araviry. Po³o¿y³ d³oñ na jej policzku i zamkn±³ oczy. Mrucza³ pod nosem zaklêcia, stara³ siê nawi±zaæ ³±czno¶æ z piek³em, aby móc przywo³aæ demoniczn± energiê. W koñcu wokó³ palców pojawi³y siê czarne linie, które wi³y siê w ró¿ne strony, splata³y, rozplata³y. Przypomina³y ma³e wê¿e, które kr±¿± wokó³ koñczyny ofiary i czekaj± tylko na jej najdrobniejszy ruch, gest by zaatakowaæ. Nie zaatakowa³y, a splot³y siê w dwa czarne, niczym najczarniejsza z czerni, ma³e wê¿yki, które kszta³tem przypomina³y robaki. Mimo i¿ porusza³y siê niezale¿nie, by³y ze sob± powi±zane i to co rejestrowa³ jeden, odbiera³ tak¿e drugi. Byli jak jedno - wysy³ali jedn± wi±zkê energii w eter, ale mieli tê zaletê, ¿e gdy jeden zgin±³, drugi móg³ uciec. Nie by³a to prosta magia, w³a¶nie przez wzajemne po³±czenie dwóch istot, ale ze wzglêdu na to, i¿ demony te mia³y w sobie niewiele energii czar ten uda³ siê Furinowi, który nie by³ mistrzem z zakresu magii demonów. Niektóre demony, a nawet wybitni demonolodzy, byli w stanie stworzyæ ¶mierciono¶ne grupy po³±czonych ze sob± jednostek, które by³y ¶wietnymi zwiadowcami, mordercami, ¿o³nierzami. Furin nie mia³ jednak ani tyle mocy, ani nawet czasu. No i by³ wielkim zwolennikiem u¿ywania jak najmniejszej ilo¶ci energii do realizacji swoich celów.
Szepn±³ jeszcze s³owo, koñcz±c zaklêcie, a dwa demony-robakami wesz³y przez dziurki od nosa do umys³u Araviry. Mia³y jasne cel - udaæ siê na przeszpiegi. Demon liczy³ na to, ¿e ów Elua wyczuje intruza i zabije jednego z nich, ale wtedy drugi wróci z wieloma, cennymi informacjami.
Demon wyprostowa³ siê i wpatrywa³ siê z kamienn± twarz± w elfkê.
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Siedzia³a i ze strachem w oczach obserwowa³a demona. Wokó³ wia³ wiatr, tak ciep³y a zarazem porywisty. Smaga³a jej cia³o niczym bat z ¿elaznymi kulkami. Ma³y ch³opiec...patrzy³ na ni± z wiekowym do¶wiadczeniem, to spojrzenie przera¿a³o, lecz i czym¶ przyci±ga³o.
- Dlaczego chcesz to zrobiæ? - zapyta³a beznamiêtnie, lecz gdzie¶ zabrzmia³a stalowa nuta odwagi. Ba³a siê lecz nie na tyle by traciæ zimn± krew.
- A dlaczego ¶wieci s³oñce i pada deeeszcz? - zapyta³ naiwnie i przekrzywi³ ma³± g³ówkê. Powoli podszed³ do krawê¿nika i z ma³ym stêkniêciem siad³ obok elfki. Przez skórê czu³a ciep³otê jego demonicznego cia³a. Zwiesi³ g³owê i zachichota³, burza czarnych loków zatrzês³a siê niczym stadko ¿ywych wê¿y.
- Wiesz czemu to robiê? Mo¿e dlatego ¿e nudz± mnie kurze zastyg³e na tych murach, mo¿e z innych pobudek. Nie mogê powiedzieæ, taki¿ ze mnie tajemniczy przyjemniaczek. - za¶mia³ siê do¶æ z³owieszczo. Elfka czu³a ¿e traci kontakt ze swoim cia³em, jej umys³ oddziela³ siê od niego by móc powróciæ, albo samotnie po ogromnych bojach, albo wraz z nowym przyjacielem.
W le¶nej chatce, cia³em Araviry wstrz±snê³y dreszczy gdy zaklêcie Furina chcia³o zniszczyæ jej bramy psychiczne chc±c dostaæ siê do miejsca gdzie aktualnie znajdowa³ siê jej umys³. Niestety ze staranno¶ci± wzniesione przez lata nie dawa³y tam siê przedostaæ obcemu.
- O s³yszysz jak co¶ chrobocze w nasze niebo? To Twoi towarzysze chc± siê tutaj dostaæ, jednak¿e wiesz co? Zrobi³a¶ pu³apkê z w³asnego umys³u tworz±c tak szczelne mury. - za¶mia³ siê ponuro, elfka nie wiedzia³a co robiæ gor±czkowo szuka³a rozwi±zania, lecz widzia³a tylko jeden sposób...
- Czego chcesz? - zapyta³a...
- Ciebie. - odpar³ i spojrza³a na niego ca³kiem nowa twarz, m³ody przystojny mê¿czyzna który wyrós³ z m³odego ch³opca. Jego g³os by³ melodyjny i spokojny, ale lekko chropowaty. Dodawa³o mu to tylko uroku.
- Mnie..lecz w jaki sposób? - zapyta³a niebezpiecznie siê do niego przysuwaj±c i g³adz±c po twarzy. W jej g³owie czai³ siê plan, który móg³ siê udaæ, demony-s³u¿alcy rzadko spó³kuj± z kobietami...A Elua zapewne nim by³, rozpozna³a to gdy jej siê przedstawia³, nie by³ taki pewny, poza tym demony czêsto koloryzuj± swe historie imiona tytu³y.
U¶miechn±³ siê na te s³owa, elfka wiele czyta³a na temat demonologi i rytua³u jak i przywo³ania i odwo³ania, musia³a mieæ jednak¿e wiêcej czasu jak i przypomnienia s³ów z bagna pamiêci.
- Zatañczymy? - zapyta³a wstaj±c i spogl±da³a na demona ochoczo. Ten zszokowany zmian± jej postawy wsta³ i z³apa³ j± w talii. Pierwsza cze¶æ planu zosta³a wykonana. Teraz elfka musia³a zharmonizowaæ swoje cia³o jak i umys³. Wirowali niczym p³atki kwiatów które spadaj± z drzew, lecz to nie przeszkadza³o Aravirze kre¶liæ ma³ych znaczków, które widzia³a w klasztornej ksiêdze. Symbole powoli przewija³y siê pod jej stopami. Wystarczy³o tylko teraz zatoczyæ okr±g i wymówiæ...
Exsul excesseras!
Tylko teraz...Elua za³apa³ j± i okrêci³ wokó³ w³asnej osi, teraz wystarczy³o wymówiæ zaklêcie...Lecz demon spojrza³ na ni± drwi±co i chwyci³ mocniej za rêkê.
- Nie opieraj siê...- spojrza³ w jej oczy i zacz±³ siê stopniowo i powoli przybli¿aæ mówi±c pod nosem cicho jakie¶ modlitwy do swego boga.
- Dlaczego chcesz to zrobiæ? - zapyta³a beznamiêtnie, lecz gdzie¶ zabrzmia³a stalowa nuta odwagi. Ba³a siê lecz nie na tyle by traciæ zimn± krew.
- A dlaczego ¶wieci s³oñce i pada deeeszcz? - zapyta³ naiwnie i przekrzywi³ ma³± g³ówkê. Powoli podszed³ do krawê¿nika i z ma³ym stêkniêciem siad³ obok elfki. Przez skórê czu³a ciep³otê jego demonicznego cia³a. Zwiesi³ g³owê i zachichota³, burza czarnych loków zatrzês³a siê niczym stadko ¿ywych wê¿y.
- Wiesz czemu to robiê? Mo¿e dlatego ¿e nudz± mnie kurze zastyg³e na tych murach, mo¿e z innych pobudek. Nie mogê powiedzieæ, taki¿ ze mnie tajemniczy przyjemniaczek. - za¶mia³ siê do¶æ z³owieszczo. Elfka czu³a ¿e traci kontakt ze swoim cia³em, jej umys³ oddziela³ siê od niego by móc powróciæ, albo samotnie po ogromnych bojach, albo wraz z nowym przyjacielem.
W le¶nej chatce, cia³em Araviry wstrz±snê³y dreszczy gdy zaklêcie Furina chcia³o zniszczyæ jej bramy psychiczne chc±c dostaæ siê do miejsca gdzie aktualnie znajdowa³ siê jej umys³. Niestety ze staranno¶ci± wzniesione przez lata nie dawa³y tam siê przedostaæ obcemu.
- O s³yszysz jak co¶ chrobocze w nasze niebo? To Twoi towarzysze chc± siê tutaj dostaæ, jednak¿e wiesz co? Zrobi³a¶ pu³apkê z w³asnego umys³u tworz±c tak szczelne mury. - za¶mia³ siê ponuro, elfka nie wiedzia³a co robiæ gor±czkowo szuka³a rozwi±zania, lecz widzia³a tylko jeden sposób...
- Czego chcesz? - zapyta³a...
- Ciebie. - odpar³ i spojrza³a na niego ca³kiem nowa twarz, m³ody przystojny mê¿czyzna który wyrós³ z m³odego ch³opca. Jego g³os by³ melodyjny i spokojny, ale lekko chropowaty. Dodawa³o mu to tylko uroku.
- Mnie..lecz w jaki sposób? - zapyta³a niebezpiecznie siê do niego przysuwaj±c i g³adz±c po twarzy. W jej g³owie czai³ siê plan, który móg³ siê udaæ, demony-s³u¿alcy rzadko spó³kuj± z kobietami...A Elua zapewne nim by³, rozpozna³a to gdy jej siê przedstawia³, nie by³ taki pewny, poza tym demony czêsto koloryzuj± swe historie imiona tytu³y.
U¶miechn±³ siê na te s³owa, elfka wiele czyta³a na temat demonologi i rytua³u jak i przywo³ania i odwo³ania, musia³a mieæ jednak¿e wiêcej czasu jak i przypomnienia s³ów z bagna pamiêci.
- Zatañczymy? - zapyta³a wstaj±c i spogl±da³a na demona ochoczo. Ten zszokowany zmian± jej postawy wsta³ i z³apa³ j± w talii. Pierwsza cze¶æ planu zosta³a wykonana. Teraz elfka musia³a zharmonizowaæ swoje cia³o jak i umys³. Wirowali niczym p³atki kwiatów które spadaj± z drzew, lecz to nie przeszkadza³o Aravirze kre¶liæ ma³ych znaczków, które widzia³a w klasztornej ksiêdze. Symbole powoli przewija³y siê pod jej stopami. Wystarczy³o tylko teraz zatoczyæ okr±g i wymówiæ...
Exsul excesseras!
Tylko teraz...Elua za³apa³ j± i okrêci³ wokó³ w³asnej osi, teraz wystarczy³o wymówiæ zaklêcie...Lecz demon spojrza³ na ni± drwi±co i chwyci³ mocniej za rêkê.
- Nie opieraj siê...- spojrza³ w jej oczy i zacz±³ siê stopniowo i powoli przybli¿aæ mówi±c pod nosem cicho jakie¶ modlitwy do swego boga.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Furin czeka³ czas jaki¶ w napiêciu i skupieniu. W koñcu z nozdrzy wy³oni³y siê dwa demony-robaki, które jeszcze na ciele wtopi³y siê w jednego, aby nagle podskoczyæ i wpa¶æ na cia³o Furina, w którym siê rozp³ynê³y. W chwili, kiedy energia stworków i demona po³±czy³y siê demon szepn±³:
- Ja pierdole - po czym przekl±³ szpetnie. Jego zwiadowcy na nic siê zdali, bo po prostu nie dostali siê do ¶rodka. A najgorsze by³o to, ¿e nie by³o czuæ w tym ani odrobiny energii innego demona. Wszystko wskazywa³o na to, ¿e to Aravira jako¶ powstrzyma³a interwencjê. Albo demon zrobi³ to za jej pomoc±. Albo u¿y³ za ma³o mocy. Albo, albo, albo... za du¿o tych albo! przelecia³o przez g³owê Furina, a w tym samym czasie uderzy³ ze z³o¶ci± w rega³, który sta³ w pobli¿u. Usiad³ na krze¶le nieopodal sto³u i westchn±³ przeci±gle. Spojrza³ w oczy Reiven. To spojrzenie pe³ne by³o troski, smutku, a p³omieñ nie tak dawnego zdecydowania ledwie siê tli³. Wszystko wskazywa³o na to, ¿e dotar³ do kresu swych mo¿liwo¶ci.
- Co¶ blokuje dostêp do niej. Pierwszy raz spotykam siê z tego rodzaju demonem. Nie jestem w stanie powiedzieæ jaki on jest. Ale pomy¶lê jeszcze nad czym¶.
Doda³ na koñcu, aby uspokoiæ elfkê. Mówi³ prawdê, bo nie zamierza³ rezygnowaæ od tak sobie, gdy¿ po raz kolejny u¶wiadomi³ sobie, ¿e Aravira wiele dla niego zrobi³a.
- Ja pierdole - po czym przekl±³ szpetnie. Jego zwiadowcy na nic siê zdali, bo po prostu nie dostali siê do ¶rodka. A najgorsze by³o to, ¿e nie by³o czuæ w tym ani odrobiny energii innego demona. Wszystko wskazywa³o na to, ¿e to Aravira jako¶ powstrzyma³a interwencjê. Albo demon zrobi³ to za jej pomoc±. Albo u¿y³ za ma³o mocy. Albo, albo, albo... za du¿o tych albo! przelecia³o przez g³owê Furina, a w tym samym czasie uderzy³ ze z³o¶ci± w rega³, który sta³ w pobli¿u. Usiad³ na krze¶le nieopodal sto³u i westchn±³ przeci±gle. Spojrza³ w oczy Reiven. To spojrzenie pe³ne by³o troski, smutku, a p³omieñ nie tak dawnego zdecydowania ledwie siê tli³. Wszystko wskazywa³o na to, ¿e dotar³ do kresu swych mo¿liwo¶ci.
- Co¶ blokuje dostêp do niej. Pierwszy raz spotykam siê z tego rodzaju demonem. Nie jestem w stanie powiedzieæ jaki on jest. Ale pomy¶lê jeszcze nad czym¶.
Doda³ na koñcu, aby uspokoiæ elfkê. Mówi³ prawdê, bo nie zamierza³ rezygnowaæ od tak sobie, gdy¿ po raz kolejny u¶wiadomi³ sobie, ¿e Aravira wiele dla niego zrobi³a.
-
- Szukający drogi
- Posty: 38
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
//Dziêki, ¿e na mnie czekacie//
Twarz na ziemi zniknê³a; wch³onê³a siê w mokry grunt po soczystym deszczu, którzy przeszed³ têdy nie dawno. Cyrus, nie widz±c powodu, by sobie st±d i¶æ, ujawni³ siê przy ¶cianie budynku. Wysoka i pó³-wilko³acza postura mê¿czyzny wyros³a przy oknie; o, akurat przy drewnianej ³aweczce. Beznamiêtnie klepn±³ sobie na niej, odprê¿aj±c siê. W koñcu by³ zwierzêciem, tak ? One wy³±cznie albo ciesz± pana, kupkaj± lub siuskaj±, b±d¼ te¿ w³a¶nie relaksuj± siê po w/w czynno¶ciach.
By³o te¿ w tym co¶ wiêcej. £owca chcia³ zobaczyæ, dok±d doprowadz± Podró¿ników utarczki z Aravir±. Hm..najwidoczniej nadal nie zauwa¿yli, ¿e problem le¿y u Niej, a nie u Niego. Ach Ci uparci ludzie, Elfy i inne Demony. Mieszaniec przeci±gn±³ siê zamaszy¶cie, trzymaj±c w swych d³oniach Glamis. On akurat mia³ sprawê do zielarza, wiêc poczeka na niego.
-Przyjacielu...có¿ to siê sta³o z Twoim temperamentem ostrego s³owa ? Czy¿by¶ faktycznie popad³ w desperacjê, by jeszcze raz ujrzeæ smocz± krasawicê ?
Lewa d³oñ sama z siebie otworzy³a siê, prezentuj±c ca³kiem ³adn± twarz Hamleta. Lico m³odzieñca prezentowa³o siê godnie.
-Nie wiem....Doprawdy...nie wiem. Chcia³bym, by wreszcie te pogañstwo zrozumia³o, co jest nie tak. Jak na razie prêdzej j± skrzywdz±, ni¿ uratuj±. Kiedy kto¶ zapada w ¦pi±czkê Dwóch ¦wiatów, nic nie jest proste ni¿ wcze¶niej by³o. Sk±d¶ to znam...
Cyrus spojrza³ na swoj± prawicê. Paznokcie zdawa³y siê rosn±æ, przybieraæ kszta³tów szponów wilka, b±d¼...Schowa³ j± do kieszeni p³aszcza, nie chc±c oddaæ siê jeszcze Naturze.
Twarz na ziemi zniknê³a; wch³onê³a siê w mokry grunt po soczystym deszczu, którzy przeszed³ têdy nie dawno. Cyrus, nie widz±c powodu, by sobie st±d i¶æ, ujawni³ siê przy ¶cianie budynku. Wysoka i pó³-wilko³acza postura mê¿czyzny wyros³a przy oknie; o, akurat przy drewnianej ³aweczce. Beznamiêtnie klepn±³ sobie na niej, odprê¿aj±c siê. W koñcu by³ zwierzêciem, tak ? One wy³±cznie albo ciesz± pana, kupkaj± lub siuskaj±, b±d¼ te¿ w³a¶nie relaksuj± siê po w/w czynno¶ciach.
By³o te¿ w tym co¶ wiêcej. £owca chcia³ zobaczyæ, dok±d doprowadz± Podró¿ników utarczki z Aravir±. Hm..najwidoczniej nadal nie zauwa¿yli, ¿e problem le¿y u Niej, a nie u Niego. Ach Ci uparci ludzie, Elfy i inne Demony. Mieszaniec przeci±gn±³ siê zamaszy¶cie, trzymaj±c w swych d³oniach Glamis. On akurat mia³ sprawê do zielarza, wiêc poczeka na niego.
-Przyjacielu...có¿ to siê sta³o z Twoim temperamentem ostrego s³owa ? Czy¿by¶ faktycznie popad³ w desperacjê, by jeszcze raz ujrzeæ smocz± krasawicê ?
Lewa d³oñ sama z siebie otworzy³a siê, prezentuj±c ca³kiem ³adn± twarz Hamleta. Lico m³odzieñca prezentowa³o siê godnie.
-Nie wiem....Doprawdy...nie wiem. Chcia³bym, by wreszcie te pogañstwo zrozumia³o, co jest nie tak. Jak na razie prêdzej j± skrzywdz±, ni¿ uratuj±. Kiedy kto¶ zapada w ¦pi±czkê Dwóch ¦wiatów, nic nie jest proste ni¿ wcze¶niej by³o. Sk±d¶ to znam...
Cyrus spojrza³ na swoj± prawicê. Paznokcie zdawa³y siê rosn±æ, przybieraæ kszta³tów szponów wilka, b±d¼...Schowa³ j± do kieszeni p³aszcza, nie chc±c oddaæ siê jeszcze Naturze.
[color=#990033]She should not lock the open door
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]
[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]
[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 80
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: LOL?
Za³adowa³em broñ, ci±gle patrz±c na podwórze, wci±¿ nikogo nie by³o. Ci±gle nie by³em przekonany, ¿e zwierzolud¼ odszed³. Móg³ ci±gle czaiæ siê w pobli¿u. Jednak jakoby nie traciæ czasu postanowi³em zasun±c wyj¶cie wyrwanymi z zawiasów drzwiami. w taki sposób by w trakcie ich przesuwania zrobi³o siê mnóstwo ha³asu. Wsun±³em obie bronie znów do kabury. Siêgna³em do kieszeni po ma³± szar± kostkê, któr± w³o¿y³em do ust i zacz±³em powoli prze¿uwaæ. Po czym ruszy³em do pomieszczenia, w którym znajdowa³± siê Reiven, Furin i Aravira.
- Wiecie ju¿ co¶?
Zapyta³em, a widz±c brak odzewu.
- Je¶li jeszcze spotkam raz to bydle, zabije je bez ogródek...
Powiedzia³em, nie wiedz±c co powiedzieæ w tej sytuacji. Nie zna³em siê na leczeniu chorób, ani wypêdzaniu demonów. Jedyne co w miare dobrze robi³em to zabijanie... Wzi±³em g³eboki odech, patrz±c na Aravire, po czym wyci±gna³em miecz...
- Wiecie ju¿ co¶?
Zapyta³em, a widz±c brak odzewu.
- Je¶li jeszcze spotkam raz to bydle, zabije je bez ogródek...
Powiedzia³em, nie wiedz±c co powiedzieæ w tej sytuacji. Nie zna³em siê na leczeniu chorób, ani wypêdzaniu demonów. Jedyne co w miare dobrze robi³em to zabijanie... Wzi±³em g³eboki odech, patrz±c na Aravire, po czym wyci±gna³em miecz...
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Demon usilnie próbowa³ wedrzeæ siê do jej umys³u i duszy, lecz co¶ nie pozwala³o mu tego dokonaæ. Aravira bardzo siê opiera³a, lecz ka¿da tama kiedy¶ pêka, ka¿de drzewo kiedy¶ spróchnieje. Elfka jednak nie dawa³a za wygran±, gdzie¶ w zak±tkach jej cia³a zagra³a podgrzana smocza krew. Jej usta wykrzywi³y siê w ma³ym u¶miechu.
- W mych ¿y³ach kr±¿y krew tego co wszystko stworzy³, w mym sercu smocza krew bulgocze, jam córk± Stworzyciela, jestem niezale¿n± od Ciebie istot± pochodz±c± z mocy Natury. M± Matk± ona, a Ojciec Stworzyciel. Braci Piekielnych nie mam. - rzek³a to jakby nieswoim g³osem, czu³a jakby co¶ w ni± wst±pi³o, jaka¶ nowa si³a, nowa moc, ¶wiat³o. Zamknê³a oczy i po³o¿y³a d³onie na czole zdziwionego Elui. Spod palców Araviry wytrysnê³y wi±zki ¶wiat³a, czystego dobra i wpe³z³y pod skórê ma³ego ch³opca. Rani±c go bole¶nie skrêca³y cia³o, szarpa³y ¿y³y pompuj±ce czarn± krew, demon znikn±³. M³oda elfka zdziwiona otrz±snê³a siê z letargu. Musia³a wracaæ, nie wiedzia³a co siê dzia³o, ani tym bardziej kto mówi³ zamiast niej. To by³o co¶ dziwnego, nieopisanego, lecz tak tak piêknego...Jej czysta smocza natura obudzi³a siê w najniebezpieczniejszej chwili krótkiego jak¿e ¿ycia. Usiad³a z wra¿enia, a w okó³ wznios³y siê ma³e tumany kurzu. U¶miechnê³a siê s³abo. Czas wracaæ...
Cia³o m³odej elfki wygiê³o siê nienaturalnie, wydawa³o siê jakby by³a ciêciw±. Po chwili jednak uspokoi³o siê i opad³o na deski starego sto³u, jej skóra by³a bia³a niczym papier, rêce zimne, ledwie oddycha³a. Bardzo powoli podnios³a praktycznie martwe powieki. Obraz który rysowa³ siê przed jej oczami, totalnie j± zaskoczy³, nie by³o to czyste niebo a sufit jakiej¶ chatki, zapachy uderzy³y j± w nos niczym ku³ak w nos pijaka. Czu³a ¿e woko³o niej s± Towarzysze, obróci³a delikatnie g³owê i spojrza³a na Furina, lekko siê u¶miechaj±c, pó¼niej spojrza³a na Reiven, nie by³a w stanie nic mówiæ, Kazimir sta³ z obna¿onym mieczem chcia³a siê za¶miaæ, lecz nie mia³a si³y. Krew powoli zaró¿owi³a jej bia³e policzki, powoli wraca³ umys³.
- W mych ¿y³ach kr±¿y krew tego co wszystko stworzy³, w mym sercu smocza krew bulgocze, jam córk± Stworzyciela, jestem niezale¿n± od Ciebie istot± pochodz±c± z mocy Natury. M± Matk± ona, a Ojciec Stworzyciel. Braci Piekielnych nie mam. - rzek³a to jakby nieswoim g³osem, czu³a jakby co¶ w ni± wst±pi³o, jaka¶ nowa si³a, nowa moc, ¶wiat³o. Zamknê³a oczy i po³o¿y³a d³onie na czole zdziwionego Elui. Spod palców Araviry wytrysnê³y wi±zki ¶wiat³a, czystego dobra i wpe³z³y pod skórê ma³ego ch³opca. Rani±c go bole¶nie skrêca³y cia³o, szarpa³y ¿y³y pompuj±ce czarn± krew, demon znikn±³. M³oda elfka zdziwiona otrz±snê³a siê z letargu. Musia³a wracaæ, nie wiedzia³a co siê dzia³o, ani tym bardziej kto mówi³ zamiast niej. To by³o co¶ dziwnego, nieopisanego, lecz tak tak piêknego...Jej czysta smocza natura obudzi³a siê w najniebezpieczniejszej chwili krótkiego jak¿e ¿ycia. Usiad³a z wra¿enia, a w okó³ wznios³y siê ma³e tumany kurzu. U¶miechnê³a siê s³abo. Czas wracaæ...
Cia³o m³odej elfki wygiê³o siê nienaturalnie, wydawa³o siê jakby by³a ciêciw±. Po chwili jednak uspokoi³o siê i opad³o na deski starego sto³u, jej skóra by³a bia³a niczym papier, rêce zimne, ledwie oddycha³a. Bardzo powoli podnios³a praktycznie martwe powieki. Obraz który rysowa³ siê przed jej oczami, totalnie j± zaskoczy³, nie by³o to czyste niebo a sufit jakiej¶ chatki, zapachy uderzy³y j± w nos niczym ku³ak w nos pijaka. Czu³a ¿e woko³o niej s± Towarzysze, obróci³a delikatnie g³owê i spojrza³a na Furina, lekko siê u¶miechaj±c, pó¼niej spojrza³a na Reiven, nie by³a w stanie nic mówiæ, Kazimir sta³ z obna¿onym mieczem chcia³a siê za¶miaæ, lecz nie mia³a si³y. Krew powoli zaró¿owi³a jej bia³e policzki, powoli wraca³ umys³.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Furin przygl±da³ siê scenie w milczeniu. Odruchowo jednak d³onie sprawdzi³y, czy miecze lu¼no tkwi± w pochwach, aby byæ przygotowanym na wszystko. Kiedy jednak elfka otworzy³a oczy, demon westchn±³ z ulg±. W jej aurze nie by³o ani grama demoniej magii - a wiêc by³a zdrowa. U¶miechn±³ siê pod nosem, a u¶miech sta³ siê jeszcze szerszy, gdy dojrza³ reakcjê Reiven. Nie chcia³ odpowiadaæ na pytanie, chocia¿ zna³ odpowied¼. Chcia³ daæ szanse przebudzonej. Poza tym liczy³ na prawdziw± eksplozjê rado¶ci, któr± wyczuwa³ w powietrzu, a z któr± przez ostatni± dobê bardzo polubi³ obcowaæ.
Podszed³ do Kazimira, który pilnowa³ drzwi i po³o¿y³ mu d³oñ na ramieniu.
- Spokojnie. Gdyby chcia³ co¶ nam zrobiæ, ju¿ dawno by zaatakowa³. Nie przejmuj siê nim, nied³ugo siê z nim rozstaniemy.- zrobi³ przerwê i rozejrza³ siê po izbie, w której siê znajdowali. Reszta domu pozosta³a nieruszona, ale tutaj panowa³ ca³kiem s³uszny ba³agan. Jaka¶ czê¶æ demona mówi³a, ¿e przed wyj¶ciem wypada³oby po sobie posprz±taæ. £±cznie z naprawieniem drzwi. Rzuci³ okiem na dwie elfki, ale powstrzyma³ siê od sformu³owania my¶li, aby im nie przerywaæ.
- Chod¼. Trzeba ogarn±æ ten ba³agan. Zacznijmy od drzwi. - mówi±c to podniós³ je, obróci³ i stara³ siê trafiæ w zawiasy.
Podszed³ do Kazimira, który pilnowa³ drzwi i po³o¿y³ mu d³oñ na ramieniu.
- Spokojnie. Gdyby chcia³ co¶ nam zrobiæ, ju¿ dawno by zaatakowa³. Nie przejmuj siê nim, nied³ugo siê z nim rozstaniemy.- zrobi³ przerwê i rozejrza³ siê po izbie, w której siê znajdowali. Reszta domu pozosta³a nieruszona, ale tutaj panowa³ ca³kiem s³uszny ba³agan. Jaka¶ czê¶æ demona mówi³a, ¿e przed wyj¶ciem wypada³oby po sobie posprz±taæ. £±cznie z naprawieniem drzwi. Rzuci³ okiem na dwie elfki, ale powstrzyma³ siê od sformu³owania my¶li, aby im nie przerywaæ.
- Chod¼. Trzeba ogarn±æ ten ba³agan. Zacznijmy od drzwi. - mówi±c to podniós³ je, obróci³ i stara³ siê trafiæ w zawiasy.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 80
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: LOL?
- Czekaj...
Obróci³em siê spogl±daj±c na Furina wielkimi jak ksiê¿yce ¼renicami. Poci±gn±³em dwa razy nosem, mówi±c.
- Czujesz...
Min±³em Furina, id±c powoli na ¶rodek pomieszczenia w którym ob¶ciskiwa³y siê serdecznie dwie elfki . Stan±³em obok nich unosz±c swój miecz do góry. Popatrzy³em najpierw na nie, a potem zamkn±³em oczy. Wdech i wydech.
Powietrze zosta³o przeciête idealnie ostrym kawa³kiem metalu. S³ychaæ by³o odg³os przeszywania na wylot. Dwurêczny miecz zanurzy³ siê w ciele, mocz±c siê w czerwonej krwi. Czu³em to, sta³em przy drewnianej ¶cianie, któr± Gram przeszy³ na wylot, a woñ tej osobliwej cieczy dociera³ do mojego nosa. Nie wiedzia³em tylko w co trafi³em, jednak stwierdziæ czy ¿yje mog³em stwierdziæ bardzo ³atwo. Wyczuwaj±c drgania, które za chwile mog³y pojawiæ siê na mieczu. Ubi³em go czy nie ubi³em?
Obróci³em siê spogl±daj±c na Furina wielkimi jak ksiê¿yce ¼renicami. Poci±gn±³em dwa razy nosem, mówi±c.
- Czujesz...
Min±³em Furina, id±c powoli na ¶rodek pomieszczenia w którym ob¶ciskiwa³y siê serdecznie dwie elfki . Stan±³em obok nich unosz±c swój miecz do góry. Popatrzy³em najpierw na nie, a potem zamkn±³em oczy. Wdech i wydech.
Powietrze zosta³o przeciête idealnie ostrym kawa³kiem metalu. S³ychaæ by³o odg³os przeszywania na wylot. Dwurêczny miecz zanurzy³ siê w ciele, mocz±c siê w czerwonej krwi. Czu³em to, sta³em przy drewnianej ¶cianie, któr± Gram przeszy³ na wylot, a woñ tej osobliwej cieczy dociera³ do mojego nosa. Nie wiedzia³em tylko w co trafi³em, jednak stwierdziæ czy ¿yje mog³em stwierdziæ bardzo ³atwo. Wyczuwaj±c drgania, które za chwile mog³y pojawiæ siê na mieczu. Ubi³em go czy nie ubi³em?
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
//Wybaczcie ma³o rozbudowany post, ale po prostu kto¶ musi to ruszyæ//
Ruch drugiego, poza demonem, mê¿czyzny by³ zaskakuj±cy. Furin my¶la³ przez chwilê, ¿e mo¿e i on zwariowa³, ale g³uchy stuk, wydany przez upadaj±ce na pod³ogê cia³o zmieni³o jego tok my¶lenia. Demon zbli¿y³ siê ku truch³u i zacz±³ je badaæ.
By³a to istota humanoidalna, nawet ubrana w przedziwny strój przypominaj±cy p³aszcz podró¿ny. Sprawia³ wra¿enie grubego, ale w dotyku by³ lekki, w zasadzie nic nie wa¿y³. Twarz stwora pokryta by³a ³uskami, zêby mia³ ostre i jakby spi³owane, ¼renice przypominaj±ce te u gadów. W d³oni dzier¿y³ dziwne narêczne ostrza, jakby kolca. Demon przeszuka³ zw³oki i nie znalaz³ nic ciekawego.
- Wyniosê go st±d - powiedzia³ do reszty towarzyszy i poci±gn±³ go za pelerynê. Ta jednak urwa³a siê i mê¿czyzna prze¿y³ szok. Z cia³a, chocia¿ nie¿ywego, wydobywa³a siê energia. Nieznaczna, s³abo wyczuwalna, ale jednak nie by³o w±tpliwo¶ci - energia. Demon skojarzy³ fakty i rzuci³ na truch³o pelerynê i, mimo i¿ spodziewa³ siê rezultatu, zakl±³ z przejêcia. Odzienie w jaki¶ sposób tamowa³o emisjê energii. To by t³umaczy³o dlaczego nikt, mimo i¿ dwoje z nich dobrze w³ada³o magi±, go nie wyczu³.
- O cholera... co z nim zrobimy? - pos³a³ pytanie w eter, nie adresuj±c go do nikogo. Po prostu pierwszy raz spotka³ siê z czym¶ takim...
Ruch drugiego, poza demonem, mê¿czyzny by³ zaskakuj±cy. Furin my¶la³ przez chwilê, ¿e mo¿e i on zwariowa³, ale g³uchy stuk, wydany przez upadaj±ce na pod³ogê cia³o zmieni³o jego tok my¶lenia. Demon zbli¿y³ siê ku truch³u i zacz±³ je badaæ.
By³a to istota humanoidalna, nawet ubrana w przedziwny strój przypominaj±cy p³aszcz podró¿ny. Sprawia³ wra¿enie grubego, ale w dotyku by³ lekki, w zasadzie nic nie wa¿y³. Twarz stwora pokryta by³a ³uskami, zêby mia³ ostre i jakby spi³owane, ¼renice przypominaj±ce te u gadów. W d³oni dzier¿y³ dziwne narêczne ostrza, jakby kolca. Demon przeszuka³ zw³oki i nie znalaz³ nic ciekawego.
- Wyniosê go st±d - powiedzia³ do reszty towarzyszy i poci±gn±³ go za pelerynê. Ta jednak urwa³a siê i mê¿czyzna prze¿y³ szok. Z cia³a, chocia¿ nie¿ywego, wydobywa³a siê energia. Nieznaczna, s³abo wyczuwalna, ale jednak nie by³o w±tpliwo¶ci - energia. Demon skojarzy³ fakty i rzuci³ na truch³o pelerynê i, mimo i¿ spodziewa³ siê rezultatu, zakl±³ z przejêcia. Odzienie w jaki¶ sposób tamowa³o emisjê energii. To by t³umaczy³o dlaczego nikt, mimo i¿ dwoje z nich dobrze w³ada³o magi±, go nie wyczu³.
- O cholera... co z nim zrobimy? - pos³a³ pytanie w eter, nie adresuj±c go do nikogo. Po prostu pierwszy raz spotka³ siê z czym¶ takim...
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 80
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: LOL?
Miecz nie drga³ mog³o to oznaczaæ tylko jedno. Wyszarpn±³em broñ z deski i ruszy³em powoli do pomieszczenia w którym by³ ju¿ Furin. Jakby inaczej zadowolony, bo teraz ju¿ nic nie powinno nam groziæ. Jednak gdy pojawi³em siê w izbie zdziwi³em siê. Co prawda zwêszy³em jak±¶ dziwn± istotê, jednak nie by³a to ta za któr± j± wzi±³em. Nie by³ to nasz "przyjaciel". To co spotkali¶my w izbie przypomina³o z wygl±du jakiego¶ powiêkszon± jaszczurkê. Do tego bardzo szpetn±. Stan±³em nad truch³em stworzenia i mieczem przerzuci³em go na plecy.
- Z bliska jeszcze gorzej cuchnie...
Powiedzia³em, przygl±daj±c siê temu czemu¶. Nawet unosz±cy siê zapach zió³, unosz±cy siê w pomieszczeniu nie by³ zdolny zabiæ wydobywaj±cego siê odoru. Nie by³em w stanie stwierdziæ co to jest, nigdy czego¶ takiego nie widzia³em. Mo¿e to utopiec albo wodnik o których czêsto gada³y jakie¶ staruchy strasz±c nimi ma³e dzieci. Ale w±tpi³em w to czy to rzeczywi¶cie to co¶ nim jest.
- Spalmy to.
Powiedzia³em do Furina.
- Mo¿e to w³a¶nie to jest przyczyn± znikniêcia zielarza...
- Z bliska jeszcze gorzej cuchnie...
Powiedzia³em, przygl±daj±c siê temu czemu¶. Nawet unosz±cy siê zapach zió³, unosz±cy siê w pomieszczeniu nie by³ zdolny zabiæ wydobywaj±cego siê odoru. Nie by³em w stanie stwierdziæ co to jest, nigdy czego¶ takiego nie widzia³em. Mo¿e to utopiec albo wodnik o których czêsto gada³y jakie¶ staruchy strasz±c nimi ma³e dzieci. Ale w±tpi³em w to czy to rzeczywi¶cie to co¶ nim jest.
- Spalmy to.
Powiedzia³em do Furina.
- Mo¿e to w³a¶nie to jest przyczyn± znikniêcia zielarza...
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aravria by³a oniemia³a rado¶ci±, któr± pa³a³a Reiven.
- To ja siostrzyczko. - zachichota³a i przytuli³a siê do niej mocno. Spojrza³a na mê¿czyzn, którzy wziêli siê za sprz±tanie ba³aganu, który zostawili. Drewniany domek chyba zatrz±s³ siê w posadach kiedy wnie¶li j± w probie ratowania duszy i umys³u. U¶miechnê³a siê i rozejrza³a. W powietrzu unosi³ siê s³odkawy ale i orze¼wiaj±cy zapach zió³. Poczernia³a sadza wokó³ kominka ¶wiadczy³a o du¿ej u¿ywalno¶ci. Umys³ elfki by³ nieco otumaniony, ale ju¿ wraca³ do swej intuicyjnej i wyuczonej bystro¶ci. Zamknê³a oczy i wypu¶ci³a powoli powietrze, by uspokoiæ zszargane jeszcze nerwy. Otworzy³a i spojrza³a na czarnow³os± przyjació³kê du¿ymi orzechowymi oczami.
- Co siê wydarzy³o opowiadaj! - powiedzia³a rado¶nie, lecz widz±c minê elfki, chyba jednak wola³a zrezygnowaæ z tej opowie¶ci. Owinê³a siê cia¶niej kocem i zesz³a ze sto³u.
- Je¶li chcesz... - powiedzia³a i zwiesi³a g³owê by po chwili w burzy czarnych fal ruszyæ g³ow± i oznajmiæ z oburzeniem.
- Jestem naga! - rozchichota³a siê, gdy nagle us³ysza³a jak ostrze miecza tnie powietrze i uderza, trafnie. Pobieg³a nie zwa¿aj±c na to ¿e koc ods³ania praktycznie jej ca³e uda, oraz delikatne ramiona.
- Co siê tutaj dzieje? - zapyta³a lekko wzburzona i popatrzy³a krytycznie na istotê...
- Czy trzeba by³o...- podnios³a wzrok na Kazimira i ociekaj±cy posok± miecz.
- Musia³e¶...to zrobiæ? - wycedzi³a przez zêby.
- To ja siostrzyczko. - zachichota³a i przytuli³a siê do niej mocno. Spojrza³a na mê¿czyzn, którzy wziêli siê za sprz±tanie ba³aganu, który zostawili. Drewniany domek chyba zatrz±s³ siê w posadach kiedy wnie¶li j± w probie ratowania duszy i umys³u. U¶miechnê³a siê i rozejrza³a. W powietrzu unosi³ siê s³odkawy ale i orze¼wiaj±cy zapach zió³. Poczernia³a sadza wokó³ kominka ¶wiadczy³a o du¿ej u¿ywalno¶ci. Umys³ elfki by³ nieco otumaniony, ale ju¿ wraca³ do swej intuicyjnej i wyuczonej bystro¶ci. Zamknê³a oczy i wypu¶ci³a powoli powietrze, by uspokoiæ zszargane jeszcze nerwy. Otworzy³a i spojrza³a na czarnow³os± przyjació³kê du¿ymi orzechowymi oczami.
- Co siê wydarzy³o opowiadaj! - powiedzia³a rado¶nie, lecz widz±c minê elfki, chyba jednak wola³a zrezygnowaæ z tej opowie¶ci. Owinê³a siê cia¶niej kocem i zesz³a ze sto³u.
- Je¶li chcesz... - powiedzia³a i zwiesi³a g³owê by po chwili w burzy czarnych fal ruszyæ g³ow± i oznajmiæ z oburzeniem.
- Jestem naga! - rozchichota³a siê, gdy nagle us³ysza³a jak ostrze miecza tnie powietrze i uderza, trafnie. Pobieg³a nie zwa¿aj±c na to ¿e koc ods³ania praktycznie jej ca³e uda, oraz delikatne ramiona.
- Co siê tutaj dzieje? - zapyta³a lekko wzburzona i popatrzy³a krytycznie na istotê...
- Czy trzeba by³o...- podnios³a wzrok na Kazimira i ociekaj±cy posok± miecz.
- Musia³e¶...to zrobiæ? - wycedzi³a przez zêby.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Mo¿e - odpar³ obojêtnie Furin wzruszaj±c ramionami. Nie lubi³ bawiæ siê w hipotezy, domys³y, teorie. Fakt by³ taki, ¿e by³ dziwny stwór, który ju¿ nie ¿yje i nie stanowi zagro¿enia.
Demon ju¿ wyci±ga³ rêkê, by pos³aæ ogieñ w truch³o, gdy pojawi³a siê Aravira. Maj±c w pamiêci wczorajsze do¶wiadczenia po tym, jak powiedzia³, ¿e zabija demonologów, w ogóle nie zdziwi³a go jej reakcja. Nie on zabi³, ale dla niego stwór czaj±cy siê za czyimi¶ plecami, a do tego uzbrojony w pe³ni kwalifikuje siê do podejrzliwo¶ci. Z drugiej jednak strony, on sam te¿ na niewini±tko nie wygl±da. Ehh... westchn±³ w duchu, zostawi³ zw³oki i podszed³ do elfki odzianej w koc. Stan±³ miêdzy ni± a Kazimirem i powiedzia³:
- Sta³o siê, nie odstanie siê. Sprz±tnijmy ten bajzel i wracajmy do obozowiska.
Demon ju¿ wyci±ga³ rêkê, by pos³aæ ogieñ w truch³o, gdy pojawi³a siê Aravira. Maj±c w pamiêci wczorajsze do¶wiadczenia po tym, jak powiedzia³, ¿e zabija demonologów, w ogóle nie zdziwi³a go jej reakcja. Nie on zabi³, ale dla niego stwór czaj±cy siê za czyimi¶ plecami, a do tego uzbrojony w pe³ni kwalifikuje siê do podejrzliwo¶ci. Z drugiej jednak strony, on sam te¿ na niewini±tko nie wygl±da. Ehh... westchn±³ w duchu, zostawi³ zw³oki i podszed³ do elfki odzianej w koc. Stan±³ miêdzy ni± a Kazimirem i powiedzia³:
- Sta³o siê, nie odstanie siê. Sprz±tnijmy ten bajzel i wracajmy do obozowiska.
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
£ypnê³a na Furina niezbyt mi³o. By³a bardzo os³abiona po wêdrówce miêdzy ¶wiatami, praktycznie s³ania³a siê na nogach. Spojrza³a na stwora, który le¿a³ bez ¿ycia, by³o jej ¿al tego Argoina, pó³ cz³owieka, a pó³ gada. Rasa tych jaszczurzych stworzeñ wywodzi siê z Mglistych Bagien, s± niezbyt m±drzy choæ zdarzaj± siê ewenementy, które swym umys³em prze¶cigaj± najlepszych magów. Niestety po Wielkich Wojnach poziom statusu spo³ecznego ich rasy spad³ do niewolnictwa, Mgliste Bagna przesta³y byæ ostoj±. Odporni na wiele chorób, lubili pracê, wojna by³a ich przekleñstwem, spokój i cisza w najbardziej mokrych zak±tkach, zapomnianego kawa³ka ziemi by³ dla nich spe³nieniem ¿yciowych aspiracji, pó¼niej niestety osiedlili siê tam ludzie i elfy. Spojrza³a na nieruchome ju¿ cia³o, na prawej stopie widnia³ ma³y kr±¿ek, pozosta³o¶æ po ogniwie ³añcucha.
- By³ niewolnikiem. - skwitowa³a i obróci³a siê na piêcie. Reiven przeszukiwa³a w³a¶nie chatkê w poszukiwaniu ubrañ dla m³odszej elfki i wynalaz³a jak±¶ lnian± koszulê oraz sznurowane skórzane spodnie do jazdy konnej, bardzo zakurzone i stare. Aravira usiad³a na drewnianym sto³ku w samej koszuli i patrzy³a jak mê¿czy¼ni zabieraj± siê za wynoszenie cia³a. Rozejrza³a siê po pomieszczeniu, siedzia³a przy stole, który sta³ naprzeciw brudnego okna. Za brudnym parapetem, na ¶wie¿ym powietrzu rysowa³y siê zniekszta³cone przez brudn± szybê drzewa. Powoli do lasu skrada³ siê mrok. Wieczorna mg³a podnios³a swe palce, czepiaj±c siê mchów i kory, drzewa lekko szumia³y, a nocne ptaki zaczyna³y sw± wêdrówkê. M³oda elfka z³o¿y³a koc i po³o¿y³a go na stole. Znalaz³a jak±¶ ma³± oliwn± lampê i ognikiem, który wytrysn±³ prosto z jej palców zapali³a ma³y knot. Widok ognia od razu rozweseli³ jej minê. U¶miechnê³a siê a cienie tañczy³y na jej twarzy weso³o spojrza³a na starsz± elfkê, która przycupnê³a na zydlu.
- By³ niewolnikiem. - skwitowa³a i obróci³a siê na piêcie. Reiven przeszukiwa³a w³a¶nie chatkê w poszukiwaniu ubrañ dla m³odszej elfki i wynalaz³a jak±¶ lnian± koszulê oraz sznurowane skórzane spodnie do jazdy konnej, bardzo zakurzone i stare. Aravira usiad³a na drewnianym sto³ku w samej koszuli i patrzy³a jak mê¿czy¼ni zabieraj± siê za wynoszenie cia³a. Rozejrza³a siê po pomieszczeniu, siedzia³a przy stole, który sta³ naprzeciw brudnego okna. Za brudnym parapetem, na ¶wie¿ym powietrzu rysowa³y siê zniekszta³cone przez brudn± szybê drzewa. Powoli do lasu skrada³ siê mrok. Wieczorna mg³a podnios³a swe palce, czepiaj±c siê mchów i kory, drzewa lekko szumia³y, a nocne ptaki zaczyna³y sw± wêdrówkê. M³oda elfka z³o¿y³a koc i po³o¿y³a go na stole. Znalaz³a jak±¶ ma³± oliwn± lampê i ognikiem, który wytrysn±³ prosto z jej palców zapali³a ma³y knot. Widok ognia od razu rozweseli³ jej minê. U¶miechnê³a siê a cienie tañczy³y na jej twarzy weso³o spojrza³a na starsz± elfkê, która przycupnê³a na zydlu.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 80
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: LOL?
- Zagra¿a³ nam.
Powiedzia³em krótko. By³ to wystarczaj±cy powód by go zabiæ. Je¶li by³ pokojowo nastawiony, mia³ wystarczaj±co du¿o czasu by siê ujawniæ. Na jego nieszczê¶cie tego nie zrobi³. Teraz nie ¿yje. Gdy do mojego nosa doszed³ zapach palonego cia³a, odszed³em w ty³.
- Je¶li by³ jeden mo¿e byæ takich wiêcej. Dobrze by³o by st±d odej¶æ, ale sprawa zielarza nie daje mi spokoju.
Rzuci³em, wci±¿ trzymaj±c przed sob± miecz. Do tego czu³em dziwny g³ód, nie by³ to g³ód spowodowany brakiem po¿ywienia a inny jego rodzaj. Czu³em to zaledwie przez chwile, moment. Rozejrza³em siê niespokojnie.
- Idê go poszukaæ.
Oznajmi³em.
- Idziecie ze mn±?
Powiedzia³em krótko. By³ to wystarczaj±cy powód by go zabiæ. Je¶li by³ pokojowo nastawiony, mia³ wystarczaj±co du¿o czasu by siê ujawniæ. Na jego nieszczê¶cie tego nie zrobi³. Teraz nie ¿yje. Gdy do mojego nosa doszed³ zapach palonego cia³a, odszed³em w ty³.
- Je¶li by³ jeden mo¿e byæ takich wiêcej. Dobrze by³o by st±d odej¶æ, ale sprawa zielarza nie daje mi spokoju.
Rzuci³em, wci±¿ trzymaj±c przed sob± miecz. Do tego czu³em dziwny g³ód, nie by³ to g³ód spowodowany brakiem po¿ywienia a inny jego rodzaj. Czu³em to zaledwie przez chwile, moment. Rozejrza³em siê niespokojnie.
- Idê go poszukaæ.
Oznajmi³em.
- Idziecie ze mn±?
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości