Słuchał jej narzekań i utyskiwań, choć coraz gorzej mu się robiło z każdym następnym słowem padającym z jej ust. Inne dzieci mają gorzej a są grzeczniejsze a ta wielce skrzywdzona przez los smoczyca myśli chyba, że pozjadała wszystkie rozumy. Nie mógł wytrzymać po prostu parsknął śmiechem i powiedział :
- Ja nigdy nie chciałem by było normalnie, ponieważ ja nie jestem normalny. Z resztą nie wyobrażam sobie mojego życia z takim rozhisteryzowanym i zbuntowanym pisklakiem. Myślisz, że będę skakał koło ciebie i przekupywał prezentami ? - zakończył swój dialog z jej plecami gdy wkroczyła miedzy drzewa. "Bogowie, za jakie grzechy karacie mnie taką córką ?" - przemknęła mu ironiczna myśl.
- Nie powiem, córka Ci się udała. Następnym razem pohamuj jej potok słów, albo ja zajmę się nauczaniem jej dyscypliny. - Popatrzył elfce w oczy i krzywo się uśmiechnął.
Szepczący Las ⇒ Gdzieś w lesie...
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Słyszała jego śmiech, jego uszczypliwe uwagi, które maskowały tylko jego prawdziwe ja, żałosne samotne ja. Sprężystym krokiem znalazła się na jakiejś mniej zalesionej polance. Błyskawicznie przemieniła się w smoka i wzbiła w niebo. Była ogromna, sama była zdziwiona jak szybko postępuje jej wzrost. Ryknęła przeciągle i poszybowała w górę, ponad chmury, które ciężko zbierały się nad jej domowymi stronami. Po chwili lunął deszcz. Pikowała ostro w dół. Potoki deszczu spływały po jej błękitnym ciele. Orzechowe oczy płonęły wściekłością. Zuchwały gbur, zero zrozumienia! Bez litościwe stare smoczysko. Ojciec... roześmiała się gorzko. Miała ochotę go zabić, zabić by nigdy więcej nie rujnował jej świata, miała ochotę zabić również siebie, za to że pokrzyżowała plany swojej matce. Przysiadła na jakiejś wystającej skałce, kilometry od jej rzeczonego ojca i ukochanej matki. Las uginał się pod wodnymi strumieniami.
Wzbiła się w powietrze, postanowiła. Niech się dokona, los.
Dalej
Wzbiła się w powietrze, postanowiła. Niech się dokona, los.
Dalej
Ostatnio edytowane przez Aravira 15 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill nie wierzyła w to co zobaczyła. Tuż obok niej stał mały chłopiec, ten sam , który kiedyś śledził ją aż do bram Valladonu, ten sam w którym się zakochała, ten sam z którym miała dziecko i ten sam, który ją później opuścił ...
Na początku poczuła niewyobrażalną złość, chciała go rozerwać na strzępy, wydrapać oczy czy coś w tym stylu. Kiedy ponownie na niego spojrzała, zaczęła się zastanawiać dlaczego wrócił, dlaczego je opuścił. Nie mogła nic z siebie wyrzucić, nie wiedziała co... jak ma się zachować? Czy ma się rzucić w jego objęcia czy też zbesztać i odejść, tak jak to kiedyś zrobił on. Nie! tego ostatniego nie mogła uczynić, nie mogła odejść i znów go stracić. Chciała go poczuć, jego dłonie, oddech, chociażby znów miał odejść, tylko na chwilę, na chwilę znów poczuć się kochaną...
Słuchała wypowiedzi obojga... było jej przykro, że tak się do siebie odnoszą, ale rozumiała Aravirę, pewnie i ona by zaczęła na niego wrzeszczeć, ale nie miała już siły...
Kiedy Aravira odchodziła w las, chciała ją zatrzymać, ale później uznała, że to faktycznie dobry pomysł...
Kiedy usłyszała jego rady na temat wychowania córki zebrała się w niej złość. Prychnęła ze śmiechu..
- Ty? Ty mi mówisz jak mam wychowywać Naszą córkę? A gdzie byłeś przez ten czas kiedy ją uczyłam jak jeść, jak mówić, gdzie byłeś... - Wstała choć nogi uginały się pod nią ze zmęczenia.
Było jej niewygodnie mówić do jego dziecięcej postaci...
Chciała spojrzeć prosto w jego oczy, znaleźć skruchę ... nie wiedziała dlaczego, ale chciała by teraz to on cierpiał, chciała wsiąść na Euri, która odpoczywała niedaleko i odjechać, porzucić, tak jak on... i znów nawiedziła ją wizja i poczucie, że już nigdy go nie spotka ...
Jakieś dziwne emocje targały jej ciałem. Upadła na kolana i przytuliła mocno do chłopca, z jej oczu popłynęła wielka stróżka łez.
W tym momencie nie obchodziło ją już, czemu ją zostawił, czemu wrócił... chciała go mieć.. już na zawsze...
- Nie odchodź już nigdy więcej, proszę..- wyszeptała...
Na początku poczuła niewyobrażalną złość, chciała go rozerwać na strzępy, wydrapać oczy czy coś w tym stylu. Kiedy ponownie na niego spojrzała, zaczęła się zastanawiać dlaczego wrócił, dlaczego je opuścił. Nie mogła nic z siebie wyrzucić, nie wiedziała co... jak ma się zachować? Czy ma się rzucić w jego objęcia czy też zbesztać i odejść, tak jak to kiedyś zrobił on. Nie! tego ostatniego nie mogła uczynić, nie mogła odejść i znów go stracić. Chciała go poczuć, jego dłonie, oddech, chociażby znów miał odejść, tylko na chwilę, na chwilę znów poczuć się kochaną...
Słuchała wypowiedzi obojga... było jej przykro, że tak się do siebie odnoszą, ale rozumiała Aravirę, pewnie i ona by zaczęła na niego wrzeszczeć, ale nie miała już siły...
Kiedy Aravira odchodziła w las, chciała ją zatrzymać, ale później uznała, że to faktycznie dobry pomysł...
Kiedy usłyszała jego rady na temat wychowania córki zebrała się w niej złość. Prychnęła ze śmiechu..
- Ty? Ty mi mówisz jak mam wychowywać Naszą córkę? A gdzie byłeś przez ten czas kiedy ją uczyłam jak jeść, jak mówić, gdzie byłeś... - Wstała choć nogi uginały się pod nią ze zmęczenia.
Było jej niewygodnie mówić do jego dziecięcej postaci...
Chciała spojrzeć prosto w jego oczy, znaleźć skruchę ... nie wiedziała dlaczego, ale chciała by teraz to on cierpiał, chciała wsiąść na Euri, która odpoczywała niedaleko i odjechać, porzucić, tak jak on... i znów nawiedziła ją wizja i poczucie, że już nigdy go nie spotka ...
Jakieś dziwne emocje targały jej ciałem. Upadła na kolana i przytuliła mocno do chłopca, z jej oczu popłynęła wielka stróżka łez.
W tym momencie nie obchodziło ją już, czemu ją zostawił, czemu wrócił... chciała go mieć.. już na zawsze...
- Nie odchodź już nigdy więcej, proszę..- wyszeptała...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Czuł wyraźnie wszystkie emocje, jakie targały tą umęczoną kobietą. Gdy się przytuliła do niego i zaczęła płakać, przez chwilę zaskoczony stał i się nie ruszał. Jakiś dziwny głos w jego głowie, ten sam co wcześniej szeptał mu przykre słowa "Nie zasługujesz na nią ! Zostawiłeś ją ! Jesteś zwykłym gadem !" - to tylko te łagodniejsze. Objął ją mocno, twarz schował w jej włosach, nie mógł się powstrzymać. Najpierw uronił jedną łzę, by po chwili zamieniła się w potok.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Ja nie wiem co się stało... Nie pamiętam... Tak bardzo jest mi żal... Przepraszam. - przez łzy potrafił tylko szeptać słowa przeprosin
- Postaram się, naprawdę, już nie będę... - nie mógł nic więcej powiedzieć, gdyż następna fala łez mu to uniemożliwiła. Gdy się uspokoił, poczuł znajomy i piękny zapach. To on zawsze go uspokajał. Zapach włosów Aurill i jej samej. Dlaczego los zawsze z niego drwił, dawał wszystko, by później odebrać jeszcze więcej.
- Tak bardzo się bałem, że już nie będę mógł Cię przytulić i szeptać Ci na ucho. - mówił i chlipał w jej włosy.
- Ciągle słyszę głos, mówi, że nie zasługuję na Ciebie. Wierzę mu. Wolałbym zejść do samego piekła powiedzieć jego władcy, co o nim myślę, ale żebyś ty była szczęśliwa i nigdy nie cierpiała. Obawiam się jednak, że przywitałby mnie jak swój swojego, jak brata.
- Tak bardzo cierpiałaś, więc dlaczego mnie nie pogonisz ? Dlaczego wciąż mogę Cię tulić ? - spytał tylko szeptem.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Ja nie wiem co się stało... Nie pamiętam... Tak bardzo jest mi żal... Przepraszam. - przez łzy potrafił tylko szeptać słowa przeprosin
- Postaram się, naprawdę, już nie będę... - nie mógł nic więcej powiedzieć, gdyż następna fala łez mu to uniemożliwiła. Gdy się uspokoił, poczuł znajomy i piękny zapach. To on zawsze go uspokajał. Zapach włosów Aurill i jej samej. Dlaczego los zawsze z niego drwił, dawał wszystko, by później odebrać jeszcze więcej.
- Tak bardzo się bałem, że już nie będę mógł Cię przytulić i szeptać Ci na ucho. - mówił i chlipał w jej włosy.
- Ciągle słyszę głos, mówi, że nie zasługuję na Ciebie. Wierzę mu. Wolałbym zejść do samego piekła powiedzieć jego władcy, co o nim myślę, ale żebyś ty była szczęśliwa i nigdy nie cierpiała. Obawiam się jednak, że przywitałby mnie jak swój swojego, jak brata.
- Tak bardzo cierpiałaś, więc dlaczego mnie nie pogonisz ? Dlaczego wciąż mogę Cię tulić ? - spytał tylko szeptem.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Po raz pierwszy ujrzała na jego twarzy łzy...
- Bo nie chcę. nie chcę, znów Cię stracić ...
Po tak wyczerpującej podróży chciała znaleźć się w domu... przypomniało jej się, że jeszcze niedawno z niego uciekła... i wtedy sobie przypomniała... Lili!
Co się stało z moim domem? Co z Lili? Myśli w jej głowie mieszały się chaotycznie... Raz znów płakała z Dolhardem, potem myślała o Aravirze i jej stosunku do ojca... o Lili i na końcu o domu...
Ból głowy stawał się nie do zniesienia, nie chciała jednak przerywać uścisku.
Tak dobrze się czuła... i choć padał zimny deszcz było jej ciepło jak nigdy dotąd...
- Bo nie chcę. nie chcę, znów Cię stracić ...
Po tak wyczerpującej podróży chciała znaleźć się w domu... przypomniało jej się, że jeszcze niedawno z niego uciekła... i wtedy sobie przypomniała... Lili!
Co się stało z moim domem? Co z Lili? Myśli w jej głowie mieszały się chaotycznie... Raz znów płakała z Dolhardem, potem myślała o Aravirze i jej stosunku do ojca... o Lili i na końcu o domu...
Ból głowy stawał się nie do zniesienia, nie chciała jednak przerywać uścisku.
Tak dobrze się czuła... i choć padał zimny deszcz było jej ciepło jak nigdy dotąd...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Gdy zaczął padać deszcz, smok postanowił przenieść się do domu Aurill. Intuicyjnie wiedział w którą stronę ma się skierować. Gdy się wysunął z objęć elfki ta wyciągnęła ręce, najwidoczniej nie chcąc aby przerwali uścisk.
- Za chwile.- powiedział tylko i patrząc w jej oczy przemienił się w czarnowłosego elfa, na jego twarzy tym razem nie zagościł grymas bólu, przez najbliższe dni, będzie trudno zniszczyć uśmiech goszczący na niej. Obawiał się, że tylko jedna rzecz zdoła to uczynić, ponowne spotkanie z jego córką. "Wdała się w ojca, nie ma co." - skwitował tylko i porwał na ręce swoją ukochaną. Puścił się biegiem w kierunku domu, może niedługo będzie mógł nazwać go swoim ?
- Za chwilę będziemy w Twoim domu, przebierzesz się, a ja tymczasem zaparzę herbatę. Porozmawiamy, dobrze ? Czy wolisz to przenieść na jutro ? - spytał mu to wszystko było obojętne, ważne, że będzie z nią.
- Jak ja dawno nie piłem herbaty... Za dobry wino dałbym sobie ogon uciąć... - dodał tylko jakby dla samego siebie.
- Za chwile.- powiedział tylko i patrząc w jej oczy przemienił się w czarnowłosego elfa, na jego twarzy tym razem nie zagościł grymas bólu, przez najbliższe dni, będzie trudno zniszczyć uśmiech goszczący na niej. Obawiał się, że tylko jedna rzecz zdoła to uczynić, ponowne spotkanie z jego córką. "Wdała się w ojca, nie ma co." - skwitował tylko i porwał na ręce swoją ukochaną. Puścił się biegiem w kierunku domu, może niedługo będzie mógł nazwać go swoim ?
- Za chwilę będziemy w Twoim domu, przebierzesz się, a ja tymczasem zaparzę herbatę. Porozmawiamy, dobrze ? Czy wolisz to przenieść na jutro ? - spytał mu to wszystko było obojętne, ważne, że będzie z nią.
- Jak ja dawno nie piłem herbaty... Za dobry wino dałbym sobie ogon uciąć... - dodał tylko jakby dla samego siebie.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill trzymała się mocno Dolharda. Nie chciała go puszczać.
Na jego twarzy gościł teraz uśmiech... ten sam gdy go poznała...
Kiedy usłyszała, że będą w domu zaniepokoiła się trochę, co będzie z Aravirą... co z Euri?
Zmierzamy ku domu wysłała im w myśl mowie... do Euri sygnał na pewno doszedł, co do Araviry nie była przekonana... wiedziała, że ona potrafi wysyłać jej sygnały, ale czy Aurill również posiadała taką moc by się porozumieć z córką...
Z liści drzew lało się strumieniami, chmury zasłoniły całe niebo nie wiedziała czy to dzień czy noc... wiedziała że do przebycia mają jeszcze góry Dasso ... Wtuliła się w Dolharda najmocniej jak umiała...
Na jego twarzy gościł teraz uśmiech... ten sam gdy go poznała...
Kiedy usłyszała, że będą w domu zaniepokoiła się trochę, co będzie z Aravirą... co z Euri?
Zmierzamy ku domu wysłała im w myśl mowie... do Euri sygnał na pewno doszedł, co do Araviry nie była przekonana... wiedziała, że ona potrafi wysyłać jej sygnały, ale czy Aurill również posiadała taką moc by się porozumieć z córką...
Z liści drzew lało się strumieniami, chmury zasłoniły całe niebo nie wiedziała czy to dzień czy noc... wiedziała że do przebycia mają jeszcze góry Dasso ... Wtuliła się w Dolharda najmocniej jak umiała...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Słyszał jak Aurill wysłała przekaz do córki i kogoś jeszcze kto był w jej domu. Miał nadzieję, że nie był to mężczyzna. Ale czując jak elfka wtula się w niego coraz bardziej, on coraz mniej w to wierzył. Dalej z uśmiechem na twarzy, na chwilę przyśpieszył ale uznał, że to zbyteczne. Postawił Aurill na ziemi i powiedział :
- Dawno nie leciałaś na dorosłym smoku, co ? - i zaczął się przemieniać, grymas bólu znowu nie zgonił z jego twarzy uśmiechu. Po chwili jego ukochana była na jego grzbiecie, a on ryknął najgłośniej jak umiał. A co, niech wszyscy w okolicy usłyszą jego radość. Potężnymi ruchami skrzydeł wzbił się w powietrze. Drzewa, które nie zostały zwalone przy jego przemianie, teraz zostały przechylone przez uderzenia powietrza.
- "A może chwilę poszalejemy ?" - spytał mentalnie Aurill, otaczając ją magią aby zbyt silny opór powietrza nie stracił jej z jego grzbietu.
- "Złap się mocno, ale nie bój się, nie spadniesz" - i nie czekając na jej odpowiedź zaczął robić korkociągi, wznosić się wysoko, aby potem pikować w dół. Miał tylko nadzieję, że ukochana kobieta śmiała się równie mocno jak on w duchu.
- Dawno nie leciałaś na dorosłym smoku, co ? - i zaczął się przemieniać, grymas bólu znowu nie zgonił z jego twarzy uśmiechu. Po chwili jego ukochana była na jego grzbiecie, a on ryknął najgłośniej jak umiał. A co, niech wszyscy w okolicy usłyszą jego radość. Potężnymi ruchami skrzydeł wzbił się w powietrze. Drzewa, które nie zostały zwalone przy jego przemianie, teraz zostały przechylone przez uderzenia powietrza.
- "A może chwilę poszalejemy ?" - spytał mentalnie Aurill, otaczając ją magią aby zbyt silny opór powietrza nie stracił jej z jego grzbietu.
- "Złap się mocno, ale nie bój się, nie spadniesz" - i nie czekając na jej odpowiedź zaczął robić korkociągi, wznosić się wysoko, aby potem pikować w dół. Miał tylko nadzieję, że ukochana kobieta śmiała się równie mocno jak on w duchu.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill patrzyła jak Dolhard zmienia się w smoka...
Po chwili leciała już na jego grzbiecie, kiedy powiedział, by się złapała miała złe przeczucie... nagle zanurkowali w dół, potem zrobili kilka korkociągów nad lasem i znów poszybowali w górę... Aurill zapewne by się śmiała gdyby nie jej zmęczenie... od ciągłych wirowań robiło jej się niedobrze...
Kiedy zobaczyła dach swego domu nakazała Dolhardowi by wylądował. Zrobił co nakazała i po chwili zamienił się w elfa.
c.d
Po chwili leciała już na jego grzbiecie, kiedy powiedział, by się złapała miała złe przeczucie... nagle zanurkowali w dół, potem zrobili kilka korkociągów nad lasem i znów poszybowali w górę... Aurill zapewne by się śmiała gdyby nie jej zmęczenie... od ciągłych wirowań robiło jej się niedobrze...
Kiedy zobaczyła dach swego domu nakazała Dolhardowi by wylądował. Zrobił co nakazała i po chwili zamienił się w elfa.
c.d
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość