Danae[Karczma pod Czarnym Jednorożcem]

Jedno z trzech elfich królestw znajdujących się w szepczącym lesie. Otoczone murami rozległe miasto wtopione w leśną gęstwinę magicznego lasu.
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Silveren uśmiechnął się do elfki.
- Powinnyście przeklinać dzień, w którym pojawiłem się na waszej drodze, nie dziękować. To ja dziękuję za uratowanie życia.
Ukłonił się i wyszedł.

Przez dwa następne dni żyły zamknięte w podziemnym pokoju. Punktualnie, o określonych porach dnia, pojawiali się służący. Jedni przynosili jedzenie, inni ciepłą wodę. W międzyczasie przyniesiono im także ich ubrania, wyprane i wyprasowane. Przez cały ten czas nie pojawiał się nikt spoza służby. Wieczorem następnego dnia ponownie pojawił się Silv, ubrany identycznie jak ostatnim razem.
- Czarny Jednorożec zajął się waszą sprawą. Jesteście czyste, nikt nie będzie was ścigał. Możecie wrócić do dawnego życia. Ja o świcie wyruszam na południe, do Leonii...
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Przez te dwa dni kotołaczka w niewielkim stopniu, acz mimo wszystko wypoczęła. Jednej nocy śnił się jej koszmar tak okropny, że po przebudzeniu rzuciła się w poczuciu zagrożenia do Niloufar, pragnąc i ją obudzić; w ostatniej chwili zastygła nad śpiącą elfką, blada z przerażenia. To sen. Tylko sen... Opadła na swoje łóżko, słuchając, jak szybko bije jej serce.
Jadła niewiele, choć z każdym posiłkiem coraz więcej. Teraz, gdy emocje opadły, nie odzywała się tak dużo. Przez większość czasu siedziała cicho, przysuwając do siebie nogi i oplatając je ramionami, z przechyloną głową wpatrując się w przestrzeń. Tylko drgający ogon pozwalał odróżnić zmiennokształtną od nieruchomego posągu.
Z rzadka magią ożywiała niewielką iskrę, którą ścigała pod swoją kocią postacią, jednak większość czasu spędzała na rozmyślaniach i marzeniach. W jej głowie pojawiały się urywki wymyślonych historii, nierzeczywiści bohaterowie, urwane i niedokończone przygody...
Gdy wszedł Silveren, kotołaczka wiedziała już, co mu powie; nie oznaczało to wcale, że jest na to gotowa. Wstała, podeszła do mężczyzny i odezwała się drżącym głosem:
- Nie mogłam przestać myśleć o słowach, które powiedziałeś tamtego dnia i stwierdzam, że nie należałoby przeklinać tego dnia. Jestem dumna, że uratowałam ci życie i gdyby jeszcze raz zdarzyła się taka sytuacja, nie postąpiłabym inaczej. Fakt, iż zapewniłeś nam bezpieczeństwo, mając w tym nieporównanie większe zaangażowanie niż ja w moim spontanicznym czynie... - zgubiła się na chwilę w swojej przemowie. Układała ją, tak, a teraz cała niemal drżała, mając na policzkach palące rumieńce wstydu. Była tak nieśmiała i wrażliwa; nie miała pojęcia, czy nie wydaje się Silvowi po prostu śmieszna...
- ...fakt ten świadczy, że jesteś człowiekiem - podjęła po chwili; słowo "dobry" nie chciało jej przejść przez gardło w odniesieniu do człowieka, który zabijał - na którym można polegać. Mamy ci za co dziękować, za schronienie i oczyszczenie nas od zarzutów. O ile łatwiej byłoby ci po prostu nas porzucić, a przecież nie zrobiłeś tego, prawda?
Czuła się jak idiotka, wygłaszając taki monolog do kogoś, kogo naprawdę nie znała.
- Przepraszam - wybełkotała po chwili i niemalże umknęła w kąt, gdzie odwróciła twarz od Niloufar i Silva. Głupia, głupia, głupia, wyrzucała sobie, cała roztrzęsiona. Nie pierwszy raz jej przesadna emocjonalność doprowadziła do wprawiającej w zakłopotanie sytuacji...
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Elfka odwzajemniła uśmiech Silva, choć nie przypuszczała, że ten to zobaczył. Jeszcze przez chwilę wpatrywała się w zamknięte drzwi, mając nadzieję na ujrzenie jakiejś znajomej twarzy, lecz nie słysząc otwierania zamka, pogrążyła się w myślach.
Przez te dwa dni była przygnębiona, a sen przychodził jej z trudem. Mimo to wypoczęła, a w nocy nie dręczyły ją sny z przeszłości. Chciała w końcu się stąd wydostać; nie potrafiła tkwić w miejscu przez tyle czasu. Gdy mężczyzna oznajmił o oczyszczeniu towarzyszek z zarzutów, Niloufar odetchnęła z ulgą. Jednakże zaskoczyła ją trochę tak impulsywna reakcja kotołaczki, która próbowała przekonać Silverena o tym, iż on bardziej się przysłużył towarzyszkom, niż one jemu - w czym też tkwiło bardzo dużo prawdy. Wstała, stając dwa kroki od mężczyzny, jednakże plecami do niego, i błądziła wzrokiem po pomieszczeniu.
- Ona ma rację - odezwała się w końcu, gdy Melpomene skończyła swój monolog. - Bardzo dużo racji. My tylko uratowałyśmy ci życie... A ty darowałeś nam o wiele więcej, niż otrzymałeś. Doceniamy to, i nie będę przeklinać dnia, w którym się spotkaliśmy - dodała, obracając się twarzą do Silverena.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Silveren stał blisko drzwi, zupełnie oniemiały. Wodził wzrokiem to na kotołaczkę to na elfkę. Nie bardzo wiedział czy były to spontaniczne reakcje czy może umówione wcześniej. Ponadto wciąż uważał, że uratowanie mu życia dało mu dużo więcej niż udzielenie schronienia kobietom. W międzyczasie przyszła mu do głowy jedna myśl, przez którą uśmiechnął się pod nosem. Od kiedy zaspokoił w Danae swoje potrzeby, elfka nie robiła już na nim takiego wrażenia, jak wcześniej.
- Dziękuję. -Powiedział w końcu. W tym momencie zdał sobie sprawę, że od kiedy się spotkali, byli cały czas w pędzie. Nie było czasu, ani nastrojów, żeby porozmawiać, dowiedzieć się czegoś o sobie. A choć Silv był z natury samotnikiem i jedyną osobą, za którą oddałby życie był jego brat, to w jakiś sposób przywiązał się do dotychczasowych towarzyszek. W końcu łączyły ich wspólne trudy. I były to pierwsze osoby,
które wyciągnęły do niego rękę, od kiedy uciekł z więzienia. W dodatku bezinteresownie. No nie licząc nieszczęsnej topielicy, bo spotkanie z nią było nadzwyczaj krótkie i ciężko było mu stwierdzić czy jej zamiary wobec niego były przyjazne. Tak więc była to pierwsza okazja, od ich poznania, do porozmawiania.
- To może usiądziemy, napijemy się wina i porozmawiamy. -Zaproponował, wskazując stół w kącie pokoju.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Stała teraz tyłem do Niloufar, zaś bokiem do Silva, wbijając wzrok w ścianę, jakby było to najbardziej fascynujące zjawisko na świecie. Jej normalnie blada twarz przybrała przez chwilę odcień niemalże karmazynowy, przynajmniej na policzkach. Fala wstydu nadeszła i szczęśliwie po chwili odpłynęła. Oblicze kotołaczki powróciło do normalnego koloru. Kobieta wyprostowała się, wzięła głęboki oddech i spojrzała na towarzyszy nieco nieprzytomnie.
- Wybaczcie - mruknęła, odgarniając włosy, jak to miała w zwyczaju. W myślach stwierdziła, że dziękuję to całkiem odpowiednie słowo.
- Tak. Tak. Czemu nie - z wyrazem twarzy przypominającym skrywający panikę uśmiech opadła na krzesło przy wskazanym przez Silva stole. Z uglą przyjęła propozycję mężczyzny; rozmowa mogłaby odwieść wszystkich od zastanawiania się nad jej dziwną przemową sprzed chwili - Zmiennokształtna była pewna, iż Niloufar i Silveren zwrócili na to większą uwagę, niż stało się to w rzeczywistości. Nieszczęsna, nerwowa istota.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Nilo zauważyła zakłopotanie Melpomene. Emocje u niej wzięły górę. Ale czego można się spodziewać po tak wrażliwej istocie, która w ciągu ostatnich dni przeżyła o wiele więcej, niż w ciągu swojego życia...
Elfka wahała się, czy przyjąć propozycję Silverena o rozmowie. Lecz w końcu nie mieli czasu, by się poznać czy porozmawiać. Także przysiadła się do stolika, rzucając ciche podziękowanie. Była mu wdzięczna za to wszystko, lecz też martwiło ją, że za niedługo będą musieli się rozstać... Aczkolwiek zwróciła uwagę na jego słowa, że będzie jechał o świcie do Leonii. Między wybrzeżem, a Szepczącym Lasem powinnyście znaleźć wskazówki co do twego zamku, Niloufar. Te słowa Galanotha zabrzmiały w głowie elfki. W końcu mogłaby... mogłyby zabrać się wraz Silvem jeszcze trochę za Szepczący Las, i tam dopiero dalej podążyć swoją drogą.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Silveren uśmiechnąwszy się, skinął głową. Podszedł do drzwi i poinstruował przechodzącego służącego. Wrócił do środka i przystawił do stolika krzesełko, stojące do tej pory w kącie izby. Z lekkim rozbawieniem obserwował zachowanie kotołaczki z ostatnich kilku minut, ale nie dał po sobie tego poznać. Jej przemowa była mu miła, normalna, za to aferę jaką Melpomene zrobiła z tego w swojej duszy uważał za zabawną. Nie rozumiał też jej zakłopotania wobec niego. Nie sądził, żeby był od niej dużo starszy. Stwierdził w myślach, że powinna stać się dużo bardziej pewna siebie i samodzielna, bo nie może do końca życia być pod czyjąś opieką. Może ostatnie wydarzenia trochę jej w tym pomogą. Niestety, życie jest brutalne i trzeba do tego przywyknąć.
- Melpomene, dziękuję za słowa uznania. -Postanowił jej trochę pomóc, przerywając ciszę.- Nie musisz się tym tak kłopotać.
Po tych słowach drzwi otworzyły się i wszedł elf, który je tutaj ulokował. Postawił na stole kielichy i butelkę dobrego wina, po czym ukłonił się i wyszedł. Silveren otworzył wino, rozlał je do kielichów i podał kobietom.
- Na zdrowie. Więc po co wędrujecie do owych Zielonych Marchii? -Zapytał.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Uśmiechnęła się do Silva miło, nieco pewniej, niż miała to w zwyczaju, ujmując kielich w swą zgrabną rączkę. Po upiciu odrobiny szkarłatnego płynu od razu poczuła się lepiej; oparła się swobodnie i aż miło było popatrzeć na jej smukłą sylwetkę.
Odpowiedź na pytanie Silva postanowiła zostawić Niloufar; była ona zapewne bardziej zorientowana w całym temacie. Przy okazja sama mogła dowiedzieć się więcej, bo informacje, jakimi dysponowała w tej chwili, były dość skąpe. Zirytowana, po raz kolejny odsunęła z twarzy natrętny kosmyk. Loki kotołaczki sięgały jej już do połowy pleców, a że nie zwykła upinać ich w jakikolwiek sposób, przy ich niesforności zaczynały jej coraz bardziej przeszkadzać.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Nilo czuła się trochę spięta, choć nie miała ku temu powodu. Na samo wspomnienie Zielonych Marchii naszła ją fala smutku i tęsknoty za czymś, co było i co już nie powróci. Nie sądziła jednak, że Silveren będzie drążył ten temat, aczkolwiek ujawniła już mu dość sporo, zanim przybyła kotołaczka z informacjami.
- Jak już wspomniałam... - odparła. - Straciłam wspomnienia, a w Zielonych Marchiach mamy spotkać się z naszym przyjacielem, Galanothem. Kiedyś tam miałam posiadłość... Przynajmniej on tak twierdzi. - Elfka wciąż była niepewna, czy dobrze zrobiła, mówiąc tyle o sobie. Zazwyczaj nie była tak otwarta przy obcych... Choć Czy Silva można nazwać obcą osobą?
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Silveren ofuknął się w myślach.
- Masz rację, wspominałaś. -Przyznał.- Jednak sytuacja była napięta i nie przyswoiłem tego. Pamiętałem właśnie o tych Zielonych Marchiach, o których wcześniej nie słyszałem.
Mężczyzna spojrzał na kielich, zakręcił nim, aby wino nabrało powietrza i upił. Chwilę kosztował, po czym przełknął trunek. W międzyczasie rozmyślał nad aktualnym położeniem trójki 'towarzyszy'.
- Więc... nietaktem byłoby gdybym dalej drążył temat. Wy macie swoje życie, ja swoje. Jednak zaprosiłem was do tej rozmowy z jednego powodu. Mam dla was mały prezent.
Wyciągnął z kieszeni dwa wisiorki i uniósł je nad stół, aby mogły je obejrzeć. Na srebrnym łańcuszku wisiała niewielka figura szachowa, z tego samego materiału. Ktoś znający grę rozpoznałby w niej silną figurę, jaką był hetman. Silveren identyczny łańcuszek nosił na własnej szyi.
- Ta figura, hetman, symbolizuje mojego szefa, potężnego magnata. Niestety nie mogę wam zdradzić jego tożsamości, ale to wam niepotrzebne. Łańcuszek ten zapewni wam ochronę, gdybyście kiedyś miały kłopoty z drobnymi bandytami lub kimś z... kręgów hetmana. Noszenie go ma swoje wady i zalety. Wśród zwykłych bandziorów będzie wzbudzał strach i szacunek, wśród ludzi hetmana przyjaźń, ale jego wrogowie mogą was zaatakować tylko z jego powodu. Uważajcie komu go pokazujecie. Wszystko co do tej pory zrobiłem było po to, żeby zlikwidować szkody, które wynikły z uratowania mi życia. Zaś to jest nagroda za ten wyczyn. Decyzja czy ją przyjmiecie należy do was.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

I kotołaczka nie dowiedziała się niczego nowego. Cóż, prywatne sprawy Niloufar. Sama nie miałaby nic przeciwko, by opowiedzieć coś o swoich wędrówkach z bardem, bo były to historie pełne ciepła, wydające się zbyt piękne na realność. Choć z drugiej strony... Melpomene zadrżała, jakby przeszył ją nagły dreszcz. Czy odważyłaby się mówić i o morderstwie, którego doświadczyła? Wywlec przed nimi rozpacz i pustkę, gdy straciła wszystko? A przede wszystkim - czy zdobyłaby się na wyjawienie nieludzkich koszmarów, jakie ujrzała w Dolinie Umarłych?
Ciemne korytarze, zimne, białe dłonie... Zmiennokształtna otrząsnęła się z paskudnych wspomnień i z żywym zainteresowaniem spojrzała na podarunek Silva, w skupieniu słuchając jego słów.
Przyjęcie tego niesie ze sobą ryzyko...
Oczy kotołaczki rozjarzyły się, gdy patrzyła na błyszczący przedmiot.
- Przyjmę ten prezent, Silverenie. Dziękuję - zgrabnym ruchem dłoni wzięła łańcuszek i raz jeszcze obejrzała go uważnie.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Elfka przyjrzała się uważnie wisiorkowi. Nie chciała, by ktokolwiek okazywał jej wdzięczność. Ale i tak doceniła ten gest, i wzięła łańcuszek z ręki Silva.
- Dziękuję - odparła cicho. - Nie musiałeś.
Nilo od razu założyła łańcuszek na szyję, ukrywając wisiorek za kryształem. Nie przypuszczała, że się przywiąże do Silva przez ten krótki czas, ale jednak czuła przemożny smutek na myśl, że będą musieli za niedługo się rozstać. Ja o świcie wyruszam na południe, do Leonii... Te słowa mężczyzny przypomniały się elfce w pewnym momencie.
- Wspomniałeś, że o świcie wyruszasz do Leonii... - zaczęła niepewnie. - Czy w takim razie mogłabym... Mogłybyśmy wyruszyć z tobą? Po wydostaniu się z Szepczącego Lasu podążyłybyśmy już własną drogą.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Oblicze Silverena nagle spochmurniało.
- Nie zrozumcie mnie źle, ale to niemożliwe. Ze względów, o których wolałbym nie mówić... Nie, wybaczcie, tutaj musimy się rozstać - rzekł, uśmiechając się krzywo na koniec.
Od tego momentu mężczyzna zrobił się jakiś nieswój, atmosfera dziwnie zgęstniała, a przyjemna dotąd rozmowa, pomimo wypitego wina, zupełnie przestała się kleić. Wreszcie wszyscy zrozumieli, że naprawdę nie pozostaje nic innego, jak położyć się spać i doczekać świtu, a rano - ruszyć w podróż. Melpomene i Niloufar swoją drogą, Silveren - swoją. Tak też się stało.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Zdziwiły ją bardzo słowa Silverena i cóż... sprawiły jej przykrość. Była niemal pewna, że już nigdy go nie spotka. Odwróciła wzrok, zaciskając palce na srebrnej figurce. Rozmowa stała się koszmarna.
Kotołaczka siedziała sztywno, patrząc w podłogę i odzywając martwym tonem, tylko, gdy została o to zapytana. Miała po prostu dość. Chciała... sama nie wiedziała, czego. Gdy mężczyzna wyszedł, jednocześnie odetchnęła z ulgą i poczuła głębokie przygnębienie. Zmieniła się w kota, po czym czmychnęła gdzieś pod łóżko rozprawić się z własnymi myślami.
W nocy z kolei nie mogła zasnąć. Rano wstała zmęczona i w złym humorze.
- Masz w ogóle jakiekolwiek pojęcie o tychże Marchiach? - westchnęła, gdy po raz pierwszy od dwóch dni wyszły na światło dzienne. Na południe... Elfka i Zmiennokształtna rozpoczęły kolejny etap swej podróży.

[Ciąg dalszy - Niloufar i Melpomene]
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Zablokowany

Wróć do „Danae”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość