Kolejny raz zignorowała jego wypowiedź. Teraz zaczęła całować go namiętniej. Jej usta powędrowały na szyję , potem na tors ukochanego. Czuła jak w jego żyłach zaczyna szybciej płynąć krew. W jego oczach pojawiło się pożądanie,a na twarzy znów ukazał się łobuzerski uśmiech. Aurill widząc efekt swych pocałunków przestała. Odsunęła się od Dolharda z figlarnym uśmiechem.
- Skoro tak Cię wymęczyłam ... może lepiej odpocząć od tego i na jakiś czas zaniechać miłosnych figli na łóżku? - zapytała po chwili i swoje stopy skierowała w stronę wyjścia.
Miała nadzieję, że znów uzyska pożądany przez siebie efekt.
Kryształowe Królestwo ⇒ Zakupy
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Czuł jak cały reaguje na pocałunki Aurill. "Czyli pomoc znachora nie będzie potrzebna" - powiedział do siebie w myślach, choć nawet przez chwile nie brał pod uwagę takiej pomocy. Aż tak stary nie był. Łobuzerski uśmiech nie był już taki fałszywy.
Co mógł przewidzieć, elfka przerwała pieszczoty. Próbował wyglądać na zdziwionego i rozdrażnionego, jednak w duchu pokładał się ze śmiechu. Wystarczająco znał jej gierki, teraz tylko wywoływały w nim rozbawienie i jakby czułość, gdy był świadkiem takich dziecięcych igraszek. "Jej jeszcze przystoi takie zachowanie" - przyznał w duchu. W końcu jego ukochana mimo, że była już matką, była jeszcze młoda. Oczywiście jeśli oceniamy jej wiek według elfich i smoczych norm.
Zanim podążył w ślad ukochanej ostatni raz spojrzał w lustro. Z ust wyrwało mu się westchnięcie. Białe lub srebrne włosy od zawsze kojarzyły mu się z późnym okresem życia. Dlatego teraz, samemu mając białe włosy z gdzieniegdzie srebrnymi pasmami czuł swój wiek tym dotkliwiej. Drażniło go to, ale musiał do tego przywyknąć. Posłał sobie, nowy w jego repertuarze mimiki, łagodny uśmiech. Spodobał mu się. Coraz bardzie zaczynało mu się to wszystko podobać.
- Rób jak chcesz, kochanie. Tylko pamiętaj, kiedy Tobie zachce się zbliżenia, ja mogę nie dać rady. Albo mi się nie będzie chciało - przyznał z rozbrajającą szczerością, dalej rozciągając lekko usta w wyrozumiałym uśmieszku.
Co mógł przewidzieć, elfka przerwała pieszczoty. Próbował wyglądać na zdziwionego i rozdrażnionego, jednak w duchu pokładał się ze śmiechu. Wystarczająco znał jej gierki, teraz tylko wywoływały w nim rozbawienie i jakby czułość, gdy był świadkiem takich dziecięcych igraszek. "Jej jeszcze przystoi takie zachowanie" - przyznał w duchu. W końcu jego ukochana mimo, że była już matką, była jeszcze młoda. Oczywiście jeśli oceniamy jej wiek według elfich i smoczych norm.
Zanim podążył w ślad ukochanej ostatni raz spojrzał w lustro. Z ust wyrwało mu się westchnięcie. Białe lub srebrne włosy od zawsze kojarzyły mu się z późnym okresem życia. Dlatego teraz, samemu mając białe włosy z gdzieniegdzie srebrnymi pasmami czuł swój wiek tym dotkliwiej. Drażniło go to, ale musiał do tego przywyknąć. Posłał sobie, nowy w jego repertuarze mimiki, łagodny uśmiech. Spodobał mu się. Coraz bardzie zaczynało mu się to wszystko podobać.
- Rób jak chcesz, kochanie. Tylko pamiętaj, kiedy Tobie zachce się zbliżenia, ja mogę nie dać rady. Albo mi się nie będzie chciało - przyznał z rozbrajającą szczerością, dalej rozciągając lekko usta w wyrozumiałym uśmieszku.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill za dobrze znała sztuczki Dolharda, dlatego też nic sobie nie robiła z jego ostrzeżeń. Dobrze wiedziała, że nie oprze się spędzeniu z nią kilku upojnych chwil.
-Kiedy wrócimy do domu?- zapytała beznamiętnym głosem.
Lubiła wycieczki do innych miast, ale powoli tęskniło jej się.
Chciała już poczuć miękki materac pod swoim ciałem, spojrzeć na góry z okna w kuchni i rozkoszować się zapachem traw ...
Po chwili czekania na odpowiedź spojrzała pytająco na ukochanego.
-Kiedy wrócimy do domu?- zapytała beznamiętnym głosem.
Lubiła wycieczki do innych miast, ale powoli tęskniło jej się.
Chciała już poczuć miękki materac pod swoim ciałem, spojrzeć na góry z okna w kuchni i rozkoszować się zapachem traw ...
Po chwili czekania na odpowiedź spojrzała pytająco na ukochanego.
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Musiał jeszcze dziś wieczorem wcielić swoje play w życie, inaczej wycieczka okaże się bezowocna. Przynajmniej nie wniesie nic dobrego, ponieważ w tym mieście tylko kłócili się i spotkali z córką, która nie była mile widziana, przynajmniej przez smoka. Podjął już decyzję.
- Jutro opuścimy to miasto, dzisiaj wieczorem idziemy na spacer i kolację - powiedział i widząc minę Aurill szybko dodał :
- Dzisiaj będę naprawdę grzeczny, "do rany przyłóż" - powiedział z niewinnym uśmiechem i miał zamiar dotrzymać słowa. Na szczęście przemiana wpłynęła na niego w dobry sposób. Teraz ze swoimi nowymi pokładami łagodności i cierpliwości, był pewien swego. Miał tylko nadzieję, że nie spotkają tego elfa. Jeśli byłby na tyle rozważny by nie zaczepiać Aurill, nie zaatakowałby go. Niestety, tak czy owak spotkanie źle wpłynęło by na jego samopoczucie.
- No nie daj się prosić, ja stawiam - powiedział z rozbrajającym uśmiechem.
- Jutro opuścimy to miasto, dzisiaj wieczorem idziemy na spacer i kolację - powiedział i widząc minę Aurill szybko dodał :
- Dzisiaj będę naprawdę grzeczny, "do rany przyłóż" - powiedział z niewinnym uśmiechem i miał zamiar dotrzymać słowa. Na szczęście przemiana wpłynęła na niego w dobry sposób. Teraz ze swoimi nowymi pokładami łagodności i cierpliwości, był pewien swego. Miał tylko nadzieję, że nie spotkają tego elfa. Jeśli byłby na tyle rozważny by nie zaczepiać Aurill, nie zaatakowałby go. Niestety, tak czy owak spotkanie źle wpłynęło by na jego samopoczucie.
- No nie daj się prosić, ja stawiam - powiedział z rozbrajającym uśmiechem.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Po ostatniej przygodzie w karczmie wolała jadać w domu.
- Na spacer się zgodzę, a co do kolacji ... wolałabym zjeść tutaj ...
Podeszła o niego i pocałowała lekko w usta.
- Mam nadzieję, że się nie pogniewasz z tego powodu - dodała tylko.
- Muszę Ci przyznać, że nawet dobrze wyglądasz z tą nową buźką, z tymi białymi włosami widać przynajmniej, że jesteś starszy ode mnie - powiedziała z uśmiechem na ustach.
I znów pocałowała ukochanego, tym razem dłużej i namiętniej. Nie zamierzała przerywać tej chwili.
Powoli zaczęła rozpinać jego spodnie. Zastanawiała się czy Dolhard pamięta słowa przez siebie wypowiedziane ... czy faktycznie jej odmówi ...
- Na spacer się zgodzę, a co do kolacji ... wolałabym zjeść tutaj ...
Podeszła o niego i pocałowała lekko w usta.
- Mam nadzieję, że się nie pogniewasz z tego powodu - dodała tylko.
- Muszę Ci przyznać, że nawet dobrze wyglądasz z tą nową buźką, z tymi białymi włosami widać przynajmniej, że jesteś starszy ode mnie - powiedziała z uśmiechem na ustach.
I znów pocałowała ukochanego, tym razem dłużej i namiętniej. Nie zamierzała przerywać tej chwili.
Powoli zaczęła rozpinać jego spodnie. Zastanawiała się czy Dolhard pamięta słowa przez siebie wypowiedziane ... czy faktycznie jej odmówi ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Uśmiechnął się zadowolony w duchu, tak jak podejrzewał nie miała zamiaru iść w żadne miejsca, gdzie spotkanie tamtego elfa byłoby wysoce prawdopodobne. Na szczęście pamiętał kilka fajnych miejsc w tym mieście. "Wiele się pozmieniało, ale mam nadzieję, że ich nie zniszczyli" - pomyślał tylko, w innym wypadku oznaczało by to porażkę na całej linii dla niego.
Gdy jej pocałunki stały się namiętne, on już wiedział do czego to prowadzi i wcale mu się to nie podobało. Nagle oszołomiony przestał oddawać pocałunki. "Od kiedy to ja odmawiam takim atrakcjom ?" - przemknęło mu przez głowę. Chyba do tej chwili, mimo wypowiedzianych słów, sam nie wierzył w swoją zmianę w tej sferze. "Bogowie lubią sobie ze mną pogrywać. No cóż, to zagrajmy kartami, które mi rozdali w tej partii" - stwierdził.
Złapał jej rękę, która już rozpinała jego spodnie. Na jego usta wypłynął łagodny uśmiech.
- To będzie późniejsza atrakcja tego miasta. Dostaniesz do niej wstęp, jeśli na to zasłużysz - powiedział, a w jego oczach zapaliły się ogniki rozbawienia, na widok miny Aurill. Chyba nie lubiła, jak jej odmawiał.
Okręcając jej rękę, zmusił ją aby się odwróciła i klepnął ją w pośladek. Na tyle mocno, aby lekko zabolało.
- To było za Twoje niegrzeczne zachowanie. Nie ładnie pogrywać sobie ze starym smokiem. A teraz idź się przygotować. Masz 30 minut. W innym wypadku pójdę sam - powiedział, po czym zapiał z powrotem swoje spodnie i poszedł do kominka, aby usiąść w swoim ulubionym fotelu. Zanim jego ciało spotkało się z obiciem fotela, jego myśli wędrowały już daleko. "Z czasem nawet smok, bez nadużycia alkoholu ma ochotę pomyśleć" - jednak miał nadzieję, że nie będzie miał za wiele czasu na takie myślenie. Zawsze wynikały z tego jakieś komplikacje.
Gdy jej pocałunki stały się namiętne, on już wiedział do czego to prowadzi i wcale mu się to nie podobało. Nagle oszołomiony przestał oddawać pocałunki. "Od kiedy to ja odmawiam takim atrakcjom ?" - przemknęło mu przez głowę. Chyba do tej chwili, mimo wypowiedzianych słów, sam nie wierzył w swoją zmianę w tej sferze. "Bogowie lubią sobie ze mną pogrywać. No cóż, to zagrajmy kartami, które mi rozdali w tej partii" - stwierdził.
Złapał jej rękę, która już rozpinała jego spodnie. Na jego usta wypłynął łagodny uśmiech.
- To będzie późniejsza atrakcja tego miasta. Dostaniesz do niej wstęp, jeśli na to zasłużysz - powiedział, a w jego oczach zapaliły się ogniki rozbawienia, na widok miny Aurill. Chyba nie lubiła, jak jej odmawiał.
Okręcając jej rękę, zmusił ją aby się odwróciła i klepnął ją w pośladek. Na tyle mocno, aby lekko zabolało.
- To było za Twoje niegrzeczne zachowanie. Nie ładnie pogrywać sobie ze starym smokiem. A teraz idź się przygotować. Masz 30 minut. W innym wypadku pójdę sam - powiedział, po czym zapiał z powrotem swoje spodnie i poszedł do kominka, aby usiąść w swoim ulubionym fotelu. Zanim jego ciało spotkało się z obiciem fotela, jego myśli wędrowały już daleko. "Z czasem nawet smok, bez nadużycia alkoholu ma ochotę pomyśleć" - jednak miał nadzieję, że nie będzie miał za wiele czasu na takie myślenie. Zawsze wynikały z tego jakieś komplikacje.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Odwracając się zrobiła minę zbitego psa. Nie zamierzała się droczyć, wiedziała, że teraz by nic nie zdziałała. Pospiesznie założyła czarno-białą sukienkę niezasłaniającą kolan. Szybko uczesała włosy i zpryskała się ulubionymi perfumami. Kiedy weszła do pokoju Dolhard siedział na fotelu . Zaszła go od tyłu i zakryła oczy rękoma.
- Na pewno chcesz iść na spacer? - zapytała się zachęcająco ...
Podeszła do niego powoli i usiadła mu na kolanach lekko odsłaniając uda.
- Na pewno chcesz iść na spacer? Możemy robić wiele innych rzeczy ... - powtórzyła mu cicho do ucha.
Wsunęła delikatnie dłoń pod jego koszulę i zaczęła nią wodzić po jego torsie, w oczach zaś podskakiwały jej figlarne iskierki ...
Chciała się przekonać czy i tym razem Dolhard jej odmówi ...
- Na pewno chcesz iść na spacer? - zapytała się zachęcająco ...
Podeszła do niego powoli i usiadła mu na kolanach lekko odsłaniając uda.
- Na pewno chcesz iść na spacer? Możemy robić wiele innych rzeczy ... - powtórzyła mu cicho do ucha.
Wsunęła delikatnie dłoń pod jego koszulę i zaczęła nią wodzić po jego torsie, w oczach zaś podskakiwały jej figlarne iskierki ...
Chciała się przekonać czy i tym razem Dolhard jej odmówi ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Gdy zasłoniła mu oczy, wzdrygnął się będąc zaskoczony. Oczywiście, tak jak przypuszczał i tym razem nie zawiodła go. Tym razem kusiła go siadając mu na kolana, odsłaniając uda, jej dłoń wędrowała po jego torsie. Szepty do ucha powodowały ciarki, jakie odczuwał na całym ciele, a jej oczy lśniły obietnicą rozkoszy.
Reakcja jego organizmu wkurzyła go. Puls przyśpieszył, nos przy każdym wdechu rozszerzał się, chcąc wychwycić jak najwięcej jej zapachu. Tym bardziej był usatysfakcjonowany widząc takie same reakcje u swojej ukochanej kobiecie. Jego ręka spoczęła na kształtnym udzie jego ukochanej. Zaczęła się piąć w górę. W ostatniej chwili zawahał się i energicznie wstał z łatwością unosząc Aurill. Spokojnie opuścił ją na podłogę. Gdy się od niej odsunął, przez jej twarz przemknął grymas niezadowolenia. Zapewne myślała, że już go złamała. Uśmiechnął się łagodnie, jak uśmiechać się może ojciec do swojego niesfornego dziecka. Pokiwał ostrzegawczo palcem.
- Znowu zignorowałaś moje wojownicze usposobienie - powiedział lekko zirytowanym głosem, jego uśmiech znikł, a w oczach zatańczyły niebezpieczne ogniki. Nachylił się i wyszeptał jej do ucha.
- Nie rób tego więcej - z ponurą satysfakcją zauważył jak jej ciało, mimowolnie przeszył dreszcz i odsunęło się lekko. Instynktowny odruch, taki sam jak u zwierząt, choć one nigdy nie pokazują gardła drapieżnikowi.
Gdy już spojrzeli sobie w twarze, na jego widniał wesoły uśmiech.
- Chodźmy - powiedział, po czym wziął ją za rękę i ruszył w stronę drzwi.
c.d
Reakcja jego organizmu wkurzyła go. Puls przyśpieszył, nos przy każdym wdechu rozszerzał się, chcąc wychwycić jak najwięcej jej zapachu. Tym bardziej był usatysfakcjonowany widząc takie same reakcje u swojej ukochanej kobiecie. Jego ręka spoczęła na kształtnym udzie jego ukochanej. Zaczęła się piąć w górę. W ostatniej chwili zawahał się i energicznie wstał z łatwością unosząc Aurill. Spokojnie opuścił ją na podłogę. Gdy się od niej odsunął, przez jej twarz przemknął grymas niezadowolenia. Zapewne myślała, że już go złamała. Uśmiechnął się łagodnie, jak uśmiechać się może ojciec do swojego niesfornego dziecka. Pokiwał ostrzegawczo palcem.
- Znowu zignorowałaś moje wojownicze usposobienie - powiedział lekko zirytowanym głosem, jego uśmiech znikł, a w oczach zatańczyły niebezpieczne ogniki. Nachylił się i wyszeptał jej do ucha.
- Nie rób tego więcej - z ponurą satysfakcją zauważył jak jej ciało, mimowolnie przeszył dreszcz i odsunęło się lekko. Instynktowny odruch, taki sam jak u zwierząt, choć one nigdy nie pokazują gardła drapieżnikowi.
Gdy już spojrzeli sobie w twarze, na jego widniał wesoły uśmiech.
- Chodźmy - powiedział, po czym wziął ją za rękę i ruszył w stronę drzwi.
c.d
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość