Po długiej podróży dotarli do podnóży gór wznoszących się nad Szepczącym Lasem. Nayothal prowadziła oddziałek, kiedy półprzytomna Ayathell, na wpół leżąc, podróżowała na grzbiecie Andrewa. Zatrzymali się przy starym, ginącym w lesie trakcie, który według starej mapy miał prowadzić w okolice smoczych pieczar. Postanowili rozbić tu obóz. Bez zbędnych rozmów wszyscy zajęli się swoimi obowiązkami i w po kilkunastu minutach rozstawiono namiot i zapalono ogień. Dwóch zabójców udało się po wodę a reszta zaczęła się krzątać wokoło. Nayothal położyła "siostrę" na ziemi.
- Zajmij się nią. Postaram się znaleźć jakieś zioła które ją wzmocnią - powiedziała do Andrewa, wskazując na rozbity namiot, sama zaś udała się do lasu.
Smocze Pieczary ⇒ [Stary trakt] Początek poszukiwań
- Ayathell
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 124
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
[Stary trakt] Początek poszukiwań
Ostatnio edytowane przez Ayathell 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn
Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
- Andrew
- Senna Zjawa
- Posty: 297
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Niedźwiedziołak
- Profesje:
Podróżowali bardzo długo. Ayathell to leżała, to siedziała obserwując mijany krajobraz. Wysoko umieszczona na grzbiecie niedźwiedzia, miała znakomity widok, a futro stanowiło bardzo przyjemne w dotyku posłanie kiedy kontynuowali podróż w nocy.
Gdy mijali jakąś kolejną ścieżkę prowadzącą w stronę gór, Nayothall zarządziła postój. Od wypadku na pustyni coraz częściej zdarzało jej się przejmować dowodzenie w trakcie podróży. Elfy szybko sobie poradziły z przygotowaniem miejsca na nocleg.
Jak tylko uporały się z podstawowymi zadaniami, takimi jak rozbicie namiotów i rozpalenie ognia, młoda elfka pomogła siostrze zejść z grzbietu zmiennokształtnego. Ten natomiast od razu zaczął wracać do swojej ludzkiej postaci.
Jak tylko podszedł do nich, Nayothall oddała mu siostrę w opiekę, a sama zniknęła w lesie. Odprowadził ją wzrokiem. Chciał dodać, że może pomóc w szukaniu ziół, jednak zdecydowanie wolał zostać i opiekować się wpółprzytomną Ayathell. Wziął kobietę na ręce i skierował swoje kroki w stronę namiotu. Kątem oka zwrócił uwagę, czy nord nie zaczyna rozrabiać korzystając z chwilowego zamieszania, jednak uspokojony jego zachowaniem pochylił się jak tylko mógł i wszedł do namiotu.
Ułożył elfkę na poduszkach i sam położył się obok niej. W tej pozycji mógł łatwo podziwiać jej spokojną i uśmiechniętą podczas snu twarz. Zaczesał jej włosy, skradł delikatny pocałunek z jej ust, po czym usiadł tuż przy wejściu do namiotu, żeby móc obserwować zarówno śpiącą, jak i sytuację na zewnątrz.
Gdy mijali jakąś kolejną ścieżkę prowadzącą w stronę gór, Nayothall zarządziła postój. Od wypadku na pustyni coraz częściej zdarzało jej się przejmować dowodzenie w trakcie podróży. Elfy szybko sobie poradziły z przygotowaniem miejsca na nocleg.
Jak tylko uporały się z podstawowymi zadaniami, takimi jak rozbicie namiotów i rozpalenie ognia, młoda elfka pomogła siostrze zejść z grzbietu zmiennokształtnego. Ten natomiast od razu zaczął wracać do swojej ludzkiej postaci.
Jak tylko podszedł do nich, Nayothall oddała mu siostrę w opiekę, a sama zniknęła w lesie. Odprowadził ją wzrokiem. Chciał dodać, że może pomóc w szukaniu ziół, jednak zdecydowanie wolał zostać i opiekować się wpółprzytomną Ayathell. Wziął kobietę na ręce i skierował swoje kroki w stronę namiotu. Kątem oka zwrócił uwagę, czy nord nie zaczyna rozrabiać korzystając z chwilowego zamieszania, jednak uspokojony jego zachowaniem pochylił się jak tylko mógł i wszedł do namiotu.
Ułożył elfkę na poduszkach i sam położył się obok niej. W tej pozycji mógł łatwo podziwiać jej spokojną i uśmiechniętą podczas snu twarz. Zaczesał jej włosy, skradł delikatny pocałunek z jej ust, po czym usiadł tuż przy wejściu do namiotu, żeby móc obserwować zarówno śpiącą, jak i sytuację na zewnątrz.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
- Ayathell
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 124
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
Ocknęła się tuż przed zmierzchem. Powoli otworzyła oczy i zakasłała, dusząc się przez chwilę. Próba podniesienia się do siadu zakończyła się fiaskiem, drobne niepowodzenie położyło ją z powrotem na posłaniu.
- Cholernie chce mi się pić - powiedziała we wspólnej mowie. Powoli obraz nabierał ostrości, sklepienie namiotu zarysowało się nad nią a do jej uszu dotarły odgłosy obozowiska. Odetchnęła z ulgą. Ponownie chciała się podnieść aby poszukać manierki lecz była jeszcze za słaba.
- Pić - wyszeptała. Oblizując spierzchnięte wargi zastanawiała się jak długo już tak leży i gdzie są w tej chwili. Przypomniała sobie cel podróży i zaklęła w duchu, czas ich gonił a ona w takim stanie nie była zdolna do do podjęcia jakichkolwiek działań. "Im yibin lu' xa'huuli ussta Jallil. Evagna uns'aa." Opadła bezwładnie i pozostała w tej pozycji nasłuchując i węsząc. Gdzieś musiał być w pobliżu Andrew, gdyż wyczóła jego zapach. Zebrała siły do jeszcze jednego wysiłku.
- Andrew.
- Cholernie chce mi się pić - powiedziała we wspólnej mowie. Powoli obraz nabierał ostrości, sklepienie namiotu zarysowało się nad nią a do jej uszu dotarły odgłosy obozowiska. Odetchnęła z ulgą. Ponownie chciała się podnieść aby poszukać manierki lecz była jeszcze za słaba.
- Pić - wyszeptała. Oblizując spierzchnięte wargi zastanawiała się jak długo już tak leży i gdzie są w tej chwili. Przypomniała sobie cel podróży i zaklęła w duchu, czas ich gonił a ona w takim stanie nie była zdolna do do podjęcia jakichkolwiek działań. "Im yibin lu' xa'huuli ussta Jallil. Evagna uns'aa." Opadła bezwładnie i pozostała w tej pozycji nasłuchując i węsząc. Gdzieś musiał być w pobliżu Andrew, gdyż wyczóła jego zapach. Zebrała siły do jeszcze jednego wysiłku.
- Andrew.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn
Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
- Andrew
- Senna Zjawa
- Posty: 297
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Niedźwiedziołak
- Profesje:
Zauważył słabe próby podniesienia się ze strony Ayathell. Wyczerpanie jednak nie pozwoliło jej spełnić tych zamiarów. Słysząc szept elfki, zgarnął po drodze bukłak i otworzył go, zanim podał. Przypadek sprawił, że akurat kiedy się nad nią pochylał, ta wyszeptała jego imię.
- Tak. Jestem tutaj. - Pomógł jej wstać i w tej pozycji podtrzymywał elfkę dłonią pod plecy. Przystawił dziewczynie otwór w bukłaku do ust i powoli przechylał, żeby mogła się napić. Kiedy zaspokoiła pragnienie, odczesał włosy ze smukłej twarzy i uśmiechnął do niej. Strasznie go niepokoił stan Ayathell, ale starał się dodać dziewczynie otuchy chociaż takim gestem.
- To jakie są plany i powiesz wreszcie co ci dolega? - Kucał tak obok siedzącej zaniepokojony, obserwując jej ciało. Nie wyglądało na bardzo zmienione. Jednak z Ayathell wprost emanowało zmęczenie. Nie mógł tego zrozumieć, gdyż w końcu całą drogę tutaj przejechała na jego grzbiecie. Nawet prowadzili rozmowę, jeśli czymś takim można nazwać monolog jednostronny przerywany od czasu do czasu przez słuchacza.
- Zaufanie zaufaniem, ale żądam odpowiedzi...
- Tak. Jestem tutaj. - Pomógł jej wstać i w tej pozycji podtrzymywał elfkę dłonią pod plecy. Przystawił dziewczynie otwór w bukłaku do ust i powoli przechylał, żeby mogła się napić. Kiedy zaspokoiła pragnienie, odczesał włosy ze smukłej twarzy i uśmiechnął do niej. Strasznie go niepokoił stan Ayathell, ale starał się dodać dziewczynie otuchy chociaż takim gestem.
- To jakie są plany i powiesz wreszcie co ci dolega? - Kucał tak obok siedzącej zaniepokojony, obserwując jej ciało. Nie wyglądało na bardzo zmienione. Jednak z Ayathell wprost emanowało zmęczenie. Nie mógł tego zrozumieć, gdyż w końcu całą drogę tutaj przejechała na jego grzbiecie. Nawet prowadzili rozmowę, jeśli czymś takim można nazwać monolog jednostronny przerywany od czasu do czasu przez słuchacza.
- Zaufanie zaufaniem, ale żądam odpowiedzi...
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości