Ostatnie zdarzenia nie działały zbyt dobrze na psychikę Lidan. Wiodła spokojne życie, bez niespodzianek. Raz jezioro, raz rzeka, raz szprotka, raz dorsz. Nic ciekawego. Aż do czasu, kiedy poznała Melody. Jej świat wywrócił się do góry nogami. Nagle stała się towarzyszką dwójki poszukiwanych Upadłych. Wszystkie bieżące wydarzenia dobijały Lidan. Kilka razy zastanawiała się nawet, czy w nocy po prostu nie uciec i zostawić ich, lecz od razu te plany porzucała. Nie była w stanie zostawić Melody. Nie do końca wierzyła Raefowi, tak na prawdę nie miała pojęcia co o nim myśleć.
Szli, szli i szli. Już drugi dzień wędrowali. Ale gdzie chcieli dotrzeć? Tego Lidan nie wiedziała. Raz zadała to pytanie, lecz nie uzyskała odpowiedzi. Powoli zielone stepy zaczynały zmieniać się w szarawo - beżowe, przyschnięte łączki. Ten widok zaniepokoił nimfę. Już wiedziała, gdzie jest. Zbliżali się do pustyni Nanher.
- Ja tam nie idę. - powiedziała stanowczo i zatrzymała się. - Nie wiem, gdzie chcecie iść, ale ja się przez pustynię przeprawiać nie będę. Chcę wrócić do Rzeki Motyli. Patrzyła raz na Melly, raz na Raefa. Wiedziała, że nie będa z tego powodu zadowoleni, ale mogli przewidzieć, że nimfa nie będzie chciała znaleźć się gdzieś, gdzie brakuje wody. Z resztą jej wydra również. Co prawda dziewczyna nie była skora do podróży przez piachy, lecz dobry powód może być dla niej motywacją.
Pustynia Nanher ⇒ Podróż... Ale dokąd?
- Raef
- Szukający drogi
- Posty: 41
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Upadły Anioł
- Profesje:
- Kontakt:
Długa, długa podróż. Upadły nie miał za bardzo pojęcia co stało się tamtego dnia gdy ich grupa została rozdzielona. Przez całą drogę prawie w ogóle się nie odezwał. Dręczyła go ciągle jedna i ta sama myśl, myśl o aniołach. Co akurat grupa inkwizycyjna robiła akurat tam i czemu go znaleźli po tak długim czasie. Martwiła go też mała Mel. Czemu akurat oni się na nią uwzięli? Tego nie wiedział lecz miał pewność, że musi temu zaradzić. Co do Lidan... Nie wiedział co o niej myśleć. Czemu nimfa miała by pomagać dwóm upadłym? Czemu jeszcze nie uciekła? Nie rozumiał tego lecz był jej wdzięczny za obecność.
Szli powoli, a krajobraz się zmieniał. Wiedział, że prędzej czy później dotrą do pustyni Nanher. Gdy Lidan stwierdziła, że dalej nie idzie zastanowił się czy to jest dobry pomysł. Słońce niewiele mu robiło ale nimfa wodna na pustyni to raczej kiepskie zestawienie.
W końcu wpadł na pomysł jak odzyskać szkapę Mel i jak rozwiązać sprawę aniołów.
- Mam kogoś w Efne. Przyjaciela, jednego z niewielu. On jest... Specyficzną istotą, ale wie jak chronić się przed tymi przeklętymi aniołami.
Najkrótsza droga prowadzi przez pustynię, a równiny obok pustyni nie wchodzą w grę. Jest dłuższa i w brew pozorom trudniejsza. Były tam kiedyś bagna, które teraz wyschły i powstało tam wiele ruchomych piasków i osypisk ziemi. Łatwiej tam zginąć niż na Naher.
Szli powoli, a krajobraz się zmieniał. Wiedział, że prędzej czy później dotrą do pustyni Nanher. Gdy Lidan stwierdziła, że dalej nie idzie zastanowił się czy to jest dobry pomysł. Słońce niewiele mu robiło ale nimfa wodna na pustyni to raczej kiepskie zestawienie.
W końcu wpadł na pomysł jak odzyskać szkapę Mel i jak rozwiązać sprawę aniołów.
- Mam kogoś w Efne. Przyjaciela, jednego z niewielu. On jest... Specyficzną istotą, ale wie jak chronić się przed tymi przeklętymi aniołami.
Najkrótsza droga prowadzi przez pustynię, a równiny obok pustyni nie wchodzą w grę. Jest dłuższa i w brew pozorom trudniejsza. Były tam kiedyś bagna, które teraz wyschły i powstało tam wiele ruchomych piasków i osypisk ziemi. Łatwiej tam zginąć niż na Naher.
- Melody
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Upadły Anioł
- Profesje:
Dziewczyna szła rozkojarzona całą drogę. Nie wiedziała, czy ma się odzywać i palnąć coś zadziwiająco głupiego, czy milczeć i podążać za "przyjaciółmi". Tak, Lidan bez problemu mogła już nazwać przyjaciółką. Co do Raefa? Młoda anielica czuła do niego coś dziwnego, ale nie była pewna, czy jest on przyjacielem... Była smutna, nie tylko z powodu,że musieli opuścić pozostałą dwójkę.
Przede wszystkim Melody uciskało brak jednorożca przy sobie. Lubiła, kiedy byli całkiem sami, ale nie lubiła kiedy to ona była całkiem sama bez niego. Brak Flavii mocno podłamał Mel, wiedziała,że musi ją jak najprędzej odzyskać.
Kiedy Lidan odparła,że nie ma zamiaru iść przez pustynię, Melody uśmiechnęła się do niej ciepło, odzywając się wreszcie.
- Nie martw się. Spokojnie możesz wracać. Nie musisz wszędzie ciągać się z nami. Jak tylko znajdę Flavie również pójdę gdzieś w świat. -powiedziała, stojąc pomiędzy nimi. Wtedy odezwał się Raef. Dziewczyna słuchała jego wypowiedzi i wizji dalszej podróży.
- Zgadzam się. - powiedziała stanowczo. - Jeśli już mam gnieść się przez tony piachu, wolę iść, gdzie przynajmniej nie umrę z pragnienia. A większe prawdopodobieństwo,że umrę wychodzi z tego,że zasypie mnie żywcem. Wchodzę w to.
Mała Mel nie zawsze była mała i bezradna. Wrażliwa Upadła potrafiła pokazać się z lepszej, odważniejszej strony.
Pytaniem jest: czemu nigdy tak nie robiła?
Przede wszystkim Melody uciskało brak jednorożca przy sobie. Lubiła, kiedy byli całkiem sami, ale nie lubiła kiedy to ona była całkiem sama bez niego. Brak Flavii mocno podłamał Mel, wiedziała,że musi ją jak najprędzej odzyskać.
Kiedy Lidan odparła,że nie ma zamiaru iść przez pustynię, Melody uśmiechnęła się do niej ciepło, odzywając się wreszcie.
- Nie martw się. Spokojnie możesz wracać. Nie musisz wszędzie ciągać się z nami. Jak tylko znajdę Flavie również pójdę gdzieś w świat. -powiedziała, stojąc pomiędzy nimi. Wtedy odezwał się Raef. Dziewczyna słuchała jego wypowiedzi i wizji dalszej podróży.
- Zgadzam się. - powiedziała stanowczo. - Jeśli już mam gnieść się przez tony piachu, wolę iść, gdzie przynajmniej nie umrę z pragnienia. A większe prawdopodobieństwo,że umrę wychodzi z tego,że zasypie mnie żywcem. Wchodzę w to.
Mała Mel nie zawsze była mała i bezradna. Wrażliwa Upadła potrafiła pokazać się z lepszej, odważniejszej strony.
Pytaniem jest: czemu nigdy tak nie robiła?
Lidan spojrzała zdziwona na Melody. Nie sądziła, że ta pozwoli jej odejść. Coś w środku podpowiadało, by zebrać swoje manatki, pożegnać się i wrócić do domu.
- Nie mogę cię zostawić, Melly. Nie jestem taka. - powiedziała podchodząc do niej i przytulając ją. Potem spojrzała na Raefa. Nie wiedziała, co mu powiedzieć, więc tylko lekko się uśmiechnęła. - Poświęcę się. Możemy iść.
Po kilku chwilach szli już dalej. Robiło się coraz cieplej, a powietrze stawało się suche. Żadnych zwierząt w okolicy, tylko nad głowami towarzyszy krążyło kilka dużych ptaków. Niedługo potem wędrowali przez piaszczyste wydmy. Dookoła ni żywej duszy. Byli sami na wielkim morzu piachu. Co dziwne, nie rozchodziły się tam żadne dźwięki, jakby piasek je wsiąkał i zatrzymywał w środku.
- Mówcie coś, bo oszaleję... - powiedziała po długiej ciszy i przymrużyła oczy zmęczone ostrym światłem.
- Nie mogę cię zostawić, Melly. Nie jestem taka. - powiedziała podchodząc do niej i przytulając ją. Potem spojrzała na Raefa. Nie wiedziała, co mu powiedzieć, więc tylko lekko się uśmiechnęła. - Poświęcę się. Możemy iść.
Po kilku chwilach szli już dalej. Robiło się coraz cieplej, a powietrze stawało się suche. Żadnych zwierząt w okolicy, tylko nad głowami towarzyszy krążyło kilka dużych ptaków. Niedługo potem wędrowali przez piaszczyste wydmy. Dookoła ni żywej duszy. Byli sami na wielkim morzu piachu. Co dziwne, nie rozchodziły się tam żadne dźwięki, jakby piasek je wsiąkał i zatrzymywał w środku.
- Mówcie coś, bo oszaleję... - powiedziała po długiej ciszy i przymrużyła oczy zmęczone ostrym światłem.
- Pani Losu
- Splatający Przeznaczenie
- Posty: 641
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Żadne z dwojga Upadłych Aniołów nie odpowiedziało jednak nieszczęsnej nimfie ani słowem. Kiedy ta, zdenerwowana, wreszcie stanęła i odwróciła się do nich, nikogo przy niej już nie było. Ciekawe, jak długo szła sama? No i dlaczego...? Co się stało, gdzie się podziali Raef i Melody? Dziewczyna próbowała powiedzieć coś jeszcze, zawołać, zapłakać, lecz na Pustyni Nanher panowała tak dziwna, nienaturalna cisza, że Lidan nie usłyszała żadnego z wypowiedzianych przez siebie słów.
Sytuacja wodnej nimfy, samotnej na środku bezkresnej pustyni, była doprawdy nie do pozazdroszczenia. Słońce oślepiało ją z każdą chwilą coraz bardziej, a od upału robiło jej się niedobrze. Czuła, jak jej wrażliwa skóra piecze, pali, wysycha na wiór i boleśnie pęka. Przed oczami zaczęły jej latać czerwone i zielone plamy, coraz więcej i więcej, później na moment ukazało jej się prześliczne, lecz bardzo smutne oblicze jej zamordowanego ukochanego, aż wreszcie przestała widzieć cokolwiek i upadła na gorący jak samo piekło piach.
Jak to się stało, że jednak dobrzy bogowie zechcieli ocalić jej życie, że nie pozwolili umrzeć z upału i pragnienia? Rozwiązanie tej tajemnicy miało nadejść znacznie później...
Sytuacja wodnej nimfy, samotnej na środku bezkresnej pustyni, była doprawdy nie do pozazdroszczenia. Słońce oślepiało ją z każdą chwilą coraz bardziej, a od upału robiło jej się niedobrze. Czuła, jak jej wrażliwa skóra piecze, pali, wysycha na wiór i boleśnie pęka. Przed oczami zaczęły jej latać czerwone i zielone plamy, coraz więcej i więcej, później na moment ukazało jej się prześliczne, lecz bardzo smutne oblicze jej zamordowanego ukochanego, aż wreszcie przestała widzieć cokolwiek i upadła na gorący jak samo piekło piach.
Jak to się stało, że jednak dobrzy bogowie zechcieli ocalić jej życie, że nie pozwolili umrzeć z upału i pragnienia? Rozwiązanie tej tajemnicy miało nadejść znacznie później...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości