Kryształowe Królestwo ⇒ [Karczma "Królewski Kryształ"]
[Karczma "Królewski Kryształ"]
Westchnął. Popatrzył w sufit, gdyby nie był tak zaabsorbowany swoimi rozmyślaniami, zdziwił by go brak pajęczyn i pęknięć.
- Nie wiem, to pierwsze okazało się... no, cóż moim zdaniem charakteryzuje się głupotą i durnowatym buntem. Sądzę, że nawet gdybym był przy Was i tak by się buntowała. Ciągle bym ją strofował, doszłoby do tego samego co teraz. - powiedział i ponownie westchnął.
- Ja jestem impulsywny, często nie pomyślę, a już coś robię. A ona, po prostu musi się buntować, być indywidualistką. Nie wiem, czy chcę spłodzić następne takie stworzenie. Z resztą, nienawiść do rodziców ma po mnie - dopowiedział i nagle jego mina zrzedła. "Oho, kochana córeczka, przybyła aby zniszczyć nasze małe wakacje. Bądźmy dobrej myśli, jakby nie patrzeć, nie ważne co się stanie będzie ciekawie." - przemknęło mu przez głowę, gdy tylko wyczuł aurę swojej córki. "Choć, aż tak potężna się nie zrobiła. Zbyt dużo na raz, mało doświadczenia." - podsumował. Po chwili weszła do karczmy. Jej biała suknia stanowiła kontrast do jej nieciekawego wnętrza. "Dobrze wiem, jakie szaleją tam uczucia" - był ciekaw czy Aurill ją wyczuła. Na jego oko wydawała się zaskoczona, że ktoś ją objął i pocałował. Ciągle patrzył na swoją córkę, może nawet trochę ciekawy. Swój krzywy uśmieszek starał się zamaskować popijając wino. "A ojcu nawet część nie powie. Jakie te dzisiejsze dzieci niewychowane, gorzej ode mnie" - nie mógł powstrzymać szyderczych myśli. Z przeciętnym zainteresowaniem przyglądał się matce i córce.
- Nie wiem, to pierwsze okazało się... no, cóż moim zdaniem charakteryzuje się głupotą i durnowatym buntem. Sądzę, że nawet gdybym był przy Was i tak by się buntowała. Ciągle bym ją strofował, doszłoby do tego samego co teraz. - powiedział i ponownie westchnął.
- Ja jestem impulsywny, często nie pomyślę, a już coś robię. A ona, po prostu musi się buntować, być indywidualistką. Nie wiem, czy chcę spłodzić następne takie stworzenie. Z resztą, nienawiść do rodziców ma po mnie - dopowiedział i nagle jego mina zrzedła. "Oho, kochana córeczka, przybyła aby zniszczyć nasze małe wakacje. Bądźmy dobrej myśli, jakby nie patrzeć, nie ważne co się stanie będzie ciekawie." - przemknęło mu przez głowę, gdy tylko wyczuł aurę swojej córki. "Choć, aż tak potężna się nie zrobiła. Zbyt dużo na raz, mało doświadczenia." - podsumował. Po chwili weszła do karczmy. Jej biała suknia stanowiła kontrast do jej nieciekawego wnętrza. "Dobrze wiem, jakie szaleją tam uczucia" - był ciekaw czy Aurill ją wyczuła. Na jego oko wydawała się zaskoczona, że ktoś ją objął i pocałował. Ciągle patrzył na swoją córkę, może nawet trochę ciekawy. Swój krzywy uśmieszek starał się zamaskować popijając wino. "A ojcu nawet część nie powie. Jakie te dzisiejsze dzieci niewychowane, gorzej ode mnie" - nie mógł powstrzymać szyderczych myśli. Z przeciętnym zainteresowaniem przyglądał się matce i córce.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill zastanawiała się nad słowami Dolharda. Kiedy chciała już odpowiedzieć ktoś pocałował ją w policzek. Odwróciła głowę i ujrzała Aravirę. Dużo wyrosła, nabrała kształtów ... Teraz wyglądała jak kobieta.
Dziewczyna stała teraz koło niej. Aurill wstała z niedowierzaniem w oczach.
-Aravira ... to ty ... ale wyrosłaś ... - w końcu z siebie wydusiła. Kazała jej się obrócić wokół siebie tak, by mogła ją zobaczy z każdej strony.
- Myślałam, że jesteś w Klasztorze ... jak dobrze, że jesteś.
Spojrzała na ukochanego, który jadł już drugą porcję dzika tak, jakby nic się nie wydarzyło, jakby nikogo nie widział. Zasmuciło to ją, ani Dolhard ani Aravira nie zwracali na siebie uwagi.
- Po tak długiej podróży na pewno jesteś głodna, usiądź i zamawiaj co chcesz ...- powiedziała po czym wskazała jej miejsce koło siebie .
Dziewczyna stała teraz koło niej. Aurill wstała z niedowierzaniem w oczach.
-Aravira ... to ty ... ale wyrosłaś ... - w końcu z siebie wydusiła. Kazała jej się obrócić wokół siebie tak, by mogła ją zobaczy z każdej strony.
- Myślałam, że jesteś w Klasztorze ... jak dobrze, że jesteś.
Spojrzała na ukochanego, który jadł już drugą porcję dzika tak, jakby nic się nie wydarzyło, jakby nikogo nie widział. Zasmuciło to ją, ani Dolhard ani Aravira nie zwracali na siebie uwagi.
- Po tak długiej podróży na pewno jesteś głodna, usiądź i zamawiaj co chcesz ...- powiedziała po czym wskazała jej miejsce koło siebie .
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Podniosła głowę i dygnęła w dworskim geście do ojca. Ich spojrzenia na chwilę się skrzyżowały. Ognista plamka w jej oku, na chwilę zwiększyła swoje rozmiary, lecz mimo to dziewczyna uśmiechnęła się szczerze i radośnie.
- Matko, głodna jestem ale wiedzy, jak spędziłaś ten czas. Ciekawa jestem czy jesteście szczęśliwi i czy czasem mój ojciec Cię nie bije. - puściła do niej zawadiackie oczko.
- A czy młoda kobieta, może raczyć się słodkim, czerwonym winem w towarzystwie swych rodziców? - zachichotała jak mała dziewczynka, nie chowała już urazy do ojca, trudno było minęło. Był jej obojętny do niego należał rozwój ich "znajomości".
- Matko, głodna jestem ale wiedzy, jak spędziłaś ten czas. Ciekawa jestem czy jesteście szczęśliwi i czy czasem mój ojciec Cię nie bije. - puściła do niej zawadiackie oczko.
- A czy młoda kobieta, może raczyć się słodkim, czerwonym winem w towarzystwie swych rodziców? - zachichotała jak mała dziewczynka, nie chowała już urazy do ojca, trudno było minęło. Był jej obojętny do niego należał rozwój ich "znajomości".
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
-Wina? Wina Ci się zachciało mała śikso!- powiedziała z rozbawieniem w głosie -Dla Ciebie to sok z pomarańczy albo mleko ...
-Hm... nie nie bije mnie ... bardzo się stara ... ostatnio tak pędził żeby dać mi pierścionek zaręczynowy ... właściwie dwa - poprawiła się Aurill- że gdy pojawił się w domu padł ze zmęczenia nie przytomny.
-W tym tygodniu ma to poprawić, dlatego też zabrał mnie tutaj, a potem mi się ładnie oświadczy ..- powiedziała śmiejąc się cicho ... do końca życia nie zapomni tej sceny. Wtedy była przerażona a teraz się z tego śmiała.
A co u Ciebie? Nauczyłaś się czegoś? Nawet nie wiesz jak jestem z Ciebie dumna.
Koło nich przeszła kelnerka, Aurill zaczepiła ją i poprosiła o jeszcze jeden kieliszek. Kiedy odwróciła twarz do bliskich na twarzy Araviry było znać triumfalny uśmiech.
- Tylko jeden- powiedziała ostrzegawczym tonem Aurill
-Hm... nie nie bije mnie ... bardzo się stara ... ostatnio tak pędził żeby dać mi pierścionek zaręczynowy ... właściwie dwa - poprawiła się Aurill- że gdy pojawił się w domu padł ze zmęczenia nie przytomny.
-W tym tygodniu ma to poprawić, dlatego też zabrał mnie tutaj, a potem mi się ładnie oświadczy ..- powiedziała śmiejąc się cicho ... do końca życia nie zapomni tej sceny. Wtedy była przerażona a teraz się z tego śmiała.
A co u Ciebie? Nauczyłaś się czegoś? Nawet nie wiesz jak jestem z Ciebie dumna.
Koło nich przeszła kelnerka, Aurill zaczepiła ją i poprosiła o jeszcze jeden kieliszek. Kiedy odwróciła twarz do bliskich na twarzy Araviry było znać triumfalny uśmiech.
- Tylko jeden- powiedziała ostrzegawczym tonem Aurill
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Jego oczy niemal wypadły mu z oczodołów gdy Aravira uśmiechnęła się radośnie, co ważniejsze był to szczery uśmiech. odpowiadając na jej ukłon sam wstał i dygnął. Po czym z powrotem usiadł i wygodnie się rozpostarł.
- Nie bądźmy tacy formalni. W końcu, jesteśmy rodziną - oznajmił.
Gdy spytała czy przypadkiem nie bije Aurill prychnął i przewrócił oczami.
- Tak, bicie najbliższych mi osób daje mi dziką i chorą satysfakcje. - powiedział uszczypliwie, ale w jego oczach tańczyły rozbawione diabliki, mimo to jego ton głosu był cichy. Jakby mówił to samemu sobie.
- Możesz wypić trochę wina, należy ci się po nauce, ale nie upij mi się. - Wystarczy, że ja spróbuję to zrobić. - powiedział żartobliwie. Jeśli już miał okazję powychowywać swoją córkę, chciał tego spróbować, chociaż przekonać się jak to jest. "Chyba nie jest taka okropna, jak myślałem. Jeśli tak dalej pójdzie, będę musiał zmienić swoje zdanie." - podsumował i teraz przyglądał się już z większym zainteresowaniem swojej jedynaczce.
- Nie bądźmy tacy formalni. W końcu, jesteśmy rodziną - oznajmił.
Gdy spytała czy przypadkiem nie bije Aurill prychnął i przewrócił oczami.
- Tak, bicie najbliższych mi osób daje mi dziką i chorą satysfakcje. - powiedział uszczypliwie, ale w jego oczach tańczyły rozbawione diabliki, mimo to jego ton głosu był cichy. Jakby mówił to samemu sobie.
- Możesz wypić trochę wina, należy ci się po nauce, ale nie upij mi się. - Wystarczy, że ja spróbuję to zrobić. - powiedział żartobliwie. Jeśli już miał okazję powychowywać swoją córkę, chciał tego spróbować, chociaż przekonać się jak to jest. "Chyba nie jest taka okropna, jak myślałem. Jeśli tak dalej pójdzie, będę musiał zmienić swoje zdanie." - podsumował i teraz przyglądał się już z większym zainteresowaniem swojej jedynaczce.
Ostatnio edytowane przez Dolhard 15 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy Dolhard wypowiedział się uszczypliwie na temat bicia bliskich kopnęła go w łydkę by się uspokoił.
Kelnerka przyniosła dodatkowy kieliszek i odeszła.
-No tatuśku... czyń honory- powiedziała i podsunęła kieliski w stronę ukochanego by polał.
Po chwili wszyscy wznieśli toast za naukę Araviry i sczęście przyszłych nowożeńców.
Pijaczki z pod lady skupiły się teraz na rozbieraniu wzrokiem zarówno Aurill jak i Araviry. Denerwowało ją to, ale nie chciała tego okazać Dolhardowi. Na pewno by się wściekł i zapewne pobił by ich. No a później wywalono by ich trójkę z karczmy. Nie miała zamiaru szukać już po ciemku drugiej dość przyzwoitej ...
Kelnerka przyniosła dodatkowy kieliszek i odeszła.
-No tatuśku... czyń honory- powiedziała i podsunęła kieliski w stronę ukochanego by polał.
Po chwili wszyscy wznieśli toast za naukę Araviry i sczęście przyszłych nowożeńców.
Pijaczki z pod lady skupiły się teraz na rozbieraniu wzrokiem zarówno Aurill jak i Araviry. Denerwowało ją to, ale nie chciała tego okazać Dolhardowi. Na pewno by się wściekł i zapewne pobił by ich. No a później wywalono by ich trójkę z karczmy. Nie miała zamiaru szukać już po ciemku drugiej dość przyzwoitej ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Jego wzrok podążył za spojrzeniem Aurill. Pijaczki nawet nie ukrywały swojego zachowania, nachalnie wpatrywały się w jego ukochaną i córkę. "Co oni sobie myślą, że mogą patrzeć się tak na nie, bezkarnie ?!" - jego puls przyspieszył, zęby zaczęły przypominać mniejszych kuzynów swojej smoczej wersji. Źrenice zwężyły się, a z gardła wydobył niebezpieczny pomruk, który na pewno usłyszeli podchmieleni goście. Gdy opatrzyli na niego, uśmiechnął się pokazując uzębienie. W jego oczach zobaczyli natomiast obietnicę bólu. Nagle szybko zapragnęli wyjść z karczmy. Poszedłby w ich ślady gdyby nie to, że nie chciał robić przykrości elfce. Mógł tylko wsiąść głęboki oddech i przymknąć na chwilę oczy. Gdy je otworzył jego źrenice były takie, jak u normalnego elfa. Spojrzał na dwie kobiety siedzące naprzeciwko i uśmiechnął się szeroko. Jego zęby również wróciły do normalności.
- Nie lubię takich stworzeń. Mają szczęście, że nie chcę abyś się za mnie wstydziła. - wyznał.
- Ale kiedyś dasz mi pobawić się ze strażnikami ? - spytał, a w jego spojrzeniu, znów dało zobaczyć się rozbawione iskry.
- Nawet Aravira będzie miała na kim wypróbować swoje nowe umiejętności. - zamilkł, ale na jego ustach błąkał się cień uśmiechu.
- To może jutro tak dla przyjemności pójdziemy kupić jakiś ciuchy ? Wy będziecie się przebierać, a ja będę robił za sędziego oceniającego wasze wdzięki, do tego za tragarza i oczywiście za bank z kasą bez dna. Chyba będzie fajnie. - spytał tylko. Nie czekając na odpowiedź zaczął wyobrażać sobie Aurill w różnych strojach. Niestety, w większości nie pozwoliłby jej wyjść na ulicę. "Powinienem się wstydzić za siebie" - pomyślał ale jakiś głos tylko szepnął "Przecież jesteś tylko samcem, do tego smokiem...".
- Nie lubię takich stworzeń. Mają szczęście, że nie chcę abyś się za mnie wstydziła. - wyznał.
- Ale kiedyś dasz mi pobawić się ze strażnikami ? - spytał, a w jego spojrzeniu, znów dało zobaczyć się rozbawione iskry.
- Nawet Aravira będzie miała na kim wypróbować swoje nowe umiejętności. - zamilkł, ale na jego ustach błąkał się cień uśmiechu.
- To może jutro tak dla przyjemności pójdziemy kupić jakiś ciuchy ? Wy będziecie się przebierać, a ja będę robił za sędziego oceniającego wasze wdzięki, do tego za tragarza i oczywiście za bank z kasą bez dna. Chyba będzie fajnie. - spytał tylko. Nie czekając na odpowiedź zaczął wyobrażać sobie Aurill w różnych strojach. Niestety, w większości nie pozwoliłby jej wyjść na ulicę. "Powinienem się wstydzić za siebie" - pomyślał ale jakiś głos tylko szepnął "Przecież jesteś tylko samcem, do tego smokiem...".
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
-Taki właśnie jest Twój ojciec skarbie, wiekiem stary jak świat a często zachowuje się jak dziecko - szepnęła do Araviry tak by Dolhard jej nie słyszał.
- Akurat załapałaś się na porę robienia zakupów.- znów szepnęła do córki. - Musimy tylko uważać na dobieranie strojów bo znając nas wzięłybyśmy takie w których w życiu by nas na ulice nie puścił.- zaśmiała się krótko, bo właśnie zobaczyła jego wzrok, który chyba tylko potwierdzał jej tezę.
Wieczór był miły. Rozmawiali ze sobą jak najlepsza rodzina.
W końcu Aurill wstała bo zobaczyła, że zaczynają jej się upijać. Poprosiła o jeszcze jeden pokój i zaprowadziła ich na górę.
Aravira miała osobny pokój wiedziała, że teraz Dolhard nie miał by nic przeciwko temu,by spała z nimi w trzyosobowym lokalu, ale kiedy rano obudzi się skacowany może być krucho.
Kiedy Aurill rozebrała ukochanego i położyła na łóżku zasną momentalnie jak kamień. Wyszła po cichu do pokoju córki ...
c.d
- Akurat załapałaś się na porę robienia zakupów.- znów szepnęła do córki. - Musimy tylko uważać na dobieranie strojów bo znając nas wzięłybyśmy takie w których w życiu by nas na ulice nie puścił.- zaśmiała się krótko, bo właśnie zobaczyła jego wzrok, który chyba tylko potwierdzał jej tezę.
Wieczór był miły. Rozmawiali ze sobą jak najlepsza rodzina.
W końcu Aurill wstała bo zobaczyła, że zaczynają jej się upijać. Poprosiła o jeszcze jeden pokój i zaprowadziła ich na górę.
Aravira miała osobny pokój wiedziała, że teraz Dolhard nie miał by nic przeciwko temu,by spała z nimi w trzyosobowym lokalu, ale kiedy rano obudzi się skacowany może być krucho.
Kiedy Aurill rozebrała ukochanego i położyła na łóżku zasną momentalnie jak kamień. Wyszła po cichu do pokoju córki ...
c.d
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Doskonale zdawał sobie sprawę, że Aurill chciałaby porozmawiać z córką w cztery oczy. Jednak, sam był ciekaw jaka naprawdę jest jego córka. Wydawało się, że nienawiść jej przeszła, zdziwiło go to. On dalej nienawidził swojej smoczej rodziny, ale oni wyrządzili mu więcej szkód niż on Aravirze. Pozwolił się zaprowadzić do pokoju, położyć łóżku i rozebrać. Oczywiście równie dobrze mógłby sam to zrobić ale stwierdził, że skoro jego ukochana chce porozmawiać z córka sam na sam, musi na to zapracować.
- A buzi na dobranoc ? - spytał robiąc proszącą minę, jednak Aurill tylko zaśmiała się pogodnie i wyszła. "Tak, dziecko wraca, to tatuś nie może nawet śnić o całusie" - westchnął, przesunął się na środek łóżka, chcąc zrobić na złość ukochanej i oddał się w słodkie objęcia snu. O dziwo, nawet jego zwykłe koszmary się nie pojawiły, spał spokojnie. A twarz rozpogadzał mu uśmiech.
- A buzi na dobranoc ? - spytał robiąc proszącą minę, jednak Aurill tylko zaśmiała się pogodnie i wyszła. "Tak, dziecko wraca, to tatuś nie może nawet śnić o całusie" - westchnął, przesunął się na środek łóżka, chcąc zrobić na złość ukochanej i oddał się w słodkie objęcia snu. O dziwo, nawet jego zwykłe koszmary się nie pojawiły, spał spokojnie. A twarz rozpogadzał mu uśmiech.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
Gdy wstał pierwsze promienie leniwie przepędzały mrok nocy. Położył rękę na poduszce obok i nie wyczuł Aurill. Chociaż zasypiał na środku łóżka, teraz leżał na jego lewym boku. Jakby przez sen, nieświadomie robił miejsce elfce. "Zasiedziała się" - pomyślał, gdy się powoli ubierał. Wyszedł z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. Gdy przechodził obok pokoju córki, zatrzymał się, wahał się czy nie wejść tam. Stwierdził, że jeszcze nie pora na takie odwiedziny.
- Lepiej będzie jak pójdę na spacer. - powiedział do siebie i ruszył naprzód. Moment później był na zewnątrz. Nagle bardzo zapragnął przybrać postać człowieka. Po bolesnej chwili przed drzwiami karczmy stał czarnowłosy chłopiec. Jedynie jego oczy nie pasowały. Wyglądały jakby wszystko widziały, pamiętały każdy moment długiego życia. Potrząsnął głową, nie chciał wracać do przeszłości. "To już zamknięty rozdział" - stwierdził. Cienie szybko pierzchły przed coraz śmielszym słońcem. Miasto budziło się do życia. Po godzinie spaceru wdrapał się na dach domu i obserwował. Ulubiona czynność starych stworzeń, gdy są w ludzkich osadach. Atmosfera wiecznego pospiechu rozbudzała ich leniwą krew do szybszego obiegu. Nawet nie wiedział kiedy minęły następne godziny. Na ulicach roiło się od ludzi. Zeskoczył na dół i ruszył przed siebie. Powodowany impulsem sięgnął po jabłko z mijanego straganu. Oczywiście sprzedawca zauważył to i wszczął alarm.
- Łapać złodzieja. - krzyczał, smok rzucił się w karkołomna ucieczkę. Zaalarmowana straż już siedział mu na ogonie. Skręcił w boczną, opuszczoną i ślepą uliczkę. Długo nie musiał czekać, a już stali przy jej wylocie. Dwóch żołnierzy w błyszczący zbrojach. Pewni siebie, nie wiedzieli, że siedzący naprzeciwko nich chłopak, jest z innej rasy. Dolhard patrzył na nich znużonym spojrzeniem i rozkoszował się smakiem skradzionego owocu.
- Panowie chyba nie macie zamiaru krzywdzić dziecko ? - spytał tylko wyzywającym tonem. Z gniewu obaj natychmiast poczerwienieli.
- Jak się odzywasz szczeniaku - powiedział ten najwyraźniej odważniejszy i zrobił dwa kroki naprzód. To był błąd.
- A chciałem inaczej to rozwiązać. - westchnął i swoim ulubionym sposobem wysłał w nich wiązkę magii. Ich ciała wystrzeliły z uliczki robiąc spustoszenie w przechodzących ludziach. Po niecałej minucie sam wyszedł z uliczki i przyjrzał się swojej robocie. Tylko stracili przytomność, oprócz paru siniaków nic im nie będzie. Rzucił ogryzek na bok i ruszył do karczmy. Przechodząc obom stragany kupił piękny bukiet kwiatów, po zastanowieniu się kupił inny, równie piękny. I tak z dwoma bukietami ruszył dalej. Powrót dużo mu nie zajął. Po pól godziny marszu był w pokoju jego i Aurill. Nie pozostało mu nic innego jak czekać.
- Lepiej będzie jak pójdę na spacer. - powiedział do siebie i ruszył naprzód. Moment później był na zewnątrz. Nagle bardzo zapragnął przybrać postać człowieka. Po bolesnej chwili przed drzwiami karczmy stał czarnowłosy chłopiec. Jedynie jego oczy nie pasowały. Wyglądały jakby wszystko widziały, pamiętały każdy moment długiego życia. Potrząsnął głową, nie chciał wracać do przeszłości. "To już zamknięty rozdział" - stwierdził. Cienie szybko pierzchły przed coraz śmielszym słońcem. Miasto budziło się do życia. Po godzinie spaceru wdrapał się na dach domu i obserwował. Ulubiona czynność starych stworzeń, gdy są w ludzkich osadach. Atmosfera wiecznego pospiechu rozbudzała ich leniwą krew do szybszego obiegu. Nawet nie wiedział kiedy minęły następne godziny. Na ulicach roiło się od ludzi. Zeskoczył na dół i ruszył przed siebie. Powodowany impulsem sięgnął po jabłko z mijanego straganu. Oczywiście sprzedawca zauważył to i wszczął alarm.
- Łapać złodzieja. - krzyczał, smok rzucił się w karkołomna ucieczkę. Zaalarmowana straż już siedział mu na ogonie. Skręcił w boczną, opuszczoną i ślepą uliczkę. Długo nie musiał czekać, a już stali przy jej wylocie. Dwóch żołnierzy w błyszczący zbrojach. Pewni siebie, nie wiedzieli, że siedzący naprzeciwko nich chłopak, jest z innej rasy. Dolhard patrzył na nich znużonym spojrzeniem i rozkoszował się smakiem skradzionego owocu.
- Panowie chyba nie macie zamiaru krzywdzić dziecko ? - spytał tylko wyzywającym tonem. Z gniewu obaj natychmiast poczerwienieli.
- Jak się odzywasz szczeniaku - powiedział ten najwyraźniej odważniejszy i zrobił dwa kroki naprzód. To był błąd.
- A chciałem inaczej to rozwiązać. - westchnął i swoim ulubionym sposobem wysłał w nich wiązkę magii. Ich ciała wystrzeliły z uliczki robiąc spustoszenie w przechodzących ludziach. Po niecałej minucie sam wyszedł z uliczki i przyjrzał się swojej robocie. Tylko stracili przytomność, oprócz paru siniaków nic im nie będzie. Rzucił ogryzek na bok i ruszył do karczmy. Przechodząc obom stragany kupił piękny bukiet kwiatów, po zastanowieniu się kupił inny, równie piękny. I tak z dwoma bukietami ruszył dalej. Powrót dużo mu nie zajął. Po pól godziny marszu był w pokoju jego i Aurill. Nie pozostało mu nic innego jak czekać.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy wróciła do swojego pokoju była wyczerpana. Nie spojrzała nawet gdzie jest jej ukochany. Szybko opadła na łóżko i zasnęła po paru sekundach.
Śnił jej się wielki, czarny smok, który jednym uderzeniem swojego ogona zabija kilkanaście ludzi. Nie była jednak przerażona, nie było jej żal poległych. Bała się jedynie o smoka, chciała by mu się nic nie stało. Z dala obserwowała walkę, nie mogła nic zrobić ... Z oddali było słychać ryk innego smoka, a było w nim wyczuć wściekłość. Niebieska smoczyca zaatakowała jej ukochanego. Aurill krzyczała, ale nie mogła nic począć ... Zagłuszały ją ryki walczących. Dolhard nie chciał je skrzywdzić, bronił się, ale nie atakował.
Na jego klatce piersiowej widniało jedno duże rozcięcie, potem drugie i trzecie. Krew sączyła się jak woda z wodospadu ... Padł nieżywy na zarosłą polanę ...
Aravira wydała z siebie długi ryk na znak zwycięstwa.
Aurill otworzyła oczy, znów była w pokoju w karczmie. Serce biło szybciej niż kiedykolwiek, oddychała ciężko i krótko. Ktoś ją pogładził po głowie. Był to Dolhard w swej elfiej postaci. Leżał koło niej, z oczyma pełnymi strachu. Aurill nie wyczuła wcześniej jego obecności. Serce zwolniło trochę swój rytm. Był z nią. Leżał obok. Nic mu się nie stało.
Aurill przytuliła się do niego najmocniej jak umiała. Chciała by już zawsze byli razem, jak najbliżej siebie ...
Śnił jej się wielki, czarny smok, który jednym uderzeniem swojego ogona zabija kilkanaście ludzi. Nie była jednak przerażona, nie było jej żal poległych. Bała się jedynie o smoka, chciała by mu się nic nie stało. Z dala obserwowała walkę, nie mogła nic zrobić ... Z oddali było słychać ryk innego smoka, a było w nim wyczuć wściekłość. Niebieska smoczyca zaatakowała jej ukochanego. Aurill krzyczała, ale nie mogła nic począć ... Zagłuszały ją ryki walczących. Dolhard nie chciał je skrzywdzić, bronił się, ale nie atakował.
Na jego klatce piersiowej widniało jedno duże rozcięcie, potem drugie i trzecie. Krew sączyła się jak woda z wodospadu ... Padł nieżywy na zarosłą polanę ...
Aravira wydała z siebie długi ryk na znak zwycięstwa.
Aurill otworzyła oczy, znów była w pokoju w karczmie. Serce biło szybciej niż kiedykolwiek, oddychała ciężko i krótko. Ktoś ją pogładził po głowie. Był to Dolhard w swej elfiej postaci. Leżał koło niej, z oczyma pełnymi strachu. Aurill nie wyczuła wcześniej jego obecności. Serce zwolniło trochę swój rytm. Był z nią. Leżał obok. Nic mu się nie stało.
Aurill przytuliła się do niego najmocniej jak umiała. Chciała by już zawsze byli razem, jak najbliżej siebie ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Po kilkunastu minutach czekanie bardzo go znużyło. Przemienił się w elfa i zszedł na dół. Usiadł przy pustym stoliku, barmanka szybko przyniosła kufel ciemnego piwa. Popijając trunek podglądał innych klientów karczmy, podsłuchując ich rozmowy. Trzej mężczyźni niedaleko dyskutowali o ostatniej podwyżce cen. Przy innym stoliku siedziała kobieta i mężczyzna, oboje byli wpatrzeni w siebie nawzajem, jak w obrazki. W pewnej chwili do karczmy weszła dwójka pijaczków z wczoraj, jednak gdy tylko go zobaczyli, odwrócili się i rzucili do drzwi. Na ten widok zaśmiał się pod nosem.
-Zabawna dwójka - powiedział cicho, dalej sącząc piwo. Gdy dopił ostatni łyk uznał, że czas wrócić do pokoju. Nie było go godzinkę, miał nadzieję na ujrzeniem w nim Aurill. Leniwie wdrapał się po schodach na piętro. Gdy wszedł do pokoju zobaczył elfkę rzucającą się w niespokojnym śnie. Szybko podszedł do łóżka i położył się obok. Zaczął delikatnie głaskać ją po głowie. Mrucząc, że jest obok. W końcu otworzyła oczy, gdy zobaczyła go obok w jej oczach zobaczył ogromne zdziwienie, ulgę i radość. Przytuliła się do niego. Na co się tylko cicho roześmiał. Gdyby był w smoczej formie, na pewno jego ogon by się poruszał, nie lubił tego porównania, ale wyglądało to trochę jak u psów.
- Tulisz się jakby miał być to ostatni raz. A przecież mamy jeszcze całą wieczność. - powiedział i pocałował ją w głowę. Nie omieszkał wykorzystać tego, aby powąchać jej pachnące włosy.
- To jak idziemy na zakupy ? - spytał i dodał z figlarnym uśmiechem.
- Chcę zobaczyć Cię w kilku fajnych ciuchach. - nagle przypomniało mu się, że kupił bukiet. Wstał i wziął ze stolika jeden, po czym uklęknął przy łóżku i wręczył go swojej ukochanej. Ta natychmiast wtuliła w niego twarz. Wstał, wziął drugi bukiet i wyszedł mówiąc, że za chwilę będzie z powrotem.
Stał niezdecydowany przed drzwiami swojej córki i myślał co powiedzieć. "A może tak, wejść rzucić bukiet i uciec ?... Nie, głupi pomysł.". W końcu niepewnie zastukał i wszedł do środka. Od razu zobaczył nadpalone rzeczy i poczuł charakterystyczny zapach dymu.
- Widzę, że rozmowa nie poszła dobrze - skwitował.
-Zabawna dwójka - powiedział cicho, dalej sącząc piwo. Gdy dopił ostatni łyk uznał, że czas wrócić do pokoju. Nie było go godzinkę, miał nadzieję na ujrzeniem w nim Aurill. Leniwie wdrapał się po schodach na piętro. Gdy wszedł do pokoju zobaczył elfkę rzucającą się w niespokojnym śnie. Szybko podszedł do łóżka i położył się obok. Zaczął delikatnie głaskać ją po głowie. Mrucząc, że jest obok. W końcu otworzyła oczy, gdy zobaczyła go obok w jej oczach zobaczył ogromne zdziwienie, ulgę i radość. Przytuliła się do niego. Na co się tylko cicho roześmiał. Gdyby był w smoczej formie, na pewno jego ogon by się poruszał, nie lubił tego porównania, ale wyglądało to trochę jak u psów.
- Tulisz się jakby miał być to ostatni raz. A przecież mamy jeszcze całą wieczność. - powiedział i pocałował ją w głowę. Nie omieszkał wykorzystać tego, aby powąchać jej pachnące włosy.
- To jak idziemy na zakupy ? - spytał i dodał z figlarnym uśmiechem.
- Chcę zobaczyć Cię w kilku fajnych ciuchach. - nagle przypomniało mu się, że kupił bukiet. Wstał i wziął ze stolika jeden, po czym uklęknął przy łóżku i wręczył go swojej ukochanej. Ta natychmiast wtuliła w niego twarz. Wstał, wziął drugi bukiet i wyszedł mówiąc, że za chwilę będzie z powrotem.
Stał niezdecydowany przed drzwiami swojej córki i myślał co powiedzieć. "A może tak, wejść rzucić bukiet i uciec ?... Nie, głupi pomysł.". W końcu niepewnie zastukał i wszedł do środka. Od razu zobaczył nadpalone rzeczy i poczuł charakterystyczny zapach dymu.
- Widzę, że rozmowa nie poszła dobrze - skwitował.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill siedziała na łóżku wpatrując się w kwiaty. Były prześliczne. Kiedy chciała podziękować jej ukochany wyszedł z pokoju z drugim podobnym bukietem.
Korzystając z chwili Aurill rozgościła się w łazience czesząc włosy. Białe kosmyki włosów coraz częściej się pojawiały ukazując jej wiek. Twarz zaś była młoda jak u jakiejś dwudziestki ... Dłonie już nie były tak gładkie jak kiedyś.
Aurill przypomniał się dom. Ten który kazała wznieść dla siebie i córki. Teraz miały w nim zamieszać trzy osoby ... Nie przejmowała już się tym, że nie zobaczy Wyspy Syren ... Nie było jej to potrzebne ... Teraz miała Dolarda ...
Korzystając z chwili Aurill rozgościła się w łazience czesząc włosy. Białe kosmyki włosów coraz częściej się pojawiały ukazując jej wiek. Twarz zaś była młoda jak u jakiejś dwudziestki ... Dłonie już nie były tak gładkie jak kiedyś.
Aurill przypomniał się dom. Ten który kazała wznieść dla siebie i córki. Teraz miały w nim zamieszać trzy osoby ... Nie przejmowała już się tym, że nie zobaczy Wyspy Syren ... Nie było jej to potrzebne ... Teraz miała Dolarda ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Spojrzała z ukosa na ojca, w jej oku mała plamka parzyła dzikim ogniem. Zobaczyła i wyczuła kwiaty. Stłumiła swoją aurę, nie chciała by ta istota wiedziała o niej wszystko.
- Nie tak jak myślisz. - odpowiedziała bez cienia emocji w głosie. Siedziała na łydkach po środku pokoju. Jasne, długie dłonie oplatały zgrabne kolana. Biała suknia, pięknie kontrastowała z jej czarnymi włosami.
- Chyba nie jestem wam potrzebna. - spuściła wzrok. Czuła się okropnie samotna w tym ogromnym świecie, niepotrzebna i niekochana. Włosy zakryły jej twarz. W milczeniu i pokorze czekała na rozwój wypadków.
- Nie tak jak myślisz. - odpowiedziała bez cienia emocji w głosie. Siedziała na łydkach po środku pokoju. Jasne, długie dłonie oplatały zgrabne kolana. Biała suknia, pięknie kontrastowała z jej czarnymi włosami.
- Chyba nie jestem wam potrzebna. - spuściła wzrok. Czuła się okropnie samotna w tym ogromnym świecie, niepotrzebna i niekochana. Włosy zakryły jej twarz. W milczeniu i pokorze czekała na rozwój wypadków.
Jej postawa go zdziwiła. Myślał, że będzie bardziej... buntownicza ? Złośliwa ? Powoli podszedł do niej i usiadł obok. Przez chwilę milczał, zbierał w kupę swoje myśli. Nie wiedział czy chciał by jego córka z nimi mieszkała, nie wiedział czy chciał ją bliżej poznać. Nie wiedział nawet czy ona chce go poznać. Jednak przypomniał sobie wczorajszy wieczór, skoro wczoraj im się udało miło spędzić czas, to może uda się w przyszłości. "Warto spróbować" - pomyślał tylko.
- Nauczyłem się żyć samemu, spotkałem twoja matkę i się to zmieniło. Nie czuję abyś była mi potrzebna do życia... ale Aurill uszczęśliwi to jeśli przez pewien czas będziesz z nami żyła i mnie też. Pomyśl czy chcesz mieć rodzinę w komplecie, czy zostać sama. Ucieszymy się jeśli wybierzesz rodzinę. - powiedział. po czym wstał, ale przypomniał sobie o kwiatach. Ukląkł przed nią i włożył jej do szczupłej dłoni, po czym pocałował córkę w czoło. Wstał i skierował się w stronę drzwi.
- Za pół godziny idziemy na zakupy. To czy zejdziesz zależy od ciebie. - powiedział, otworzył drzwi. Zatrzymał się w progu i nie odwracając się dodał :
- Matką Cię kocha, ja jeszcze nie jestem pewien... - po czym wszedł do pokoju swojego i ukochanej.
- Za pół godziny idziemy zastraszać sklepikarzy. - powiedział z humorem i padł na łóżko. "Ciekawe czy przyjdzie ?" - zadał sobie pytanie.
- Nauczyłem się żyć samemu, spotkałem twoja matkę i się to zmieniło. Nie czuję abyś była mi potrzebna do życia... ale Aurill uszczęśliwi to jeśli przez pewien czas będziesz z nami żyła i mnie też. Pomyśl czy chcesz mieć rodzinę w komplecie, czy zostać sama. Ucieszymy się jeśli wybierzesz rodzinę. - powiedział. po czym wstał, ale przypomniał sobie o kwiatach. Ukląkł przed nią i włożył jej do szczupłej dłoni, po czym pocałował córkę w czoło. Wstał i skierował się w stronę drzwi.
- Za pół godziny idziemy na zakupy. To czy zejdziesz zależy od ciebie. - powiedział, otworzył drzwi. Zatrzymał się w progu i nie odwracając się dodał :
- Matką Cię kocha, ja jeszcze nie jestem pewien... - po czym wszedł do pokoju swojego i ukochanej.
- Za pół godziny idziemy zastraszać sklepikarzy. - powiedział z humorem i padł na łóżko. "Ciekawe czy przyjdzie ?" - zadał sobie pytanie.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill wyszła z łazienki i spojrzała na ukochanego.
- Po pierwsze co powiedziała Ci Aravira kiedy zobaczyła kwiaty? I ... musimy iść dzisiaj? Nie możemy tu zostać? Położyła się koło niego i zaczęła delikatnie głaskać go po policzku robiąc minkę smutnego szczeniaczka.
Odwróciła się na plecy i zagłębiła się w swoje myśli.
- Ktoś za pomocą magii pokazał Aravirze wszystkie nasze grzechy ... - powiedziała jakby sama do siebie ...
Nie wiedziała co o tym myśleć ...
- Po pierwsze co powiedziała Ci Aravira kiedy zobaczyła kwiaty? I ... musimy iść dzisiaj? Nie możemy tu zostać? Położyła się koło niego i zaczęła delikatnie głaskać go po policzku robiąc minkę smutnego szczeniaczka.
Odwróciła się na plecy i zagłębiła się w swoje myśli.
- Ktoś za pomocą magii pokazał Aravirze wszystkie nasze grzechy ... - powiedziała jakby sama do siebie ...
Nie wiedziała co o tym myśleć ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości