Mirabelle Elisabeth Artery, córka Miriam Queen. Wychowywana tylko przez matkę, która była słynną zielarką. Kobieta słynęła z trucizn, ziół spędzających niechciane płody, czy po prostu leczniczych herbatek, naparów i wielu, wielu innych rzeczy. Wychowywała Mirę na swoją modłę, wpajając jej, że świat jest zły i powinna od niego stronić na tyle, na ile jest to możliwe. Oczywiście Mirabelle początkowo tak czyniła, mając za przykład swą matkę. Jednak z wiekiem i tysiącem pytań wszystko się zmieniło. Chciała wiedzieć, kim jest jej ojciec, jednak odpowiedzi nigdy nie otrzymała. Rówieśnicy szydzili z niej, śmiali się, wyzywając od bękartów, córek ladacznicy oraz multum innych przykrych dla uszu tak delikatnej dziewczyny słów. Mimo, że matka wpajała swej pociesze twardość i bezwzględność Mira nie potrafiła taka być. Była inna, zdecydowane przeciwieństwo swej matki. Na pytania o ojca wprawiała matkę w szał, po którym musiała odreagować z dala od córki. Gdy wracała, jakby nigdy nic wspólnie gotowały napary, zioła... kobieta uczyła ją wszystkiego. Wpoiła w nią wiedzę, jaką sama posiadała. Uczyła i kazała uczyć się nadal, uważając, że nadmiar wiedzy nikomu jeszcze nie zaszkodził. Mira wspólnie z matką jeszcze jako dziecko ledwo kilkuletnie kroczyła ciemnymi zakamarkami, ulicami pomagając tym najbardziej potrzebującym. Wspierała matkę na każdym kroku. Dzięki niej wiedziała, jakie są choroby, jak je leczy i jakie maści dawać na wszelkiego rodzaju bolączki. Żyły sobie spokojnie, z dala od gapiów, z dala od wszystkiego i wszystkich. Mira nie znała bali, nie znała pięknych sukien czy strojnych mężów. Dla niej liczyło się to, co widziała na co dzień. Bieda, ubóstwo i potrzeby innych. Zapuszczała się z biegiem czasu samotnie w okolice, do czasu aż nie natrafiła na kilkoro rówieśników, którzy dla hecy zaczęli szydzić z Miry, śmiejąc się z jej pochodzenia, drwiąc z jej matki. Wówczas dziewięciolatka wdała się w bójkę z kilkoma osobami, wróciła do domu posiniaczona i okaleczona, ale dumna z siebie. Nie pozwoliła, by ktoś ją oczerniał i obrażał jej mamę. Niestety matka dumna nie była uważając, że takim zachowaniem to i męża nie będzie miała i dobrego życia tym bardziej. Jej jednak w głowie nie były takie rzeczy. Ona chciała dowiedzieć się, kim jest jej ojciec, czemu je zostawił. Próbowała się dowiedzieć, ale nic to nie dawało, matka milczała, jak grób broniąc tajemnicy swego kochanka. A Mirabelle była coraz starsza i bardziej świadoma tego, że matka celowo milczy. Posprzeczała się z nią, mając zaledwie trzynaście lat. Wyszła z domu, zła na kobietę kierując się przed siebie, nie wiedzieć kiedy dotarła do jakiegoś dużego miasta, gdzie mogła zobaczyć, ilu tam jest potrzebujących. Dawno nie była w tych stronach, więc postanowiła dowiedzieć się gdzie była, jednak nikt nie chciał z nią mówić, nie znali jej w tej stronie i nie wiedzieli, kim była. Jednak chęci poznania okolic tym bardziej zapaliły w niej ognik, który żarzył się od jakiegoś czasu lekko uśpiony. Teraz buchał swą jasnością, chcąc by Mira zagłębiła się w te czeluści. Tak też zrobiła, zaczęła pomagać potrzebującym, tak jak to czyniła w swoich okolicach, w swojej Mrocznej Dolinie, gdzie każdy ją znał, no prawie każdy, a większość na pewno o niej słyszała. "Dama w pelerynie" tak ją zwano w Mrocznej Dolinie. Teraz "Dama w pelerynie" kroczyła w innych miastach, nieco dalej pomagając potrzebującym. W drodze powrotnej napatoczyła się niestety na tych samym katów, jakich ostatnimi czasy udawało się jej unikać. Tym razem jednak została brutalnie potraktowana. Ostre kamienie sięgały celu jeden po drugim, a Mira chcąc uchronić swoje kruche życie musiała uciec. Wróciła do domu poobijana i okaleczona. Widząc stan, w jakim była Mira, matka dziewczyny nie wytrzymała. Obiecała, że winni poniosą karę. Tamtego dnia widziała ją ostatni raz. Ostatnie wspomnienie z matką było takim, gdzie ta wychodziła obiecując, że wszystko wróci do normy, a winni zapłacą. Chciała ją zatrzymać, ale nie miała na to sił. Zasnęła na swoim posłaniu. Ocknęła się późną nocą, gdzie księżyc zaglądał w ciemne okiennice. Uniosła się obolała i zorientowała, że matka nie wróciła. Nie przejęła się tym, bowiem często nie wracała do domu. Jednak przedłużający się brak kobiety w domu z dnia na dzień przeraził Mirabelle, przez co zaczęła początkowo wypytywać o nią. Niestety nikt jej nie widział i nie słyszał o niej. Pozostało jedynie mieć nadzieję, że wróci i wyjaśni jej wszystko. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Lata mijały, Mira wyuczona tego, co przekazała jej własna matka, prowadziła ten "rodzinny biznes" dalej. Może nie była idealna w tym, co robiła, może do zdolności jej matki było daleko, ale przez ostatnie lata dużo zdziałała i dużo ludziom i nie tylko im pomogła. Niestety kobieta nie wróciła, a Mira postanowiła odnaleźć ojca. Wiedziała tylko, że nazwisko brzmiało Artery, tyle i tylko tyle wiedziała. Pozostało tylko odnaleźć kogoś o takim nazwisku i dowiedzieć się, czy miał siedemnaście lat temu romans z jej matką. Jeśli tak...przekonać go, że jest jego córką...ciężkie zadanie i nie lada wyczyn, jednak ona niczego się nie bała.