Opuszczone Królestwo[opuszczone lasy] Bunt

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Gart zmrużył oczy i przyklęknął od razu przy Phenomenie. Musiał przyznać, że się zaniepokoił, przynajmniej z początku, dopóki nie dostrzegł że dziewczyna celowo zaciera oczy. Zaraz potem powiódł gniewnym wzrokiem po tłumie, który chyba i tak był znowu po ich stronie.
Chłopi wywołali istną wrzawę, mówiąc głośno jeden do drugiego. Co chwila któryś podchodził do sołtysa i coś mu wmawiał. W sumie nie dało się z tego wyróżnić poszczególnych słów, przynajmniej nie tam gdzie znajdowali się więźniowie.
Sołtys sapnął gniewnie, ale chyba nie mógł się kłócić z tłumem. Zresztą nawet na niego podziałała przemowa Phen, więc odezwał się gromkim głosem kiedy wrzawa trochę przycichła.
- Cisza ludziska! Zaprowadźcie ich do stodoły, dajcie jedzenie! Ale pilnować w co najmniej dziesięciu! Wieczorem się z nimi rozmówię... - po czym machnął ręką i odszedł. Gart odchrząknął cicho i żeby nie burzyć obecnych wyobrażeń chłopów, wziął Phenomene na ręce. Miecz musiał zostawić wbity w ziemię, ale wiedział, że i tak nikt go nie ruszy ze strachu.
Chłopi zaprowadzili ich do tej samej stodoły, ale już nie zamknęli w piwnicy. Było tu na pewno więcej miejsca, siana i bardziej sucho niż niżej. Szary delikatnie położył dziewczynę na owym sianie i zerknął przez ramię. Chłopi stali przy wejściu, więc nie powinni słyszeć szeptu.
- Kiedyś zgubią cię te kłamstwa, zobaczysz... - mruknął cicho, chociaż mimowolnie lekko się uśmiechnął, ale tylko na moment. Wciąż jednak przy niej klęczał, żeby sprawić wrażenie, że sie nią opiekuje i żeby zasłonić ją przed chłopami, żeby niczego się nie domyślili.
Po kilku chwilach jakieś dwie kobiety przyniosły im drewnianą tacę, na której znajdował się chleb, ser, trochę różnych warzyw i owoców oraz bukłak wody.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Phen przetarła twarz wierzchem dłoni i spojrzała na Garta czerwonymi oczami.
- Och, do diabła z tym. - sapnęła bardzo cicho. - Przynajmniej nadal jesteśmy właścicielami własnych głów.
Zastanowiła się szybko. Miecz, który służył jako straszydło, został na zewnątrz. Pilnuje ich dziesięciu chłopa, jakby zaledwie kilku nie potrafiło ich powstrzymać przed buntem. Przysunęła się bliżej do Garta, sięgnęła po bukłak i upiła kilka łyków dość łapczywie. Wytarła usta o nadgarstek. Kompletnie nie miała pojęcia, czego się spodziewać. Była jedynie pewna, że znajdują się w nieco lepszej pozycji.
- Grunt, że sołtysowi będzie teraz nie w interes nas po prostu pozabijać. Myślę, że jego podopieczni byliby niepocieszeni. - szeptała dalej. Westchnęła głęboko. Dzień dopiero się zaczął, a ona była wyczerpana. - Co dalej? Co zrobimy? - spojrzała niepewnie na Szarego.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Szary napił się zaraz po niej, po czym wziął w dłoń jabłko. Zerknął znowu za ramię, czy któryś z tamtych się nie zbliżył.
- Nie mam pojęcia. Mówił że rozmówi się z nami wieczorem. Do tego czasu może nadarzy się jakaś okazja żeby uciec.
Ułamał kawałek chleba i przygotował jej prowizoryczną kanapkę, możliwe żeby zmylić wieśniaków, albo też z czystej troski. Podał jej po chwili.
- Zjedz coś póki możesz. - powiedział już normalnym głosem i usiadł obok niej, opierając się o ścianę i zajmując swoim jabłkiem.
Na zewnątrz początkowo panował spokój chłopi zajęci byli sprzątaniem w przybytkach, część udała się na pola, kobiety robiły pranie, a dzieci jak to dzieci - biegały wszędzie i krzyczały. Jednak trwało to do czasu.
Po niecałych dwóch godzinach w przeciwnym końcu wioski wybuchł gwar. Nie trwało długo, aż wszyscy chłopi się tam zbiegli, nawet ci, którzy ich pilnowali. Został tylko jeden, któremu neizbyt podobała się powierzona mu rola.
Kilka chwil później z miejsca wrzawy dobiegły krzyki, zaraz za nimi tętent kopyt i szczęk stali. Gart spojrzał na Phenomene, chyba jej zostawiając decyzje co dalej.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Phen pogryzała jeszcze kanapkę, gdy usłyszała wrzawę. Obrzuciła Garta zaniepokojonym spojrzeniem i nasłuchiwała moment. Odłożyła ostatni gryz wymęczonego pieczywa i cicho się podniosła. Obrzuciła wzrokiem pomieszczenie, po czym znów spojrzała na Szarego, unosząc brwi na moment. Wytężyła słuch i była już pewna, że na zewnątrz toczy się walka. Osiłek, który ich pilnował, właśnie wyglądał zza szpary w drzwiach, obserwując całe zdarzenie. Phen powoli, małymi krokami do niego podchodziła, a po drodze zgarnęła jeden z kawałków porąbanego drzewa, który leżał obok stosów siana.
- Hej, ty. - powiedziała głośno, gdy była tuż obok niego, zamachnęła się i uderzyła mężczyznę w skroń z całej siły, gdy tylko zaczął się odwracać w jej stronę. Zrobiła to chyba nawet mocniej, niż miała w zamiarze, gdyż osiłek osunął się ciężko na blok siana, nie wydając nawet dźwięku. Kobieta odwróciła się do Garta z miną mówiącą "no dalej, rusz się", po czym przylgnęła do uchylonych drzwi, szukając wzrokiem centrum wydarzeń na zewnątrz.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Odchrząknął, sprawdzając, czy trafiony pieńkiem mężczyzna żyje. Dopiero kiedy wyczuł puls zerknął na Phen.
- Prawie go zabiłaś. To nie było konieczne. - mruknął kręcąc głową i otworzył drzwi stodoły. Nie były jakoś specjalnie zabezpieczone więc już chwilę później byli na zewnątrz. Nie było dokładnie widać co się dzieje, bo główna uliczka skręcała w bok i było widać jedynie fruwający nad nią kurz. Za to odgłosy walki były już wyraźne.
Szary bynajmniej nie miał zamiaru uciekać. W końcu kawałek dalej na małym rynku został jego miecz, więc czym prędzej po niego poszedł, nie zważając czy Phenomena ma na to ochotę, czy nie. Jednak kiedy dotarli w to miejsce, mogli już dostrzec co się dzieje w tamtej uliczce.
Chłopi wyposażeni w ostre narzędzia rolnicze rozpaczliwie próbowali obronić się przed pięćdziesiątką zbrojnych bandytów. Część z nich była na koniach, część pisze - co jakiś czas trafiony kosą jeździec spadał martwy z konia. Mimo to, dużo częściej padali chłopi.
jednak czymś co tknęło Garta, był widok rudej głowy syna sołtysa, nie walczącego bynajmniej po stronie wioski. W dodatku z każdego zabitego chłopa rechotał niczym szaleniec. Gart zmrużył brwi, chwytając miecz w dłoń i zerkając na Phenomene.
- Może powinniśmy im pomóc...? - zasugerował jej cicho.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Phen jedynie zmarszczyła nos w odpowiedzi na upomnienie Szarego. Gdy wybiegli niemalże dostała trwałego wytrzeszczu na widok walk. Biegała za Gartem jak przybłąkane dziecko, nie wiedząc co począć. Gdy się do niej odezwał, wpatrywała się właśnie w rudowłosego syna sołtysa.
- To ci szatański odmęt... - mruknęła z niedowierzaniem. Pokręciła głową i obrzuciła spojrzeniem swego towarzysza. - Nie będziemy uciekać. - krzyknęła i podbiegła do najbliższej porzuconej kosy, która spoczywała obok martwego wieśniaka. Skrzywiła się nieco na widok dość mocno zmasakrowanych zwłok. Złapała trzon w ręce całkiem pewnie i nie zastanawiając się jak tak właściwie posługuje się ową bronią, jej drobna postać zniknęła w tłumie walczących. Było bardzo głośno, jęki i piski otaczały ją z każdych stron. Podbiegała do mężczyzn na koniach i strącała ich, zamachując się kosą niemalże z półobrotu. Stanęła nad jednym z nich i uderzyła tępą krawędzią w jego głowę, zanim zdążył się obronić. Kolejnego, stojącego tuż obok i walczącego z wieśniakiem wyposażonym w widły, uderzyła z tyłu kolan. Upadł, a mężczyzna z wioski dobił go widłami. Phen właśnie odwracała się, by podbiec do większej grupy walczących, gdy poczuła draśnięcie w okolicy żeber i mocne uderzenie w głowę. Cios zwalił ją z nóg, przeturlała się i było blisko, a wpadłaby pod kopyta konia. Odgarnęła włosy z twarzy i zdała sobie sprawę, że straciła kosę. Mężczyzna, który ją zranił, właśnie na nią biegł. Phen wstała i rozejrzała się za potencjalną bronią. Zlokalizowała widły kilkadziesiąc stóp od siebie. Biegła ile sił.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Gart bynajmniej nie miał zamiaru zostawać w tyle i ruszył biegiem razem z Phenomeną. Tyle, ze broń już miał, więc nie musiał jej szukać. Z rozpędu wskoczył na wóz stojący pod ścianą i wybijając się z niego, od razu wskoczył w pierwszy szereg walk. Nie przepadał za walnymi bitwami, bo w takich przeważnie o przeżyciu decydowało szczęście a nie umiejętności szermiercze, no ale nie miał wyjścia. Miał tylko nadzieję, że chłopi zorientują się, że im pomagają i ich nie zaatakują w plecy...
Walczył jak mógł najlepiej ale z charakterystycznym dla siebie spokojem. Nie darł się i nei rzucał chaotycznie po całym polu bitwy, tylko pozwalał bandytom podejść do siebie. W całym tym zamieszaniu już po kilku sekundach spadł mu kaptur, więc jego włosy fruwały jak suknia baletnicy, kiedy wyprowadzał ciosy z obrotu. Czasami sam sobie tym szkodził, bo odsłaniał się na cięcie innego napastnika, ale przyzwyczajony był, że przed tymi słabszymi uderzeniami chroni go zbroja. I jak spostrzegł po chwili, jego zbroja właśnie była na ciele wciąż żywego bandyty. Sapnął gniewnie i gdy tylko go dopadł, postarał się żeby zbir stracił przytomność na dobre kilka godzin, ale bez uszkadzania zbroi.
Szybko jednak dało dać o sobie zmęczenie, jako że wciąż jeszcze nie wrócił do pełni sił po niedawnym starciu z bandytami. Toteż cofnął się, pozwalając kilku chłopom wyjść przed siebie i zaczerpnął oddechu. Właśnie wtedy dostrzegł przewracającą się Phen, a zaraz potem goniącego ją mężczyznę. Wziął głębszy oddech i pobiegł w tamtą stronę, jednak zorientował się, że nie zdąży dobiec. Wziął więc krótki zamach i cisnął mieczem na tyle celnie, że gdy Phen znowu spojrzała by na swojego napastnika, dostrzegła by sztych miecza wystający z jego piersi - przynajmniej zanim się przewrócił. Oddychając ciężko wyszarpnął swój miecz z truchła i oparł się na nim.
- Wszystko w porządku? - zapytał krótko, lustrując jej postać. Sam był w dużej części w krwi, chociaż nie było widać czy to z ran, czy z przeciwników.
Tymczasem rudzielec jako jeden z nielicznych pozostał na koniu. Widział już, że jego ludzie przegrywają. Zaklął siarczyście i spiął konia, który w dość szybkim tempie zaczął przebijać się przez tłum w stronę Phen i Garta. Miecz w ręce napastnika gotowy był spaść na kark Szarego, gdy tylko koń się do niego zbliży.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Phen złapała miejsce tuż pod piersia, starając się zatamować płynącą krew. Spojrzała na Szarego.
- Dziękuję. - sapnęła, lekko się krzywiąc. Rana najwyraźniej była głębsza, niż się spodziewała. Nagle, znad jego barku spostrzegła biegnącego tuż na nich konia. Przed oczami śmignęła jej ruda czupryna i błyszczące ostrze. Phen rozchyliła wargi w bezgłośnym jęku i rzuciła się całym ciałem na Szarego. Zatoczyli się i upadli, jednak rudowłosy zmienił cel i mijając ich, wycelował miecz niżej. Ostrze drasnęło ich boleśne w ramiona. Phen prędko zeszła z Garta i sycząc ze złością spojrzała, czy jest cały. Syn sołtysa zatoczył koło i znów się do nich zbliżał.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Ból i zmęczenie chyba zbyt bardzo przytępiły jego zmysły i zapewne dlatego nie usłyszał nawet zbliżającego się konia. Zresztą cóż się dziwić, skoro naokoło panował taki chaos. Dopiero leżąc już na ziemi dostrzegł rudowłosego. Zerknął na Phenomene.
- No to jesteśmy kwita... - A widząc, że koń zawraca, podniósł się mało zgrabnie na nogi, opierając się na mieczu. Dwa dni odpoczynku po poprzedniej walce to nie było jednak wystarczająco, bo chwiał się na nogach, chociaż nie oberwał zbyt mocno. Czekał na jeźdźca, a gdy się starli udało mu się jedynie sparować cios bez większego szwanku, nie czyniąc jednak żadnej krzywdy rudemu. W dodatku koń go potrącił i kolejny raz upadł na ziemię, wypuszczając piecz, który wylądaował obok Phenomeny.
Chłopak jednak nie odpuszczał. Zawrócił ponownie konia, ignorując że bez jego pomocy chłopi pokonali już większość bandytów. Tym razem skierował się wprost na Phenomene, krzycząc po drodze.
- Mówiłem że się tobą dzisiaj zajmę! - Broń już miał gotową do ataku.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Była mocno zaniepokojona ich pozycją. Gart wyglądał na poturbowanego i obawiała się się, że mógł oberwać naprawdę mocno, mocniej, niż mógłby to dobrze znieść w tym stanie. Nie myśląc wiele, a widząc, jak rudowłosy pędzi na nią, pokrzykując jak wariat, złapała za miecz, leżący tuż obok. Był dosyć ciężki, a Phen nie posługiwała się taką bronią od bardzo dawna. Warknęła ze złością i w szale popędziła prosto na konia. Nie zdążyła się dobrze rozpędzić, gdy jeździeć był już niemalże przy niej. Na jego twarzy widniał obleśny, zadowolony uśmieszek. Rozjuszyło ją to jeszcze bardziej. Widziała zbliżające się ostrze miecza, które było wycelowanie niemalże w jej twarz, lecz w ostatniej sekundzie napierania konia prosto na nią, odskoczyła w bok. Zaryła kolanami w ziemię bardzo mocno, nie poczuła tego jednak za sprawą adrenaliny lub po prostu mocnych, długich butów. Podcięła jedną z nóg konia mieczem, czując, jak ostrze wbija się w kość. Zarzuciło nią, zarzuciło też koniem, który zaczął rżeć piekielnie głośno. Rudowłosy upadł ciężko na ziemię. Wszystko stanęło w chmurze piachu. Koń wierzgał mocniej i mocniej, stawał na tylnych kopytach, po czym przewrócił się niemalże wprost na swego właściciela. Phen mrugała kilkakrotnie na sekundę, starając się ogarnąć sytuację. Ledwo widziała, kłęby piachu unoszące się wokół niej wszystko zamazywały. Usłyszała zbliżającą się wrzawę, kilkunastu wieśniaków biegło ku nim. Phen odwróciła się gwałtownie i poczuła ogromny ból w obojczyku. Gdy przysunęła tam dłoń i poczuła lekko wystającą na zewnątrz kość, zaczęło jej szumieć w uszach. Po chwili poczuła też tępy ból z tyłu głowy. Cały kark miała zalany krwią po poprzednim ciosie w potylicę. Potrząsnęła głową, potęgując ból i wstała na nogi, podpierając się mieczem. Dziękowała własnemu szczęściu, że jest na tyle niewysoka, że rudowłosy zranił ją jedynie w bark. Spojrzała na podbiegających mężczyzn z widłami i kosami. Wyglądali jakby wracali z wojny. Krzyczeli coś bardzo głośno, lecz Phen już nie rozróżniała słów. Zakręciło jej się w głowie i opadła na kolana, oddychając bardzo płytko. Starała się dojrzeć syna sołtysa, od którego powinien ją dzielić jedynie ranny koń.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Szary całą sytuacje obserwował spod ściany, starając się pozbierać po upadku, chociaż wszystko go bolało. Podniósł się w końcu, kiedy koń z chrzęstem łamanych kości upadł na swojego jeźdźca. Gart odepchnął się od ściany i podszedł z wolna do Phenomeny, podnosząc po drodze swój miecz. Upadł na kolana tak jak ona i znowu poczuł to dziwne uczucie ogarniające jego ciało. Nie wiedział czemu, po co, jakim cudem, ale wiedział że musi coś zrobić. Zupełnie jakby jego broń żyła i dawała mu podpowiedzi. Przetarł płazem miecza po swoim policzku, gdzie było dość świeże rozcięcie, plamiąc krwią szczelinę rozcinającą runiczny napis. Tak samo krew Phen pokryła runy po drugiej stronie, kiedy lekko przesunął klinga po jej ramieniu. Trzymając miecz w jednej dłoni, chwycił jej rękę i zacisnął palce dziewczyny na rękojeści.
Momentalnie miecz rozbłysł złotym blaskiem i w mgnieniu oka runy złączyły się na powrót, jakby w ogóle nie były uszkodzone. Wypełniające je światło przypominała płynną magmę wprost z wnętrza ziemi. Zaledwie sekundę później, błysnęło trochę mocniej i cały żar zlał się z klingi na dłoń Phenomeny, podążając dalej do jej ciała. Rozlał się po żyłach i narządach, momentalnie naprawiając uszkodzone części ciała. Wszystko to trwało zaledwie kilka sekund, po których miecz jak gdyby nic się nie stało, wrócił do swojego dawnego wyglądu.
Zostały jednak zaleczone tylko rany dziewczyny - Szary nadal pozostał w tym samym stanie. Uśmiechnął się do niej słabo i najzwyczajniej w świecie, całkiem nie po męsku - zemdlał dodatkowo uderzając głową o ziemię.
Wieśniacy stali neidaleko od nich, każdy z szeroko otwartymi oczami i ustami. Chwilę trwało zanim otrząsnęli się z zaskoczenia.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Phen powoli powracała do otaczającego ją świata z własnego otumanienia. Spojrzała na leżącego obok niej Garta i ponownie zamrugała kilkakrotnie. Czuła się już całkiem dobrze a z ran nie leciała ciurkiem krew. Była skunfundowana nie na żarty. Nie wiedziała co dalej więc rozejrzała się po twarzach wieśniaków. Miny mięli nietęgie. Ona zaś powoli się podniosła i zaczęła chodzić wokół, potykając się o własne nogi i powłóczając mieczem. W pewnym momencie z tłumu wyczłapał sołtys. Miał zakrwawioną koszulę i umorusaną twarz.
- Bydlak! - jego gromki głos wyrwał wszystkich z konsternacji. Phen spojrzała na niego już bardziej przytomnie. Mężczyzna właśnie podchodził do własnego syna, popychając przed sobą dwóch podwładnych. Jednym machnięciem dłoni kazał dobić konia. Phen przykucnęła przy Szarym i obróciła go tak, by widzieć jego twarz. Przyklękła i w jednej dłoni trzymała rękojeść miecza zaś drugą ujmowała jego szyję. Czuła puls i był on stabilny, jednak nie odejmowała ręki. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu lękała się, że jeszcze nagle jej po prostu zniknie, gdy go puści i zostanie sama.
Tymczasem staruszek spoliczkował swego syna, którego podtrzymywało dwóch chłopów.
- Jak mogłeś mnie tak zawieść... - jęknął drżącym głosem, jednak opamiętał się, rozglądając po ludziach. Najwyraźniej nie chciał robić scen. Szepnął coś do jednego z mężczyzn u boku rudzielca. Ten skinął głową na drugiego i we trójkę odeszli, a właściwie obaj zawlekli zdrajcę do jednego z domów. Sołtys zaś podchodził do tych, którzy wyglądali na najmniej rannych i wydawał polecenia. Wywieziono taczki i składano martwe ciała a każda odjeżdżająca taczka zostawiała krwawy ślad. Starzec stał zaś z boku, przyciskając pięść do ust i marszcząc czoło. Po placu przebiegały co jakiś czas kobiety, które łkając szukały członków swej rodziny.
Po niesamowicie długim, jak się Phenomenie wydawało, czasie, podszedł sołtys z kilkorgiem ludzi. Spojrzał na nią, lecz tylko przelotnie, jakby bał się jej wzroku. Wyglądał jak jeden wielki wyrzut sumienia. Poczuła ukłucie dziwnej satysfakcji - on się nie odzywał a Phen jedynie mogła się cieszyć, że o nic nie pyta. Jeden z mężczyzn ujął ją pod ramię i delikatnie podniósł. Zacisnęła palce na rękojeści miecza i stanęła chwiejnie na nogi w momencie, gdy para krzepkich wieśniaków podniosła Szarego. Przelewał im się w dłoniach jak woda. Gdy ruszyli w kierunku jednej z chat, za nimi podreptały prędko dwie kobiety, które wyglądały na bliźniaczki. Ich twarze były pulchne i rumiane, lecz przerażone. Nagle jedna z nich przyspieszyła tuż przed chatą i otworzyła drzwi.
- Proszę, zajmijcie się nimi. - sapnął sołtys, gdy tylko przekroczyli próg i skinął na mężczyzn, którzy właśnie położyli Garta na niewielkim łóżku w pokoju obok. Prędko wyszli, a jedna z kobiet zaryglowała drzwi. Phen opadła ciężko na najbliższe krzesło. Nie wiedziała dlaczego, ale miała ochotę się rozpłakać. Oparła miecz o taboret stojący tuż obok niej i ukryła twarz w dłoniach. Oddychała przez chwilę ciężko.
- Jestem Mimirien. - usłyszała ciepły głos i aż podskoczyła. Podniosła głowę i spojrzała prosto w dziurki od nosa pochylającej się nad nią bliźniaczki. W ręku trzymała szklankę. - To jest Maralen. - machnęła dłonią na swą siostrę, która właśnie rozdzierała koszulę Szarego i zaczęła przemywać jego tors mokrą szmatką. Phen otworzyła szeroko oczy i poczuła, jak pierwsza z bliźniaczek wciska jej w rękę szklankę. Phen spojrzała na zawartość. Była bladozielona.
- To nalewka. - kobieta, siedząca aktualnie naprzeciw niej, uśmiechnęła się, stawiając butelkę trunku na stole. Polała również sobie i siostrze. Phen nieznacznie powąchała ciecz a gdy wyczuła alkohol, ze spokojem upiła łyk. Paliło i smakowało ziołami.
- Odpocznij. Będziemy się wami opiekować, dopóki nie wydobrzejecie. Choć ty wyglądasz o wiele lepiej, niż ten biedny mężczyzna. - mówiła, spoglądając raz po raz na miecz. Phen wychyliła napój do końca z nagłą frustracją. Mimirien kontynuowała - Jeśli będziesz chciała się wymyć, przygotuję ci balię z wodą... O, i zaraz przyniosę jedzenie... A siostra niedługo pobiegnie po wasze rzeczy, wiesz, zaniedługo... - paplała z prędkością wystrzelonej strzały. Nagle się podniosła - Pójdę do kuchni i już zaraz coś przyniosę! - powiedziała głośno i zniknęła. Zdawało się, że nie chciała dopuścić Phen do głosu. Może bała się pytań, które mogłaby zadać? Ona jednak nie miała najmniejszej ochoty na rozmowy. Co jakiś czas spoglądała przez drzwi na Maralen, która właśnie bandażowała rany jej towarzysza. Westchnęła i sięgnęła po butelkę z alkoholem. Polała sobie zdrowo i oparła się głową o ścianę.
- Co za zwariowany świat. - westchnęła, upijając kilka łyków.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Gart nie odzyskiwał przytomności, dopóki nie zabandażowano mu części ran. Możliwe że wybudził go nieuważny ruch opatrującej osoby, który spowodował silniejszy impuls bólu. I chociaż nie miał żadnych większych ani głębszych ran, to było ich całkiem sporo.
Gdy tylko się ocknął, odkaszlnął parę razy, a pierwsze wymówione słowo raczej nie było niczym miłym. Chciał się podnieść do siadu, ale szybko zorientował się, że nie ma na to szans. Westchnął jeszcze cicho, kiedy zauważył, że opatruje go zupełnie obca osoba. Nie przepadał za tym. Zamrugał parę razy, żeby odzyskać ostrość widzenia, po czym wymruczał słabo.
- Kim jesteś... do cholery? - ostatnie dwa słowa chyba wypowiedział nawet bezdźwięcznie. Nie mogąc się za bardzo wiercić, chyba nie dostrzegł siedzącej obok Phenomeny.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Usłyszała kaszlnięcie i poderwała się z krzesła, zrobiła kilka kroków i spojrzała przelotnie na Mimirien. Kobieta stała w progu kuchni, trzymając tackę z kawałkami sera i wędzonej wędliny. Phen nagle przystanęła, obróciła się na pięcie i zgarnęła miecz.
- Jestem Maralen. - powiedziała cicho druga z bliźniaczek, patrząc Gartowi w oczy. Uśmiechnęła się i nakryła go pierzyną, uklepując ją lekko. - Będę o ciebie dbać, dopóki wszystko się nie zaogi. - teraz uśmiechnęła się sama do siebie, spuszczając wzrok. Miała długie, ładnie rzęsy.
Phen zaś szybkim krokiem ruszyła w stronę łóżka, na którym leżał jej towarzysz. Uklękła, siadając na piętach i nie przejmując się kobietami, które stały tuż nad nią.
- Wszystko w porządku? - szepnęła, kładąc miecz w nogach łóżka. - Narobiłeś mi strachu... - to powiedziała już bardziej do siebie. Pokręciła lekko głową. Pokój nie był duży i było w nim dość duszno. Łóżko stało pod jedną ze ścian, a nieopodal niego stał niewielki stolik z obrusem i kilka taborecików. Okna zakryte były jasnymi zasłonami. Bliźniaczki usiadły naprzeciw łóżka. Phen odwróciła się na moment, by na nie zerknąć. Niebardzo wiedziała która to która, ale jedna z nich właśnie drapała się po nosie.
- Proszę, możecie jeść. - powiedziała jedna, a Phen zorientowała się, że to zapewne Mimirien. - Musicie być wyczerpani... - pokręciła głową z zaniepokojeniem. Zaczęła pukać palcami w blat, najwyraźniej nie wiedząc, co począć. Phen najchętniej powiedziałaby, że mogą już sobie pójść w cholerę, jednak zaniechała tego pomysłu. Usiadła wygodniej obok łóżka i oparła się o nie łokciem. Nie odezwała się ani słowem.
- Och, przyniosę nalewkę! Zrelaksujemy się! - zachichotała druga kobieta, która opatrywała Garta i pobiegła do przedsionka. Zgarnęła z kuchni jeszcze jedną szklankę i tupiąc głośno, wróciła. Phen wodziła sennym wzrokiem za jej sylwetką. Westchnęła, gdy podano jej szklaneczkę, z której wcześniej piła. Maralen także jedną delikatnie wsunęła w rękę Szaremu.
- Proszę, częstujcie się. Wszystkim! - zaśmiały się i wychyliły całą zawartość własnych drinków na jeden raz, i to w tym samym momencie. Phen sapnęła i przewróciła oczami.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Szary zmrużył nieco brwi, słuchając co miała mu do powiedzenia kobieta. Kiedy dotarło do niego to o opiekowaniu się, przymknął oczy.
- Na wszystkich bogów... - mruknął pod nosem, wyrażając swój entuzjazm z powodu posiadania prywatnej opiekunki. Dopiero wtedy dostrzegł Phenomene, więc postarał się przekręcić głowę, żeby na nią spojrzeć.
- Bywałem w gorszych sytuacjach... - wymruczał machinalnie, chociaż w sumie nie był tego tak pewien. Z trudem bo z trudem, ale uniósł jedną dłoń, tą która nie była na temblaku i delikatnie pogłaskał Phenomenę po głowie, jak małą dziewczynkę. Uśmiechnął się przy tym, ale mało widocznie.
Skonsternowanym wzrokiem przyglądał się paplającym kobietom, tym bardziej,kiedy jedna gdzieś poszła. gart nie miał jak nie przyjąć szklanki, ale oparł ją tylko na kołdrze, nie mając zamiaru pić. Spojrzał dość dziwnym wzrokiem na Phen i szepnął do niej cicho.
- Skoro jesteś taka dobra w kłamstwach... wymyśl coś, żeby one sobie poszły. - Tak. Całkiem możliwe, że to było błagalne spojrzenie.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Phen poczuła się jak poklepany po łbie, posłuszny psiak. Upiła łyczek trunku, spoglądając Gartowi w oczy i analizując to, co powiedział. Przez moment zachciało jej się śmiać. Wyglądał doprawdy żałośnie. Cóż, po części w sumie przez nią. Zagryzła wargi i poklepała swego towarzysza po dłoni uspokajająco.
- Drogie panie. Mam kilka pilnych spraw do uzgodnienia z tym mężczyzną. - wypaliła po prostu. - Sprawy są, cóż, dość prywatne. Mogłbybyście dać nam chwilkę czasu?... - zapytała przymilnie. Kobiety zamrugały nerwowo.
- Ale naszym obowiązkiem jest was doglądać. - sprzeciwiła się Maralen. Mimirien pokiwała głową żarliwie.
- Cóż... - sapnęła Phen, nadal siląc się na obrzydliwie miły ton. Coraz gorzej jej to wychodziło. Miała dość wszystkiego, ich, tego miejsca, przeklętego dnia i chciała mieć już święty spokój. - Obiecałyście mi, że odzyskamy nasz ekwipunek. Było go dosyć sporo... - podniosła powoli brwi. - Byłabym doprawdy przewdzięczna, gdybyście były łaskawe dostarczyć tu naszą własność. - uśmiechnęła się. - Prędko. - to już wyszeptała do siebie.
Mimirien zrobiła zawiedzioną minę i z ociąganiem się podniosła. Najwyraźniej miały być bardzo, bardzo usłużne i nie spuszczać ich z oczu.
- Dobrze... Znajdę kogoś, kto zaprowadzi mnie do miejsca, gdzie schowano wasze rzeczy. - powiedziała cicho i po prostu wyszła. Maralen zaś siedziała twardo na taborecie, popijając nalewkę. Phen taksowała ją wzrokiem, lecz ona udawała, że po prostu tego nie widzi.
-... i wymyłabym się. - bąknęła Phen, bo już nic innego nie przyszło jej do głowy. Maralen westchnęła z żałością, rzuciła dość słodkie, pożegnalne spojrzenie Gartowi, czego prawdopodobnie nie spostrzegł w swojej pozycji, po czym wyszła. Phen wstała i zamknęła za nią drzwi. Zdjęła płaszcz i przyglądała się rozdarciom. Lniana szmatka, bo jakby tu inaczej ją nazwać, którą miała teraz na sobie, była brudna i przecięta na wysokości żeber z lewej strony. Z roztargnieniem odgarnęła włosy z twarzy, podsunęła taboret bliżej łóżka i usiadła.
- Zrobione, mój panie. - wyszeptała, wyjmując mu z dłoni szklaneczkę i odstawiając ją na podłogę.
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości