Szepczący Las[W leśnej gęstwinie] Po tropach

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Armintel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

[W leśnej gęstwinie] Po tropach

Post autor: Armintel »

Przyjęła zlecenie bez ociągania. Jednak Licz w końcu docenił ją i teraz podążała za jego "zgubą". Wciąż była o kilka godzin za uciekinierką, wciąż mijała ślady obecności dwóch osób, z czego bez wątpienia jedną była poszukiwana Aishele. Martwy koń niosący ją na grzbiecie, nie znający zmęczenia ani głodu, niósł ją od kilku dni tym tropem. Zdążyła już dwakroć natrafić na mieszkańców tego nieprzychylnego jej terenu i po dwakroć ich dobrze zachowane ciała wysłała do Fortu Megdara. Przeciągnęła sie lubieżnie i zaśmiała głośno na samą myśl o powrocie do swojej siedziby. Ale najpierw oczywiście trzeba ująć topielicę i dostarczyć ją Królowi Liczowi. Zmarszczyła z niezadowoleniem nos i skupiła się na astralnym śladzie pozostawionym przez Aishele. "Jest już blisko i nie ma dokąd uciec. Żal mi jej... ale cóż ..." Kopnęła piętami truchło konia aby przyspieszyć i zręcznie wymijając drzewa i krzewy podążyła śladem topielicy. "Któż to ta druga osoba? Ciekawe któż był na tyle nieostrożny, żeby narazić się Liczowi." Uśmiechnęła się do swoich myśli, posyłając przodem dwa upiory jako psy gończe.
Kiedy upada drzewo nikt nie słyszy jego skargi, lecz zapewniam cie jego upadek jest wielki.... .
Awatar użytkownika
Armintel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Armintel »

Wreszcie zatrzymała się w miejscu gdzie ślad się urwał. Upiory zgłupiały zupełnie i kręciły się w koło bez sensu jęcząc i wyjąc. Kobieta powoli podjechała na trupie konia do tego miejsca. Wyraźnie wyczuła obca magię która zadziałała tutaj i ... ? "Właśnie, i co dalej?" Uważnie badała okolicę i pozostałości marszcząc czoło w skupieniu. "Jednak trop wyraźnie prowadził tutaj, więc co do wszystkich demonów... ." urwała przemyślenia kiedy wreszcie zaczęła pojmować istotę zjawiska. "Coś ich przeniosło." Wciągnęła głęboko w płuca powietrze, pozwalając mu przepłynąć gwałtownie po powierzchni języka. Resztki magii pozostałe w powietrzu wniknęły w jej ciało i dały pojęcie o podróży. Choć nie do końca pojmowała, dokąd zostali przeniesieni uciekinierzy, jednak odkryła możliwość dalszego pościgu. "Zgnijesz, jeżeli cię nie dopadnę, topielico." Przyzwała do siebie swój orszak i przywołała moc, aby teleportować wszystkich do miejsca w które zostali rzuceni obrońca i jej łup.
Już miała użyć mocy, kiedy dostrzegła uwiązanego w pobliżu konia. Zeskoczyła ze swojego wierzchowca i podeszła do klaczy budząc w niej lęk. Pomimo prób uniknięcia kontaktu Armintel dotknęła siodła i powoli potarła palce. Uśmiech zagościł na jej twarzy. "Ach... rozumiem. Wrócicie tu moi najdrożsi."

Wykorzystała czas oczekiwania na dokładne przygotowanie się na przyjęcie gości. Oczyściła teren ze wszystkich naturalnych źródeł magii, przyzwała kilku ożywieńców i utkała zaklęcie na siodle klaczki. Proste ale skuteczne działanie magii chaosu, paraliżujące żywych i odbierające moc ożywieńcom. Otoczyła teren kręgiem ukrywającym aktywna magię w tym terenie i zadowolona z dobrze wykonanej pracy usiadła pod drzewem, wydobywając omszałą butelkę wina. Powróżywszy oczy pociągnęła lekko z butelki, cmoknęła z zadowoleniem i odstawiwszy naczynie, ułożyła się wygodnie w trawie pod drzewem. Leniwym spojrzeniem objęła swoją "gwardię" czekająca w pobliżu miejsca gdzie mieli się pojawić Aishele z jej towarzyszem. Piękna pogoda ją rozleniwiła, zatopiła się w marzeniach spoglądając w niebo, podziwiała kształty obłoków.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość