Zdziwiło go, gdy usłyszał płacz córeczki. Była takim radosnym dzieckiem, że płacz był czymś nienaturalnym dla niej. Miał nadzieję, że Aurill jakoś sobie z tym poradzi.
Wyszedł na słońce i swoje kroki skierował w stronę obrzeży miasta. Jak się domyślał tam będzie mógł kupić konie i powóz. Westchnął ciężko, konie go nie lubiły, a on nie zostawał im dłużny. Wstrząsnął całym ciałem, trzeba wprowadzić poprawkę, on ich nienawidził. Słońce prażyło a jego czekało piekło. "Wspaniale" - pomyślał. W końcu dotarł do stajni. A obok nawet sprzedawali powozy. Poszedł za właścicielem do stajni. Jak się spodziewał konie na jego widok parskały i wierzgały. A on chcąc dać im powód, obudził w sobie drapieżny instynkt, co tylko jeszcze bardziej przeraziło zwierzęta. W końcu z mentalnym westchnięciem uspokoił się i pozwolił, aby ten spokój wpłynął na konie.
Po jakimś czasie udało mu się kupić dwa piękne i zadbane konie, które nie reagowały mocno na jego obecność. Mimo to, nie chciały dać się pogłaskać. Mężczyzna zdziwił się tym, gdyż konie były raczej skore do tego.
Zajrzał do budynku obok i wybrał dość elegancki powóz. Wypróbował siedzenia w środku i okazało się, że były wygodne. Z niepokojem zasiadł na miejscu dla woźnicy i przyjemnie zaskoczony, zauważył, że i tutaj siedzenie było wygodne. "Aurill będzie wygodnie, na tyle ile jest możliwe w takich warunkach" - pomyślał i dobił targu, nawet nie próbując obniżyć cenę.
Zadowolony wracał do wynajętego domku. Po kilkunastu minutach był już na miejscu. Uśmiechnięty wszedł do środka i zawołał :
- Dziewczynki, już jestem - i podchodząc do ukochanych kobiet pocałował i jedną i druga w policzki.
- Zakup chyba Ci się spodoba - powiedział.
Kryształowe Królestwo ⇒ Pierwsze dni z małą Eileen
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill wyszła przed dom z małą kiedy na podwórko wjechał Dolhard w roli woźnicy.
- Bardzo mi się podoba - powiedziała i pocałowała go.
- W sypialni są bagaże - dodała po chwili i wskazała mu głową kierunek w którym ma po nie iść. Po chwili poszedł lekko zasmuconą miną.
W tym czasie Aurill podeszła do kasztanowego ogiera i pogłaskała go po pysku. Był przyjazny. Po chwili Eileen poszła w jej ślady i zaczęła delikatnie głaskać konia. Aurill dziwiło to, że się nie bała ...
Na werandę wyszedł Dolhard z bagażami. Rozejrzała się w około, chciała pożegnać się z gospodynią tego miejsca, jednak nigdzie jej nie zauważyła.
- To co ruszamy do domu ? - zapytała Dolharda i jeszcze raz go pocałowała.
- Bardzo mi się podoba - powiedziała i pocałowała go.
- W sypialni są bagaże - dodała po chwili i wskazała mu głową kierunek w którym ma po nie iść. Po chwili poszedł lekko zasmuconą miną.
W tym czasie Aurill podeszła do kasztanowego ogiera i pogłaskała go po pysku. Był przyjazny. Po chwili Eileen poszła w jej ślady i zaczęła delikatnie głaskać konia. Aurill dziwiło to, że się nie bała ...
Na werandę wyszedł Dolhard z bagażami. Rozejrzała się w około, chciała pożegnać się z gospodynią tego miejsca, jednak nigdzie jej nie zauważyła.
- To co ruszamy do domu ? - zapytała Dolharda i jeszcze raz go pocałowała.
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Poszedł po bagaże, przy okazji kląć pod nosem. "Za kogo ona mnie ma ? Za tragarza ?" - myślał wzburzony, ale wiedział, że innego wyjścia nie ma. Nie pozwoliłby nieść tego Aurill, jeszcze miał na tyle przyzwoitości. Uśmiechnął się drapieżnie, wiedział jak ona to odpracuje. Miał tylko nadzieję, że Eileen będzie wtedy spokojna i będzie słodko spać. Inaczej... nawet nie chciał o tym myśleć. Załadował bagaże na górę powozu i dokładnie przypiął je linami. Pomógł wejść do środka elfce wraz z dzieckiem. Po czym sprawdził czy konie są dobrze zapięte, czy drzwiczki się nie otworzą. Zadowolony zaglądnął przez okienko do środka, po chwili otworzył drzwi i pocałował swoje kobiety, przy okazji dając im wodę oraz mleko i pytając czy nie trzeba im czegoś jeszcze. Już przygotowani ruszyli w drogę powrotną do domu z Dolhardem na woźnicy. "Mam tylko nadzieję, że nie spotkamy rabusiów"- pomyślał zatroskany. Nie bał się, że im coś zrobią. Obawiał się, że przez przypadek jego córeczka zobaczy brutalne sceny i zapamięta go jako okrutnika. Chyba załamałby się wtedy, gdyby i druga córka miała go nienawidzić.
- Wszystko będzie dobrze - powiedział szeptem spoglądając na horyzont. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Powrót do domu
- Wszystko będzie dobrze - powiedział szeptem spoglądając na horyzont. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Powrót do domu
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości