ValladonWynajem najemników

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

Po warknięciu smoka tłum rzeczywiście zaczął się rozchodzić. Na placu pozostali więc tylko oni.
Lara nie uzyskała od pradawnego stworzenia jasnej odpowiedzi. Uznała jednak, że skoro się położył, przyzwala jej na opatrzenie skrzydła. Zbliżyła się i uważnie zaczęła oglądać uszkodzenia. Dwie złamane kości, z czego jedna w kilku miejscach. Prócz tych obrażeń nie było żadnych innych ran. Dziewczyna była niezwykle zdziwiona, że upadek nie przyniósł nowych uszkodzeń.
- Nie jestem w stanie całkowicie uleczyć twojego skrzydła - zwróciła się do smoka. - Mogę jedynie nastawić kości i przyspieszyć ich zrastanie.
Bestia nie odpowiedziała. Patrzyła obojętnie i ze zmęczeniem po twarzach obecnych.
Lara powoli i delikatnie nastawiała kości w skrzydle poszkodowanego. Wprawdzie wiedziała, że po zażyciu mikstury, którą podał smokowi tajemniczy mężczyzna, ból został wyeliminowany, jednak gwałtowne przemieszczenia kości zwykle wywoływały nieprzyjemne uczucie. Następnie wyciągnęła kilka liści jakiegoś ładnie pachnącego ziela, roztarła je w rękach i zaczęła leciutko masować skórę dookoła kości. Zioło pobudziło organizm do regeneracji, a w połączeniu z odrobiną magii, którą użyła, znacznie przyspieszył się proces zrastania kości. "Skończyłam" - pomyślała. Odwróciła się i nagle stanęła oko w oko z wilkiem.
- Hej, Azazel. Co wy tu robicie? - zapytała go w mowie zwierząt.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Jen z wdzięcznością przyjęła pomoc jasnowłosej kobiety. Po tym jak ustaliły, że wszystko z nią w porządku, pomogły jej usiąść z boku. Jen zauważyła, że Azazel rozmawia o czymś z Larą. Ostatni raz obejrzała się na elfkę i podeszła do starej przyjaciółki. Kiedy tamta wstała, z całej siły ją uściskała. Nie widziały się od lat.
"Lara właśnie się pytała, co tu robimy. Powiedziałem jej, że jak zwykle normalny wypad do miasta musiał się skończyć jakimś przyciągnięciem przez ciebie kłopotów" - poinformował ją Azazel z właściwą sobie złośliwością w głosie. Chyba nie mógłby być bardziej dumny z siebie.
- Nie rozumiem tylko, dlaczego to musi być od razu moja wina - odburknęła wilkowi, po czym zwróciła się w stronę przyjaciółki, a jej usta rozszerzyły się w radosnym uśmiechu. - Ile to już było, trzy lata? A zresztą, nieważne. Musisz mieć jakiś ważny powód, dla którego jesteś w mieście, więc powinnyśmy to świętować! Za pieniądze z mojego trofeum powinnyśmy dostać najlepsze wino, więc tylko sprzedam tę głowę serpula... - rozejrzała się po okolicy, a uśmiech jej zbladł - ...którą miałam w resztkach po tym spalonym worku.
Poczuła niesamowitą potrzebę by uderzyć z całej siły głową w jakiś twardy, najlepiej mocno kanciasty mur. Doskonale słyszalny śmiech Azazela również nie poprawił jej nastroju.
Wtem przypomniała sobie o nemorianinie. Miała nadzieję, że ta jego propozycja będzie warta przyzwoitą ilość ruenów.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Nim Nemorianin się obejrzał, było po wszystkim. Elfce pomagały kobiety. Smok zdecydowanie się uspokoił. Stwór powiedział, żeby tłum się rozszedł i faktycznie powoli każdy szedł w swoja stronę... Wilk i dwie dziewczyny zaczęły ze sobą dyskutować. Lentir nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Podszedł do dyskutujących ze sobą kobiet.
- Przepraszam, że przerywam rozmowę, ale do tej pory nie poznałem waszego imienia; moje to Lentir. Jeśli chodzi o zapłatę do tego zadania, to sto ruenów za każde dwa tygodnie. Możemy oczywiście się potargować. To już akurat przy piciu i jedzeniu w karczmie na mój koszt - powiedział. Po czym oddalił się i powtórzył podobne słowa jeszcze smokowi z tym wyjątkiem, że zostanie na dworze i do niego przyjdą. Powiedział to też elfce i kobiecie koło niej.
Grzechem nie jest upaść. Grzechem jest upaść i się nie podnieść.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

Jen wyraźnie była przygnębiona stratą swojego trofeum.
- Jak zwykle prawie zarobiłaś - powiedziała Lara z przekąsem, kładąc nacisk na słowo "prawie". - A wracając do mojej niezwykle ważnej sprawy, to chciałam kupić nowe siodło, bo stare trzyma się już chyba tylko na słowo honoru.
Nagle podszedł do nich ów dziwny facet. "Nemorianin" - stwierdziła dziewczyna z niechęcią.
- Przepraszam, że przerywam rozmowę, ale do tej pory nie poznałem waszego imienia; moje to Lentir. Jeśli chodzi o zapłatę do tego zadania, to sto ruenów za każde dwa tygodnie. Możemy oczywiście się potargować. To już akurat przy piciu i jedzeniu w karczmie na mój koszt - powiedział i nie czekając na odpowiedź poszedł do smoka. Lara patrzyła za nim, jak zwykle z niechęcią do stworzeń ludziopodobnych. Nagle poczuła na swoim ramieniu ciepły oddech. To był Sequard.
- Co, malutki? - spytała wielkiego ogiera w mowie zwierząt.
- Czego chciał?
- Składał jakąś niejasną propozycję - odpowiedziała. Nagle zawahała się i zwróciła do Jen - Wiesz, o co mu chodziło?
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Powoli odprowadziła wzrokiem swoją towarzyszkę pomocy. Najwyraźniej kobieta, która pojawiła się na koniu, była jakąś jej znajomą, czy kimś. Phen przekręciła lekko głowę na bok, ale nie wsłuchiwała się w rozmowę. Stwierdziła, że taka wiedza jest jej najprawdopodobniej niepotrzebna. O czym mogą rozmawiać stare przyjaciółki? O niczym istotnym. Westchnęła, powoli wypuszczając powietrze, gdy przed nią wyrósł mężczyzna. Ściągnęła lekko brwi, spoglądając na elfkę, która znajdowała się tuż obok. Spojrzała znów na nemorianina, niezupełnie wiedząc, co miał na myśli, wygłaszając swoją mowę. Właściwie to kompletnie nie miała pojęcia o jakim zadaniu mówi, ale skoro tak chętnie oferuje darmową strawę, to czemu by nie skorzystać? Na jej twarz wpełzł dziwny uśmieszek, ale zniknął w ciągu jednego mrugnięcia okiem. Tak, to zdecydowanie do niej przemawiało. Była skłonna zostać w tym mieście jeszcze chwilę dłużej, by dowiedzieć się, o co tu właściwie chodzi. No dobrze, by sobie podjeść i popić, cóż. Wstrząsnęła głową, zdając sobie sprawę, że takie milczące rozmyślanie może wydawać się dziwne dla oka wnikliwego obserwatora. Do mężczyzny przedstawiającego się imieniem Lentir jedynie się uśmiechnęła, po prostu nie wiedząc, co mu odpowiedzieć. Z braku laku znów pochyliła się nieco nad elfką.
- Wszystko już w porządku? - zapytała cicho, mając wrażenie, że ciągłe lekkie podtrzymywanie jej może zdawać się już napastliwe. Chciała się odwrócić z tym pytaniem do smoka, bo miała dziwne wrażenie, że to smok jest ważniejszy w tej parze. Zastanawiające... Powstrzymała się jednak, gdyż znów poczuła zimne ciarki biegnące po kręgosłupie. Wzdrygnęła się nieznacznie.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Ledwie usłyszała o stu ruenach, już trybiki w głowie się obracały. Sto ruenów za dwa tygodnie... Jeżeli się trochę potarguje, może nawet odbije sobie za spaloną głowę serpula. A właśnie, powinna była zwymyślać smoka za zniszczenie jej trofeum, ale trochę głupio po tym, jak mu pomogła. "A co tam" - pomyślała. "Niech już trwa ten dzień dobrych uczynków".
Na pytanie Lary jedynie wzruszyła ramionami.
- Nie mam zielonego pojęcia. Ale to w sumie nie ma większego znaczenia. Wiesz, może najpierw wybierzemy się po to siodło, a potem udamy do tej karczmy? Nie pogardzę darmowym piwem, szczególnie że sama nie mam za co go kupić - z żalem spojrzała na szmatkę, która kiedyś była skórzanym workiem.
"Już nie rozpaczaj" - parsknął Azazel z wyższością w głosie. "Tyle pieniędzy co straciłaś w życiu było więcej niż łez, a jednak nadal oczy ci się nie wysuszyły."
- Nie prychaj jak kot, bo jeszcze wąsy ci wyrosną - odcięła się. Spojrzała z powrotem na przyjaciółkę, przewracając oczami. - Chodźmy już.
Zanim ruszyła z miejsca zauważyła, jak Lentir podchodzi do kobiety, która jej wcześniej pomogła. Domyśliła się, że z tą samą propozycją. Uśmiechnęła się lekko. Cóż, nemorianin nieźle się dzisiaj wykosztuje.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

"Ciekawe, czy zrozumieli, co miałem na myśli. Na to wygląda, że nie przekazałem należycie tego co miałem na myśli. Spróbuję jeszcze raz" - pomyślał.
Podszedł do kobiety, która zajmowała się elfką.
- Przepraszam, może nie wyraziłem się jasno. Więc zapraszam do karczmy, tam powiem co mam na myśli. Tylko czy elfka pójdzie z nami o własnych siłach? - powiedział.
Zobaczył, że dwie kobiety się oddalają.
- Przepraszam, ale do karczmy zapraszam za kilka minut, muszę coś jeszcze załatwić.
Poszedł w kierunku rynku do płatnerza. Pilnował swojego worka bardzo pilnie. Miał tam dużo złota, ruenów i diamentów z ostatniej pracy kiedy był dowódcą straży. Zabrał je bandzie przemytników.
Płatnerz dał mu za jeden diament dziesięć złotych gryfów. Zapytał się również, czy nie chce sprzedać reszty. Nemorianin zdecydowanie zaprzeczył. Podszedł ponownie do kobiety i elfki.
- To zapraszam do kraczmy na małą ucztę, później możemy przyjść do smoka. Wygląda na to, że jeszcze dwie osoby trochę się spóźnią, ale jednak dołączą - powiedział. Zaprowadził elfkę i nieznaną mu jak dotąd kobietę do karczmy. Zajęli stół.
- Co zamawiacie? - zapytał.
Grzechem nie jest upaść. Grzechem jest upaść i się nie podnieść.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Smok niechętnie oddał elfkę w ręce nieznanych mu osób, ale chyba nie miał na ten temat nic do gadania. Poszedł za resztą w stronę karczmy. Znajdując się już przed budynkiem tawerny, uznał że nie bardzo ma jak położyć się w ciasnej uliczce, więc wspiął się zręcznie na dach budynku, starając się go nie uszkodzić. Będąc już na dachu, uwalił swoje ciało na nim.

Elfka bez opornie udała się do karczmy wraz z osobami, które jej pomogły i nie tylko jej, a także smokowi. Usiadła przy stoliku, zasłoniła twarz dłońmi. Cały czas nie odezwała się ani słowem.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

Szli wąskimi uliczkami miasta, kierując się w stronę rymarza. Kobiety gawędziły przeważnie między sobą, a od czasu do czasu wtrącał coś Azazel lub Saquard. Ludzie czasem dziwnie patrzyli za nimi, bo któż to widział, aby prowadzić rozmowę ze zwierzętami. Jasnowłosa dziewczyna jednak nie zwracała na to uwagi, opinia innych jej nie obchodziła.
Kupienie siodła nie było takie łatwe. Rymarz był człowiekiem, który rzadko spotykał kogoś kto naprawdę za się na ekwipunku jeździeckim. Lara nie była osobą, która da się oszukać. Przez ponad dwadzieścia minut negocjowała ze sprzedawcą cenę jaką powinna dopłacić do nowego siodła, jeśli odda mu to stare. Długa dyskusja doprowadziła ostatecznie do zniecierpliwienia ogiera i wielkiego wilka, więc ostatecznie rymarz popatrując w złowrogo błyszczące oczy obu zwierząt przystał na sprawiedliwą propozycję dziewczyny.
Po udanych zakupach, pod namowami Jen, skierowali się do karczmy. Jennifer bowiem bardzo chciała skorzystać ze stawianego przez dziwnego Lentira posiłku.
- Sequard, zostań na zewnątrz - powiedziała Lara, gładząc ogiera do szyi, kiedy stanęli przed wejściem budynku. Siwy parsknął z niezadowoleniem, ale nie kwestionował decyzji. Pamiętał jeszcze zamieszanie jakie wybuchło kilka miesięcy temu, gdy beztrosko przeszedł przez drzwi jakiejś oberży. Azazel zaciągnął nosem i postanowił, że również zostanie z koniem na ulicy.
Dziewczyny opuszczone przez swoich najbliższych towarzyszy weszły do lokalu. Pomieszczenie w którym się znalazły było małe i pełne ludzi. Niewiadomym cudem udało im się jednak dostrzec trójkę wcześniej widzianych osób przy stoliku pod ścianą. Chwilę zajęło im przeciśnięcie się przez tłum, a kiedy w końcu dołączyły do Nemorianina, elfki i jasnowłosej kobiety, Lara była wyraźnie rozwścieczona.
- Nienawidzę karczm - syknęła w stronę Jen. - A jak jeszcze kiedyś będę chciała wchodzić do takiego miejsca, wybij mi to z głowy - dodała siadając na krześle i przyglądając się z rezerwą obecnym.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Phen czuła się dziwniej i dziwniej, z każdą sekundą. Do tego majaczyło jej gdzieś w głowie, jakoś z tyłu i głęboko, że tuż nad nią uwaliło się ciężkie cielsko smoka. Nie ufałaby w stabilność dachu, tak jak on. Cóż jednak począć, jak wdepła, to trzeba iść dalej. Zlustrowała zarówno Lentira, jak i elfkę, po czym odwróciła wzrok. Istota zakryła twarz i najwyraźniej nie zamierzała się odzywać ani teraz, ani później. Wyśmienicie. Dwie kobiety zniknęły, a to w sumie najwyraźniej jednej z nich mężczyzna proponował robotę. Pozostała więc sama i ta myśl nie nastrajała wesoło. Jednak jej twarz wyrażała miłą, wyczekującą - ale wciąż - pustkę. Przynajmniej się naje i napije, pomyślała z westchnieniem i na tym postarała się oprzeć dla pociechy. Chrząknęła cicho, mając już odpowiadać na zadane pytanie, gdy do karczmy wkroczyły koleżanki. Całkiem prędko i zręcznie wyszła im ich mała przechadzka nie wiadomo gdzie, więc Phen poczuła się pewniej, mogąc skupić uwagę na kimś innym. Gdy zajęły miejsca przy stole, chrząknęła ponownie. Już otwierała usta, by coś powiedzieć, jednak złapała powietrze jak ryba i zaniechała.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Jen miała niezły ubaw, obserwując potyczkę Lary i rymarza, starała się jednak maskować rozbawienie poważnym wyrazem twarzy. Kiedy łuczniczka wreszcie załatwiła, co załatwić miała, kobieta strasznie nalegała, aby udały się do karczmy. Po długim namowom wreszcie postawiła na swoim. Gdy więc zostawiły swoich towarzyszy samych za drzwiami, dziarskim krokiem weszła do tawerny, licząc już w myślach pieniądze, które zarobi.
Dosiadły się do stolika, przy którym siedzieli już Lentir, elfka i kobieta, która wcześniej pomogła. Jen, głównie by poprawić sobie nastrój po straceniu źródła dobrego zarobku, zamówiła duży kufel piwa. Czekając na swój trunek postanowiła przyjrzeć się wszystkim siedzącym przy stole.
Lentir nadal nie powiedział, dlaczego je tu zaprosił. Uśmiechnęła się lekko na myśl, że musi to wyglądać ciekawie: jeden mężczyzna w otoczeniu kilku kobiet. Jedna z nich, a mianowicie Lara, ewidentnie była bardzo niechętna temu wszystkiemu. Elfka siedziała z twarzą zakrytą dłońmi i wyglądała jak ktoś, kto zupełnie nie wiedział, dlaczego znalazł się w takiej sytuacji i co teraz robić, co najpewniej nie mijało się z rzeczywistością. Jasnowłosa kobieta z czarną blizną pod okiem miała chyba zamiar przerwać narastającą ciszę, jednak niemalże natychmiast zamknęła usta. Jen cicho westchnęła.
Widocznie to jej przypadnie zaszczyt zakończenia tego zbiorowego milczenia.
- Cóż, Lentirze - zwróciła się do nemorianina. - Nie wiem jak z resztą, ale mnie bardzo ciekawi powód tego zaproszenia. Już wcześniej wspominałeś mi o jakiejś propozycji i teraz pragnęłabym się dowiedzieć, czy naprawdę jest warta sto ruenów za każde dwa tygodnie. Chcę więc mieć pewność, iż nie jest to misja samobójcza - wygłosiła, po czym zajęła się przyniesionym właśnie piwem, nie spuszczając jednak wzroku z demona.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Zamówił kurczaka i wyciągnął własną butelkę granu. Mocniejszy trunek od alkoholu. Normalnego człowieka może zabić. Tylko rodzina Klarów potrafi go sporządzać.
- Dobrze, opowiem ci teraz dokładnie, o co mi chodzi. Zaprosiłem was do karczmy, aby opowiedzieć po co chcę was wynająć. Więc przenieśmy się w czasy, kiedy byłem jeszcze smarkaczem uczącym się szermierki. Z moim nauczycielem Baltazarem. Przemierzyliśmy różne krainy i uciekaliśmy przed rodem Barów. Zawitaliśmy do Opuszczonego Królestwa, do wioski Velcua. Dobrze nam się tam trenowało, ludzie byli życzliwi. Nigdy jednak tam się nie przelewało, jeśli chodzi o jedzenie i dobrobyt. Ludzie z tej wioski utrzymują się przeważnie z rybołówstwa. Mimo wszystko, są szczęśliwi. Pomagaliśmy im jak tylko potrafiliśmy. Niestety, ludzie z rodu Barów już byli na naszym tropie. Musieliśmy uchodzić z wioski. Jak później się dowiedziałem, wiosce nic nie zrobili. Niestety dostałem też informację, że jest ona nękana przez głód i okradana. Na domiar złego przejął w niej władzę lord z rodu Barów. Ma on córki, które chcę pojmać, i jego także chcę wziąć żywcem. Z tego powodu, że on tych biednych ludzi wyzyskuje i okrada. Dlatego z wdzięczności, że kiedyś udzieli mi schronienia, chcę się im odwdzięczyć. Za zarobione pieniądze - a muszę przyznać, jest ich dużo, razem z diamentami - namawiam osadników, aby się tam osiedlali. Chętni osadnicy będą jechać pod moją eskortą i wynajętych najemników. Zabieram też zbrojnych ludzi, którzy chcą się tam osiedlić. Będą pilnować tej wioski. Wybudują mur obronny i inne budynki. Pomyślałem o was, że może jesteście najemnikami, więc chciałem was wynająć, żebyście ochraniali osadników podczas podróży i pobytu w wiosce, dopóki nie skończą budować. Wtedy będziecie mogli pójść w swoją stronę - skończył swoją opowieść.
- Przypominam, że płacę dwieście ruenów za dwa tygodnie. Mam już około dwudziestu najemników i zbrojnych. Więc kto będzie skory do pomocy? - powiedział.
Grzechem nie jest upaść. Grzechem jest upaść i się nie podnieść.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Dzisiejszy dzień zleciał wyjątkowo szybko. Na dworze było już ciemno, a jedynym światłem było światło pochodni rozwścieczonego tłumu, który składał się oczywiście z całego pospólstwa żyjącego w mieście, ustawiającego się przed karczmą. Każdy z każdym się przekrzykiwał, a ich tematem był oczywiście smok, leżący spokojnie na dachu karczmy.

Meiher zdenerwowany, choć wciąż spokojny, odezwał się:
- Niedługo stąd odejdę, więc dajcie spokój - ale tłum nie miał zamiaru się go posłuchać, więc smok podniósł się, nabrał powietrza w płuca i ryknął z całej siły, wydmuchując wraz z powietrzem ogromne ilości dymu, który ograniczał widoczność. Smok także pogasił wszystkie pochodnie swoim oddechem.

***
Elfka siedząc przy stoliku słuchała rozmowy. Nagle zapragnęła się czegoś napić, ale bała się odezwać.
Kiedy już zebrała się na odwagę i odsłoniła twarz, usłyszała odgłosy z zewnątrz i nie odezwała się ani słowem.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

Lara patrzyła na Lentira z rozbawieniem. Spotkała paru przedstawicieli jego rasy, ale nigdy nie widziała, żeby jakikolwiek z nich tak otworzył się przed całkiem obcymi ludźmi. "Nemorianin, który chce się komuś odwdzięczać. A to dobre." Rozbawiło ją to prawie do łez.
- Uważasz, że sprowadzając do małej wioski kilkunastu osadników uszczęśliwisz jej mieszkańców? - spytała z sarkazmem. - Zemsta na lordzie to rozumiem, ale to zasiedlanie nowymi osobami osady według mnie nie jest najlepszym pomysłem - stwierdziła dziewczyna z rozwagą.
Elfka siedząca przy stoliku nagle podniosła głowę i ewidentnie chciała coś powiedzieć, ale przerwał to wszystko donośny ryk smoka. Lara zerwała się natychmiast z krzesła. "Co to miało być?!" - przebiegło przez jej myśl i nie zastanawiając się dłużej rzuciła się w stronę drzwi karczmy. Gdy je otworzyła, zobaczyła rozwścieczony tłum i zamarła na kilka chwil, ale szybko się opamiętała.
- Co to ma znaczyć? - spytała mocno podniesionym tonem. Teraz ci ludzie doprowadzali ją już prawie do szaleństwa. "Przypomniało mi się, czemu nie odwiedzam miast."
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Słuchała historii Lentira z coraz większą rezerwą. Nauczyła się już, że kiedy chodzi o rasy, wyjątki potrafią być niebezpieczne. Jak na przykład ten konkretny nemorianin z poczuciem moralności, którym ona sama nigdy nie grzeszyła... I zemsta. Co prawda powód dobry jak każdy inny, jednak ostatnio jakoś nie czuła się na siłach, by uczestniczyć w czymś takim. Zbyt dużo wspomnień.
Zdążyła wypić połowę piwa, kiedy nagle z zewnątrz usłyszała ryk smoka. Lara natychmiast zerwała się i poleciała w tamtą stronę, aby nawrzeszczeć na rozwrzeszczany tłum, w myślach Jen jawiący się jako wieśniacy z widłami i pochodniami. Uśmiechnęła się na tę myśl. Przyjaciółka potrafiła być czasami do bólu przewidywalna.
Kiedy już opróżniła cały kufel, oblizała wargi i zwróciła się do nemorianina.
- Oferta być może i jest kusząca, ale póki co nie czuję się na siłach, by ganiać za kolejną zemstą. Dziękuję więc za piwo, ale w tym momencie was opuszczę. - Wstała i odwróciła się.
Poprawiła płaszcz, gdy przyszło jej coś do głowy. Rzuciła więc przez ramię:
- Taka rada na przyszłość. Nie mam pojęcia, czy jesteś taki otwarty z natury, czy może chcesz wzbudzić zaufanie, jednak staraj się nie odkrywać wszystkich kart przed końcem gry. Nigdy nie wiesz, czy inny gracz tego nie wykorzysta przeciwko tobie. Dzisiaj akurat mam dzień dobrych uczynków, ale możliwe, że w przyszłości to któryś z tych Barów mnie wynajmie przeciwko tobie, a każda informacja może mu być pomocna. Ale tak poza tym, to życzę tobie i wam dwóm wszystkiego dobrego. - Jej usta wykrzywiły się w lekkim półuśmiechu. - Ciao.
I, nucąc pod nosem jakąś dawno zasłyszaną pioseneczkę zza mórz, wyszła z karczmy.
- Aze, czas na nas. Lara, daj już spokój, chodźmy stąd. - Pomachała jeszcze tylko smokowi na pożegnanie i wraz z wilkiem ruszyli w stronę najbliższej bramy miejskiej.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Smok już był na granicy nerwów. Nabrał jeszcze raz powietrza w płuca i wydał z siebie jeszcze silniejszy ryk niż wcześniej, co poskutkowało tym, że tłum rozbiegł się zostawiając jedynie za sobą ogromną chmurę kurzu.

Elfka wybiegła szybko z karczmy, a smok pomógł jej wejść na dach. Nasmarowała Meiherowi skrzydło maścią, której recepturę znała tylko ona, maść ta sprawiła, że uszkodzenia w skrzydle smoka momentalnie się zagoiły jednocześnie strasznie wyczerpując organizm gada. Po całym zabiegu wspięła się na grzbiet smoka.

Meiher resztką sił wzbił się w powietrze. Lecąc nad rynkiem złapał w łapę trochę żywności i podał ją elfce po czym wyleciał za bramę.

Ciąg dalszy: Meiher
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości