Szepczący Las[Droga przez ruczaj]Pielgrzymka na kolanach konia

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

- Orkowie? Tutaj? Ach... a przecież żartowałem... - westchnął smutny, bowiem wszystko co związane z Tejlą mogło się tak pięknie zakończyć... i rozpocząć jednocześnie. Galanoth spojrzał na nią uważnie. Te jędrne pośladki, smukła szyja prowadzona wraz z ruchami bioder i prostych pleców... czy natura zawsze musi być aż tak kusząca? Elf uśmiechnął się pod nosem.
- Przeważnie te zielonoskóre humanoidalne istoty żyją dalej, w wyższych partiach gór, gdzie łatwo o pułapkę, obozowisko w jaskini... Często w lasach, ale przecież nie tych. Ich miejsca życia lokują się bardziej na północnym zachodzie... daleko za łańcuchami gór. Jeśli jakakolwiek banda miałaby tutaj być, to pewnie jacyś emisariusze, zwiadowcy dalekodystansowi... posłańcy. Nie powinni być przygotowani na atak... twoja moc daje nam dużą przewagę. - wyjaśniał pokrótce łowca, podchodząc do niej i chwytając za poszczególne części odzieży. Zakładał je w odwrotnym szyku kolejności, niż się rozbierał (co raczej wiadome z zasady koszuli, czy pancerza). Przywdziewał szaty na siebie, zbroję zakładał nader pospiesznie i szybko, by zdążyć zaczaić się na grupę zbliżających się wrogów. Sprawdził Różyczkę utkwioną w przygotowanym dlań obiciu przy pasie. Chwycił także wierną tarczę, która gotowa chronić kobiece serce teraz przybliżyła się do niego wraz z samym mężczyzną. Galanoth spojrzał spokojnym jak zawsze wzrokiem. Dostrzegł twarz Tejli, jej nienagannie piękne ciało... obmyte wodą piersi teraz przenikały przez materiał sukienki... sutki drażniły ubranie, a oczy Elfa... Skoncentrowane nadal na licu, patrzyły jak nagle jego dłonie obejmują policzki Nimfy. Rycerz nie wiedział, że zrobił to świadomie.
- Obronię cię przed nimi. W imię twej świętości i czci kobiety, w imię piękna które nosisz ciałem i duszą... obronię.
Ucałował ją czule w czoło. Serdeczny gest niejasnej miłości wzbudził w Galanoth'cie poczucie... uśmiechnięcia się.
- A co do twej krwi dziewicy, która nie istnieje... hm... spodziewam się czego innego.
Wyciągnął Różyczkę, pobłogosławione ostrze napełnione magicznym kryształem. Miecz zalśnił w pełni swej potęgi, a jej właściciel gotów na zwiady i wytropienie intruzów poszedł w ich stronę gotów do każdego ataku i działania. Znów mógł bronić potrzebującą osobę... znów czuł, jak siła wraca do jego rąk dzierżących tarczę i ostrze.
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tejla »

Patrzyła, jak Galanoth ubiera się szybko w zbroje. Nimfie nie umknęła spojrzenie, jakim obdarzył ją mężczyzna.
- Nie mówiłam, że to orkowie - mruknęła. Spojrzała na dąb, który wcześniej powiadomił ją o niebezpieczeństwie. Krótkie pytanie, bardzo rozwlekła odpowiedź. Tejla jednak siedziała cicho i nie poganiała drzewa. Doświadczenie nauczył ją, by nigdy nie dyskutować z roślinami.
- To nie orki! To...
Nie zdążyła dokończyć, bo w tym samym momencie na polanę weszło trzech krasnoludów i dwoje ludzi. Wszyscy mieli groźnie wyglądające topory bojowe. Mimo, ze broń wyglądała na ciężką wszyscy mężczyźni wyglądali na takich, którzy podniosą ją bez problemu. Wszyscy sięgnęli po topory, gdy tylko zobaczyli nimfę. Jeden z nich splunął i powiedział "magia" jakby było to najgorsze przekleństwo. Większość zwrócił się w stronę elfa i obrzuciła go spojrzeniem, które w ich mniemaniu miało być groźne i pełne pogardy. W ich mniemaniu.
- Plugawe magusy - warknął jeden krasnolud i wyjął topór.
- Ja biorę elfa - jeden z ludzi rzucił się na Galanotha.
Tejla wyjęła sztylet, choć wątpiła, by mógł się jej do czegokolwiek przydać i zaczęła się cofać. Dwaj nordowi podążali w jej kierunku. Liczyła, że uda jej się zaciągnąć ich do wody. A tam... no cóż sami stwierdzili, że zna się na magii.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Przypominali swym wyglądem i zachowaniem tych samych z powołania Łowców, Poszukiwaczy. Tych samych, którzy zamachnęli się na życie Aphrael, potem jego. Choć magia Różyczki wiązała Elfa z zachowaniem spokoju i zimnej krwi, niejasne wizje przyszłości nawiedziły jego umysł. Po raz kolejny sny o potędze trzymanej w ręku, znowu te zapowiedzi i proroctwa utkane żałobnymi chustami, nieoznaczonymi grobami... krwią. Galanoth spojrzał prosto w oczy każdego z przeciwników. Zmierzył ich wzrokiem, ocenił osprzęt i to w jaki sposób się poruszali. Mieli przewagę liczebną, lecz ich zachowanie pełne agresji i nienawiści mogło ich zwieść w każdej mierze. Rycerz chciał to wykorzystać. Jako zakonnik wśród Paladynów, Galanoth nauczył się władania mieczem oraz magią. Chciał wypróbować obydwie formy walki... skoncentrowany wyłącznie na ochronie Tejli. To ona była głównym celem. Czemu? Ktoś ją ścigał? Komuś się naraziła? Nieważne. Galanoth nie dał po sobie poznać żadnej emocji. Nie uśmiechał się, nic nie mówił. Jedynie spojrzenie zwiastowało nadchodzącą śmierć.
Człowiek który przyjął mu wyzwanie pokrył się ogniem rzuconym mu w trzech małych kulach - na nogi, tors i głowę. Galanoth wymówił elfickie słowo, brzmiące jak "Infertu" czy " Inferati". Nadbiegł szybko do Tejli, którą zasłonił tarczą. Gotowy do stawienia czoła przyjął postawę obronną. Kolejne słowa "Hydru"/"Hydrasa Inferati" - niepojęte dla innych - utworzyły ścianę wody między nim, a bandą wojowników. Ściana jednak nie tkwiła w powietrzu ani na ziemi. Kołysana pokryciem nadchodzącego ognia z miecza Elfa, runęła wraz z nim na bandę barbarzyńców. Połączenie tych dwóch żywiołów dawało wspaniałe rezultaty. Lód, zamrażanie... dotkliwe rany uniemożliwiające zwycięstwo. I to Galanoth chciał wykorzystać.
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tejla »

Z niejakim podziwem przyglądała się poczynaniom Galanotha. Zaskoczył ją jednak nieco tym, ze pierwszą rzeczą jaką zrobił było zasłonięcie jej. Powinna już wiedzieć, że taki rycerz jak on nie złamie swojego słowa, mimo wszystko Tejla była jednak pod ogromnym wrażaniem. Domyślała się, że elf zna się na magii, nie wiedziała jednak jak dobrze. Cóż, teraz jej wątpliwości były rozwiane. Kiedy ściana wody spadła na zbójów nimfa wyrzuciła ręce nad siebie i woda z bajorka przybrała kształt węża, który zaczął pełznąć w kierunku mężczyzna. Zamiast ich jednak opleść wchłaniał w siebie. Rozbójnicy nie mogąc się z niego wydostać zaczęli się dusić i miotać. Na niewiele się to jednak zdało. NA twarzy Tejli malowało się napięcie. Nic nie mogło rozproszyć jej uwagi, bo wodny twór może się rozlać i wracając do bajorka porwać ze sobą wszystko, co stanie mu na drodze. Włącznie z nimfą i elfem. Kiedy wreszcie wszyscy mężczyźni znieruchomieli wąż powrócił do bajorka pozostawiając ich nieruchome ciała. Tejla usiadła na trawie wyczerpana. Właśnie dlatego chciała ich zaciągnąć do wody. Tam mogłaby uzyskać podobny efekt nie męcząc się tak bardzo. A co tu ukrywać nimfa nie lubiła stać bezczynnie, musiała coś zrobić, nawet jeśli Galanoth nie potrzebował jej pomocy.
- To jakieś ugrupowanie, które nie cierpi magii - mruknęła zbyt zmęczona na dłuższe wyjaśnienia. Spotkała już kiedyś im podobnych. Nie miała jednak zbytniej ochoty wracać myślami do tamtych wydarzeń. Położyła się tylko na trawie i westchnęła.
- Dziękuję - powiedziała w końcu, gdy przed jej oczami przestały tańczyć kolorowe plamy.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Niewiele miał do zrobienia. Oprócz obrony pielgrzymującej niewiasty i podpalenia jednego z tępicieli magów, Galanoth po prostu stał gotów do odparcia każdego ciosu. Tarczę trzymał tuż przy ciele Nimfy, Różyczkę natomiast przecinał poziomo powietrze, mierząc jej ostrzem w kierunku cierpiących straszne katusze morderców. Niedawno oprawcy przeżywali męki, aż w końcu uciskani siłą wodnego węża opadli bez tchu na ziemię. Święta, Naturiańską ziemię. Widać było po okręgu i wodzie, nawet po drzewie chwytającym korzeniami spadającą wodę... cały ten teren należał do współbraci Tejli.
Gdy ostatni wojownik padł martwy, Galanoth podchodził do każdego z nich. Końcem miecza nacinał ich gardła. Rozpruwał je równo, wzdłuż krtani. Nie miał litości. Odpowiedź nasuwała się sama, dlaczego tak właśnie robił.
- Znam takich jak oni. - przypomniał, pozwalając by mieczem wycisnąć tryskiem krew z szyi jednego z toporników. - Lepiej uzbrojeni, ze zdolnościami do metamorfozy w zwierzęta, potwory... lekkie uzdolnienia magiczne. Każda rasa, która zdolna jest podnieść rękę przeciwko niewinnemu. Ci akurat to podgrzybki. Nic w prawdzie nie umieli. Może nowi w zawodzie Poszukiwaczy, może ukradli fuchę nieszczęsnym poprzednikom... - dumał to nad ich zwłokami, aż ostatecznym ruchem Różyczki nie ściął gardła krzykliwemu człowiekowi. Podpalony mężczyzna wyglądał teraz strasznie. Mimo to on jak i reszta zasługiwali na pogrzeb. Bogowie zasługiwali na oddanie im czci.
Lodowe kopuły przykry zniszczone śmiercią ciała. Magia Galanoth'a pozwoliła zatrzymać je w półprzezroczystych, twardych kopcach.
- Twoi pobratymcy niedługo pewnie tutaj przyjdą. Drzewa lubią szumieć, zwłaszcza w takich miejscach.
Spojrzał znacząco na teren wokół. Mimo osłabnięcia Tejli, Elf mówił spokojnie i tak też się zachowywał. Gdy do niej podszedł, spojrzał dość znacznie i... nader troskliwie.
- Czynisz mi ochotę, panienko, ale podziękuję. Im szybciej trafimy do Królestwa, tym łatwiej cię tam opatrzę. Choć i teraz mogę coś zrobić...
Uklęknął przed Nimfą. Uśmiechnięty tajemniczo przysunął obydwie ręce do jej brzucha i serca. Delikatna zielona łuna objęła wkrótce dłonie wraz z wybranymi częściami ciała. Tejla mogła poczuć lekkie mrowienie przy piersi i nad pępkiem. Wysyłana energia scalała się z jej organizmem. Ciało powoli nabierało sił, choć wiedza nagromadzona przez Galanoth'a nie wystarczała, by uzupełnić całość wydanej energii życiowej. Rycerz pospiesznie chwycił ją w ramiona i zaniósł na Strzałę. Trzymał pannę dalej, mimo iż siedział na razie niepewnie na koniu. Szybko jednak ułożył się wraz z Tejlą, którą przytulił ciepło i bezpiecznie do swych piersi.
- Ruszajmy do Królestwa... tam odpoczniesz. - odparł, jakby głuchy na słowa podziękowania.
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tejla »

Nie miała siły skupiać się zbytnio na słowach i czynach elfa. Jednakże byłaby ślepa, gdyby nie zauważyła, co Galanoth robi z ciałami. Niezbyt przejmowała się rozcinaniem gardeł. Bardziej zdziwiło ją pochowanie trupów.
- Oni by nas poćwiartowali i sprzedali jakimś kanibalom - mruknęła. Osobiście wolałaby ich zostawić na pastwę wilków i kilku innych stworzeń, które zamieszkiwały las. Nie wypowiedziała jednak głośno swojego zdania. Galanoth miał mocno sprecyzowane poglądy o naturianach. Jak Tejla zdążyła się zorientować nieco wyidealizowane. W zasadzie zupełnie jej to nie przeszkadzało. Nie miała również nic przeciwko uleczeniu, ani wsadzeniu na konia.
- Nie jestem ranna - mruknęła - tylko zmęczona. Przejdzie mi niedługo.
Kiedy już znalazła się na grzbiecie wierzchowca oparła się o pierś elfa i przymknęła oczy. Wiedziała, że niedługo będzie w pełni sił. Potrzebowała tylko nieco snu. Nigdy nie była wybitnie potężnym magiem. Gdyby wszyscy znaleźli się w wodzie zginęliby w bardziej wyrafinowany sposób, a sama nimfa nie odczułaby zmęczenia. Jednak stało się inaczej i nie było nad czym gdybać. W pewnym momencie Tejla spostrzegła przed sobą jednorożca, który po chwili zamienił się w smoka, a ten w łowców magów, którym przed chwilą stawił czoła. Naturalnie nie zrozumiała, że zasnęła...
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Zabici łowcy stanowiliby zagrożenie dla systemu okolicznych wód podziemnych i korzeni drzew. Tak jak para odkryła wcześniej zależność obiegającej wody ruczaju, tak pozostawienie zepsutej "padliny" tuż przy wodzie skutkowałoby zniszczeniem spokoju i harmonii zespolonej natury. Z resztą małe oczko strumienia krystalicznie czystej wody należało do jednego z miejsc Naturian. Zostawienie zabitych, wykrwawiających się ciał zabójców byłoby grzechem wymierzonym w kierunku tych stworzeń. W końcu otaczająca podróżujących przyroda dała im więcej niż mogli tylko prosić. Nie tylko podporządkowała się prośbom Tejli, ale i obdarowała spokojem, zacisznym miejscem kąpieli, ciszą.
Owszem, rozmowa o takich rzeczach nadawała się tylko do lamusa. Niepotrzebnie tylko roztrwanialiby cenny czas na zbędne kontemplacje o tym, co warto a czego nie. Być może sumienie Tejli pozwalało zostawić truchła mężczyzn na miejscu. Dla rycerza natomiast, który honorem i sprawiedliwością karmił się częściej niż chlebem czy namiętnością kobiecego łona, sprawa pogrzebu - choćby doraźnego - przedstawiała się jasno i wyraźnie.
Słowa Nimfy puścił mimo uszu. Kobieta mogła wszystkiego odmawiać i negować tylko po to, by pokazać się jako osoba silna i wytrwała. Mogła jednak pokazywać po sobie słabości, na czym Galanoth'owi mocno zależało. Byli przecież zwykłymi śmiertelnymi istotami... w dodatku już tak mocno przywiązanymi do siebie, że nawet wstyd fizyczności przełamali wraz ze zdjęciem wszelkich ubrań. Kąpiel oczyszczająca stanowiła pewną niejasną podstawę... fundament ich znajomości.
- Śpij dobrze... - wyszeptał czule Elf, patrząc jak piękne ciało Nimfy osuwa się przy jego torsie i... odpływa. Kraina snów prędko nawiedziła jaźń Tejli. Strzała natomiast, pędząca dalej traktem ku Kryształowemu Królestwu, widziała swymi ślepiami co raz więcej szczegółów wież tego miasta.

Dalszy ciąg: proszę, napisz kolejnego posta w Królestwie, Tejciu. :)
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość