Rapsodia[Na obrzeżach miasta] W opałach

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Zablokowany
Awatar użytkownika
Angela
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

[Na obrzeżach miasta] W opałach

Post autor: Angela »

        Angela rozejrzała się szybko, przekonana, że ktoś ją obserwuje.
        Wydaje ci się, rzucił kpiąco Lucian.
        Naprawdę nie możesz się choć przez chwilę siedzieć cicho?, spytała zirytowana Angela. I nie wydaj mi się
        To dlaczego nie wyczuwasz tego teoretycznego kogoś telepatycznie? odparł czarodziej.
        Nie wiem.

        Rozejrzała się raz jeszcze, ale nic nie dostrzegła. Odwróciłą się już by odejść; był późny wieczór, powinna sobie znaleźć jakieś miejsce do spania. Nagle coś uderzyło ją mocno od tyłu. Nie zdążyła upaść, ponieważ czyjeś mocne ręce chwyciły ją i z łatwością podniosły.
        Wydawało mi się, tak?, warknęła Angela wściekle, po czym spróbowała dostać się do umysłu napastnika.
        Po czym sapnęła absolutnie zdumiona, ponieważ niczego nie wyczuwała. Albo był to stwór w rodzaju golema, albo też ktoś magicznie potężny, kto posiadał odpowiednią barierę...

        Krzyknęła, jednak niemal natychmiast została uciszona - niewidzialna siłą zamknęła jej usta. A więc jednak miała do czynienia z jakimś magiem...
Awatar użytkownika
Red
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Red »

Sunęła przed siebie, ostrożnie i z wyczuciem stawiając kroki. Znalazła się tu czystym przypadkiem szukając, jak zwykle: noclegu, jedzenia, wina i odrobiny złota. Szukanie takich rzeczy miało tę dobrą stronę, że wystarczyło znaleźć cokolwiek by sprytnie tego użyć i wyciągnąć coś smacznego... Zwłaszcza z człowieka, który przeważnie nosił ze sobą kilka nad wyraz przydatnych rzeczy. Takich jak waluta, której Red niemal desperacko potrzebowała.
Nim jeszcze zdołała usłyszeć urwany w połowie krzyk, do jej kociego nosa dotarł dziwaczny, trudny do określenia zapach. Już przestało jej się podobać, wrzask tylko spotęgował to uczucie. Pech chciał, że kotołaczka z natury była nad wyraz ciekawska, a w jej odrobinę spaprany umysł snuł nici wyobraźni i stawiał ją w roli sprytnej, utalentowanej bohaterki, która wybawi ofiarę z opresji, pokona przeciwnika (Oczywiście małego, bardzo niegroźnego, ale przerażającego! ... Tylko niezbyt.) i otrzyma dar wdzięczności w postaci astronomicznej kwoty. Zdecydowanie rozsądek nie był jej mocną stroną.
Ułożyła prawą dłoń, na przypiętym do paska nożu. Zgrabnym ruchem barków poprawiła ułożenie skórzanej kurtki. Stąpała już nieco ostrożniej czujnie nasłuchując i rozglądając się dookoła. Zbliżała się w stronę z której nadbiegł wcześniejszy odgłos.
Instynkt samozachowawczy spał, chociaż zaczynał powoli przewracać się z boku na bok w obawie, że głupia dziewucha pcha się w objęcia magii. A jak wszyscy wiedzę Red nie lubi wody, psów i jakiegokolwiek natężenia magicznej mocy.
Zmysły wyraźnie dawały znać, że jest coraz bliżej, co z kolei szybko kruszyło bohaterską postawę dziewczyny i powoli zmuszało do zastanowienia się nad odwrotem.
Na początku Bóg stworzył puszysty kłębek, który z braku lepszego pomysłu nazwał Kotem. Przyjrzał się Swemu dziełu i pokręcił głową. To nie było dokładnie to, co zamyślił.... Bóg nie był pewien czy ma się śmiać czy płakać. Wiedział oczywiście, że to co właśnie stworzył, trudno zaliczyć do cudów. Ale nie miał już czasu na żadne zmiany – ostateczny termin siedmiu dni był tuż – tuż. No trudno, wzruszył ramionami. Nie wszystko zawsze musi się udać.
Kot nie poświęcając ani chwili uwagi swemu pojawieniu się na ziemi, zwinął się w kłębek i znowu zasnął.
Awatar użytkownika
Angela
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angela »

        Nie mogła już krzyczeć, nie mogła się też poruszyć - napastnik trzymał mocno, możliwe, że pomagał sobie magią. Pozostała więc tylko jdna możliwość. Angela zwlekała z tym, ponieważ niezbyt lubiła tę zdolność... no, ale dobra. Zamknęła oczy, by lepiej się skoncentrować. I nagle znikła, a zaskoczony napastnik stwierdził, że trzyma w rękach tylko powietrze.

        Jednak Angela nie teleportowała się zbyt daleko - zaledwie za raóg domu, prosto w objęcia nieznajomej dziewczyny.
- Aaa, przepraszam - rzuciła zdezorientowana Angela.
        W tym momencie napastnik zauważył ją i ruszył w jej kierunku. Spanikowana czarodziejka teleportowała się ponownie... razem z sobą zabierając Red. Tym razem wylądowała na dachu, dwa domy dalej.
- Lepiej zwiewajmy stąd, zanim znowu mnie odnajdzie - mruknęła, nieco niejasno.
Awatar użytkownika
Red
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Red »

-Wła!
Kotołaczka wytrzeszczyła oczy na pojawiającą się znikąd dziewczynę. Odruchowo zacisnęła nieco ostrzejsze niż u normalnych ludzi ząbki, skrzywiła się i ścisnęła mocniej nóż. Już miała warknąć coś o brzydkim sposobie straszenia niewinnych przechodniów, gdy zauważyła niezbyt sympatycznego, jak na pierwszy rzut oka, potwora. gotowa krzyknąć drugi raz i brać nogi za pas, trzask...
Rozejrzała się.
Włoski na karku stanęły jej dęba, ogon kołysał się ruchliwie, a uszka strzygły nasłuchując niebezpieczeństwa. Minkę miała nad wyraz smutną, a oczy wielkie z przerażania. Magia. Bardzo zła i niedobra magia, a to z pewnością była okrutna i bardzo zła czarownica. Jęknęła wstając z ziemi, na lekko drżących nogach i zacisnęła pięść, zaraz ją rozluźniając. teatralnym ruchem odrzuciła włosy na plecy i wycelowała palcem w nieznajomą.
-Ja nie wiem kim jesteś, nie wiem czego to, tamto od ciebie chciało. - Kiwnęła głową w bliżej nieokreślonym kierunku. - Ale wcale mi się nie podoba i ja tu wcale, a wcale nie chciałam być telpor... Telep... No przenoszona! I wcale, a wcale nie leży mi pomysł chodzenia z tobą gdziekolwiek, bo generalnie mam ciekawsze sprawy do załatwienia, ja tu sobie posiedzę, a ty idź, niech cię goni!
Tupnęła nóżka przyobleczoną w mocny skórzany but i klapnęła na ziemię. Zaraz jednak uświadomiła sobie, że nie był to najlepszy komentarz, biorąc pod uwagę, że ma do czynienia z kobietą, której magia się słucha więc...
-Bez urazy oczywiście.
Zmrużyła oczy.
Na początku Bóg stworzył puszysty kłębek, który z braku lepszego pomysłu nazwał Kotem. Przyjrzał się Swemu dziełu i pokręcił głową. To nie było dokładnie to, co zamyślił.... Bóg nie był pewien czy ma się śmiać czy płakać. Wiedział oczywiście, że to co właśnie stworzył, trudno zaliczyć do cudów. Ale nie miał już czasu na żadne zmiany – ostateczny termin siedmiu dni był tuż – tuż. No trudno, wzruszył ramionami. Nie wszystko zawsze musi się udać.
Kot nie poświęcając ani chwili uwagi swemu pojawieniu się na ziemi, zwinął się w kłębek i znowu zasnął.
Awatar użytkownika
Angela
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angela »

- Łatwo powiedzieć - burknęła. Nie chciała się ponownie teleportowac i pojawić niewiadomo gdzie.
        Ostrożnie wychyliła się zza krawędzi dachu i spojrzała na ulicę, w poszukiwaniu tajemniczego napastnika. Wcześniej nie dostrzegła rzadnych szczegółów, jedynie to, że od stóp do głów był odziany na czarno. Jednak ulica była pusta.
        Zniknął, pomyślałabardziej do siebie, niż do Luciana.
        To świetnie. Odpraw tę małą i znikajmy stąd.
        Chwileczkę. Uprzejmość wymaga, żebym ją najpierw przeniosła z powrotem na dół.

        I nim czarodziej zdążył zaprotestować, spojrzała na dziewczynę poważnie.
- Przepraszam. Ta teleportacja nie była naumyślna. Zaraz odstawię cię na dół i... - Nie zdążyła dokończyć, ponieważ ciemność w okół nagle eksplodowała.
        Z świetlistego portalu wyłoniły się trzy sylwetki, ubrane identycznie jak napastnik. Tylko teraz było ich więcej.
        Świetnie, burknął Lucian. Nie mówiłem, żeby się pospieszyć?
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Krzyk wyrwał Mię z niewygodnego snu. Obruszyła się przestraszona, a gdy przypomniała sobie, że jej dzisiejszym noclegiem był "zajazd" na gałęzi drzewa i jej ruchy powinny być ograniczone - już spadała. Postarała w miarę szybko się podnieć, by ocenić sytuację. Na szczęście krzyk nie był skierowany do niej. To ją uspokoiło. Jednak nie do końca, świat chyba za każdym razem chce z niej zakpić, zanim uda się jej kogoś poznać. Wyliczyła sobie w duchu. Raz: wpadła w konia. Dwa: stoczyła się z góry jak beczka. Teraz trzy: spadła z drzewa, ale chyba nikt jej nie zauważył. Dziewczyna otrzepała się z igieł i liści jakie tu przyprowadził wiatr. Nie wiedziała co ma z sobą począć. Postanowiła zbliżyć się do kłócących się kilka kroków od niej kobiet.
Nie zrobiła więcej niż trzy kroki gdy wpadała w nią czarna góra mięsa. Rudowłosa spróbowała się podnieść, ale do ziemi przyciągało ją jakieś zaklęcie. Mogła się tylko patrzeć jak, pozostałe dwie kobiety otaczane są przez kolejnych napastników w czerni. Pozostało jej biernie obserwować. Każdy, najmniejszy ruch sprawiał ból. Ból przenikający do środka. Mia bała się zamknąć oczy.
Awatar użytkownika
Red
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Red »

Argh! Syknęła głośno, jak na poirytowanego kota przystało. Zdecydowanie sytuacja była zła, w każdym razie niezbyt dobra jeśli chodzi o Red, kto wie co chcieli zrobić tej potwornej czarownicy? Zmrużyła oczy, zmarszczyła nosek, pochylając się jednocześnie do przodu i gwałtownie zerwała się na równe nogi. kolana już się jej nie trzęsły, niemniej strach bezczelnie wgryzał się w kocią duszę. Wyciągnęła nóż z pochwy nieco zbyt zamaszystym ruchem. Błądziła wzrokiem po dachu szukając jakiegoś bliżej rosnącego drzewa w którym mogłaby się schować. Ostatecznie wszyscy wiedzą, że na drzewie jest najbezpieczniej.
Spojrzała na kobietę.
-I co to ma być, do diabła? Zapraszałaś ich?
Wrzasnęła, może zbyt piskliwym i desperackim głosem. Tu aż roiło się do magii, co przyprawiało niemal o paraliż. Była zła, że towarzyszka nie ucieka z krzykiem i nie odciąga tych potworów... Gdzieś daleko! Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że jak tak dalej pójdzie droga ucieczki zostanie odcięta i prawdopodobnie jej koci żywot zakończy się pożarciem przez te wywłoki.
Jest drzewo... Jest trochę daleko...
Red uniosła lekko brwi mierząc odległość, kątem oka spojrzała na czarodziejkę.
-Umiesz skakać? Nie? Cóż... Bardzo miło było mi cię poznać, właściwie możemy to kiedyś powtórzyć, ciao, ciao straszna czarownica.
Uśmiechnęła się jak najmilej i wpychając nóż do pochwy, ruszyła biegiem w stronę krawędzi. Zwinnie omijała wszystkie przeszkody, w postaci lezących kamieni, źle przymocowanych dachówek i czarnych, przeciwników.
-O mamo, mamo, mamo!
Stopy oderwały się od podłoża. Dziewczyna spięła wszystkie mięśnie wyciągając się jak najbardziej. Lew dłoń cudem natrafiła na cienką gałązkę, która prawda łamiąc się przy tym, spowolniła upadek. Ostatecznie punktem docelowym karkołomnego skoku okazała się gruba jak sama Red gałąź.
-Oż, nigdy więcej!
Potarła nadwyrężony nadgarstek, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie.
Na początku Bóg stworzył puszysty kłębek, który z braku lepszego pomysłu nazwał Kotem. Przyjrzał się Swemu dziełu i pokręcił głową. To nie było dokładnie to, co zamyślił.... Bóg nie był pewien czy ma się śmiać czy płakać. Wiedział oczywiście, że to co właśnie stworzył, trudno zaliczyć do cudów. Ale nie miał już czasu na żadne zmiany – ostateczny termin siedmiu dni był tuż – tuż. No trudno, wzruszył ramionami. Nie wszystko zawsze musi się udać.
Kot nie poświęcając ani chwili uwagi swemu pojawieniu się na ziemi, zwinął się w kłębek i znowu zasnął.
Awatar użytkownika
Angela
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angela »

- Hej, ty! - warknęła jedna z czarnych postaci. - Stój!
        Niewidzialna siła ściągnęła kotołączkę i ponownie przeniosła ją na dach, gdzie jeden z napastników właśnie uwięził Angelę w czymś na kształt niewidzialnej bańki, udaremniając wszelkie próby ucieczki. Po chwili w identycznych kulach znalazły się dwie pozostałe kobiety. Postacie weszły z powrotem do portalu, a "bańki" podążyły ich śladem.
        Po chwili dach znów był pusty.

Ciąg dalszy
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość